Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Częstoskurcz - ablacja


Gość jola

Rekomendowane odpowiedzi

Dobry wieczor TOMEK ABLACJE MIALAM WYKONANA na Arkonskiej wczasie kiedy mialam zalozony holter czestoskurczu w tym czasie nie wykazal ale nieraz mam krotkie pobudzenia holter zarejestrowal skurcze nadkomorowe ale mam bol za mostkiem rozpierajacy z brakiem powietrza i nie wim co to jest mam wizyte 19 go u pani dr to sie zapytam jest lepiej bez porownania z tym co bylo bo migotanie mialam prawie codziennie mysle ze warto zabieg nie jest straszny ja chyba spalam trwal 4 godz i nic nie pamietam
Odnośnik do komentarza
Cześć Danka! Jeszcze raz dzięki , że miałas ochotę napisać. Podjąłem ostateczną decyzję zabieg bede miał pod koniec lutego czekam na telefon z dokładną datą. Trochę mnie uspokoiłaś tym, że podczas zabiegu można spać bo przeciesz on jest w znieczuleniu miejscowym. Jak będę po to napiszę, a Ty jeśli masz ochotę napisz co powiedział lekarz na Twoje dolegliwości. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Cześć wam wszystkim! Jestem dopiero co po ablacji tj.12-02-07r. (szpital grochowski W-wa) a 13-go wyszłam do domu. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok, czuję się normalnie tj. dobrze ale trochę niepewnie. Dali mi 99,9% że częstoskurcze nie powrócą. Zabieg polecam.
Odnośnik do komentarza
Kasiu. Cały czas byłam przytomna,głupiego jasia nie dają. Przygotowują cię jak do operacji czyli jesteś golusieńka pod zielonym prześcieradłem. Jesteś podłączona do monitorów i do kroplówki. Oczywiście w miejscu wkłucia znieczulenie miejscowe. U mnie udało się dostać przez żyłe udową ( a nie przez tętnicę), dlatego po zabiegu musiałam leżeć tylko przez 5 godz. a tym drugim przypadku byłoby 15 godz. Podczas zabiegu cały czas lekarz omawiał co będą w danym momencie robić. Zdarzały się momenty trochę nieprzyjemne a szczególnie na samym początku zaraz po wprowadzeniu elektrod do serca(pojawiły się mocne częstoskurcze)ale póżniej już było ok. Nie ma możne jako takiego bólu,ale czasami coś *tępego* się czuję czy to przy przesuwaniu elektrod czy przy *zgrzewaniu*. Oczywiście lekarz wywołuje póżniej częstoskurcze aby sprawdzić skąd pochodzi. U mnie podobone było *klasycznie*, bez problemu się dostali do serca i ustalili żródło. Sam zabieg w moim przypadku (od dostania się do serca do zakończenia *zgrzewania* trwał 35 min.)Po zabiegu samopoczucie ok. Nie mam nawet żadnego siniaka. Noga nie boli, tylko muszę ją trochę oszczędzać.
Odnośnik do komentarza
Jestem dokladnie 2 tygodznie po ablacji, czulam sie swietnie ale dzisiaj zauwazylam nagle ze mam tetno w okolicach 180 ale nie odczuwalam napadu czestoskurczu. Pojechalam karetka do szpitala i lekami umiarowili mi serce. Wrocilam do domu i teraz znowu czuje ze mam akcje serca okolo 180. Czy ktos mial podobne dolegliwosci? bo ja zabardzo nie wiem co sie dzieje i co robic, bo nie jest to normalny atak...
Odnośnik do komentarza
Gość Tomek - 89
Witam. Jestem po zabiegu ablacji, który bardzo mi pomógł poniewarz wczesniej miałem czestoskurcze które przeważnie przechodziłimy mi samoczyninie lecz zdażał się też taki że musiał go przerwać lekarz.Przeżyłem migotanie komor i zatrzymanie akcji serca. Sam zabieg nie był bolesny jedynie skłucie grubego wenflonu było troszke bolesne, ale był to znikomy ból, ponieważ miałem znieczulenie miejscowe w pachwinie. Zabieg trwał około 2h , samo usuwanie wady trwało kilka sekund. Podczas zabiegu lekarz ze mną rozmawiał i było się normalnie świadomym tylko zabroniono śie poruszać. Uciążliwe po zabiegu jest tylko leżenie , trzeba leżeć od 1 do 2 dni potem wraca sie do domu, lecz trzeba odpoczywac przez miesiąc. Ten zabieg pozwala normalnie żyć !!
Odnośnik do komentarza
Dobry wieczór Danka. Mozesz powiedzieć czy byłaś u lekarz i co powiedzial na Twoje dolegliwości. Ja w poniedziałek kładę sie na oddział. Mam miec jeszcze jakieś badania i pod koniec tygodnia ablację. troszke sie denerwuję ale decyzja podjeta. Mam nadzieje że wszystko bedzie ok. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Cześć.Ja jestem 3 dni po ablacji. Trwała ona 4 godziny w moim przypadku:(wszystko mnie bolało. Pożniej po zabiegu dostałam jeszcze krwotoku także za wesoło nie miałam.Wróciłam do domu strasznie osłabiona i serce nadal jakoś dziwnie mi bije cały czas leże a czuje sie strasznie zmęczona jakbym cały czas coś robiła , ciężko mi sie oddycha:( nie wiem co robić czy to normalnie ?? ciśnienie mi skacze puls podwyższony
Odnośnik do komentarza
KAsia objawy takie jakie masz sa normalne, poniewaz ablacja to dosc duze uszkodzenie tkanki sercowej. mozesz czuc sie oslabiona tym bardziej ze dostalas krwotoku. Mozesz napisac co bylo powodem tego krwotoku i gdzie mialas robiona ablacje? Ja w tej chwili decyduje sie na drugi zabieg, poniewaz poprzedni nie byl skuteczny, mialam go okolo 3 tygodnie temu.
Odnośnik do komentarza
Czesc Tomek bede trzymala kciuki za udany zabieg pani dr kazala nie przejmowac sie tymi bolami i nie biore ich do glowy ale do czasu kiedy mnie nie boli mam w tym czasie zwiekszyc leki jak bedziesz po ablacji to daj znac jak poszlo i gdzie masz miec wykonany zabieg pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Dzień dobry. Moja mama ma mieć zabieg u doc. Kożluka u którego była na wizycie w zpitalu na Banacha w Warszawie. Chciałam się dowiedzieć gdzie obecnie może być wykonany zabieg bo nie spotkałam nigdzie opisu z zabiegu w szpitalu na Banacha. eśli Pan może to proszę napisać mi czy zabieg wykonany przez doc. Koźluka był płatny.Mama bardzo się boi zabiegu chociaż czeka na telefon z terminem a ataki ma coraz częściej. Czytam forum i uspokajam ją. Dziękuję wszystkim za podtrzymywanie chorych na duchu. Życzę zdrowia
Odnośnik do komentarza
Cześć Danka!!! Dzięki wielkie za trzymanie kciuków. Musiałaś robić to dobrze bo wygląda, że zabieg się udał(odpukać). Miałem go robionego w środę 28.02.07 w Bydgoszczy. Była to pierwsza ablacja przy migotaniu przedsionków robiona w tym ośrodku. Robił ją wspaniały dr Stanke ze Szczecina wspólnie z dr Sielskim z Bydgoszczy i oczywiście jeszcze cały zespół innych dobrych ludzi bez których ten zabieg by sie nie udał. Obsługa super. Podobno sprawilem im trochę trudności swoim przypadkiem i zabieg trwał ok pieciu godzin. Trochę bolało samo przypalanie ale dostawałem środki przeciwbólowe dało sie wytrzymać. Po zabiegu serce było jeszcze trochę obolałe czułem takie pieczenie. Do domu wypisali mnie bardzo szybko bo już w piątek. Czuję się dobrze tylko jeszcze trochę osłabiony ciągłym leżeniem. Zabieg skończyl się o 15-tej a do rana musiałem leżeć z opatrunkiem uciskowym w pachwinie. Mam odstawione leki antyarytmiczne(brałem rytmonorm) a mam brac tylko acenocumarol przez 6-tyg. Mam nadzieję, że znalazłem się w tych dobrych procentach skuteczności zabiegu i migotanie sie już nigdy nie pojawi. Pozdrawiam Cię mocno oraz wszystkich zarówno przed jak i po ablacji. Zabieg nie jest tak straszny. Jeśli ktos ma jakieś pytania to chętnie odpowiem. Wszystkim jaszcze raz życzę dużo zdrowia. Zadowolony Tomasz PS Zapomniałem podziękować lekarzowi prowadzącemu dr Krupie który przekonał mnie do tego zabiegu. Wielkie dzieki doktorze jest pan wspaniałym człowiekiem.
Odnośnik do komentarza
Witam mam na imię Kinga i jestem (odchodzącą od zmysłów)mamą 11 letniej córki. W tamtym roku we wrześniu moja córka miała atak 237 uderzeń na minutę w tym roku 28 lutego znowu trafiliśmy do szpitala ale już po połknięciu tabletki propranolol ( zalecenia kardiologa)- chyba pomogła bo córka umiarowiła sie prawie w 1 godz.ale została w szpitalu przez 3 dni. Przy atakach nie mdleje. Kiedy czytam wasze opinie na temat częstoskurczu to szczerze powiem że dodajecie mi otuchy i wiarę w to ze może być lepiej. Boje sie że ataki mogą być jeszcze gorsze jak sobie z tym radzic? Strach mnie paraliżuje bo mam ją tylko jedną. Proszę napiszcie do mnie jakie mogą być długie te napady ? ( córka miała pierwszy 5 godz. a drugi 1 godz.)Jak z tym sobie radzić? Jak jej pomóc? W dniu 09.03.07 jedziemy do Poznania do prof.Siwińskiej skonsultować córki przypadek nie wiem co będzie dalej. Mieszkam w Nowej Soli ale aby jej pomóc pojechałabym nawet na koniec świata.
Odnośnik do komentarza
Pani Kingo, moja 15 letnia córka ma rozpoznany częstoskurcz AVNRT. Napady częstoskurczu 170-190 uderzeń, trwające ok.2 godz., nękają córkę od 2 lat. Początkowo zdarzały się co 4 m-ce, ale od października 2006 co m-c. W grudniu spędziła w szpitalu w Poznaniu 8 dni, W trakcie pobytu w szpitalu wprowadzono Betaloc ZOK, który nadal codziennie przyjmuje. Proszę napisać czy córka ma rozpoznany i zarejestrowany napad częstoskurczu? Czy kardiolog wspominał coś o ablacji?
Odnośnik do komentarza
Pani Danuto córka jest cały czas pod obserwacją kardiologa który na dobrą sprawę tylko obserwuje ale nic konkretnego nam nie mówi w rozpoznaniu ostatnio napisał rozpoznanie kliniczne-częstoskurcz pozostaje w obserwacji w związku z PEK oraz podejrzenie zespołu przedłużonego QTc nie mam pojęcia co to znaczy i mam zamiar dopiero w Poznaniu wszystkiego się do wiedzieć. Pani Danuto jak córka odczuwa ataki czy po tabletkach ataki wracają.A o ablacji nic nie wspominał chociaż ja juz chyba wiem wystarczająco dużo bo b. dużo o tym czytałam jedno mnie tylko nurtuje czy ablacja wykonywana jest w takim wieku jak nasze dzieci (moja córka ma 11 lat)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×