Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Częstoskurcz - ablacja


Gość jola

Rekomendowane odpowiedzi

Gość abisynka
Damian idź do innego lekarza kardiologa. czasami zaburzenia nie zawsze się zarejestrują na holterze. zwłaszcza jak nie są cały czas. tym bardziej że masz bardzo wysoki ciśnienie. ja na początku też miałam napadową tachykardię po latach przeszła w utrwaloną i mam cały czas. idź do jakiegoś innego lekarza. mi też na początku wmawiali nerwicę itp. to trwało pięć lat i było coraz gorzej. musisz iść z tym do poradni zaburzeń rytmu serca. poszukaj w pobliżu siebie a jak nie ma to dalej. trzymaj się pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
czesc abisynka!! Widzisz ja ostatnio miewam coraz gorsze te ataki cisnienie przekracza 200/180 a puls 190 coraz bardziej sie boje!Niedawno byłem w naszym wojewodzkim szpitalu ale z uwagi na strajk praktycznie nikt niechciał zemną rozmawiac iz w tym momencie niemiałem ataku.Wkoncu jedna pani doktor zechciała mnie przebadac zrobiła ekg i stwierdziła ze moja sytuacja nadaje sie do ablacji ale zebym czekał az strajk sie skonczy wtedy bende mogł sie zapisac.Zawiozłem doniej ekg ktore miałem zrobione podczas ataku to tylko zaczeła sie smiac(powiedziała ze lekarze z mojego miasta niepotrafiom zrobic porzadnie ekg)a przecierz była taka okazja miałem atak zpewnosciom lekarze wiedzieliby na czym stoją a tu nawet niepotrafili odpowiedniej elektrody załozyc do ekg kpiny ale własnie jest tak umnie w miescie.Najbardziej przerarzają mnie te skoki cisnienia czy ty terz tak miałas takie wysokie cisnienie.Ja juz mam dosc ciongły strach o swoje zycie ciongle sciska mnie ze strachu w klatce juz mam dosc niewiem jak mam sobie z tym radzic!poprostu koszmar a codziennie jest gorzej (obłent)cały czas sie futruje tabletkami na uspokojenie xanax ale ile tak morzna zyc!!!!
Odnośnik do komentarza
Gość abisynka
cześć damian szczerze aż tak wysokiego ciśnienia nie miałam no 180/100 ale to rzadko ale ja mam normalnie nadciśnienie które leczę lekami już 10 lat. a tachykardie mam cały czas 120-180 w spoczynku, rzadko mam takie napadowe ataki a nawet jak mam to nie probuje się ruszyć z miejsca wolę czekać aż mi przejdzie. kiedyś trafiłam do szpitala z migotaniem przedsionków i gdyby przypadkiem nie zapisało się to na ekg to mi nikt nie uwierzył że to mam. a co do ciebie to bardzo niebezpieczne talie ciśnienie i te tętno. bo nie wiadomo jakie masz zaburzenia czy nadkomorowe czy komorowe. musisz zrobić badania w kierunku zaburzeń rytmu, czasami na holterze nic się nie zapisze bo wiadomo urządzenie pożyczają na dobę a nie można być pewnym że akurat w tym dniu to cię dopadnie, wiesz może niech ci zrobią stymulację przezperzełykową to nieprzyjemne badanie ale bezpieczne. wtedy mogą zobaczyć czy masz arytmie i jakie. musisz iść z tym do lekarza i nie daj sie spławić. mi przez 5 lat wmawiano nerwicę zanim postawiono diagnozę . nie odpuszczaj im bo to może być niebezpieczne. jak już będziesz wiedzieć jakie masz zaburzenia to możesz próbować leków a jak nie pomogą to wtedy ablację. jest tyle róznych leków i betablokerów np propranolol i pochodne i leków blokujących kanały wapnia, oraz ostatnio procorolan ale on nie obniża ciśnienia. a czy ty masz cały czas jakie ciśnienie czy tylko wtedy kiedy masz te ataki?
Odnośnik do komentarza
do abisynki! Widzisz umnie tak wysokie cisnienie jest tylko w momencie ataku na codzien biore rownierz bisocard 5 mg raz dziennie normalnie mam 120/80 puls 60-80 i jest wszystko ok!Wtedy kiedy mam atak tak wszystko umnie waruje! obawiam sie ze to cos powarznego!codziennie odzuwam rownierz straszny wewnetrzny strach,ukłucia w okolicy serca niekiedy są dosc mocne a to uczucie ktore mi towarzyszyszy przez cały dzien jest powoli niedozniesienia holtera miałem robionego w szpitalu i nic tam niebyło.Co to takiego ta stymulacja przezprzełykowa i czy po takim zabiegu bendą wiedzieli co mi jest dziekuje ze odpisujesz na moje posty jest mi jakos lzej dzieki!!!
Odnośnik do komentarza
Gość abisynka
do damiana no to prawdopodobnie te twoje ciśnienie jest spowodowane ztymi zaburzeniami rytmu. kurcze jak na co dzień bierzesz leki i to cię dopada to chyba faktycznie tylko ablacja. zapytaj też o stymulację przezprzełykową. może to coś wyjaśni. to może być poważne . wszystko zależy od tego jakiego rodzaju masz arytmie. takie nagłe ataki mogą być niebezpieczne i nagłe skoki ciśnienia też. stymulacja przezprzełykowa to takie badanie serca podczas którego starają się wywoływać arytmie i sprawdzają czy stymulowanie prądem coś pomaga. badanie jest bezpieczne ale troche nieprzyjemne. robią to na sali zabiegowej. cały sprzęt : monitory itp dużo tam tego - wygląda to jak sala operacyjna.. leżysz sobie golutki na stole pod przyścieradłem. przypinają ci elektrody do klatki piersiowej i na palec takie małe urządzenie i mankiet do pomiaru ciśnienia na rękę. potem wkładają ci taką cienką rurkę do gardła (mniejsza niż do gastroskopii - krótsza i cieńsza. - to jest nieprzyjemne ale da się wytrzymać . potem prądem walą ci w serce przez tą rurkę - mnie to bardzo bolało - jakby ktoś kopał mi w klatkę ale da się wytrzymać. programują tam coś na komuterze i dalej walą prądem i patrzą na reakcję serca. takie badanie może wyjaśnić jaki masz rodzaj arytmi. czasem udaje się za pomocą tego prądu coś ustawić w sercu że an jakiś czas nie będzie tak wariować ale gwarancji nie ma. tak jak piszę to nieprzyjemne ale bezpieczne i da się pzreżyć - no skoro ja wytrzymałam to każdy wytrzyma :). zapytaj o to badanie i o wszystko w poradni zaburzeń rytmu, powinna być taka przy szpitalu zwłaszcza jak robią tam ablacje. może na podstawie tego badania będzie już łatwiej podjąć decyzję co dalej. bądź dobrej myśli jak nic nie pomoże to ablacja :). najgorzej że te kolejki do lekarzy są takie długie i to wszystko tak długo trwa. daj znać co dalej pozdrawiam abisynka
Odnośnik do komentarza
Witam ponownie! W poniedziałek 06.08. miałam drugą ablację (pierwsza 6 lat temu)w Centrum Kardiologi w W-wie. Wszystkim, którzy nie są pewni czy poddać się temu zabiegowi, boją się, chcę powiedzieć: nie ma czego się obawiać, naprawdę!Pobyt w szpitalu 2 dni, w bardzo dobrych warunkach, a prof. Walczak i dr Szumowski to niesamowici lekarze-poza tym,że prawdziwi fachowcy to cudowni ludzie.Sam zabieg niestraszny, a atmosfera na sali fantastyczna. Ja ablację będę wspominać z uśmiechem na ustach. Gdyby ktoś chciał dowiedzieć się więcej, podaję nr gg:7928216
Odnośnik do komentarza
Cześć 4 lata temu miełem ostatnia ablację ( trzecią) dwie nieudane we wrocławiu w Klinice wojskowej i ostatnią w Warszawie Anin ( dotarłem tam transportem lotniczym po zatrzymanej akcji serca. Cztery lata spokoju i znów sie zaczyna. Lakarz mówi , że wiązki moga odrastać . Nikt mi o tym nie mówił Mam niezłego cykora . Dziś robię holtera ,zobaczymy jak wyjdzie i znów kierunek Warszawa
Odnośnik do komentarza
Witam Was, ja jestem wstępnie umówiona na ablację u prof. Walczaka za jakieś 2 mies. Mogłam mieć wcześniejszy termin, ale musiałam zrobić szczepionkę przeciw WZW typu B, (czekam na 2-gą dawkę) i doleczyć ząbki. Ja mam zaburzenia komorowe. Myślałam, że tego nie można pozbyć się za pomocą ablacji, ale okazało się, że można. Cieszę się, ze mogę mieć ablację, bo pierwsze kilka miesięcy tego roku były dla mnie koszmarem pod wzgl. samopoczucia. Przed samym zabiegiem będę pewnie trochę *pękać*, ale ogólnie jestem dobrej myśli.
Odnośnik do komentarza
Do Eli czy mogłabys podac jeszzce raz swój numer gg bo mam pare pytań a gdy próbuje napisac cos na tamten numer, który wcześniej podałas to wyskakuje mi że nie ma takiego.... Albo jak wolisz to prosze ty do mnie napisz- mój numer to 1122069. Dziekuję z góry.
Odnośnik do komentarza
a ja mam pytanko. właśnie jestem po napadzie częstoskurczu (chyba nadkomorowy). Toleruje je całkiem przyzwoicie, ale mam jeden problem. Pracuje w pogotowiu jako ratownik i niestety nie mogę sobie pozwolić na życie z częstoskurczem mimo, ze występują u mnie bardzo rzadko (raz na 2 l.) .Pozatym dużą rolę odgrywa tu czynnik emocjonalny i poczucie bezpieczeństwa. Ok 1,5 roku temu zgłosiłem sie do szpitala z napadem i przeszedł mi bez potrzeby podawania leków, ale udalo się go złapać w EKG. Potem okazało się, ze miałem przy okazji nadczynność tarczycy. Pojechałem na konsultacje do instytutu e-fizjol. do Poznania. Tam doktor powiedział, że z tym można żyć, nie ma przeciwwskazań do pracy w zawodzie, ale muszę sam zdecydować czy chcę się położyć na stymulację i ew. ablację. Wtedy odmówiłem, ale po dzisiejszym napadzie jestem wkurzony bo tarczycę od pól roku mam wyrównaną i znów się pojawił częstoskurcz :(. Co mi radzicie? Bardzo bym chciał żeby ktoś mi powiedział, ze po skutecznej ablacji można żyć jakby nigdy nic i pracować w zawodzie. Dziś w pracy pobiorę sobie jeszcze raz jonogram i TSH. Ale to chyba nie to...Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Do emt81. Pytasz, czy po skutecznej ablacji można żyć i pracować normalnie? Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że oczywiście tak, jak najbardziej, a nawet lepiej, bo bez obaw, że *złapie* Cię nie wiadomo kiedy i gdzie. Ja jestem 10 dni po ablacji, dziś wróciłam do pracy. Oczywiście przez pierwszy m-c nie należy przesadzać z wysiłkiem fizycznym, nie jeździć na rowerze, wiadomo-serducho musi dojść do siebie, ale funkcjonuję normalnie. I bez tego dyskomfortu, jakim są częstoskurcze. Ja nie zastanawiałam się ani chwili.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
dzięki za odpowiedź. Mam 26 lat i nie bardzo mi się uśmiecha życie z częstoskurczami. Chcę sprobować powalczyć i mieć jasność czy mogę potem kontynuować pracę w pogotowiu. Mam jeszcze nr. do doktora A. Baszko z Poznania- powiedzial mi, ze jak się kiedyś bym zdecydował to mogę do niego zadzwonić (ciekawe czy by mnie pamiętał i co powiedział gdybym zadzwonił) A mam jeszcze jedno pytanie-Czy to jest duże utrudnienie dla lekarzy jeśli podczas badań tętno mi podskakuje do 110-120? Nie mam na to wplywu, tym bardziej, że w Holterach (mialem 2)częstość tętna ogólnie jest przyzwoita.
Odnośnik do komentarza
emit.. tak sie składa ,że miałem ablacje wykonaną przez dr którego wymieniłeś. To wspaniały ,mądry lekarz,wsponiały człowiek.Jestem mu niezmiernie wdzięczny za zainteresowanie i pomoc jaką mi okazał.Jest bardzo dobrym specjalistą od ablacji i nie tylko.Ma niezwykłe poczucie humoru mimo tak odpowiedzialnej pracy.Jestem nastolatkiem, też miałem częstoskurcze napadowe .....Teraz Zycie Jest Zupełnie inne ,chce się żyć..........
Odnośnik do komentarza
Częstoskurczowcy, proszę napiszcie czy ktoś miał ablację w przypadku częstoskurczów komorowych, bo wydaje mi się, że większość ma nadkomorowe, które nie są tak niebezpieczne, bo nie grożą migotaniem komór. Proszę też napiszcie o zabiegach w krakowie - w Klinice CMUJ i szpitalu Jana Pawła, bo chyba będę zmuszona poddać się temu zabiegowi i już zaczynam pisać testament.
Odnośnik do komentarza
Cześć, to pewnie zależy od rodzaju częstoskurczu. Ja przeżyłam kilka częstoskurczów nadkomorowych. Serce bije bardzo szybko, jak przy wysiłku. Często towarzyszy temu złe samopoczucie, dodatkowo panika, ponieważ człowiek stresuje się taką sytuacją. Nieraz przechodzi sam, ale w większości przypadków potrzebna pomoc lekarska - tak było w moim przypadku.Są sposoby, dzięki którym można zażegnać atak, np. nabieranie powietrza i zatrzymywanie go tak długo jak to możliwe. Pomogło mi kilkakrotnie. Podobno pomaga również masowanie krtani, ale nie prakykowałam. W przypadku ataku radziłabym wybrać się do lekarza, aby stwierdził, czy to rzeczywiście to i oczywiście pomógł.
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie@@@ Jestem po wykonanym zabiegu koronarografii stwierdzono po nim że naczynia wieńcowe są wolne czyli ok. Mam jednak wiele wątpliwości: 1. nadal czuję się źle i odczuwam dodatkowe skurcze co jest bardzo uciążliwym dyskomfortem i w dodatku bolesnym ponieważ odczuwam w tych momentach ból w klatce piersiowej. Ponadto mam nadciśnienie tętnicze chwiejne,oraz zdarzają mi się utraty przytomności. Nie wiem co co robić mam obawy . Podpowiecie coś.
Odnośnik do komentarza
Przeżyłem ablacje, nawet dwukrotnie, fakt zabieg jest koszmarny, teraz jestem bodaj 7 lat po zabiegach i jest super Wszystko zaczelo sie zaraz po urodzeniu, wtedy lekarze stwierdzili wade serca (wtedy nikt nie mowil o wpw ) do 2 roku zycia sporadycznie zdazaly sie mi ataki potem nastal spokoj, z tego co pamietam nawrot nastapil bodaj w wieku 6 lat i nie bylo latwo - ataki bywaly rzadko, raz , dwa razy na rok - ale bywaly bardzo mocne (pow 200 uderzen na minute) i co gorsza nic na nie nie dzialalo, moj rekord to blisko 24 godziny. Lekarze rozkladali rece, nikt nie mial pomysly co z tym robic. W wieku 16 lat ataki zaczely sie nasiac a do tego dochodzily problemy natury psychicznej - nawet mysli i czyny samobojcze. Czestoskurcz jest koszmarem, nie znalem dnia ani godziny, w pewnym momencie balem sie praktycznie wychodzic z domu, a na slowo szpital uciekalem gdzie tylko sie dalo. Wpierw dzieki wspanialej Pani doktor znaleziono lek - neogilurytmal - który prawie ze natychmiastowo usuwal atak (moze to bylo libido) w koncu zdecydowalem sie na zabieg w zabrzu - mysle ze do tej pory pamietaja mnie jako czlowieka z choroba na punkcie bialych fartuchow. Pierwszy zabieg pomogl w 50% , bylo lepiej ale bez rewelacji. Drugi pol roku pozniej wykluczyl dlugie i ciezkie ataki - aktualnie ataki sie zdazaja, nawet czesto trwaja kilka minut, nawet sie nimi nie przejmuje - nie biore zadnych lekow. Po tym wszystkim odreagowalem psychiczne - rozkrecilem swoja firme, zalozylem rodzine,zobaczylem kawalek swiata, mamy dwoje kochanych dzieciakow, a co ciekawe prowadze zawody zuzlowe, robie wszystko. Mysle ze gdyby nie Zabrze i ablacja nie byloby juz mnie;) gdyby ktos chcial rozwiaz swoje watpliwosci albo o cos zapytac moje gg 2200345
Odnośnik do komentarza
Gość malcio@o2.pl
Witam was serdecznie i proszę o pomoc! Mam 18 lat, i od 15 roku życia zdarzają mi się dziwne kołatania serca. Nigdy w spoczynku a często po wysiłku. Gram w piłkę nożną w juniorach i np podczas meczu serce mi zakołacze i nie nadaję sie już do gry! Objawy jakie występują: Uczucie szybkiego bicia serca w całej klatce piersiowej. Myślę, że nawet do 240 uderzeń na min, uczucie niedotlenienia mięśni i mózgu, gorzej widzę (mroczki), płytki oddech, uczucie słabości ( ale nigdy nie zemdlałem ). Przechodzi mi to po odpoczynku, zazwyczaj po 3-5 min. Ale później to już nie nadaję sie do gry, to już nie to co przed *atakiem*. Jeżeli nie nastąpi atak to jestem zdolny do dużego wysiłku na boisku. Byłem na Echo serca, lekarz stwierdził, że mam duże serce (możliwy wynik treningu) i nieznaczna niedomykalność zastawek. Co z tym robić?! Czy mogę te ataki wyeliminować jakimiś bezpiecznymi lekami?! Proszę o wasze opinie!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×