Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam 29 lat 2 kochanych dzieciaków i męża..Nie wiem jak zacząć ale chciała bym wszystko napisać hehehehehe Rok temu zauważyłam pod pachą jakies zgrubienie .Odrazu sobie wmówiłam ,że to węzły powiekszone .Przez weekend z tym chodziła i co chwilke to macałam .Tak sie nakrecałam ze zaczełam strasznie martwic sie o swoje zycie .W poniedziałek poleciałam do lekarza ale najpierw do kościoła cała nerwowa.Jak sie okazało to był mięsień .Bo węzły były gdzie indziej .Od tego czasu zaczełam robic co chwilke badania krew mocz .Przed każdymi sie modliłam .Wszędzie podejrzewałam raka ,bałam się, ile czasu mi jeszcze zostało jak na dzieci zaglądałam to płakac mi się chciało bo same zostana I taka chodziłam podłamana Zrobiłam sobie zaś krew czekając na wynik doznałam jakiegos dziwnego ataku paniki serce waliło jak szalone ,nogi z waty ,uderzenie gorąca i latałam po całym mieszkaniu nie wiedziałm co sie dzieje ze mna Szłam jak pijana. .Co za dziwne uczucie .Zaś zaczeło mnie w piersi kuć.Latałam po usg ze ,piersi usg robiłam ,ginka mi badała a ja i tak jej nie wierzyłam i zas robiłam usg.Potem pod pachą mnie kuło to zaraz najgorsze myśli i zaraz do netu jakie choroby maja takie objawy .Jak było wiele chorób to zawsze ta najgorsza była u mnie .Potem zaparcia wyczytałam ze zaparcia to pewnie rak jelita grubego to dawaj na usg .My ..Niewiedziałam co sie dzieje ze mna. . Potem kucie łopatki ból pleców poleciałam do lekarza zrobiłam jakies pierwiastki i morfologie były ok ale przepisał mi zelazo .Pieczenie na twarzy i głowie to szukałam neurologa ale nie poszłam Chciałam nawet sobie zrobic tomografie kom ale droga .Potem już sobie mówie co robisz kup lepiej dziewczynka coś a nie latam prywatnie po lekarzach Kupowałam jakies gazety typu jak np.przeżyc raka itp.Tak to mnie dobija I u okulisty nawet byłam bo miałam jakies zaburzenia wzroku .3 razy miałam tzn 3 dni ale zas przeszło.Nawet jak widziałam jakieś osoby np łyse ,w husteczce lub film to zaraz miałam lęk Zapisałam sie do psychologa ale nie poszłam bo mi sie poprawiło .Potem były wakacje kłucia przeszły,juz sie tak nie bałam chorób i nie sprawdzałam tak swego ciała.Fajnie było .Póżniej na jesień mój dobry znajomy odebrał se życie szok .Po pogrzebie nie mogłam spac jeśc ,miałam dołek .Taki dobry człowiek nauczyciel i takie coś z jego strony..Zaś pieczenia na twarzy i kłucia wróciły ,serce mi waliło calą noc ,poszłam do lekarza powiedział ze serce jak bedzie atak to mam przyjć na ekg a te kłucia to na tle nerwowym.Teraz do tego leku przed rakiem doszłu lek przed depresja i róznymi chorobami psychicznymi .Jak coś w tv ogladam to zaraz sobie łatke przypisuję ,a o samobójcach to juz wogóle nie moge słyszeć bo serducho mi nawala ...Zaś czytam na necie i sama sie straszę i nakręcam Boję sie smierci mojej i moich bliskich .Biorę magnez od czerwca omega 3 bo poczytałam ze działa anty depresyjnie ..hehheheheeh.Tak jak juz czytałam o tych lampach anty depresyjnych i chciałam kupić .hehehhehehe Tak oficjalnie żaden lekarz nie stwierdził u mnie nerwicy tylko te pieczenia to na tle nerwowym powiedział mi rodzinny ,a u psychiatry nie byłam .Nie chce brać zadnych tabletków ,karmie piersia ale jak czytałam dużo takich wpisów to wiekszosc odradza tabsy . Zapomniałam napisac że w wieku 11 lat strasznie bałam sie w domu zostawac ,pilnowałam malutka siostrzyczke jak mama wychodziła do pracy .To jak wstawała o 4 rano to ja sie juz budziłam i strach serce mi waliło ze strachu i tylko czekałam jak zacznie sie na ulicy robic ruch to wychodziłam z nia na dwór i jeżdziłam z wózkiem .Jak człowiek teraz to pisze to az nie wieże że tak było .Nie wiem czego sie bałam chyba że ktos wejdzie mi do chaty .A tak wogóle to jak moja mama była w ciązy ze mna w 3 miesiącu mój tata miał wypadek i zmarł .Ona też bała sie w domu sama siedziec 3 miesiace .Dopiero raz czekała na ciotke sama i zasneła i tak przełamała ten strach ..Człowiek by chciał wszystko opowiedziec ale nie idzie . Super forum znalazłam no i watek widzę że jest odwiedzany .Mam nadzieje że przyjmniecie mnie do swojego grona i dacie jakies wskazówki co Robic .Fajnie ze bede mogła sie tu wygadać z wami bo nie bardzo mam gdzie . Jadwiga gdzies na watkach czytałam twój wpis i piszesz ze wyszłas z tego, ile ci to zajeło ? Przepraszam za błędy i sformułowania ale tak na szybkiego pisałam to do napisania.
Odnośnik do komentarza
Hej bercia - witaj na naszym forum. Cieszę się, że jest nas coraz więcej. Czasami takie wygadanie się bardzo pomaga. Wszystkie objawy twoje są mi bardzo dobrze znane.Wiem jak trudno się żyje z takimi natręctwami myslowymi. Ja tez unikam rozmów na temat chorób , bo zaraz mam wszystkie objawy.Nie ogladam też takich programów , bo wiem, że nie wpływaja one na mnie korzystnie. W każdym najmniejszym nawet choćby tiku nerwowym zaraz upatruję zagrożenia dla zycia i zdrowia. choc wiem z własnego doświadczenie, że jest to bardzo trudne, ale w takich momentach nalezy odwracac uwagę . Co do leków masz rację jeżeli nie widzisz potrzeby ich brać - to nie bierz . Chociaż wiem, że niekiedy niestety nie ma innej mozliwości. Jagódka a Ty się nie przejmuj, bo to dopiero początek twojej terapii. U mnie tez tak było na poczatku. A później wszyscy się otworzyli i bez żadnych oporów opowiadali o tym co ich dręczy. Narazie kończę , bo uczę się asertywności i zaraz idę się bić z księgową :::)))))
Odnośnik do komentarza
Witaj *bercia* I Na pytanie , ile czasu zajęło mi poradzenie sobie z nerwicą , znajdziesz odpowiedź, na moim watku *Lęk jest naszym przyjacielem* ( nie bede wiec tutaj dodatkowo sie rozpisywac na ten temat).Opisałam na nim mniej wiecej co robiłam, w jakim okresie czasu.Poza tym, podaje na nim fajne strony, które znalazłam i które moga zdecydowanie pomóc poradzic sobie w wychodzeniu z nerwicy Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich:) Dawno mnie tu nie było bo jakoś tak czasu zabrakło..musze przyznac ze od pewnego czasu mi sie poprawiło i nie wiem tak naprawde co jest tego przyczyna czy to leki czy wizyta u stomatologa bo to od tych pskudnych zębów sie zaczeło i jakis czas temu znowu wrócił ból zębów i nie byłam w stanie tego ogarnac wiec juz postanowiłam ze koniecznie ide do stomatologa .Wybrałam jednego z najlepszych w moim miescie poszłam powiedziałam w jakim jestem stanie i jak panicznie boje sie usiasc na fotel przerazliwie sie bałam ze sparalizuje mnie jak tylko wejde do gabinetu i zobacze te dziwne narzedzia i ze odjade ze starchu ,ale był nastawiony na taka ewentualnosc i powiedział ze niczym go nie przestrasze hee facet był konkretny co mi sie podobało w dzien wizyty wziełam wszystki leki i 2 hydroxiziny tak mnie rzucało z nerwów zawroty niesamowite jesc nie mogłam serce to myslałam ze wyskoczy masakra ale wiedziałąm ze musze isc bo z bólem juz nie dałam rady walczyc. Facet naprawde był niesamowity trwało to moze niecałe 5 minut i po wszystkim zero bólu w czasie i pozniej rewelacyjnie byłam juz na kolejnej wizycie i kolejnym usunieciu mojej ósemki tym razem bez problemu bez prochów poszłam bez zadnego strachu teraz ide znowu 9 marca i tak sie zastanawiam ze chyba przełamałam mój najwiekszy lęk ... Nawet poszłam do koscioła z córka ostatnio gdzie od listopada paralizowało mnie wejscie w taki tłum ludzi, synus mój był w szpitalu od niedzieli do srody miał kolejny napad astmy i musiał zostac myslałam ze nie dam rady tam jezdzic bo pełno chorych dziwne sytuacje ale okazało sie ze nie miałam z tym problemu na szczescie synus jest w domu ... wiec nie wiem czy to leki czy przełamanie lęku czy poprostu nauczyłam sie z tym zyc bo inaczej juz reagowałam kiedy mnie dopadało nie wpadałam w panike bo wtedy juz było koniec .... I tak czytam i widze ze nie tylko mi sie poprawiło ciesze sie ze dziewczyny tez sie czujecie lepiej :) niedługo wiosna napewno bedzie jeszcze lepiej:)
Odnośnik do komentarza
O jak to fajnie czytać, że ktoś zaczyna wychodzić z nerwicy - suuuuuper :)W Twoim czarnulka przypadku napewno tak było, że zaczęłaś skupiać się na czymś innym i może gdzieś podświadomie zdałaś sobie sprawę z tego , * że nie taki diabeł straszny / w tym przyadku stomatolog / jak go nmalują *.:::))))) Stąd nasza nerwica , bo strasznie wszystko wyolbrzymiamy. Czasami miałam wrażenie , że zaraz będzie koniec świata i że nie innych dróg wyjścia. Okazywało się, że nie jest tak źle i nie potrzebna była panika. Trzymajcie się hejka :::))))
Odnośnik do komentarza
Na własnym przykładzie wiem,że działa tylko porządna psychoterapia -tylko nie żadne tam ustawienia czy hipnoza.Trzeba sprawdzić psychoterapeutę pod kątem wykształcenia.Moja terapeutka jest psychodynamiczna i chyba analityczną, wg mojej wiedzy.Od 2 lat chodzę i NARESZCIE ŻyjĘ!!!!!Jeśli jesteście z Krakowa polecam Anna Pawełczak-Bałata i jeszcze dobro grupowa na Lenartowicza.WARTO.Trzymam kciuki:-)))f.
Odnośnik do komentarza
Fajnie, że dzielicie się swoimi refleksjami. Dobrze wiedzieć, że terapia jednak komuś pomogła. Niewiem czy ogladaliscie wczoraj program Ewy Drzyzgi - Rozmowy w toku - była mowa o fobiach społecznych i lękach - masakra. tato mój był nerwowy i kazał wszystkim chorym wziąść się do roboty. Dopiero jak mu uświadomiłam , że ja jestem też jedna z tych osób to się zdziwił. Może ro będzie dla Was pocieszeniem , ale juz co 10 polak cierpi na zaburzenia lękowe. jak macie mozliwość to ogladnijcie sobie ten program w internecie. Pozdrawiam :::)))
Odnośnik do komentarza
do 123eu: Obejrzeć czy oglądnąć? Oczywiście obejrzeć. Forma oglądnąć to jedynie regionalizm. Nie używajmy jej i zwalczajmy u tych, którzy w ten sposób mówią. Bywa zupełnie niezrozumiała przez mieszkańców innych regionów i może być przedmiotem nieporozumień… Drażni nie tylko filologów, ale i wszystkich ludzi, którzy szanują swój język i wysławiają się poprawnie.
Odnośnik do komentarza
Do xxx : Jesteś tu po to by nas zdołować - to forum nie na tym polega. Jak Cię tak bardzo drażni to co pisze się czasem w pośpiechu, ale głównie po to by komuś pomóc i dawać rady jak sobie radzic z naszym problemem - to po prostu nie zagladaj tu wiecej ! Widać, że nie masz większych problemów, bo myślę, że dla większości z nas słowo obejrzec czy oglądnąć nie ma w tym momencie większego znaczenia bo wiemy dokładnie o co chodzi. Staram się poprawnie wyrażać, ale jeżeli dorzuciłabym do swoich problemów jeszcze ten - to zamiast wychodzić z nerwicy popadałabym w w jeszcze większy dół. Poczytaj sobie watki na tym forum to może ZROZUMIESZ NAS !!!!!
Odnośnik do komentarza
xxx , Ty chyba pomyliłeś lub pomyliłaś fora , to nie forum poprawnej polszczyzny tylko kardiologiczne . Zapytam , jakie regiony Polski nie zrozumiały postu 123eu , bo ja jestem z północy Polski i wiem o co chodzi a 123eu jest chyba z południa i jakoś nie mam problemów ze zrozumieniem informacji napisanych w tym poście . Mnie osobiście drażnią kardynalne błędy ortograficzne tego typu jak kolerzanka, bul, rzycie i jakoś nie zauważyłam aby xxx napisał posta w tej sprawie a gdy ja napisałam grzecznie , że kolerzanka nerwica to jest koleżanka nerwica to administrator usunął tego posta. i dlatego zrozumiałam ,że nie każdy musi umieć poprawnie pisać bo to przecież jest forum kardiologiczne a nie polonistyczne.
Odnośnik do komentarza
Hej! Dzisiaj przywitał mnie piękny, słoneczny dzień ,aż miło popatrzeć za okno.Po całym ciężkim dla mnie tygodniu, przyszło wreszcie odprężenie , chociaż myślę ,że jutro tak jak ty Reniu, będę już żyła poniedziałkiem.Nie wiem jak to było u ciebie , ale u mnie chodzenie na terapie narazie wiąże się z wielkim stresem, ale jako tako sobie radzę.No cóż, przyszło mi się zmierzyć z czymś nowym, nieznanym, więc myślę ,że ten stres jest uzasadniony.Narazie objawy chorobowe się nasiliły, ale pani doktor mnie uspakaja,że to normalnie i z tygodnia na tydzień będzie lepiej.Oby miała rację:):). Tymczasem pozdrawiam wszystkich i życzę miłego wypoczynku.
Odnośnik do komentarza
Hej zdrowa . Jak widać xxx nawet nie ma odwagi żeby si ę ujawnić:::)))) Jagódko cieszę się przełamujesz pierwsze kroki i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. U nas dzisiaj też świeci piekne słoneczko, póki co walczę z oknami , bo jeszcze trochę i świata nie będzie widać.Wstałam ogolnie z niezbyt dobrym samopoczuciem, ale wzięłąm magnezi się nie daję. Do miłego :::))))
Odnośnik do komentarza
Witaj Jagoda. Kiedy zaczęłam chodzic na grupe wsparcia dla kobiet z rodzin przemocy, było mi trudno opowiadac o tym co sie działo w mojej rodzinie i było mi wstyd, ze tyle lat na to pozwalałam, gdyz czułam sie zbyt słaba, by cos zrobiuć.Ale chcac sobie pomóc, musiałam mówić to, co naprawde czułam, gdyz inne kobiety tez przezyły to co ja. Dlatego wiem, ze otwartość (pomimo, tego ze czujemy przed nia opór) jest najlepsza, oczywiście musimy do niej dojrzewac.Zwłaszcza, ze u podłoza naszej nerwicy często lezy własnie nasz brak otwartosci, lęk przed kontaktami z innymi, wiec udział w takiej grupie moze pozwolic Tobie z tym lekiem i z innymi sie zmierzyc i przejść przez nie.Uwierz mi, ze jeśli wytrzymasz kilka pierwszych spotkań i bedziesz umiała spojrzec na tamte osoby jak na towarzyszy współnej, niełatwej drogi wiele na tym zyskasz. Pozdrawiam i zycze powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Hej kochani co taka cisza ? U mnie bez zmian. Sobota minęła pracowicie. Postanowiłam umyć okna, bo już świata nie było widać i dodatkowo walczyłam z moją nerwicą. Ogolnie nie czułam się dobrze, ale stwierdziałm , że nie mogę siedzieć bezczynnie. W niedzielę natomiast odpoczywałam i byłam z wizytą u znajomych. W nocy nasilajace się zawroty głowy - chyba świadomośc, że znowu poniedziałek i praca , w ktorej ostatnio miałam stresujacy okres. Z przyśpieszonym tętnem wybrałam się też do kościoła. Informacja, że nie bedzie naszego księdza dodatkowo mnie sparalizowała, bo ostatnio ma kazania , które trwają nie dłużej niż 180 sekund. Niewiem jak wam, ale mi to w zupełności wystarcza, bo są krotkie i sensowne. Poza tym jak już wczesniej pisałam niewiem dlaczego ale czytajac posty o nerwicy często spotykam się ze stwierdzeniami, że właśnie w tym miejscu doświadczamy ataków lęków.Jak zobaczyłam znajomego księdza to byłam pewna, że będzie mówił od rzeczy, bo niestety nie ma daru. I wyobraźcie sobie, że było inaczej. Może to głupio zabrzmi, ale miałam wrażenie jakby Bóg chciał przemówić ustami księdza do mnie. Mowa była o celu w zyciu czyli w zyciu katolika tym głównym celem jest niebo. Dlatego powinniśmy tak postępować w swoim zyciu żeby ten cel osiagnąć. Następnie usłyszałam słowa , które dotyczyły lęku, że tym co nam przyniesie ulgę jest modlitwa, bo jak mówią słowa pisma -* Proście a będzie Wam dane*. I że nie ma to być obowiązek tylko rozmowa z Bogiem a nie klepanie regułek. Poza tym musimy być cierpliwi, bo ja nie raz w swojej rozmowie troszeczkę miałam pretensję, że się modlę i nie ma efektów. Co o tym sądzicie - czekam na opinie :::))))
Odnośnik do komentarza
Witaj 123 Eu. Jesli chodzi o tzw *rozmowe z Bogiem* zapraszam Cie na moje watki na commedzie na nerwicy lekowej *Lęk jest naszym prayjaciele* orac *Nerwica z sens Życia* .Na watku o leku zamieściłam wiersz *By sie spotkać z Bogiem*. Zaczyna sie on tak: Bóg ma z każdym z ludzi, łączność bezpośrednią, gdyż przebywa w sercu, o czym wszyszcy wiedzą. Lecz nie każdy umie, lub czuje sie godzien, zapukać do serca, by sie spotkać z Bogiem! --------------------- Moją przyjaźaźń z Bogiem zawdzięczam w ogromnym stopniu książkom N.D.Walscha *Rozmowy z Bogiem* i *Przyjaźń z Bogiem* oraz innym , które przeczytałam dotychczas. Zainstaluje jeszcze dwa wierszyki w tym temacie. Bóg jest moim Przyjacielem I NAJLEPSZYM OJCEM, czuję w sercu Jego Miłość, która grzeje mnie jak słońce! ------------------------ Nawet kiedy nie śpię, czuję sie szczęśliwa, gdyż mogę spokojnie, z Bogiem poprzebywać. Lubię takie chwile, te nasze rozmowy, kiedy sen przyjść nie chce do serca i głowy! Teraz rozumiem, że dopóki bałam sie Boga jak surowego rodzica, gdyz nikt mnie nie uczył o Bogu dobrym, łaskawym tylko od dziecka słyszałam : pójdziesz do piekła, Bóg Cie ukarze, znowu źle zrobiłaś.Trudno z taka wiedza ufac Bogu, a co dopiero sie z NIM zaprzyjaźnic.Dopiero gdy pojawiły sie lęki, zaczęłam szukac Boga na własną rękę, na własny sposób.Gdy czytałam zdania, ze* Bóg jest Miłosciaą* lub śpiewałam tę pieśń, gdyz bardzo ja lubię , zaczęło mnie zastanawiać : JEŻELI BÓG JEST MIŁOSCIĄ, to dlaczego się Go boję. W książkach Walscha znalazłam wyjasnienie, Że my , ludzie, utożsamiamy Boga z takim surowym rodzicem, gdyz rodzina, inni ludzie nauczyli nas patrzec na Boga w ten sposób.Nauczyli nas bac się Boga, zeby trzymac nas w ryzach .To tak samo jak rodzic, któremu brakuje Miłości lub wiedzy jak postepowac z dzieckiem , straszy je biciem czy inna karą.Jest jezyk MIŁOŚCI i jezyk KARY ( STRACHU). Rodzice nie robia tego ze złych intencji tylko z braku odpowiedniej wiedzy, swiadomości i dlatego, ze ich tez tak wychowywano. Ja przełamałam te wzorce, nauczyłam sie ufac Bogu i to mi pomogło poradzic sobie z nerwica. Musiałam napisac taki długi wykład, gdyz trudno jest w dwóch zdaniach wytłumaczyc tak wazna kwestie jak *co jest potrzebne, zeby zaprzyjaźnic sie z Bogiem, by szczerze, sercem z NIM rozmawiac).Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Oooojjjj,jakie straszne pustki........ Kochani ja już ciągnę drugi tydzień terapię,jest trochę lepiej ,chociaż przyznam,że nie jest łatwo.Ale najważniejsze ,że daję radę :):). Piszcie co u was,bo ja teraz to ciągle żyję terapią.Po powrocie gotuję obiad,robię pranie,sprzątam itp. itd.I już myśli kieruję na kolejny dzień i taka mała karuzela -codziennie.Nie potrafię jeszcze zorganizowac dobrze całego dnia,ale pomału..... Dziękuję za słowa wsparcia i otuchy ,musi byc lepiej. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę dobrej nocki.
Odnośnik do komentarza
Ojej chyba zostanę tu sama. Taka puuuuuustka chyba wszyscy wyzdrowieli:) U mnie różnie, choć natrętne mysli mnie dobijają. Mam stresujacy tydzień w pracy, pomyliłam się w jakims głupim sprawozdaniu i wydaje mi się , że może być dym. O niczym innym nie myslę tylko o tym jakie moga byś konsekwencje. Układam w głowie czarne scenariusze - masakra. A najgorsze jest to, że nie mogę sobie wybaczyć, że go popełniłam. Mimo dużego zakresu obowiązków jakoś wczesniej nigdy mi się to nie zdarzyło. Często słyszę , że ludzie mnie podziwiają , że daję sobie z tym wszystkim radę. W zasadzie nie do końca jestem przekonana, że to jest mój błąd a raczej wina złego systemu, tylko jak to wytłumaczyć dyrektorowi skoro on nigdy nie widział tego sprawozdania na oczy, bo przesyła się je w wersji elektronicznej. Poza tym u nas dzisiaj od rana sypie śnieg i juz mam go dosyć. Do miłego poczytania pa :::))))/ jeżeli ktoś tu jeszcze zajrzy ::)/
Odnośnik do komentarza
Hej Wam.przepraszam rzeczywiście ostatnio zaniedbywałam forum i Was kochane-poprawie się-:)he he,Reniu tak dobrze to nie ma,ze wszyscy wyzdrowieli,ale ja mam powody do uśmiechu-bo czuje się świetnie-zaczęłam normalnie funkcjonować!!!!!!!!prowadzę teraz dynamiczne życie pełne werwy i wigoru-mam czas dla dzieci,przyjaciół i nawet znalazłam prace taka dodatkową w firmie Tupperware-chcę dla siebie pozbierać te produkty bo są rewelacyjne!Dziś kochane po bardzo długim czasie-gorzej się czuje-mam taki niepokój w środku i lekkie zawroty-ale czuje ze się da!!!!Myślę,że to dlatego,ze ostatnio mam gorsze relacje z moja psiapsiółką-i powoli zaczynam wątpić w prawdziwa przyjaźń-i się trochę denerwowałam i atak gotowy!!!!dziewczynki pozdrawiam gorąco i zdrówka dużo!!!!
Odnośnik do komentarza
Wow Sabcia no to super !!!!!!!!!! Ciekawe kiedy ja będę mogła tak powiedzieć o sobie ::::((((( Jesteś aktualnie na jakiś lekach ? A z psiapsiółką napewno się dogadasz czasami trzeba trochę oczyścić atmosferę. U mnie zima na całego śnieg sypie ślisko na drogach znowu trzeba robić za odśnieżarkę :)A już się czuło wiosnę w powietrzu. Czekam na info od was pa :)
Odnośnik do komentarza
Hej! Widzę,że niewiele się tu działo.......Ale do rzeczy.Dwa tygodnie terapii poza mną, uff, ale to jest ciężka altyleria, cóż powiedziałam * a * to trzeba powiedzieć *b*. Poza tym u mnie nic specjalnie ciekawego.Kręci się powoli karuzela życia . Dzisiaj i jutro odpoczywam i zbieram siły na nowy tydzień. W poniedziałek 8 marca więc kochane kobietki składam wam z tej okazji najlepsze życzenia i życzę duuuuużo zdrówka. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
A kto kcochana mówił, że bedzie lekko:::))))) A ja znowu dzisiaj łyknęłam pół procha, w środę ktoś wypadł więc mam wizytę u psychologa. Zastanawiam się czy nie wrócić do tabletek. Jak czytam wasze posty jak chociażby sabci, która tryska energią to też mam ochotę powrócić do dawnej Reni, która mogła góry przenosić. Zobaczę co mi powie. Z jednej strony chciałabym a z drugiej się boję, bo wiem co było przy odstawianiu. A jak uda mi się zajść w ciążę to co wtedy ? Co o tym myslicie ? Czekam na wie ści.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×