Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze


Gość elżbieta

Rekomendowane odpowiedzi

Witam !NADMORSKI fajnie nas nazwałeś :) ! a poza tym jesteś niezły 7 km dziennie , nie przejmując się skurczami !- to jest coś ! No i mamy (niektórzy !!!) długi weekend - ja dopiero od wtorku, ale i tak zamierzam odpocząć, a wraz ze mną mam nadzieję - moje serce! Sylwka ! z jogą ciężko mi idzie - udaje mi się raz , albo 2x dziennie ! Ja oprócz małej ,mam też dorosłą 22 letnią córkę - ale rozpiętość - nie! Pozdr. życzę pięknej pogody i udanego wypoczynku !Aby nasze serca , nie* kurczyły się dodatkowo* :)
Odnośnik do komentarza
Proszę nie przypominać mi o długim weekend`zie!!!! To zaburza cały mój plan. Już się towarzystwo z Polski zjechało. Czyli moja ukochana plaża z takiej fajnej cichutkiej już zamienia się w targ(a gdzie lato!!) I już po moich biegach brzegiem do Rozewia... Ale jestem zły!!! O! Znowu serducho bawi się w żołądek... JAK JA TEGO NIE ZNOSZę! Dodatkowym mówimy STANOWCZE NIE!!! Pozdrowionka znad Bałtyku!
Odnośnik do komentarza
HEJ! Nadmorski - będę od wtorku nad Bałtykiem - ale nie dorównam Ci w tych 7-io km biegach ! Należę do Tych którzy zakłócą Ci spokój biegania - ja też czasem chcę trochę pocieszyć się morzem! Ty masz to na codzień ! Sylwka wyjechałaś już?! POZDRAWIAM !
Odnośnik do komentarza
Hej hej! Ewka, jeszcze siedzę w domu, wyjeżdżam jutro, ale już czuję się urlopowo. Skurcze są, a jakże, joga jakoś mi idzie, ale dyscypliny to mi trochę brakuje. Tarczyca wraca mi powoli do normy, wyniki są lepsze, powoli zmniejszam leki i mam tzw. pomyślne rokowania. Spotkałam u endokrynologa pana lat 54, który skurcze ma od 21 lat, tętno średnio 150, tarczyca szwankuje, a on się dookoła uśmiecha i mówi, że wiele można znieść. Więc się nie dajmy, bo jak widać można! Ewka, życzę Ci miłego wypoczynku. Nadmorski, faktycznie fajnie się nazwałeś! Domyślam się, że nie lubisz turystów, ale zrozum spragniony morza naród!Ja sama co roku jeżdżę nad Bałtyk, zazdroszczę Ci, że tam mieszkasz! Czy nie forsujesz zanadto swojej *pompy*? Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Witam, witam! Zapraszam nad nasz Bałtyk. I zasuwać brzegiem ile się da!(Naturalnie Ci bez zdiagnozowanej choroby organicznej, chociaż takim delikatny spacerek też na pewno nie zaszkodzi) Nasza *choroba* to w 99.9999999% główka.Sam przeżyłem setki *końców*, wizyt u kardiologów, izb przyjęć czy będąc w podróży przedzierania się przez centra miast, zamiast obwodnicami( bliżej do lekarza)... Niestety, taki to już urok naszych serduszek. W końcu, skoro pierwszy *dodatek* nas nie zabił, to reszta też pojawia się tylko po to, żeby się pojawić. śmiejmy się z tego, że jesteśmy nadwrażliwi. Ewka- życzę przyjemnego wypoczynku! Jeszcze, żeby było można było nie zabierać z sobą tych *kolegów nad i komorowych* co???
Odnośnik do komentarza
Właśnie zamierzam dużo spacerować - ale pogoda się *kiepści*-zabrać ze sobą zimowe ubranie ? bo nad morzem zawsze wiatr potęguje zimno ,a mówią że wiatr będzie arktyczny! Nadmorski ! podziwiam takich optymistów jak TY ! - *zaraż* mnie tym swoim optymizmem ,będzie mi się żyło lżej! Sylwka ! no popatrz ile to człowiek jest w stanie przetrzymać tych skurczów (mam na myśli tego pana o którym piszesz ) Propnuję skurczom ,żeby od nas odpoczęły - a my bedziemy szcęśliwi ! POZDRAWIAM !:)
Odnośnik do komentarza
No to jest zimno. Ale trzeba jechać i ładować akumulatory! Ewka, bierz ciepłe ubrania i spaceruj bez opamiętania, bo najważniejsze, że nie będzie padać.Właśnie mówią w telewizji, że nie można dać się wciągnąć codziennemu pędowi, trzeba brać głęboki oddech i życie takim, jakie jest. Masz rację Nadmorski, że większość probblemów naszycch serc ma źródło w mózgu. Więc bądźmy optymistami, mamy szansę czuć się lepiej. Pozdrawiam wszystkich!!!!
Odnośnik do komentarza
Gość ZNIECHECONA
Od 7 lat mam arytmie komorowa sercz biore Acard i Biosotal i prawie nic nie lepiej Mecze sie kazdego dnia a nerwica nie pozwala mi zyc i jestem zalamana przyczyna jest moj maz ktory mnie wciaz wyzywa i niszczy mnie BOZE NIECH SIOE WRESZCIE TO SKONCZY
Odnośnik do komentarza
Witam Cię Zniechęcona! Twój pseudonim mówi sam za siebie i pewnie nie pomogę Ci tymi paroma słowami. Ale pomyśl, skoro bierzesz takie średnio mocne leki, to znaczy, że twoje serce to drugorzędna sprawa. Pierwsza to z pewnością nerwica, o której sama piszesz, ona jest najgorsza!!! Czy bierzesz coś na uspokojenie? To żaden wstyd, czasami to jest po prostu niezbędne. O mężu teraz nie myśl, wyłącz się na niego, zajmij się sobą. Napisz coś więcej, pogadamy. Pozdrawiam i pamiętaj, że wiele można znieść, możemy sobie nawzajem pomóc.
Odnośnik do komentarza
Właśnie chyba mi przechodzi atak. Obudziłem się z poczuciem dyskomfortu, nie mogłem wytrzymać w łóżku. Usiadłem do komputera i zaczęło się: drgawki jak w malarii, trzęsienie rąk, suchość w ustach, uczucie wszechogarniającej paniki. No i serce - nierówne bicie, *brakujące* uderzenia i to uczucie jakby chciało wejść w częstoskurcz, ale nie mogło (ukłony dla beta-blokerów). Ciśnienie skoczyło mi do 145/95, niby jeszcze nie tak źle, ale zazwyczaj mam nieco poniżej 120/70. Teraz chyba już przechodzi, wziąłem jeszcze waleriankę, aspargin i zastanawiam się czy warto kłaść się spać (na 9.00 do pracy) :) A co do stosunku najbliższych do choroby - z tego co czytam, lekceważenie wydaje się normą i to chyba jest jakiś wskaźnik dla nas. Dodatkowe uderzenia to często *burza w szklance wody*, a traktując je jak koniec świata jesteśmy zwyczajnie upierdliwi dla najbliższych, którzy po kilkudziesięciu razach kiedy zamartwiali się razem z nami, teraz podchodzą do sprawy inaczej. Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Witam !- a szczególnie nowe *osoby* :) Zniechęcona ! my tu Wszyscy z podobnymi kłopotami *sercowymi*- znajdziesz tu wsparcie , bez względu z jakimi problemami przychodzisz! To taka swoista psychoterapia , kiedy powiesz komuś o swoich problemach , od razu robi ci się lżej na duszy ! Zadbaj o siebie !- mąż !, nie myśl teraz o nim. Ktoś taki jak on jest słabym człowiekiem ,bo nie potrafi zapanować nawet nad tym co mówi! ( i mam nadzieję ,że tylko mówi !!!),nie jesteś sama :). Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Hej! Właśnie wróciłem z mojej codziennej zaprawy. Kto tutaj pisał o arktycznym wietrze nad morzem? Jest! Słonce nie radzi sobie z nim. Ziąb jak cholera. Moje serducho zdyscyplinowane, puka jak metronom! Zawsze podczas i parę godzin po wysiłku tak mam. Koło 23 zacznie znowu swoją *bajkę*... Ale co tam! Pozdrawiam Was wszystkich *Serduchoneurotycy*. Dobrze, że nas tylu jest. Razem damy rade!!!
Odnośnik do komentarza
czesc Wam wszystkim dawno mnie tu nie było!a widze, ze pare osob przybyło! nie zagladałam tu ostatnio bo moje skurcze przybrały teraz łagodna postac i prawie o nich zapomniałam! te blokery chyba działja cuda ciekawa jestem tylko jak długo? zaczełam teraz prace, studiuje tez dziennie wiec zyje na zwiekszonych obrotach, ale bez skurczy! jest super pozdrawiam wszystkich i do miłego
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich ! Wróciłam do domu , zmęczona długą podróżą ! Pogoda była znośna - moja mała szalała - moczyłyśmy nogi ! Widziałam wielu biegających , ale żaden z nich to nie był Nadmorski :)byłam w Unieściu ! Sylwka a co u Ciebie !- wróciłaś , jak się czujesz ? Ja nad morzem miałam naprawdę wyjątkowo mało dodatkowych skurczów! A co słychać u pozostałych ? pozdr. :)
Odnośnik do komentarza
Gość Sylwka
Dobry wieczór wszystkim! No to do domu i do roboty! Miło było się pobyczyć, dać sercu trochę odsapnąć i wierzyć, ze będzie lepiej. Ewka, ja też czułam się lepiej, po powrocie skurczów mam znów więcej, co tylkko utwierdza mnie w przekonaniu, że to jest choroba *częściowo psychiczna*. Ma trochę racji Nadmorski, nazywając nas serduchoneurotykami. Podczas weekendu cwiczyłam regularnie jogę i naprawdę dobrze mi to robiło. Przed chwilą przeczytałam, że zmarł aktor Mariusz Sabiniewicz (Norbert z M jak Miłość) i bardzo mnie to przybiło. CIeszmy się życiem, dajmy szansę naszym sercom i zwracajmy uwagi na (przepraszam) pierdoły!!! Pozdrawiam wszystkich, Ewka, odezwij się w wolnej chwili, życzę dobrego samopoczucia.
Odnośnik do komentarza
Gość agawia
Mam 43 lata jestem załamana,od kilku tygodni mam prawdziwy nawrót skurczy dodatkowych, trudno mi powiedzieć jakich, zawsze były nadkomorowe. W 2002 roku miałam ablację w Poznaniu przez dr. Krzysztofa Błaszyka, przedtem cierpiałam na częstoskurcze nadkomorowe. Od tamtej pory nigdy nie pojawił się u mnie częstoskurcz , poza skurczami dodatkowymi. Po jakimś czasie nawet one ustąpiły , ustąpiły też efekty specjalne w postaci napadów lękowych. Zaczęłam żyć jak normalny szczęśliwy człowiek , co rano mogłam napić się kawy, wieczorem napić wina. Półtora roku temu umarła mi matka i właściwie od tamtego czasu , zaczełam się źle czuć , zaczęła mnie prześladować myśl o śmierci, początkowo pojawiło się dziwne napięcie i nieustający ból w okolicach karku, teraz doszły okropne skurcze dodatkowe , nie ustające nawet nocą , wybudzają mnie z każdego zaśnięcia, to dopiero koszmar, bo z tego co wyczytałam na tym forum inni w nocy zaznają ulgi, jak nie, noc to koszmar ! Jestem przerażona co się stało, napad skurczy dodatkowych trwa obecnie dobę , nie wiem co robić , czy zgłosić się na pogotowie , czy nie ? Leki nie działają , od kilku lat biorę Bisocard 50mg, i było ok.. obecnie wspomagam się magnezem, xanaxem, potasem i nic mi nie przechodzi , nic , a nic . Jeśli dzisiejszej nocy będzie podobnie pojadę na pogotowie. Czuję się bezsilna , bo jak do tej pory kiedy miałam takie *napady* skurczy , na pogotowiu i w szpitalu nikt mi nie pomógł , a ekg nic nie wykazywało. Zawsze robione , jak na złość pomiędzy skurczami. Nie wiem dlaczego wydaje mi się że teraz to coś poważnego, najgorsza jest ta noc , bo mam skurcz , za skurczem :(
Odnośnik do komentarza
Gość Nadmorski
O! Coś się dzieje na forumisku! Jestem więc i ja! Turyści dlugoweekendowi wcale mnie nie zmartwili( zresztą dzięki nim zarabiam *conieco*). Ale śmiesznie wyglądali. Maj, a oni kurteczki, czapeczki itd. Najważniejsze, że EWKA i Sylwka szczęśliwe! A ja chyba już zwariowałem kompletnie, bo dziś zaaplikowałem sobie jeszcze dwa kilosy extra. Czuję się super! Serducho pewnie stwierdziło, że jego numery z *dodatkowymi* coraz mniej na mnie działają, więc daje sobie spokój. Zwycięstwo! Ogłaszam je po raz 16376. Ha,ha,ha... Niedawno chciałem zawrócić z mojej trasy, bo dostałem tego cholernego napadu lękowego. Ale było mi wstyd umierać przed takimi fajnymi dziewczynami, które szły z naprzeciwka... Więc zacisnąłem uzębienie i za chwilę było po ataku. Ale się póżniej naśmiałem, co to w tym móżdżku się rodzi. W GÓRĘ NIESUBORDYNOWANE SERDUCHA TE NASZE! Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość agawia
Oczywiście pojechałam na pogotowie , zawiózł mnie mąż . Bo Próby zaśnięcia kończyły się fiaskiem ! Było 0 1.00 pani pielęgniarka przyjmująca była bardzo nie miała, znowu poczułam się jak głupi hipochondryk i intruz. Ale co tam , ja chciałam zrobić ekg- sprawdzić. Na szczęcie pani dr młoda miła dziewczyna zrobiła ekg , które wyszło bardzo dobrze ( akurat , zero *dodatkowych* ). Poczułam się beznadziejnie , co mam robić ? Wrócić do domu i siedzieć w fotelu z internetem i z ręką na pulsie, przez całą noc ? Przyznam szczerze , że przez cały wczorajszy dzień pilnie śledziłam to forum. Przeczytałam że idealnie na nie których działa Beloc Zok, doczytałam się że jest to inna nazwa Metocardu, który kiedyś, jeszcze przed ablacją brałam z bardzo dobrym skutkiem tzn. w tym czasie pojawił się u mnie raz na pięc lat jeden epizod częstoskurczu, i to chyba bardziej na skutek mojego wtedy odchudzania. Obecnie jest ok 14.00 a ja siedzę bez leków , bo boję się wziąć Belocu , który na wyraźną moją prośbę przepisała mi dr z pogotowia. Bo to kompletna zmiana z Bisocardu. Bisocard przyjęłam wczoraj ok 11.00 , minęła doba , ale nadal mam obawy czy te leki jakoś na siebie nie wpłyną i będzie jeszcze gorzej ? Ok 14 będzie mój lekarz rodzinny , zadzwonię i upewnię się co mogę a czego lepiej nie robić! ? Dziś jest jakby trochę lepiej , poza ogólnym rozbiciem zapewne po xanaxie , który pani dr kazała mi wziąć w dawce 1 mg , i kilkoma okropnymi skurczami co jakiś czas w rzadszych odstępach. Wstałam z okropnymi zawrotami głowy , ale za to wczoraj usnęłam, I koło się zakręca. Najbardziej boli mnie fakt , że przez tyle lat , zapomniałam już co to SERCE, żyłam jak normalny zdrowy człowiek i pach koniec ! Chyba pójdę też do psychiatry , bo po śmierci matki nie mogę wogóle i pod każdym względem dojść do siebie !!!  
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich ! oj, Nadmorski Ty chyba jednak przesadzasz z tymi biegami !!!nie chcę być złym prorokiem , ale mimo wszystko uważam ,że nie powinieneś aż tak bardzo się forsować !- to wystawianie serca na próbę ! Rozumiem ruch, gimnastyka są potrzebne ale TY niemalże jak wyczynowiec . Sylwka - fajnie Cię znów czytać - muszę przyznać ,że nie bardzo mam czas na jogę - ale..się staram :) Zgodzę się z tym co piszesz ,bo każda choroba ma zawsze jakieś podłoże w psychice . Agawia ,bardzo współczuję , my tu wszyscy mamy podobne problemy ! pozdr :)
Odnośnik do komentarza
Gość Nadmorski
Dobry wieczór wszystkim! EWKA, ale co ja poradzę na to, że jeżeli siedzę bezczynnie to dopiero wtedy mam ciągłe *stany przedzawałowe*?:( Kiedyś naprawdę uważałem na najdrobniejszy wysiłeczek. Wolę to, niż ciągłe *nasłuchiwanie. Zresztą ten ostatni test wysiłkowy( zakończył go pan doktor po 15 min, gdyż stwierdził, że dalsze badanie jest bezcelowe)nie zmęczył mnie zupełnie, a wynik był doskonały. Jeszcze jedno. Moja nieżyjąca już babcia, przeżyła 96( dziewięćdziesiąt sześć!!! }lat z tym paskudztwem. Nie przejmowała się tym zbytnio, chociaż pamiętam jak czasami wieczorami kazała mi złapać się za nadgarstek, żebym poczuł jak nierówno bije jej serduszko. Nawet nie znała medycznej nazwy tego! rozmawiałem nawet na ten temat z moim kardiologiem, który powiedział, że takie właśnie *dziwactwa*( bardzo wyostrzona percepcja, ponieważ gro ludzi w ogóle nie czuje tych *dodatków*, a ma je podobno 80%)dziedziczy się bardzo często w drugim pokoleniu. Ale się rozpisałem. Bardziej się zmęczyłem, niż na plaży:) Zycze wszystkim jak najmniej tych niedobrych, *dodatkowoskurczowych*dni!!! Uśmiechu!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Gość Załamany
Agawia uważaj z tym Xanaxem ja się skurczy dodatkowych nabawiłem po Relanium, brałem tylko 10 mg przez 10 dni i skurcze dodatkowe 4 miesiące już mnie męczą i nie wiem czy to uzależnienie czy strach przed uzależnieniem. Pomocy każdy dzień stał się dla mnie prawdziwą męczarnią. Najgorsza ta bezsenność przez nią żadnych przeciwdepresantów SSRI nie mogę brać bo jeszcze się pogłębi, a sedatywne w stylu Chlorprothixen boje się że już nie odstawię.
Odnośnik do komentarza
Witam! oj coś się Sylwka ostro za robote złapała ,bo się nie pokazuje !:)U mnie zimno i leje , wczoraj padał grad! Nadmorski !żeby chociaż trochę Twego optymizmu i innego spojrzenia na własne dolegliwości mogli mieć wszyscy , którzy tu pisują (ja również )Łatwo mi to powiedzieć ,teraz kiedy mam się lepiej - ale kiedy to wraca panikuję !!!a znikąd zrozumienia i pomocy !Nie każdy jest silny psychicznie ! Kiedy czytam to co napisała agawia , załamany itd...mam przed oczyma ich bezradność ,strach... chciałabym a nie wiem jak im pomóc! A pomoc im jest niezbędna - kiedy człowiek wie że nie może liczyć na pomoc - sam się poddaje a choroba robi swoje . Zachęcam więc gorąco wszystkich ,którzy tu bywają abyśmy się wspierali nawzajem ...chociaż wirtualnie! Pozdrawiam serdecznie :)
Odnośnik do komentarza
Gość jakubpiotr
czesc wszystkim.kiedys juz pisalem na tym forum, ale ostatnio zajalem sie tylko sledzeniem watkow jakie sa tu poruszane.temat dodatkowych skurczow jest widze popularny i rozwija sie dynamicznie, przybywa nowych forumowiczow.to dobrze. warto czasem wymienic sie doswiadczeniami z ludzmi ktorzy maja podobne problemy.ja tez borykam sie ze skurczami dodatkowymi juz ponad 3 lata.borykam sie to lagodne okreslenie.ja nie moge z tym zyc.gdy tylko mnie dopadna jestem zalamany, a lek o wlasne zyciejest nie do zniesienia.oczywiscie badalem sie.czego to ja nie robilem.holtery, testy wysilkowe, usg,bylem na konultacji w aninie u prof.walczaka itd.itd.itd.wszyscy mnie pocieszali i zapewniali ze to nic groznego, ze to tylko dyskomfort.ale ten dyskomfort zmienil moje zycie w pieklo, wywrocil je do gory nogami.mam 24 lata i chyba stracilem nadzieje ze to kiedykolwiek minie, a odczuwam to codziennie. ludze sie tylko ze jakos z czasem naucze sie z tym zyc.na razie mi nie wychodzi.dlatego prosze jesli ktos ma dobre rady jak sobie z tym cholerstwem radzic, jak zyc prosze piszcie.moze pomoze to nam wszystkim.moze NADMORSKI wleje we mnie i przy okazji w innych fprumowiczów troche swojego optymizmu.ja tez duzo biegam to moj zloty srodek na skurcze, ale biegac nie da sie przez caly dzien.pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×