Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Częstoskurcz - ablacja


Gość jola

Rekomendowane odpowiedzi

hehe no masz racje że trzeba być dobrej myśli. Ale jak co drugi dzień się mdleje, i reanimują na oczach całej szkoły to ta dobra myśl legnie gdzieś w mroku zatraconej nadziei. A lekarze sa bezradni i traktuja mnie jak jakiegos potwora który jest silniejszy od osiągnięć medycyny.
Odnośnik do komentarza
Natalia:) rzeczywiście skoro co drugi dzień mdlejesz nie jest fajnie, delikatnie mówiąc, mam nadzieję, że druga ablacja będzie udana:) A jeśli się nie uda ... przyznaj uczciwie, że niekoniecznie znaczy to dla Ciebie - koniec:)I pewnie dlatego Ci *debile* - lekarze czy rodzice - tak nie mówią :) Naprawdę z całego serca trzymam kciuki :)
Odnośnik do komentarza
Jezu Natalia - dlaczego po drugiej ablacji nie możesz mieć kolejnych? Ja będąc w IK Anin słyszałam o rekordziście, który był...18 razy. Nie wiem na ile w tym prawdy, mówiła to ponoć jakaś pielęgniarka do pacjenta. W każdy razie leżałam na sali z paniami, które miały zabiegi po kilka razy. Spotkałam takich osób dość dużo w IK. Ablacje chyba można robić do skutku. Byćmoże jesteś jakimś naprawde wyjątkowym przypadkiem, ale radzę Ci zapoznać się z opiniami kilku specjalistów - nawet z różnych końców Polski. Pozdrawiam i dużo zdrówka życzę!
Odnośnik do komentarza
Asiula: już to robili moi rodzice:) Jak miałam ablację poprzez tętnicę udową,to mozna zrobic JEDNĄ ABLACJĘ NA JEDEN BOK. Inaczej grozi mi kolejny krwotok.Nie zdajecie sobie sprawy z tego jakie to poważne. A rekordziści mnie nie obchadza. potem jedynie może być operacja już na otwartej klatce piersiowej. Tak mówią lekarze. Niestety takiej nie moge mieć. Wiem co mówię. Jestem może i młoda ale bardzo doświadczona w tym. A opinie lekarzy sa jednoznaczne. Dziękuję:) tez zycze zdrowia. pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość mama upartej częstos
Moje dziecko cierpi na napadowy częstoskurcz komorowy od 7 lat- choć ma dopiero 11lat. Przeszła kilka ablacji w CZD w Warszawie i IK w Aninie.Jestem wdzięczna lekarzom, bo bardzo się starali. Po pierwszej ablacji córka wróciła na salę z silnym częstoskurczem, po drugiej- było kilka godzin przerwy i znów wrócił. Trzeci raz się odstąpiono, gdyż nie wywołano częstoskurczu. Wszystkie były wykonywane metodą klasyczną w znieczuleniu ogólnym, choć wcześniej mała miała komplikacje z narkozą w innym szpitalu. Kolejne ablacje metodą CARTO wykonywano w IK w Aninie.Po czwartym razie wyjechała z sali zabiegowej bez częstoskurczu, choć była bardzo pobudzona i agresywna. Po chwili (ok. pół godziny) częstoskurcz wrócił- z dużą siłą.Znalazła się na OIOMie.Dostała leki. Po tygodniu powtóka zabiegu- tym razem znów nie mogli wywołać zaburzeń.Wróciła do domu, ale częstoskurcz szybko dał znać o sobie. Po trzech miesiącach kolejna ablacja metodą CARTO.Kiedy wydawało się , że już jest po wszystkim zabieg zaczął się przedłużać. Ostatecznie wyszła do domu, ale musi przyjmować amiodaron, który bardzo źle wpływa na jej oczy, skórę- dostaje poparzeń od pierwszych promieni słonecznych, trzeba kontrolować stan tarczycy i wątroby.Ale nie było wyjścia , bo moje dziecko stało się lekoodporne, a ponadto uczuliło sie na jeden z nich i ma astmę oskrzelową(lekką).Pomimo wszystko jestem wdzięczna lekarzom, którzy się nią zajmowali, gdyż włożyli w to bardzo dużo sił i własnego serca. Obecnie córka nie ma napadów częstoskurczu komorowego, czuje się dobrze.Mam nadzieję, że tak będzie , gdy zacznie się odstawianie leków. Lekarze powiedzieli, że mała nie kwalifikuje się do następnej ablacji, bo miejsce z którego wychodzą impulsy wywołujące częstoskurcz jest położone bardzo blisko własnego węzła zatokowego. W grę wchodzi jeszcze operacja z pełnym otwarciem klatki, ale mam nadzieję- jestem wręcz pewna , że to nie będzie potrzebne. Podsumowując- wszystkim oczekującym na zabieg bardzo go polecam. Pomimo naszych problemów uważam, żejest to najlepszy sposób na pozbycie się tego ,,draństwa* i najbardziej skuteczny. Mogę to pisać aż do znudzenia, że ablacja to jest to co pomoże wam żyć. A wiem co piszę , bo widziałam bardzo dużo pacjentów po tym zabiegu.Moje dziecko zawsze miało inny przebieg wszystkich chorób niż inni, ale też będzie dobrze. Już niedługo! Wszystkich bardzo gorąco pozdrawiam i życzę dużo zdrówka!
Odnośnik do komentarza
Natalka szczerze Ci współczuję, ale pozwole się z Tobą nie zgodzić. Każdy kto miał ablację wie doskonale, że to jest poważny zabieg. Nikt przecież nie może dać gwarancji, że się uda -nawet jak elektrody będą wprowadzane przez żyły, a nie tętnice, to może pójść coś nie tak. Życzę Ci z całęgo serca, żeby tym razem się powiodło!!!
Odnośnik do komentarza
No to do 21 maja juz niedługo:) napisze jak poszło. Może będzie dobrze;;] okej ja rozumiem i zazdroszcę tym, co moga mieć więcej ablacji.Ja niestety nie mogę. Tak więc licze na tą:) Ja tylko odradzam ablacji tym osobom,którym WPW nie przeszkadza, i nie muszą brac leków, a napady częstoskórczu nie sa odczuwalne. Tylko tyle. pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa;)
Odnośnik do komentarza
witam wszystkih!!! jestem nowy dzisiaj dowiedzialem sie ze choruje na czestoskurcz napadowy czy ktos moze mi powiedziec czy jest to grozne dla zycia i jak to sie leczy mam nararzie tabletki *bisocard*niewiem co mam dalej robic mam dopiero 23 lata pomuzcie! *pozdrawiam*
Odnośnik do komentarza
witam !! mam pytanko czy kazdy kto ma czestoskurcz otrzymuje od lekaza xanax ja wlasnie dostalem bo lekarz stwierdzil ze jestem osobom bardzo nerwowom -tak dokladnie jest*ale czy niezaszkodzi mi? biore tez bisocard ale mam wotpliwosci co do leku xanax.Lekarz stwierdzil ze ten lek mnie wyciszy bo czenstoskurcze spowodowane som nerwami.jezeli ktos zarzywa ten sam lek niech cos napisze DZIEKI!!!
Odnośnik do komentarza
Gość Gosia L
Do Damiana Mniej nerwów,a od jednej tabl dziennie się nie uzależnisz. Wiem,że łatwo to powiedzieć,ale spróbuj się wyciszyć,a może xanax nie będzie wtedy potrzebny.Spróbuj nie myśleć o tym! Pozdrawiam. Aha.Jak często masz częstoskurcze i z jaką intensywnością? Proponowali Ci ablację?
Odnośnik do komentarza
Witam moze to glupie pytanie ale juz nie wiem co myslec...stwierdzono u mnie po holterze ze mam czestoskurcz nadkomorowy,mialam wykonane badanie elektrofizjologiczne i nie wywolano rzadnej arytmii,mam rytm zatokowy, ale serce nadal mi wali, czy jest mozliwosc zeby to badanie nie wykazalo tego bo np lekarz nie zauwazyl?
Odnośnik do komentarza
do gosi! gosiu prawie codziennie szarpie mi sercem ale jest to dosc lagodne najwienkszy atak mialem jak mnie pogotowie zabralo cisnienie mialem 195/140 a serce myslalem ze mi wyskoczy! co do ablacji nikt nawet niewspomnialmi o takim zabiegu. lekarze powiedzieli ze mozna z tym zyc ze niejest to grozne dla zycia ale ja mam mnustwo wontpliwosc.W piontek jestem umuwiony prywtnie na jakies szczegulowe badania moze czegos wiencej tam sie dowiem jak narazie to jestem tylko zdolowany tym wszystkim.Niedawno stracilem mlodszego brata i od tamtej pory zaczely mi sie te problemy z sercem moze jest to wszystko spowodowane nerwami?moze to jest chwilowe? ciongle zadaje sobie te samo pytanie jak dlugo bende zyl? jest to cholerne uczuci.Ale mam cudownom rodzine kochajoncom zone i wspanialom curke i chodzby zewzglendu na nie musze walczyc.Mam nadzieje ze to wszystko sie kiedys skonczy.ZYCZE WSZYSTKIM DUZO ZDRUWKA!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×