Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj *kasiapolo*. Gdy sie przezyje jakis uraz , który zapisze sie mocno w podswiadomosci , wtedy to jest jak płyta gramofonowa, na ktorej powstala rysa.Mozna taka sytuacje przepracować cierpliwie z pomoca psychoterapii, tak jakby przeżyc , odreagowac emocjonalnie ton( cio by nie było dla Ciebie) szok.Nie musi z tego wyniknąć ciąg dalszy dla Ciebie w postaci nerwicy, ale nie wiem jakiego rodzaju wczesniej prowadziłas zycie z jaka iloscia stresu itd.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość kasiapolo
Wcześniej raczej nie miałam większych stresów, mam 17 lat więc stres raczej wiązał się tylko ze szkołą. Masz racje, to chyba taki uraz ale wiem, że przecież to się nie powtórzy bo nie biorę tych antybiotyków. To może tez jest tak, ze ja to wszystko za bardzo przeżywam. Jak tylko cos jest nie tak to sie przejmuje, ze cos mi jest albo jestem chora. Teraz nic mnie nie boli ale czuje się tak trochę dziwnie, albo raczej tak mi sie wydaje bo bardzo często o tym myśle. Teraz mam ferie ale niestety siedzę w domu, nudze się i myśle o tym wszystkim. Za tydzień zacznie się znowu szkoła i wtedy pójde do psychologa szkolnego. Myślisz, że to dobry pomysł?
Odnośnik do komentarza
Gość kasiapolo
A i chcę powiadomić, ze moj pierwszy post napisalam wczoraj i tylko go skopiowałam i wkleiłam dziś rano. :) Z wczoraj na dziś spałam dużo lepiej bo sie nie denerwowałam przed snem, wzięłam przyjemną kąpiel, zjadłam trochę czekolady, wzięłam persen na uspokojenie, wypiłam melise, poczytałam trochę i bez większych problemów zasnęłam. Co prawda obudziłam się około 4 nad ranem ale poleżałam trochę i zanełam znowu. Do 9 jeszcze obudziłam się ze dwa razy ale zasypiałam po tym. Najlepszym sposobem na to wszystko jest nie denerwowac się ale ja jakoś cały czas o tym myśle...
Odnośnik do komentarza
Gość kasiapolo
Popłakałam się wlaśnie bo męczy mnie strasznie mysl ze cos jest ze mną nie tak... ;( Chwilami mam wrażenie ze to serce tak jakby mnie troche bolało... Ja cały czas o tym myśle... Nie wiem co się ze nądzieje... Bardzo proszę o pomoc... :( Jak najszybciej proszę o odpisanie...
Odnośnik do komentarza
Witaj *kasiapolo*.Nie mam zbyt wiele czasu, napisze cos krótkiego na ten czas. Wejdx na film *Sekret* ( przetrwaj przydługi wstęp) http:michalpasterski.pl/filmy-video/the-secret-polskie-napisy/ Jest to film mówiacy o wpływie naszego myslenia na jakośc naszego zycia i uczacy przeksztalania myśli nam szkodzacych w zdrowe myslenie.Sa tam takie rozdziały jak * sekret zdrowia, sekret zycia itd.Zajmij swój umysł tego rodzaju aktywnoscia, jakies fajniejsze zdania sobie zapisuj jako afirmacje , do stosowania.Zapraszam Cie tez na mój watek *Lek jest naszym przyjacielem*, przyjrzyj sie moim *psychologicznym *wierszykom, tez mozna niektóre stosowac jako afirmacje. Jest taka fajna strona :google-scholar-fajna-wyszukiwarka .html( w trzecim zestawie od góry) sa alfabetycznie podane tematy .W takim temacie jak np.*psychologia humanistyczna* sa niedługie artykuliki np.jak byc szczęsliwym czlowwiekiem*, *spotkajmy się na przystanku szczęście*, *jedna sekunda wystarczy , by zmienic twoje zycie * itd.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość kasiapolo
U mnie kiepsko. Cały czas mysle niewiadomo o czym, przejmuje sie wszystkim a to dlatego ze siedze w domu i nic nie robie... Oczywiście wmawiam sobie ze mnie boli serce ze wszystko jest bez sensu... to głupie i strasznie męczące...
Odnośnik do komentarza
boze jaka ja jestem zadowolona ze wrescie znalazlam takie forum;] mam dopiero 21 lat a karuzele juz od roku. nie moge sobie poradzic kiedy mnie to zlapie mam taki atak leku ze musze wyjsc na zewnatrz bo mam wrazenie ze zaraz upadne. czuje sie tak jakby moj mozg byl niedotleniony, a do tego miewam male ataki zwiazane z sercem zaczyna mi tak dziwnie nagle pulsowac. Obecnie jestem w uk i moje leczenie jest trudne bo do ang lekarza nie mam zamiaru sie wybierac bo nic nie potrafi i dadza mi paracetamol zeby mnie w klatce nie kulo... smieszne prawda? ale niestety prawdziwe. kiedy bylam na urlopie w polsce pani neurolog dala mi hydroxizinum niestety bardzo mi po nich chce sie spac a ja musze funkcjonowac w pracy. mialam duzo badan podobno nie tarczyca ani nie serce. skoro to nie serce to czemu tak dziwnie mi lomocze?niby sie po tych tabletkach lepiej czuje tylko ze ja chce zeby to nie nawracalo , bo cale zycie nie moge brac tych tabletek bo sa silnie uzalezniajace, a po drugie jestem loda powinnam sie bawic i szalec na imprezach a przy nich ani nie mozna pol piwa wypic zreszta co tu bede oszukiwac przy tych objawach ja nawet na dyskoteke nie pojde bo od razu zle sie cczuje. moze wy mi jakos pomozecie bo z tego co czyt to jestescie starsze i macie juz w tym jakies doswiadczenie.bardzo bym chciala zalozyc juz rodzine i miec dziecko ae obawim sie ze w tym stanie bedzie ciezko, bo po urodzeniu chcialabym myslec tylko o dziecku i jego dobru a nie o tym ze mi sie w glowie kreci wali serce i wiecznie chce mi sie spac!!jakbyscie mogly to moze jak sobie faktycznie troche popiszemy to jakos mnie to podniesie na duchu bo jak narazie czuje sie jak stara babcia i moj czuje ze moj chlopak wrescie straci cierpliwosc;]
Odnośnik do komentarza
Gość kasiapolo
Jak ja mam myśli typu *wszystko jest bez sensu, nie wiem po co to wszystko, serce mi inaczej bije-jestem chora* i mowie to mojemu chłopakowi to mowi ze mam cos z głową i zebym się czymś zajęla a nie ciągle narzekam jak stra baba i ze go to denerwuje... Ma trochę racji ale jak cos mnie niepokoi albo mam te mysli glupie to od razu wszystko wyolbrzymiam i doszukuje sie roznych rzeczy... Wiem ze to nie jest dobre... Tylko jak się tego oduczyć? Jak sie oduczyć denerwowania wszystkim? Jak nie myśleć że cos jest nie tak? Jak cieszyc się życiem i mysleć pozytywnie? Bardzo proszę o rady...
Odnośnik do komentarza
no u mnie jest tak samo ale ja kiedy sie tak czuje to potrzebuje jakiegos wsparcia a nie ze kazdy pow mi tylko ze przesadzam a nikt ze mna nie porozmawia jakos mnie nie wesprze . i wtedy zostaje sama ze soba i z mja nerwica ...nie wiem co mam robic
Odnośnik do komentarza
Witam Cie *kasiapolo* ,witam Wszystkich. Nie ma cudownego srodka na wyjście z nerwicy. Jedyny jaki ja znam to oduczenie sie negatywnego myslenia, dzieki konsekwentnemu mysleniu w sposób pozytywny ( na poczatku * na siię*, bo umysł bedzie stawiał opór*. To R.Monroe uzył określenia * autostrady myslowe i drogi szybkiego ruchu*.Po takich dobrze przez nas wydeptanych ściezkach myślowych * od czestego z nich korzystania* biegaja sobie bez przeszkód z naszej strony, nasze obecne mysli. Dopiero stałe, konsekwentne uczenie sie myslenia pozytywnego wyruguje negatywne mysli z centrum naszej uwagi, naszego umysłu. Sami sie zasmieciilismy i sami musimy sie posprzatać.Ja nie mam watpliwości, ze symboliczna opowieść o sprzataniu przez Herkulesa *stajni Augiasza* odnosi sie do sprzatania smieci w naszych umysłach.Mozna sobie przeczytac te opowieść, dla lepszego zrozumienia, co Was czeka. KOWALEM SWEGO SZCZĘŚCIA kazdy z nas jest sam i to nie jest tylko takie sobie przysłowie.*Jak sobie poscielesz, tak sie wyspisz*, i moje powiedzenie : czego w głowie nie zasiejesz, to sie w Życiu nie zadzieje*, sa tak jednoznaczne, ze nie trzeba komentarza. Oczywiscie doradzam poszukanie sobie psychologa, bo właściwie poprowadzona terapia plus własny wysiłek na pewno dadza efekty Oczywiscie zapraszam na mój watek Lęk jest naszym przyjacielem*, na którym podałam namiary na fajne strony , dzieki którym mozna szybciej sobie pomóc.Na watku * nastoletnia nerwica* popisałam troche postów, gdyz tam pisza dziewczyny w Twoim wieku , *Kasiapolo*. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Tak zgadza się jadwiga ma rację. Tylko pozytywne myślenie, choć sama mam z tym problem , bo niestety te negatywne myśli są tak silne , że wypierają te pozytywne. Ja chodzę na terapie, ale niestety terminy z NFZ są tak odległe , że szkoda gadać. Ja miałam wizytę 2 lutego , a kolejną 23 marca niestety wydaje mi się że żeby terapia przyniosła jakiś efekt, powinna być conajmniej raz w tygodniu. Ciągle poszukuję jaikiegoś zajęcia, które by choć na chwilę odwróciło uwagę od moich objawów. Jestem teraz na etapie czytania książek. Zobaczymy. Drogie Kasie niestety my też przez to przechodzimy a najgorsza jest świadomość , że życie przecieka nam przez palce.I zamiast cieszyć się każdą sekundą i żyć pełną piersią ciągle szukamy chorób i wsłuchujemy się w nasze objawy. Wiem, że tak nie można, że musimy je lekceważyć, ale to jest bardzo trudne. Nie możemy się poddawać, bo wtedy zrujnujemy sobie wszystko to co budowaliśmy przez wiele lat. Trzymajcie się i pozdrawiam :::)))
Odnośnik do komentarza
Witam. Poniewaz znalazłam super *psychologiczna * strone podam Wam na nia namiary, kazdy kto zechce zmienic swoje zycie, moze jej sie uwaznie przyjrzec.Moze tez wydrukowac sobie artykuły, które uzna za potrzebne mu w powrocie do zdrowia i w nauczeniu sie radośći zycia.Moze je spiąć w taka książeczke *pogotowie ratunkowe w trudnych sytuacjach emocjonalnych* Z artykułu *weź odpowiedzialność za swoje zycie* instaluje gfragment )dla zachęty.) Za swoje myśli też odpowiadasz. Kontrola tego, co się dzieje w naszych głowach nie jest niczym prostym, często spotykam się ze stwierdzeniem, że myśli po prostu “przychodzą i nie chcą odejść” albo, że trzeba “walczyć z myślami”. Jednak walka to nie jest dobre rozwiązanie, walka to spięcie, spięcie to blokowanie przepływu energii i uniemożliwianie zmiany. Cytowana przeze mnie w poprzednim wpisie Dona Holleman zwaca na to uwagę mówiąc “Nie wysilaj się, nie walcz. Zrelaksuj się i puść napięcia. Nic co zdrowe nie może być osiągnięte przemocą“. Nasze myśli nie pojawiają się znikąd, sami je produkujemy. Pierwszy krok ku przejęciu sterów własnego umysłu to uważność i obserwacja tego, co się pojawia w głowie. Gdy poznamy swoje wzorce myślowe i zobaczymy w jakich sytuacjach reagujemy negatywnie, łatwiej będzie zamienić myśli, które szkodzą w myśli, które ułatwiają życie. Nie zapominajmy, że to nasze myśli kreują naszą rzeczywistość, zarówno wewnętrzną (psychiczną) jak i zewnętrzną (materialną, relacyjną, itp.). W konsekwencji, okazuje się, że nasze życie zależy głównie od nas. Jasne, są pewne warunki zewnętrzne które albo ułatwiają rozwój i osiągnięcie dostatku duchowego i materialnego, albo go znacznie utrudniają. Ale znów – o ile na warunki same w sobie często nie mamy wpływu (nie zmienię rodziny, z której pochodzę, nie zmienię doświadczeń z dzieciństwa, nie spowoduję, że mój kraj nagle stanie się rajem), to od nas zależy jak te warunki postrzegamy. Trudności można traktować jak przeszkody nie do pokonania albo jak wyzwania. Można powiedzieć, że “nic na to nie poradzę” albo zacząć cokolwiek zmieniać w swoim życiu. Od kogo w takim razie zależy to, czy pracujesz z pasją? Od kogo zależy to, ile zarabiasz? Od kogo zależy to, ile masz czasu dla siebie i swoich bliskich? Od czego i kogo zależy to, czy jesteś szczęśliwy? Od kogo zależy to, czy podróżujesz do wymarzonych miejsc? Od kogo zależy to, czy z radością wstajesz każdego poranka? Od CIEBIE, oczywiście. Podaje jak wejść na te strone ( jak ja wchodze) wpisuje w google :cud niedziałania, czyli jak madrze odpoczywać ( poza schematy) Pod kazdym z artykułów jest kilka kolejnych tematów :np. ryzyko, kiedy zycie przynosi zamet, o pozytywnym mysleniu i akceptacji tego, co jest . Doradzam przyjrzenie sie kazdemu.tematowi, bo sa w nich *perełki madrosci, a wiekszość z Was zna na tyle moje posty i moje watki, zeby wiedziec, że mam jakies pojecie na temat radości zycia ( bo jestem szczęsliwa) i na temat sposobów JAK SOBIE PORADZIC Z NERWICA ( bo z moimi sobie poradziłam). Teraz przytocze pewne fragmenty z artykułu, WIEM, ŻE NIC NIE WIEM. Może wcale nie musimy wszystkiego wiedzieć? Może nie potrafimy wszystkiego ogarnąć naszymi racjonalnymi umysłami? Może jesteśmy w stanie to wszystko ogarnąć, ale inaczej? A może wcale nie da się tego zrobić, bo jedyne co możemy, to delikatnie dotykać tej tajemnicy z różnych stron i zachwycać się naszymi ulotnymi odkryciami? Moja rozmówczyni stwierdziła, że dać sobie prawo do stwierdzenia “nie wiem” przynosi ogromną ulgę i wolność. Wtedy poczułam, że złapałam o co chodziło Sokratesowi z tym wyświechtanym przez kulturę masową “wiem, że nic nie wiem”. Istnienie jest tajemnicą i człowiek powinien zaakceptować je jako tajemnicę, a nie udawać, że ma jakieś wyjaśnienie. Nie, wyjaśnienie nie jest potrzebne, tylko wykrzyknienie, zdumione serce, obudzone, zaskoczone, odczuwające tajemnicę życia w każdym momencie. Wtedy i tylko wtedy wiesz czym jest prawda. A prawda wyzwala.” Ja jestem pewna, ze kazdy, kto przyjrzy sie stronom, o których pisze na moich watkach i na innych, PORADZI SOBIE Z NERWICĄ I NAUCZY SIE BYĆ SZCZĘŚLIWY.Ale trzeba chciec zmienic swoje zycie i ZMUSIĆ LENIWY UMYSŁ DO WSPÓŁPRACY. ( oczywiscie jak zwykle doradzam prawidłowo dobrana psychoterapie Gdybym ja miała dostęp do takich materiałów, kiedyś, nie zmagałabym sie z nerwica tyle lat.WIEDZA TO POTĘGA ( tylko ta zdrowa dla nas )) Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Hej. Kochane, mam już umówiony termin na terapię grupową .Zaczynam w poniedziałek w przyszlym tygodniu.Życzcie mi powodzenia bo się bardzo boję, ale mimo wszystko chce to zrobić. A poza tym mija dzień za dniem,stara bieda jak to się mówi, ale dobrze ,że nowej nie widać.Kulam się pomalutku i czekam do poniedziałku. W sobotę miałam gości, normalnie w domu rozgardiasz zrobili taki ,że wczoraj cały dzień po nich odpoczywałam .Moja główka już nie taka jak kiedyś. Kiedyś lubiałam hałas ,głośną muzykę itp.itd.A teraz?Teraz chyba się starzeje hi hi..... Pa.
Odnośnik do komentarza
Hej. Faktycznie, co takie pustki, może wszyscy są na feriach?:):):) Jak już wspominałam, od poniedziałku zaczynam terapie i już się zastanawiam jak ja będę tam dojeżdżać.Pozostaje mi MZK lub *dwójką*.Niestety kierowcą nie jestem więc dużego wyboru nie mam.Bardzo się stresuję, ale z drugiej strony taka mobilizacja,że muszę codziennie iść i to w dodatku sama , zaowocuje tym,że w końcu może zmniejszy się lęk przed wychodzeniem z domu.Liczę na to :):). Reniu,jeżeli twoja terapia nie przynosi pożądanych efektów, to czy nie rozważasz mimo wszystko podjęcia leczenia lekami?Chociaż tak na początek, aby móc ruszyć z miejsca?Zresztą co to za terapie raz na dwa miesiące.W tym NFZ, chyba się pomieniali głowami, zresztą tak jest ze wszystkim w tym kraju, szkoda gadać.........Pa.
Odnośnik do komentarza
Reniu a ty nie bierzesz leków-a kiedyś brałaś bo już nie pamiętam?faktycznie jakaś cisza na forum he no i nowe osoby-ja przyznam się,ze mam teraz dużo na głowie-miałam gości z Irlandii,ale już powoli mam luzy-dziś idę na terapię-a potem mam do marca spokój,bo moja pani psycholog idzie na urlop.....ja wam powiem ze się czuje dobrze-zaczynam normalnie funkcjonować-kochani....leki i terapia a przede wszystkim dobre nastawienie to sukces-nie wiem na jak długo,ale mam nadzieję,ze wyjdę na prostą-czego i wam kochani życzę....
Odnośnik do komentarza
Hej.No nie wiem jak inni, ale ja jeszcze nadal wspieram cała tą medyczną i farmaceutyczną machinę he he... Poza tym u mnie nuuuuudy.Wkoło to samo pranie , sprzątanie , gotowanie itp. itd. Dzisiaj tłusty czwartek, więc jak tam u was pączki zaliczone?Czy raczej dbacie o figury.Bo mi to już chyba jeden pączek w tą czy w tą stronę nie zrobi różnicy:):) A po południu mam zamiar zabrać się za robienie faworków , bo mnie wszyscy już w domu męczą.Kurcze , do żarcia to wszyscy gotowi, ale żeby coś pomóc to chętnch nie ma .Czy was też tak wykorzystują domownicy?....:*).
Odnośnik do komentarza
No - dobrze Jagódko, że chociaż ty tu zagladasz. Ja wciagnęłam narazie jednego paczucia w domciu czekaja te zrobione przez mamę :::))))) Co do wykorzystywania to powiem ci kochana, że od dwóch lat mieszkamy z rodzicami i problem obiadow mam z głowy. Dyzury pełnię w weekendy tak mam dobrze :::))))))A poza tym nuda i ogolnie szlag mnie trafia , bo od poniedziałku znowu młyn. Ferie zleciały i wydawało mi się, że będę wcześniej wracac do domu a tu lipa :::((((( Jak tam nie zaypało Was , bo straszyli dzisiaj intensywnymi opadami śniegu. U nas póki co sypie, ale bez paniki. Do miłego poczytania :)
Odnośnik do komentarza
Witajcie dziewczynki-ja już mam 3 pączusie zaliczone-swojskie-bo mama piekła- ;) Ja tez Reniu mam dobrze,bo mieszkamy jeszcze z rodzicami i czasami tylko gotuje-a tak to mama,ja za to dużo sprzątam!wiecie co dziewczynki byłam przedwczoraj po moje leki u psychiatry i dziś poszłam je wykupić i patrze ze dała mi seronil 20mg a przedtem miałam 10mg,a nic mi nie mówiła,ze mi zwiększa-dziwne co???Żeby mi nic nie powiedzieć-ze teraz podwójną dawkie mi dała?ciekawe jak to będzie-piszcie jakie było wasze doświadczenie z lekami???Wczoraj byłam na terapi i wiecie było tak fajnie-tak swojsko,miło-trafiłam chyba na dobra pani psycholog-:)pozdrawiam i abyście nie przytyły w ten tłusty dzień jeden pączek to sporo kalorii he he
Odnośnik do komentarza
Ja właśnie wrócilam z zakupów i idę sobie zrobić ....kakao, kurcze tak dawno nie piłam , i taka mi chętka przyszła ,że ho ho ,może to tak przed walentynkami mam takie zachcianki? :):):) Chyba jednak nie...to tylko przeziębienie, cała zimę się trzymałam, aż tu nagle, wstałam rano z kaszlem , z nocha leci a głowa ciężka jak sagan.Tak ,że idę się kurować, gorące kakao,ciepłe skarpetki i najlepiej termofor do łóżka , albo lepiej młodego sąsiada.....hi hi. Jeśli chodzi o branie leków , to też zawsze jestem podejrzliwa .A nowych boję się , że o matko......My to mamy jednach pos......ne w tych naszych główkach.Ciągle się czegoś dopatrujemy , doszukujemy i niestety *umilamy* życie sobie jak tylko możemy.I niestety przez to chorujemy na tą pieprzoną nerwicę. To narazie.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×