Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze


Gość elżbieta

Rekomendowane odpowiedzi

Przyszło miesiąc po przezyciach na oddziale ginekologicznych, ale łagodnie, pojedyncze skurcze, nie wiecej niz 10 na godzine i ustępujące na 2 tygodnie np. ale po smierci Mamy, umarła na moich rekach i nie mogłam jej uratować, przeszły w utrwalone, bigeminie trigeminie i chyba jednak salwy czy co tam jeszcze.
Odnośnik do komentarza
Wiecie co , pisałam tu juz, ze jestem po ablacji i czuję sie ok. Ale chyba z przyzwyczajenia tu zagladam :) I wiecie co, jak czytam, co piszecie to mam jakieś dziwne uczucia. Ja też jeszcze niedawno tu wchodziam i też pisałam podobne rzeczy. Ale na prawdę po ablcji (nie od razu, ale gdzieś 3 mies. po) zaczęło się moje nowe życie bez tego wszystkiego co tu piszecie i co ja pisałam. Ja nie wiem o co w tym wszystkim chodzi, ale ja też i moi lekarze często zwalali na nerwy i jakieś inne rzeczy i za bardzo nikt nie potrafił mi pomóc. Tylko albo zmiana leków albo wieksza dawka. Ale powiedzcie mi prosze dlaczego teraz kiedy wcale nie mam mniej stresów, może nawet więcej (zawirowania w życiu osobistym) od strony serca nie odczuwam żadnych sensacji? Mam wzorowe ciśnienie (ciut nawet nizsze od prawidłowego 110-70), a wczesniej miałam za wysokie (przed rozpoczęciem brania betablokerów). Moim zdaniem nie tylko o nerwy tu chodzi. Ja po tym co przeszłam, namawiam Was znajdźcie dobrego lekarza, nie dajcie sobie wszystkiego zwalić na nerwy i walczcie o normalne życie, bo na prawdę warto.
Odnośnik do komentarza
Jedyne czego oczekuję to wyjasnienia mi mojej choroby. Czy jest lagodna, potencjalnie złośliwa, a może złośliwa. a oni nie chcieli mi odpowiedzieć na żadne z moich najprostszych pytań, odpowiadali asekuracyjnie i wymijająco imówili, że to sa informacje dla lekarzy(pan oardynator), (sic!). Dodatkowo zrobili ze mnie wariatkę...to nie jest palec u nogi, tylko serce, które nie chce normalnie pracować. Moje zycie i zdrowie, mam prawo wiedzieć wszystko:/ co to w ogóle za porządki-nie wiem. ja Was tu czytam to Wy wiecie dokładnie jaki macie charakter arytmii, jaki rodzaj skurczy, co mozna, a co nie. ja każdego dnia słysząłam co innego.....ech:/
Odnośnik do komentarza
No właśnie Alicja...szukanie dobrego lekarza najwyraźniej przede mną. takiego, który wyjaśni, wytłumaczy, nie wprowadzi chaosu kompletnego. ale w sumie co się dziwić, w szpitalu na tylu pacjentó, trudno im podchodzić do każdego indywidualnie. byliśmy tam odcinani jak kupony-leki, do domu, zyc, tylko jak?bez pełnej diagnozy na dodatek.
Odnośnik do komentarza
a co do przyczyny, to mnie się wydaje, ze jednak stresy mnie wykończyły i weszły w serducho, czuję, to, czuję, że przyszly po potwornym napięciu wegetatywnym i mechanizm tej regulacji się popsuł. nadal czekam na osoby, które mają arytmię komorową być może z salami, paramii, bigeminią. jak się leczycie i czy w ogóle.
Odnośnik do komentarza
Gość bezinteresowny
cytat Alicji: *Ja po tym co przeszłam, namawiam Was znajdźcie dobrego lekarza, nie dajcie sobie wszystkiego zwalić na nerwy i walczcie o normalne życie, bo na prawdę warto.* mniej wiecej w 650% zgadzam sie z Przedmowczynią, nic dodac nic ujac pozdr
Odnośnik do komentarza
Ufff...przeczytałam cały ątek od początku i chyba nikt z Was nie miał takich problemów z lekarzami jak ja,. Wy wiecie jaki macie rodzaj skurczy, jaką dokładnie arytmię, mnie nikt o niczym nie zapewnił, dostawąłam jedynie wymijające i ogólnikowe odpowiedzi pana ordynatora, plus jego ulubione filozofowanie. Ja też lubię pofilozofować, ale przy kawie, od lekarzy oczekuję faktów.Nie dostałam ich, nadal nie wiem jak wyszedł ten pierwszy Holter, na wypisie mam tylko jego ogólny opis. Czuję się bezradnie o lęku nie wspomnę. Raz słyszałam, ze niegroźne, drugi raz, że groźne, trzeci raz, że nic się nie da przewidzieć co będzie, co może się zdarzyć, ech:(((((((( w roku 2007 pisała tu KRYCHA z Sosnowca, która odiedziła lekarza z naszego miasta, którego i ja namierzyłam jakiś czas temu. Jeśli się tu pojawiasz, odezwij się proszę.
Odnośnik do komentarza
Witam tak mnie wzielo rano.Serducho mi przeskakiwało ze hej az mi sie slabo robilo i goraco co za paskudztwo cholerne.Musialem afobam brac i potas pic.Jakis dziwny napad leku mialem chyyba lek napadowy myslalem ze w obled wpadne teraz troche lepiej ale caly czas mysle ze padne na zawal.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
tom wiecej Ce nerwy gnebia niz to serce kiedys to przechodzilam tez myslalam ze bede miala zawal, ale z tym co Ty teraz odczuwasz trwalam z 20 lat ale przeszlam 14 operacji to i sercu nie byly obojetne narkozy i sie zaczely problemy sercowe choc po koronarografi miazdzycy glownych zyl nie mam ale od wysokiego nadcisnienia lewa komora powiekszona i kiedy mam wyzsze cisnienie to zaczynam odczuwac potykania i czestoskurcze napadowe choc z nerwicy teraz wyszlam ale wierz mi ze nerwy duzo tez daja, staraj sie wyciszac uprawiaj jakis sport jedz na rower a zobaczysz ze bedzie lepiej jezeli serducho masz zdrowe to napewno od potykania nie dostaniesz zawalu, pozdrawiam no i nie masz jakiejs wady serca
Odnośnik do komentarza
Cześć Wszystkim, mam 29 lat. przez ostatni rok dużo stresów, dużo papierosów, dużo kawy. Pojawiły się skurcze dodatkowe, nie zwracałem na to uwagi. Potrwało jeden dzień, przestało, zapomniałem. Za jakiś czas znowu się pojawiło, nie zapomnę jak wracałem autobusem i śmiałem się, że znowu miałem to śmieszne puknięcie. Znowu przeszło, potem się pojawiło po raz kolejny, nie myślałem o tym, do czasu aż nie dostałem częstoskurczu po takim puknięciu. Częstoskurcze miewałem od dziecka, ale bardzo rzadko. Ten trwał bardzo krótko, po powrocie do domu, znowu przyszedł częstoskurcz zapoczątkowany przez skurcz dodatkowy. Trwał znowu może z pół minuty. Potem nic, wyjechałem na parę dni, wypiłem piwko z kolegami, pośmialiśmy się i.... skurcze przeszły. Byłem szczęśliwy. Jednak pewnego dnia... guess who`s back?! mr. skurcz dodatkowy!. Dzisiaj minęły dwa miesiące i mam je non stop. Echo serca ok. Holter- 620 skurczy dodatkowych nadkomorowych. To było trzy tyg. temu. Dzisiaj myślę, że mam ich parę tysięcy na dobę. Już nie wierzę lekarzom, którzy nie specjalizują się w arytmiach, bo oni to zwalą na nerwicę ( akurat w moim przypadku jest to możliwe, bo, żem impulsywny to mało powiedziane.), każą jeść banany i czekoladę, jeść 5 razy dziennie i się wysypiać. Nic to nie daje w moim przypadku. Żyję w obłędzie, naszczęście mam kogoś, kto jest ze mną, chociaż na to chyba nie zasługuję, bo zachowuję się przez te skurcze koszmarnie (dziękuję Ci Basiu). Wiem, że grzeszę, bo są ludzie, którzy oddaliby wszystko, żeby czuć się tak jak ja, ale łatwo powiedzieć. We środę idę do elektrofizjologów i kiedy mnie skierują na ablację, podpiszę wszystko i odrazu się zgodzę, bo jestem na skraju wytrzymałośći. Dalej palę fajki, bo mnie to uspokaja. Życzę wszystkim wytrwałości i siły, no i wiary w lepsze życie. Nie słuchajcie lekarzy konowałów, bo oni wiedzą mniej niż my. Słuchajcie tylko specjalistów. Kiedy to pisałem przez jakieś 5 minut miałem może 30 skurczów. To tak w ramach statystyk. Pozdrawiam ALL!
Odnośnik do komentarza
Witajcie! W najgorszych dniach mam kilkanaście tysiecy dodatkowych na dobę. Przyzwyczaiłam się po pięciu latach, pewnie tylko dlatego, że (rzekomo) te skurcze nie zagrażają życiu, są tylko upierdliwe. Chciałabym, jak Alicja, czuć się dobrze po ablacji, ale na razie stchórzyłam, bo mojej koleżance ten zabieg nie pomógł, pojawiło sie nowe źródło dodatkowych, jest u niej teraz tak, jak rpzed ablacją. Moze kiedyś już nie wytrzymam, a moze będzie już rozpwszechnione emtoda wymrażania (a nie wypalania, jak w ablacji) *skurczogennego* miejsca w serduchu. Wiem na swoim przykładzie, że do tych cholerstw można całkiem dobrze przywyknąc, ale to wymaga dłuuuuugiego czasu i rady mądrego lekarza, a poza tym są dni okropne i trzeba być na nie przygotowanym. Ale i tak warto zyć.............. Pozdrawiam Sylwka
Odnośnik do komentarza
Zawsze kiedy piszę, że czuje sie dobrze odpukuję w niemalowane, bo się boję, że to wróci. Mam tez jeszcze czasem gorsze dni np. wczoraj, ale to jest nic w porownaniu do tego co było i mam nadzieję, że tak już zostanie albo bedzie lepiej :)
Odnośnik do komentarza
jak ja Wam zazdroszczę......mnie nikt nie powiedział, że moje skurcze ś aniegroźne, słyszałam tylko opowiastki, że kazdy z nas moze zginąc w wypadku, głupie gadanie, dalej nic nie wiem i nie wiem czy np zechcą dać mi pełny odpis Holtera wyonanego w szpitalu i czy mam prawo się w ogóle o to ubiegać.....gdybym usłyszała, że moje skurcze są niegroxne i mam się nimi nie przejmoać to bym je skutecznie OLAŁA* ale nikt mi tego nie powiedział.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×