Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Walka z nerwicą lękową i natręctwami myślowymi


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich. Ze strony :moja-nerwica.republika.pl ( czyli z historii osoby, która wyszła z nerwicy lekowej) zamieszcze fragment dot.powstawwania i radzenia sobie z myslami natretnymi, który mozna znaleźć pod napisem *Wyzdrowieć* w tekscie *Straszne myśli*. Straszne myśli są elementem nerwicy. Jak sobie z nimi poradzić? Jak je odwrócić? w czasie choroby te myśli przygniatają człowieka bo z nimi od razu idzie wyobraźnia i uczucia. Walka z treścią myśli jest daremna i może pogorszyć sytuację raczej niż dopomóc. Trzeba podejść stoicko. Niech sobie te myśli przelatują. Nie ma takiej siły która myśli może zatrzymać. Trzeba dać im płynąć. (Takie podejście stosują też szkoły medytacji). Jedyne co możesz zrobić to starać się mieć uwagę zajętą czym innym: pracą, obowiązkami domowymi, bardzo wciągającym filmem, książką itd. Na tym się skup! To jest jeden z elementów terapii: Nie walcz z treścią myśli! Niech płyną. Zrób za to wszystko, żeby zająć się czym innym! Daj tym myślom mniej czasu. --------------------------- Człowiek w nerwicy jest w ciągłym stanie przerażenia, a porażają go własne straszne myśli albo objawy strachu (np. szybkie bicie serca, pocenie itp). Zamknięta pętla. Im więcej myśli i objawów, tym więcej strachu. Im więcej strachu tym więcej umysł koncentruje się na identyfikowaniu scenariuszy zagrożenia, czyli tworzeniu złych myśli właśnie. Temu towarzyszą fizyczne objawy strachu spowodowane działaniem adrenaliny i innych hormonów strachu. Trzeba tę pętlę poluzować! Dlatego tak ważne, by nie walczyć z treścią myśli! Nie bać się ich! Nie szarpać tego postronka bo się mocniej zaciska. Metodą która pozwala zmierzyć się i wygaszać to połączenie między myślami i uczuciami jest racjonalizacja. To znaczy używanie naszego świadomego *ja* do racjonalnego tłumaczenia i akceptowania stanu swoich uczuć i powiązań między myślami a nimi. A pozytywne myśli będą tworzyć pozytywne uczucia, albo przynajmniej osłabiać te negatywne. Musisz racjonalnie sobie tłumaczyć, że te złe myśli nic nie znaczą (i tak jest w rzeczywistości - zrozumiesz to doskonale w miarę zdrowienia). Staraj się racjonalnie odwracać uczucia jakie im towarzyszą. Potraktuj te myśli jak *starego dobrego przyjaciela*. Mów do siebie w myślach tak: *O JESTEŚCIE MOJE STRASZNE MYSLI DOBRZE, WIEM, ZE PRZYCHODZICIE, ALE WIEM TEŻ*M ŻE ODEJDZIECIE.O . Nie będę wam oporny, ale też nie będę was tu zatrzymywać. Nie będę za to was wspierać i świadomie kierować się za wami*. MÓW TAK DO SIEBIE W MYŚLACH! Zobaczysz, że to pomaga! Na szczęście nasze świadome *ja* może generować myśli tak samo jak nasze uczucia *nam* je generują (ściśle mówiąc skłaniają nas do pewnych myśli). Wykorzystaj to! ---------------------- Jas przytoczyłam tylko fragment tego artykułu.Kto jest zainreresowany reszta, niech wejdzie na strone tej historii i poczyta pozostałe podtytuły.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Znalazłam na pewnej stronie posty dot.sposobu radzenia sobie z myslami natretnymi, a ze ja radziłam sobie tez w podobny sposób, dlatego zamieszczam te posty, gdyz moga sie przydać w radzeniu sobie z tak trudnym rodzajem nerwicy. jak radzić sobie z natrętnymi myślami? w nerwicy natręctw?? wasze sposoby, znane wam albo z ksiązek, albo z doświadczen u psychologa!co robic, aby sie nie pojawiały i co najwazniejsze by nie urochamiały tej okropnej machiny lęku!?Moj sposob jest taki, ze zastepuje mysli, negatywne pozytynymi tym samym wchodza mi one w nawyk.W OGOLE CHYBA ZAUWAYZłAM, ze podłozem, leki przed tymi myslami, jest niewiara w siebie!!i brak zaufania do siebie, a takze zbyt surowe osądzanie samej siebie. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:31 pm ] TAK NAPRAWDE NASZ MOZG SKłADA SIE Z 2 CZESCI!!swiaodmosci i podswiadomosci! Swiadomosc, to nasze poglady, czesto prawdy w ktore wierzymy, lub, kktore wpojono nam w dziecinstwie i to własnie swiadomosc najczesniej poprzez błędne wnioski i poglady podsyca w nas lęk , czesto powiazany z natretnymi myslami, czesto przykrymi dla nas..podswiadmosci natomiast, wszystko co*usłyszy od swiadmosci* przyjmuje za prawde, bo podswiadmomosci nie jest logiczna, ani racjonalna, bierze wszystko za prawde, i ona sprawia, ze kiedys pomyslimy o czyms przykrym,zacyznamy sie lękac, itd..zaczyna bic szybciej serce..itd..takie cos moze prowadzic do nerwic i innych zaburzen!Grunt to zdac sobie, sprawe, ze sami decydujemy o tym jak sie czujemy.Myslmy pozytywnie, a bedzie sie działo pozytywnie!a nie odwrotnie, bo tez bedzie działo sie jak, pomyslimy.Nie usuwajmy na siłe negatywnych mysli, bo one w ten sposob nie odejda, robmy to na spokojnie , odprezeni najlepiej w połsnie, odprezeni!wiem, ze łatwo powiedziec, mysl!pozytywnie!, ale trzeba sie starac!czasem te natręctwa są silniejsze ode mnie, ale nie damy sie prawda?:) [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:42 pm ] to ja podam moje sposoby, codziennie powtarzanie sobie w ciszy i spokoju, nie przez wymuszane tego na sobie, ale trzeba sie autentycznie zrelaksowac, zeby moc zaczac wypowiadac te słowa w książce sa tez mantry, ktore powinni sie powtarzac np *we wszystkim kieruje mną nieskończona mądrośc!Cieszę się pełnią zdrowia , a w moim ciele i duchu działa prawo harmonii.Piekno, miłosc,spokój i dostatek są zawsze moim udziałem.Całym moim zycia rządza zasady słusznego postepowania i Bozy ład.Wiem, ze to załozenie zasadza sie na wiecznych prawach zycia, wiem, czuję i wierze, ze moja podswiadomosc urzeczywistni moje swiadome myslenie wiernie az po najdrobniejsze szczegóły*Wypowiadajac te słowa, musisz nprawde w nie wierzyc i naczej nie podziałaj, pomysl, sobie, ze estes wart tej wiary!!w te słowa i w siebie! [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:44 pm ] na mnie działaja pozytywnie mantry z ksiazki*potega podswiadomosci* w książce ktore powinno sie powtarzac kilka razy dziennie np *we wszystkim kieruje mną nieskończona mądrośc!Cieszę się pełnią zdrowia , a w moim ciele i duchu działa prawo harmonii.Piekno, miłosc,spokój i dostatek są zawsze moim udziałem.Całym moim zycia rządza zasady słusznego postepowania i Bozy ład.Wiem, ze to załozenie zasadza sie na wiecznych prawach zycia, wiem, czuję i wierze, ze moja podswiadomosc urzeczywistni moje swiadome myslenie wiernie az po najdrobniejsze szczegóły*Wypowiadajac te słowa, musisz nprawde w nie wierzyc i naczej nie podziałaj, pomysl, sobie, ze estes wart tej wiary!!w te słowa i w siebie! [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:45 pm ] powtarzajcie tez te sobie* Kazda komorka, kazdy nerw, kazda tkanka, i kazdy organ mojego ciała(tu mozesz podac, np wątrobe jesli masz problkem z wątroba) oczyszcza sie w tej chwili i zdrowieje* [ :P wiele razy w ciagu dnia powtarzaj z wiara i ufnoscia, bo przeciez jestes tego wart!!*Jestem zdrow i sprawny , silny, życzliwy, zrównoważony i szczesliwy*!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :szukam: [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:51 pm ] ciag dalszy moich sposob na natretne mysli i lęk czytając te słowa już robi się lepiej . to prawda powtarzając wciąż pozytywne słowa powodujemy pozytywną myśl a potem czyn poz.-----ja polecam książki cayce-go dalajlamy ....byłam wiecznie zagniewana i w środku mnie ściskało na wszystkich i wszyystko---niby szłam na kompromis pod warunkiem że był po mojej myśli ---dzisiaj nie oczekuję niczego od ludzi jest ok.jak coś robię dla innych to tylko dlatego że tego chcę...jest dużo lepiej ale wracają natrętne myśli czasami i rośnie wściekłość --wtedy myślę o tym co już wiem nie napędzam się ,wyciszam przywołuję dobre myśli....natomiast żal do przeszłości i do osób które przyczyniły się do naszych myśli złych należy IM WYBACZYĆ.... , ale zeby wybaczyc innym, trzeba NAJPIERW WYBACZYC SOBIE!! nawet te głupie natretne mysli, je trzeba sobie wybaczyc i samemu pozwolic na nie,nie krytykowac siebie za nie, powiedziec sobie,skoro sa znaczy, ze sa jakos mi potrzebne by zrozumiec swoje wewntrze sprzecznosc!! mysle, ze lek starch i nawracajace mysli negatywne, wynikaja,wlasnie z braku WYBACZENIA SAMEMU SOBIE!!!jesli sobie nie wybaczysz, nikt inny ci nie wybaczy, ale ty innym tz nie bedziesz wstanie wybaczyc! ______ Nasze WIELKIE JA(czyli mi prawdziwi), jest silniejsze niż nasze Małe Ja(czyli, nasze lęki i nerwice) i ciągle w to wierze!! Dzieki trudnym doświadczeniom stajemy się silniejsi! ---------------------- Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Zamieszczam kolejna wypowiedź na ten temat znaleziona na tym samym watku, gdyz wiem, ze nie ma zbyt wielu skutecznych rad, jak sobie pomóc z myslami natretnymi, ale *ziarnko do ziarnka ...* Ale tak jak mówisz chodzi o to aby móc umieć sobie wybaczyć i innym. Bez wybaczenia nie ma uzdrowienia. To jest cholernie trudne ale musimy się starać. Zgadzam się równiez z tym, że musimy sobie bardziej ufać. Ja często rozmawiam sama ze sobą w spokoju i ciszy, uczę się zaufania do siebie, pytam siebie samą jak sie czuję, zwracam się do siebie w pozytywnych słowach. To mi pomaga a przede wszystkim uczy mnie to szacunku do siebie i zaufania. My osoby z natręctwami musimy mysleć pozytywnie (nawet wtedy gdy nie zawsze nam się udaje). Powiem Wam szczerze, że natręctw można się pozbyć właściwie całkowicie. Mnie się udało 7 lat żyć bez nich- niestety teraz wróciły a to tylko dlatego, że znowu się zatraciłam, nie zwracałam uwagi na to co jest dla mnie ważne, co w życiu jest ważne, często dotykały mnie systuacje stresujące a ja zamiast dalej pracować nad sobą *wszczepiłam* w siebie tyle złości i negatywnych emocji, że w końcu coś we mnie wybuchło. Ale wiem jedno, skoro raz udało mi się pokonać te myśli (a właściwie zrozumieć samą siebie dzięki tym myślom) to uda się i drugi raz. Potrzeba tylko włożyć w to dużo pracy. Nie jest to proste ale warto. --------------------- Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
witam, choruje na nn już długo aktualnie kończe druga już terapie i odstawiłam leki, wiem o co chodzi wiem skąd natręctwa, ale przez ostatnie kilka dni przeżywam kryzys stwierdziłam że leki przestały działać i objawy wracają, odechciewa mi się wszystkiego. Napiszę zczym mam problem więc mamobsesje na temat bycia absolutnie fair wobec mojego faceta, wydaje się to normalne ale z powodu byle głupoty pojawia sie przymus wyspowiadania sie przed nim, oczywiście nigdy go nie zdradziłam ani nie zdradze, mam swoje wartości, ale mam tak że obsesyjnie szukam czegoś z przeszłości co zrobiłam nie tak i mnie to męczy i czuje chęć wyspowiadania sie z tego, wcześniej też musiałam opowiadać wszystko po kilka razy w obawie że nie zostałam zrozumiana, że coś zrobiłam niedokładnie, ale wracając do związku wszystkie praktycznie natręty myślowe krążą wokół seksu, na początku pojawiła sie obsesja i wielka depresja bo uznałam że musze mu wyznać że nie jestem dziewicą, biczowałam sie psychicznie ztego powodu,czułam że nawet w oczy mu nie moge spojrzeć i że jestem niegodna tego żeby z nim być i że jak tego nie wyznam to umre chyba... :( oczywiście po każdej tego typu spowiedzi ulga była chwilowa... czasem nawet siedziałam z głową schyloną w autobusie żeby nie patrzeć sie na facetów, wiem skąd to mam kiedyś usłyszałam od matki słowa w dzieciństwie: bo będziesz musiała sie z tego spowiadać i tak mi zostało wdrukowane, i mam mnóstwo takich natrętów a czy mówię prawdę?czy napewno tak było, czy to nie był błąd? a nie da jBoże jak zrobie coś faktycznie niezbyt mądrego... pamiętam jak jakiś rok temu siedziłam sobie w domu i odczuwałam napięcie seksualne no i pech chciał że po prostu rozładowałam to oglądając jakieś zboczone filmiki, wiem nie było to zbyt mądre zrobiłam tak kilka razy, nie pochwalam tego, miałam wyrzuty sumienia,oczywiście wyspowiadałam sie u księdza ale to nic nie dało, raz po raz mi sie tp przypomina, od paru dni prześladuje, doszło do tego że nawet bałam sie zadzwonic do mojego faceta, stwierdziłam że jestem zboczona i nie zasługuje na niego, ja po prostu musze być nieskazitelna,a nie jestem, chce o tym zapomnieć i nie moge, jak ja mam żyć chce próbować sama walczyć, ale jak pojawia sie myśl jesteś zła jak mogłaś to zrobić, nie zasługujesz na niego, nie byłaś fair to ja sie czuje bezradna.... jak dać sobie troche luzu i nie obwiniać sie za wszystkie mniejsze i większe błedy, jak przestać....
Odnośnik do komentarza
wiem że uciekam wswoje natręctwa w syt. stresowych, wiem że one pojawiają sie żeby zaniżyć poczucie mojej wartości, wiem że są wydumane, czasem obsesja dotyczy jednej rzeczy a kilku podobnych nie, wiem że to śmieć który ma tylko truć, że mam to ignorować albo nagradzać się nawet gdy obsesja sie pojawi, racjonalizuje, robie jakieś drabiny złego postępowania, burze mózgów kto co by zrobił na moim miejscu, xxxx technik, ale to mnie ciągle robi w konia, bo ja naprawdę chyba wierze że jestem zła, grzeszna, nieczysta, przegadywałam, przeracowywałam to na terapii i boje sie że mi to nie minie, ta myśl o której pisałam wcześnie kłuje mnie raz po raz.... wiem że ona przyszła po to żeby mi pokazać że jestem beznadziejna że na nic nie zasługuje i ma wzmocnić mechanizm unikania, wiem że nie jestem aniołem ani Bogiem, nie będe idealna, będe grzeszyć... ale co z tego wynika tak naprawde... czuje się jak zaszczuty kot, moj facet mnie wspiera zachęca, mówi że mam walczyć a nie poddawać sie w szatni, a ja sie boje że jestem zła dla niegochociaż kocham go nad życie i nigy bym nie skrzywdziła ... prosze dodacie mi troche otuchy
Odnośnik do komentarza
Witaj isisisis. Nie jestes jedyną osoba, która ma takie rozterki duchowo-umysłowe.Nikt z nas nie jest doskonały ia ja dzis wiem, że Bóg nie żada od nas doskonałości, chce zebysmy byli soba, żebysmy byli ludzcy. Z tego co czytałam sa takie kultury, gdzie ludzie nie obowiazuje takie pojecie jak *grzech* i gdzie nie istnieja tez nerwice.Jezeli sa osoby nadmiernie przewrazliwione, które jako dzieci dowiedza sie o grzechu nieczystości ( a nawet tego nie rozumieja, bo skąd) wtedy uwazaja sie za nieczyste , zaczynają sie biczowac za swoje myśli ( na które po prostu nie mają wpływu, bo nikt nas nie uczy pracy nad czystoscia mysli, nad ich zdrowym kontrolowaniem). Sama mozesz sie dalej niszczyc uwazajac sie za grzeszna i nieczysta, albo mozesz powiedziec sobie,m ze jesteś tylko i az człowiekiem i masz prawo do błedów i pomyłek zyciowych (np.seksu przedmałżeńskiego), czego teraz jak piszesz, żałujesz.Mimo, iz się z tego wyspowiadałas i jak piszesz (pewnie dostałas rozgrzeszenie) Ty i tak wiesz lepiej, ze nadal jestes grzeszna i nieczysta. Albo odrzucisz to zdanie, które wypowiedziała Twoja mama , które Cie od dziecka prześladuje, gdyz uznasz sama przed soba , ze jestes człowiekiem i masz prawo uczyc się na własnych błedach, albo zniszczysz swoje zycie wierzac w przekonanie, z którego nie masz pozytku.W tej chwili nie mam czasu, zeby pisać dalej ( wzywaja mnie obowiązki), ale może przy sposobniejszej chwili, popstaram sie napisac cos jeszcze.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witaj ponownie, isisisis. Zamieszczę troche informacji, ktore moga Ci pomóc spojrzec na Twoje problemy od innej strony. Zaczyna się od poczucia winy, powstałego z błędnego przekonania, że zrobienie czegoś w sposób niewłaściwy, niezgodny z jakimiś normami lub zaniechanie zrobienia czegoś było niewłaściwe. Warto tu zwrócić uwagę na słowo niewłaściwe. Tak naprawdę nie ma takiego słowa. Każde zdarzenie określane jako dobre lub złe ma swoją przyczynę. Każde zaistniałe już zdarzenie jest faktem. Jeśli nie udało się stworzyć zdarzenia takiego, którego chcieliśmy, to warto zaakceptować takie, jakie nastąpiło. Ono po prostu jest i tego, co nastąpiło już się nie zmieni. ------------------------ Kolejnym etapem jest potrzeba kary. Jeśli zrodziło się poczucie winy, to pociąga za sobą karę. Zawsze jej towarzyszy zaniżona własna samoocena. Powstaje myśl, że skoro zrobiłem coś nie właściwego, to jest ze mną coś nie tak, jestem niepełny, mam nieodpowiednie predyspozycje, jestem nie wystarczająco mądry itp. Podtrzymywanie takich myśli zmierza w kierunku depresji. Warto się otworzyć na boską mądrość i rzeczywistość, aby uzyskać wgląd w swoją prawdziwą wartość. ------------------------- Pokuta powoduje poczucie niegodności, nie zasługiwania. Często osoby, które czują się winne, w ramach skruchy uznają, że nie są godne współczucia, swojej dotychczasowej pozycji, a nawet dalszego życia. Zabieranie sobie tych rzeczy rodzi cierpienie, które nie jest potrzebne nikomu i nie rozwiązuje żadnego problemu. Niegodność jest początkiem wyrzekania się tego wszystkiego, co jest nam dane bez względu na to, co zrobiliśmy i kim jesteśmy. Wtedy przydatna jest świadomość naszej boskiej natury, medytowania na temat tego kim jesteśmy naprawdę. ---------------------------- Najsilniejszym lekiem na depresję ( na nerwice równiez - mój przypisek ) jest radość. Obok miłości jest to najpotężniejsza energia. Radość jest tym, co daje lekkość, moc, entuzjazm. Powoduje, że człowiek nie zastanawia się, czy jego życie ma sens. Wtedy życie jest po prostu fajne. Radość daje witalność i ochotę do działania i rozwiązywania problemów. Jest przeciwieństwem depresji, negatywnych myśli niosących zawsze smutek. Depresji często towarzyszy samotność, wewnętrzna pustka. Doskonale wypełnia ją ciepło. Daje ono bliskość, przede wszystkim ze sobą. Będąc blisko siebie, swojego prawdziwego wnętrza, nie jest nam konieczne do szczęścia towarzystwo innych osób. W depresji człowiek często odczuwa chłód. To brak energii, jaką niosą uczucia wyższe. Dając sobie ciepło, z delikatnością wlewa się ono do wnętrza rozgrzewając je. Wręcz rozpuszcza wszelki chłód i pustkę. Wypełnia wnętrze. Niesie ze sobą bezpieczeństwo i spokój. Daje ugruntowanie w chwili bieżącej, pomaga być tu i teraz, przyczynia się do harmonii ze sobą. Dawanie sobie ciepła to tak naprawdę dawanie sobie siebie samego. ----------------------- Mam nadzieje, ze te fragmenty z wypowiedzi Tomka Nawrota *Wolnoiśc od depresji* pozwolą Ci w innym sposób spojrzec na Twoja sytuacje i skupic się na przyszłości, na tym co przed Toba, a nie na tym, co kiedykolwiek zrobiłaś i co Ci zostało odpuszczone.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
dziękuje za odpowiedź, staram się dziś prawie zapomniałam o natrętach skupiłam sie na innych sprawach, pocieszające jest że atak był silny ale nie tak silny jak przedtem bo starałam sie podejść na chłodno do tego będe tu zaglądać, rozgrzeszenie dostałam, dostawałam zawsze ale spowiedź mi nie pomagała zbytnio, raczej nawet w trakcie wyszukiwałam w głowie to co jeszcze mogłam zgrzeszyć i że czego nie powiedziałam co zapomniam, co zrobiłam rok, 5 lat, 10 lat temu a nie powiedziałam, albo powiedziałam i nie pamiętam koszmar, najpierw też spowiadałam sie przed matką z rzeczy najbardziej wstydliwych, potem przeszło na chłopaka ale staram sie to hamować. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Ze strony *historia pewnej nerwicy*: z tematu *Poddaj swój skarby( na pasku u góry pod *Wyzdrowieć*) przytocze pewne fragmenty , ktore moga byc pomocne w radzeniu sobie z mysleniem natretnym ( choc doradzam uwazne przeczytanie całej wypowiedzi pod tym tematem) Do grupy chronienia swojego szczęścia zaliczyłbym również przypadek, GDY BOISZ SIE* ZE ZROBISZ KOMUŚ COŚ ZŁEGO. Komuś kogo kochasz.NAPINASZ sIE* ZEBY NIE MIEĆ TAKICH MYŚLI . Nie, nie sugeruję, żebyś zaakceptował, że zrobisz coś czego nie chcesz. To nie jest w twojej dyspozycjiZAAKCEPTUJ ZA TO, ZE BEDZIESZ MIAŁ TAKIE MYŚLI .. „Tak będę prześladowany przez złe myśli. Niech tak będzie. Nie będę się przed tym napinał.” Czy do świadczenia miłości jest potrzebne uczucie?) Wiara. Gdzieś wyczytałem, nie jestem teraz w stanie znaleźć gdzie, przypadek głębokiego cierpienia zakonnicy,KTORA BAŁA SIĘ* ZE UTRACI WIARĘ . Wiara była dla niej największym skarbem, wspartym zresztą wszystkimi życiowymi decyzjami. JEJ NAPIECIE ROZWIJAŁO SIĘ WOKÓŁ TEJ WARTOŚCI Cierpiała katusze bo w napięciu lękowym NACHODZIŁY JA BLUŹNIERCZE MYŚLI I POCZUCIE OPUSZCZENIA PRZEZ BOGA . Nie wyobrażała sobie życia bez wiary. To było to najgorsze co mogło ją spotkać. Skazanie na wieczne potępienie. NAPINAŁA SIĘ WIEC Z CAŁYCH SIŁ, ZEBY NIE MIEĆ ZŁYCH MYŚLI O BOGU a wręcz przeciwnie ODNALEŹĆ ZAGUBIONA DO NIEGO MIŁOŚĆ . Oczywiście IM BARDZIEJ SIĘ STARAŁA, TYM WIEKSZE BYŁO W NIEJ NAPIECIE i WIĘCEJ MIAŁA NATRETNYCH , diabelskich myśli. Życie jej było koszmarem bo była przekonana, że dobry Bóg osobiście weźmie te jej bluźnierstwa napędzane panicznymi uczuciami... Różne skarby ludzie sobie gromadzą i różnych wartości czują się w obowiązku bronić. Wielkie skały podpierają małymi patyczkami. -------------------------- Ja od siebie musze przypomniec to o czym juz wspominałam przy innych sytuacjach otzw.zasadzie PARADOKSU. IM BARDZIEJ NIE CHCEMY O CZYMŚ MYŚLEĆ , IM MOCNIEJ SIĘ PRZED TYM CZYMŚ BRONIMY, TYM BARDZIEJ TO NA NAS NAPIERA, Jedyny sposób na spokój Ducha, to poddac sie tym myslom, pozwolic im *przez nas przejść*.W koncu przeciez najlepiej wiemy, ze nie sa one *nasze własne*, bo gdyby były zgodne z nami, to bysmy sie przed nimi tak nie bronili.Po prostu obieramy zły sposób na poradzenie sobie z nimi.Nasza AKCEPTACJA TYCH MYSLI nie oznacza naszej zgody na nie, tylko zrozumienie, że temu z czym naprawde nie mozna wygrac, czasem ( by przetrwac) trzeba sie poddac, pogodzic z tym jak jest.Wtedy konczy sie napieranie tego na nas, a pojedyncze *ataki natretnego myslenia* mozemy łatwiej znieśc , niz zmasowany atak *zgromadzonych za tamą, wypartych mysli natretnych*.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
myślałam, że jestem wariatką totalną, bo też miałam w życiu napady takich strasznych myśli. wiem, że to się wiąże z typem osobowości człowieka, takiej lękowej. Będę czytać to forum, bo czuję że tutaj wszyscy przeżywają życie podobnie. Pozdrawiam was serdecznie. walczmy!
Odnośnik do komentarza
Witam. Przytocze zdanie, z wypowiedzi pewnej psycholozki, skierowane do osoby doswiadczającej mysli natretnych.Jest wazne o tyle, ze moze pozwolic nam zrozumiec, ze myslenie natretne jest dla nas *kołem ratunkowym* w sytuacjach nas przerastajacych., *OBJAWY NERWICY NATRĘCTW) służą poradzeniu sobie z jakimis TRUDNYMI EMOCJAMI , ktorych przeżycie wprost nie jest mozliwe.Czyli z tej wypowiedzi wynikałoby, ze tak jak nerwica lękowa jest dla nas, neurotykow takim jakby * wentylem bezpieczństwa* w ktorym sie chronimy, gdy nie radzimy sobie z życiem, tak objawy natręctw sa jakby * zamiast* , po to bysmy nie musieli zmierzyc sie z emocjami, które sa dla nas za trudne( na dany czas).To oczywiscie moja interpretacja, tamtego zdania. ---------------------- Przytocze tez dwa zdania z historii:moja-nerwica.reublika.pl. , odnoszace sie konkretnie do mysli natretnych (dlaczego w ogóle powstaja, do czego sa potrzebne naszej psychice). W momencie stresu nasz umysł koncentruje się na błyskawicznym rozpoznawaniu zagrożenia (mikro-wizje),PODSUWANIU SCENARIUSZY ZAGROZENIA ( NATRETNE MYŚLI) . Tego, że w czasie zagrożenia organizm rezygnuje ze snu, chyba nie trzeba dodawać. Ten mechanizm uratował życie wielu naszym przodkom i powinniśmy się cieszyć, że go mamy. ------------------------------ Ja doradzałabym wydrukowanie lub wypisanie sobie kazdego waznego zdania z tych wszystkich postów, z poradnika dr Żeredzińskiego, z historii mężczyzny, który wyszedł z nerwicy po to, zeby miec zrozumienie istory mysli natretnych, bo dopiero gdy sie zrozumie czemu służy lęk i jaki powód mają natrętne mysli, mozna sie od nich uwolnic ,przestaja byc dla nas TAJEMNICĄ, przestaja siac taką grozę.).Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam.Znalazłam pewien post na innym forum i rade udzielona tej osobie, przez K 23, ktorego rady sa interesujące. Witam wszystkich Czy objawem nerwicy natręctw, może być ciągłe myślenie czy zrobiło się daną rzecz.np. potrafię po zamknięciu lodówki sprawdzać 20x czy jest zamknięta-tak samo z drzwiami.Gdy zakręcam kran jest ta sama historia( myśli nie dają mi spokoju).Wiem, że to jest zrobione, ale sprawdzić muszę.Czy to jest nerwica natręctw? jeśli tak to jak to się dokładnie leczy. Proszę o waszą pomoc. Leczy sie tak, jak dobry jest czlowiek ktory z Toba nad tym pracuje. Jak odwiedzasz jeszcze to forum to zastanów sie ,jaka jest roznica w tym sprawdzaniu rzeczy, gdy robisz to po raz ostatni. Za 20 razem jednak zamykasz lodówe ostatecznie, wiec pomysl CO SIĘ WTEDY DZIEJE INACZEJ NIŻ ZA POPRZEDNIMI I OD TEGO MOMENTU PRZENIEŚ TO NA 1 RAZ. --------------------------- Czyli K 23 próbuje zwrócic uwagę na czynnik mentalny i psychiczny ( na jakość naszego umysłu), która decyduje, ze jednak za 20 razem ta lodówka zostanie zamknięta i zeby miec te jakość umysłu nastepnym razem od razu i zamknąc ja za pierwszym podejściem.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam. Poniewaz jest ciag dalszy wypowiedzi K 23 na temat przymusowego zamykania po raz 20 lodówki, więc go przytocze. Wiec tak: to ze zamyka ta lodowke to kwestia pewnego umyslowego mechanizmu. Skads jednak wie ŻE PO 20 RAZIE JEST PEWNY, I MOZE ODEJŚĆ OD TEJ LODÓWKI. Pozostaje wiec pytanie: co robi za 20 -stym razem ze pozostawia lodowke w spokoju, a nie zrobil tego poprzednio. Np kiedys na forum pisal chlopak ktory musial zamykac drzwi 3 razy. Za trzecim je jednak zamykal ostatecznie, WIĘC SKĄDS WIEDZIAŁ*, ZE MÓGŁ JE ZAMKNĄĆ . I chodzi o to zeby tę rzecz Z TEGO TRZECIEGO RAZU PRZENIEŚĆ NA PIERWSZY ( ten stan Ducha, który się wtedy ma, takie nasze wewnetrzne przyzwolenie, by z tym za trzecim razem skończyc-mój przypisek). . ------------------------------ Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam.Juz kiedys znalazłam ten post, ale wydaje mi sie, ze go nie zamieszczałam.Moze komus ta informacja sie przyda, zakładając, ze jest jeszcze aktualna. Nerwica natręctw jest wyleczalna Odpowiedz k5~Grzegorz ojciec Michała napisał: 02-07-2007 12:54 Mój syn Michał miał nerwicę natręctw.Dzięki dobremu psychoterapeucie i doktorze MYSZCE z prywatnej kliniki *INSPIRO* na ul. Siennej udało się szybko zdiagnozować i podjąć leczenie. Trwało to półtora roku .Jesteśmy teraz szczęśliwi, a było tragicznie. W najgorszym stadium choroby syn nie mógł wejść do łóżka - tyle razy powtarzał próby aż w końcu padał ze zmęczenia. Albo wchodził kilkanaście razy w nocy tyłem do naszego pokoju, albo nie mógł się umyć - woda leciała a on stał i nie mógł zacząć, albo kilkakrotnie gasił światło lub zamykał wszystkie drzwi. W tej chwili nie ma śladu po chorobie. Oznacza to że jest ona wyleczalna - nie załamujcie się ale koniecznie podejmijcie leczenie farmakologiczne. Po leczeniu wskazane są konsultacje psychoterapeuty - Michałowi jednak nie były potrzebne. k5~CHORA NA NATRĘCTWA napisał: 03-08-2007 15:22 PROSZĘ PANA GRZEGORZA OJCA PANA MICHAŁA O ADRES PRYWATNEJ KLINIKI INSPIRO NA UL. SIENNEJ I ADRES PANA DOKTORA MYSZKĘ. PILNIE CHORA k5~Grzegorz ojciec Michała napisał: 05-08-2007 12:23 INSPIRO ul.Sienna 72 Warszawa ---------------------------- tel.(22)6540947 dr Myszka kierownik kliniki ---------------------- Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam. Znalazłam ten post na jednym z forów, więc go zamieszczam. Wiesz co, tego rodzaju rytualy, ludzie wykonuja od setek lat.JEŻELI WZRASTALAŚ W RODZINIE, gdzie przywiazywano do tego duza wage, nie dziwie sie, ze masz obawy, gdy tego nie zrobisz. MASZ TO WPOJONE W PODSWIADOMOŚCI . Nie widze niczego zlego w odpukiwaniu, jezeli to sprawia, ze czujesz sie lepiej i nie myslisz o tym, rob to. Moze z czasem przejdzie. POTRAKTUJ TO JAKO ODROBINE *MAGII* W ŻYCIU , a nie jako NATRECTWO., a nie jak natrectwo. Pozdrawiam. -------------------- Od siebie dodam, ze zgadzam sie z ta teza, że w domach rodzinnych najczęściej uczy sie nas poczatków takich nieszkodliwych czynnosciu jak trzykrotne odpukiwanie * na szczęście*.Gdy taki sposób bycia popadnie na bardziej podatna osobe, moze później przerodzic sie w nawyk *zamawiania*, *zaczarowywania* wszystkiego, tak na wszelki wypadek i kończy sioe zabawa. Mysli natretne zywia sie naszym lekiem, dlatego trzeba byłoby im odebrać *grozę*.Dobrze byłoby im pozwolic , zeby nam *towarzyszyły*, ale na naszych zasadach.Trzeba byłoby zacząc je traktowac bardziej na luzie, nie stawiac im oporu, nie walczyc z nimi, gdyz to dodaje im sił.One karmia sie naszym strachem przed nimi.Trzeba im pozwalać *przejść przez nas*, być tylko ich obserwatorem, tak jak traktuje sie natrętnego , nieproszonego gosciaNie Gospodarz nie zbliza sie do niego, nie nawiazuje blizszego kontaktu.Wytłumaczenie sobie, co nas *przyprawiło* o powazniejsze , bardziej nam szkodzace nawyki natretne, ( to odpukiwanie* na szczęscie* itp) moze byc pomocne w uwalnianiu sie od nich, w ich lekcewazeniu. Bo ja dzis na przykład wiem, od czego zalezy moje szczęście. Co nie znaczy, ze nie zdarza mi sie nawykowo odpukiwac. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich! Droga isisisis mam tak samo jak ty, również odczuwam chęć spowiadania się najpierw przed mamą, a teraz przed chłopakiem. Co i rusz wynajduję fakty z przeszłości które powinnam powiedzieć. Nie mogę o niczym innym myśleć, boli mnie od tego głowa, chce się płakać... wydaje mi się, że jestem nie wporządku, mimo że nigdy go nie zdradziłam. Gdy tylko powiem mu o jednej rzeczy to pojawia się kolejna natrętna myśl. Męczy mnie to gdyż non stop myślę o tych natręctwach, biczuję się za wszelkie zło... za całą swą przeszłośc, która idealna nie była, wiadomo nastolatki przechodzą najróżniejsze bunty... Ostatnio pojawiła się myśl z której nie czuję potrzeby spowiadania, ale męczy mnie równie mocno, chodzi o sposób rozstania z moim byłym, nie rozstaliśmy się godnie, wręcz bardzo źle i w kłamstwach, teraz po kilku latach od tego wiem, że on już ma żonę ale ja biczuję się za to rozstanie, że wyglądało jak wyglądało, że może go boli to co mu powiedziałam, że może on nie może z tym żyć... nie mam z nim kontaktu ale po zdjęciach na nk wydaje sie byc szczesliwy z żoną, ale ja mam myśli, że on też nieustannie myśli o tych kłamstwach, mimo tego, że on również mnie wtedy okłamywał.... mam takie myśli, że wpędziłam go w depresje, że jest przeze mnie nieszczęśliwy, mimo że to on ze mną zerwał Nie wiem co robić, boje się, że zrujnuje sobie życie..... że nie obronie mgr.... o ostatniej myśli mój chłopak nie wie bo i tak dużo go zadręczam myślami i boje się że nie wytrzyma i odejdzie isisisis podaj swój numer gg jeśli będziesz to porozmawiamy. Pani Jadwigo prosze o pomoc, ja chce znów normalnie żyć!!!
Odnośnik do komentarza
Witaj , *niuska* Nie mam w tej chwili za dużo czasu, ale z marszu Ci podpowiem , zebys zajrzała na watek *Z nerwicy się wychodzi*, tam sa informacje, ktore moga Ci pomóc. Po drugie załóż taki dziennik nerwicy, o którym pisze na moich watkach, gdyż dzięki niemu poznasz lepiej siebie, swój swiat wewnetrzny(emocje i mysli), a dzieki temu na własne oczy zobaczysz, o czym ciagle myślisz, z jakich emocji korzystasz i dzieki tej swiadomości bedziesz wiedziała, co powinnas zmienic.Zapisywanie tego co sie myśli, czuje jest pomocne , bo to tak jakby *wyciagac* z głowy to, co nas boli, dreczy.Przelane na papier nie ma już takiej mocy. Po trzecie, nie wiem, czy korzystałas z psychoterapii, jesli nie, poszukaj fachowego terapeuty, gdyz nerwica natrectw naprawde daje popalic, jest trudna do wyleczenia, ale z pomoca specjalisty cierpienie trwa krócej. Po czwarte, jesli masz dostęp do technik medytacyjnych, naucz sie chociażby Medytacji Transcendentalnej i praktykuj ja, gdyz dzięki medytacji stwarzasz sobie taka przestyrzeń wewnetrzną, masz luz wgłowie, przestajesz byc taka spieta.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam. Znalazłam taki post na jednym z forów. hello wszystkim,czytam wasze wypowiedzi bo pracuje nad badaniami w tym kierunku i wszyscy macie racje.W TEJ CHOROBIE NIE MA REGUŁ, czasem jesli jest szybko rozpoznana i leczonaTO CZLOWIEK SIE TAK SZYBKO NOE PRZYZWYCZAJA (nNIE UZALEŻNIA OD TYCH SWOICH MYŚLI ) i latwiej jest sie *wyleczyc*.Leki i terapia daja rewelacyjne efekty, ale twa to dlugo i musi byc systematyczne. Nie wolno odstawiac lekow samemu w zadnym wypadku!!! Wszyscy ktorzy probuja SOBIE SAMI POMOC NIE DADZA RADY.Choroba polega na tym ŻE MYŚLI SĄ SILNIEJSZE OD CZŁOWIEKA i sa tam zawsze. Prosze zglosic sie do lekarza,a wasze zycie sie zmieni.Dobrze ze mowi sie o tym glosno, nikt sie dzis nie dziwi,zaburzeniom psychicznym, choc jest wielu ignoratow ktorzy nie wiedzą o co chodzi ------------------------ Ja od siebie dodam, ze PRAKTYKOWANIE MEDYTACJI ( UWAZNOŚCI LUB innej np.MEDYTACJI TRANSCENDENTALNEJ pozwala spowolnic mysli, nawet je wyłaczac, dlatego podpowiadam tym osobom, które mają dostęp do jakichs warsztatów medytacji, aby spróbowali tej metody.Ja ją stosowałam i dzieki medytacji stworzyłam w sobie taką wewnetrznaj przestrzeń, w której mysli i leki miały gdzie sie *wyhasac* jak takie koniki, a ja *je ogladałam* z perspektywy. Pozdrawiam..
Odnośnik do komentarza
Witam. Dzis zamieszczę cos z innej beczki na temat fobii, lęków natrectw myslowych. (jak wszystko o natręctwach, to wszystko) Chodzi o fragmen z jednej zksiążek Wandy Pratnickiej, która ma swoja strone w internecie. Fobie, natręctwa, lęki Niektórzy ludzie cierpią różnego rodzaje fobie, natręctwa. Czasami pozwalają one w mniejszym lub większym stopniu funkcjonować i mogą być nie zauważalne dla otoczenia. U innych są silne i wymagają podporządkowania im całego życia. Niekiedy nie tylko swojego, ale i całej rodziny. Zdarza się, że fobia jest tak silna, że rujnuje życie. Większość ludzi nękanych przez fobie uważa tę przypadłość za coś, z czym muszą żyć już na zawsze. Najczęściej nie przychodzi im do głowy, że może mieć ona związek z duchami i nawiedzeniem. Nie ma większego znaczenia czy chodzi o lęk przed zarażeniem, wysokością, przestrzenią wolną czy zamkniętą, natręctwo mycia rąk, powierzchni, ciągłego sprzątania, sprawdzania, poprawiania. Wszystkie one działają w podobny sposób. Chory nie zdaje sobie sprawy, że mógłby żyć inaczej, aż do momentu, gdy oczyszczony nagle może robić to, czego się do tej pory tak bardzo obawiał. Uwolniony zachowuje się jak małe dziecko, ciągle powtarzając zachowanie, które do tej pory uważał za zakazane. Gdy bał się wysokości teraz wspina się, gdzie tylko popadnie. Jeżeli bał się wychodzić ze swojego pokoju, teraz nie chce w nim w ogóle przebywać itp. (...) -------------------------- Cierpię na zaburzenia obsesyjno – kompulsywne prawie 2 lata. Moim głównym lękiem jest strach przed tym, że zrobię komuś krzywdę fizyczną. Czyli jeżeli dojdzie do czyszczania, to faktycznie zrobię komuś krzywdę, ponieważ się tego wcześniej bałem, dobrze rozumiem? Odpowiedź z biura Wandy Prątnickiej: To duch Panu „wkręca” taką wersję, bo wtedy nie ma Pan motywacji, aby poddać się oczyszczaniu, a to jest mu oczywiście na rękę. Lęk nie jest Pana, tylko ducha. Po oczyszczaniu przestanie Pan się bać. Nie będzie Pan miał też oczywiście motywacji, żeby kogoś krzywdzić, bo to jest emocja ducha, a nie Pana. Z odejściem ducha, znika też emocja (lęk przed skrzywdzeniem w Pana przypadku). ------------------------ Ja nie czuje sie kompetentna, by komentowac wypowiedź autorki, ale mam swoje zdanie na ten temat.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
hej, witam! znalazłamto forum szukając pomocy bo juz nie wiem jak sobie pradzic. w sumie to nie wiem za bardzo od czego zaczać. mam 20 lat i od jakiegos czasu nie opuszczaja mnie czarne mysli i lęk przed nimi, te mysli sa tak straszne ze czasami boje sie samej siebie. nie wiem jak sobie z tym poradzic, przyjmuje leki uspokajające ale jest mi strasznie ciezko. wszystko zaczelo sie pobytu w szpitalu kiedy to strasznie bolal mnie brzuch, wykonano na mnie serie badań bardzo niemilych ktorych nigdy mi nie robiono, doswiadczylam okrutnosci naszych lekarzy ktorzy sa straszni, od tamtej pory mimo ze zrobiono mi badania nie zdiagnowzowano dlaczego mnie boli bo badania wyszly w porzadkua mnie denerwuje ze dalej brzuch mnie boli. nie mam kompletnie apetytu choc wiem ze powinnam jesc ale czasem poprostu czuje ze zwymiotuje jesli zjem wiec boje sie zjesc, teraz wrocil moj chlopak ktory przez 3 m-ce byl na morzu, bardzo mnie kocha i wiem ze chce dla mnie jak najlepiej ale za kazdym razem gdy sie z nim spotykam skreca mnie z bolu, a gdy zaczyna mnie skrecac to obwiniam siebie ze to moja wina bo czyms sie denerwuje i sama nie wiem czym, czuje ze go zawodze i wszystkich wkolo, przez to wszystko nie zaliczylam do konca sesji, teraz czekaja mnie we wrzesniu zalegle egzaminy ale boje sie ze nie podolam im, ze znow bedzie mnie bolec a przez co nie bede jesc i znow doprowadze sie do strasznego stanu w ktorym bylam, czasami czuje sie lepiej i wszystko jakby przechodzilo i mysle sobie ze w koncu uporalam sie z tym wszystkim ale przychodzi taki moment ze poprostu wszystko traci dla mnie sens, ze nie wyjde z tego. czasem czuje sie jak wariatka ktora nie potrafi sobie poradzic z problemem a wiem ze kiedys sobie ze wszystkim radzilam i przez to pojawia sie u mnie poczucie zawodu i beznadziejnosci, takiej cholernej bezradnosci, nie mam ochoty na nic, nic mnie nie cieszy, najchetniej bym lezala tylko w lozku nie rozmawiala z nikim. nie mam ochoty nawet czasem spotkac sie z chlopakiem i pozniej obwiniam sie ze go zranilam a bardzo tego nie chce. sama juz nie wiem co mam ze soba zrobic a czuje sie jakbym wszystkich wkolo ranila, nie chce tego, wczoraj bylam u psychiatry gdyz od jakiegos czasu do niego chodze ale drazni mnie bo nie potrafi mi pomoc jedynie zmienia mi tabletki prawie co tydzien i za kazdym razem gdy do niego ide mam wrazenie ze wogole slucha i ma to w dupie bo siedzi nie patrzy sie na mnie i rysuje w zeszycie koleczka, pobazgroli cos w mojej karcie i wypisuje nowa recepte, wygalasza swoje teorie ze po co ja tyle mysle. wczoraj powiedzial mi ze to moze ja cos nie tak robie albo robie cos wbrew samej sobie i o tym nie wiem i dlatego to sie uzewnetrznia w postaci tych boli brzucha, tylko nie powiedzial mi co ja moge robic zle a potym jak powiedzial ze robie cos wbrew sobie pojawily sie u mnie najpierw straszny gniew, ze co mam niby rzucic studia na ktore marzylam sie dostac albo rzucic chlopaka ktory mnie tak bardzo kocha i ktorego tez kocham?potem zaczelam sie nad tym zastanawiac i wystraszylam sie ze moze ma racje i tylko ranie chlopaka, ze moze tak naprawde nie chce z nim byc a oszukuje siebie, ale przeciez tyle chwil z nim cudowny spedzilam i na nim moge polegac jak na nikim innym, jest mi z nim dobrze. ta mysl doprowadzila mnie do okropnego stanu, wpadlam w histerie i nie moglam przestac plakac, nie wiedzialam juz co mam robic i strasznie bolal mnie brzuch. naprawde bardzo staram sie z tego wyjsc ale czasem wydaje mi sie to bezsensu bo wszystko co robie w pewnym momencie upada i powraca straszny stan. prosze pomozcie mi jakos, poradzcie cokolwiek. :( :( :( :( czekam i z góry dziekuję za odpowiedz
Odnośnik do komentarza
Witaj Mary. Ja bym Ci doradzała rozpisac sobie te swoje myśli i emocje, skad sie mogły wziąć. Czy ktos Ci wpoił tak niska samoocene ( a te zawsze mozesz przepracowac i zmienic), w koncu jestes dorosła i najwyższy czas, abys poznała ILE JESTES WARTA SAMA W SWOICH OCZACH, a nie bys sie kierowała cudzymi, niekorzystnymi dla siebie ocenami. Twój chłopak Cie kocha, a więc musi widziec w Tobie kogos wartosciowego *(jego zdaniem). Spróbuj sobie wydrukowac informacje, ktore wydadza Ci sie godne uwagi na temat radzenia sobie z lekami i z natrętnymi myslami, stwórz sobie taki podrecznik pierwszej pomocy i przegladaj go.Lęki i mysli natretne idfa *reka w ręke*, więc przygladaj sie tez danym na temat radzenia sobie z lekami W internecie sa takie strony: jak sie nauczyc panowac nad myslami( emocjami), poprzegladaj je.Musisz właczyc logike i racjonalnośc do pracy nad soba, gdyz w tej chwili jesteś jak mała dziewczynka, a przecież Bóg Cie wyposażył w ROZUM, W RACJONALNOŚĆ , wiec uzyj tych narzedzi. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam Was wszystkich, Z natrętnymi myślami mam do czynienia od dziecka. W tej chwili mam 25 lat i tak naprawde dopiero teraz wiem co mi dolega, wcześniej żyłam w nieświadomości totalnej. Od kilku lat bałam się panicznie że kogos skrzywdzę. Kilka miesięcy temu chciałam już ze soba skończyć, ponieważ nie widziałam sensu dalszego życia, a co gorsze uwierzyłam tym myślom! Mimo tego dzięki temu że sięgnęłam *dna* , zaczęłam szukać pomocy, ponieważ wybór dla mnie był prosty - albo popełnię samobójstwo albo dowiem sie czy to co mi dolega jest chorobą. Dzieki temu forum, po raz pierwszy dowiedziałam się że dręczą mnie te potworne myśli, tylko dlatego ze są one wynikiem panicznego lęku, ktory w sobie pielęgnuję. Mając tę informację poszłam wiec dalej, zaczęłam szukać psychologów. Jeden był nietrafiony kompletnie, czułam sie jeszcze gorzej, drugi rownież to samo - zupełnie nie wiedział nic na temat lęków, dopiero trzeci okazał się rewelacyjny! Byłam u tej babki dopiero 7 razy, ale sposób w jaki ona ze mną rozmawia, jej zrozumienie dla mojej choroby jest niesamowity. Zaczęłam przepracowywać z nią całe moje żcyce. Okazało się że każdy lęk, każda myśl jest wynikiem jakiejś sytuacji w moim życiu. Każda ta parszywa myśl jest też ucieczką od rzeczywistości która zaczęła mnie (nadwrażliwą osobę) przytłaczać. Pisze o tym po to aby każdy/każda z Was nie wierzyla za nic w swiecie tym myślom! One kłamią, tak naprawde za tą myślą kryje się jakaś bardzo trudna sytuacja życiowa dla każdego z Was, która przybrała właśnie taki a nie inny obraz. Koniecznie polecam terapię u jakiegoś dobrego specjalisty. Ja chodze na terapie na ul. Olbrachta. Bardzo załuję że całe życie przeżyłam w nieświadomości i przez to dałam sie tak bardzo rozkręcić tym myslom, ale z drugiej strony nie jestem jeszcze aż tak wiekowa i dzięki terapii zaczynam życie od nowa z dużą pewnością że pokonam ta chorobę, bo naprawde świadomosć tego skąd to wszystko sie bierze jest niezbędna do walki z tą chorobą! To co polecam a wręcz nakłaniam do stosowania w tego rodzaju myslach to natychmiastowe ich ucinanie!!!natychmiastowe! bo im dalej sie w nie wkręcamy tym dalej idziemy w las, tym więcej mamy wątpliwosci, tym wiecej materiału dostarczamy do spekulacji, a aby tego uniknąć to musimy to stanowczo uciąć!!! One niestety sie wciskają i chcą dyskutować , ale nie można tego robić! Pod żadnym pozorem! Bo w każdej mysli, nawet najbardziej wydawałoby się życzliwej, cudownej znajdzie się jakieś *ale*, dlatego musimy to uciąć. Wiem że nie jest to łatwe, mi też przychodzi to nadal z trudem ale jest to niezbędne w walce z tą okropną chorobą. Ważne jest też aby każdy z Was znalazł też coś co chociaż na chwile oderwie Was od tego np. rozmowa przez telefon, spotkanie ze znajomymi, coś co Wam nie pozwoli zostać sam na sam z tym okropieństwem. Ważne jest również aby nauczyć sie wyrażać swoje emocje. Lęk może też być wynikiem wieloletniego tłumienia swoich emocji - w moim przypadku własnie tak jest, poza tym ja tez nauczyłam sie bać, dlatego tez to co musze teraz robić to nauczyc sie oddychać spokojnie, pielęgnowac w swojej głowie tylko dobre myśli itp. Polecam, tak jak Pani Jadzia, stosowanie yogi - to naprawde pomaga, tylko trzeba to robic systematycznie. Mi również pomaga trening autogenny Schultza. Życzę wszystkim powodzenia, Razem pokonamy to okropieństwo :)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×