Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Częstoskurcz - ablacja


Gość jola

Rekomendowane odpowiedzi

Alicjo :))) Podaję nr tel do Centrum Kariologii Anin ul Płowiecka 37 Warszawa tel 022 509 14 60. Najlepiej od razu umówić się na wizytę do prof. Franciszka Walczaka wizyta kosztuje o ile dobrze pamiętam 225zł. Z badaniami Holter 12 odprowadzenowy prof bazuje na tym badaniu wszystkimi dotychczasowymi badaniami zapis EKG z zapisem napadu jeśli taki posiadasz i wszystkie dotychczasowe EKG oraz Echo serca. Prof. na konsultacji ustala termin ablacji to wspaniały człowiek który roztacza wokół siebie niesamowitą aure. Zaufaj mu to wielki autorytet w swojej dziedzinie. Zostanie ci wyznaczony termin Ablacji i dostaniesz listę badań, które trzeba wykonać na 3 tygodnie przed zabiegiem. Ważne musisz być zaszczepieni przeciwko żółtaczce!!! Tak CKA ma podpisaną umowę z NFZ !!! Powodzenia trzymam kciuki!!! Poczytaj Wątki Kołatania ablacje okiem dochtora i Ablacja kompendium wiedzy :)))
Odnośnik do komentarza
Właśnie pakuję się i niedługo jadę do szpitala, jutro mam ablację więc proszę o trzymanie kciuków, we wtorek postaram się napisać jak poszło. To już druga ablacja, więc przyznam, że się nie boję, ale mam nadzieję, że to już mój ostatni pobyt w szpitalu:).
Odnośnik do komentarza
Przed moją ablacją przeczytałem na tym forum wszystkie wypowiedzi szukając pocieszenia i opisów sposobu wykonywania tego zabiegu i muszę przyznać, że wiele mi pomogły w przygotowaniu się do zabiegu. Dlatego czuję się zobowiązany do opisania mojego zabiegu, aby dodać odwagi oczekującym na zabieg. Ablację miałem wykonaną w Zabrzu 03.04.07r. ok.godz.11, a na drugi dzień zostałem wypisany do domu. Atmosfera wspaniała od pani rejestratorki po pana profesora, który wykonywał mi zabieg wszyscy uśmiechnięci, życzliwi co bardzo pomaga w takich chwilach. Zabieg trwał ponad 2godz. Miałem dwa wkłucia w lewej i prawej pachwinie, nie odczuwałem żadnego bólu, chociaż lekarz zawsze uprzedzał, kiedy może zaboleć i mówił, co będzie robił w danym momencie. Tylko w czasie „przypalania”, kiedy poczuje się ból mówimy „stop” i lekarz natychmiast przerywa. Po zabiegu musiałem leżeć 4godz. i z całego pobytu to było najbardziej męczące. Jeżeli chcecie wiedzieć coś więcej, podaje mój e-mail: andrzej45g@op.pl
Odnośnik do komentarza
Agnieszko, ablacja daje szansę na normalne pełne życie. Wiem, bo sama ten zabieg przeszłam kilka lat temu. W dobrych rękach ryzyko poważnych powikłań jest śladowe. Skuteczność zależy od charakteru zaburzeń. Czasami wiadomo, że może być potrzebne więcej niż jedna sesja ablacji - wiadomo to od razu z analizy zapisu Holtera, w czasie ablacji lub okazuje się juz po niej. Jeżeli lekarze mówią, że ablacja u męża jest możliwa, to warto się nad nią poważnie zastanowić i szukać optymalnego miejsca do jej wykonania.
Odnośnik do komentarza
Dziekuje pani za pocieszenie i słowa otuchy maż bedzie miał ablacje robioną w Bydgoszczy ale jeszcze nie zna terminu My jestesmy z Torunia dzis rozmawiałam z osobą która miała ten zabieg i bardzo się cieszy że podjeła tą decyzje bo czestoskurcze ustapiły.Mąż też jest zdecydowany napisze jak już będzie po.Pozdrawiam Agnieszka
Odnośnik do komentarza
witam.Moj syn mial pierwszy czestoskorcz tuz przed 9 urodzinami ktore spedzil w szpitalu.W grudniu mial ablace.Nie udalo sie.Nie bierze lekow ale w tym tygodniu byl dzien gdy mial3 silne ataki.pojawila sie nowa metoda leczenia.Krioablacja.Jesli ktos bchce porozmawiac podaje adres joki123@o2.pl
Odnośnik do komentarza
Witam. Mój chłopak ma częstpskurcz serca i miał tez robiona ablację... ale się nie udało...na kolejny zabieg musi czekać 2 lata :(:(:(:(:( Jest mi strasznie smutno z tego powodu bo przecież to sporo czasu a on taki młody i całe zycie przed nim a nie raz już był w szpitalu z powodu częstoskurczu... Mam pytanie gdzie znajdę lekarzy, szpital co wykonuje ten zabieg i oczywiście nie trzeba czekac tyle czasu ??? Ja pochodze ze śląska.
Odnośnik do komentarza
Mam propozycję, zadzwońcie do Centrum Kardiologii Anin, to prywatna klinika, ablacja jest refundowana z funduszu, nic się nie płaci za zabieg, co prawda to w Warszawie ale naprawdę warto:) Nie czeka się długo na termin, ja czekałam 2 miesiace, tylko dlatego, że nie miałam szczepienia na żółtaczkę. www.ckanin.pl - zajrzyj tam :)Konsultuje tam, najlepszy uważam fachowiec w sprawach zaburzeń rytmu serca - profesor Franciszek Walczak, co prawda wizyta u niego jest płatna - 225 zł,0 ale warto !! pozdrawiam serdecznie i działajcie! szkoda, żeby czekał tak długo i się męczył :)
Odnośnik do komentarza
P. Doroto, dziekuje za informację... Porozmawiam na ten temat z moim narzeczonym. A czy Pani albo ktoś z rodziny mial tam ten zabieg... ? Chciałabym najpierw się upewnić co i jak bo nie chcielibyśmy się zawieść :(:(:( Mój narzeczony miał robiony zabieg w Śląskie Centrum Chorób Serca i niestety nie udało się... Codziennie bierze tabletke na serce a dodatkowo jak by tego było mało choruje na cukrzyce.
Odnośnik do komentarza
Ja osobiście tam miałam zabieg :) dlatego śmiem polecac :) Wspaniała opieka, wspaniali fachowcy, wspaniałe warunki:) Mój zabieg *ponoc* sie udał i chyba tak jest naprawdę :) Jestem 3 tygodnie po .. nic sie nie dzieje, biorę tylko Polocard, ale to sie zawsze bierze po zabiegu przez jakis czas :) Z drugiej strony Śląskie Centrum też ma niezłą renomę, nie wiem czemu sie nie udało, czasem tak pewnie jest :) Nie zaszkodzi konsultacja w innym ośrodku:) No i terminy raczej szybsze jakby co :)
Odnośnik do komentarza
P.Doroto czy moglabym prosić o e-mail chciałabym jeszcze zapytać o tak wiele a jednak mam mętlik ale czuje takie dziwne uczucie kiedy czytam teraz o tym wszytskim i widze jak tylu ludzi chorujących na częstoskurcz podjęło się temu zabiegowi i z powodzeniem udalo się :) Tak bym chciała aby i mój narzeczony mógł w końcu wyzbyć sie tego.
Odnośnik do komentarza
piszę do wszystkich ,którzy są przed zabiegiem .Nie bójcie sie ,miałem ablację met. carto 3 lata temu,w Ochojcu .Sam zabieg jest długi ale zupełnie bezbolesny,poddałem sie bez wachania ,cóż to jest w porównaniu z takim życiem ,przez 8 lat byłem żywym trópem.Częstoskurcz napadowy zwalałmnie z nóg 2 ,3 razy dziennie .Dzisiaj żyje normalnie ,ogólnie czuję się dobrze,czasami jakiś zawrót głowy i to wszystko ,ale to zasługa wypadania płatka,zmieńcie swoje życie nie macie sie nad czym zastanawiać z poważaniem Robert
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich serdecznie. Mam 15 lat. Wykryto u mnie zespół WPW jakies dwa lata temu. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie powodował u mnie utrat przytomności (wynik silnego częstoskurczu ) , czyli zagrożenia zycia będącego wynikiem ustania akcji serca. Kilka razy mdlałam w szkole. Pierwszy raz w czerwcu zeszłego roku. Szpital Toruński skierował mnie do CZD. Miałam termin bardzo pilny i operację (ablację) miałam 11 października. Niestety ... miałam komplikacje. Miałam się nie obudzić. I krwotok tętniczy. Ale lekarze w tym profesor Walczak z Anina . Bardzo sie nacierpiałam po operacji a potem dowiedziałam się że się nie udaŁA. Wszystko wróciło. I utraty przytomności tez. To bardzo duży stres nie tylko dla mnie. Na 21 maja mam wyznaczony drugi termin operacji. Mam nadzieje że się uda, ale nie wiem bo tę *drogę ujścia* miałam bardzo długa i szeroka. Mam nadzieję. Aczykolwiek spotkałam się z przypadkami udanych ablacji za pierwszym razem. Pocieszające ejst to że pani docent powieidzialam *trzeciej ablacji jeszcze nie robiliśmy* . Czyli jest szansa. I szczerez odradzam ablacji osobom, które nie mają objawów WPW. I nie są zagrożeniem zycia. Mam teraz przepisane tabletki : *BIOSOTAL* .Bardzo skuteczny. Brałam także *METOCARD*. Także osoby które nie musza brac tego leku moga spokojnie zyć i nie zapisaywac się na termin ablacji. pozdrawiam serdecznie i zycze powodzenia:)
Odnośnik do komentarza
Hmm miałam ten krwotok tętniczy. Bo ablacja polega na tym, że poprzez tętnice udową lekarze wbijają elektrody które prowadzą do serca. W tym momencie wystapił u mnie krwotok, którego długo nie mogli go opanować. Serce przestało bić,ale pobudzili je wewnetrznie. Także zapadłam w śpiączkę. Obudziłam się. Ale lekarze określili to jako *CUD* . A ja się obudziłam bo po prostu mam dla kogo zyć. Potem tylko byłam bardzo słaba. Po każdej ablacji potem otrzymuje sie leki rozrzedzające krew, aby ta nie zakrzepła w tętnicy. Teraz jest okej. Tylko że dalej mdleję. Ale mam nadzieję że w czerwcu będzie już okej. I że zabieg w maju się uda w sensie że wyleczą mi wadę. Ogólnie to ja byłam specyficznym przypadkiem,dlatego nie ma co się obawiać.Czekam :) i pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza
A no i oczywiście nie chcę tu nikogo straszyć. Ja tylko opowiadam swoje przezycie i doświadczenia. Aha, i jeszcze jedna rzecz. Ablacje wykonuje sie w NARKOZIE OGÓLNEJ LUB ZNIECZULENIU MIEJSCOWYM. Lekarz o tym poinformuje. Ogólna to narkoza czyli uśpienie. ( ja tak miałam) drugioe to znieczulenie miejscowe, że jest się bezwładnym,ale jest się świadomym,a po operacji mozna jeść i pić. Jest to mniej ryzykowne. Po zabiegu trzeba lezec płąsko, do ranka następnego dnia.
Odnośnik do komentarza
Natalia :) Na pewno byłaś przypadkiem szczególnym :) Ja chyba jestem tym przypadkiem, gdzie udało się za pierwszym razem:) Co prawda miałam ablację dopiero 3 tygodnie temu, ale ... wszystko jest dobrze:)Moje WPW rzadko i dawno objawiało się częstoskurczem :) Na EKG i holterze nic nie wychodziło:)Nie zawsze objawy WPW są widoczne :)Niestety zawsze są zagrożeniem dla życia :) Brałam leki antyarytmiczne od ponad 12 lat, ale i tak nie zapewniały one całkowitej ochrony przed atakami :) Trzymam kciuki 21 maja !!!! To jest szansa olbrzymia na wyleczenie całkowite dla Ciebie :) A jesteś bardzo młoda i warto :) Wiem po sobie :) Męczyłam się z tym prawie 25 lat :)
Odnośnik do komentarza
Natalia: Ja wiem jak wygląda ablacja, bo sama jedną miałam, ale też nie udało się usunąć do końca tej dodatkowej drogi. I ta moja droga niby też jest szeroka. Czekam na następny zabieg. Ten krwotok to wystapił u ciebie gdy wkładali do serca te elektrody (na początku) czy już w trakcie zabiegu? Bo jeśli na początku to w jaki sposób ocenili, że ta droga jest szeroka i długa?
Odnośnik do komentarza
droga Doroto i Amadeo :) ciesze się że Wasze ablacje przebiegły pomyślnie. Amadeo, nie wiem kiedy wystapił krwotok. Lekarze to takie tchórzostwo że nie potrafią nic powiedzieć. Tak samo zreszta jak moi rodzice. Boją się ze mną o tym rozmawiać, bo jesli ta operacja się nie uda...dla mnie to oznacza juz koniec. Tylko że Ci *debile* nie potrafia mi tego powiedzieć. Także dziękuję i tez trzymam kciuki:) a opisałam ablację, dla innych, którzy jeszcze jej nie mieli. To nic strasznego. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×