Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Walka z nerwicą lękową i natręctwami myślowymi


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich. Zakładam ten nowy watek, gdyz doświadczałam nerwicy lękowej oraz natręctw myślowych.Sama nerwica lekowa jest bardzo ciężkim doswiadczeniem, a w połączeniu z myślami natrętnymi stwarza człowiekowi piekło na Ziemi. Poniewaz na swój sposób poradziłam sobie z nerwica i jestem dzis osobą ABSOLUTNIE SZCZĘŚLIWĄ, dlatego oprócz wątku *Lęk jest naszym przyjacielem* , skupiającego sie bardziej na nerwicy lękowej, zakładam ten watek, na którym bedę zamieszczać informacje dot.głownie natręctw myślowych oraz opowiem jak ja sobie z nimi radziłam.Poza tym zapraszam wszystkie osoby, które mają jakieś swoje sposoby na myśli natrętne, by zechciały sie nimi podzielić. BO CHOĆ BOIMY SIĘ RÓŻNYCH, RZECZY, ALE STRACH JEST JEDEN..Pozdrawiam..
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witam ponownie. Do załozenia tego watku zainspirował mnie post Roniego 888 na *Nastoletniej nerwicy*.Pomyślałam sobie, ze byłoby dobrze zebrać informacje dotyczące natręctw myślowych w jednym miejscu, po to, żeby w kryzysowej sytuacji mozna było z nich skorzystać.Pamiętam jak było mi ciężko na początku mojej nerwicy lękowej i osiem miesięcy później, gdy dołączyły do niej myśli natrętne. 1)Na początek przytoczę zdanie z książki *Buddyzm codzienny* Claxtona *MYŚL JEST TYLKO MYŚLĄ I NIE TRZEBA PRZED NIĄ BIĆ POKŁONÓW* Ja zapisałam to po swojemu tak : Myśl jest tylko SŁUGĄ, choć ma się za PANA, taka władza przez nas, została jej dana ! To zdanie pomogło mi bardzo w zmianie relacji pomiędzy mną i myślami, ich wpływem na moje zycie. Gdy próbowały mnie po staremu zdominować , przywoływałam to zdanie, żeby przypomnieć im KTO TU RZĄDZI. 2)Bardzo pomocna dla mnie , jesli chodzi o pracę nad myślami natrętnymi ,była wypowiedź Castanegy , zamieszczona w książce *Samoleczenie potęgą podświadomosci* B.Fongerbilda. Gdy ktoś ci powie NIE MYŚL O CZYMŚ, TO WŁAŚNIE MYŚL DO TEGO POWĘDRUJE., gdy zabroni poruszac sie , nie będziesz mógł i usiedziec w miejscu. .Dlatego mozna wykorzystac tę zasadę paradoksalnej natury człowieka i w przypadku myslenia natrętnego. W(g Castanegy , mając na przykład NATRĘTNE MYŚLI MOŻNA IM POWIEDZIEĆ : no chodźcie tu wszystkie, nie kryjcie sie , zapraszam was, niech stanie się was więcej , jakie myśli mogą jeszcze powstać.Spróbujcie, to po prostu działa.* : Dlatego, gdy próbujemy na siłę walczyć z myślami natrętnymi, staramy sie nie myśleć o lękach, * dzięki* zasadzie paradoksu robi sie ich więcej.Nasze przyzwolenie na obecność lęków, myśli natrętnych, stworzenie im w sobie takiej wewnętrznej psychologicznej przestrzeni, o której mówi Jacek Santorski, sprawia, ze przestają tak na nas napierać. Na tym zakończę ten post, gdyz nie chcę żeby były zbyt rozbudowany, żeby mozna było przyjrzec sie dokładnie przytoczonym informacjom.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
witam:) czytam pani wypowiedzi i nowe wątki...bardzzo mądre rady, wydają się byc obiecujące..ja walczę z nerwicą od około 6 lat, choc dopiero jakies 2 lata temu dowiedzialam się co mi wogole jest. Zaczelam brac lek paromerck, pomogl mi, tzn zaleczyl, odstawilam po 9 miesiacach i wszystko wrocilo. Pozniej probowalam wizyt u psychoterapeuty,ale nie pomagaly wiec zaczelam od nowa brac paromerck. biore go od sierpnia 2009, biore po pol tabletki,ale nie pomaga mi chyba wcale :( Mam dopiero 21 lat, a nie mam czasami chęci do zycia..jestem zmeczona zyciem :(( boje sie,ze juz bedzie tylko gorzej...prosze o jakies rady.. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich.Witam Cie Mamba. Napisz mi, jakiego rodzaju nerwicy doswiadczasz, TYLKO LĘKOWEJ, czy z dodatkiem mysli natretnych. Napisz , czy korzystałaś z psychoterapii, gdyz KAŻDEJ OSOBIE Z NERWICĄ podpowiadałabym udział w psychoterapii, gdyz to bardzo skraca czas wyjscia z nerwicy. Same tabletki nie pomogą wyjść z nerwicy, gdyz nie uzdrowią konfliktów emocjonalnych, które stoją za nerwicą. Musisz stać sie swoim własnym *lekarzem i psychologiem*, czyli musisz sie włączyc aktywnie w swoje lecznie, nie możesz byc tylko biernym podmiotem leczenia.Nie wiem, czy lubisz czytać książki , ale musisz na własna ręke poszukac odpowiedniej wiedzy na temat wychodzenia z nerwicy . Oczywiście podpowiadam Ci obejrzenie filmu *Sekret* w internecie lub zdobycie książki o tym samym tytule autorstwa Rhondy Byrne, gdyz informacje zawarte w niej dot.wpływu myslenia na nasze zdrowie mogą byc Ci bardzo pomocne w powrocie do zdrowia, bo ze NERWICA JEST ULECZALNA jest dla mnie ( i nie tylko) oczywiste. Oczywiscie podpowiadam Ci to, o czym juz pisałam na moich watkach, żebyś uwaznie przeczytała historię mężczyzny, który wyszedł z nerwicy lękowej ( http://moja-nerwica.republika.pl/ , z uwagi na bardzo cenne informacje psychologiczne w tej historii zawarte. Żeby wyjść z nerwicy trzeba zrobic jedno : ZMIENIĆ MYŚLENIE NA POZYTYWNE ( ZDROWE) i ciągle w taki sposób myślec, nawet jeśli nie od razu odczujesz jakies konkretne rezultaty. Zanim TWÓJ UMYSL NAUCZY SIĘ MYŚLEĆ NA NOWO musi minąć troche czasu i musisz byc konsekwentna w mysleniu pozytywnym i na swój temat i na temat Życia. To tak jak z ciągle puszczaną sobie płytą ( korzystną dla nas lub nie). Mamba, jesli chcesz porozmawiac konkretnie , napisz do mnie na gg 12486171 , gdyz na forum nie moge zadawac Ci pytań potrzebnych do odkrycia Twoich problemów zyciowych, które uaktywniły Twoją nerwicę i stoją za nią.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witam Wszystkich. Wracajac do nerwicy natrectw, na której chcę sie na tym wątku skupiać,zainstaluje wypowiedź z jednego watku: Objawy ( nerwicy natręctw) służą poradzeniu sobie z jakimis TRUDNYMI EMOCJAMI , KTÓRYCH PRZEŻYCIE WPROST NIE JEST MOZLIWE. Czyli z tej wypowiedzi wynikałoby, ze tak jak nerwica lękowa jest dla nas, neurotykow takim jakby * wentylem bezpieczństwa* w którym sie chronimy, gdy nie radzimy sobie z życiem, tak objawy natręctw sa jakby * zamiast* , po to bysmy nie musieli zmierzyc sie z emocjami, które są dla nas za trudne( na dany czas).To oczywiscie moja interpretacja, tamtego zdania. Pisałam juz o moim sposobie NR ! na WSZYSTKIE PROBLEMY ŻYCIOWE, którym jest BŁOGOSŁAWIENIE TYCH PROBLEMÓW. Zaczęłam ten sposób stosowac, pod wpływem zdania znanego wszystkim *BŁOGOSŁAWCIE NIEPRZYJACIÓŁ SWOICH*.. A dla mnie lęki, nerwica, na pewno były takimi nieprzyjaciółmi.Ale pierwszy raz zastosowałam błogosławieństwo wobec mojego męża alkoholika, gdy naprzeklinałam sie go ile mogłam i nic to nie dało.Wówczas przypomniałam sobie ostatnier zwrotki z wiersza, który napisał mi sie sam po moim pobyucie w Częstochowie *Moja Dusza spiewa Bogu) który w całośi zainstalowałam na mojej naszej klasie. Gdy z zupełna niewiarw w to, co robie zaczęłam błogosławic mojego meża ( pełna jeszcze złosci do noiego), mąż ni stąd ni zowąd przestał piuć zupełnie, bez żadnej terapii i nie pił az 10 miesiecy, co było czasem niespotykanym.Pozwoliło mi to zebrac sie do kupy, uwierzyc, ze w błogosławieniu cos musi byc i mimo, iz później sporadycznie pozwalał sobie na nietrzeźwość, ja nadal błogosławiłam go BEZWARUNKOWO ( czyli nie oczekując jakby jego trzexwosci). Wszystko naprawdę zmieniało sie na lepsze. Oczywiscie błogosławieństwo zastosowałam również do moich lęków, nerwicy, natręctw Napisałam na te okoliczność takie wierszyki, które sama stosowałam : BŁOGOSŁAWIĘ KAŻDĄ MYŚL, która w głowie mej powstaje, BŁOGOSłAWIĘ KAŻDY LĘK, który mi popalić daje !. ------------------- Pobłogosław Boże, wszystkie lęki moje i natrętne myśli, których tak się boję ! Oczywiscie to był mój sposób, który uważam za najskuteczniejszy nie tylko w odniesieniu do nerwicy, ale i różnych problemów życiowych.W miasteczku, w którym mieszkam ten mój sposób stosują tez inne osoby, ktore są zachwycone jego skutecznoscią. Dlaczego blogosławieństwo działa, lepiej niż ja moze wytłumaczy film *Sekret* lub ksiązka o tym samym tytule w rozdziale *Sekret swiata*.* str.151, 152) Zapomniałabym jeszcze o jednym wierszyku terapeutycznym powstałym pod wpływem rady Jacka Santorskiego udzielonej w książce *Psychoterapia i zen*, jak sobie radzic z lękiem: Stworzyłam w sobie wolną przestrzeń, dla moich lęków i natręctw myślowych, by powiedziały, CO JE BOLI, żebym je mogła z Miłością - UZDROWIĆ ! To są niektóre z moich sposobów na lęki i natręctwa. Resztę zaprezentuję w następnych postach.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich Dla tych wszystkich, którzy jeszcze nie przeczytali watku Elemeli *Nerwica natrectw wyleczona * przytaczam trochę informacji z jej postu, zeby zachęcić do zapoznania sie z całoscia materiału na jej wątku.Mam nadzieje, ze nie będzie miała o to zalu, gdyz chcę tylko zeby osoby doswiadczające mysli natretnych nie zwlekały z przeczytaniem jej postu.Oto te fragmenty : Spróbuj sprowokować objawy. Podobnie jak wcześniej, zacznij od tych najprostszych. Jeśli lękasz się dotknięcia klamki, nie staraj się unikać z nią kontaktu, a wręcz przeciwnie. Raz jeszcze przypomnij sobie, że to nie klamka Ci zagraża. To Twoje natręctwa są właściwym przeciwnikiem. Początkowo ledwo muśnij klamkę, chociaż jednym palcem, potem wszystkimi palcami i powtórz to raz jeszcze, aby wreszcie pochwycić ją całą dłonią. Wytrzymaj tyle ile potrafisz (znowu ten lęk). Uprzytamniaj sobie, że klamka nie parzy, że przetrwałeś ćwiczenie cały i że wokół Ciebie nie zachodzi nic, co obiektywnie mogło by być groźne. Powróć do tego ćwiczenia możliwie szybko i bądź konsekwentny. Pamiętaj: raz pokonane natręctwo, staje się wręcz śmieszne. Możesz ćwiczyć właściwie wszędzie. Jeśli mijasz szczeliny w chodnikach, celowo na nie wchodź. Jeśli nie możesz dotknąć obcych sztućców, zrób i to. . Przykłady można mnożyć w nieskończoność, ponieważ nie sposób odgadnąć treści akurat twoich obsesji czy kompulsji. Mechanizm objawów pozostaje bez zmian. Jak zauważyłeś, najistotniejszym sukcesem tego ćwiczenia, jest samodzielne zanurzanie się w sytuacje, w których zawsze przeżywasz natręctwa. A już sam fakt, iż zrobiłeś to z własnej inicjatywy, stanowi o możliwości kontrolowania choroby. Przestałeś być bierny , jak to bywa w każdym podsumowaniu, tak i tu, nie sposób uniknąć powtórzeń. Jednak nie każde powtórzenie jest kompulsją czy obsesją. Od siebie chcę dodać, ze ten post na watku Elemeli jest jednym z niewielu źródeł, w którym w tak przystepny i prosty sposób został opisany tak trudny temat jak radzenie sobie z natręctwami, z przymusowymi czynnosciami..Ze wzgledu na ważność tych informacj i zeby nie zostały przeoczone przez osoby zainteresowane , i zainstalowałam te fragmenty na moim watku.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Poniewaz przegladajac w googlach materiały dot.nerwicy natrectw, natrafiłam na pewne informacje, ktore moga byc pomocne , majacym z nią nadal problemy, dlatego zamieszczam je na tym watku. Jedna z osóba pisząca na tym forum , podaje adres prywatnej kliniki, leczacej natrectwa, w której syn tej osoby po 1,5 rocznym leczeniu został wyleczony z tej nerwicy .Oto adres : KLINIKA *INSPIROT* Warszawa ul.Sienna 72.Kierownikiem tej kliniki jest dr.Myszka , tel.(22)654 09 47 Druga informacja dot.leczenia nerwicy natręctw przy pomocy biofeedbacku.( czytałam o tej metodzie interesujace rzeczy). Poprawa u tej pacjentki nastąpiła po udziale w 20 sesjach.Koszt jednej sesji wynosi od 30 do 80 zł( nie wiem od czego to zależy).Jest podobna w Warszawie poradnia, gdzie wykonują te zabiegi nieodpłatnie, ale tylko dla mieszkańców Warszawy.Nie mam więcej danych.Mysle, ze w internecie jest dosyc informacji na ten temat, trzeba jednak znaleźć dobrego specjalistę od tej techniki.Biofeedback jest pomocny również w innego rodzaju objawach nerwicowych. Następną osobą, ktora mogłaby pomóc w poradzeniu sobie z nerwicą natrectw to Tomasz Gocłowski. Poczytałam sobie jego wypowiedź na ten temat. Prowadzi Astro-POL Gabinet w Warszawie ul.Wołoska 82(55.Telefony: (9-22)425-58-58 lub 845 7- 75 lub kom.0 501 22 84 88..Te wszystkie informacje znalazłam, gdy weszłam na google na temat: wszystko o nerwicy natręctw myslowych Spotkałam sie też z informacjami, ze tzw.hipnoza regresyjna pozwala dotrzeć do przyczyny lęku ( natręctw myślowych i całkowicie je usunąć, ale trzeba znaleźć specjalistę w tej tematyce .. . Pozdrawiam i życzę WSZYSTKIM DOSKONAŁEGO ZDROWIA I SZCZĘŚCIA W NOWYM ROKU.
Odnośnik do komentarza
Witam, Ciesze sie ze natrafilam na Pani watek,poniewaz dodalo mi to troche otuchy ze jednak mozna jakos sobie poradzic z nerwica lekowa i natrectwem myslowym. Z nerwica lekowa probuje walczyc od dwoch miesiecy a teraz doszly natretne myslji. Mam 22 lata,mieszkam i studiuje za granica a przez ta **choroba**moje zycie zmienilo sie teraz w koszmar. Od miesiaca przestalam chodzic na wyklady przed ciaglym strachem napadow lekowych, w pociagu, w sali wykladowej...wiem ze zawale ten semestr ale nie chce zeby ta **choroba** zawazyla na moim calym zyciu...czytalam wypowiedzi innych, ktorzy zmagaja sie z nerwica lekowa od lat i nie potrafia z tego wyjsc...a wizja brania tabletek przez lata na to jest okropna! Nie moge sie na niczym skoncentrowac, wyjscie z domu mnie przeraza...bylam u homeopaty teraz i czekam na lekarstwa od niego ale powinnam uczyc sie teraz do egzaminow a nie mam na to sily i sama mysl o tym ze bede musiala siedziec w zamknietej sali egzaminacyjnej mnie przeraza! Uwaza Pani ze mozna z tego calkowicie sie wyleczyc? wrocic do tego stanu, gdzie moj rozum byl swiezy a nie zakleszczony strachem i natretwymi myslami? Prosze o jakies porady.... Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witaj Kornelio. Ja po osmiu miesiacach lęków *otrzymałam dodatkowo* natrectwa myslowe.I to bylo dla mnie * piekło*.Jestes studentką, wiec moze słyszałaś w swoim srodowisku o praktykowaniu medytacji) moze byc Transcendentalna, lub uwazności itd(.Ja nie miałam dostepu na oddziale nerwic do psychoterapii, gdyz to były poczatki lat 80-tych i leczenie nerwic było w *powijakach*.Ale miałam szczęście, że trafiłam do psychologa, praktykującego medytacje, który nauczył mnie jej, ćwiczeń jogi , technik oddechowych.Dzieki temu zyje i czuje sie szczęśliwa BEZWARUNKOWO.Oczywiscie potem przyszły książki dot.leków, radosci zycia, myslenia pozytywnego itd. Doradzam Ci przeczytanie ( a nawet wydrukowanie) obu historii, o których pisze w moim watku*Lęk jest naszym przyjacielem*.Historia ELEMELI na tym watku *nerwica natrectw wyleczona* oraz histori człowieka , który wyszedł z nerwicy lekowej, gdyz sa w nich obu bardzo dobre materiały psychologiczne. Podkresl sobie kazde zdanie, które Cie uderzy i analizuj je ( tak na luzie) az poczujesz, co sie w nim kryje. Załóż sobie taki dziennik nerwicy, wpisuj w nim z jednej strony wszystko co sie w Twoim zyciu dzieje, o czym kyslisz, jak sie czujesz, a od konca WSZYSTKIE TZW.ZDANIA MOCY, informacje Twoim zdaniem pomagajace uwolnic sie od lęku, natrectw, afirmacje, autosugestwie. Co jakis czas wracaj do tych zapisków, zwłaszcza tych opisujacych Twoje dni , myslenie, zebys na własne oczy zobaczyła O CZYM NAJCZĘSCIEJ MYSLISZ, a wiec i co SAMA SOBIE KREUJESZ (siejesz) W ŻYCIU. Ostatnioiw jednym z postów przeczytałam o terapii dr.Richardsa( dot pozytywnego myslenia), wejdź w googlach na *terapia sel-help dr Richardsa*, tam znajdziesz linki do polskiej i angielskich wersji tej terapii( w punkcie pierwszym od góry). Oczywiscie obejrzyj sobie film *Sekret* link podałam tez w moim watku o leku ( lub jeszcze lepiej kup sobie te ksiązke, gdyż ja miałam również książke od mojego psychologa, która ratowała mnie w kryzysowych sytuacjach. Nie zmuszaj siebie do niczego na co nie czujesz sie dzis na siłach.Mozesz wziąć chyba urlop dziekański lub cos w tym rodzaju, gdyz natręctwa plus leki to trudna lekcja zyciowa, ale ma swoje rozwiazanie.Wymaga tylko pracy nad TOTALNA PRZEMIANA SWOJEGO MYSLENIA, ZMIANA TYCH SPOSOBOW NASZEGO DZIALANIA, które nam szkodza.Oczywiście doradzam psychoterapie ( doraźnie jakies leki uspokajajace, bo sama je brałam na poczatku, w ostrych stanach). Podaje Ci moje gg 12486171, gdyby Ci czasem było zbyt cieżko, bo znam ten ból.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Kornelio-w całości rozumiem twoj stan.Mnie też dopadła nerwica lękowa i natręctwa myślowe.Wszystko zaczęło się 2 miesiące po śmierci mojego ojca.Ale myślę że kumulowało się to już od dłuższego czasu a wtedy znalazło ujście.Ojciec zmarł na zawał serca-w mojej głowie zakodowało się że podobnie jak on zaraz umrę na zawał-bałam się usiąść-bo on usiadł i zmarł-bolało mnie serce i miałam wszystkie objawy pasujące do zawału.Potem doszła jeszcze obawa przed chorobą psychiczną -cały czas byłam spięta i bałam się że przestanę się kontrolowac i zrobię coś głupiego.Bałam się zostać sama w domu,podejść do okna,bałam się dotknąć noża-a najgorsze było to że z problemem byłam sama-nikt mnie nie rozumiał.Rady Pani Jadwigi są bardzo cenne i mądre.To samo o walce z tym rodzajem nerwicy mówiła mi psychiatra do której się wybrałam.Dziś mogę powiedzieć że same leki nie pomogą -musimy sami walczyć z chorobą i pokonywać lęk.Wiem że to trudne-ale trzeba próbować.Ja czuję się znacznie lepiej-nie mogę powiedzieć ze jestem całkiem zdrowa-ale w porównaniu z tym co było to jest raj na ziemi.Kiedyś nie było dnia bym nie miała napadu paniki-wszędzie w kościele na zakupach.Ty jesteś młoda tak jak ja wówczas i na pewno sobie poradzisz-musisz tylko wierzyć w siebie.Pozdrawiam Cię serdecznie
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witam Wszystkich.Witaj Lilko. Masz Lilko racje, ze wiele spraw zbiera sie w nas, gromadzi i potrzebuja tylko jakiejś kryzysowej sytuacji, zeby to sie z nas * wylało*. W Twoim przypadku była to smierc ojca.Ale kazdy z nas jest inny i nikt nie wie ile ma zycia przed soba.Jednak wielu z nas *żyjąc, tak jakby juz n ie zyło*, gdyz życie bez radosci, w smutkach i przygnebieniu to nie zycie. Juz kiedys przytaczałam te informacje z ksiązki *Umarli mówia*, ksiedza Franciszka Brune, bo ona jak nic innego ( moim zdaniem) tłumaczy powody naszej depresji. *Gdy pewien człowiek w swojej posmiertnej podrózy przeszedł przez strefe BEZNADZIEJNEJ SAMOTNOŚCI , *pod mroczną chmurą, ktora spłynęła na niego , opadajac cieżko*, GŁOS WEWNETRZNY POWIEDZIAŁ MU ; oto WSZYSTKIE TWOJE DEPRESJE I ZNIECHECENIA, którym sie BIERNIE PODDAWAŁES*. Ja jestem ABSOLUTNIE PEWNA, ze na wiekszość ( jak nie wszystkie) depresji cięzko pracujemy takim mysleniem : jak mi cieżko, jak mi sie nic nie chce, oj jakie zycie jest ciężkie*. Zastanawiałam sie nad tym, co by osoba z NERWICA LĘKOWĄ usłyszała od GŁOSU WEWNETRZNEGO i przez jakie miejsce po tamtej stronie by musiała przechodzic.Ale widze to tak: na pewno szła by przez wawóz pełen strasznych zwierząt, istot nie z tego swiata, różnych potworów., ogromnych rozmiarów. I na pewno usłyszałaby taką informacje: TO SA WSZYSTKIE TWOJE STRACHY, OBAWY, ktorym na bieżąco nie stawiałes czoła, AŻ UROSŁY DO MONSTRUALNYCH ROZMIARÓW:i wtedy zacząłes doswiadczać ataków paniki i różnych wariactw.Tak sie mszczą lekcje, od których sie ucieka. Ale to tylko moje przemyslenia, które mozna brac na powaznie lub nie.Ja je traktuję serio.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Poniewaz wyszperałam NAPRAWDĘ DOBRE ( moim zdaniem materiały) dot.lęków i natrectw myslowych , sposobów radzenia sobie z nimi, dlatego podam namiary na osobe, która jest ich autorem.Przytocze fragment jego wypowiedzi : Jak rozpoznać natrętne myśli? Zasadnicza różnica pomiędzy myślą urojoną a natrętną – polega na tym, że myśl urojona jest odbierana przez chorego jako myśl „jego”, natomiast natrętna – jako coś obcego, co mu dokucza. Myśl natrętna to jakby odbrębny byt w umyśle człowieka chorego, który co jakiś czas „kłuje” człowieka. Kiedy się pojawiają? Myśli natrętne występują w sytuacjach powtarzających się, rutynowych. Hydraulik mimo że naprawiał już w swoim życiu setki zaworów, po powrocie do domu z pracy, będzie zastanawiał się, czy tym razem dokręcił wszystko odpowiednio. Dziewczyna po wyjściu z mieszkania będzie zastanawiać się czy zakręciła kurki od gazu, lekarz, czy dobrze wypisał receptę itd. Mimo, że czynności te są częściowo zautomatyzowane. ----------- Nie warto zaprzeczać, lęk i tak do nas wróci. Aby się od niego uwolnić, zaakceptuj najpierw to, że w Tobie jest. ------------- Kiedy uświadomimy sobie i zrozumiemy wszystkie czynniki nas kształtujące – odnajdziemy nasze prawdziwe ”ja”. Kiedy przestaniemy bronić się przed lękiem - wtedy pozwolimy mu się pojawić i „zaprzyjaźnimy” się z nim. Może okaże się, że wcale nie musimy przed nim uciekać:) Dobrego wglądu i sobie i Wam życzę:) Pozdrawiam:) Marcin / integralny@gmail.com Książka, na której się opierałem pisząc tę notkę: Karen Horney, *Neurotyczna osobowość naszych czasów* Nie czytałam tej ksiązki, ale na pewno bede chciała ja przeczytac, zeby zgłębic moja obecna wiedze i miec argumenty, dla tych ktorzy dopiero znajomość z nerwica lekowa zawierają. Mam nadzieje, ze te fragmenty które zainstalowałam oraz namiary na uautora tych informacji pomoga komus szybciej uporać sie z nerwica.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Pani Jadziu, to znowu ja. po pierwsze znam dobrze książkę Karen Horney i gorąco polecam, zaraz po Stylach charakteru jest 2 miejscu na mojej długiej liście książek o tematyce psychologicznej. Ale ja nie o tym chciałam. Mam jeszcze takie jedno pytanie, bo nie natrafiłam tutaj na taki objaw, ale jest to temat dość wstydliwy i może dlatego. Od ponad roku cierpię na chroniczną biegunkę, kiedyś nawet myślałam, że miało to związek z zapaleniem wyrostka robaczkowego, tymbardziej, że lekarze się nie poznali i chodziłam z rozlanym wyrostkiem przez 2 tygodnie, aż doszło do zapalenia otrzewnej i w ostatniej chwili ponoć miałam operację, ale to było ponad rok temu, z tym, że zaraz po operacjii na jakiś czas biegunka ustąpiła, ale pojawiła się znowu, a od jakiegoś czasu, nawet budzi mnie, jak śpię i muszę biegiem do toalety. Kiedyś, jak jeszcze wychodziłam z domu, to wystarczyło, że nic nie jadłam wcześniej, ale teraz biegam średnio co 2 godz., mimo, że występuję później już tylko parcie, czy to też jeden z objawów nerwicowych?
Odnośnik do komentarza
Gość luki.zielin3
Witam wszystkich serdecznie. Po raz pierwszy odwazylem sie publicznie(procz najblizszych) przedstawic swoja historie dotyczaca nerwicy natrectw i depresji... zaczelo sie to 5 lat temu,dwa dni po moim weselu-po hucznych poprawinach,gdzie od upojenia alkoholowego praktycznie padlem nieprzytomny ok godz 23. ok 5tej nad ranem odzyskuje swiadomosc,a w glowie jedna mysl: zabij Agnieszke,zabij Agnieszke!!!(moja nowa, owczesna,a teraz juz byla zona),zerwalem sie z lozka i biegiem do lazienki,mysle: Boze opetalo mnie cos!stanolem przed lustrem,zaczalem sie modlic,prawie plakac z przerazenia...wrocilem po jakims czasi edo pokoju i obudzilem zone,opowiedzialem co sie stalo przerazony,ale ona byla tak zaspana,ze poprosila,zebym sie jakos uspokoil i doczekal do rana.Jakos usnalem,rano sie budze i czuje sie normalnie,jakby przezycie kilka godzin wczesniej bylo snem...pozniej po rozmowie z zona doszlismy do wniosku,ze widocznie wodka,ktora pilem byla jakas felerna(wkoncu ludzie czasem maja rozne akcje i omamy po alkoholu).mijaja dwa tygodnie,wszystko normalnie,szczesliwy,swiezo po slubie....tak sie akurat zlozylo,ze bratowa ma urodziny,no wiec sie rodzina zjechala,smiechy itp,ALKOHOL(JAK TO NA IMPREZIE RODZINNEJ)zdazyli sie wszyscy rozchodzic do domow,alkohol zaczal ze mnie wychodzic(prawie wytrzezwialem) i nagle koszmar powrocil,ale nie minal na drugi dzien,ani nawet tej samej nocy tylko zostal juz na stale az do dzis... a oto objawy: starszne mysli zwiazane z zabicuem zony,tesciow,bliskich,kazdy film sensacyjny czy o przemocy byl nie do zniesienia,kompletne poglebianie sie tych mysli w momencie walki z nimi,calkowita niemoc skupienia sie na rozmowie,spojrzenie chocby na noz przeistaczalo sie w krotkie obrazowe akty morderstwa,krwi,uzycia tego noza...oczywiscie od razu postawilem na nogi rodzine itp,ale uwierzcie,ze wszystko bagatelizowali,mowili,zebym przestal sie wpedzac w chorobe,zebym sie czyms zajal itp,ja czulem taka potrzebe wygadania sie,podzielenia sie tym moim strasznym cierpieniem z kims bliskim,a niestety ani w rodzinie,ani w zonie nie dostalem oparcia...:( zaczalem szukac i czytac w necie objawow,znalazlem,ze to nerwica natrectw,troche mnie to uspokoilo(lepsze to niz opetanie ,jak wczesniej sadzilem) po pol roku walki,brania i odstawiania lekow,ktore mnie tylko otepialy zaczalem uciekac od zony,podswiadomie przez te mysli zaczalem ja od siebie odpychac,coraz pozniej wracalem z pracy,wloczylem sie,zaczalem popijac...poznalem kobiete,ktorej wszystko opowiedzialem,byla taka wyrozumiala-zaczelismy sie spotykac,pozniej romans,rozstanie z zona,pozniej znow powrit do zony,znow nastepna kobieta...mysli zanikaly,tak jakby nauczylem sie je sam kontrolowac bez lekow i porad psychiatrow(ktorzy nie mowili wiecej niz przeczytalem w internecie,a brali ponad 120zl za wizyte),po 6 miesiacach od rozstania z zona moje mysli zniknely,ale powoli zaczalem tracic apetyt i chudnac,zaczalem sie zamykac we wlasnym swiecie,coraz mniej rozmawialem zludzmi i chcialem byc sam-oczywiscie zaczalem zauwazac,ze to nie jest normalne tym bardziej,ze nagle zaczalem odczuwac w ogole potrzebe jedzenia! odkrylem w konczu,ze to depresja,olalem to sobie i tak trwalem w tym wszystki jedzac tylko wtedy gdy odczuwalem totalna pustke w zoladku....jestem rok po prawie rozwodzie,mam cudowna kobiete,bardzo troskliwa,zaradna,taka prawdziwa przyjaciolke i niestety ta kobieta(mi najdrozsza,z ktora wiem,ze chce spedzic zycie) poznala najgorsze objawy tej choroby...kiedys mimo natrectw czy poczatkow depresji, bylem naprawde dobrym facetem,czulym,pomocnym,rozwaznym,pracowitym,bardzo wesolym w towarzystwi i szczerym,ktory potrafil o wszystko zadbac,a teraz jestem nerwowy,mam skoki nastrojow,kompletnie uciekam od rozmow ze swoja kobieta,odpycham swoja obojetnoscia,zimnem.nie akceptuje zwracania uwagi i co najgorsza natretne mysli znow wrocily,tak bardzo silne,ze chwilami mam wrazenie,ze zaraz zwariuje,czuje sie taki otepialy,mam wrazenie,ze to wszystko sie dzieje jakby we snie,jakby rzezcywistosc mnie nie otaczala,czuje,ze podswiadomie sie od niej oddalam(chociaz bardzo ja kocham),wszystko niszcze,wszystko mam gdzies,nie mam sily chodzic do pracy,biore mirzaten,ktory dzialal, teraz przestal....w najblizszych dniach musze isc do lekarza.Kasia juz tyle razy mnie o to prosila,a ja siedze jak ten tepak i nie moge sie zebrac nawet na to,zero planow,zyje z dnia na dzien i z dnia na dziej jest ze mna coraz gorzej.... przepraszam,ze tyle napisalem,ale jednak czlowiekowi jest troche lzej jak sie tym wszystki podzieli...
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witaj luki.zielin3, Znam dobrze życie o którym opisujesz.Przez wiele lat zmagałam sie z natręctwami myslowymi i mimo iz sporo napisałam na temat jak sobie z nimi radzic na tym watku, spróbuje w punktach napisać o tym, co mi pomogło oraz co bym zastosowała, gdybym miała te wiedze jaka mam dziś na ten temat. 1) Ponieważ mnie najbardziej pomogło praktykowanie jogi i medytacji( gdyz tylko do takiego rodzaju pomocy miałam dostęp na poczzatku lat 80-tych) dlatego podpowiadam nauczenie sie od kogos , kto sie na tym zna i praktykowanie ćwiczeń jogi, a przede wszystkim medytacji( moze byc Transcendentalna lub uwaznosci). Dzieki medytacji nauczyłam się wyciszac, zdobyłam taka wewnetrzna przestrzeń, której nie miałam wczesniej, gdyz lek nas spina. 2)oczywiscie prawidłowo poprowadzona psychoterapia ukierunkowana na lek i mysli natretne, gdyz nie każdy psycholog ma taka wiedze ( a lek i natrectwa myslowe ida ręka w reke ) 3(przeczytaj uwaznie, n iejeden raz watek ELEMELI *nerwica natręctw myslowych wyleczona* , na tym forum, gdyz tam sa dobre ( moim zdaniem) materiały, jak sobie radzic z natręctwami ( niewazne, ze tam mowa o innym rodzaju natrectw niz to, o którym Ty piszesz) 4(przeczytaj uwaznie i niejeden raz historie człowieka, ktory wyszedł z nerwicy http:moja-nerwica.republika.pl/ gdyz sa w niej fragmenty pochodzace z książki dr.WEEKES, która tez przeszła nerwice , wyjasniajace powody powstawania leków, ataków paniki itd. i jak sobie z nimi radzic, a poza tym ten człowiek poradził sobie z lękami. 5)Na stronie :google-scholar-fajna-wyszukiwarka sa naprawde bardzo prosto napisane artykuły dotyczace nerwicy w ogóle, nerwicy natręctw itd.Ja bym Ci radziła przejrzeć kazde hasło , które moze odnosić sie do Twoich problemów i zobaczyc jakiego rodzaju informacje sa w nim zawarte. Musisz trafić na taki zestaw na tej stronie, na którym jest taki wykaz tematów zaczynajacy sie od hasła *alkoholizm*, a kończacy na * zycie codzienne*. Nie znam sie na sztuce prawidłowego podwwania stron i linków, dlatego robie to po swojemu. . A teraz juz cos ode mnie samej.Radze Ci na poczatku * na siłę**,a mimo to na luzie uczyc sie pozytywnego myslenia. Pomimo tego, ze miałam mysli natretne, zamieniałam je na pozytywne zdania, afirmacje, autosugestie. Ta technika postepowania zaczeła sprawiac, ze po jakimś czasie NATRECTWA zaczeły byc spychane z centrum mojej uwagi na peryferie umysłu.,Ale musiałam troche pocierpiec, zanim wydeptałam nowa scieżke myslowa i mój umysł przestał się temu opieracGdy mysli natretne dotyczace mozliwosci zrobienia * czegos naprawde złego czy naprawde mnie osmieszajacego* napierały na mnie , na poczatku zawsze sobie mówiłam, ze jeśli nie bede mogła tego wytrzymac, to sie zabije.TO BYLO MOJE WYJŚCIE AWARYJNE, ale moze to zrozumiec tylko ktos kto jednovczesnie doswiadczał leków i natrectw. Świadomie *siałam * w swojej głowie takie zdania jak *jestem szczęsliwa*, choc mi było daleko do szczęścia i wiele rozmyslałam o Miłosci, gdyz tylko Miłość mogła sprawic, ze nie zrobie nic *złego*, wiec musiałam sie nia napełniac. Zastanawiałam tez skąd u mnie mogły wziąć sie takie mysli i na dzień dzisiejszy tak to sobie tłumacze.Kiedys bardzo lubiłam czytac kryminały *07 zgłoś sie*, ogladać takie filmy w telewizji.Mysle, ze niektóre sceny czytane lub ogladane musiały byc dla *mojej Duszy* zbyt mocne i musiało byc ich zbyt wiele, dlatego w któryms momencie zamiast sie kryminałami fascynowac , zaczełam sie ich bac.KTO Z KIM ( Z CZYM).PRZESTAJE, TAKIM SIE STAJE.( poniewaz przemoc nie była zgodna z moja natura, a ja sie nia zbyt fascynowałam, musiałam doswiadczyć jej skutków, po to, zeby wybrac cos innego, bardziej dla mnie właściwego) Prentice Mulford w swoich ksiązkach pisał o takich *myslowych prądach* dobra i zła działających w Kosmosie. Tak jakby wszystkie *złe* myśli i emocje odkładały sie na jedną kupke , a * dobre* na druga. I w zalezności od tego na czym sie skupiamy, czym sie fascynujemy PRZYCIAGAMY TAKIE PRADY W SWOJE ZYCIE. Ja sie z tym w pełni zgadzam, gdyz odkąd przestałam *siac* w głowie negatywne myslenie, skupiłam sie tylko na myślach *radości, Miłości, spokoju* itd.przestałam praktycznie doświadczać negatywnych mysli w tym i natrectw myslowych. Ale to był mój sposób. Co jest pomocne w momencie, gdy natrętne myśli napieraja na nas. Ja pod wpływem rady CASTANEDY, o której nieraz pisałam (oraz pod wpływem książki D.Carnegie,go) mówiłam sobie: TO NAJWYŻEJ, ZWARIUJE ( OŚMIESZE SIĘ, ZROBIE COŚ ZŁEGO LUB GŁUPIEGO), po to, zeby wytracić mojemu umysłowi z ręki broń, którą mnie straszył. No bo jak tu straszyc kogos, kto mówi : No , TRUDNO, jesli tak musi byc, to niech bedzie*. Ale to tez był taki mój sposób. Podobały mi sie tez takie zdania, które stosowałam : TO NIE SA MOJE MYŚLI, TO NIE SĄ MOJE LEKI I PRAGNIENIA, ONE NIE NALEŻĄ DO NUIKOGO, SĄ JAK FALE, jak sny. Tez je sobie powtarzałam. Ponadto z waznej dla mnie ksiązki wzięłam sobie do praktykowania takie zdanie : BOJE SIĘ, JEŚT ŹLE, ale talk tez jest w porzadku., gdyz autor pisał, ze fajne rzeczy w Życiu przyjmujemy z otwartymi ramionami, a na złe sie wypinamy, a Życie składa się i z *dobrych* i *złych* chwil.A mnie najwięcej madrosci i radosci Życia nauczyły te *złe , te najgorsze chwile*.Tylko trzeba umiec je przetrwac. No i oczywiscie w ostrych fazach nerwicy lekowej i natrectw myslowych doradzam branie lekarstw, gdyż czasem samemu trudno przetrwac niektóre momenty.Jesli bedzie Ci trudno napisz do mnie na gg 12486171.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witam ponownie. Ponieważ w tamtym poscie nie ujełam wszystkich informacji, gdyz byłby zbyt długi, uzupełnie go iam go o dodatkowe dane. Jest taka ksiązka *Buddyzm coodzienny* G.Claxtona.W niej przeczytałam zdanie * MYŚL JEST TYLKO MYSLA I NIE TRZEBA PRZED NIA BIĆ POKLONÓW*.To zdanie bardzo mi pomogło w mojej nerwicy natrectw.Przestałam patrzec na moje mysli jak na cos co ma prawo nade mna panować.Napisałam później cos takiego: Mysl jest tylko sługa,choć ma sie za pana. Taka władza przez nas,została jej dana. A teraz , wracajac do postępowania wobec natretnych mysli.W innej z książek spotkałam się ze zdaniem, ze gdy nastawisz radio na stacje Paryż, nie możesz odbierać na niej Moskwy*, a gdy nastawisz umysł na RADOŚĆ, nie będzie mógł sie włączyć Smutek. Stąd moje skupianie sie na RADOŚCI, niemal nieustanne, az poczułam, że nie musze sie na niej skupiac, gdyz jest we mnie obecna( sam umysł później tego pilnował, gdy sie wyćwiczył na niej skupiac). W książce E.Tolle *Potega teraźniejszości* jest taka informacja, zeby POZWOLIĆ PRZEJŚĆ PRZEZ SIEBIE takim uczuciom jak lek, przygnebienie itd.Gdy stawiamy im opór, wtedy one sie piętrzą w nas , a gdy przerwie sie nasza *emocjonalna tama* zalewaja nas WSZYSTKIE NARAZ. TEGO DOŚWIADCZYŁAM.w mojej nerwicy. W moim radzeniu sobie z myslami natretnymi zastosowałam tez taki sposób Zakładajac, ze MOŻNA PORÓWNAĆ NATRETNE MYŚLI DO NATRETNYCH LUDZI ( lub np.muchy) zastanawiałam sie jakie sa sposoby na radzenie sobie np. z natrętnymi osobami. Mozna taka osobe ZIGNOROWAĆ i albo sie znudzi i sama pójdzie, albo trzeba bedzie zastosowac jakis fortel (np.udac, że sie musi gdzies wyjść, cos załatwic) i wyjść z domu , po to zeby i ona opusciła dom( gdy nie jestesmy dość asertywni, zeby jej powiedzieć, ze nam po prostu przeszkadza) .Innym sposobem jest własnie stawienie czoła tej osobie ( jak równy równemu i otwarcie jej powiedziec, ze nam przeszkadza).To samo mozna zrobic z taka natretną mysla( gdyż warto wchodzić w konstruktywne dialogi z własnymi myslami). Jeszcze innym sposobem jest WEJŚCIE W SYTUACJE, której sie boimy ( stawienie czoła naszemu lekowi, a wiec i kryjącej sie za nim mysli), ale trzeba zaczynac od lęków na nasza miare.W miare stosowania takiej praktyki nasza odwaga bedzie sie zwiekszać, GDYŻ LĘKI ( NERWICE LEKOWE) sa (dla mnie) ZAPROSZENIEM NA LEKCJĘ ODWAGI ŻYCIOWEJ.( przymusowym zaproszeniem, spowodowanym naszymi unikami na jakie sobie wczesniej pozwalalismy) To sa tylko moje sposoby ( prywatne) na radzenie sobie z NATRĘTAMI ( w ogóle, nie tylko myslowymi), a poniewaz różnimy sie od siebie poziomem naszej odwagi, asertywności, wiec każdy moze zastosowac własny sposób na * natreta*( który moze mnie nie przyszedł do głowy). Jeśli chodzi o natretne mysli, *ze mozna skrzywdzić inna osobe* podpowiadałabym *:Błogosławienie* takich mysli i uczuc. Kiedy błogosławimy * wroga* a czyms takim jest na pewno lek, czy mysl natretna, wtedy odbieramy jej moc ( ona zywi sie naszym strachem).A błogosławienie jej jest jak posłanie jej dobrych zyczeń. A ponieważ nieraz pisałam , ze *to nasze wyparte mysli, emocje* staja sie potem atakującymi nas LĘKAMI, to jaki sens ma im złorzeczyc skoro pochodza z naszej * osobistej energii*.W książce *Sekret* Rhondy Byrne na stronie 151 jest fajne wyjasnienie, dlaczego powinnismy stosować * błogosławieństwo* i jak ono działa, wiec nie bede na ten temat sie rozpisywac. Wiecej o tym napisałam na moich watkach na commedzie-nerwica *Lęk jest naszym przyjacielem* orac Nerwica a sens zycia*. Napisałam na te okoliczność wierszyk, który mozna stosowac jako afirmacje: BLOGOSŁAWIE KAŻDĄ MYŚL, która w głowie mej powstaje, BLOGOSŁAWIĘ KAZDY LĘK, który mi popalic daje. Utrzymywanie takiej swiadomości plus postawa pozwolenia na * przejście przez nas * takich mysli i leków sprawia, ze ich energia sie wyczerpuje.One rosna w siłę tylko wtedy, gdy sie ich boimy i sie im opieramy. Pozdrawiam i zycze odwagi, by przetrwac, az dobre myslli zaczna *owocowac* w Waszym zyciu. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Pani Jadwigo. Jestem osobą, która żyje po drugiej strony tej choroby - jestem związana z osobą cierpiąca na depresję i nerwicę natręctw. Coraz trudniej jest mi sobie z tym radzić. Szczerze mówiąc to najbardziej wierze w lekarzy i farmakologię. Próbowałam już wszystkiego aby go do tego przekonać - płacz, prośby, groźby. Jeśli coś pomagało to tylko na chwile a po miesiącu, dwóch powracał stary stan. Jeszcze kiedyś mnie słuchał ale teraz jest coraz gorzej - traktuje mnie jak wroga i ucieka przede mną a ja mam coraz mniej siły by go gonić. Zachowuje się tak jakby mu na mnie nie zależało, coraz częściej mnie rani słowami i czynami. Coraz rzadziej ale jeszcze czasami próbuje mi mówić że to przez chorobę i to nie jest on tylko nerwica, ale tych normalnych stanów jest coraz mniej. Jak mogę mu pomoc w walce z tą chorobą - czy w ogóle mogę mieć na niego jakiś wpływ ? Proszę o radę. pozdr
Odnośnik do komentarza
Witaj Kati. Powiem Ci od razu, ze nie mozesz zmusic DOROSŁEJ OSOBY DO LECZENIA SIE ( to coś podobnego jak z postepowaniem wobec alkoholika) Masz dwa wyjscia* zostac z nim i nastawic sie na WSZYSTKO, co najgorsze ( lub najlepsze) albo ODEJŚĆ ( w sytuacji, w której on nie chce sie leczyc).Wybór nalezy do Ciebie Nerwica natrectw jest trudna do wyleczenia przypadłościa, ale przy pomocy terapii i własnemu udziałowi ( przy pomocy właściwie dobranych leków, zwłaszcza w ostrej fazie) mozna z niej wyjść. Ale Ty mozesz zrobic TYLKO JEDNO, a podpowiadam Ci to, gdyz sama ten sposób zastosowałam wobec meża-alkoholika i pomógł. MO ŻESZ GO ZACZĄĆ BŁOGOSLAWIC BEZWARUNKOWO ( czyli musiałabys zrobic to mniej wiecej tak* Boze , poblogosław bezwarunkowo mojego partnera i w momentach, gdy znowu zechcesz sie martwic, znowu powiedz to samo.Rób to za kazdym razem( ale pamietaj, zebys starała się nie miec oczekiwań, gdyz powierzając cos Bogu bezwarunkowo, nie wtrącamy sie, jak ta pomoc ma wygladac ( naszym zdaniem).Jest to trudna lekcja, ale w moim przypadku i nie tylko w moim okazała sie skuteczma. Dlaczego błogosławienie czegos ma taka MOC i jest skuteczne jest fajnie wyjasnione w książce *Sekret* Rhondy Byrne ( namiary na link do filmu *Sekret* podałam i na watku o *Lęk jest naszym przyjacielem* i na tym. Oczywiscie mozesz sama pójść do psychologa ( terapeuty) i moze dzieki wiedzy wyniesionej od niego będziesz mogła posrednio pomóc partnerowi. i sobie. Musisz wiedziec, ze nie mozna uratowac kogos wbrew jego woli, ale ja najbardziej w takiej sytuacji zaufałabym błogosławieniu tej sytuacji. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Podaje namiary na *Poradnik dr.Żeredzińskiego*, ten którego fragmenty na swoim watku przytoczyła Elemela. orum.gazeta.pl/.../w,23112,94766037,94766037,PORADNIK_DR_MACIEJA_ZEREDZINSKIEGO_W_LECZENIU_NN.htm Jest zaprezentowany na tamtej stronie w pieciu * odcinkach*. Pierwszy dotyczy głównie objawów nerwicy natręctw, a od drugiego sa sposoby radzenia sobie z natręctwami.Pozdrawiam i życze powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Gość monika1982
witam serdecznie pania jadwige i pozostale osoby na tym forum.u mnie bylo dokladnie to samo co w przypadku pana luki zielin,tylko ,ze objawy te byly w przypadku mojego synka,co za okropnosc,w myslach nie moglam sobie tego wybaczyc klnelam,na siebie,ze jestem okropna matka aby o czyms takim myslec,bo przeciez jak mozna skrzywdzic wlasne dziecko,,,pozniej dochodzily inne natrectwa typu:aby wyskoczyc przez okno wskoczyc pod pociag,liczenie kratek na chodniku,,i tak dalej moglabym wymieniac,,ogolnie nerwica pojawila sie u mnie 8lat temu ale wtedy nie wiedzialam jeszcze co to jest objawialo sie to tylko lekami,,a 3 lata temu pojawily sie natrectwa to o wiele gorsze jeszcze bardziej nasilalo u mnie lek,,az nie wytrzymalam,duzo wtedy plakalam i to mi pomagalo,,lekarz ,leki psycholog,,po tylu latach juz wiem,ze to mi nie pomoglo,sama sie wyleczylam,oczywiscie jak znam zycie to tylko na jakis czas,ale daje sobie rade,,bo wiem,ze nigdy nie zrobila bym niczego,zlego i z pewnoscia tego bym sie bala,i ze nigdy nic sie nie stanie,np nie zsikam sie w majtki ze sttrachu ,bo toalete mam pod nosem,,i wiedzialam,ze ludzie ktorzy nie maja nerwicy nie wiedza co to jest i jak sie objawia,wiec rowniez nie widza u mnie tych objawow,,jedynie rodzina domownicy ,ktorzy wiedzieli co mi dolega,wiem ,ze ratowalam sie tez alkoholem,,ale to pomagalo na krotko,,wiec szybko odstawilam,zajelam sie domowymi obowiaskami ,zaczelam myslec pozytywnie,nogi mialam jak z waty ale wychodzilam z dzieckiem na spacery i to mi dawalo wiary w siebie,same natrectwa trwaly u mnie 3miesiace nonstop..lekarz wtedy przepisal tabletki ,,ale za 2 tyg przestalam brac,,wtedy to byly moze 5 z kolei,,nigdy mi nie pomagaly,i do dziis ich nie biore,,rowniez wydaje mi sie ,ze ludzie wierza ,ze tabletki im pomoga dlatego je biora,pozniej to uzaleznia,nie wiem na ten temat nie chce sie zbytnio udzielac,bo nie znam sie na tym,mi nigdy nie pomagaly,ani tabletki ani rady psychologow.jedno co mi najbardziej pomaga to to ,ze czesto powtarzam sobie nie wygrasz ze mna nerwico,,,i ze to wszystkie dziwne mysli ,to jedna nierealna bzdura,,ktora nigdy do niczego nie doprowadzi a zabiera mi czas i kosztuje zdrowie,,na dzien dzisiejszy czuje sie dobrze od najgorszych atakow minelo juz 3lata,nieraz tylko sprawdzam czy drzwi sa na klucz zamkniete,sprawdzam raz przed pojsciem spac potem drugi,,a gdy chce sprawdzic 3 juz do drzwi nie podchodze ,,bo cos mi mowi przcierz one sa zamkniete,duzo razy juz tak sobie cwiczylam,np nie idz na gore do sypjalni tam wszystko jest wylaczone ,zelazko,pralka ,wszystko gra,,i to mi pomagalo,,nie zajmowalo mi to juz wiecej czasu na sprawdzanie wszystkiego. i jak przypomne sobie te cala latanine na gore i na dol,,to nieraz smiac mi sie chce,,,,wiem co czuja wszystcy ,ktorych ta choroba dotyka,lub ktorzy mieli jej objawy,,najwazniejsze jest zyc teraz ta chwila nie bac sie jutra ,bo nikt nie wie co bedzie jutro,wyjsc do ludzi,znalesc hobby,myslec pozytywnie i nie poddawac sie nerwicy,,my jestesmy wlasnymi panami i nie pozwolmy by nerwica rzadzila nami,,zycze wszystkim powodzenia!!!!
Odnośnik do komentarza
Witaj Monika1982, dokładnie to o czym piszesz przeżywam od prawie 21 miesięcy, przez 18 brałam leki, więc przeszło, ale po miesięcznej przerwie w lekach znów wróciło, okropne sa te natręctwa, ja mam takie, że skaczę przez balkon- to zupełnie nie moja myśł, strasznie mnie męczy, nie chcę tego, a ona sobie siedzi w mojej głowie i nie chce zniknąć:/towarzyszy im straszny lęk przed zwariowaniem, chociaż psycholog mówi, ze to nie możliwe, ale ponoć wszystkie osoby z nerwicą tak mają, ze boją się utraty kontroli nad sobą, że im coś odbije i zrobią to, co myśl im mówi...ja sobie codziennie podpowiadam, że to nie możliwe, bo te myśli to wynik moich lęków, lęki produkują te myśli...mąż i córcia są dla mnie olbrzymim wsparciem, o nich myślę jak mam napady lęku i natrętnych myśli...już się nie mogę doczekać dnia w którym bez leków to wszystko zniknie.Wiem, że to od nas zależy nasze życie i jego jakość, trzeba walczyć z nerwicą, bo to my rządzimy!!!Monika1982 jeśli masz numer gg, to proszę podaj mi, możemy pogadać, jesteśmy w jednym wieku, ja też mam prawie 28 lat:)pozdrawiam Ciebie i wszystkie nerwuski!!!
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witam Wszystkich. Poniewaz znalazłam pewne dwie rady na temat radzenia sobie z natręctwami myślowych, dlatego zamieszczę je od razu, może sie komus przydadza. Nienawidzę siebie za te myśli chociaż wiem że są wynikiem choroby.Psychiatra mi mówiła aby JAK NAJDZIE MNIE TAKA MYŚL żeby tłumaczyć sobie że to tylko nerwica i że JAK CZŁOWIEK JEST PRZEZIĘBIONY TO MA KASZEL i nie jest w stanie tego kaszlu powstrzymac tak jest i z ta nerwicą ŻE JAK MA SIĘ NERWICE NATRĘCTW TO MA SIĘ CHORE MYŚLI i TEŻ ICH SIĘ NIE DA POWSTRZYMAĆ.Tak sobie tłumaczę i TO POMAGA Biorę Cital.Ale mam te gorsze miesiące zwykle jesienia że pomimo brania leku wracają mi silne lęki, kołatanie serca, niepokój i te koszmarne myśli których nie sposób sie pozbyć. ------------------------------ ja miałam tak, że bałam się że zrobię komuś krzywdę....:( ciągły natłok myśli nie do zniesienia, połączony z depresją, nie chciało mi się już żyć...jeszcze gorzej, od kilku lat przeszło mi. Brałam Pernazynę, potem jakaś terapia, hipnoza i psycholog.... POWIEDZIAŁA MI ZDANIE, KTÓRE UTKWIŁO MI W PAMIĘCI i KTÓRE STAŁO SIĘ * moim natręctwem* W DOBRYM TEGO SŁOWA ZNACZENIU... JAK NIE BĘDZIESZ CHCIAŁA, TO MYŚLI NIE BĘDĄ SIE POJAWIAĆ , TO ZALEŻY OD CIEBIE *....i ja uwierzyłam, ciągle sobie to powtarzałam, aż w końcu jakoś zaczełam żyć, początki były trudne....Czasami nadal jest trudno, ale daję radę! Wam też tego życzę!!!! --------------------------------------- Kontrola mysli polega na tym, aby nasz umysł zaprzątał cały czas temat, który sobie obierzemy. To coś takiego jak zakochanie, wtedy myślimy tylko cały czas o ukochanej osobie. Trochę to jest podobne do obsesji i zauroczenia. Obieramy wiec jakiś temat i tylko o tym myślimy. Wierzące osoby mogą mysleć o Bogu, czy Jezusie, inne mogą o swoim zwierzaku ulubionym czy nadchodzącej wiośnie i budzącej się niedługo przyrodzie. Musi być to temat przyjemny, nie generujący negatywnych i toksycznych emocji. Cały czas staramy się mysleć tylko o wybranym temacie, cokolwiek robimy i gdziekolwiek jesteśmy. Inne doświadczenie może być takie, że staramy się nie myśleć o kimś/czymś. Wypieramy ten temat i ignorujemy. Nie myślimy o tym tak jakby tego nie było. Udajemy, że nie ma i już. Jest to tzw, odwrócenie myśli Inne doświadczenie z kontrolą umysłu, to jest przeinterpretowanie. Jest to proste. Pijemy Pepsi colę ale możemy to sobie przeinterpretować , że pijemy piwo i faktycznie taki ma smak. Coś nam nie smakuje, czegoś nie lubimy, ale wmawiamy sobie, że to jest pyszne i smakuje, jak np. ulubione lody. Kontrola umysłu pozwala nam po pewnym czasie wypierać toksyczne tzw, natręctwa myślowe. Np. mamy jakiś problem w pracy czy na uczelni, Wiemy, że mamy problem i ciągle o tym myslimy, nie możemy nic zrobić porządnie, tylko się stresujemy problemem, który mamy do rozwiazania. Z takich natręctw rodzą się depresje. Kontrola umysłu jest narzędziem obronnym wypierającym natręctwa. ------------------------- Zeby sobie poradzic z toksycznymi myslami i stresem trzeba odpowiednio zaczac cwiczenia. Fakt! ;d w trakcie doła trudno o jakies skupienie o doswiadczenia i prace nad soba. Zycie jest dlugie i pelne niespodzianek, warto przecwiczyc . PO CO) SIĘ MĘCZYĆ, JAK ŁEB BĘDZIE PEŁEN ZŁYCH MYŚLI ? --------------------------------- Kontrola myśli jest bardzo pomocna przy rozwiązywaniu palących nas problemów, kiedy wszystko inne nas rozprasza. _________________ Przed siłą woli ugnie się każda potęga, złamie się każdy sprzeciw! Mam nadzieje, ze te informacje przydadza sie w pracy nad uwalnianiem sie od mysli negatywnych i natrętnych.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam. Poniewaz znalazłam na innym forum informacje jak sobie radzic z myslami natretnymi, więc je tutaj zamieszczę. Witam stosuję od niedawna(od dzisiaj)pewną metodę,Mianowicie z pomocą psychiatry doszedłem do wniosku że te myśli są moje i że nie są natrętne.No i jak sobie radzę.Otóż myśli biją we mnie ale ja staram się nie zaprzątać nimi głowy,próbuję ich nie analizować.Ciężko idzie ale staram się.Po prostu na te myśli nie trzeba mówić chore,to są nasze myśli.Pojawiają się one tak jak u zdrowych ludzi tyle że Ci zdrowi puszczą myśl po brzytwie.Starajcie się puszczać myśli po brzytwie,nie przejmować się nimi.Wiadomo że będzie ciężko ale jest to sposób.Myśli pojawiają się różne te negatywne są sprzeczne z nami to nie przejmujmy się nimi tylko działajmy sobie,wykonujmy różne czynności w luźny sposób a chorobę miejmy na boku.Nie zaprzątajmy sobie głowy chorobą. Jeżeli komuś się uda dzięki temu sposobami dojść do siebie to będę szcześliwy -------------------------------------- zgadzam się z edim, i mi ta metoda tez swego czasu pomoagała i wiele razy o niej pisałam na forum, teraz nie musze sie uciekac juz do żadnych metod bo problem zniknął. chodzi o to żeby starac sie być *obok* tych mysli, zaakceptowac je i nie uznawać jako coś swojego, patrzeć na nie jak na padający wokół nas śnieg który osiada na twarzy, kurtce, ale nie wnika nam do środka, po prostu trochę przeszkadza nam iść, ale ze sniegiem jest tak zawsze:). ----------------------------------------- Właśnie te myśli trzeba uznawać jak coś swojego ale nie zaprzątać sobie nimi głowy.Mi jak na razie pomaga -------------------------------------------- Tak też pomimo, że pojawiają się w mojej głowie nie uważam je za własne, bo są one nie zgodne ze mną, nie zgodne z moją wolą, pojawiają się pomimo tego, że ich nie chcę, nie nawidzę. I na pewno nie pomaga mi stwierdzenie, czy uznawanie ich za własne bo ja nie jestem taka jak te moje myśli. Jednak z pewnością pomaga ignorowanie tych myśli, nie analizowanie ich. Dobrze jest sobie uświadomić, że to tylko mysli. A myśli mogą być różne i nie trzeba się nimi w ogóle przejmować. To są tylko myśli, one nie mają znaczenia, one są nieważne. To, że coś pomyślę nie ma żadnego wpływu na to kim jestem, co uważam. Moje myłsi nie mają wpływu na rzeczywistość, nie mogą nic zrobić ani mi, ani innym ludziom. Myśłi nie mają mocy aby coś zrobić, to nie magia. Te myśłi to często obrazy, które mógz wymyśla po to aby zakryć prawdziwą przyczynę lęku. Często tak bardzo boimi się pewnych spraw, rzeczy, że nie jesteśmy w stanie stanąć z tym lękiem twarzą w twarz. Tak bardzo boimi się zobaczyć pewne rzeczy, że aż pozwalamy aby mózg zbudował jakiś obraz zastępczy prawdziwiego lęku. Wydaje nam się, że boimi się tych naszych myłśi bo są takie straszne, wydaje nam się iż przyczyną naszego lęku są włąśnie te nasze starszne myśli - obsesje ale tak naprawdę to nie myłśi są przyczyną lęku. Te myłśi to tylko objaw prawdziwych przyczyn istnienia w nas lęku. Często to czego się boimi wcale nie jest w rzeczywistości takie straszne jak się nam wydaje, jednak boimi się tej konfrontacji. Coś co wychodzi na światło nagle okazuje się być czymś zupełnie niegroźnym. Dlatego uważam, iż istotnym elementem w leczeniu nerwicy jest terapia. Dobre metody raczenia sobie z obsesjami to w miarę możliwośći ignorowanie tych mysli, nie dyskutowanie z nimi, nie odpowiadanie na nie, nie analizowanie ich. Trzeba pozwolić im przemknąć po głowie nawet jeśłi byłyby najstraszniejsze. Nie wolno się na nich koncentrować, próbować usprawiedliwiać siebie skąd u mnie takie myłśi, one są nie ważne... Mam nadzieje, ze te informacje rzuca troche swiatła na trudny temat natrectw myslowych.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Zamieszce fragmenty postów z innego forum, gdyz zawarte sa w nich informacje, jako sobie radzic z myslami natretnymi. W moim przypadku 1,5 roku terapii przyniosły dość znaczne efekty radzenia sobie z tymi *myślami*. Pod koniec terapii zaczełam zastanawiać się właśnie nad tym, co ja mogę zrobić sama dla siebie w walce z nerwicą. Opracowałam swój własny sposób radzenia sobie z myślami. Jednak myślę, że ten sposób dzisiaj mi pomaga tylko dlatego, że przeszłam terapię i jestem już bardziej świadoma swoich natręctw oraz przyczyn ich powstawania. I dzięki terapii jestem w pewnym sensie przygotowana na to aby pomału umieć sobie radzić z tym sama. A mianowicie MÓJ SPOSÓB RADZENIA SOBIE Z MYŚLAMI TO RACJONALIZACJA. Umiejętność przedstawienia sama sobie niedorzeczności w moich myslach. Ale aby to zrobić to trzeba już znać jakby mechanizm własnych natręctw, a mianowicie trzeba umieć rozróżnić właściwe myśli od tych natrętnych. I kiedy np. dopadają mnie jakieś głupie myśli to zazwyczaj mówię sama sobie: *To tylko nerwica. TE MYSLI TO TYLKO NERWICOWA REAKCJA NA MÓJ STRES. itp. To są tylko głupie niedorzeczne mysli, nie muszę na nie tracić czasu. Nic się nie stanie jeśli nie będę się tymi myślami zajmować, analizować, o nich myśleć. To tylko myśli, więc czy sobie coś pomyślę, czy też nie to nie ma wpływu na rzeczywistość. Ani mi, ani nikomu nic się nie stanie jeśli nie będę się tymi myślami zajmować, mogę je zwyczajnie zignorować*. OCZYWIŚCIE JESTEM SWIADOMA TEGO, CO SAMA SOBIE MÓWIĘ i w to wierzę, staram się zaufać własnemu rozsądkowi, wiedzy o świecie i ludziach. Chodzi mi o to, że czasem trudno mi te myśli porzucić bo wydaje mi się, że jeśłi ich nie będę analziować to stanie się coś złego, jednak racjonalnie staram się zaufać sobie, wiedzy, że moje myśli nie są w stanie realnie nikomu zaszkodzić. I jeszcze jedna ważna sprawa jeśli się pojawiała we mnie myśl taka z cyklu filozoficznych: *a co jeśli?*, *jak to naprawę jest*... Takie mysli typu, wątpliwości, nurtujące mnie pytania itp. To przekonałam się, ŻE PUŁAPKA JEST W OGÓLE PRÓBOWAC NA TE MYSLI ODPOWIADAĆ . Jeśli tylko próbowałam na taką myśl odpowiedzieć to w konsekwencji tego rozmyślania coraz bardziej się pogrążałam, coraz bardziej odczuwałam lęk i coraz więcej rodziło się wątpliwości. Tworzyły się nowe wątki problematyczne itp. Zatem w takiej sytuacji, jak pojawią się takie myśli dobrze jest spróbować się powstrzymać od próby odpowiedzenia. Najlepiej od razu się tym przestać zajmować, nawet jak bardzo czuje się do tego przymuszonym. Oszczędzisz stracony czas, energię... Na pewno jest trudno to powstrzymać, ale pomyśl, że po co się tym zajmować, szkoda sił, tak naprawdę nie musisz nikomu, ani samej sobie nic tłumaczyć więc lepiej zignorować taką myśl. To takie uczucie, które można porównać do sytuacji KIEDY JAKAŚ OSOBA ZADAJE CI KONTROWERSYJNE PYTANIE i czujesz chęć aby odpowiedzieć, wszystko jej wyjaśnić jednak musisz tą osobę zignorwać, nie odpowiadać. Pomaga wtedy stwierdzenie, że przykładowo nie musisz tłumaczyć się kierowcy tramwaju z tego kim jesteś i TAK TEŻ NALEŻY POTRAKTOWAC TE MYŚLI Ponieważ ta myśl jest obca, niepotrzebna, nie musisz się przed nią tłumaczyć, wyjaśniać, analizować, nią zajmować. ----------------------------------- moim najlepszym sposobem na natrętne myśli było po prostu olewanie ich, pomogła mi w tym właśnie psychoterapia i facetka powtarzająca mi że to tylko mysli które pojawiają sie żeby zepsuć mi samopoczucie i że nie są realne, więc to co robie to POZWALAM IM PŁYWAĆ PO GŁOWIE , ich moc słabnie, jak nie analizujesz i nie dyskutujesz; stosowałam też zapisywanie na kartce myśli, wypowiadanie i niszczenie jej, można też powtarzać sobie coś w myśli np. mam prawo być szczęśliwy/a, jestem wartościowa, jestem cudownym człowiekiem, czytałam też o metodzie z dwoma osobami np siedzisz z siostrą i dajesz jej znak że zaczynasz myśleć ona ma klasnąć w dłonie i krzyknąć NIE!, można też próbować sobie tłumaczyć np co sie stanie jeśli tego nie zrobie, jakie będą tego realne konsekwencje? konfrontować racjonalność z irracjonalnością myśli, czytałam też o takiej metodzie, żeby wsłuchać się w głos obsesji, czy te myśli mają nasz głos czy np ojca... i zmienić ten głos na jakiś śmieszny np dziecinny albo jakiejś postaci z kreskówki Mam nadzieje, ze te rady komus sie na cos przydadzą.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×