Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Walka z nerwicą lękową i natrętnymi myślami


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich doswiadczajacych nerwicy lekowej i natrectw myslowych. Ja od paru miesięcy piszę na commedzie, a zalogowałam sie tutaj specjalnie, zeby podac dwa linki.Jeden dot. historii człowieka, który WYLECZYL SIĘ Z NERWICY LĘKOWEJ http:://moja-nerwica.republika.pl/ W tej jego historii jest mnóstwo wspaniałych informacji wyjasniajacych powstawanie lęków, ataku paniki i innych dolegliwosci nerwicowych. Drugi link dotyczy historii osoby, ktora wyleczyła sie z nerwicy natrectw myslowych i zamiesciła te historie na tym forum.Oto link http://forum.kardiolo.pl/temat4133.htm W tej opowiesci jest tez wiele bardzo dobrych informacji na temat nn, a ponieważ zaliczyłam nerwice lękowa i natrectw myslowych, wiec znam sie na tym. Poza tym chce podpowiedziec link dot.filmu pt.*Sekret*, który został nakręcony na podstawie książki Rhondy Byrne *Sekret*, która zawiera bardzo interesujace informacje dot.,wpływu myślenia na jakość naszego zycia, zdrowia itp. Oto link http:michalpasterski.pl/filmy-video/the-secret-polskie-napisy/ Poza tym zapraszam na moje wątki na commedzie *Nerwica a sens życia* i *Lęk jest naszym przyjacielem*..Nie pamiętam w tej chwili swojego linku, gdyz krótko mam internet, ale KEMPES podawał bodajze w czerwcu mój link.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich zmagajacych sie nadal z nerwica lękowa( a takze z innymi rodzajami nerwicy) oraz z nerwica natrectw myslowych.Bedę chciała podzielic sie wiedza zgromadzona przeze mnie na temat nerwicy, zbieraną przeze mnie ok.30 lat.Opowiem w jaki sposób ja PORADZIŁAM SOBIE Z MOJĄ NERWICĄ I CO POMOGŁO MI STAĆ SIĘ OSOBĄ BEZWARUNKOWO SZCZĘŚLIWĄ. Gdybym dzisiaj zaczynała moja znajomość z nerwica , co bym, samej sobie poradziła: 1) w ostrej fazie nerwicy leki uspokajające , ukierunkowane na rodzaj nerwicy 2) psychoterapia 3)techniki relaksacyjne i MEDYTACJA 4)praca nad soba zgodnie ze wskazowkami meżczyzny, który wyleczyl sie z nerwicy lękowej( link podałam w moim pierwszym poscie) 5)praca nad sobą w)g wskazówek ELEMELI (osoby z tego forum), która wyleczyła sie z nerwicy natręctw 6)praca nad soba w)k książki Anny Polender *Pojedynek z nerwica*, w ktorej sa opisane historie osób które wyleczyły sie z nerwicy 7) czytanie ksiązek dot.pozytywnego myślenia takich jak :*Rozmowy z Bogiem*N.D.Walscha i inne jego ksiązki, *Sekret* Rhondy Byrne * ksiązki Ewy Foley, Bozeny Figarskiej, Louise Hay *Mozesz uzdrowic swoje zycie* i inne., ksiązki Josepha Murphy,ego, Antoniego de Mello, Prentice Mulforda, *Sekrety milioinera *Marka Fishera ,Paulo Coelho itd. 8)osobom o otwartym umysle polecam do przeczytania *Autoryzowany wywiad z Bogiem*A.Lamka , które jest w internecie.Informacje w nim zawarte sa bardzo cenne (moim zdaniem), zwłaszcza te dot.wplywu myślenia na jakość naszego zycia, podejścia do śmierci i zycia po smierci, do relacji, do powstania swiata. Nauczyłam sie byc zdrowa i szczęśliwa dzięki Bogu, dzięki jodze , medytacji, ksiązkom i psychoterapii ! ---------------- Myśl JEST TWÓRCZA, wiec gdy ciągle rozmyślamy o swych lękach i problemach, LĘKI I PROBLEMY - MAMY ! --------------- Gdy czegos sobie nie wyobrazimy, jesli o ZDROWIU wciąz nie myslimy, nie siejemy nasion zdrowia w głowie, więc jak możemy STWORZYĆ ZDROWIE ! ---------------- Nie walcz z nerwicą czy z jakąś grypa, lepiej ją zacznij BŁOGOSŁAWIĆ, wtedy przestanie być twoim wrogiem, wtedy w spokoju cię - zostawi ! Moje wierszowane przemyslenia powstały dzięki ksiązkom, które przeczytałam i moim osobistym doswiadczeniom z nerwicą.Życzę powodzenia w wychodzeniu z nerwicy..
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Chce sie podzielic moimi przemyśleniami i zebranymi informacjami na temat JAK I DLACZEGO DOCHODZI DO POWSTANIA W NAS PIERWSZEGO LĘKU. .Przytoczę tu zdanie z filmu pt*Zwierzęta z koszmarów*.*Fobia połębia sie samoistnie przez uciekanie od lęku*. Przytoczę tez w tm miejscu moje wierszowane przemyslenie na temat, JAK DOCHODZI DO POWSTANIA PIERWSZEGO LĘKU ( tak jak ja to dzis rozumiem). Gdy nie wyrazamy zgody, na to, co najgorsze dla nas, lęk sie w nas gromadzi, zbiera, AŻ SIĘ W KOŃCU PRZERWIE TAMA ! Wtedy lęki zgromadzone , runą na nas WSZYSTKIE NARAZ, niczym powódź nas zaleją, TO JEST ZA UNIKI KARA ! I jeszcze jedno zdanie tez w tej materii : CHOROBA JEST NAJZDROWSZA REAKCJA ORGANIZMU CZŁOWIEKA na sytuacje z jaka sie spotkał ( do przezycia której nie czuje sie gotowy) ( wtedy następuje ucieczka w nerwice lub w inna jakakolwiek chorobę). I to nie jest mój wniosek.Z taką interpretacj spotkałam sie na kursie *simontonowskim* prowadzonym przez terapeutów po mojej chemioterapii.Tam nam pokazali :JAKA MAMY KORZYŚĆ Z BYCIA CHORYMI NA RAKA, z ilu obowiązków zwolniła nas choroba( a podobnie jest w nerwicy). Gdybysmy już od dzieciństwa, na bieżąco konfrontowali sie z lękami dziecięcymi , potem okresu nastoletniego no i dorosłego zycia. nasze wyparte lęki, emocje nie mogłyby sie odłożyc w podswiadomości, po to by nas *zalac emocjonalna falą*, gdy kosz podświadomości sie przepełnił.Wtedy juz nie mamy wyboru, MUSIMY SIE ZMIERZYĆ Z KONSEKWENCJAMI TEGO ZALANIA.. Bycie w nerwicy to bycie * otoczonymi ze wszystkich stron przez fale powodziowa stworzoną z naszych wszystkich wypartych, odłozonych na potem strachów, uczuc negatywnych, emocji, którym na bieżąco nie stawilismy czoła* GDYBYSMY TERAZ, będąc *zalanymi to emocjonalną falą wypartych lęków* ZACZĘLI IM PO KOLEI STAWIAĆ CZOŁA, gdybysmy zaczęli sie mierzyć po kolei z lękami od najmniejszych do najwiekszych, cos by sie zaczło sprzątać.Niektóre z naszych strachów ( te z dzieciństwa) to naprawde przyslowiowe * pierdły, ale gdy na nie nałożyły sie kolejne i znowu następne, zebrało sie ich mnóstwo.NAWET W INTERNECIE KOSZ TRZEBA CO JAKIS CZAS OPRÓŻNIAĆ, a podświadomość działa na podobnych zasadach ( przechowuje wszystko). .Spróbuję przytoczyc na tym wątku fragmenty z książki Darka Sugara , który w podobny sposób pisze o tej powodzi lęków..A to co tutaj napisałam w miare sensownie ( moim zdaniem) tłumaczy to JAK SIE CZUJE NEUROTYK, po wystąpieniu PIERWSZEGO LĘKU.Ja własnie doswiadczyłam takiego zalania i nieraz o tym pisałam.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Zanim zacznę pisać o tym JAK SOBIE RADZIĆ Z NERWICĄ, najpierw musze przygotować grunt, czyli zainstalować tu pewne informacje dot.myslenia ie jego wpływu na nasze zycie (z art.*Autoryzowany wywiad z Bogiem* , z którym zetknęłam ( oczywiscie wpisałam te informacje w bardzo uproszczonej postaci i mam nadzieje, ze nie naruszam niczyich praw autorskich, skoro ten wywiad jest ogólnie dostepny w internecie). sie na tym forum).Znam sie na dobrych materiałach, a te sa naprawde cenne. Zaczynam: Czyli rację mają ci, którzy twierdzą, że sposób myślenia wpływa na nasze życie. Oczywiście. Niestety większość z was nie potrafi panować nad swoimi myślami i w rezultacie wasze myśli są ze sobą sprzeczne. Myślicie np. o bogactwie, a równocześnie ciągle myślicie o swojej biedzie. Macie przeciwstawne myśli, które jak fale biegnące w przeciwnych kierunkach, wzajemnie się znosząCzyli co z tego, że myślę dużo o tym, jak być bogatym, skoro ciągle też myślę o tym, że brakuje mi pieniędzy? Dokładnie. Musicie być konsekwentni w swoich myślach. Ale dlaczego przychodzi nam to z takim trudem? Ponieważ nikt was nie nauczył tej umiejętności. A można ją opanować tak samo, jak umiejętności pisania czy czytania. Czyli co z tego, że myślę dużo o tym, jak być bogatym, skoro ciągle też myślę o tym, że brakuje mi pieniędzy? Dokładnie. Musicie być konsekwentni w swoich myślach. Ale dlaczego przychodzi nam to z takim trudem? Ponieważ nikt was nie nauczył tej umiejętności. A można ją opanować tak samo, jak umiejętności pisania czy czytania. W jaki sposób? Najpierw musicie wyrobić w sobie nawyk zwracania uwagi na swoje myśli. Starajcie się jak najczęściej w ciągu dnia uświadamiać sobie, wokół czego w danym momencie krążą wasze myśli. Szczególną uwagę zwróćcie na myśli o tym, czego nie chcecie. A więc np. zamartwianie się o stan swojego zdrowia, czy o brak pieniędzy. I za każdym razem, gdy przyłapiecie się na jakieś negatywnej myśli, to od razu pomyślcie sobie kilka myśli pozytywnych, które przeciwstawicie myśli negatywnej. To naprawdę jest takie proste? Wymaga to wyrobienia w sobie odpowiedniego nawyku, ale każde z was może to osiągnąć. Jednak kontrolowanie myśli to dopiero jedna trzecia zadania. Pokarmem dla myśli są wasze emocje i uczucia. Dlaczego? Uczucia i emocje są energią. Jeśli myśl jest pozbawiona energii, to jej siła oddziaływania jest nieduża. Jeśli jednak wasze myśli zawierają odpowiednią porcję energii, to ich siła rośnie wielokrotnie. Trzecim składnikiem materializacji myśli jest wiara w to, że myśli faktycznie oddziałują na waszą rzeczywistość. Z tym to chyba będzie najtrudniej. Jak wzbudzić w sobie tę wiarę? Poprzez doświadczenia. Za każdym razem, gdy zauważycie, że wasze myśli doprowadziły do konkretnego efektu w świecie fizycznym, utwierdzajcie się w przekonaniu, że myśli stanowią siłę sprawczą. Na tym ten post zakończę, by go zbyt nie rozbudowywać.
Odnośnik do komentarza
Witam po chwili, gdyz na raty instaluję te informacje( nie znam sie jeszcze na komputerze tak super, mam go 9 m-c i mam obcykane te informacje, ktore są mi potrzebne do poruszania sie na forach). ---------------------- Czyli jeśli będziemy myśleć pozytywnie, to będą nas spotykać w życiu pozytywne wydarzenia, a jeśli będziemy myśleć negatywnie, to negatywne? Zgadza się. A ponieważ każdy z was może poprzez trening nauczyć się panować nad swoimi myślami, dlatego w ten sposób może kreować swoją rzeczywistość. Są to moim zdaniem tak cenne informacje, że SAME W SOBIE moga w ogromnym stopniu popchnąć do przodu sprawę wyleczenia sie nie tylko z nerwicy, ale z braku szczęścia, pieniędzy itd.Dlatego chciałam je mic pod reka, by móc sie swobodnie do nich odwoływać. ------------------. To,ze NERWICE MOŻNA WYLECZYĆ , w swietle historii tych dwóch osoób , z których jedna wyszła z nerwicy lękowej, a druga z natręctw myslowtch, jest moim zdaniem - oczywiste.A jesli dodamy do tego historie osób wyleczonych z nerwicy , opisane w książce Anny Polender *Pojedynek z nerwicą* , czy w takiej jak *Mój lęk mój koszmar*, jest oczywiste jeszcze bardziej, ŻE Z NERWICY MOŻNA WYJŚĆ. Wiec na początek PODPOWIADAM WSZYSTKIM, KTÓRZY CHCA POWRÓCIĆ DO ZDROWIA, zeby w głowach i w sercach siali tylko pozytywne mysli i uczucia, CZEGO W GLOWIE NIE ZASIEJESZ TO SIE W ŻYCIU NIE ZADZIEJE!. -------------- Pomóż MI NIE ŚMIECIĆ, PANIE, w mojej głowie nieustannie, skoro potem sprzątać muszę, by mieć znowu czystą Duszę! To na tyle na razie tego przygotowywania gruntu.Pozdrawiam. ------- .
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. . Dzis chcę przytoczyć parę informacji dot.LĘKU oraz NERWICY z ksiązki Darka Sugara *Miłość i wolność*.Wydały mi sie interesujace, więc może komus sie przydadzą.Wyjasniają one efekt tzw.*zalania emocjonalnego*,ktore w moim przypadku zaowocowało pierwszym lękiem. *NIE KTO INNY, TYLKO MY SAMI TWORZYMY TEN ŚWIAT z jego wszystkimi atrakcjami i LĘKAMI ( włącznie.Lęki spychane przez nas do podświadomosci nie giną, lecz ukryte gdzies głęboko , oddziałują na nas.Jestesmy zupełnie nieswiadomi ich obecnosci( i wpływu na nas) dopóki nie wydobędziemy ich na swiatło dzienne( np.podczas medytacji) lub w czasie psychoterapii.Wówczas sie rozładowują, rozpuszczają, dłuzej nas nie dreczą.JEŻELI CZŁOWIEK PRZED CZYMS UCIEKA LUB TEŻ BRONI SIE , nie robi nic innego JAK ZAPRASZA DO ATAKU.Najlepiej w takiej sytuacji zachowac racjonalne, odarte z silnych emocji MYŚLENIE.SILNE EMOCJE ZAW ĘŻAJĄ POLE ŚWIADOMOSCI ( sprawiaja, ze w głowie zaczyna sie robic ciasno).Człowiek pod ich wpływem czuje sie, jakby dostał obuchem w głowe.Cofa sie do zwierzęcego stadium( reakcja uciekaj albo walcz).Tym samym KOŁO STRACHU SIE ZAMYKA. Stawienie czoła własnym lękom nie jest wcale takie proste.Istota ludzka, uzywajac różnych mechanizmów , które psychologia nazywa * obronnymi*, choc trafniejsze byłoby okreslenie * UCIECZKA PRZED SAMYM SOBĄ*, za wszelka cene chce zepchnąć lęki do podświadomosci.SYSTEMATYCZNIE UPYCHA JE DO CIASNEGO KOTŁA.Jednak one wciaż daja znac o sobie.KOCIOL MA ZAWÓR BEZPIECZEŃSTWA.Kiedy sie przegrzeje, wypuszcza nadmiar pary , CZŁOWIEKA OGARNIA NIEWYTŁUMACZALNY STRACH , ktoremu czasem towarzyszu agresja lub ( i ) autoagresja.NIE MA AGRESJI BEZ LĘKU.Człowiek atakuje, bo sie boi.GDY KOCIOŁ NIE JEST W STANIE POMIESCIĆ WIECEJ BRUDÓW, LĘKÓW- pęka - CZŁOWIEK DOSTAJE NERWICY ( mój przypisek- tak własnie było ze mna, to nazywałam przerwaniem tamy emocjonalnej).Teraz przez całe swoje zycie próbuje łatac szczeliny, przez ktore WYCIEKA LĘK.Pochłania mu to mnóstwo energii.Miota sie cały, nie wiedzac , co począć.GDY BĘDZIE MIAŁ DOŚĆ ODWAGI , której przecież MU TERAZ BRAKUJE , uda sie do specjalisty od umysłów , zwanego psychologiem., psychiatrą, psychoanalitykiem.TEN ZAŚ NIE USUNIE BRUDÓW,, lecz prowizorycznie poskleja kociol i znieczuli go.Moze stac sie i tak,. że kocioł rozleci sie z hukiem., a lęki dopadną człowieka i teraz kąsać będą ze zdwojoną siłą.Biedaka-pacjenta odetnie sie wówczas od nich chemią , farmaceutykami przytępi swiadomość. Tak wiec TŁUMIENIE LĘKÓW , zaprzeczanie im , to najlepsza droga, aby znależć sie w szpitalu psychiatrycznym.Jeżeli ktos powie, ze sie niczego nie boi, to znaczy7, że jest napełniony po brzegi lękiem.Gdyby faktycznie sie nie bał, to by nic nie mówił. Od dziecka wpaja sie nam, bysmy sie niczego nie bali , a dokładniej zepchnęli nasze obawy do podziemia.Nakazuje sia nam nie bać własnych lękow.*Piotrek niczego sie nie boi.Prawda, synku, powiedz*., daje sie słyszec od najmłodszych laty.Po pewnym czasie człowiek zaczyna bać sie własnego cienia, siebie samego. Czy tego chcesz czy nie., LĘK JEST NIEODZOWNĄ CZĘŚCIĄ EGZYSTENCJI CZŁOWIEKA.Sztuka polega NA ŚWIADOMYM PRZEZYWANIU LĘKU.Ja wolałem lękowi stawic czoła , istniejąc jeszcze w rzeczywistosci fizycznej, po to zeby nie dopadł mnie w Zaświatach. *Oj,JAKIŚ TY BYŁ MAŁY STRACHU, miałes tylko wielkie oczy , chodź sie zaprzyjaźnimy.Kocham cię. O, gdzie sie podziałeś ?* Tyle Darek Sugar.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Tak na dobrą po tych kilku postach, w których zawarłam najistotniejsze dla wyjscia z nerwicy informacje, mogę teraz tylko opowiedziec JAK W PRAKTYCE JA ZAPRZYJAŹNIAŁAM SIĘ Z LĘKAMI ( czyli z moimi osobistymi emocjami i stracgami , przechowywanymi w podświadomości, z moim tzw.CIENIEM). 1( Najpierw , na poczatku miałam zapisane leki, które brałam ok2 lat.Przez okres tych dwóch lat w szpitalu spedziłam 10 m-cy * ale jak pisałam miałam nerwice lękowa połączona z nerwica natręctw myslowych, oczywiście były elementy nerwicy wegetatywnej, depresji itd). 2) gdy trafiłam ostatni raz na oddział nerwic , gdzie prowadził zajęcia psycholog i gdy nauczył mnie technik oddechowych, jogi, praktykowania medytacji , BYŁAM URATOWANA * tak to widze z perspektywy dzisiejszego czasu) Techniki oddechowe pomagały mi przez skupianie sie na oddychaniu, nie rozpraszać sie myslowo. Ćwiczenia jogi wprowadzały element równowagi w moje niezrównoważone zycie emocjonalne. A praktykowanie medytacji pozwoliło mi stworzyć w sobie wewnętrzna przestrzeń.LĘK SPRAWIA, ze jest w nas niemal nieustanne napiecie, a głowa przypomina beczke spiętą ciasną obręczą.Medytacja pozwalała mi wyzwolic sie z tego napięcia.Stwarzała moim myslom i emocjom wolna przestrzeń, na której się * spokojnie pasły*.Nieraz potrafiłam trwać w stanie medytacji 1.5 godziny, taki odczuwałam cudowny relaks, spokój. Medytacja spełniała w moim zyciu tez inną funkcje.Jak pisał Makary Sieradzki w swojej książce *Zycie bez chorób*: : rozwój osobowosci jaki mozemy osiągnąć w wyniku uprawiania praktyk medytacji polega miedzy innymi NA UWOLNIENIU ZAHAMOWANYCH I STŁUMIONYCH NA SKUTEK WYCHOWANIA , oddziaływań kulturowych i stresów zycia PSYCHICZNYCH SIŁ oraz na zdobyciu SAMOAKCEPTACJI.ZATEM, POZBYCIE SIĘ, ROZŁADOWANIE STARYCH URAZÓW I STRESOW ROZBRAJA JAKBY WEWNĘTRZNĄ BOMBĘ , króra zawsze moze wywołąć REAKCJĘ ALARMOWA W ORGANIZMIE ( w naszym przypoadku nerwice lekową, to o tym pisał Darek Sugar)).Podczas medytacji, która sprowadza STANY GŁĘBOKIEGO ODPRĘŻENIA , NASTĘPUJE ROZŁADOWANIE STARYCH STRESOW.Człowiek znajduje sie w stanie głębokiego rozluźnienia .W tym stanie stare urazy i stresy * wyłaniaja sie na powierzchnie*, a CZŁOWIEK ICH NIE TŁUMI , tylko moze je znieść.W czasie procesu medytacji wzrasta POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA , SAMOAKCEPTACJA .POCZUCIE WEWNETRZNEGO ROZLUŹNIENIA , które działa uzdrawiajaco i przyczynia sie do wzmagania zaufania do siebie*. Osoby uprawiajace medytacje ponad rok ujawniaja w badaniach testowych wyższy poziom inteligencji.Uprawianie medytacji pponad 2 lata spowodoowało POPRAWĘ PAMIECI I ZDOLNOSCI UCZENIA SIE NOWEGO JĘZYKA.Osoby uprawiajace medytacje dwa razy dziennie ( np.po 15 min) ujawniaja w porownaniu z grupą kontrolna wieksza zdolność rozwiazywania zadań matematycznych.MEDYTACJA WPPŁYWA KORZYSTNIE NA OBNIŻENIE CISNIENIA KRWI , na wzroist wewnetrznej kontroli, NA ZMNIEJSZENIE STANÓW LEKOWTCH , ZMNIEJSZENIE BERSENNOSCI.Systematyczne uprawianie medytacji przez terapeutów powoduje u nich wzrost zdolnosci wczuwania sie w innych ( empatię(.Moze dlatego tak wielu studentów w USA uprawia medytacje ( czytałam artykuł, ze nawet studenci KUL-u lubelskiego tez maja takie zajecia). Makary Sieradzki był więźniem łagrów i przez medycyne współczesną był skazany na wegetacje( lub smierc) tak bardzo byl chory.Dzięki praktykowaniu jogi, medytacji właściwemu odżywianiu sie poowrócił do pełnego zdrowia. Na tym ten post zakończę , zeby nie był za długi . Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witam Wszystkich. Chociaz nerwica lękowa to temat rzeka, spróbuje , po kolei, opisać jak ja ją rozumiem. i czego na jej temat sie dowiedziałam.Bo jednego jestem pewna* ŻE LEK NIE JEST NASZYM WROGIEM, wiec nie ma sensu z nim walczyć, tylko poznac go, zrozumiec co chce nam powiedzieć i dorosnąć do koniecznych zmian. 1)Hiob powiedział: to czego sie lękałem, przywołałem.Ja dodałam cos takiego : czego sie nie bałam, nie przywołałam . Nie wywołuj nigdy więcej wilka z lasu swoim lekiem. -------- Czego w głowie nie zasiejesz, to sie w zyciu nie zadzieje! Komus moze wyda sie za proste, ze wszystko sprowadzam do naszego myślenia, ale ja juz nie mam watpliwosci, ŻE SAMI JESTEŚMY TWÓRCAMI SWOJEJ RZECZYWISTOŚCI. Może jeszcze z tego nie zdajecie sobie sprawy, ale gdy dotrze to do Was, zdziwicie sie tej oczywistosci. Ja spróbuje to wytłumaczyć na moim osobistym przykładzie.Mój mąż jest alkoholikiem.( aktualnie niemalze nie pijącym).Zanim zaczęłam uczestniczyć w grupie wsparcia i czytac materiały na temat nałogów i współuzależnienia, oraz pozytywnego myslenia, moje rytuały codzienne, gdy męża nie było w domu wyglądały podobnie jak tysięcy innych kobiet.Podchodziłam do okna, czekałam nerwowo czy nadchodzi i w jakim stanie. Któregos dnia, gdy jakis czas juz pracowałam nad zmianą myslenia na pozytywne, miałam jakąś więdzę na temat nałogów itd. zdziwiło mnie i zastanowiło to. , ze zaczęłam inaczej na tę sytuację reagować.Przyłapałam sie na tym, ze nie czekam na męża tak jak kiedyś, nie mam w głowie jako dominujących mysli, ze moze wrócic nietrzeźwy, a gdy nie przychodził o spodziewanej porze mówiłam sobie: TRUDNO, gdy przyjdzie pijany, zobaczę co zrobię.Niech będzie co ma byc.Zawsze, gdy z ciężkim jeszcze sercem wyraziłam na te NAJGORSZĄ DLA MNIE OPCJE, zgodę, mąż wracał trzeźwy. Jak ja dzis to rozumiem.Odsyłam tu zainteresowanych do książki Dale Carnegie *Jak przestac sie martwic i zacząć zyć*.Opisał w niej historię, kiedy ktos był zagrożony prcesem sądowym, mimo iz był niewinny i chciał popełnic samobójstwo.Gdy stał na moscie, przypomniały mu sie warsztaty, w których brał udział.Tam wykładowca udzielił kursantom takiej rady: gdy będziecie w sytuacji bez wyjścia, a umysł bedzie szalał, ZGÓDŹCIE SIĘ NA NAJGORSZĄ DLA WAS DO PRZYJĘCIA OPCJĘ, po to, zeby uspokoić umysł, a wtedy gdy umysł będzie spokojniejszy, jakies rozwiazanie sie objawi.* dla tego człowieka, najgorszą opcją była mozliwość trafienia do wiezienia.Jednak z cięzki,m sercem wyraził na to zgode, a wtedy przyszedł mu pomysł, żeby poradzic sie prawnika.Prawnik wyjasnił mu całą sytuacje i wszystko dobrze sie skończyło). ZAWSZE GDY ZASTOSOWAŁAM TEN SPOSÓB do trudnych sytuacji jakie miałam, tak własnie sie działo.Szłam kiedys załatwić pewną trudną i niemiłą dla mnie sprawe w pewnym urzędzie.Po dawnemu sie martwiłam, lecz w któryms momencie powiedziałam sobie:trudno, niech będzie co ma byc.Ja z góry sie zgadzam na wszystko co najgorsze.Gdy przyszłam na miejsce, osoba, ktora wczesniej utrudniała mi załatwienie tej sprawy, bez przeszkód załatwiła, co trzeba.Ta sytuacja była dla mnie dowodem, że gdy WEWNĘTRZNIE ZGODZIMY SIE NA TO, czego najbardziej nie chcemy ( na naszą nerwicę, lęki na ich obecność w naszym zyciu, gdy przestaniemy z nimi walczyc )itd.) wtedy umysł nie moze nas nimi straszyc tak mocno jak dotąd, BO UMYSŁ PRZY POMOCY LĘKU moze skutecznie straszyc tylko tych, u których wyczuwa lęk.TAK JAK PIES GRYZIE TEGO, u kogo wyczuwa strach. Zapisałam to tak : A gdy wyrazisz zgodę NA KAŻDE ROZWIĄZANIE, nawet to najtrudniejsze, to czego pragniesz - sie stanie ! Lecz zgoda musi byc prawdziwa, Życie rozpozna udawanie, że sie wyraża niby - zgodę i sie nie zjawi - rozwiązanie ! Ważne jest w tym sposobie na lęk i nerwicę, żeby przeżyć w sobie wewnetrznie te całą nasza niechęć do niej , żeby spróbować z innej strony na to zjawisko jakim jest NERWICA spojrzeć. . Spróbować zrozumieć o co w niej chodzi, co nam komunikuje.A gdy zrozumiemy przesłanie z jakim nerwica do nas przyszła i zastosujemy sie do niego, sama odejdzie.Tak właśnie było w moim przypadku.Na tym zakończę ten post by nie był zbyt długi.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
witam serdecznie prosze pomoc mi bo walcze z ta nerwica juz prawie 8lat .Mam na imie Żaneta 25lat mam trojke dzieci .Mam bardzo wazne pytanie bo nie wiem co o tym myslec mam zle wyniki dna oka jakies zatarte granice naj bardziej lewe oko mysle ze to moze byc od tego ze mi te oko juz z 6 lat skacze z nerwow czy tak moze byc czy to moze byc powazniejsza choroba naprzyklad stwardnienie rozsiane tak bardzo boje sie3 tej choroby .Pole widzenia mam dobre ale te dno oka mnie nie pokoi bardzo mocno prosze pomozcie mi pozdrawiam;(
Odnośnik do komentarza
Witaj Zaneto. Odpowiem Ci tak, jak ja dziś pewne sprawy rozumiem. 1 ) nie znam sie na takich sprawach dot.dna oka, o których piszesz.Kiedys, przy okazji przeglądałam Twoje posty. na innym wątku I powiem Ci tak Jeśli zrobiłaś sobie badania a wyniki w(g lekarza nie sa niepokojące, to sobie odpuść.Życie jest zbyt krótkie na to, żeby wyszukiwać sobie choroby. Już wiele wieków temu Hiob powiedział: TO CZEGO SIĘ BALEM, PRZYWOŁAŁEM.Dobrze sobie to zdanie zapamiętaj..Masz trójkę dzieci więc naucz sie MYŚLEĆ DO PRZODU.Skupiaj sie na radości z drobnych codziennych spraw, a wtedy to właśnie BĘDZIESZ SIAŁA W SWOJEJ GŁOWIE i to sie bedzie przejawia w Twoim życiu.Jeśli wciąż rozmyślasz o chorobach, na pewno to sobie stworzysz. Gdy rozmyślasz o czymś wciąż, JEST TAK JAKBYŚ O TYM MARZYŁ, sam to sobie wykreujesz i to właśnie sie wydarzy! --------- MYŚLĄC TAK JAK DO TEJ PORY, przegrywasz swe życie, sama siejesz swe cierpienie, zmień natychmiast to myślenie ! Ten wierszyk napisałam dziś, specjalnie dla Ciebie, zeby Ci uswiadomic to, czego wciąż nie widzisz. ---------. Co w głowie codziennie siałam, to w życiu swym otrzymałam. Zbyt wiele rzeczy, o których myślałam ( negatywnych( pojawiło sie w moim życiu, żebym nie mogła zauważyć związku pomiędzy moim myśleniem, a jakoscią mojego życia. Podpowiadam Ci przeczytanie historii człowieka, który wyleczył sie z nerwicy ( podałam link), obejrzenie filmu \*Sekret\* ( tez podałam link i przeczytanie na moim watku fragmentów z \*Autoryzowanego wywiadu z Bogiem\* dotyczących myslenia i jego wpływu na nasze życie. Pozapisuj sobie przez kilka dni główne mysli , na których sie wciaż skupiasz i którymi zapełniasz swój umysł, a będziesz sama ( bez wróżki wiedziała), co Cię w niedługiej przyszłosci spotka. MYSL JEST TWÓRZCA.Myśł PRODUKUJE REZULTATY. Doradzałabym Ci kupić książkę *Sekret\*, gdyz do książki mozna ciągle wracać, a gdybyś naprawdę wcieliła w zycie rady z niej i te zawarte we fragmentach *wywiadu z Bogiem\*, jakość Twojego życia nawet w ciągu miesiąca zaczęłaby sie zmieniać. Widzisz, ja przez kilka miesięcy pracowałam z osobami z I i II grupą inwalidzką, z niewidomymi, niesłyszącymi, bez nóg itd. To były osoby naprawdę niepełnosprawne cielesnie ( i nie tylko), ktore były szczęśliwe, ze powstał zakład pracy, w którym mogły znaleźć zatrudnienie.Ty, z tego co piszesz fizycznie jestes ogólnie zdrowa, lecz myślisz w chory, neurotyczny sposób.I tylko to musisz zmienić, a poniewaz masz trójkę dzieci, więc masz dla kogo sie zmobilizować.Ja przeszłam przez to większość objawów , o których opisują osoby na tym forum .ZMARNOWAŁAM WIELE LAT ŻYCIA, próbując schronic sie w mysią dziurę przed lekcjami dorosłości, odpowiedzialności itd.Jestem jak nałogowiec, który wyszedł z nałogu i przygląda sie innym, którzy nadal sa w nałogu i kombinuja, jaby tu poczuc sie lepiej , nie porzucając picia i bez pracy nad soba.Tak sie nie da.Ciężko nad soba pracowałam, nad przemianą mojego myslenia, nad pilnowaniem swoich emocji, ale sie opłaciło.To, ze jestem dzis szczęśliwa, to efekty tej mojej pracy i wsparcie z GÓRY. Nie różnisz sie niczym ode mnie, więc przyjrzyj się swoim schematom myślowym i coś z nimi zrób.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Jadziu jestem ci bardzo wdzieczna za te slowa ale wiesz codziennie wstaje z lekiem ciagle to we mnie siedzi tak bardzo mnie to meczy .Bardzo wieze w Boga on jest moim wsparciem ze jeszcze zyje i wiem ze jak zle sie czuje to modle sie i na jakis czas pomaga .Wiesz ale mysle ze Bog mi nie pomoze dlatego ze zyje w grzechu poniewaz jestem po rozwodzie i zyje z konkubentem bez slubu bo juz mialam slub koscielny.Prosze czy mogla bys rozmawiac ze mna nauczyc mnie jak walczyc bo ja juz nie mam sily wiesz siedze ale jestem cala spieta wszystkie miesnia sa twarde jak kamien nie umiem sie rozluznic .Ite myslenie o tym oku dlaczego tak i to ze lekarz endykrynolog powiedzial ze lekarze neurolodzy jak nie zmienia sie moje obiawy to powinni zrobic mi badania na stwardnienie rozsiane prosze pomoz mi bo ja zwariuje:(pozdrawiam z calego serca
Odnośnik do komentarza
Dzień dobry Pani Jadziu . Naprawdę bardzo dużo informacji przeczytałam u Pani na forum i rozumiem o co w tym wszystkim biega, ale trudno mi to przezwycięrzyć. Dzisiaj znowu mam napad lęku zresztą wczoraj też. miałam. Nie moge po nocach spać kuje mnie z lewej strony pod piersią. nie wiem co mam już robić.Szukam dobrego psychologa ale u nas z Zielonej Gorze to strasznie jest z nimi. Nie idzie się dodzwonić a ni nic. Mam nadzieję że jutro mi się poszczęści. I w końcu zacznę * terapie*. Też zacznę chodzić na joge. Mam dużo wolnego czasu. mam nadzieje że to wszystko pomoże pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witaj Żaneto, witaj Moniu. Chciałabym, zebyscie na początek zaczęły od uswiadomienia sobie czegos takiego. 1)że lęk naprawdę nie jest naszym wrogiem.Żeby mogło sie wydarzyc zjawisko, które ja rozumiem jako * lęk* najpierw musimy odłożyć w sobie całą kupę wypartych mysli, emocji ,strachu, poczucia winy,, wstydów itp.To naprawdę odłozyło sie w Was ( tak jak w internetowym koszu) i gdy było tego za dużo , to wszystko sie wysypało, poszło * na żywioł*.Ja naprawdę dosłownie to poczułam.Poniewaz w moim przypadku od tego dnia minęło naprawde dużo czasu, mogłam to sobie dokładnie przemysleć. 2)dlatego radzę Wam przyjąć wobec lęku i Waszych objawów postawę takiego obserwatora. .Powiedziec nawet sobie : jesli naprawdę lęku masz dla mnie jakąś wiadomość, to powiedz mi, czego ode mnie chcesz. Samo rozpoczęcie dialogu z lękiem jest dla niego sygnałem, ze naprawdę kończymy z unikami, z chowaniem głowy w piasek i zelżeje napór lęku. 3)Niech Was nie zdziwią te moje wierszyki dot.lęku, ale tak dzis go postrzegam: KOCHAM CIEBIE LĘKU , nawet gdy mnie straszysz, wiem czemu to czynisz, nie myślę cię winić ! ----------- Lęk jest moim przyjacielem, który informuje mnie, że unikam wciąż problemów i ze nadal czynię - źle ! Mysląc tak jak do tej pory mogę przegrać swoje życie, sama sieję swe cierpienie, muszę zmienić swe myślenie! ------------- Musicie naprawde zrozumiec, ze pomimo obecności lęku i objawów nerwicowych musicie zrobic jedno: ZACZĄĆ PILNOWAĆ POZYTYWNEGO, ZDROWEGO, DOBREGO DLA WAS MYŚLENIA.Lęk nadal będzie, ale jesli pogodzicie sie z tym ŻE NA RAZIE TAK MUSI BYĆ( bo co nasiałyscie musi sie wyczerpac , łatwiej to zniesiecie).GWARANTUJĘ WAM, ze jesli będziecie pracowały konsekwentnie nad mysleniem pozytywnym( przy pomocy afirmacji zdań, wierszyków, jakichś fajnych piosenek), jesli nawet w obliczu lęku bedziecie sobie ( nawet z drzeniem w sercu )nucic jakies wesołe piosenki, ZMIENI SIE ENERGIA W WASZYCH ciałach i w głowach.Ta praca musi troche potrwać.Na poprzednim forum pisałam, że zanim wydepcze sie na trawniku widoczną ścieżkę, ileś razy trzeba po niej przejść.Taką ściezkę myslową ( pozytywną) trzeba wydeptac, ale ILEŚ RAZY MUSICIE POMYŚLEC POZYTYWNE MYSLI.Wiem o czym piszę, gdyz tak sie oduczałam negatywnego myslenia ( i natręctw myślowych) co nie było łatwe.Pisałam o praktykowaniu medytacji, która pozwala w sobie stworzyc taka przestrzeń, luz , ale trzeba znaleźć psychologa czy jakiegos fachowca, który sie na tym zna NAJWAŻNIEJSZE TO ZACZĄĆ COS ROBIĆ..Na efekty trzeba poczekac i trzeba byc z góry tego swiadomym..Ale lepsze to, niz bierne oczekiwanie, ze nerwica sama odejdzie.TAK JAK ŚMIECI ZGROMADZONE NA PODŁODZE SAME SIE NIE SPRZĄTNĄ, tak nerwica sama nie odejdzie. Ale wierze, ze dla Was, które meczycie sie juz tyle czasu, lepsze jest rozpoczecie pracy nad soba, nawet gdy będzie to trwało i z pół roku , ze świadomoscią, ze to przyniesie efekty, bo jest logiczne że z myślenia pozytywnego nie moze wyjść nic złego. Nie wiem czy czytałyscie historię tego czlowieka, który wyszedł z nerwicy, zwłaszcza tę część, w której powoływał sie na informacji z książki dr.WEEKES oraz udzielał wskazówek jak postępowac wobec nerwicy.Poza tym doradzam kupno książki *Sekret* i stałe jej * studiowanie*, az to, co w niej pisze zapadnie Wam w serca. i w umysły.Wtedy myśli negatywne wyniosą sie z centrum Waszych umysłów na peryferie, skąd nie beda mogły tak szkodzic.A gdy odejdziecie całkiem od negatywnego myslenia ( że to jest możliwe, wiem po sobie) wtedy stare sciezki zarosna, a Wy będziecie zyc całkiem nowym, radosnym życiem TAK JAK JA., czego Wam życzę..
Odnośnik do komentarza
Jadziu jestes skarbem na tym linku i wiem ze trzeba z tym cholerstwem walczyc ale wiesz jak to ciezko .Naj gorsze jest to ze nie mam do konca powiedzianego co mi dolega pewnie czytalas wczesniej jak trafilam do szpitala i wyniki rezonansu kazdy lekarz co innego mowi a nie pomysla ze ja tak nie wytrzymam pragne byc zdrowa dla dzieci zeby mialy normalna mame a nie w ciaglym strachu i leku ;(
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Dzis chce przytoczyc pewne informacje z historii czlowieka, ktory wyszedł z nerwicy lekowej, po to żebym mogła to odnieść do moich doswiadczeń i przemysleń. Najjpierw wkleje pewne fragmenty tamtej historii: Wieczorem w restauracji poczułem się źle. Strach, mrok, złe myśli, nierealność. Pot na czole. Niesamowita potrzeba ucieczki. To nie był przejściowy atak. To było jak mroczna chmura, która zasłoniła moje życie. Wróciliśmy do hotelu. Skulony leżałem w tej grozie. Po pewnym czasie zasnąłem. Gdy rano obudziłem się wstałem normalnie jak gdyby nigdy nic. Dopiero po kilku chwilach przyszły wydarzenia z poprzedniego dnia i mrok znowu zalał mój świat. Tak zresztą miałem przez całą chorobę. Przez mikrosekundę po obudzeniu czułem się normalnie. Potem przychodziła pamięć. To siedziało w moich myślach. Nerwica jest na prawdę chorobą umysłową. To nasza pamięć i myślenie zaburza chemię mózgu. Nie odwrotnie jak przy schizofrenii. Sami się nakręcamy własnymi myślami. Ta mikrosekunda normalności po obudzeniu zawsze była dla mnie na to dowodem i nadzieją jednocześnie. Chce zwrócić uwage WSZYSTKICH na tych kilka zdań poczynajac od tego : *przez mikrosekunde po obudzeniu czułem sie normalnie oraz ostatniego : ta mikrosekunda normalnosci po obudzeniu zawsze była dla mnie dowodem na to, ze sami sie nakrecamy wlasnymi myslami *. Napisałam na ten temat cos takiego, gdyz całkowicie sie zgadzam w tej kwestii z autorem historii: GDY PAMIĘĆ SIĘ BUDZI, budzi się LĘK i rzuca swój * urok* na nowy dzien ! .. ----------------- NEUROTYK BUDZI SIE RANO i ster jego zycia PRZEJMUJE LĘK, ja, gdy sie teraz budzę, odczuwam radość przez cały dzień !. ----------------- Życie to ciąg doświadczeń, przez które sie przechodzi, z jednymi sie trzeba zmierzyć, z innymi zaś - pogodzić ! Mierzyc sie mozna z osobistymi doswiadczeniami takimi jak podejmowanie nowej pracy, studiów, stawianie czoła przemocy w rodzinie. .Pogodzic sie człowiek musi z takimi doświadczeniami jak: wypadek i kalectwo, smierc kogos bliskiego. odejscie kogos, kogo sie kochało.Brak naszej zgody na te wydarzenia, bunt emocjonalny niszczy nas, odbiera energie i niczego nie zmienia, a zycie toczy sie dalej, z nami czy bez nas ( gdy tkwimy w jakiejs depresji , w nieustannej załobie itd.) W książce *Mówienie prawdy sobie samemu* Bachusa i Chapmana przeczytalam mądre zdanie. *Pomóż mi Boże, nie przedłużać żałoby ponad wyznaczony przez Ciebie czas*. BYCIE W NERWICY to doswiadczenie osobiste. Człowiek wchodzi w nie , powinien je zrozumieć, zintegrować i wyjść z niego bogatszym o nowe , głębsze rozumienie nieznanych mu wczesniej aspektów i uczuć. GDY PRZESTALAM BAĆ SIE LĘKÓW, gdyz zrozumiałam czemu pojawiły sie w moim zyciu, co musze zmienic , gdy to uczyniłam nie powróciłam do miejsca i stanu, w którym byłam przed nerwica. Moge powiedziec, ze znalazłam sie na wyższym stopniu rozumienia życia, niż przed nerwica.DOŚWIADCZENIE nerwicy poszerza nasze horyzonty, jesli nie bedziemy w nim biernie tkwic, czekajac na cud, lecz spróbujemy aktywnie się włączyc w nasze *wyleczenie*. W sumie wyleczyc musimy nasze błedne postawy zyciowe, przekonania, oczekiwania.MUSIMY STAĆ SIĘ DOROŚLI I SAMODZIELNI emocjonalnie, intelektualnie odpowiednio do wieku fizycznego.WTEDY NERWICA DA NAM SPOKÓJ. JESTEM SZCZĘŚLIWA, gdy mam problemy i gdy mam od nich - spokój, jestem szczęśliwa, tak naprawde, przez 365 dni w roku ! ------------------ Przychodzimy na ten świat, by sie bawić tu i kochać, by sie cieszyć KAŻDĄ CHWILĄ, a nie cierpieć i wciąż szlochać ! Tego jestem ABSOLUTNIE PEWNA tak dzieki przeczytanym książkom, jak i moim przemysleniom .Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Mam pytanie, jak można człowiekowi z nerwicą lękową, polecać książkę, w której na samym początku opisane jest to jak człowiek umiera pod wpływem autosugestii, mam tu na myśli książkę Anny Polender *Pojedynek z nerwicą*, dokładnie, informacje na temat voo-doo. Jako osoba z nerwicą lękową powinna Pani wiedzieć jak działają takie informacje na osobę chorą.
Odnośnik do komentarza
Witaj Sssylwio. Tak sie sklada, że ksiązka ta została wydana przez Gdanskie Wydawnictwo Psychologiczne, że zawiera historie 21 osób, którym udało sie wyjść z nerwicy i ja sie skupiałam na tym,Była to pierwsza ksiązka poruszająca różne objawy nerwicowe i podejscie psychoterapeutyczne do kazdego z nich.To, ze autorka na wstępie ( z sobie wiadomych powodów odwoływała sie do praktyk voodoo mnie absolutnie nie poruszyło, gdyz wiem o takich praktykach z telewizji.Dla mnie wazne były wszystkie historie osób, sposoby dzięki którym poradziły sobie z wyjsciem z nerwicy, bo gdy o tym czytałam nabierałam nadziei, ze i ja sobie poradzę.Kazdy moze i nie musi czytac ksiązki przeze mnie polecane, ale rzadko mozna dostac tak dobrą ksiązkę jak *Pojedynek z nerwica*, ktora pomogła mnie i z tego ćo wiem, cenią ją sobie inne osoby..Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witam Wszystkich. Dzisiaj chciałabym przytoczyc pewne informacje z dwóch waznych dla mnie książek *Miłość, medycyna i cuda *Berniego Siegela. oraz *Potegi teraźniejszosci *Eckharta Tolle. W pierwszej z tych książek ważne są zdania : *JEŚLI CHODZI O RAKA , POSTAWA JANA JEST BARDZIEJ SKUTECZNA NIŻ WARIANT WOJENNY PONIEWAŻ ZŁOŚLIWE KOMÓRKI TO TE KTÓRE ZBOCZYŁY Z WŁAŚCIWEJ DROGI. DLATEGO , W PEWNYM SENSIE BEZPOSREDNI ATAK NA NIE JEST ATAKIEM NA SAMEGO SIEBIE. Jak to sie ma do LĘKÓW ? Nieraz juz pisałam, ze niektórzy autorzy ksiązek, artykułów porównujĄ lęk do * raka psychiki*.Ja sie z tym zgadzam. I teraz,zakładając, ze tak jest, jezeli walczymy z lękiem , który jest naszymi wypartymi emocjami, strachem, poczuciem wstydu, czy poczuciem winy itd.TO ZACZYNAMY WALCZYĆ Z SOBĄ. .A takiej walki nie wygramy. Trzeba postapic tak, jak pisze wietnamski mnich THICH NHAT HANH ( pisałam o tym na moim watku na commedzie, pod tym samym tytułem). Trzeba POTRAKTOWAĆ LĘK JAK PŁACZĄCE DZIECKO. Przytulic, spytac o to, co chce nam powiedziec. W końcu na lęk składają sie wyparte części nas samych, a my GENERALNIE SIEBIE NIE KOCHAMY, za to czy za tamto ( zawsze sie znajdzie powód). TO MIŁOŚĆ JEST TYM CZYNNIKIEM UZDRAWIAJĄCYM. Pisałam, ze jest taka *Medytacja Miłości* w książkach Louise Hay, która jest tez na moim watku na commedzie.Warto ja sobie ciągle czytac, po to, zeby stac sie takim , kochającym siebie i cały świat. --------------------- Teraz przechodze do *Potęgi teraźniejszosci*. Przytoczę z niej rade W JAKI SPOSÓB POZWOLIĆ LĘKOWI PRZEJŚĆ PRZEZ NAS, po to, żeby nie będąc wypieranym, nie musiał z nami walczyć. KIEDY MIESZKASZ W SWOIM CIELE, NIEPROSZONYM GOSCIOM TRUDNO JEST DOSTAĆ SIE DO NIEGO.) Oznacza to, ze kiedy żyjesz swiadomie, pilnujesz swoich mysli i emocji, energie negatywne nie maja do ciebie dostępu) Wzmacnia sie zresztą NIE TYLKO FIZYCZNY UKŁAD ODPORNOSCIOWY , zdecydowanie WZRASTA TEŻ ODPORNOŚĆ PSYCHICZNA. Ochrania cie ona przed OGROMNIE ZARAŹLIWYM wpływem cudzych MYŚLOWO- EMOCJONALNYCH pól energetycznych , o znaku ujemnym. KIEDY MIESZKASZ WE WŁASNYM CIELE ( czyli żyjesz swiadomie, jestes panem siebie-mój przypisek), nie chroni cie żadna tarcza, tylko PODWYŻSZONA CZĘSTOTLIWOŚĆ DRGAŃ TWOJEGO CAŁKOWITEGO POLA ENERGII ( aura, biopole ( mój przypisek), która sprawia, ze ŻE KAŻDA WIBRACJA O NIZSZEJ CZĘSTOTLIWOŚCI ( np.lęk, gniew, przygnębienie) - istnieje własciwie w innym wymiarze ( na innym poziomie działania), NIE WDZIERA SIĘ WIĘC W POLE TWOJEJ ŚWIADOMOSCI , a jesli nawet TO NIE MUSISZ STAWIAĆ OPORU , bo kazda TAKA INWAZJA PRZENIKA PRZEZ CIEBIE JAK POWIETRZE.. Nie przyznawaj mi, ani odmawiaj racji, TYLKO SAM SIE PRZEKONAJ. To dokładnie tak jak z radiem.Jesli nastawisz je na Moskwę , to nie możesz odbierac Paryża. Jesli nastawisz swoje radio na RADOŚĆ, to nie mozesz odbierać STRACHU. Życzę powodzenia w pracy nad sobą.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Zainstaluje dziś yroche moich wierszowanych przemysleń na temat nerwicy i wiersz o lęku , który jest podsumowaniem moich zmagać z nerwicą lękową. Wszystko zaczyna sie w naszej głowie, radosci i smutki, zdrowie, choroby; kazdy z nas SAM DECYDUJE, co myśli, w co wierzy i jak sie czuje !. --------------- Znam osobiście lęki, natręctwa, ataki paniki, dlatego o nich opowiadam, POKOCHAĆ JE ,TO MOJA RADA ! ----------------- KOCHAM WAS LĘKI, NATRĘCTWA MYŚLOWE, nawet gdy mnie straszycie bez przerwy, gdy podnosicie mi ciśnienie i rozwalacie moje - nerwy ! -------------------- L Ę K ! Kiedy lęk w moim życiu pierwszy raz się pojawił, był jak koszmar najgorszy, strach po sobie zostawił. I uderzył jak piorun, burząc wszystko, co mógł, prosto w serce mnie trafił, niczym największy wróg. Co ja wtedy przeżyłam może tylko zrozumieć, ktoś, kto lęku doświadczał, razem z nim musiał żyć. Nic nie miało znaczenia, sił nie miałam, by żyć, chciałam uciec daleko, gdzie nie czułabym nic. Gdy już całkiem zwątpiłam, byłam na dnie rozpaczy, na mej drodze się zjawił anioł w ludzkiej postaci. I pokazał mi drogę, która wiedzie do Boga, jako jedna z dróg wielu, a nazywa się joga. Choć lęk nadal był ze mną, towarzyszył wciąż mi, jakoś sobie radziłam, choć miewałam złe dni. A gdy czasem bywało, że znów zwalił mnie z nóg, w swoim sercu ,głęboko, czułam, że gdzieś jest Bóg. To mi sił dodawało, spokój wracał powoli, wielu ludzi lęk zabił, mnie już coraz mniej boli. I rozumiem nareszcie, że lęk nie był mym wrogiem, chciał mi tylko powiedzieć, bym przez życie szła z Bogiem Mam nadzieje, ze moje wierszowane przemyslenia na temat lęku pozwolą Wam spojrzeć z innej perspektywy na doswiadczenie * bycia w nerwicy*.
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Dzisiaj popiszę trochę moich przemyśleń na temat zycia, a jaki to moze miec związek z nerwicą, sami oceńcie. Dopóki uciekałam od zycia, od problemów, *dopóty wciąż cierpiałam, sama nie wiedząc , CZEMU ? To dzięki różnym książkom, na temat chorób, życia i dzięki medytacji , JESTEM SZCZĘŚLIWA - DZISIAJ ! ROZPISZCIE SWOJE LĘKI , swoje kompleksy życiowe, rozłóżcie na czynniki pierwsze , a uwolnicie od nich - głowę ! --------------- Daję taka rade, gdyz wiem, ze dotarcie do RZECZYWISTEJ PRZYCZYNY LĘKU pozwala uwolnic sie od niego.A rozpisywanie lęków jest taka autoanalizą, autoterapią, dzieki której NAOCZNIE sami mozemy dotrzec ( zobaczyć) do ukrytego dna lęku,m którego w natłoku mysli nie mozemy zobaczyc. Kiedy pisałam wierszyk: za każdym lękiem nerwicowym, stoi konkretny lęk życiowy, przed szkołą, pracą, ośmieszeniem, przed życiem, śmiercią , odrzuceniem . nie miałam żadnej wątpliwości, ze TAK WŁASNIE JEST. Kazdy z Was sam musi zbadac, czego boi sie najbardziej : śmierci, utraty rozumu ( swiadomosci) osmieszenia itd.i musi sie z tym zmierzyć.Lęk przed smiercią mozna oswoic , czytając książki dot. zycia po śmierci, opisów smierci klinicznej itd.LĘK OSWOJONY PRZESTAJE BYĆ TAKI GROŹNY. Lęk przed byciem smiesznym wobec rówiesnikow w szkole, czy współpracowników tez mozna przepracować, oswoic z pomocą psychoterapii, książek dot.poczucia własnej odwagi, asertywnosci, uswiadomienia sobie, ŻE JEŚLI WSZYSCY JESTEŚMY BOSKIMI DUSZAMI, JEŚLI JESTEŚMY SOBIE RÓWNI, to przed kim mamy bić pokłony?, kogo sie bać ? czy przed kim stresować ?.Uswiadomienie sobie naszej ROWNOSCI Z KAZDYM CZŁOWIEKIEM KOŃCZY LĘK PRZED BYCIEM GORSZYM, OSMIESZENIEM . Ale najpierw TRZEBA POZNAĆ KIM SIĘ JEST, jakie sia ma mocne i słabe strony i trzeba popracowac nad słabymi stronami. Ja taką lekcję przerobiłam i moje kompleksy nizszości zostawiły mnie w spokoju.DZIŚ WIEM , ŻE JESTEM RÓWNA KAŻDEMU CZŁOWIEKOWI ( i tak sie czuję ). Nikt nie jest LEPSZY ani GORSZY ode mnie. W tych NAJGORSZYCH umiem widziec POTENCJAŁ, którego w sobie nie odkryli.( albo tez jest to rola, którą dla siebie jeszcze w świecie duchowym wybrali). Odsyłam w tym miejscu do przeczytania np.książki Betty JEadie *W objęciach Jasności*, tam jest fajnie opisana historia pewnego pijanego człowieka i powodu, dla którego przyjął na siebie taką rolę ( co nie oznacza, ze kazdy alkohoilik wybrał dla siebie taka role, jeszcze przed narodzinami, niektórzy w nałogi uciekli przed trudami zycia, tak jak my w nerwicę ). Rozpisujac swoje lęki, trzeba zadac sobie pytanie, CZEGO TAK NAPRAWDĘ SIE BOJĘ , IDĄC DO SZKOŁY, SKLEPU, PRACY, KOSCIOŁA i dotad drążyc temat ( ale na psychologicznym luzie, jaby sie badało samego siebie), az objawi sie faktyczna przyczyna. Czy boimy sie umrzec ( bo moze nauczylismy bac sie smierci pod wpływem jakiegos ogladanego filmu, ktory nami wstrząsnął, czy ktos bliski nam zmarł). Moze boimy sie śmiesznosci, gdyz np.ojciec szydzil z nas , ze sie do niczego n ie nadajemy , że jesteśmy * ciapciakami* i to w nas mocno zapadło i mamy kompleks na tym tle. Czy moze jako dzieci bylismy w jakims tłumie i balismy sie, ze ludzie nas zgniota i teraz boimy sie być tam, gdzie jest wielu ludzi (np. w kosciele, w dużym sklepie). Moze ktos nam wmówił, ze nic nam sie w zyciu nie uda ( bo jemu sie nie udało, zmarnował swoje zycie) a jako dzieci jestesmy podatni na cuidze sugestwie.Bardzo trudno jest potem takie dziedzictwo przepracowac. A moze tacy nieśmiali i zakompelksieni sie urodzilismy i mamy to przepracowac, nauczyc sie asertywnosci, przebojowosci. Powodów moze byc wiele, ale tylko my ( wewnatrz) mozemy odkryc, CO JEST PRAWDZIWĄ PRZYCZYNĄ NASZEGO LĘKU. BOIMY SIE ROŻNYCH RZECZY, ale LĘK JEST JEDEN. Życzę owocnego badania powodów swojego lęku, oczywiście przez tych, którzy czują się na siłach sami to zrobić.Innym doradzam psychoterapię..
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witaj Moniu. Musisz zdac sobie sprawę z paru waznych rzeczy i Z GÓRY SIE ZGODZIĆ NA TO, ŻE : 1)na nerwice lękową pracowałas pare ładnych lat, wiec nad zdrowiem musisz popracować tez troche czasu. Naucz sie, gdy pojawia sie negatywna myśl mowic sobie cos takiego : STOP. MONIA, WŁĄCZ POZYTYWNE MYŚLENIE.I tak za każdym razem. 2)gdybys przez ten tydzień *wydeptała * w głowie sciezke myślenia pozytywnego, miałabys nerwicę z głowy.To nie jest takie proste.Musisz siać pozytywne mysli, niezaleznie od tego, że bedą pojawiac sie i negatywne.Powiedz sobie, ze TO JEST NORMALNE. ze gdy pracujesz nad pozytywnym mysleniem nerwicy sie moze to nie podobac.Twój umysł nauczył sie chodzic pewnymi ścieżkami( sa to nawet autostrady), więc nie podda sie bez walki. Możesz i musisz robic jedno : ciagle, nieustępliwie myslec pozytywnie, czytac jakies fajne afirmacje, spiewać sobie radosne piosenki, ktore lubisz.To musi być ZMASOWANY ATAK POZYTYWNOCI ( przynajmniej miesiąc, dwa, az zauwazysz bardziej realne efekty). 3( jesli masz do mnie jakie takie zaufanie, GDY POJAWI SIĘ LĘK lub MYSL NEGATYWNA, mów sobie ten wierszyk, ktory podałam juz na tym wątku* Błogosławię każdą mysl, ktora w głowie mej powstaje, błogosławię kazdy lęk, który mi popalić daje ! To, co musisz zrobic jest jak REHABILITACJA TWOJEGO UMYSŁU.Musisz go nauczyc mysleć NA NOWO, a zanim scieżynka nowego myslenia sie wydepcze., musi minąć troche czasu.Ale nie masz wyboru, JESLI CHCESZ NORMALNIE ŻYĆ. Nie tylko ja na tym forum czuje sie dobrze.Jest tez ELEMELA, ktora wyszła z nerwicy natręctw myslowych .Czytałam tez posty innych osób, które dzięki psychoterapii wychodzą na prosta.W pokonaniu nerwicy bardzo wazna jest CIERPLIWOŚĆ Powinnas sie cieszyc, ze w ciagu tego tygodnia dostałaś jakby malusieńką zaliczkę na przyszłość.Zyczę Ci wytrwałości..
Odnośnik do komentarza
Niby tak łatwo a jednak nie. Staram się myśleć pozytywnie ale non stop coś teraz moja teściowa dostała pilne skierowanie na mammografie i to mnie chyba wprowadziło znowu w stan lęku, ale nie jestem pewna. Niby jestem a tak naprawde mnie nie ma. Pije te zioła i myślę pozytywnie ale to samo przychodzi. Nawet z mężem filmu nie mogę oglądnąć bo mam dziwne uczucie jak by mnie przy nim nie było. Serce mi wali ciężko mi się oddycha. i Sto myśli na seknude. Obłęd tata mój powiedział że muszę znaleźć przyczynę która u mnie to wywołała i ją zwalczyć. Mojemu ojcu z nerwicy lękowej pomogły wyjść narodziny mojej 5-ltniej siostry i mówi że od jej narodzin jest ok. Nie wiem... co już robić.
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witam Wszystkich. Dzis popisze trochę więcej o Radosci Życia, gdyz to ona jest kluczem do wyzdrowienia. KLUCZEM DO SZCZĘŚCIA JEST MYŚLENIE, nie mam co do tego wątpliwości, JESTEM SZCZĘŚLIWA, GDYŻ WCIĄŻ SIEJĘ NASIONA ZDROWIA I RADOŚCI ! ----------------- Z radością się budzę co rano, z radością dzień każdy zaczynam, z radością wychodzę do pracy, z radością dziś myję naczynia. Z radością zajmuję się domem, z radością już piorę, prasuję, z radością tez robię zakupy, z radością coś piekę, gotuję ! Uczyłam się bycia szczęśliwą i chociaż trochę to trwało, dziś MOJE ŻYCIE NAPRAWDĘ JEDNĄ RADOŚCIĄ SIĘ STAŁO ! ----------------- Jestem *chronicznie * szczęśliwa, choć Życie mnie nie rozpieszcza, cieszę się samym istnieniem, nieważna jest cała - reszta ! Ten wierszyk napisałam, gdy podsumowałam , co zawdzięczam nerwicy lekowej i natręctwom myślowym, przemocy w rodzinie, chorobie nowotworowej, gdy nauczyłam sie byc szczęśliwa, z samego faktu , ŻE ŻYJĘ. -------------------- Jestem SZCZĘŚLIWA ABSOLUTNIE, nic na to nie poradzę, GDY BAĆ PRZESTAŁAM SIĘ PROBLEMÓW, straciły swą nade mną - władzę ! ---------------------- Życie jest cudownym DAREM, nie zmarnujcie go, Życie ma swą wartość nawet, GDY SIĘ DZIEJE * ZŁO * ! ------------------------ Wszystko, CO MNIE NIE ZABIŁO, Moją siłę - obudziło, nie wiedziałam, jaka MOC, była ze mną w dzień i w noc ! Gdy sie bałam swego cienia, kiedy sie nie chciałam zmieniać, gdyż nie miałam na to siły, tak mnie lęki - osłabiły ! Teraz, gdy przychodzi lekcja, nawet taka - najtrudniejsza, biorę za nią sie od razu, bo sie stałam już - silniejsza ! Mam nadzieje, ze trochę tych moich przemysleń doda komus energii zycia i radosci przed świątecznymi porządkami Przypominam z ksiązki Geralda Epsteina cos w rodzaju takiej medytacji: kiedykolwiek będziemy robic jakiekolwiek porządki, żebyśmy mówili sobie, ŻE RAZEM Z TYMI DOMOWYMI PORZĄDKAMI , SPRZĄTAMY SIEBIE WEWNETRZNIE, swoje mysli, emocje z przeszłości , tak - symbolicznie, a dla podświadomosci będzie to oznaczało porzadki naprawdę ).Wier, ze mnie ta rada G.Epsteina bardzo pomogła. Gdy myję okna, zawsze mówię sobie, że czyszczę jednoczesnie * okna mojej Duszy*, zebym widziała TO CO JEST NAPRAWDĘ, A NIE TO, CO MI SIE WYDAJE, ŻE JEST. To tylko taka moja podpowiedź, ale sprawdzona osobiscie.. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witam Wszystkich. Dzisiaj chciałabym poruszyc jeden z NAJWAŻNIEJSZYCH DLA WYJSCIA Z NERWICY TEMATÓW, temat tzw.CIENIA,( ciemnej strony nas samych).oraz zwiazek łączący Cien Z POWSTANIEM NERWICY. Opre sie w tej kwestii na informacjach pochodzących z artykułu Marty Kosickiej pt.Poznaj swój CIEŃ*. Poniewaz w/g mnie nie jest to temat za łatwy dla poczatkujacych, w nastepnym poscie zechcę przytoczyc informacje o cieniu z ksiązki Bozeny Figarskiej, bardziej przystępnie podane) *Kazdy człowiek , a także kazda społeczność ludzka , od rodziny poczynając, az po załą LUDZKOŚĆ ma swój CIEŃ.Cień przypisany jednostce ludzkiej nazwał Jung *cieniem indywidualnym* , ten drugi to * cień zbiorowy*. CIEŃ to archetyp niedoskonałości , wzglednosci przeciwieństw dobra i zła , ale takze archetyp słabosci natury ludzkiej: bezradności, rozpaczy, bezwzgledności praw fizycznych czy biologicznych, tak czesto trudnnych do zaakceptowania.Im bardziej człowiek TŁUMI SWÓJ CIEŃ, tym wieksze jest prawdopodobieństwo wpadniecia we własne pułapki. Cień moze wytworzyc w nas POSTAWĘ MAGICZNĄ, LĘKOWĄ , AGRESYWNĄ, PEŁNĄ POCZUCIA WINY , a takze DOPROWADZIC DO NERWICY. To jest przyczyną, dla której stopniowo lub nagle popadają w zupełna jałowość ludzie, którzy kurczowo, ZE STRASZLIWYM WYSIŁKIEM , przekraczajacym ich siły , STARAJĄ SIĘ UTRZYMAĆ * na górze* i którzy DO SWEJ SŁABOSCI NIE MOGA SIE PRZYZNA Ć ANI PRZED SOBĄ, ANI PRZED NIKIM INNYM.Ich poziom duchowy i moralny nie został osiagniety w sposób naturalny, ale racziej SZTUCZNIE WZNIESIONYM I SILĄ UTRZYMYWANYM RUSZTOWANIEM , któremu w kazdej chwili grozi załamanie, nawet przy najmniejszym obciążeniu.Widzimy jak dla tych ludzi jest rzeczą trudną lub zgoła niemozliwą dać sobie radę ze swa wewnetrzna prawdą ( na swój temat -mój przypisek) ....jak coraz silniej opanowuje ich neuroza , w miare jak coraz wieksza liczba elementów wypartych , nawarstwia sie w ich Cieniu). USWIADOMIENIE SOBIE ISTNIENIA WŁASNEGO CIENIA jest dla człowieka bardzo trudne.Cień nie jest bowiem miły , moze byc nawet odpychajacy jak cień z bajki Andersena.Mimo to NALEŻY GO ZAAKCEPTOWAĆ PO TO, żeby osiągnąć PSYCHICZNA PEŁNIĘ. Poniewaz Jung był zwolennikiem teorii ewolucji, uważał, ze Cień to część naszej osobowosci , której korzenie siegaja do sfery naszych zwierzecych przodków. Trzeba sobie uswiadomic, ze CIEŃ ROŚNIE RAZEM Z NAMI.MALE DZIECI CIENIA NIE MAJĄ. są zwykle SZCZERE i OTWARTE , dopóki nie zostaną NAUCZONE ZASKLEPIANIA SIE we własnej skorupie. U młodych ludzi WARSTWA CIENIA JEST CIENKA , ale w ciągu zycia narasta tak, że czesto STAJE SIĘ BALASTEM NIE DO ZNIESIENIA , POWODUJACYM NERWICE. Jung mówił, że * za kazdym idzie CIEŃ i im mniej jest on włączony do swiadomosci człowieka, TYM BARDZIEJ JEST CZARNY I GROŹNY.Twierdzil, ze CIEŃ MA NATURE EMOCJONALNĄ i sam nie jest zdolny do wydawania sądu moralnego , ale własnie dlatego stanowi ogromny problem moralny i moze zagrazać całej osobowosci. Problem CIENIA jest tak wazny jak problem GRZECHU W KOSCIELE , poniewaz uswiadomienie sobie jego istnienia oznacza uznanie, ŻE ISTNIENIE CIEMNEJ STRONY NASZEJ OSOBOWOSCI JEST CZYMS REALNYM. Konfrontacja z własnym Cieniem wymaga od człowieka przyjecia wobec siebie postawy bezwzględnie krytycznej . spojrzenia na siebie z boku , a przy odrobinie dobrej woli , CIEŃ MOZNA ZINTEGROWAĆ ze świadomą osobowoscia. Kazdy nosi w sobie swój cień, PONIEWAŻ NIE WSZYSTKO W CZŁOWIEKU JEST DOSKONALE I DOBRE. Gdy psychoterapeuci próbują rozświetklic sferę CIENIA , pacjenci przerywaja terapię, zeby powrócic znów do WYGODNEGO ŚWIATA ZŁUDZEŃ.( nie chca poznac siebie prawdziwych, zwłaszcza własnych wad -moj przypisek) Cień wykazuje szereg dobrych cech , którymi mogą byc normalne instynkty . własciwe, spontaniczne reakcje, , realistyczna intuicja, twórcze impulsy.NIE MA BOWIEM TAKIEGO ZŁA, które W OSTATECZNYM ROZRACHUNKU NIE MOGLOBY SPOWODOWAĆ DOBRA. Jung uwazał, ŻE CIEŃ WYPARTY STAJE SIE ŹRODLEM NERWICY , a TŁUMIENIE CIENIA jest zajeciem bezsensownym , poniewaz stanowi on integralna część ludzkiej osobowosci ( czyli nas samych-mój przypisek).Cień jest czynnikiem utrzymujacym człowieka w równowadze i nie zagraza mu POD WARUNKIEM, ŻE ZOSTANIE ROZPOZNANY. CZY NASZ CIEŃ BĘDZIE STWARZAŁ DOBRO, czy ZŁO zależy w dużym stopniu OD NAS SAMYCH. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×