Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Częstoskurcz - ablacja


Gość jola

Rekomendowane odpowiedzi

Kasiu! Z czasem powinno wszystko minąć. Tak samo było u mnie. Pierwszy tydzień był dla mnie najgorszy, mimo że nic bardzo złego się nie działo. Też czułam sie bardzo zmęczona, nie miałam siły. Serduszko tez jakby się *potykalo* i tętno też miałam przyspieszone.Cały czas się wsłuchiwałam w bicie serca i myślałam o tym czy mnie nie *złapią częstoskurcze*. Niedługo juz będę miesiąc po ablacji i aby tak dalej. Staram się nie myśleć o tym i żyć normalnie. Ktoś napisałam tu na forum, że oprócz wyleczenia serca powinno się uleczyć psyche. I to jest prawda. Mam nadzieję, że z czasem wszystko wróci do normy i przestaniemy sie obawiac nawrotów *choroby*. Pozdrawiam Anna
Odnośnik do komentarza
Cześć Danka! Tak było dobrze ale tylko do wczoraj. W 6-tym dniu po ablacji złapał mnie atek migotania, trwał 8 godz. Umiarowilem sie po rytmonorze wsumie 4 tabl. Dziś czuje sie już dość dobrze alemam lekkie bóle za mostkiem przy głębokich wdechach. W środe jadę do lekarza, przez telefon wspominał coś o ewentualnym drugim zabiegu. Jestem troche załamany. Mam pytanie do Ciebie:czy wiesz może jak się skontaktować z dr Stanke, czy on przyjmuje gdzieś w przychodni? Pozdrawiam i napisz jak tam Twoje zdrówko. Cześc
Odnośnik do komentarza
Czesc Tomek z tego co wiem to dr Stanke jest z Gdanska w Szczecinie ablacje wykonuje dwa lub trzy razy w tygodniu ale w przychodni przyszpitalnej napewno przyjmuje lekarz ktory byl przy Twoim zabiegu i on udzieli Ci porady ja wlasnie jezdze do kardiologa ktory byl przy ablacji z tej poradni korzystaja pacjeci ktorzy lezeli na oddziale kardiologicznym musisz tam sie udac moze Ci sie wszystko uspokoi to jest krotki czas od zabiegu ja tez mialam rozne sensacje po zabiegu
Odnośnik do komentarza
Pani Kingo, gdy u mnie zaczęły się ataki częstoskurczu miałam 13 lat, w lutym tego roku miałam wykonaną ablację, lekarze zalecali mi czekać tak długo bo uważali że wszystko może przejśc samo, mogłam z tego poprostu wyrosnąć a mogło to być związane z okresem dojrzewania. Przez 4 lata brałam leki. Pisze Pani że odchodzi Pani od zmysłów i boi się Pani o córkę, wiem co to znaczy bo widziałam początkowo po swojej mamiem która uspokoiła się troche dopiero gdy lekarze upewnili ją że częstoskurcz nie jest zagorożeniem dla życia. Myślę że powinna to Pani wiedzieć a będzie troszkę lżej. Mój najdłuższy atak trwał ponad 12 godzin. Po ablacji, która była skuteczna wystąpiły u mnie ponownie ataki, lekarz który przeprowadzał ablacje bardzi się ździwił i już jestem umówiona na kolejny zabieg. Proszę się nie martwić wszystko z biegiem czasu się ułoży:). Proszę pozdrowić córkę, niech wraca do zdrówka:)
Odnośnik do komentarza
Cześć Danka!! Dzięki za odpowiedź. Właśnie na środę jestem umówiony z kardiologiem ktory był podczas zabiegu, o dr Stanke dopytuje sie trochę na zapas(chodzi o ewentualny drugi zabieg). Wcześniej sie wszystko wyjaśni. Mam nadzieję, ze moje serducho bedzie pracowało prawidłowo. Czy mogła bys napisać o swoich sensacjach (jak to nazwałaś) po ablacji. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Czesc Tomek.Po zabiegu okolo dwoch tygodni mialam caly czas tahykardie i nierowne bicie serca az ktoregos dnia bedac w pracy stracilam przytomnosc i wyladowalam w szpitalu okreslili to jako czestoskurczpo jakims czasie wszystko uspokoilo sie ale dopadaja mnie inne sensacje rozpierajacy bol w klatce z arytmia i przy tym wystepuje wysokie cisnienie ale mysle ze Ty jestes osoba mloda i to Cie nie dopadnie. Po trzech miesiacach od ablacjii wyniku holtera wlaczono mi betaloc100i rytmoron 2 razy po 150 T omek ale nie bierz tego do glowy co ja napisalam bo teraz i tak jest lepiej jak bylo przed ablacja migotania mialam prawie codz pozdrawiam i glowa do gory mysle ze bedzie lepiej
Odnośnik do komentarza
Cześć Danka. Dzięki za list. U mnie sytuacja sie troszkę zmieniła. Zadzwonił do mnie lekarz i powiedzial, ze mam brać rytmonorm tak jak przed zabiegiem czyli 3x150 przez miesiąc a wizytę którą miałem mieć w środę przełożyl na późniejszy termin stwierdzając, że teraz jest jeszcze za wcześnie po zabiegu aby cokolwiek ustalać. Samopoczucie mam różne, czasami czuję się super ale są chwilę gdy czuję dodatkowe skurcze i wtedy jest nie najlepiej. Po tym napadzie migotania miałem także rozpierający ból za mostkiem, który nie zdarzał się przed zabiegiem. Myślę, że jest to jeszcze nie wygojone serducho i z tąd te dolegliwości. Muszę Ci powiedzieć, że mnie trochę uspokoiłaś tym, iż jakiś czas po zabiegu mogą zdarzać się takie sensacje. Ja już myślałem o kolejnym zabiegu ale widzę , że trzeba spokojnie poczekać. Jeśli chodzi o mój wiek to nie jestem już taki młody. Skończyłem 41 lat ale cały czas uprawiam sport. Poza tym migotaniem wszystko jest ok. Jak to ładnie brzmi tylko migotanie ale z tym nie można żyć. Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze czego i Tobie życzę. Pozdrawiam i głowa do góry. Jeśli będziesz miała ochotę to napisz jak czujesz sie obecnie. Cześć
Odnośnik do komentarza
Witam Was Serdecznie!!! Serdeczne podziękowania dla Pana Prof. Franciszka Walczaka dr Łukasza Szumowskiego i zespołu. Dziękuję również dr Ewie Jakubowskiej wspaniałej kobiecie, która prowadzi pacjętów przez cały pobyt w Centrum Kardiologii Anin oraz całemu przesympatycznemu personelowi Centrum Kardiologii Anin. To ludzie o wielkich sercach dzięki nim dostałam szanse na życie w pięknych barwach. Jestem po ablacji w Centrum Kardiologii Anin. Karta Informacyjna - Rozpoznanie Stan po ablacji drogi wolnej AVN u pacjęta z napadami AVNRT Zastosowane leczenie zabiegowe wykonano EPS i ablację RF, indukowano AVNRT. Wykonano ablację drogi wolnej AVN . Po zabiegu ERP AVN 130 8+1 = 320ms Po zabiegu nie indukowano arytmii. Wykonano skuteczną ablację drogi wolnej. Po zabiegu nie wyzwolono arytmii. Przebieg hospitalizacji po zabiegu bez powikłań. Kilka godzin po zabiegu odczuwałam pojedyncze potknięcia i przyśpieszony puls, Lekarze twierdzą, że to normalne. Uspokoił się po południu około 12 06.03. Zabieg wykonano o 16 05.03. Wczoraj zostałam wypisana do domu dokuczała mi tylko pachwina, która mnie bolała nie ma żadanego krwiaka wygląda ładnie dzisiaj już jest rewelacyjnie ból ustąpił. Postaram się opisać cały przebieg zabiegu jak się już wpełni zregeneruje ja byłam bardzo mile zaskoczona. Naprawdę nie ma się, czego obawiać. Teraz tylko trzeba czekać na efekty i uleczyć psychikę. Proszę uwierzcie mi i nie bójcie się ablacji to wielka szansa na normalne życie bez bomby w sercu. Apeluję do wszystkich, którzy są przed zabiegiem i do tych, którzy dowiedzieli się o konieczności ablacji bez chwili wahania podejmijcie decyzję o zabiegu. Dziewczyny, które są młode i planują zajść w ciążę nie czekajcie ABLACJA daje nam światło na upragnione macierzyństwo. Możecie powiedzieć, że łatwo mi teraz mówić, bo jest to już za mną - nie ja bałam się okropnie i zupełnie niepotrzebnie chcę wam tego oszczędzić. Chcę wykrzyczeć to całemu światu Ablacja to nasza szansa na życie na pełnych obrotach bez ograniczeń na zdobywanie szczytów na normalne życie bez lęku, że w każdej chwili może nas złapać atak, Dostaje się środek uspokajający jesteśmy spokojni czujemy błogi spokój a zespół ablujący robi, co do nich należy z ogromną precyzją to kompetentni ludzie którym całkowicie powinniśmy zaufać oni nie pozwolą aby coś poszło nie tak nie ma takiej opcji. Dla mnie cały przebieg ablacji był miłym zaskoczeniem dr Szumowski to wspaniały człowiek, Ja z częstoskurczem węzłowym żyłam od 10 roku życia mam obecnie 29 lat ataki miałam raz na dwa lata było różnie z czasem stały się intensywniejsze mój ostatni atak trwał 30min w 2005 roku i powiedziałam sobie dość chcę życ normalnie. Teraz dostałam tą szansę i muszę ją wykorzystać w 100%. Podaję nr tel do Centrum Kariologii Anin ul Płowiecka 37 Warszawa tel 022 509 14 60. Najlepiej od razu umówić się na wizytę do prof. Franciszka Walczaka. Z badaniami Holter 12 odprowadzenowy prof bazuje na tym badaniu wszystkimi dotychczasowymi badaniami zapis EKG z zapisem napadu jeśli taki posiadacie i wszystkie dotychczasowe EKG oraz Echo serca. Prof. na konsultacji ustala termin ablacji to wspaniały człowiek który roztacza wokół siebie niesamowitą aure. Zaufajcie mu to wielki autorytet w swojej dziedzinie. Zostanie wam wyznaczony termin Ablacji i dostaniecie listę badań, które trzeba wykonać na 3 tygodnie przed zabiegiem. Ważne musicie być zaszczepieni przeciwko żółtaczce!!! Trzymam kciuki :))) Będę szczęśliwa jeśli moja wypowiedź Wam pomoże :)))
Odnośnik do komentarza
Czesc Tomek i co u Ciebie slychac bo ja dzisiaj nie ciekawie sie czuje wczoraj wieczorem znowu dopadl mnie bol w klatce dopiero po zazyciu nitrogliceryny troche mi przeszlo pani dr nie kazala przejmowac sie tym bolem ale ja zaczynam wpadac w panike bo i cisnienie w tym czasie zaczyna skakac trzymalo mnie wczoraj ponad godzine juz bylam zdecydowana wzywac karetke ale jak wczesniej pisalam po nitroglicerynie gdzies po pol godz cisnienie zaczelo wracac do normy i bol ustepowal tego przed ablacja nie mialam ale slyszalam ze migotania zlikwiduja ale moga byc inne sensacje z serduchem jestem ciekawa co u Ciebie po tej wizycie
Odnośnik do komentarza
Cześć Danka! Jak pisałem wcześniej moja wizyta u dr została przełożona na później. Od czasu gdy włączono mi leki jest lepiej. Czasami zdarzają się pojedyńcze dodatkowe stuknięcia. Mam nadzieję, że migotanie sie już nie powtórzy(odpukać). Pozdrawiam Cię serdecznie. Za oknem już wiosna to może i nasze serducha zaczną dobrze funkcjonować czego Tobie i wszystkim na forum życzę.
Odnośnik do komentarza
Witam. Czytam wszystkie wypowiedzi i troche mnie to wszystko pzreraża. ja miałam czastoskurcze od czasu szkoły podstawowej, ale wtedy były krótkie i nie zwracałam na nie uwagi większej. jakoś dawałąm sobie radę. Pierwszy poważniejszy atak mialam 3 miesiące po porodzie. Był nie do wytrzymania więc pojechalam do szpitala. zwolnili tetno i bylo ok, ale miesiąc pozniej wszystko sie powtorzylo. i tak trwa juz ponad rok czasu. najdluzszy czestoskurcz trwal ponad 8 godzin i zadne leki dozylne mi nie pomagaly, ani tabletki ani kroplowki. przeszlo po wizycie w toalecie i bliskim kontakcie z kompaktem :p. teraz czekam na zabieg ablacji w Akademii Maedycznej w Gdańsku. Jeszcze jakies 3 miesiące.... mam nadzieje ze wszystko bedzie ok ale i tak wole miec ten zabieg niz zyc z tabletkami do konca zycia. Zwlaszcza ze nie widze roznicy czy biore tabl. czy nie. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość natalka__
Nie wiem co mam zrobić. Żyje z częstoskurczem od lat. Pierwszy atak miałam w wieku 9 lat. Był okres że w ogole nic sie nie działó. Ostatnio jednak jest coraz gorzej i cześciej - co tydzień, dwa. Nie sa to tak długie ataki jak u Was, tzn trwają 3 - 15 minut. Dostałam skierowanie na ablację, ale nie wiem czy się jej poddam. Boje sie skutków ubocznych, tego że może być gorzej. A ja chcę zajść w ciążę i właściwie ablację rozważam pod tym kątem. Byłam u kilku specjalistów - kardiologów, ginekologów, no i zdania są podzielone. JEdni mówią ze nie ma na co czekac bo to taka mała bombka w sercu, ale moze nei wybuchnąc, w ogóle nic sie może nie dziac. Drudzy mówią ze trzeba, bo szkoda się meczyć. Zabieg mam mieć w Krakowie - KLinika UJ, prowadzić ma zabieg albo dr Majewski albo dr Bednarek. Nie wiem. A i jeszcze jedno, Holter nigdy nic nei wykazał, inne badania równiez - jak na złość!!! I co ja mam zrobić?!
Odnośnik do komentarza
Witam! Mam 23 lata i objawy czestoskurczu od niedawna. Mieszkam i studiuje we Francji.Kilka miesiecy temu przezylam silny stres spowoowany smiercia bliskiej mi osoby z rodziny, a wczesniej juz i tak srednio bywalo z moja psyche. No i zaczelo sie. Od kilku miesiecy ciagle mam nawracajace ataki szybkiego bicia serca, jak sie tylko poloze to slysze kolatanie, wprawia mnie to w wielki niepokoj, nerwowosc. W zwiazku z tym pojechalam w lutym na miesiac do Polski dokladnie sie przebadac. Pani doktor (poswiecila mi duzo czasu, bardzo profesjonalna; stwierdzila, po baaniach, ze mam z lekka powiekszone *emocjonalnie* serce i przy bardzo niskim cisnieniu, ktore mam - srenio 90/60- serce domaga sie wiecej tlenu. Powodem oczywiscie psyche. Przepisala mi na razie Betaloc ZOK 25, ktory lykam codziennie. Na poczatku pomagalo, ale zaczelam ziewac chyba 500 razy dziennie. Prawdziwe ataki ziewania. Po 2 tygoniach przestalam ziewac, ale czestoskurcze zaczely sie na nowo, chyba jeszcze silniejsze. Szczegolne wieczorem i w nocy mnie to tez budzi. Wlasnie mialam atak, ktory trwal 20 min, wiec rzucilam sie na internet i Was znalazlam. Wiem, ze w porownaniu z niektorymi osobami, ktore tu cierpia godzinne udreki, to nic, ale nie chce, zeby mi sie to z czasem pogarszalo. Na razie nie proponowano mi ablacji, bo to chyba za swieza jeszcze sprawa. Prosze o rady, doda mi to pewnie otuchy , bo jestem sama i dalekood domu. Zycze wszystkim duzo zdrowia!
Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena
Iguś , to ja Magda , jak chcesz możesz poznać mego syna (po ablacji w Zabrzu ) nie bój się , mój Marcin mówił ze nie aż taki diabeł straszny , a wogóle to są tam tak wspaniali lekarze że nie pozwolą żeby Cię coś bolało Pozdrawiam Cię serdecznie
Odnośnik do komentarza
Droga Gosiu... dziękuję za słowa otuchy, jestem wdzieczna za dobre słowa, za każdą informację, która nie sprawia przykrości tylko dodaje wiary w to że musi i będzie dobrze.Jedno wiem, że jeżeli będzie trzeba, to córka będzie musiała się poddać ablacji - nie mogę pozwolić na to aby ona żyła w ciągłym strachu, nie wspomnę o sobie.Dzisiaj moja córka zadała pierwszy raz pytanie na forum, bo jest coraz bardziej świadoma tego, co ją może w życiu spotkać. Ma dopiero 11 lat, ale w ostatnim okresie swojego żcia stała się już taka dojrzała. Dziękuję i pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
W wieku 11 lat napewno trudno przyjac do swojej swiadomości jakąś chorobą, mi było bardzo trudno, a byłam 2 lata starsza, wczoraj minęł dokładnie 4 lata od mojego pierwszego ataku. Pamiętam że kiedy lekarz wspomniał o ablacji bardzo sie przestraszyłam i chicałam czekac jak najdłużej, ale taka moja dobra rada dla Pani córki: nie warto zwlekać, jesteś jeszcze młoda i im szybciej wykonasz wszystkie badania i poddasz się ablacji, tym szybciej będziesz mogła normalnie żyć tak jak Twoi rówieśnicy, bez strachu.Wiem ze to wcale nie jest takie łatwe, zwłaszcza kiedy jest się tak młodym, ja sama nie mogę powiedzieć ze jestem stara bo 17 lat to wcale nie tak dużo:). ale przyjmij do wiadomości słowa, że gdyby było tak strasznie nie zdecydowałabym sie po raz drugi na ablacje, wolałabym żyć z częstoskurczem, a jednak nie mogę się już doczekac 2 kwietnia kiedy wkoncu mnie od tego uwolnią!:) Pozdrawiam i życze wytrwalosci! Nie warto marnowac sobie zycia, trzeba podniesc glowe do gory i walczyć, bo jestesmy silniejsi od tego całego czestoskurczu:)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×