Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Częstoskurcz - ablacja


Gość jola

Rekomendowane odpowiedzi

wczoraj wyszedłem ze szpitala 30 lat męczył mnie ten koszmar ,rzeczywiście sam zabieg to nic przyjemnego ,męczyłem się 2,5 godziny podczas zabiegu ale jeżeli to ma mi pomóc to naprawdę się opłaca czuję się świetnie oby tak dalej.Miałem też szczęście że trafiłem na świetnego lekarza dr Wojciecha Krupę z bydgoskiego szpitala im. Jurasza któremu bardzo dziękuję zresztą cały personel z którym miałem przyjemność się spotkać jest super na samym zabiegu opiekują się tobą jak gdyby byli twoją rodziną więc wielkie szczęście mają wszyscy z problemem częstoskurczu w naszym województwie
Odnośnik do komentarza
Anka - jeśli Białystok - to polecam TYLKO dr Sawickiego z USK z Poradnii Zaburzeń Rytmu. Przyjmuje we wtorki w godz. 12-14. Musisz się wcześniej zarejestrować - mozesz nawet telefonicznie. Na wizytę czeka się jednak ponad 6 miesięcy. http://spskam.bialystok.pl/0main/poradnie.htm Jeśli zależy Ci na czasie, polecam Warszawę i np prof. Walczaka. Wizyta prywatna w CK Anin, a pozniej ablacja też w tym ośrodku. http://www.ckanin.pl/ Sama miałam częstoskurcz węzłowy - zablowany prawie rok temu w CK Anin. W końcu mogę normalnie żyć. Także im szybciej zrobisz ablacje tym lepiej - po co masz się męczyć z napadami częstoskurczu, które niestety nie są zbyt przyjemne. Pozdrawiam i życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Czy ktoś z was miał częstoskurcz komorowy? Bo mi to wyszło 3 miesiące temu na pogotowiu podczas migotania przedsionków i w salwach. Przebadali mnie pod kątem kardiologicznym i stwierdzili że to nie zagraża i leczenie ma być przez wzgląd na dolegliwości a nie zagrożenie. Ponadto byłem na wizycie w Allenorcie u dr Kuśnierza który też stwierdził że ten częstoskurcz nie jest groźny i kazał odstawić Polfenon i powoli Betaloc. Zalecił próbę wysiłkową która wyszła bez zaburzeń. Mam jeszcze zrobić 12 choltera. I tak trochę się zastanawiałem, bo w internecie wszędzie piszą że to groźna arytmia a tu dr Kuśnierz i inni że w moim przypadku nie. Zalecił nie czytać tych rzeczy i nie rozmyślać bo nie ma po co. Ale wiecie, to jednak zostaje w człowieku. Na ablację mnie nie kierował tylko wspomniał że coś takiego istnieje.
Odnośnik do komentarza
do greg Miałem częstoskurcz komorowy i to bardzo poważny.Jestem po dwóch ablacjach bo tak musiało być.Wiem.że częstoskurcz to śmiertelne zagrożenie dla życia i wiem,że gdyby nie ablacje to nie cieszyłbym się doskonałym zdrowiem.Przeszedłem wszystko.Do ablacji brałem leki,które nie zabezpieczają.Ja leczony byłem w Świętokrzyskim Centrum Kardiologii.Leżałem na I oddziale.Doskonale zostałem zdiagnozowany przez Panią Prof.Beatę Wożakowską-Kapłon.Ablacje wykonał Pan dr Sebastian Stec - super lekarz i super Gość z Panią dr Moniką Klank-Szafran i Panem dr Janem Śledziem.Jestem zdrowy. Wiem,że ablacja jest kluczem do zdrowia.Życzę powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Mój częstoskurcz komorowy miał prędkość około 140/m , praca komór od 100/m jest określana już mianem VT czętstoskurczu komorowego. Byłem stabilny i czułem się normalnie jak gdyby nigdy nic. W szpitalu mi powiedzieli że gdyby to mi zagrażało to by mnie od razu umawiali na ablację. A tak teraz biorę Betaloc 25 raz dziennie.
Odnośnik do komentarza
Greg,miałem tętno 210,z szerokimi zespołami QRS.Czułem się fatalnie.Brałem leki,ale mimo tego dostałem częstoskurcz i wtedy wiedziałem,że ablacja jest dla mnie szansą.Od pierwszej wizyty w poradnii doktor mówił o ablacji.Dla mnie okazala się sukcesem.Jestem zdrowy.Wiem jedno,że z częstoskurczem nie można czekać bo napady arytmii z czasem narastają,wystepują często i trudno jest normalnie funkcjonować.Poczytaj inne wypowiedzi.Nie wiem jak Ty czujesz się.Ja wiem,że zrobiłem słusznie
Odnośnik do komentarza
Do Wioli i Kingi.Dziewczyny mam dobre wiadomości.Mój syn 18.08.09 miał ablację.Wszystko poszło dobrze.Zniósł ją dobrze.Zabieg był przeprowadzony w IP Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu.Teraz dochodzi do siebie.Musi dużo odpoczywać.Regeneruje siły.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Do matkapol.Mój syn ma 13 lat .Ablację miał w pełnej narkozie.Zniósł ją dobrze.Jedynie trochę narzekał na kręgosłup,bo musiał dobę leżeć na plecach,gdyż miał na miejscu wkłucia specjalny opatrunek.Ja też się denerwowałam,ale była wspaniała atmosfera w szpitalu.Trzymam kciuki i pozdrawiam.Wszystko będzie dobrze.
Odnośnik do komentarza
No i jesteśmy po ablacji !!! Wszystko dobrze,nerwy straszne.Zabieg był w narkozie,nie należał do łatwych,ale udało się.Nic go nie bolało,tylko był strasznie głodny jak się wybudził.Leżenie po zabiegu nie takie straszne i zniósł to dzielnie.Niestety mamy powikłanie-krwiaka przy tętnicy udowej,ale to nic,robimy okłady i cieszę się,że już jesteśmy w domu. Atmosfera cudowna,wszyscy mili i uśmiechnięci,cierpliwi,zarówno lekarze jak i pielęgniarki. Dzięki za trzymanie kciuków :) Aha !!! Echo ok.i ten cudownie równy zapis ekg,aż się wierzyć nie chce.
Odnośnik do komentarza
Mój syn ma 9 lat ,ablację miał w Poznaniu na Szpitalnej.Dlatego tak szalałam bo wydawał mi się mały za mały na zabieg. Miejsce wkłucia ładnie się goi nie ma już krwiaka zostały tylko siniaki. Jutro jedziemy na kontrolę.Oby jak najmniej takich przezyć !!! Pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza
do zbyszka dzieki za odpowiedz szczesliwy z ciebie facet mimo ze borykaszsie z takim samym problemem jak ja znam arytmie i wiem jak sobie z tym radzic mialam szanse na lepsze zycie ale sie nie udalo ten nie udany zabieg zmienil moje podejscie do zycia doszla do wniosku ze widocznie tak milo byc moze jeszcze raz pojade do prof Walczaka ciekawa jestem co teraz by mi powiedzial jak bylam ostatnio zakfalifikowal mnie do zabiegu niemoglam tam tego sie podjac ze wzgledu na odleglosc zaufalam lekarza w Poznaniuale zabieg sie nie udal mialam wtedy nadzieje ktore w sekundzie sie rozwialy bezpowrotnie tobie zycze udanego zabiegu i nawet sie nie zastanawiaj czy isc na zabieg to szansa na lepsze zycie jesli tu zagladasz to napisz mi czy zdecydowales sie za zabieg pozdrawiam iwona z Poznania
Odnośnik do komentarza
Witam! 3.08 miałam przeprowadzoną ablację częstoskurczu napadowego. Zabieg miałam wykonywany w Zabrzu w SCCŚ przez dr. Kowalskiego. Jeśli o mnie chodzi to nic mnie nie bolało-jedynie znieczulenie miejscowe w szyje i pachwine, ale to tylko zastrzyk w delikatne miejsce, wiec troszkę bolało. Zabieg trwał niecałą godzinę, ale nie odczułam tego. Sama ablacja nic nie bolała. Nawet się nie zorientowałam kiedy skończyli. Dodam. że nie dali mi żadnych środków uspakajających, ani *głupiego jasia*. Po zabiegu leżałam na plecach 5 godzin, na drugi dzień wyszłam do domu. Wczoraj byłam na kontroli, lekarz kazał odstawić tabletki, i nauczyć się żyć normalnie :) Nie ma się czego bać-naprawdę. Ja strasznie panikowałam, a po zabiegu z uśmiechem na twarzy jechałam na salę ;)
Odnośnik do komentarza
Witajcie .Jestem tutaj nowy .Pragnę odpowiedzieć Wioli.Ablację miałem 19, 10 2009w Poznaniu spotkałem tam wspaniałych lekarzy a przede wszystkim Doktora Baszko .człowiek anioł a przede wszystkim wielki fachowiec.Trochę się spóżniłem ale teraz wiesz jak to jest ,można przeżyć. Co prawda odczuwam jeszcze dodatkowe skurcze ale zdecydowanie mniej za trzy miesiące prawdo podobnie będę miał powtórkę żeby jak najwięcej wyeliminować ognisk odpowiedzialnych za tego typu sensacje. Ze mną jest trochę inaczej ponieważ jestem posiadaczem trzech zawałów serca operacji pomostowania a także mam w zeszłym roku wszczepiony kardiowerter,który niestety daje ostatnio o sobie znać i częstuje mnie potężnym strzelaniem co do przyjemności nie należy ale ratuje życie. Zyczę zdrowia .Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam - w maju minęło 9 lat od zabiegu (częstoskurcz węzłowy i komorowy) - Szczecin, dr Kaźmierczak. Życie przed ablacją - koszmar, zabieg - nieprzyjemny (5godz. w trakcie migotanie przedsionków, nie uprzedzili że będzie bolało więc bolało ), po - rok dyskomfort, strach że się nie udało. Od 8 lat serducho *mówi że jest* po silnych stresówkach czy krańcowym wyczerpaniu. Żyję tak jakbym nigdy nie miała problemów, pozwalam sobie na bardzo dużo (łacznie z wyczynowymi skałkami, żaglami, rowerem, kajakiem górskim). Zgoda na ablację to najlepsza decyzja jaką kiedykolwiek podjęłam.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×