Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

Jagoda65,polecam Ci wizytę u lekarza,który ma gabinety w kilku miejscach Polski.Jest to lekarz,który ustawi Ci organizm we właściwym kierunku.Jeżdże do niego od lat,gdy tylko dopada mnie jakiś problem.Nie jest to znachor!Lekarz z prawdziwego zdarzenia plus jego pomocnik.Lekarz ten nazywa się Bogusław Hrebelko,a na wizytę trzeba się umawiać telefonicznie(no i dojechac tam,gdzie Ci będzie najbliżej).tel.kom 601 793 138 Wizyta kosztuje chyba ok 80 zł(to też zależy od miasta).Doktor pomógł już niejednej osobie z mojego otoczenia,także koleżance,która po porodzie straciła czucie w rękach,obeszła dziesiątki lekarzy,najadła się prochów,a dopiero ten lekarz jej pomógł.Zawsze warto spróbowac..tylko nastaw się na niecodzienne zajęcie się Tobą.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Pani Jadwigo-nie chcę z Panią polemizować na temat szczęścia ,bo to uczucie jest wymierne,dla każdego to może być coś innego, ale generalnie uważam ,że w Pani przypadku najważniejsza sprawa aby ,,pozbyć,, się nerwicy to było wyleczenie się z choroby nowotworowej bo na to Pani nie miała wpływu.Z ojcem ,, tyranem ,, można nie utrzymywać kontaktów ,męża alkoholika ,, wyrzucić,, a chorobę niestety nie da się wyrzucić tylko trzeba mieć szczęście i wyzdrowieć a Pani to szczęście miała. Wiara czyni cuda i w to trzeba wierzyć.
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witam Wszystkich.Witaj zdrowa. Wyciagasz daleko idaze wnioski, nie majac tych danych , ktore mam Napisałas * z ojcem tyranem mozna nie utrzymywac kontaktów, a meża alkoholika ... wyrzucic*.Dla * oraz w Pani przypadku, aby pozbyc sie nerwicy , to było wyleczenie sie z choroby nowotworowej, a na to Pani nie miała wpływu*. Poniewaz sie mylisz w tej swojej interpretacji( gdyż brak Ci tych danych, które znam tylko ja, wiec dla porzadku musze jeszcze doprowadzic do końca te nasza rozmowe. 1(jesli chodzi o ojca tyrana, ja wyszłam z domu rodzinnego już jako ofiara przemocy ( bez świadomości tego) i po opuszczeniu domu nie musiałam sie go bac, ale lęk przed przemocą i mżeżczyznami miałam juz wpojony.Jak działa ten mechanizm dowiedzialam sie dzieki grupie wsparcia dla osób z rodzin przemocy i przeczytanym na ten temat informacjom.To mi pomogło przepracować ten problem. 2(co do wyrzucenia meża alkoholika. Gdy wystapiła u mnie nerwica lękowa , mialam dwójke małych dzieci.Nie wiem, czy wiesz czym sa lęki i natretne mysli, ale jak szybko wniosłam sprawe o rozwód tak szybko musiałam sie z niej wycofac, gdyz nie byłam w stanie sama opiekowac sie dziecmi własnie zpowodu lęków i mysli natretnych, a perspektywa była taka : albo dom dziecka dla dzieci, albo ja , dzieci i mąz alkoholik pod jednym dachem ( bo paradoksalnie było to na ten czas najlepsze rozwiazanie) , trzeciej opcji nie było z racji mojego samopoczucia, w które nie bede sie wgłębiac.Jak pokazał czas, było to rozwiazanie dzieki któremu musiałam sie zmobilizować tak jak nigdy wczesniej ( oczywiscie, gdyby nie praktykowanie medytacji, jogi, ćwiczeń oddechowych, na pewno bym juz nie zyła). 3) choroba nowotworowa po przetrwaniu piekła przemocy, lęków i natrectw nie była juz dla mnie taka groźna.Pojawiła sie w 2001 roku, kiedy juz byłam w pewnym stopniu przywrócona do pionu , umocniona dzieki ksiązkom Ptrentice Mulforda, Louise Hay oraz książce Berniego Siegela* Miłość , cuda i medycyna*.Ja korzystałam z tej ksiązki, zeby pomóc sobie w radzeniu z nerwicą lekowąj,chociaz jest to ksiązka dot.pracy B.Siegela z osobami chorymi nieuleczalnie.Ona w pewien sposób przygotowała mnie do doswiadczenia, jakim była dla mnie choroba nowotworowa. Ponieważ od wielu lat czuje sie osobą szczęśliwa, przepracowałam swoje zycie, zrozumiałam przyczyny pojawienia sie w moim zyciu nerwicy lekowej, choroby nowotworowej i czego dzieki nim sie nauczyłam, jak dzieki nim dorosłam i zmądrzałam, stanęłam na własnych nogach emocjonalnych i psychicznych, wiem najlepiej czemu słuzyło, to wszystko, co mi sie przydarzyło. Nie mam dziś żalu ani nienawisci ani do ojca, czy do meża. Na moich watkach na commedzie *Lęk jest naszym przyjacielem* oraz *Nerwica a sens zycia*, oraz na watkach na onkologii i uzaleznieniach opisałam droge jaka musiałam przejść od BYCIA TOTALNĄ OFIARĄ DO BYCIA DZIŚ OSOBA SZCZĘŚLIWĄ. Dlatego napisałam ten post , zeby postawic kropke nad * i * , bo tak to wszystko wyglada z mojej strony. Zrobiłam takie wierszowane * psychologiczne* rozlicenie z tym, co było : KAŻDY CZLOWIEK BYŁ ANIOŁEM, w moim życiu, nawet ten, który skrzywdził mnie i zranił, który czynił rzeczy * złe*. -------------------- Nie mam zalu do nikogo,* błogosławię WSZYSTKICH LUDZI, a najbardziej dręczycieli*, bo pomogli mi sie zbudzić ! Poniewaz takie zrozumienie roli * dręczycieli* w moim zyciu zdobyłam dziękii przeczytaniu m,.in.*Radykalnego wybaczania* C.Tippinga oraz *Rozmowom z Bogiem* N.D Walscha, podpowiadam przyjrzeniu sie tym pozycjom.One tez nauczyły mnie doceniac to , co mam i radosci zycia. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Ojej , ale narobiłam zamieszania :) Po części zgadzam się z Panią Jadwigą.Po pierwsze w nerwicy faktem jest , że szukamy bezpiecznego azylu , w którym czujemy się najlepiej. W moim przypadku jest to dom, do którego zawsze nie mogę się doczekać żeby wrócić. Tak więc korzyścią / dla mnie zaznaczam / jest to , że najchętniej wogle bym z niego nie wychodziła.Po drugie staram się nie jęczeć , że się źle czuję , tylko sygnalizuję. A to, że mąż czy rodzina choć w najmniejszym stopniu zareaguje już mnie uspakaja. Tak więc użalanie się nad sobą jest dla mnie korzyścią, bo zwracam na siebie uwagę otoczenia. Ale staram się z tym walczyć dlatego chodzę do pracy, spotykam się ze znajomymi, jeżdżę w góry, choć wszystko to jest dla mnie wielkim wyzwaniem. Zdrowa1. czy Ty też masz problemy z nerwicą ? Cali 35 mogłabyś coś nam przybliżyć jeśli chodzi o tego lekarza. Co masz na myśli pisząc * nastaw się na niecodzienne zajęcię się Tobą * ? Proszę napisz choć w skrócie czy to może chodzi o hipnoz ę ?
Odnośnik do komentarza
Witaj 123 eu. Nie przejmuj sie, bo nie narobilas zadnego zamieszania. Musiałam tylko wyjasnic pewne elementydot. niezrozumienia przez *zdrowa* co, jak i kiedy działo sie w moim zyciu. Kazdy z nas jest inny( psychicznie i emocjonalie ( i inaczej radzi sobie w kryzysowych sytuacjach.Ja z moją konstrukcja psychicznąradziłam sobie tak właśnie, jak opisuje.Jest takie powiedfzenie * zeby zrozumiec drugiego człowieka, trzeba wejśc w jego buty i w nich pochodzic*..A co dopiero zrozumiec neurotyka, ktorego swiat staje na głowie. Pozdrawiam. .
Odnośnik do komentarza
Jestem też osobą szczęśliwą i spełnioną jak Pani Jadwiga ale to nie oznacza ,że niem mam nerwicy. Wiele się w moim życiu wydarzyło aby na nią zachorować i to już w bardzo młodym wieku.Wymienię kilka : nadopiekuńczy rodzice( przez to nie byłam absolutnie przygotowania na dorosłe życie) , mąż tyran, 2 poronienia .Jakoś się trzymałam bo też musiałam pracować , prowadzić dom i nie mogłam myśleć o dolegliwościach ,które mnie trapiły.Trochę ratowałam się tabletkami bo musiałam przecież funkcjonować i w pracy i w domu.Mąż odszedł do innej kobiety no i powinno być wszystko w porządku i było ale nerwica w czasie mojej stabilizacji życiowej uderzyła ze zdwojona siłą.Po kilku latach poznałam mojego obecnego męża i życie odmieniło się diametralnie , jestem kobietą kochaną i kochająca i to już ok. 20 lat.Czułam się raz lepiej raz gorzej ale już nie brałam ani nie biorę żadnych leków .Nerwica przybrała na sile w czasie menopauzy i walczę z nią jak mogę .Moja walka polega na tym ,że robię sobie badania ogólne organizmu pod kątem wydolności serca szczególnie , bo ja mam napadowe arytmie spowodowane nerwicą a teraz menopauzą i wierzę ,że to mi przejdzie. Nerwica jest chorobą , którą niestety nie da się wyleczyć ale można z nią żyć a i nawet,, zaprzyjażnić,,Na nerwicę się nie umiera. Moje spojrzenie na nerwicę jest zupełnie inne niż Pani Jadwigi ale najważniejszy jest cel ,który się osiąga w walce z tą chorobą. Pani Jadwiga jest szczęśliwa ja też ale innymi drogami doszłyśmy do tego szczęścia.
Odnośnik do komentarza
No proszę napisałaś zdrowa słowa, które dodają mi otuchy * na nerwicę się nie umiera * Dwa lata temu to samo usłyszałam od mojej pani psycholog. Powiem Wam, że pomogło, bo czymże jest nasza nerwica jeśli nie strachem przed śmiercią. Każdy najmniejszy objaw urasta od razu do stanu zagrożenia życia. Niestety bardzo skupiamy się na tym co nam dolega i dlatego odczuwamy to dwa razy silniej niż pozostali. Polecam Wam naprawdę książkę o której wcześniej pisałam. Jest tam np. opisana taka sytuacja. Wykład- i nic nie rozumiemy ponieważ praca wiatraka tak bardzo nam przeszkadza, że z każdą sekundą słyszymy go coraż wyraźniej. I im bardziej się skupiamy żeby go nie słyszeć tym jest gorzej. Jeśli natomiast zaczniemy go ignorować i wsłuchiwać się w wykładowcę jego warkot będzie niezauważalny. Tak samo jest z naszymi objawami. Ja miałam też w swoim życiu momenty kiedy żyłam * pelną piersią *. Odstawiałm leki i potrafiłam kilka lat bez nich funkcjonować. Dopadło mnie niespodziewanie, kiedy uwolniłam się od byłego męża i poznałam obecnego, który jest najcudowniejszym człowiekiem pod słońcem. Zastanawiałam się dlaczego przecież jestem kochana, szczęśliwa i chcę się tym cieszyć. No ale niestety wiecie co się wydarzyło i nerwica nie odpuściła , a wrecz przybrała na sile. Jednak wciąż żyję nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie dobrze. Trzymajcie się cieplutko, bo nas dzisiaj zasypało. Spadło 50 cm śniegu. Hej
Odnośnik do komentarza
Witam wsystkich. Ależ rozgorzała dyskusja.......i bardzo dobrze,dialog między ludżmi jest bardzo ważną sferą życia.Zresztą myślę,że po to tutaj właśnie każdy z nas się znalazł. Wydaje się na pozór ,że wszyscy ludzie są do siebie podobni. A jednak nie.Każdy z nas jest inny.Ja odczytując wasze posty odnajduję siebie po trosze w każdym z nich .Jednak mam *swój taki mały świat*w którym żyję, cieszę się i smucę.Mam swoją własną drogę , którą podążam .Czy jest to właściwa droga okaże się .....kiedyś tam.Póki co cieszę się tym co mam , oczywiście przychodzą też gorsze dni , ale zawsze pozostaje nam NADZIEJA, ona umiera ostatnia. Kochani , zima nie odpuszcza, chyba nas nie zasypie......Już dawno nie widziałam takich opadów w Gorzowie.Najbardziej to cieszą się dzieciaki, zresztą u nas za tydzień zaczynają się ferie.Więc będą miały prawdziwy zimowy wypoczynek.A nie jesień w środku zimy:):):):). Życzę wszystkim miłego popołudnia.
Odnośnik do komentarza
Hej u nas śniegu po kolana. Nie miałam odwagi dzisiaj przyjechać samochodem, pojechałam więc nyską. Na efekty nie musiałam czekać - zawroty znów się nasiliły. Sama świadomość tego, że muszę dojść do przystanku, jechać między ludźmi . W samochodzie czuję się jakoś bezpieczniej, niezależnie. W dodatku mam dzisiaj wizytę księdza. jakos za tym nie przepdam, chociaz chodzę do kościoła. No i poniedziałek, ktorego nie lubię. No ale cóż taka kolej rzeczy. Trzymajcie się :::))))
Odnośnik do komentarza
Może wszystkich zawiało......he he .Albo już są zdrowi i nie mają czasu tutaj zaglądać:):):):) U mnie też wszystko po staremu, oprocz tego ,że postanowiłam znowu zacząć szukać pracy........wiem,że nie będzie łatwo,ale trzeba próbować.Ale mam stresa br br na samą myśl robią mi się zimne ręce.Teraz się martwię czy wogóle coś znajdę a pożniej będzie dramat CZY SOBIE PORADZĘ :(:(:(.O matko, to tak jak bym miała zdobyć szczyt góry lodowej ,myślę,że wiecie o czym mówię. Tymczasem pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Wow Jagódko super . Podjęłaś wyzwanie a to w neriwcy jest bardzo ważne. Uważam , że zrobiłas olbrzymi krok by wyjść z tego paskudztwa. Życzę oczywiscie powodzenia.Ja miałam stresiaka dzisiaj przez księgową. Ogolnie pracuje u nas od niedawna , jest przemądrzała a przy tym kompletny leń. Od kliku dni pyta mnie o jakieś tam dane. Zajmowało mi to sporo czasu, ale cierpliwie je podawałam. Dzisiaj jak przyszła po raz setny pytać o to samo to trafił mnie szlag. Zrobiłam jej to wszystko na pismie i poprosiłam o podpisanie kopii . dziwna minę miała, ale może w końcu się odczepi :::)))) Myślę, że pani psycholog mnie za to pochwali, bo jeszcze kilka lat temu nie odwazyłabym się na coś takiego. Tymczasem buziaczki :::)))
Odnośnik do komentarza
haj wszystkim,jestem tutaj nowa,piszę po raz pierwszy,bardzo sie ciesze,ze jest takie forum!kochani ja mam nerwice od 5 lat,od niedawna własciwie zdiagnozowaną!a najbardziej zdiagnozowana przez samą siebie.moje objawy nerwicy to okropne zawroty głowy,kołatania serca i dusznosci w nocy,niepokoj,lęk,ze umrę i masę innych innych okropnych objawow,ale nie poddaje sie i chce isc na przeciw chorobie!bylam dzis drugi dzien na terapi u psychologa,raz u psychiatry dał mi seronil10mg i pramolan na noc,póki co czuje sie ok,lekko otumaniona jestem i dziwnie mnie dzis pod lewą piersią kuje az do reki i łopatki,ale to pewnie nerwobóle,robilam duzo badan morfologie,tsh,t4,holtera,echo serca(3 lata temu)jezeli ktos podobnie sie czuje to mozemy pogadac na gg6736166 duzo zdrówka dla was wszystkim i bede czesto do was zaglądac,bo juz jestem jedną z Was,dziekuje kochani za to,ze jestescie-z Wami duzo,duzo razniej!
Odnośnik do komentarza
Witaj sabcia zgadza się masz wszystkie typowe objawy nerwicy. Ale widzę u Ciebie dużo optymizmu i to jest bardzo ważne w walce z nią.Też się cieszę z tego forum , bo nikt cię nie zrozumie tak dobrze jak ktoś kto przez to wszystko przechodzi. Jak masz ochotę to przeczytaj sobie wszystkie watki może znajdziesz kilka wskazówek, które w jakis sposób ci pomogą. Pozdrawiam ::::))))
Odnośnik do komentarza
tak kochana moje objawy,to typowa nerwic czytam na forum duzo postów choc wszystkich sie nie da,jest duzo wypowiedzi,ktore podtrzymuja na duchu.racja jestem bardzo pozytywnie nastawiona do choroby,ale wczoraj jak juz wspomnialam bolało mnie kolo serca az do ręki,niestety atak sie rozwinął,zaczeły sie zawroty głowy,okropne kołatatnia serca,strach,ze cos jest nie tak-prawie pogotowie zaliczyłam,ale przyszła kumpela,ktora jest pielegniarka i mnie troche uspokoiła,ze to moze byc tak po lekach,a wy jak myślicie?dadom jeszcze,ze to zdarzyło sie nagle przed kompem,słabo bardzo,duszno i te objawo co wyzej opisałam,a w nocy cała sie trzęsłam i serce mi kołatało,a w ogole jak wchodzę w sem,wczoraj optymistyczna sabcia,dzis pesymistyczna sabcia,pa,pa
Odnośnik do komentarza
Hej! Sabcia, tak nerwica daje te wszystkie nieprzyjemne doznania, jest ich cała gama....Każdy z nas odczuwa je bardziej lub mniej i każdy próbuje jakoś na swój sposób z nimi sobie radzić.Tak, jest bardzo ciężko .Przychodzą nieraz trudne dni i wtedy człowiekowi zawala się świat.Mi osobiście zawail się jakieś 15 lat temu. I do tej pory miewam kolejne i kolejne niestety nawroty tej choroby.Bo dla mnie nerwica jest chorobą.Niestety otoczenie trochę inaczej to postrzega( mam na myśli znajomych, czasami rodzinę).Ja ostatnio usłyszałam od mojej siostry , że tak naprawdę to nigdy nie wierzyła w moją chorobę.Uważa ,że poszłam w życiu na łatwiznę i wyrecytowała mi te znane słowa *dziewczyno nie wymyślaj, tylko weż się garść.....*Poczułam się jak lekko ogłuszona ale co mi pozostaje, przekonywanie nie ma najmniejszego sensu.Więc dobrze ,że tutaj zajrzałaś, bo mamy podobne problemy i możemy się wygadać, wyżalić i nikt cię nie wyśmieje, a nawet czasami coś mądrego doradzi. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Ano Jagódko dałam dałam::)))) A jesli chodzi o objawy Sabci to też przez to przechodziłam. Nie raz w srodku nocy jechałam na pogotowie , bo myslałam , że to juz koniec. ::::((((( Oj biedne my to się mamy i za co ? Jagódko tez to często słyszę * weź się w garść* , jakie Ty masz problemy, nie szukaj sobie chorób, ciebie to tylko batem i przez pokrzywy * itp. . Do miłego :)
Odnośnik do komentarza
Dziękuje dziewczyny za słowa wsparcia!Nie martw się Jagódko,mi tez sie wydaje,ze nie wszyscy wierzą w moje objawy,myslą,ze je wyolbrzymiam,Twoja siostra tego nie przezywa więc Cie nie rozumie,a szkoda,bo własnie ona powinna byc dla Ciebie oparciem!Wiecie czemu ludzie nam do konca nie wierzą?bo my chodzimy i jakos zyjemy z tymi objawami,oni myslą skoro juz tyle let tak jest-to co im moze sie stac!dziewczyny a jak teraz sie czujecie?Bierzecie jakies leki?Czy uwazacie,ze ten moj atak wczorajszy mogł byc od leków?Czy to poprostu atak nerwica,bo przeciez te leki jeszcze nie dziłają na to co mają,bo biore je 3 dzien,tylko dziwie sie,ze mimo wziełam na noc pramolan,to i tak mnie trzesło i kołatało serce,dziewczyny czasem mi sie wydaje,ze umrę????
Odnośnik do komentarza
kochana123eu Tobie to naprawde gratuluje,za to co ostatnio zrobiłas w pracy,wielki szacun z mojej strony!to znaczy,ze masz wiere w siebie i swoje mozliwosci-tak trzymac,a przy nerwicy to podstawa!tez Jagódko szukam pracy,takze powodzenia i pisz jak poszukiwania pracy!
Odnośnik do komentarza
Hej Sabcia nie raz miewałam wrażenie, że umieram. Myslę, , że w twoim przypadku był to poprostu atak lęku, bo tabletki / mówię o psychotropach / zaczynaja działac po ok. 2 tygodniach no i pod warunkiem , że lakarz trafi z odpowiednimi. Ja od półtora roku nic nie biorę, bo staram się / narazie bezskutecznie / o dzidziusia. Chociaż bywały takie dni , że po coś tam siegnęłam , ale to zdarzyło się może dwa razy. Prawie od ręki mi przechodziło, choć co potwierdziła ostatnio moja pani psycholog, że mi wystarczyłoby podać witaminę c / oczywiście tak żebym nie wiedziała / i efekt byłby taki sam :)Mnie od kwietnia męcza zawroty głowy, niewyraźne widzenie, słabość w nogach i strach przed ruszeniem się poza mój * bezpieczny azyl * czyli dom. Niestety muszę pracować i poniekąd to, że mam pracę siedzacą jest chyba atutem, bo przy karuzeli jaką mam nie wyobrażam sobie np. stania 8 godzin przy jakiejś maszynie. Przechodziłam kołatania serca, bole w mostku , pieczenie, duszenie itp. Po pewnym czasie doszła * kula histeryczna * czyli uczucie przeszkody w gardle. poprostu przez ponad dwa miesiace miałam wrażenie, że się uduszę. Coś potwornego !!!!!! Były tez bole brzucha ogólnie podbrzusze i nadbrzusze. Badania nic nie wykazały / na szczęście / Ogolnie skurcze mięśni na tle nerwowym powoduja takie stany. Od jakiegoś też czasu miewam wzdęcia. Czuję się jak balon -wieczny dyskomfort. Słynny espumisan na mnie nie działa poprosty nerwy i tyle. Ja po takim ataku trzęsłam się jak galareta, wtedy przytulałam się do męża żeby tą trzęsiawkę zamortyzowac i po jakimś czasie ustępowało. Także było tego sporo. Choć jest mi bardzo ciężko staram się i wierzę, że w końcu mi się uda. Miewałam takie okresy, że funkcjonowałam normalnie bez żadnych prochów i dolegliwości. Pozdrawiam :) Renia
Odnośnik do komentarza
To ja dorzucę do tych wszystkich objawów jeszcze i to ,że np, nie moglam jeść bo dostałam takiego skurczu krtani, czy gardła,że przez dwa miesiące miksowałam sobie zupki , a chleb (czyli pół kromki ) popijalam dwoma szklankami wody.Pamiętam jak nieraz stałam przy lodówce głodna i nie mogłam się odważyć żeby coś zjeść,a łzy płynęly mi po policzkach, schudłam wtedy 12kg , ale nastąpił póżniej tzw. efekt jojo i w ciągu roku odrobiłam chyba z 9-10kg.:(:(:(: Ja na szczęście mam już duże dzieci,no może córcia potrzebuje jeszcze wsparcia mamy.Ale jak są chorzy to jeszcze ciągle koczuję po nocy i doglądam, taki to już los matki... Dziewczyny, idzie mróz, ubierajcie się cieplutko i dbajcie o siebie. Aha, dzisiaj jestem szczęśliwa, bo moja niunia uzyskała na półrocze średnią 5,9 poległa tylko z w-fu, naprawdę warto żyć dla takich chwil ,nawet łezka zakręciła mi się w oku.Oby tak dalej. Dobranoc.
Odnośnik do komentarza
super Jagódka gratuluje córki,mam nadzieję,ze moi synowie tez tak będą się uczyć!Ale to co przeżyłaś z tym gardłem,to naprawdę jestem w szoku-jak ta nerwica nas niszczy!pewnie biegałaś po lekarzach,a oni nic?ja jeszcze z nietypowych objawów to miałam ostatnio zdrętwiały język i lekko usta-głupie uczucie naprawdę,ale to pikuś to tych silnych zawrotów głowy,kołatań serca itd najbardziej nie lubię jak mi się nagle słabo robi,coś mnie kluje przy sercu itd boję się wtedy,ze na pogotowie będę musiała jechać,a tam mi już nie pomogą,albo potraktują jak histeryczkie ,ostatnio ciągle myślę o tych moich objawach,boję się gdziekolwiek dalej jechać,bo myślę,ze tam mi nie pomogą jak mi się coś by stało,jak ja bym chciała mieć taki komfort psychiczny,ze wszystko będzie ok,dobranoc dziewczynki,jeszcze raz dziękuje Wam!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×