Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Walka z nerwicą lękową i natręctwami myślowymi


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich. Kristoff , na Twoje pytanie CZY Z NEERWICY DA SIĘ WYJŚĆ W 100% odpowiem Ci przy pomocy osób kompetentnych w tej kwestii. ----------------------- NERWICA JEST - na poziomie głębszym -PRZECIWIEŃSTWEM ROZWOJU I SAMOREALIZACJI CZŁOWIEKA W przebiegu nerwicy człowiek poddaje się samodestrukcji cząstkowej lub całkowitej. ZAMIAST STAWANIA SIĘ TYM, KIM MÓGŁBY SIĘ STAĆ, ROZMIJA SIĘ SAM ZE SOBĄ . ( jest to wypowiedź autorytetu prof. Erwina R Wiedniu oraz kierownika Oddziału Psychosomatycznego w Uniwersyteckiej Klinice Psychiatrycznej). Podobnie pisał T.Dethlefsen w książce *Przeznaczenie twoja szansą* *Choroba jest biernym wyrazem nie podjetego DOBROWOLNIE PROCESU UCZENIA SIE . KTO SIE NIE UCZY ( nie rozwija ) TEN CIERPI. --------------------- A To wypowiedzi prof.Aleksandrowicza. W dzieciństwie ma korzenie charakter człowieka, ALE NERWICĘ WYWOŁUJE zderzenie tego charakteru z aktualnymi okolicznościami życiowymi, jej źródłem są przeżycia dorosłego człowieka... ---------------------- Chciałabym się dowiedzieć jakie są obiawy nerwicy i jak można je leczyć? Jerzy Aleksandrowicz: Objawy są tak różne, ze nie sposób ich wymienić. Najlepszym sposobem leczenia jest psychoterapia. Do psychoterapeuty powinien skierować lekarz, który wcześniej wykluczy inne choroby, mogace przejawiać sie podobnie, jak zaburzenie nerwicowe. Chyba, że psychoterapeuta sam jest lekarzem. ------------------------------ Jak należy życ, aby nie narazić sie na nerwicę? Jerzy Aleksandrowicz: Nerwicę nosi się w sobie, to nie życie ją powoduje. ----------------------------------- Ile trwa wyleczenie nerwicy natrectw...i czy jest to w ogole mozliwe?? kasia1: Czy nerwicę można w ogóle W 100% WYLECZYĆ , pytam bo borykam się z nerwicą już kilka ładnych lat i ciągle jest źle.... Jerzy Aleksandrowicz: KAŻDĄ NERWICĘ MOZNA CAŁKOWICIE WYLECZYĆ, a ile to trwa zależy od współpracy pacjenta z terapeutą. Proponuje zaglądnąć do poradnika dla pacjentów, który pokazywałem w programie, ale skądinąd nerwica natręctw należy do tych, które najtrudniej wyleczyć. ( najtrudniej, co nie znaczy , ze to jest niemożliwe-mój przypisek ) --------------------- To fragment ze strony :moja-nerwica.republika.pl.Autor opisuje na niej swoje doświadczenia z nerwicą i udziela odpowiedzi na pytanie CZY MOZNA WYJŚC Z NERWICY. Szczęściem wśród zamówionych książek było *Peace from nervous suffering* napisane przez Claire Weekes-lekarkę, która sama pokonała nerwicę. Zdroworozsądkowa psychoterapia - mieszanka zrozumienia istoty nerwicy, zajęć zmierzających do zmniejszenia napięcia i terapii behawioralnej. Tej książce wiele zawdzięczam. Nie tyle poprawę bo to już i tak następowało, ile późniejsze CAŁKOWITE WYZDROWIENIE. Gdy piszę całkowite to nie mam na myśli tylko braku objawów. Raczej to, że nie muszę się bać, ŻE CHOROBA KIEDYŚ WRÓCI, bo wiem, że w istocie nie jest to w ogóle choroba (w sensie biologicznym), tylko stan w którym się znalazłem z powodu pewnych okoliczności (oraz wrodzonych skłonności) i który sam podsycałem. ------------------------- Na początku wątku *Z nerwicy sie wychodzi* zamieściłam kilkadziesiąt postów osób, które na swój sposób poradziły sobie z nerwica. Możesz im się przyjrzeć. Mam nadzieję, ze te wszystkie informacje dostarczą Ci odpowiedzi na Twoje pytanie.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich forumowiczów jestem tu nowa. I poruszam sie dość niemrawo ale ma nadzieje że uda mi sie nawiązać kilka znajomści bo problemy tu opisywane nie są mi obce i sama się z nimi zmagam. Kontunuując poprzedni post napiszę krótko o swojej sytuacji. Dwa lata temu miałam pierwsze pronienie, pożniej trudną operacje proktologiczną.A od roku z mężem staramy się o dziecko po raz kolejny niestety do niedawna bezskutecznie.Ten bagaz doswiadczeń spowodował u mnie pojawienie się zaburzeń nerwcy natręctw idącej w stronę deperesji.Zdecydowałam się na wizytę u lekarza i rozpoczełam farmakoterapie jednak zaledwie po 10 dniach brania leków okazało sie że jednak jestem w ciazy.Zaprzestałam farmakoterapi, nastrój się poprawił, jednak nie na długo.Obecnie jestem w 9 tygodniu ciazy, po woli zaczynaja wracać mysśli natrętne, zabuzenia nastroju, bezzsenne noce, drżenie w klatce piersiowej.Mam śawiadomosć że jest to jest niezdrowe dla dzidziusia, ale niew iem jak moge sobie sama pomóc.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Przed chwilą, z ciekawosci, żeby sprawdzic czy nie pojawiło się coś nowego na temat technik radzenia sobie z nn, wpisałam w google temat JAK SOBIE RADZIĆ Z NATRĘTNYMI MYŚLAMI* u natrafiłam na strone www.nerwica.com/jak-radzi-sobie-z-natr-tnymi-my-lami-w-nerwicy-natr-ctw-t12641-42.html z której przytaczam pewien fragment.Polecam przyjrzeniue się rozmowom prowadzonym na tym watku, gdyz sa interesujące i mgoa dostarczyc Wam cennych informacji. Ja właśnie niedawno odkryłem coś bardzo pomocnego w uwalnianiu lęku.Czytałem na *Kroki do wolności* historię jakiegoś chirurga,któremu podczas operacji zaczynały trząść się ręce i był załamany(utrata pracy,tyle lat studiów).Psycholog doradził mu,żeby właśnie chciał,żeby trzęsły mu się ręce,nie zakazywał sobie tego. Nie będę opisywał dokładnie mojego przypadku,ale ostatnio miałem właśnie silne napięcia i stresy i zastosowałem metodę z przypadku tego chirurga,i to działa! Właśnie odwrotnie niż dotąd(próby tłumienia i ucieczki od tych uczuć) mówiłem do siebie przekonywająco:*A właśnie będę się bał!Chcę się bać!Właśnie będę się czuł odrzucony!Potępiony itd...* Widzę,że trzeba bezwzględnie wyjść naprzeciw temu,czego się boimy. Aha,i jeszcze jedno,przy pierwszym podejściu do takiego zmierzenia się ze swoim problemem lęku,namacalnie poczułem,jak nazywa się ten potwór,który mnie od wewnątrz tak gnębi.To Ojco-matko-brato-brat,tak go sobie nazwałem(bo dwóch braci mam).Poczułem,że od razu chcę mu odrąbać ten wstrętny łeb,ale on ma chyba więcej głów(chyba bajki będę pisać :D). A jak jeżdziłem autem,to modliłem się *Pod Twoją obronę*,żeby właśnie wywołać lęk,i wzmocnić koncentrację,bo to modlitwa trwogi. ---------------------- Myslę, ze te przemyslenia mogą być Wam pomocne.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Przytaczam tutaj post, ktory zamieściłam już na wątku Marciochy*Walka z nerwica natręctw myślowych*, gdyż te informacje mogą być bardzo pomocne w zrozumieniu , co powoduje w nas objawy nerwicowe, a dzięki temu w uwolnieniu się od nich. Te informacjepochodza ze strony pani Kasi, propagatorki metody 1000 kroków . ------------------ *Nerwica jest jedna i służy jednemu celowi.Uwalnia nagromadzone w nas emocje z którymi my nie potrafimy sobie poradzić . Oczywiście dzieje się to poza naszą świadomością.Każdy człowiek ma w sobie zdolność do uwalniania się od tych emocji jeżeli jest ich mało i są to raczej pojedyncze epizody .LeczKIEDY NAZBIERA SIĘ ICH ZBYT WIELE nasza psychika nie potrafi sobie z nimi poradzić ,każda negatywna emocja musi znaleźć swoje ujście jeżeli tak się nie dzieje ZACZYNAJĄ POJAWIAC SIĘ RÓŻNE DOLEGLIWOŚCI typu nerwica i depresja.Te właśnie emocje jeżeli we właściwy sposób ich się nie rozładuje ZNAJDUJA SWOJE UJSCIE W OBJAWACH NERWICOWYCH.Są to powiedzmy takie nasze *WENTYLKI* BEZPIECZEŃSTWA ,można powiedzieć że NERWICA CHRONI NAS PRZED POWAŻNYMI CHOROBAMI PSYCHICZNYMI.A dlaczego?A właśnie dlatego ŻE NASZE EMOCJE ZNAJDUJĄ UJSCIE,co prawda bardzo z tego powodu cierpimy ,odczuwamy wiele nieprzyjemnych rzeczy ale WŁAŚNIE W TEN SPOSÓB NASZA PSYCHIKA UWALNIA SIĘ OD NADMIARU TYCH EMOCJI.Więc naszym zadaniem jest wyrobienie w sobie takiego nawyku ,takiego sposobu ,takich zachowań aby TE NASZE NEGATYWNE EMOCJE NIE ZAMIENIAŁY SIĘ W OBJAWY NERWICOWE i tamtędy uchodziły lecz ZOSTAWAŁY ROZŁADOWANE W INNE SPOSOBYktóre nie będą wywoływały w nas nieprzyjemnych odczuć.Musimy wyrobić w sobie nawyk odbierania siły naszym emocjom ODBIERANIA SIŁY NASZYM LĘKOM,.I właśnie w tej metodzie jest wiele zadań w których będziesz dajemy ujście swoim emocjom ,próbujemy oswoić swój lek ,poznajemy metody relaksacyjne które są niezbędne do powrotu do prawidłowego funkcjonowania naszego układu nerwowego.Jest tam też wiele innych zadań które wpływają korzystnie na naszą psychikę. Metoda 1000 kroków ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Przed zastosowaniem się do porad z zakresu wiedzy , i sposobów , zawartych w Metodzie 1000 kroków należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem. Autor nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z wykorzystania informacji zawartych w Metodzie 1000 kroków.. ----------------------- Znam się na doibrych informacjach na temat nerwicy i te powyższe uwazam za jedne z prostszych i lepszych. I jeszcze taka ciekawa informacja. *Kiedyś oglądałem taką bajkę, w której skrępowany człowiek za wszelką cenę starał się uwolnić z więzów. Im bardziej się szarpał i napinał tym bardziej sznur go krępował, im bardziej starał się rozerwać tym bardziej ciaśniej sznur przylegał. W momencie, kiedy przestał walczyć czyt. wchodzić w dialog z tym skrępowaniem sznury opadły. Śmieszne? Nie do końca. W stanach zapętlenia przez natrętne myśli między innymi ta scena scena spadających sznurów pozwalała mi wziąć głęboki oddech i na przekór wszystkiemu co miałem w głowie robić swoje choć czułem się tak jakbym górę ciągną za sobą albo po kolana w bagnie szedł. Walka z tymi myślami pochłania OLBRZYMIE ilości energii. Naprawdę niczemu to nie służy.* ----------------------- [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:56 pm ] CHCIALABYM ŻEBY TE SŁOWA WYCIETE Z ARTYKUŁU * fRANKLA WIKTOR E* POMOGŁY WAM TAK BARDZO JAK MNIE ..... Również w takich przypadkach terapia winna zaczynać się od samych korzeni zła. A zło tkwi w tym, że wszyscy tego pokroju neurotycy padają ofiarą błędu. Nie wiedzą, w każdym razie, zanim o tym im się nie powie, że lękają się czegoś, czego lękać się, właśnie przy swym nerwicowo-natrętnym usposobieniu, nie mają żadnego, nawet najmniejszego, powodu. Mianowicie właśnie oni nie mogą zachorować psychicznie, ponieważ jest rzeczą znaną wszystkim psychiatrom, że ludzie skłonni do wyobrażeń natrętnych lub na nie cierpiący są po prost odporni na prawdziwe choroby psychiczne, a więc na psychozy.... ---------------------- Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witajcie wszyscy...pozstanowilam napisac bo juz sama nie wiem co sie ze mna dzieje . przebywam za granica i ostatnio mam jakies natrectwa myslowe ktore mi nie daja zyc.. budze sie w nocy i mysle caly czas i tak jakby wspomnienia przeszlosci do mnie wracaja ..wydaje mi sie ze nie ppotrafie tego wytlumaczyc ale podejrzewam ze ta nerwica pojawila sie juz w liceum a dopiero teraz na maxa sie uaktywnila . w liceum mialam dosc przykre doswiadczenie z pewnymi osobami ale potem jak zmienilam srodowisko i ludzi juz po maturze to jakby sie uspokoilo. a teraz maja 26 lat przebywajac za granica znowu wraca jak bumerang i nie umiem sie tego pozbyc .. wydaje mi sie ze ktos cos knuje za moimi plecami ze cos zlego sie wydarzy... nie mam juz sily ,nie potrafie normalnie zyc i funkcjonowac a caly czas chodze do pracy ale nie jestem soba bo caly czas sie czyms zamartwiam , ostatnio sobie wmowilam ze wstawilam cos na fb po czym dopiero maz mi uswiadomil ze tam nic nie ma a mnie sie wydawalo ze jest.. sprawdzalam fb co 5 minut w przekonaniu ze niczego tam nie ma .. powiedzcie mi drodzy czy was tez cos takiego kiedys meczylo??jak z tym walczyc? moze jakas terapia by pomogla..

Odnośnik do komentarza

Witam pani Jadziu poniewaz przebywam za granica wybralam sie do lekarza rodzinnego najpierw. opowiedzialam mu ze caly czas sie czyms martwie i ze chyba mam depresje ,tylko ze ja caly czas jestem w stanie pojsc do pracy ale nic mnie nie cieszy ,,,kompletnie nic ,,zyje w jakims strachu i leku. lekarz zapisal mi proprapanolol i stwierdzil zebym przyszla za 2 tyg . zapisalam sie do terapeuty ale wizyte mam dopiero na 18 kwietnia.

Odnośnik do komentarza

Witaj Lorna. Troche późno ten psycholog.. Wiem z doświadczenia, że przy tego rodzaju objawach trudno jest czasem przezyc dzień, jakiś moment. W tej sytuacji musisz stać się samoukiem.Nie wiem czy lubisz czytać, ale doradzam Ci wydrukowanie sobie informacji ze stron ktore Ci podpowiedziałąm i zrobienie sobie z nich takiego podręcznego poradnika. Mimo iż w takim stanie nie ma sie ochoty na sianie pozytywnego myślenia, ja pod wpływem książek L.Hay, P.Mulforda , J.Murphy,ego stosowałąm pozytywne autosugestie, afirmacje, co za jakis czas zaowocowało lepszym nastrojem.NIE MA SIANIA NIE MA ZBIERANIA. Trzeba rowniez przyjmowac na klatę, akceptowac to jak sie obecnie czujemy, gdyż to my sialiśmy w głowach negatywnośc, która dzis owocuje.I niewazne, że nie byliśmy tego swiadomi.Ja dziś jestem pewna, ze co siejemy to zbieramy, gdyż od kiedy myślę tylko pozytywnie, odeszłam od myślenia negatywnego, moje życie wyglada zupełnie inaczej. Nie znaczy to, że nie zdarzają sie w moim zyciu jakieś trudne sytuacje.Ale dziś wszystko traktuję jako lekcje, ktore mnie czegoś dobrego nauczą.Wiem czego nauczyła mnie nerwica, choroba nowotworowa.Pomogły mi obudzic moją siłe, nauczyc się takiej prawdziwej wiary, ufnosci, szacunku do siebie itd. Mozesz myślec o swoich dolegliwościach tylko źle, ale możesz tez zapytać siebie, czego możesz o sobie sie nauczyć. Podałąm Ci moje gg, jak by co zawsze możesz napisac.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Serdecznie Pani dziekuje.. problem w tym ze ja nie zdawalam sobie sprawy z tego ze potrzebuje pomocy .. to sie tak zbieralo latami wydaje mi sie . ciezko mi jest udawac ze wszystko jest w porzadku choc nie jest . rozmawialam o tym z moim mezem i on wie ze potrzebuje pomocy . mam malego synka ktory mnie potrzebuje i wiem ze ja nie moge tak zyc .dziekuje Pani za nr gg musze na nowo zainstalowac a czy ma Pani moze e mail? bardzo dziekuje za szybka odpowiedz od Pani ..duzo to dla mnie znaczy

Odnośnik do komentarza

Witam!Mam 25 lat i mój problem pojawił się tydzień po zaręczynach z najbliższą mi osobą na świecie. Mianowicie w głowie zaczęły pojawiać się projekcje dotyczące wydarzeń sprzed 2 lat. Pracowałem w jednym z supermarketów na pasażu handlowym. Byłem już z aktualną moją narzeczoną wtedy w związku nieformalnym. Nie było między nami zbyt dobrze,wiadomo kłótnie ,niezrozumienie itd. Wdałem się w przelotny romans o ile można to tak nazwać bo do żadnych sytuacji łóżkowych nie doszło i nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Poprostu przez 2-3 miesiące spotykałem się z pewną dziewczyną z którą rozmawiałem o problemach,spędzałem miło czas ,parę razy się pocałowaliśmy,uciąłem ten kontakt bo nie chciałem nic więcej, kochałem inna kobietę. Tydzień po zaręczynach doszły do mnie te wszystkie wydarzenia w jakimś nasilonym stopniu. Zacząłem się obwiniać,że nie mówię prawdy swojej narzeczonej ,że jestem złym człowiekiem. Towarzyszyły temu silne bóle brzucha,ogólne napięcie nie do wytrzymania, ściski na twarzy ,nie miałem apetytu,nie spałem, lekkie omdlenia czyli wszystkie objawy stresu.Postanowiłem się przyznać do tych wydarzeń swojej ukochanej z nadzieją , że mi ulży.Wiedziałem , że tak naprawdę nie zrobiłem wiele złego bo sytuacje w których rozmawiamy z innymi osobami są i będą w naszym życiu czy to z mojej czy ze strony narzeczonej. Powiedziałem jej ,że spotykałem się za jej plecami z inna dziewczyną , że nie doszło do niczego i nie mam kontaktu z nią. Oczywiście dostałem w twarz i prawie zawalił się mój związek.Z obawy przed stratą ukochanej skłamałem , że poznałem tą dziewczyną przez internet a nie ,że pracowałem z nią w jednym budynku.Nie powiedziałem też z jakiego miasta jest.Na szczęście wybaczyła mi i wszystko jest wporządku. Mój problem polega na tym , że te wydarzenia do mnie ciągle powracają z nasiloną siła. *Dlaczego nie powiedziałeś*, *ona tego oczekuje*, katuję się tym. Od 3 miesięcy odczuwam non stop napięcie stresowe i już nie wiem jak sobie z tym radzić. Chodzę do psychologa,mówimy o wybaczeniu sobie. Zwraca mi uwagę na to , że te fakty które mnie męczą nie są tak istotne i nic nie zmienią w obecnej sytuacji. Było mi nawet lepiej przez pewien okres, zacząłem sobie z tym radzić. Mój pozorny spokój zburzył telefon od tej kobiety z przed 2 lat o pytanie służbowe,prawie zemdlałem z wrażenia. Nie powiedziałem tego narzeczonej,co więcej poprosiłem tamtą kobietę , że nie chcę mieć z nią nic do czynienia i żeby skasowała mój numer. Ona też jest w związku więc nie zależy jej na psuciu innego. Ciągle się obwiniam,mam zaniżoną samoocenę.Czuję , że o wszystkich faktach muszę informować narzeczoną.To okropieństwo dla mnie ,ciągły natłok tych myśli.Gdy coś się stanie to od razu chce otym informować ukochaną. Wiem , że to nieracjonalne bo każdy ma jakąś prywatność ,a mnie to męczy. Mówiłem o wszystkim rodzicom. Ojciec wyśmiał mnie i powiedział *nie przejmuj sie, nie zrobiłeś złego , co więcej się przyznałeś więc weź się w garść*. Mama trochę poważniej do tego podeszła i wytłumaczyła mi , że mam się tym nie obwiniać bo pewnie moja ukochana też miała jakiś kontakt z innymi mężczyznami nie koniecznie tylko służbowy i nic nie mówi. Problem w tym , że ja siebie sam obwiniam , że nie powiedziałem tych kilku szczegółów. Może inaczej, sam sobie to wmawiam przez natłok złych myśli i ciągłe objawy somatyczne :( jestem już tak zdesperowany , że gdzieś w snach czy nad radem mam myśli , że mogę to skończyć, wiem , że krzywdy sobie nie zrobię ale i tak ,tak myślę. Przed tymi wszystkimi wydarzeniami,wiedziałem jaką wagę mają wydarzenia w moim życiu, byłem panem swojego stresu, zawsze opanowany itd.Teraz jedna myśl weszła do głowy i ciągle siedzi, nie chce wyjść.Staram sie nie skupiac na niej ale to powraca. boję się o siebie.. pomóżcie :(

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Lorna, wolę rozmawiac przez gg, gdyż jest to taka rozmowa wprost, ktoś zadaje pytanie, ja odpowiadam.Wiem z doświadczenia prawie 3-letniego, że to sie lepiej sprawdza. Adam, dobrze, że chodzisz do psychologa.Proś o konkretne wskazówki jak masz sobie poradzić z tym poczuciem winy, ktore wynika-jak dla mnie- z braku dojrzalości. Osoba tak zwana dojrzała ma zawsze sfere prywatności, nie tłumaczy się ze wszystkiego. Wyjaśnia racjonalnie te wszystkie sprawy, ktore wymagaja wyjaśnienia. Ja Ci doradzam załóżenie sobie takiego dziennika nerwicy i rozpisywanie w nim tych problemów, ktore sam sobie stwarzasz z powodu NADMIERNEGO POCZUCIA WINY.Zastanów się skąd sie ono u Ciebie wzięło.Być może ktoś Ci je wpoil a Ty miałes podatność Wiele dzieci ma na cos podatnośc i jeśli maja rodziców, którzy nie mają wyczucia i w takim nadmiernie podatnym na coś dziecku z powodu nieświadomości zaszczepia jakiś lęk na przykład przed chorobami brudnych rak, wtedy takie dziecko może zaczac doświadczać nerwicy natręctw polegajacej na częstym myciu rąk.Podobnie jest z nadmiernym poczuciem winy. Ratunkiem jest nauczecie się ROWNOWAGI, racjonalności w myśleniu. Tylko Ty dzięki rozpisywaniu sobie tych swoich mechanizmów możesz dotrzeć do przyczyny takiego nadmiernego poczucia winy i coś z tym wtedy zrobić. Samo myslenie o tym to z amałó, bo myśl jest ulotna i mozna się w jej labiryncie zaplatać. Przytocze post pewnego terapeuty na temat radzenia sobie z natrętnymi myślami. *Zawsze w walce z natręctwami staramy się wypracować umiejętność nie ulegania im. Tzn. CZYM MNIEJ SIE ULEGA NATRECTWOM TYM LEPIEJ, a z czasem przestają one być tak intensywne i dokuczliwe. Tak jak wspomniałem, na początku jest to trudne, dlatego też warto zaczynać od jakiegoś celu, np. skrócenie wykonywania rytuałów z 10 do 5 lub skrócenie czasu o 25% itd itd. Natręctwa należy traktować jako wtręty myślowe zalegające w głowie, a nie jako coś, co definuje własną osobę. JEŚLI NATRECTWA KUSZA, to zawsze warto zadawać sobie pytanie: co się stanie, jeśli na to kuszenie nie odpowiem? Dlaczego inni ludzi, którzy natręctw nie mają, jakoś żyją i nic się z nimi nie dzieje, pomimo, że oni tym kuszeniom nie ulegają (bo im nie mają). w definicji natręctw jest to, żeŁACZAS IĘ ONE ZPEWNYM NIEPOKOJEM . Pokonywanie tego niepokoju może się odbywać na zasadzie właśnie ignorowania natręctw. Czym więcej razy pacjent ulega natręctwom tym niepokój jego wzrasta (a wydawałoby się, że właśnie po to im ulega, aby niepokój zmniejszyć - a jest dokładnie odwrotnie). Dlatego zachęcam, aby podejmowała Pani walkę ze swoimi natrętnymi myślami i im nie ulegała. ------------------------- Adam, mozesz potraktowac swoje poczucie winy jako natrectwo i zbadać co ono Ci daje, musi Ci do czegoś byc potrzebne, gdyż inaczej bs z niego nie korzystał.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam Panią! nie za bardzo rozumiem co ma Pani na myśli. Jedno co przychodzi mi do głowy to natrectwo to daje mi tylko ból i cierpienie,zarówno duchowe jak i fizyczne. Ma Pani rację jest to poczucie winy,ale nie znam człowieka który by go nie miał. Sam siebie obwiniam za sytuację sprzed 2 lat! Wiem , że nie można płakać na rozlanym mlekiem i starać się z tym pogodzić. Czytałem też ten wątek od początku. Pewna Pani miała problem podobny do mojego ,mianowicie odczuwała potrzebę spowiadania się przed partnerem ze swojej przeszłości. Też doprowadziło ją to do jakiś lęków i paranoji. Mam to samo. Poprostu nie chcę już tego czuć. Nie wiem skąd poczucie typu* nie dopowiedziałeś,musisz to zrobić* . Wiem , że nie muszę bo zostało mi wybaczone i przez narzeczoną i przez księdza co traktuje bardzo poważnie bo jestem praktykujący bardzo. Poprostu przychodzi taki moment ,że się poddaję i rozmyślam co uważam za swoją największą wadę. Zawsze to robiłem nad swoim życiem. *co by było gdyby* *czemu tak a nie tak* wszystko analizowałem. Nie wiem czy dobrze rozumuję ,ale wydaje mi się , że to ma związek z tym , że ciągle rozmyślam o tym świadomie bądź mniej. Powtarzam sobie , że czasu nie cofnę, staram się sobie wybaczyć bo to jedyna droga. Może moje obawy i lęki wywodzą się z panikliwej nięchęci do odrzucenia mnie? Byłem u lekarza zaufanego lekarza rodzinnego, przepisała mi pramolan na uspokojenie i wyciszenie. pomogło do kontaktu w ostatnich dniach. Myślę , że problem z wybaczeniem sobie tego złego. Każdy popełnia błędy ale trzeba sobie wybaczać tym bardziej , że ukochana mi osoba to zrobiła. Jak odszukać to o czym Pani pisała?

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Adam, pisałąm o takiej podatności dzieci na coś. Ty mas zpodatnośc na poczucie winy i myślę, że w Twoim dzieciństwie, w sposobie wychowywania Ciebie może kryć sie klucz do przepracowanai tego.Może ktoreś z rodziców kladło nadmierny nacisk na bycie zawsze w porzadku itd. A przeciez jesteśmy tylko ludźmi i mamy być LUDZCY nie DOSKONALI. Przytoczę fragment teksty *PODDAJ SWÓJ SKARB* ze strony moja-nerwica.republika.pl. Resztę tekstu przeczytaj sam, gdyż znajdziesz tam pomocne Ci informacje. *Wiara. Gdzieś wyczytałem, nie jestem teraz w stanie znaleźć gdzie, przypadek głębokiego cierpienia zakonnicy, która bała się, że utraci wiarę. Wiara była dla niej największym skarbem, wspartym zresztą wszystkimi życiowymi decyzjami. Jej napięcie rozwiajało się wokół tej wartości. Cierpiała katusze bo w napięciu lękowym nachodziły ją bluźniercze myśli i poczucie opuszczenia przez Boga. Nie wyobrażała sobie życia bez wiary. To było to najgorsze co mogło ją spotkać. Skazanie na wieczne potępienie. Napinała się więc z całych sił, żeby nie mieć złych myśli o Bogu, a wręcz przeciwnie odnaleźć zagubioną do niego miłość. Oczywiście IM BARDZIEJ SIE STARALA TYM WIĘKSZE BYŁO W NIEJ NAPIĘCIE i więcej miała natrętnych, diabelskich myśli. Życie jej było koszmarem bo była przekonana, że dobry Bóg osobiście weźmie te jej bluźnierstwa napędzane panicznymi uczuciami... Różne skarby ludzie sobie gromadzą i różnych wartości czują się w obowiązku bronić. --------------------------- Gdy przeczytasz ten cały tekst sprawdź CO JEST TWOIM SKARBEM, którego bronisz za wszelką cenę.Tylko Ty możesz to zbadać dzięki rozpisywaniu swojego poczucia winy.Dlaczego myślisz, uwazasz, że musisz się tak do końca spowiadać przed swoja dziewczyna, dlaczego mimo iż ksiadz udzielił Ci rozgrzeszenia, Twoja dziecieca podswiadomośc nie pozwala Ci sobie wybaczyć.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Znalazłąm pewną strone , na ktorej można poczytać o sposobach radzenia sobie z lękiem, z myślami natretnymi. Podaję na nią link. www.poradnikzdrowie.pl/eksperci/pytania/pomocy/57901/1/ Przytoczę z niej pewne informacje. Nikt pani nie powie, że to nieuleczalne. Fakt, bardzo przykre. Takie natrętne myśli, że zrobi się komuś straszną krzywdę, NIGDY NIE SĄ REALIZOWANE. Chory się boi, że może to zrobić w krótkiej chwili zamroczenia czy niepoczytalności, ale tak się nie dzieje NIGDY! Proszę spokojnie udać się do psychiatry, są na to leki. A najlepiej leczenie psychofarmakologiczne uzupełnić psychoterapią. Mieszka pani w Krakowie, tam o taką pomoc nie jest tak trudno. ---------------------- LEK PRZED ZWARIOWANIEM Od jakiegoś czasu odczuwam lęk przed zwariowaniem. Dostaje wtedy napadu paniki i podnosi mi się puls do 160, odczuwam także drżenie mięśni, mam mdłości i rozwolnienie. Boje się wyjść w takim momencie z domu. Muszę dodać, że mam lekką nerwice natręctw. Czy przy takim napadzie paniki można zwariować? Z takiego napadu lęków *zwariować* nie można. Takie lęki są bardzo częste u ludzi lękliwych, to duży dyskomfort ale nie skutkuje niczym złym. Pamiętać, że lęk nie oznacza pojawienia się psychozy. Pójść jednak do psychiatry. ----------------------- Mam nadzieję, że te informacje okażą się Wam pomocne.Wiem z doświadczenia jak trudna jest to lekcja. Link na tę stronę zamieścilam też na wątku Marciochy *Walka z nerwica natręctw myślowych*.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Pani Jadwigo jestem teraz w pracy ale postanowilam ze zagladne na chwile na forum .nie mialam zupelnie czasu zeby zajrzec na gg za co przepraszam. ostatnio walcze z natretna mysla ,cos co sie wydarzylo w liceum i mialo to dla mnie przykre skutki.. to tak jak trauma ktora wraca ale czemu powraca? przeciez wyszlam z liceum 7 lat temu a mam natretne mysli .... nie moge sie skupic na tym co jest ... zapisalam sie tutaj do psychoterapeuty bo juz nie mam sil..podejrzewam ze moje natretne mysli nie sa prawdziwe tylko sobie cos wkrecilam znowu do glpwy

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Lorna, natrętna myśl przypomina natrętna osa. Im bardziej z nią walczysz, tym bardziej ona atakuje.Musisz sie od takiej myśli odsunąc i próbowac spoojrzeć na nią z boku, z dystansu. Musisz wiedziec, ze jeśli coś niemiłego, jakieś wspomnienie, wydarzenie wyprzemy do podswiaadomości, stłumimy , a nie wyleczymy go, wtedy musi powrócić za jakiś czas do nas bo podświadomośc co jakiś czas robi porządki z takimi mentalno-emocjonalnymi śmieciami. W internecie jest kosz internetowy, do ktorego usuwamo wszystko co zbedne.Podswiadomośc pełni wiele pożytecznych funkcji, w tym odpowiada za to, żeby nie zalegały w nas zaszłości przeszłości. Mozesz spróbowac sobie tę sytuację z liceum rozpisac, zmierzyc się z nia intelektualnie i emocjonalnie.Gdy spojrzysz na nią jak osoba DOROSŁA, wytlumaczysz ją sobie z dzisiejszej perspektywy, wtedy będziesz miala od niej spokój.Podswiadomośc to dziecięca część nas i ona inaczej postrzega pewne sytuacje.Ale gdy DOROSŁA część nas jej cos wytłumaczy, odpuszcza sobie. Cokolwiek, kiedykolwiek zrobiliśmy nie tak lub nam zrobiono, musimu umieć się z tym zmierzyć i wybaczyć to sobie i innym.Tylko wtedy doświadczymy spokoju .Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi sie ze moja nerwica ma to do siebie ze polega na tym ze ja mysle do przodu typu ..co by bylo gdyby ,, raczej nie skupiam sie na faktach tylko cos sobie wyobrazam co ma przykre konsekwencje a potem zastanawiam sie czy tak bylo czy nie... takie analizowanie . tak sobie ostatnio pomyslalam ze gdyby cos takiego sie wydarzylo to nie myslalabym o tym 7 czy 8 lat pozniej .tzn gdyby to byla prawda.. czy to mozliwe zeby moja wyobraznia przejmowala paleczke nad moim rozumem ?

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Lorna, na swoje ostatnie pytanie sama sobie odpowiedz. Kiedy myślisz sobie * co by bylo gdyby* nie masz świadomości, ze to jest sianie Twojej przyszlości.Te wszystkie mentalno-emocjonalne obrazy sa podlane energią i muszą się zmaterializowac.Jest taka strona PROSPERITA, są tez inne, ktore wyjaśniają związek pomiędzy naszymi myślami i nasza przyszłoscią.Przytocze tutaj pewien fragment. *1. Myśl kreuje rzeczywistość. Należy pamiętać w każdej chwili istnienia, że nasze myśli mają wpływ na otaczającą rzeczywistość. To, co myślimy, na czym się skupiamy, czemu poświęcamy dużo uwagi - to właśnie się dzieje. Dlatego, jeśli jesteś pogodny i uśmiechnięty, to i świat wokół Ciebie zaczyna sie uśmiechać. Jeśli marzysz o pięknych rzeczach, to one prędzej czy później zjawiają się w twojej rzeczywistości. Jeśli jesteś optymistą i wierzysz, że spotykać Cię będą tylko dobre doświadczenia, to twój umysł wykreuje takie sytuacje, które wcześniej zobaczyłeś w sobie. Ufając ludziom i widząc w nich dobro, przyciągasz do swojego życia takie właśnie osoby - dobre, którym warto zaufać. Niestety działa to w obie strony. Jeśli czegoś się boisz, jeśli strach przed czymś wypełnia twoje myśli - bardzo często to właśnie się staje, bo twoja zalękniona uwaga przyciąga dokładnie to, na czym się skupiałeś w swoich obawach. Dlatego tak wielkie znaczenie ma umiejętność pozytywnego myślenia. Ciągłe narzekanie, powtarzanie z przekonaniem, że jest źle, a będzie jeszcze gorzej, nieuchronnie to właśnie do ciebie przyciąga... Nie bądź potem zdziwiony, że spotykają cię przykrości, skoro swoim smutkiem i pesymizmem, takie wydarzenia wokół siebie budujesz. Kluczem do szczęścia jest wiara w to, ze można go dosięgnąć i optymistyczne myśli, że jest ono tuz za rogiem. Wystarczy przyspieszyć kroku i wyciągnąć ręce. Świat jest lustrem, w którym odbija się twoje do niego nastawienie. Jeśli jesteś pogodny, pełen spokoju, radości i akceptacji, to i świat takim sie staje. Odbija w sobie twój szczęśliwy uśmiech, twoją wiarę i optymistyczne odczucia. Jeśli myślisz odwrotnie... wiadomo jak będzie.* Ja sie przekonałam osobiście o wpływie moich myśli i emocji na jakość mojego Zycia. gdy doświadczylam na własnej skórze sianej przeze mnie w glowie i w sercu negatywności, gdy naprawde zrozumialam jaki byl zwiazek pomiedzy moim myśleniem a jakością mojego Życia, odpuściłam sobie calkowicie negatywne myślenie i zajęłam się sianiem pozytywnosci.Nie znaczy to oczywiście, że pozytywne myślenie chroni nas przed wszelką *negatywnoscią* w Zyciu.Czyni nas ono silniejszymi i latwiej przechodzimy przez tak zwane trudne lekcje.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×