Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Częstoskurcz - ablacja


Gość jola

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Barbara t.0501 23280
Zawsze, kiedy pojawi się jakakolwiek dolegliwość, zadajcie sobie pytanie ,,skąd się ona wzięła* i szukajcie odpowiedzi. Jeśli do tej pory organizm funkcjonował należycie ( w tym wypadku serce), a od jakiegoś czasu ujawnił się problem, musi być przyczyna dolegliwości i tę należy eliminować. Na choroby ,, zarabia się* całe życie i za dotknięciem czarodziejską różdżką typu operacja, czy proszki chemiczne problemu się nie zlikwiduje.
Odnośnik do komentarza
Mój 8-letni syn miał drugi napad częstoskurczu.Jest zapisany na wizytę do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie do Poradni Zaburzeń Rytmu Serca.Na tę wizytę czekamy już 4 miesiące .Nie bardzo wiem czy wybrałam dobre miejsce dużo słyszę dobrego o Zabrzu i innych szpitalach.Może ktoś ma doświadczenie i był w poradni w Centrum i mógłby coś napisać na ich temat.Czekam na odpowiedz.
Odnośnik do komentarza
Gość Goska_221
Cześć Aneta 7651.Mój 13 letni syn ma zespół wpw.Miwlismy skierowanie do Tej samej poradni i czekam teraz na zabieg.Nie bylismy na wizycie tylko pocztą przysłali informacje o zabiegu.Ja czekałam na informację około 1,5 miesiąca.To jest numer do tej poradni(0-22 815 73 77).Zadzwoń tam najlepiej sama.Udzielą ci wszelkich informacji. Tez sie niepokoiłam brakiem wiadomosci.Po moim telefonie poszło sprawniej.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość aneta7615
Witam serdecznie.My na wizytę jesteśmy już umówieni na 17 kwietnia,ale chodzi mi o to jak ta wizyta przebiega,jakie badania robią,czy trzeba zostać w szpitalu.No ijacy są tam specjaliści?Jak długo twój synek na to choruje,nas to spotkało pierwszy raz w listopadzie zeszłego roku ,miałam nadzieję,że to się nie powtórzy a jednak.Jak długo się leczyliście zanim skierowali na zabieg?Czy trudno było podjąć wam decyzję o zabiegu ,ja bym się chyba bała,chociaż i tak jestem cały czas w strachu o niego.Przepraszam za tyle pytań,ale może będzie mi łatwiej przejśc z tym wszystkim.Życze duzo siły i powrotu do zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Gość Goska_221
My nie byliśmy tam na wizycie,tylko dostalismy od razu kwalifikacje na zabieg.Mój syn choruje ponad 3 lata.Decyzję o zabiegu podjelismy natychmiast.Przy takich atakach jakie miał Damian nie chciałam czekac długo,a u nas w Skierniewicach nie potrafili mu pomóc.W tej chwili czekamy na telefon o zabiegu.Jest wciągniety na listę do ablacji.Czeka sie do pół roku.Ja myslę że mój syn do wakacji doczeka się zabiegu.Będę dzwonić po niedzieli.Zobaczymy,co powiedzą.Dobrze ze zadajesz pytania.Jesli chcesz pogadać na gg-to mój numer 6279036-jestem dostępna po godzinie 17.Czekam.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość Dorota 26
Droga Jolu pytasz o **ablację** nie masz czego obawiać ja przeszłam ablację w 2004 r. na początku było ciężko, zmęczenie dokuczało ciężko było wejść na 4-te piętro, ale uwierz mi że dzięki tej operacji, a raczej zabiegowi powinnaś zostać wyleczona całkowicie!!! i to jest 100% pewne. Wiadomo,że twoje serduszko nie będzie biło jak wcześniej, ale to każdy tak ma kto przeszedł chorobę serca :). ale nie masz się co martwić napewno wszystko będzie ok. Przed zabiegiem kochałam sporty, grać w koszykówkę, pływać chciałam robić wszystko naraz ale przez serduszko wszystko się zmieniło musiałam przestać!!! Zero wysiłku tak lekarze powiedzieli. Po ablacji kilka miesięcy lekarz pozwolił mi wrócić do sportu, a tak też się stało :) i jest to dowodem na to, że powinnaś zostać całkowicie wyleczona!!! Obecnie mam niewielką arytmię ale to się zdarza bardzo rzadko. w każdym bądź razie życzę ci powodzenia i nie zamartwiaj się, będzie oki.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich.Czytając wypowiedzi osób które miały zabieg,zauważam że chyba większości on nie pomógł a nawet dodatkowo *dołożył* jakby nowe,wcześniej nieznane objawy.trudno sugerować się różnymi opiniami bo jednak myślę że jednemu pomoże,drugiemu nie.wszyscy są różni,nie ma dwóch identycznych osób i organizmów i pewnie stąd różne efekty.W zasadzie to chyba się wystraszyłam czytając odczucia i fakty po przebytym zabiegu.Choć jest trochę pocieszających i dodających otuchy opini,to i tak nie wypędziło to stachu z mojej osoby.Na zespół WPW choruje mój mąż ,wiem o jego chorobie od czasu kiedy jesteśmy razem a jest to 21lat.Nauczył się zatrzymywać kołotanie i przetrzymywać jakoś te napady a trwały różnie,może nie tak często ale były za to długie nawet do kilku godzin.kiedy to nie pomagało zgłaszał się na izbę przyjęc,bo najczęściej miał je w nocy.Kiedy jednak zdarzył się atak który trwał prawie 2 dni,mąż był tak wykończony że wreszcie dał się namówić na szpital /bo strasznie nie lubi szpitali / wtedy serce tak się *rozkręciło* do 200 uderzeń,wtedy nawet lekarze mieli problem z jego powstrzymaniem,podali lek po którym jeszcze szybciej akcja się rozpoczęła,przenieśli męza na salę intensywnej terapi i 8 godzin walczyli z przerwaniem napadu.Udało się ,zrobiono wtedy szereg badań i ustalono że jest to zespół WPW.Wtedy pierwszy raz miał mąż zrobione rozpoznanie choroby.Od tamtej pory minęło 4 lata,w ciągu tego czsu było napewno kilkanaście napadów / o niektórych mąż mi nawet nie mówi,pewnie nie chcąc mnie martwić / ale ja je doskonale słyszę bo śpiąc obok niego czuję i słyszę jak mocno *wali* jego serce.Jak zwykle doraźnie sobie pomaga ratując się już w ostateczności tabletką opacorden.Pani doktor kardiolog poleciła mężowi aby poddał się zabiegowi ablacji bo jest to szansa na pełny powrót do zdrowia i normalne życie,zwłaszcza że nie lecząc się jesteśmy stale jakby w stanie zagrożenia swojego życia.Bardzo bym chciała aby chorobę wyleczyć ale wiem też ze mogą po zabiegu pojawić się jakieś nowe objawy /niekoniecznie/ jednak sie wciąż boję, bo jak się mówi * lepsza stara bieda jak nowa* dlatego mam mętlik w głowie.Wiem że mąż jest na tak i ma już wyznaczony termin na 15 maja. Niedługo musieliśmy czekać na wyznaczenie daty - tylko miesiąc.Zabieg będzie przeprowadzony w Szczecinie.Proszę więc o odpowiedź osób którzy przeszli go i mogą powiedzieć coś na temat wyników czy efektów no i oczywiście moze mają opinie na temat specjalistów którzy wykonują te zabiegi? wszystkim z góry dziękuję, może rozdmuchają moje wątpliwości i obawy,czasem sobie myślę że lepiej chyba nie zaglądać na takie fora i żyć w nadzieji że wszystko się uda do dnia zabiegu aniżeli naczytać się tylu zmartwionych wypowiedzi ALE.... ciekawość co może czekać po... i poznanie jak wygląda zabieg....nie da się uśpić,niestety
Odnośnik do komentarza
Gość Beata - inna Beata :
Beatko - ablacja WPW jest jedną z najprostszych ablacji. Oczwyiście każdy przypadek jest inny, ale warto się podjąć tej próby. Bardzo dużo osób po ablacji WPW wraca do pełnego zdrowia. Sama miałam ablację kilka miesięcy temu (akurat nie wpw, ale dość podobnej arytmii nadkomorowej) i jestem bardzo zadawolona z efektów. Gdybym teraz miała wybierać iść czy nie - bez wahania poszłabym na ten zabieg. Każdy przed ablacją ma wątpliwości czy dobrze robi - ale po tylu latach cierpienia (21! - jak wyczytałam u Was) warto dać sobie szansę na lepsze życie - bez strachu przed napadem częstoskurczu. Ja wytrzymałam 12 lat z częstoskurczem i ani dnia dłużej nie chciałam czekać. Beatko - poczytaj rózne artykuły na temat ablacji - nie kieruj się tylko i wyłącznie wypowiedziamy forumowiczów. Każdy inaczej to widzi - są tu przecież ludzie twardzi psychicznie, których choroba nie złamie, są też niestety i hipochondrycy. Jeśli macie wątpliwości - idzcie na konsultacje do jeszcze innego lekarza. Trzymam kciuki za udaną ablację. Wspieraj męża - bo to najważniejsze przy tej chorobie. Pozdrawiam świątecznie.
Odnośnik do komentarza
beata ja mialam zabieg na Arkonskiej w Szczecinie, powiedz mezowi ze to nic takiego strasznego, ja zabieg mialam ponad 4 godz ale nic nie pamietam nie wiem czy spalam, czy bylam tak otumaniona lekami, a z tego co wiem to pacjent jest przytomny,moze tak zadzialaly leki, glowa do gory WPW to jest 100%pewnosc wyleczenia,pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Dziękuję bardzo za słowa otuchy Beatce,Marcie-s9 i Minii:)) Miło się słyszy że są również osoby zadowolone z rezultatów zabiegu.Jednak moja koleżanka ma rację mówiąc żebym nie przejmowała się postami w których ludzie narzekają że to bez sensu,nic nie pomogło itp.koleżanka mówi że piszą to osoby rozżalone,sfrustrowane nie mające gdzie się wyżalić./co prawda przykro mi z tego powodu/ ale uważam że nie powinni tak straszyć!! wiem że zawsze mogą wystąpić komplikacje.Choć tak wiele słyszałam o tym zabiegu że jest bezpieczny i niesie szansę na wyleczenie.Tym bardziej się cieszę że są ludzie zadowoleni którzy cieszą się *nowym życiem* i muszę wierzyć w to że jest ich spora grupa.Nie będę ani narzekać ani marudzić,wiem że musi być dobrze:)) mam pytanie do Minii która miała na Arkońskiej w Szczecinie zabieg,który lekarz ją operował ? My mamy wpisane nazwisko DR.Rozpara. Dziekuję jeszcze raz za tak dobre słowa,naprawdę /Zresztą pewnie wiecie/ jak dobrze działają na wątpliwości.Pozdrawiam Was wszystkich gorąco i życzę zdrowia i uśmiechu
Odnośnik do komentarza
Do Beaty innej.Syn ma napady częstoskurczu,jest to dla nas wszystko świeże.Byliśmy na wizycie w poradni zaburzeń rytmu.Nie miał oprócz ekg ,które jest prawidłowe żadnych innych badań.Kierowali się tymi ze szpitala,czyli echo, holter.Kazano nam tylko obserwować syna i byc czujnym.Leków zadnych bo na razie nie są tak częste 4 ms.między jednym a drugim.Mam pytanie jak często występowały u pani te napady ,czy na początku były częstsze i jak to było z wiekiem.Co do ablacji to jest za mały ma 9 lat im starszy tyn lepiej.Jak pani sobie z tym radziła przez tyle lat?Cieszę się ,że jest wszystko już dobrze.Dodała nam wszystkim pani dużo nadziei i dobrej myśli.Aby jak najwięcej takich postów było na forum.Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Gość serpentyna
Ja mam częstoskurcz od 14 roku życia. Wiem, że uaktywniła go choroba płuc (tak mi powiedział lekarz, bowiele ludzi może mieć dodatkową drogę przewodzenia, ale nie u wszystkich się uaktywnia; ja miałam pecha). Mam około 1 atak na miesiąc. Najdłuższy trwał 6 godzin. Nie biorę leków, miałam mieć ablację, ale zrezygnowałam z zabiegu, bo się bałam. Dziś mam 30 lat i się zastanawiam nad tym zabiegiem, bo chyba im człowiek starszy, tym serce mniej odporne na takie galopy. Myślę, że Pani syn powinien jeść dużo bananów (zawiera potas), czekolady, kakao (magnez), bo te pierwiastki dobrze wpływają na pracę serca. 4 miesiące pomiędzy atakami to chyba duży okres czasu. A co do częstotliwości - kiedyś miałam chyba rzadsze napady (może 5 w roku), ale trwały dłużej, bo nie umiałam ich opanowywać. Teraz już się tego trochę nauczyłam, ale miewam je częściej (trwają średnio ok. 5 minut - 2 lata temu w pracy trwał 30 minut). Zauważyłam, że znacznie łatwiej mi przechodzą, gdy jestem sama, okno jest otwarte i kładę się na zupełnie płaskim łóżku - bez poduszek, a stopy mam oparte na podłodze. Tylko problem w tym, że nie zawsze jestem w miejscu , w którym jest łóżko :(.
Odnośnik do komentarza
Witam mam 22 lata .Gdy mialam 17 lat zaczęły mnie łapać czestoskurcze * napoczątku nie wiedziałam co to jest wiec nieraz jak siedzialam w * szkole to z pol dnia walilo mi serce i przestawalo same .ale potem * zaczelo sie to zdarzac czesciej i w wieku 18 lat wybralam sie do * lekarza rodzinnego w karcie napisal mi * czestoskurcznapadowy.zab.nerwicowe przepisal mi duzo lekow ale one nie * pomagały mi i zrezygnowalam z leczenia u niego.kolega polecił mi * prywatnego lekarza w gizycku Pana Cyglera. on zbadał mnie zrobił mi * ekg i cos tam jeszcze nie wiem jak to sie zwie i stwierdzil wypadanie * przedniego płatka tylko nie wiem czy to komorowy czy nadkomorowy * napisal tez ze zastawka szczelna noi kazal mi rok brac lek betalok zok * 50i za rok na kontrole noi zaczelam brac go regularnie i przez rok ani * razu nie zlapalo mnie ani razu i po roku pojechalam do niego mialam * wtedy juz 19 lat i badania wykazaly tak: ugiecie skurczowe przedniego * płatka -bez cech jego wypadania ,zastawka szczelna bez zaburzen * kurczliwosci i bez plynu w osierdziu noi stwierdzil ze nie nalezy juz * brac betaloku zok 50 trzeba odzucic i powiedzial ze jezeli * czestoskurcz bedzie zdarzal sie czesto po odrzuceniu leku to konieczny * jest zabieg ablacja .........troche sie wystraszylam jak mi to * powiezial poniewaz jestem strasznie znerwicowana (: noi po jakims pol * roku po wizycie zlapal mnie czestoskurcz i wzielam betalok ale nie * pomogl i wyladowalam w szpitalu moim rodzinnym w piszu i dali mi * kroplowke i jakies leki i przeszlo wypuscili mnie i powiedzieli ze * czestoskurcz taki jest ze lapie nie wiadomo kiedy i ze trzeba nauczyc * sie z tym zyc i poszlam do domu i potem za jakies pare miesiecy znow * dostalam czestoskurcz i znow pojechalam do pisza mialam puls 240 i * zrobili mi badania krwi tam wykazalo ze mam bardzo mala ilosc potasu * we krwi i powiedzieli ze byc moze jest to powodem czestoskurczu ale * nie stwierdzal tego jakis kardiolog tylko raczej neurolog mi sie * wydaje i powiedzial ze mam codziennie spozywac betalok zok 50 magnez * potas i atarax tabletki nerwicowe i tak sie zakonczylo to wszystko i * od tamtej pory codziennie biore te leki regularnie i nie lapalo mnie * te serce no czasem jak jest inna pogoda czy cos to miewam dusznosci * czy jak sie poloze na lewy bok to zaczyna troszke inaczej bic i * wczoraj bralam prysznic i schylilam sie po cos to wydaje mi sie ze po * raz pierwszy od tamtego czasu zlapal mnie czestoskurcz podczas * schylania tylko ze sam mi przeszedl szybko otworzylam okno i wzielam * swiezego powietrza .......ale gdybym napewno nie brala betalok to nie * przeszedl by sam , u mnie podczas czestoskurczu to robi mi sie tak * cieplo w gardle i zaciska tak i goraco sie robi odrazu strasznie sie * denerwuje rece mi sie trzesa nie moge sie uspokoic . Teraz mam juz 22 * lata od tamtej pory nie robilam badan postanowilam brac ten betalok * tylko ze wczoraj przestraszylam sie w lazience jak mnie zlapalo ze * betalok powoli chyba przestaje dzialac skoro lekki skurcz mnie zlapal * , jestem tez przed okresem to moze tez i dlatego , no nie wiem . * przeraza mnie mysl dlatego ze w wakacje planuje slob i chcialabym miec * dziecko niedlugo i nie wiem jak to jest z braniem betaloku w czasie * ciazy ):czy dziecko jakiegos downa nie bedzie mialo od tego leku czy * cos. Jestem mloda osoba a przez te leki to nie moge ani wypic * kieliszka ani piwa ani drinka nic bo ponoc nie wolno podczas * spozywania lekow.........):w domu moim prowadze tez ciezki tryb zycia * duzo pracuje fizycznie duzo stresow mam na codzien moze to tez jest * tym spowodowane ......prosze o odpowiedz pozdrawia
Odnośnik do komentarza
Witajcie, Nie bujcie się ablacji , ja jestem świeżo po (ablację miałam w poniedziałek 20.04.2009) i czuję sie bardzo dobrze, nic mi nie jest , czuje się jak jak przed zabiegiem. Zabieg miałam w Centrum Kardiologii w Aninie w Waszawie, wcześniej konsultacja u prof. Walczaka. Klinika to świetni fachowcy , prze którymi chylę czoło i jeśli drugi raz miałabym się zdecydować , zrobiłabym to bez wahania i własnie w tej klinice , oni mają największe doświadczenie.Zabiegi wykonują również dzieciom . Sam zabieg też nie był straszny , nic mnie nie bolało i przy miłej rozmowie z lekarzami , sama nie wiem kiedy było po wszystkim. Wcześniej męczyłam się z częstoskurczem przez 17 lat , wcześniej po paru mnutach częstoskurcz sam mi przechodził , ale wtedy nie wiedziałam co mi jest(poprawną diagnozę miałam niestety dopiero w zeszłym roku) , po dwukrotnych normowaniach szpitalnych i tętnie 240/min , leczeniu Betalociem , początkowo 25 potem 50 umówiłam się na konsultacje u prof.Walczaka (czekałam na nią 4 miesiące) i zostałam umówiona na zabieg (czekałam ok.6 tygodni) i teraz jestem już po i bardzo się cieszę.W poniedziałek (27.04.2009) wracam do pracy , chociaż L4 mam do 30.04. Teraz mam 32 lata i jedną córeczkę a chciałabym miec jeszcze dziecko, przy ciązy nie mozna stosować betalocu , więc dziewczyny nie ma na co czekać, dajcie sobie szanse na normalne życie!!! Pozdrawiam iżyczę Wam wszystkiego dobrego.
Odnośnik do komentarza
Witam! Mój syn też ma WPW,wyszło to przy okazji ekg serca zleconego przez lekarza sportowego.Syn ma 9 lat i od 5 roku życia trenuje karate i piłkę nożną,teraz ma szlaban na wszystko,zero wysiłku.Jesteśmy załamani,jemu jest strasznie cieżko to udźwignąć.Mówi,że to jakaś pomyłka,że jemu nic nie jest.Rzeczywiście nie ma żadnych częstoskurczy ani omdleń ,czuje się dobrze.Wczoraj rozmawialiśmy z profesorem na temat ewentualnej ablacji(Poznań),ale boimy się strasznie. Co wybrać i jaką podjąć decyzję????????? Czy czyjeś dziecko miało zabieg wykonywany w Poznaniu,jakie są Wasze doświadczenia.Proszę napiszcie coś.
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie.Mój syn ma też 9 lat.Miał 2 ataki częstoskurczu. Nie jest to WPW.W diagnozie ma zapisane częstoskurcz nadkomorowy.Byliśmy w Centrum Zdrowia w poradni zaburzeń rytmu serca .Doktor nam powiedziała ,że do ablacji jest jeszcze za mały im póżniej tym lepiej i mniejsze ryzyko powikłań w starszym wieku.Na serduszku zostaje blizna po ablacji i rośnie razem z sercem.Musimy po prostu go obserwowac unikać wysiłku.Jak bedą bardzo ciężkie i zbyt często to wtedy leki ,a może i ablacja.Ja myślę ,że skoro syn dobrze się czuje tak jak pani pisze to chyba można jeszcze poczekać .Czy prof. proponował mu ablację.Może my powinniśmy się udać jeszcze gdzieś do lekarzy.Obserwujcie syna i proszę zawczasu się nie martwić.W naszym przypadku czas wszystko pokaże czy powtórzy się czy nie .Bądzmy dobrych myśli ,że wszystko bedzie dobrze-musi być dobrze.
Odnośnik do komentarza
Witam! Bardzo dziękuję za słowa otuchy.Byłam u lekarza,który wykonuje ablacje tylko dzieciom ,nie było mowy na temat wieku i tego ,że jest jeszcze za mały na ablację.Częstoskurcze mogą powodować inne wady serca i czas tez ma tutaj znaczenie,wszystko zależy od częstotliwości występowania.Ablacja jest jedynym wyjściem na normalne życie,mam nadzieję.Obserwujemy go,aczkolwiek nie jest to możliwe przez cały dzień i noc.Syn dużo biega z kolegami i jeździ rowerem,nie umiemy i chyba nie chcemy mu tego wszystkiego zabronić,ale strach towarzyszy nam ciągle.Skłaniamy się ku zabiegowi-terminy w tym roku i tak są zajęte,więc musimy wpisać się na listę oczekujących(widać stan naszego syna nie jest taki zły). Musimy mysleć pozytywnie! Życzę Wam zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Mój syn wczoraj znowu trafił do szpitala z atakiem czestoskurczu.Jestem załamana,od ostatniego ataku nie minął nawet miesiąc.I mimo tych ataków bała bym się zdecydować na ablację.Nie wiem co robić dalej.Lekarze w naszym szpitalu rozkładają ręce .Pytają tylko co w Centrum mówili na ten temat.Nie martwi się pani na zapas skoro syn nie ma żadnych ataków może tak być ,że w ogóle ich nie będzie miał.Cieszcie się ,że jest wszystko dobrze.Ja teraz dopiero zrozumiałam co to znaczy byc zdrowym wierzy mi pani,że cięzko się pogodzić ,że już nie będzie tak beztrosko jak dawniej..U nas mimo ,że miał już trzy napady bawi się jak inne dzieci nadal,lekarz mówi żeby nie robić z dziecka kaleki.W domu gania jak szalony i jest wszystko ok., a wszkole przeszedł z jednego brzega sali na drugi i dostał napadu.Naprawdę ciężko mi to zrozumieć.Może mi pani napisać gdzie była pani z synem u lekarza?Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Właśnie dlatego decydujemy się na ablację,że nie wiadomo kiedy napad częstoskurczu wystąpi.Może być tak,że nigdy,ale tego właśnie nie wiemy.Lekarz mówi,że to *tykająca bomba*,decyzja należy do nas ,czy czekać czy zrobić ablację.Mój syn niestety musiał zrezygnować z wszystkich zajęć dodatkowych co jest dla niego bardzo trudne,bo do tej pory żył bardzo aktywnie.Wysiłek może powodować częstoskurcz,ale w stanie spoczynku też może wystąpić.Decydujemy się na ablację i mamy nadzieje,że wszystko będzie dobrze,myślę,że to jedyne wyjście na normalne życie.Strach jest w nas ogromny,ale codziennie zostawiając go w szkole też się boję czy nie wystąpi częstoskurcz. Dużo z nami rozmawiał profesor i my dużo rozmawiamy z synem na temat stanu obecnego i ablacji.Byliśmy u prof.Bobkowskiego w Poznaniu. Podaję mój mail jeśli pani chce porozmawiać niekoniecznie na forum szklanydom@gmail.com Życzę pogody ducha !
Odnośnik do komentarza
Ja jestem po 2 ablacjach i wogole mi nie pomogly a moj kardiolog zaproponowal trzecia. Obydwa zabiegi nie milo wspominam, samo lezenie po zabiegu w moim przypadku bylo niczym w porownaniu z bolem ktory byl wywolywany wypalaniem. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×