Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Walka z nerwicą lękową i natręctwami myślowymi


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich. *Chyba sobie źle zinterpretowałas to zdanie, które przytoczyłaś. To moje zdanie odnosiło się do zdania z Twojego postu , które przytoczę :mianowicie czytałam pewną książkę która była o molestowaniu seksualnym dziecka, ale była tak dosłownie opisana ... Nasza dziecięca podswiadomość skrywa w sobie wiele nieprzepracowanych dziecięcych leków.I gdy sie zdarzy jakis czynnik, który uaktywni jakis z tych uśpionych leków ( u kazdego z nas moze byc to lek o co innego),. wtedy musimy zająć się przepracowaniem tego lęku, najlepiej przy pomocy terapii. Gdybyś chciała coś takiego zrobić, to bys się przed tym nie broniła.W Tobie w tej chwili jest konflikt pomiedzy nieuswiadamianymi sobie lekami z dzieciństwa oraz Twoja logiczną częścia Ciebie zwana świadomościa.I tutaj jest miejsce na taki RACJONALNY DIALOG pomiedzy Twoim srednim Ja *logika ) oraz nizszym Ja ( podswiadomością ).Po prostu musisz przepracowac lęki z dzieciństwa, odłozone w podswiadomości przy pomocy logiki i racjonalnosci swiadomości. To jest Twoja lekcja, oczywiscie możliwa do przepracowania, ale oprócz terapii sama musisz poznac lepiej siebie, zebrac stosowna wiedze na temat działania podswiadomości, na temat przyczyn powstawania ( uaktywniania sie ) Leków.Nerwica lekowa jest takim zaproszeniem na lekcje ODWAGI podobnie jak na przykład przemoc w rodzinie.Podam Ci moje gg 12486171, bo to jest temat trudny i bardzo intymny. Mozesz napisac gdy bedzie Ci trudniej.Ale przytjrzyj sie tym informacjom, które zebrałam na watku Marciochy. Bo nie ma znaczenia czego dotycza Twoje myśli natrętne, sposób postępowania woibec kazdego natręctwa jest ten sam.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Pani Jadwigo. lecze sie z nerwicy od miesiaca, a mam ja od 1.5 roku. bylem raz na wizycie u psychologa, ktory stwierdzil, ze mam natrectwa myslowe. nawet, ze to jeszcze nie nerwica, tylko zwykle natrectwa. lecze sie metoda *nie myslenia o tym* naprawde daje rade, jest coraz lepiej, bo gdy przychodzi jakas natretna watpliwosc/mysl, to mam stala zasade jaka zaszczepil mi psycholog, a mianowicie nie odpowiedac na te mysli. i jest naprawde kolosalna roznica w moim leczeniu, czuje sie o wiele lepiej. ale czasem czytam jakies tam rzeczy i Pani napisala, ze dobrym sposobem jest zmiana natrectw na pozytywne.. ja czasem odczuwam juz pustke, poniewaz nie nachodza mnie te mysli, a na pewno juz nie maja takiego wplywu na mnie, ale znowu jakby chce sie cos przebic.. a mianowicie, czy nadal ignorowac te mysli, czy moze jak najdzie mnie np mysl (mam byc bardzo rozmownym, czy nie, bede rozmawial kiedy mam na to ochote) to mam ja zamienic na pozytywna, czyli szukac jakis tego plusow? czy takie mysli ignorowac? czy Pani o pozytywne myslenie chodzilo tylko w tym wypadku by sie afirmowac, mowic ze jest sie szczesliwym, i wierzyc, ze sie wyjdzie? bo nie chce zamieniac tych natrectw na pozytywne, ale potrzebuje uprzedzenia osoby doswiadczonej. i to mi nie daje spokoju.

Odnośnik do komentarza

Witaj Nowy. Powołam sie moze na takie twierdzenie z fizyki, ze ZYCIE NIE LUBI PRÓŻNI.Myslę, ze na poczatek dobrze jest nauczyć sie pozytywnego myslenia, po to, zeby tę próżnie po negatywnościach czymś korzystnym zapełnic. A później sam bedziesz wiedział , co masz robic. Ja nieraz pisałam o tym, ze siałam w głowie pozytywne afirmacje , autosugestie, gdy byłam jeszcze w porządnym dole i nie miałam ani specjalnej wiary ani nadziei, ze metody polecane na przykład przez L.Hay, P.Mulforda czy J.Murphy,ego moga przynieśc rezultaty. Ale po jakims czasie zaczęłam zauwazac efekty tej pracy.W centrum mojego umysłu,mojej UWAGI zaczęło byc POZYTYWNIEJ, a negatywnośc zaczęła być wypierana na peryferie umysłu.Na watku Marciochy *Walka z nerwica natręctw myślowych* zamieściłam sporo dobrych informacji wynalezionych w internecie.Moze coś z nich moze sie Tobie przydać.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

To prawda, odczuwałem pustkę. ale potrafiłem już nie myśleć o tym zaburzeniu, żyć normalnie, a jak nachodziły mnie jakieś wątpliwości, to po prostu dawałem im przepłynąć. afirmowałem się, ale sposobem *jest już dobrze, jestem zdrowy, wyleczę się, z dnia na dzień jestem coraz zdrowszy* ale jak mam je zamieniać na pozytywne? jak np najdzie mnie *skoro chce pisać najlepsze teksty, to muszę nie spać, nie jeść tylko pisać i pisać by być lepszym* to co mam z tym zrobić? powiedzieć sobie *nie, lepszy będę jak będę pisał kiedy będę miał ochotę* i znów najdzie mnie ta sama myśl, a ja znów będę się z nią bił. i tak w koło. chyba, że źle zrozumiałem te zamienianie na pozytywne. kurcze, dobrze mi było jak po prostu te myśli ignorowałem, ale jak przez przypadek wpadł mi do głowy ten sposób, to w ogóle mi spokoju nie daje.. chcę to ignorować dalej, bo potrafię i jest lepiej, ale ta myśl jakoś nie chce mi uciec... chcę z tego wyjść, ale ta myśl po prostu mnie rozwala, mimo że się z nią nie przepycham... jeżeli chodzi o zwykłe afirmacje, to okej, ale nie potrafię sobie jakoś wyobrazic zamiany tych naatręctw na pozytywne, bo to nadal jest odpowiadanie im..

Odnośnik do komentarza

Witajcie! Od prawie 3 lat cierpie na nerwice natrectw i nerwice lękową. Mam ciagle mysli,ze zrobie komus krzywde, przewaznie dotyczy to mojego synka, czesto meza, ale czasem po prostu wszystkich. Czuje sie jak jakas psychopatka i przez te mysli, nie mam pojecia jak moge sobie sama ufac, skoro nie potrafie zapanowac sama nad soba. Lecze sie juz rowniez od 3 lat, przeszlam chyba 6 lekow, zaden nie pomogl, teraz jestem na setralinie. Niestety nie trafilam jeszcze na psychoterapie, ale mam zamiar to zrobic w najblizszym czasie, bo juz czasem nie mam sil. Probuje poki co stosowac afirmacje i myslec mimo wszystko pozytywnie, ale czasem nie daje rady.Odechciewa mi sie zyc, do tego jeszcze derealizacja i depersonalizacja, czuje sie naprawde jak psychopatka. Mam doslownie czasem takie mysli,ze ja musze to zrobic, czyli jakaas krzywde i to mnie wykancza.Przed tym wszystkim, zanim to sie zaczelo, wiedzialam,ze muchy bym nie skrzywdzila, a teraz w tym stanie nie mam pojecia na co mnie stac, mimo,ze lekarz mowi,ze nic zlego nie zrobie. Tak sie boje,ze moze jestem jak inni psychopaci.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Nowy, tak mi sie wydaje, ze znowu cos próbujesz kombinowac. Albo masz naprawde dobry sposób i on jak wzór w matematyce pasuje do rozwiązania równania i sie go trzymasz, albo w ten swój sposób watpisz. Jesli chodzi o pisanie najlepszych tekstów, myslę ze najłatwiej jest o to, gdy ma sie wewnątrz RADOŚĆ.Więc mozesz próbowac dostrajac się do wibracji Radości, która kazdy z nas ma w sobie tak samo jak Miłośc i inne pozytywne uczucia.Nie wiem skąd Ci przyychodzi takie porównanie zamiana natręctw negatywnych na pozytywne. Natręctwa to jest to, co czepia się Ciebie choć tego nie chcesz, a swiadome pozytywne myslenie to jest inna jakośc. Robisz to z wyboru, wiesz po co, czemu ma to służyć no i musisz to robić przez wystarczająca ilośc czasu, zeby zdażyły się zakorzenić w podswiadomości a potem zaczęły żyć własnym Zyciem.Przy n atręctwach nie masz wyboru, przy pracyy nad pozytywnym mysleniem taki wybór masz.Ale to musi troche potrwac.Nie wiem, czy ta odpowiedź Ci wystarczy. Czarnulo, natrętne myśli sa bardzo dokuczliwe a w połaczeniu z lękiem stanowią bardzo trudna lekcje . Na watku Marciochy *Walka z nerwica natręctw myslowych* zamieściłam naprawde dobre informacje, jak sobie radzić z myslami natrętnymi. Mnie bardzo pomogło praktykowanie ćwiczeń jogi i medytacji.Moze postaraj sie o tzw.trening autogenny Schultza. Trzeba zajmowac umysł czyms innym, nauczyc go chodzić nowymi ścieżkami.To nie będzie łatwe, ale prof.Aleksandrowicz napisał, ze nerwica natręctw jest wyleczalna. Tylko musisz naprawde przez jakis czas praktykowac pozytywne myslenie, stosować afirmacje zeby nauczyć umysł nowego myslenia. Ja tak postępowałam, więc nie sa to jakies wymysły.Ale to musi potrwac, tak jak z nauką języka obcego.Ale praktyka czyni Mistrza. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Czarnulo, mam nadzieje, ze informacje, ktore zamieszczę ponizej przydadza ci sie do przetrwania tego trudnego czasu. Mysle, ze dobrze bedzie jesli zamieszczę takie kluczowe zdania odnoszace sie do myslenia, które mnie były pomocne i które uwazam za naprawde otwierające oczy na to, czym sa natrętne myśli i jak sobie z nimi radzić. Jako pierwsze zdanie, wazne dla mnie przytocze to : MYŚL JEST TYLKO MYSLĄ I NIE TRZEBA PRED NIĄ BIĆ POKLŁONÓW. Bylo to dlka mnie bardzo odkrywcze, ze nie musze uwazac mysli za coś najwazniejszego. Gdy później czytałam takie strony : JAKSIĘ NAUCZYC PANOWAĆ NAD MYSLAMI )( EMOCJAMI ). zrozumiałam, ze to MY POWINNIŚMY RZĄDZIC W SWOICH GŁOWACJH, W SERCACH, ŻE TO JEST MOŻLIWE i to mi dawalo nadzieje, ze nawet nad takim zjawiskiem jak natręctwa myslowe mozna pracowac i je zmieniac. Inne zdania niedawno przeze mnie przeczytane. Zastanów sie OD CZEGO TO NATRĘCTWO CHCE ODWROCIC TWOJA UWAGĘ, bo tak to dziala. MASZ NATRĘCTWA PO TO ABY NIE ZAJMOWAĆ SIE TWOIM GLÓWNYM PROBLEMEM. --------------------------- Natrectwa pojawiaja sie w wyniku lęków. Jest cos czego sie boimy, czy to osoby, czy zdarzenia, czy jakiejs rozmowy, czy koniecznosci podjecia jakiejs decyzji .... i zaczyna sie zabawa z natrectwami, czy to z natretnymi myslami, czy to natretnymi czynnosciami. Tak naprawde nie jest istotne to, ze jest w nas lek, ze mamy brudne rece, ze dotykamy klamek itd - to tylko objaw, tak naprawde boimy sie z czyms skonfrontowac, czasem z czyms malym, czasem z czysm wiekszym, czasem z czyms z dalekiej przeszlosci, czyms mocno wypartym, a czasem z czyms co nas czeka, co ma sie zdarzyc lub co mamy dopiero zrobic. Proby kontrolowania natrectw i powstrzymywania sie tak naprawde najczesciej nakrecaja natrectwa i zwiekszaja odczuwany przez nas niepokoj (ale ten zwiazany z natrectwem, a nie ten z ktorym nie chcemy sie skonfrontowac i ktorego nawet nie zauwazamy) ------------------------------ Przytocze fragment pewnego postu, z wątku Marciochy.Moze sie Wam przydać. Bez wybaczenia nie ma uzdrowienia. To jest cholernie trudne ale musimy się starać. Zgadzam się równiez z tym, że musimy sobie bardziej ufać. Ja często rozmawiam sama ze sobą w spokoju i ciszy, uczę się zaufania do siebie, pytam siebie samą jak sie czuję, zwracam się do siebie w pozytywnych słowach. To mi pomaga a przede wszystkim UCZY MNIE TO SZACUNKU DO SIEBIE I ZAUFANIAuczy . My osoby z natręctwamiMUSIMY MYSLEĆ POZYTYWNIE (nawet wtedy gdy nie zawsze nam się udaje). Powiem Wam szczerze, że natręctw można się pozbyć właściwie całkowicie. Mnie się udało 7 lat żyć bez nich- niestety teraz wróciły a to tylko dlatego, że znowu się zatraciłam, nie zwracałam uwagi na to co jest dla mnie ważne, co w życiu jest ważne, często dotykały mnie systuacje stresujące a ja zamiast dalej pracować nad sobą *wszczepiłam* w siebie tyle złości i negatywnych emocji, że w końcu coś we mnie wybuchło. Ale wiem jedno, skoro raz udało mi się pokonać te myśli (a właściwie zrozumieć samą siebie dzięki tym myślom) to uda się i drugi raz. Potrzeba tylko włożyć w to dużo pracy. Nie jest to proste ale warto. ------------------------------- nie powinnam próbować *zatrzymywać* myśli, wtedy wracają z większym natężeniem, czyli powinnam pozwolić na obserwację całej myśli, bez większych emocji, A jeżeli pojawi sie z nikąd jakaś myśl to pod żadnym pozorem nie analizuj jej ani nie myśl *Nie! Znowu jakaś myśl! Muszę się jej pobyć* - w ten sposób sprawisz tylko ,że zamist odejść stanie się silniejsza. Próbuj sobie odliczać od 100 do 0 i się na tym skupić, gdy przyjdzie jakaś myśl, to ją olać i liczyć sobie dalej. Aż do skutku* .staram sie akceptowac moje negatywne mysli , to wtedy nie nawracaja.tylko przelatuja..Staram sie te natrstne mysli bagatelizowac, nie wierze w nie..i mimo iz powoduja u mnie wyrzuty sumienia, staram sie nimi nie przejmowac..nie zajmowac sie nimi, nie analizuje ich..Tak naprawde wiem,ze musze znimi zyc i je zaakceptowac, a wtedy moj wrog sie oswoi! Najgorsze co moze byc to walka z nimi!!One wtedy wracaja z podwojna siła! Tak naprawde trzeba zdac sobie sprawe, ze to sa tylko mysli i tyle!! --------------------------- Cała zabawa polega na tym żeby nauczyć umysł na ten bodziec (ona) reagować inaczej. Za każdym razem gdy o niej pomyślisz zauważ to i powiedz *stop*. Wtedy zaczynasz myśleć np. o tym co zrobić sobie na obiad. Najlepiej niech będzie to coś co cię wcale nie interesuje. Twój umysł szybko wyczyści się z tego co cię nie interesuje. Gdy znowu zaczniesz o niej myśleć powtarzasz proces. I tak kilka razy. Po jakimś czasie mózg nauczy się nowego sposobu myślenia o niej. Proste :lol:. ---------------------------- Pozdpwiadam Wam poczytanie postów na wątku Marciochy * Walka z nerwica natręctw myślowych * i wybranie z nich tych sposobów, które będa Wam odpowiadać. Za jakiś czas napisze jeszcze coś na temat sposobów radzenia sobie z myślami natrętnymi.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Pani Jadwigo bardzo dziękuję pani za porady i wpisy! Wczoraj wieczorem probowalam starac sie myslec pozytywnie, powtarzac sobie,ze kocham siebie,ze kocham swoja rodzine, ze ufam sobie, zasluguje na zdrowie wlasnie zeby ubiec mysli,zeby zajac czyms innym glowe. Dzis na rano niestety obudzilam sie z niemilym uczuciem,ze derealizacja jest ogromna i do tegonatretne mysli. Staralam sie przez caly dzien jakos sie zajac, bo mysli ciagle krazyly wokol synka,ze mu zrobie krzywde.Zaczelam ukladac z nim puzzle,zeby choz chwilke pobyc z nim blizej i ciagle mnie ogarnaiala prawie,ze pewnosc,ze go udusze. Trudno mi to naweet napisac,ze takie mysli mialam. Nie zrobilam tego, ale boje sie,ze nastepnym razem jak najdzie taka fala mysli,ze moze to zrobie. Jestem bez sil i przez te mysli czuje chwilami,ze nic nie ma sensu. Staram sie jednak nie poddawac tym myslom, bo tak naprawde mam dla kogo zyc. Ale boje sie,ze zrobie komus krzywde i nie bede juz miala dla kogo zyc...:(

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Czarnulo, wiem jak się czujesz.Na takie sytuacje jak ta z synkiem dopóki sie na tyle nie ustabilizujesz emocjonalnie, ja bym Ci doradzała, Umówic się z kims z rodziny, lub z przyjaciółka , która z grubsza mozesz wprowadzić w swoje objawy (mwiąc jej na przyklad, ze boisz się , ze zaslabniesz przy dziecku ) ze jesli bedziesz się źle czula w kazdej chwili mozesz tę osobe poprosic, zeby sie u Ciebie zjawiła, lub wybrac się do niej. Gdy odczuwasz taka mysl wobec dziecka, lepiej jest je ubrac i wyjśc na zewnątrz, pomiedzy ludzi, rochodzic te emocje. Musisz miec pod reka jakies tabletki, które Cie naprawde uspokajaja.Postaraj sie o takie tabletki, bo to bedzie takim rodzajem gwarancji dla Ciebie, do czasu aż nauczysz umysl chodzić nowymi ściezkami myslowymi, co musi trochę potrwac. MUSISZ AKCEPTOWAĆ TAKIE SWOJE MYŚLI jako *normalne* na ten czas, gdyz nie wzięły się one z powietrza.To wszystkie wypierane do podswiadomości lęki, obawy, stłumione emocje gniewu, złości na kogoś, na coś, teraz skumulowane w taki sposób dobijają się do Twojej świadomości, zebys zrobiła z nimi porzadek. Sa *normalne * na ten czas, jesli masz swiadomośc, ze sama zasmiecilas swoja podswiadomośc. Ale, gdy ja wysprzatasz dzieki terapii, autoterapii zaczniesz miec inne myśli.Wiem, ze tak jest, bo gdy sialam w głowie ciagle radośc, pozytywnoeść , Miłość nawet w obliczu róznych strasznych mysli, po jakims czasie te pozywtywne zaczęły być w centrum umyslu, a negatywne zaczęły być wypierane na peryferie. Ale pomyśl ile czasu sialas negatywnośc, tłumiłas emocje itd.Troche musi potrwac sprzatanie swojej głowy i serca. Na stronie :moja-nerwica.republika.pl na pasku pod WYZDROWIEĆ sa dwa tematy : PODDAJ SWOJ SKARB i STRASZNE MYŚLI. Przeczytaj je uwaznie, gdyz zawierają w sobie informacje dotyczące myslenia natrętnego. No i bezwzglednie pomysl o psychoterapii.Nie musisz od poczatku mówić terapeucie o tych myslach najgorzych do przyjecia dla Ciebie, ale poinformuj go, ze w ogóle masz mysli natrętne, zeby Twoja terapia była ukierunkowana na uwolnienie Ciebie od nich. No i podam Ci moje gg, zebyś mogla do mnie napisac, gdy będziesz się czula tak , jak piszesz w tym poście, 12486171.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Pani Jadwigo bardzo pani dziekuje za nr gg, na pewno sie do pani odezwe. Jest pani dla mnie taka ostoja, dzieki pani czuje,ze nie jestem jakas psychopatka i ze walka z natrectwami myslowymi moze przyniesc sukces! Dzis i wczoraj nadal natretne mysli, dzis jednak staram sie je wysmiewac, gdy pojawi sie mysl, wlaczam mysl,ze przeciez to jest niedorzeczna mysl i glupia. Mam nadzieje,ze to dobry sposob.Niestety silna derealizacja utrudnia mi wszystko, nienawidze tego stanu, gdy patrze na najblizszych i zastanawiam sie dlaczego wydaja mi sie tacy obcy i czy na pewno to sa oni. Staram sie co jakis czas napelniac glowe myslami,ze kocham siebie i ze wybaczam sobie, bo czuje,ze to mi jest potrzebne. Zdaje sobie sprawe,ze to wszystko musi potrwac, mam nadzieje,ze dam rade przetrwac kazdy dzien.

Odnośnik do komentarza

Tak, juz przeczytalam wczesniej ten watek, wlasnie dzieki pani. I gdy mam silna derealizacje wlasnie ten tekst mnie uspokaja, chociaz z drugiej strony zawsze mi sie wydaje,ze moze ja jestem jakims innym przypadkiem z inna choroba... sciagnelam sobie L.Hay-Przekraczanie Lęków, postaram sie sluchac codziennie. Pani Jadwigo jak dlugo trwalo u pani wyjscie z nerwicy natrectw, wszedzie czytam,ze ona jest najtrudniejsza do leczenia , wiec tez pewnie wiecej czasu musi zajac powrot do zdrowia...

Odnośnik do komentarza
Gość Abinka83

Hej Czarnula, nie jesteś sama z takimi okropnymi myślami, ja mam takie same, odnoszą się one do mojej 3-letniej córeczki i do męża, *dzięki* tym myślom trafiłam na psychoterapie bo już sobie nie radziłam, leków nie mogę brać bo obecnie jestem w ciąży, a te myśli pojawiły się właśnie wtedy gdy się o niej dowiedziałam czyli już prawie 7 miesięcy, wiem jak się czujesz i jak te myśli potrafią człowieka zdołować, kocham swoją rodzinę ponad wszystko a te myśli rozwalają całą moją radość a przede wszystkim zaufanie do siebie samej, nieraz czułam się jak wariatka, psychopatka itp. Tysiące razy pytam moją terapeutkę czy jestem niebezpieczna dla mojej rodziny:o) trudno mi akceptować te myśli, ale kontakt z psychologiem daje mi jakieś poczucie bezpieczeństwa no i wiarę w to że jeśli rozpracuje swoje zaszłości to te myśli w końcu znikną na dobre!

Odnośnik do komentarza

Witaj Abinko :)! Jak sobie radzisz z z tymi myślami? Ja staram sie jak moge, ale chwilami jest bardzo ciezko. PO takich myslach narzucam sobie mysli,ze przeciez one sa niedorzeczne, bo kocham synka i meza, ale jest ciezko. Podziwiam Cie,ze dajesz rade bedac w ciazy, ja chcialabym bardzo miec kolejna dzidzie, ale sie boje wlasnie tego okresu ciazy i tych mysli, tym bardziej,ze bede musiala odstawic leki. Fakt, zaden jeszcze mi nie pomogl, ale jednak czuje sie w jakims tam procencie spokojniejsza,ze zawsze moge wziasc oprocz antydepresantow cos na uspokojenie, mimo,ze staram sie w ogole ich nie brac. Jestes dzielna :)! Jak na to wszystko reaguje mąż, rodzina? U mnie niestety mąż nie zdaje sobie sprawy jakie to jest dla mnie ciężkie, jest bardzo kochający i w innych sprawach moge na niego liczyc, ale nie bardzo rozumie i wierzy w taka chorobe :(

Odnośnik do komentarza
Gość Abinka83

Czarnula są takie dni że sobie nie radzę :o( są dni kiedy boję się tych myśli choć już tak długo trwają, na szczeście teraz jest już lepiej ale na początku jak tylko pojawiły się te myśli byłam gotowa na to by mnie zamknięto w psychiatryku, okropnie się czułam, nie wiedziałam co się dzieje, istny koszmar! nie życzę tego nikomu. Na szczęście mój mąż mnie wspiera, nie wystraszył się tych myśli, starał się mnie zrozumieć, jestem mu za to ogromnie wdzięczna, oprócz mamy i męża no i osób z forum nikt nie wie że mam takie myśli, bo jest mi wstyd o tym mówić, wiem że wiele osób może tego po prostu nie zrozumieć! 746 75 04 to jest moje gg, ja będziesz chciała pogadać to pisz :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam sądzę ze ja również mam nerwicę natrectw tj jakiś koszmar czuje się jak bym miała na jednym ramieniu aniołka a na drugim diabełka który popycha mnie do złego.Mam takie potworne mysli ,że juz zaczynam sądzić że jestem taka że jestm zła już nie mam sił z tym walczyć im badziej mi sie to nasila tym bardziej się bronię i chce być lepsza żebym tylko się nie poddała potrzebuje pomocy ale tak cięzko mi jest o nia poprosić tak strasznie się boję

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Czarnulo, z natrętnymi myslami jest podobnie jak z lękiem. Wszyscy ludzie miewają i leki i natrętne myśli.Problem zaczyna się, gdy leki i mysli natrętne są wyolbrzymione i zaczynają nam przeszkadzać w Zyciu.Trzeba je SPROWADZIĆ DO NORMALNYCH ROZMIAROW. Ja szłam calkiem inną droga. W latach 80-tych nie było takiego dostepu do psychoterapii, ale na szczęście na oddziale nerwic nauczono mnie jogi i medytacji. Przytocze pewne informacje na temat efektów praktykowania medytacji, które pochodza z ksiązki M.Sieradzkiego *Życie bez chorób *. --------------------- I jeszcze wypowiedź Stanislawa Sieka , prof.dr.hab. wykladowca psychoiogii i osobowości i psychologii klinicznej w Akademii Teologii Katolickiej : Rozwój osobowości jaki mozemy osiągnąć w wyniku uprawiania praktyk medytacji polega miedzy innymi na UWOLNIENIU ZAHAMOWANYCH I STLUMIONYCH NA SKUTEK WYCHOWANIA , oddzialywań kulturowych i stresów życia PSYCHICZNYCH SIŁ oraz na ZDOBYCIU SAMOOKCEPTACJI. Zatem POZBYCIE SIĘ ROZLADOWANIE STARYCH URAZÓW I STRESÓW ROZBRAJA JAKBY WEWNĘTRZNĄ BOMBĘ , która zawsze może wywolac REAKCJĘ ALARMOWĄ W ORGANIZMIE i zabarwić stresowo percepcję nowych doznań i wrazeń.Podczas medytacji , KTORA SPROWADZA STANY GLEBOKIEGO ODPRĘŻENIA , NASTEPUJE ROZLADOWANIE STARYCH STRESÓW . Człowiek znajduje sie w stanie GŁEBOKIEGO ROZLUŹNIENIA .W tym stanie STARE URAZY I STRESY WYLANIAJĄ SIE na powierzchnię , a czlowiek NIE TŁUMI ICH , TYLKO MOZE JE ZNIEŚĆ .W czasie procesu Medytacji WZRASTA POCZUCIE BEZPIECEŃSTWA , SAMOAKCEPTACJI , POCZUCIE WEWNĘTRZNEGO ROLUŹNIENIA , KTORE DZIALA UZDRWIAJĄCO I PRZYCZYNIA SIĘ DO WZMAGANIA ZAUFANIA DO SIEBIE --------------------- Jacek Santorski w jednej ze swoich ksiązek radził kobiecie, która mówila, że nie lubi swojego lęku, zeby stworzyla w sobie taka przestrzeń, w której znajdzie sie miejsce i dla lęku i dla jej niechęci do lęku. Dlatego ja napisałam taki wierszyk. Stworzyłam w sobie wolną przestrzeń, dla moich lęków i natręctw myślowych, by powiedziały, co je boli, żebym je mogła z Miłością uzdrowić. Jak pisza fachowcy, lęki to takie wyparte częsci nas samych, których nauczono nas się wstydzić. Ze to złe, to nie wypada itd.A uczucia sią uczuciami i maja prawo do istnienia( i tzw.dobre i złe ). Dlatego nie ma co z nimi walczytć. tylko pogodzić sie, zaakceptowac. No i siac w głowie myśli Radości, Miłościi, bo bez takich nasion, skąd ma sie wziąc lepsze myślenie.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Te wszystkie rady sa madre ale leczenie to długaaaa droga do normalnego dnia-ja próbuje od 3lat sie z tego wyciągnąć(sama).Ale teraz wiem że muszę isc do psychologa bo sama sobie nie dam rady boję się,przerasta mnie to i smam juz nie daje rady,czasami popadam w potworną rozpacz i histerię-nie życzę nikomu nn-to straszne co człowiekowi moze się przytrafić.

Odnośnik do komentarza

Moja przygoda z nerwicą zaczęła się jakieś 2 lata temu. Choć wydaje mi się ,że było to we mnie dużo wcześniej, jak chcieli mnie wziąć do wojska to miałem straszną jazdę, pisałem do Prezydenta RP, MON i kombinowałem wszystkiego. Trafiłem na kolejną komisję lekarską i przechodziłem badania psychologiczne, wyszło, że mam zaburzenia adaptacyjne.Każda stresująca sytuacja powodowała we mnie spustoszenie emocjonalne i myślowe, ale jakoś dawałem sobie z tym radę i nie myślałem że to coś dziwnego, że tak po prostu jest. W zasadzie miesiąc przed ślubem wszystko się zaczęło. Nie wiem skąd to się wzięło. Dziwne napady lęku, przez które myślałem, że to już koniec ze mną. Gdy byłem na uczelni podczas wykładu robiło mi się gorąco i wszystko się zaczynało - panika!!! Bieg do apteki po coś na serce, uspokojenie itp... teki kłębek nerwów, który nie wie co się dzieje z samym sobą! Potem szukanie pomocy lekarskiej, badanie przez lekarza, który mówił że wszystko jest ok. i przechodziło na jakiś czas, choć nie zawsze, bo czasem przeszło na 20 min. i narastało jeszcze mocniej ( bo może lekarz coś przeoczył ) i znów do szpitala.... Raz dostałem taki zastrzyk uspokajający, że lekarz powiedział, że nie zdążę wyjść ze szpitala i będę spał a było to ok. godz. 15 , a ja nie mogłem zasnąć do godz. 2 w nocy. Po ślubie było jeszcze gorzej, bo przychodziła taka myśl, że żona mnie zostawi i nie będzie chciała być z wariatem! Ale ona nigdy mnie nie zawiodła, cały czas mnie wspierała. Nic mi się nie chciało, wstawałem o 15-tej i chciałem, żeby dzień się już kończył, miałem nawet takie lekkie myśli, no wiecie.podjąłem się leczenia psychiatrycznego, wizyt u psychologa. Mówili że to epizod depresyjny. Trochę nauczyłem się z tym żyć i co raz rzadziej do psychologa, tabletki w miarę regularnie, potem były jakieś zmiany leków, potem do psychologa już nie chodziłem tablety jakieś jeszcze brałem... W sumie leczenie psychiatryczne trochę pomogło! Moje życie się dużo zmieniło, urodził nam się syn przybyło obowiązków i jest w miarę normalnie. Teraz się nie leczę ale nie czuję się najlepiej. Rano jest najgorzej, jak kiedyś nie mogłem się ranka doczekać, żeby coś robić, to teraz jestem jakiś ospały. Dopiero po południu wraca do mnie życie! Mam też dziwne, natrętne myśli: po co to? czy to? może coś mi się stanie, nie dam sobie rady itp. Wszystko i tak jest już blisko normy, dużo się poprawiło! Ale to wciąż dokucza, jak sobie z tym poradzić?

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Mati, natretne myśli sa takim specyficznym dodatkiem do leku. Jeśli masz dostęp do terapii, ja bym Ci doradzala skorzystac z niej, tylko musisz być pewien, że terapeuta ma wiedze odnośnie tego rodzaju nerwicy, bo wiem, ze bywa różnie. W dziale nerwica natręctw jest watek Marciochy *Walka z nerwicą natręctw myslowych *, na którym zamieścilam sporo informacji , naprawde pomocnych w radzeniu sobie z myślami natrętnymi . Żeby poradzić sobie z nerwica ( jakąkolwiek), trzeba mieć wiedze, później trzeba ja zastosowac, wypróbowac. Samo zrozumienie co nam sygnalizuja leki i myśli natrętne jest bardzo pomocne. ZROZUMIENIE JEST PODSTAWĄ.Dlatego doradzam Ci wynotowanie sobie z tamtego watku kazdej informacji ( zdania), które Ci otworzy oczy , pomoże zrozumiec istote leków i myśli natretnych.A potem ich wypraktykowanie.Doradzam tez załozenie takiego dziennika nerwicy, bo odczytanie za jakiś czas informacji zamieszczonych parę miesięcy wcześniej pokazuje nam, w jakim miejscu dziś jesteśmy i czy coś się zmieniło. No i podpowiadam Ci poczytanie watku *Z nerwicy sie wychodzi* w dziale nerwica, gdyz tam na wstępie zamieścilam posty osób , które na swój sposób poradziły sobie z nerwicą.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziękuję za odpowiedź. Na pewno skorzystam z podpowiedzi. Ostatni czas był jakiś spokojny. Tylko wczoraj wieczorem myślałem że znowu jakieś lęki mnie atakują, ale powiedziałem sobie że to zaraz przejdzie, wypiłem herbatkę i było ok. Ale wczoraj to był naprawdę nerwowy dzień, nawet moja żona mi to powiedziała, także nic sobie z tego nie robię. Ostatnio też wcześnie się budzę i mimo, że mogę sobie pospać nie mogę zasnąć. Za to moja chęć do pracy wzrosła bardzo bardzo mocno! POZDRAWIAM!!!

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich! Są święta i jest trochę więcej czasu, żeby coś napisać. Od jakiegoś czasu mam dziwne bóle klatki piersiowej i żeber. Moim zdaniem nie są to bóle od narządów wewnętrznych, ale budzi to jakiś niepokój i trzeba będzie iść do lekarza! Myśli natrętne pojawiają się, ale na szczęście mam dużo pracy i i staram się nie myśleć o tym, tylko się czymś się zająć. Najczęściej są to myśli dot. egzystencji, sensu życia itp. I te wahania nastroju, jakie to jest *durne* uczucie, jak w ciągu kilku sekund wszystko się wywraca do góry nogami..... Ale dość tego narzekania! Życzę wszystkim z okazji Świąt Wielkiejnocy dużo zdrowia i wszystkiego dobrego na każdy dzień! Pozdrawiam!!!

Odnośnik do komentarza

Dzien dobry, Na nerwicę natręctw choruję już około 12 lat. Miałam juz chwile *spokoju*, niestety znowu powróciły do mnie natrętne myśli, które towarzyszą mi praktycznie 24 godziny na dobę. Jestem studentką i mieszkam w akademiku w trzyosobowym pokoju. Pół roku temu wprowadziła sie do nas nowa współlokatorka, która praktycznie wogóle nie rozmawia z nami. Przez to że jej nie znam mam wrażenie że jest złą osobą. sa chwilę że jej się boję. To uczucie towarzyszy mi ciągle. co mam robić?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×