Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Pomoc w pokonaniu nerwicy lękowej


sadzik81

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Sadzik, Mam podobne objawy do twoich. A moja historia lękowa zaczęła się 20 lat temu, kiedy pierwszy raz poszłam do pracy. Generalnie nie mogę sobie poradzić z lękiem przed ludźmi, bez leku - clonazepam lub nitrazepam chyba nie wyszłabym nawet z domu, nie mówiąc o normalnym wykonywaniu obowiązków w pracy. Przez kilka lat chodziłam na terapię, kilka lat do psychiatry, który przepisywał mi antydepresanty nieuzależniające, ale one w ogóle mi nie pomagały, a przyjmowałam ich wiele rodzajów, bo jak jeden nie dawał efektów przez kilka miesięcy to lekarz przepisywał mi następne i potem następne i tak dalej. Również jestem uzależniona od benzo, ale to jedyne leki, które mi pomagają i po których normalnie funkcjonuję, pracuję, spotykam się z ludźmi. Tyle że lekarze psychiatrzy nie chcą tych leków wypisywać, a lekarka, która mi wypisuje te leki jest neurologiem, niedługo idzie na emeryturę i nie wiem skąd wezmę wtedy potrzebne mi leki. Mam pytanie do ciebie? Czy clonazepam przepisuje ci neurolog czy psychiatra?, i czy robią to bez większych problemów?. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Mi przepisuje psychiatra.Zawsze bezproblemowo.Wystarczy ,że jakiś lek zasugeruje i już przepisuja jak cukierki, z tym ,ze ja prywatnie się lecze.Troche mnie zmartwiłaś ,tym,że żadne antydepresanty Ci nie pomogły ,bo ja bez clono.też nie ma mowy żebym się ruszył gdziekolwiek,a już po 2-4mg *normalnie* funkcjonuje.Teraz chciałbym spróbować lek lexapro, i nie wiem ,bo na jakikolwiek efekt leczenia trzeba czekać około miesiaca i nie wiem czy warto męczyć się poraz kolejny.
Odnośnik do komentarza
Gość sadzik81
emka.42 Co ja Ci moge doradzić?Ja już się męcze od 10 lat,Ty od 20.Próbowałem już sporo z grupy benzo,wszystkie pomagały w małym stopniu albo za bardzo *otepiały*.Przez jakis czas dobrze się czułem po xanaxie, ale 3 tygodnie i jakby przestał działać.Narazie funkcjonuje tylko dzięki clonozepanowi, inaczej nie wyszedł bym nawet z domu.Wcale sie tak zle po nim nie czuje, wręcz przeciwnie, zaczynam wtedy mysleć ,moge sie skupić i skoncentrować.Musze tylko walnąć kawkę na *odmulenie*.Skutki uboczne nie tak tragiczne ,jak to jest opisane.Po tym leku jeżdze samochodem,zdaje egzaminy,a nawet jezdze na strzelania z racji wykonywanego zawodu.Martwi mnie jedynie to, że z czasem będe go muszał brać coraz więcej, bo wiadomo zjawisko tolerancji leku.Niczym innym się nie przejmuje ,nie próbuje juz na siłe walczyć z tymi lekami bo i po co.Są ludzie chorzy na inne choroby, cukrzyca .tarczyca, i chcąc niechcąc musza przyjmować leki.Próbowałem też rezonezansu magnetycznego, ale 10 sesji i zero poprawy.Jezdziłem też na treningi autosugestii, przeczytałem pare ksiazek, słuchałem płyt z tymi pierdołami i NIC.Nie próbowałem antydepresantów, ale poczytam jeszcze na forum szczególnie się liczą opinię tych którzy już próbowali i jaki był efekt tego koncowy.Bo po co znowu się męczyć z tymi lękami, jezeli lek ma nie pomóc.GG narazie nie działa, także pisze narazie na forum.
Odnośnik do komentarza
Nie próbowałem jeszcze psychoterapii, ale to z braku czasu, praca.Raz w roku mozna wykorzystać urlop który, nie chce marnować na jakieś terapie, które jak myśle i tak nie pomogą.A skoro z góry zakładam ,że nie pomoga , to tylko strata czasu i pieniędzy.Dopdam ,że musiałbym dojeżdzać na te zloty prawie 100 km, a to mi się nie uśmiecha.Właśnie te napady.Potrafią człowieka do szału doprowadzic, i rozpiepszyć cały dzien.Zauważyłem też ,że wysiłek fizyczny pomaga ,ale w moim przypadku ,musiałbym z dwie godzinki spędzic na bieganiu, następne dwie siłownia, basen ,i tak codziennie, tylko skąd na to czas?
Odnośnik do komentarza
Gość Krzysztof1988

Witam mam 26 lat i od jakiegos miesiaca mam problem z oddychaniem czuje jakbym mial zaraz zemdlec szybkie bicie serca problemy ze zlapaniem glebszego oddechu. Po raz pierwszy kiedy mi sie to przytrafilo wezwalem pogotowie o 4 rano. Lekarz zbadal mi na miejscu serce pluca i stwierdzil ze to nerwica lękowa. Dali mi zastrzyk na uspokojenie i odrazu pomoglo. Niewiem co mam z tym zrobic teraz. Mam ten problem co pare dni juz nie wzywam pogotowia bo wiem ze to na tle nerwowym staram sie nie myslec o tym tylko spokojnie oddychac powoli. Zamierzam jednak udac sie po pomoc do lekarza lub psycholoa bo ciezko mi z tym zyc nie wysypiam sie lub budze sie wystraszony z szybkim biciem serca oraz problemem ze zlapa iem oddechu jak narazie dzialo to sie tylko w nocy zmienilem swoje odżywianie zaczelem chodzic na spacery przed snem i pomoglo troche Ale na krotko Musze znalesc psycholog a jak najszybciej.

Odnośnik do komentarza

Witam, chciałabym zasięgnąć porady n.t. życia z osobą chorą na nerwicę lękową, Z moim mężem jestem od 10 lat. Jakieś 5 lat temu lekarz rozpoznał u Niego nerwicę lękową. Pierwsze kroki jakie podjął to zrobić wszystkie badania, następnie udał się do psychiatry gdzie otrzymał leki które miał aplikować przez pół roku. W tym czasie był otępiały, bez werwy do życia. Napady lęku osłabły ale stwierdził że nie chce kontynuować terapii farmakologicznej ze względu na tzw. *PRZYMULENIE*. Przez jakiś czas po dostawieniu leków było ok, natomiast w tym momencie sytuacja znacznie się pogorszyła, Od pół roku jego napady się nasiliły (3,4 razy w tygodniu). Od 3 miesięcy uczęszcza na terapię natomiast nie widzimy żadnej poprawy w związku z chorobą. Doraźnie w trakcie napadów zażywa Afobam lub Hydroxyzynę. Jesteśmy na tyle w złej sytuacji iż ja jestem w 6 miesiącu ciąży, niedługo urodzin Nam się dziecko i martwimy się jak będzie wyglądało nasze życie po urodzeniu maluszka. Nie ukrywam iź dla mnie jako żony jest to bardzo ciężka sytuacja. Dodam że podczas napadów próbuję uspokajać męża różnymi sposobami. Próbuje utwierdzać go w przekonaniu iż nic mu się nie stanie, że wszystkie symptomy powodują nerwy, że żadna śmierć nie nadejdzie. Czasami to pomaga ale często reaguje agresją, krzykiem. Mam wrażenie że wyżywa się na mnie. Wtedy nie wytrzymuje i mi samej puszczają emocje (płacz, krzyk). Nie wiem już jak mu pomóc, jak z nim rozmawiać, w jaki sposób sprawić żeby wiedział że ma oparcie we mnie i że ja też odczuwam strach przed tym wszystkim. Dodam jeszcze jedno, że jestem jedyną osobą która wie że mąż jest chory. Jego rodzina nie wie o niczym. Wszystko jest na mojej głowie. Była bym wdzięczna za poradę czy jest jeszcze jakiś sposób leczenie nerwicy i w jaki sposób mogę dotrzeć do niego w stanach lękowych.

Odnośnik do komentarza

Witam, u mnie nerwica ujawniła się podczas zaostrzenia astmy, miałam męczarnie z oddychaniem przez 3 miesiące przez astme i przy tym nabawiłam się mega lęków. Biorę od ponad roku rexetin lek który stosuje się przy depresji i lękach również, wzmaga produkcję serotoniny w mózgu. Przez pierwszy miesiąc brania rexetinu brałam też dodatkowy lek szybo działający podczas silnego napadu lęku, nosiłam go zawsze przy sobie ale mogłam go tylko stosować regularnie przez miesiąc, a później tylko doraźnie bo silnie uzależnia. Przed pójściem do psychiatry próbowałam psychoterapii ale po rozmowie z psychologiem mój lęk paradoksalnie się wzmógł. Psychiatra wyjaśnił mi potem, że przy tak dużych lękach psychoterapię można stosować po wyciszeniu lęków lekami nie wcześniej bo może to przynieść odwrotny skutek jak w moim przypadku. Leki mi pomogły można rzec b.szybko bo już po dwóch tygodniach była poprawa, że mogłam normalnie funkcjonować a po dwóch m-cach nie było żadnych lęków tak jakbym nigdy ich nie miała. Niedawno chciałam już zacząć zmniejszać dawki żeby pomału odstawić rexetin ale mój psychiatra uważa, że może być jeszcze za wcześnie za szybko ponieważ miałam za zbyt duże lęki i że moje problemy życiowe się jeszcze nie skończyły. O sutkach ubocznych rexetinu nie będę się już rozpisywać. Do ZYJMYZTYM; może mąż powinien rozważyć udanie się do rozsądnego psychiatry bo hydroxyzyna tu nie pomoże. Co do postępowania z osobami które doświadczają leków to ja zostałam z tym sama chociaż mam bliskie osoby ale one nie mogły pojąć mojego stanu. Nic ode mnie nie można było wymagać nie mogłabym wykonać żadnego zadania które by mi zostało postawione czy powierzone. Teraz wiem, że bez leków nigdy bym z tamtego stanu nie wyszła. Teraz po ponad roku czasu zaczynam myśleć o psychoterapii. Życzę wszystkim żeby lęk nad nami nie dominował.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×