Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze


Gość elżbieta

Rekomendowane odpowiedzi

do pioreny, każdy chyba inaczej odczuwa swoje dodatkowe. ja mam ok 4000 na dobe, pomimo,ze je czasami czuję to nie wywołują one u mnie strachu. Tak było na poczatku *mojej choroby*. Ale teraz wiem, co mi dolega i że te moje są niegroźne i nie powoduja u mnie stanów lekowych. U mnie najgorsze było b. zle samopoczucie (kt. już tu kilka razy opisywałam), m.in. okropne zawroty głowy, dreszcze, uczucie odpływania, tzn. wrażenie,ze zaraz zemdleję, ból głowy, duszności, ból w klatce piersiowej. Jak tak sobie to analizuje, to powiedzcie kto by nie miał stanów lekowych przy takim samopoczuciu, tym bardziej nie wiedząc, co mu dolega. Piszę było, bo odkąd biorę concor to muszę powiedzieć, że widzę, że radzi on sobie z moimi skurczami i takich rewelacji jak opisałam powyzej prawie nie mam, jedynie głowa boli mnie dosyc często i b. szybo się męczę. Od jakiegoś czasu biorę już 7,5 mg/na dobe. Odnośnie odżywiania - mleka nie pije wcale (mój organizm go nie toleruje), przetworów mlecznych ostanio też nie (jakoś nie mam ochoty). Nie jem rzeczy powodujących wzdęcia i nie objadam się, bo nie lubię tego uczucia, a do tego jestem b. szczupła. Chcę przez to powiedzieć, że moim zdaniem nawet jeśli przestrzega się lub prawie przestrzega trybu zycia proponowanego przez Chinczyków chyba to jednak nie wystarczy, uważam, że bez leków sie nie obejdzie, przynajmnie u mnie. Ja obecnie biorę 1,5 tabletki concoru na dobe, wystarczy, nie wezmę np. z tej dawki 0,5 mg - kiedys zabrakło mi akurat w pracy to po 2 godz spóźnienia już sece mi szalało, a głowa pękała. Pozdrawiam wszystkich gorąco.
Odnośnik do komentarza
do alicji..moze i masz racje odnosnie lekow,kardiolog tez na moje pytanie czy moge leczyc sie ziolami zrobila wielkie oczy twierdzac ze przy mojej arytmii to wykluczone ale decyzja nalezy do mnie,mi pewnie to serce koziolkowalo caly czas ale jako tako nie odczuwalam tego,do lekarza wybralam sie bo dopadaly mnie dziwne ataki,budzilam sie w nocy z lekiem ze umieram,cisnienie bylo wtedy wysokie,serce kolatalo,lekarka stwierdzila ze to z nadcisnienia,przepisala mi accupro strasznie mi bylo slabo po nim,na kolejnej wizycie zmienila mi na metacord dwa razy dziennie no i sie zaczelo,czasami mysle ze napad tak silnej arytmii spowodowal wlasnie ten lek,w szpitalu mi go odstawili,mialam tam mierzone cisnienie i bylo prawidlowe,po biosotalu sie troche uspokoilo,ja nie prowadze siedzacego trybu zycia,aerobik,rower to moj zywiol,czasami malo zjem a mam wzdecia, mysle ze lekarze zbyt pochpnie przepisuja nam leki,a medycyna chinska?oni ponoc lecza najpierw przyczyne,troche czytam na ten temat,uwazaja ze jesli choruje serce winna jest watroba,jesli nic juz innego mi nie pomoze zostana piguly,ale tak latwo sie nie poddam:)
Odnośnik do komentarza
do pioreny No tak decyzja nalezy do Ciebie, oczywiście nie potępiam Twojego postępowania, każdy,robi to co chce, nawet Cię rozumiem. Ale na pewno wpływ na to ma, że chyba stosunkowo dobrze się czujesz przy swoich 8000 na dobe, bo ja bym się nie odważyła nawet zmniejszyć leków, no chyba że lekarz by mi zaproponował. Na myśl otym,że maiałabym sie czuć jak np. czułam sie tygodniami rok temu ciarki mi przechodzą. Byłam juz wtedy nieżle podłamana, bo tak jak napisałam powyżej czułam się prawie cały czas z małymi przerwami. Tez miałam podobne stany w nocy, budzenie się z walącym sercem, poty i wysokie ciśnienie, no i dopuki sie nie uspokoiło wrażenie, że może coś mi stać. Ale to moge zaliczyć do tych mniej uciążliwych objawów. Ja tez do niedawna uwielbiałam aerobik, pływanie, teraz z tego zrezygnowałam, bo moje samopoczucie po jest nieciekawe i zamiast przynosić mi to radość było na odwrót. Dlatego na razie, cieszę się moim dobrym samopoczuciem, niesty na lekach, nie myślę, za bardzo, co bedzie w przyszłości. Pozdrowienia
Odnośnik do komentarza
Gość mama wojtusia
hej ja tez zagladam ale zadko...u mnie samopoczucie w tym tygodniu fatalne...jest mi zle czuje sie zle nie mam sily ani checi do zycia...gdyby nie synek to bym z wyra nie wychodzila wogole :(przedwzoraj wieczorem malo nie zemdlalam nie wiem co to bylo jakis jakis maly czestoskurcz bo jak sie triche uspkoilam to mialam tetno 110...a potem dostalam koszmarnych dreszczy i w koncu tak mnie to wymeczylo ze od razu usnelam.ehhhh boje sie ze ktoregos dnia na miescie albo bedac sama w domu z dzieckiem strace przytomnosc :( no to was nie pocieszylam jeszcze mam jakies zawroty glowy a ta pogoda mnie rozwala na lopatki. to ide kapac malego i spac.tak mi mijaja dni byleby do wieczora do lozka i spac...:( :( :(
Odnośnik do komentarza
witajcie,czuje sie okropnie,poprzednia noc byla straszna,caly dzisiejszy dzien mam tyle skurczy ze szok,jest mi slabo i zimno,dostalam skierowanie do kardiologa,chcialam sie zarejestrowac,termin bardzo odlegly,musze szukac prywatnego,nie wiem czy ta pogoda tak dziala czy leki nie dzialaja,sama obnizylam sobie dawke ze strachu przed objawami ubocznymi:(mialam brac cala bralam polowe a wczoraj cwierc,ciagle nie wierzac ze potrzebne mi sa leki,dzisiaj wzielam cala i nic nie pomaga,moze ten concor ktory asia bierze bylby skuteczniejszy,w koncu blokuje hormon stresu,te ewolucje serca sa tak nieprzyjemne i napawaja takim strachem...czy nerwica moze wywolywac az taka arytmie???
Odnośnik do komentarza
pioreno, wróć do dawki, którą brałaś (chyba tak zrobiłaś?). Ale musisz poczekać, może tak być,ze minie troche czasu zanim to się ustabilizuje. Tak jest niestey z lekami na serce. Może dwa dni może trzy to potrwać - ja jak się czasem spóźnię z lekami, np. ze 3 h potrafię źle sie czuć następne 2 dni, tak mi organizm reaguje, dlatego tak boję się zmniejszania dawek. Ja kiedyś też robiłam próbę odstawienia (ale dawno kiedy brałam malutką dawkę -i b. wierzyłam tak jak Ty,ze tabl. nie są mi potrzebne) i wyobraź sobie,ze dopiero po 2 tygodniach od ostatniej weziętej tabl. organizm (głównie serce) mi zaczął wariować. Lekarz mi powiedział, że to sa tabl. o przedłużonym działaniu i może być tak,ze jeszcze przez jakiś czas mogą one znajdować się we krwi. Oczywiście zacząłam z powrotem brać leki. A dochodziłam do siebie, czyli moje samopoczucie przez następny miesiąc. Piszę Ci to po to, zebyś zobaczyła, jak to (układ krążenia) działa - jak potęzna machina, czyli nie jest tak,ze jak dzisiaj nie weźmiesz tabletki - to dzisiaj to odczujesz, może być całkiem inaczej. I nie jestem lekarzem, piszę tylko z własnego doświadczenia z moimi dod. skurczami komorowymi.
Odnośnik do komentarza
do Alicji, czy bralas kiedys biosotal?dla mnie dziwne jest to ze go biore a skurcze nadal sa,mniej ich jest ale sa:(moze powinnam zmienic lek?boje sie ubocznych skutkow w postaci migotania przedsionkow,lek ktory Ty bierzesz wydaje mi sie odpowiedniejszy dla mnie i chyba nie ma az takich ubocznych rekcji,zyje ostatnio w ogromnym stresie o czym nie wspominalam w szpitalu,czy Tobie zmieniali leki?i czy od razu skurcze mijaly calkowicie?najgorsze w tym wszystkim jest panika,jak sie poloze i to serce mi wariuje zrywam sie i szaleje(moja rodzina jest chyba bardziej przestraszona jak ja:(dolacza sie do tego dusznosc i ucisk w klatce piersiowej po prawej stronie blizej mostka,no i chrzakanie,jesli tak dalej bedzie wybiore sie do poradni zdrowia psychicznego,jak jeszcze czytam ze komorowe skurcze sa niebezpieczne...boje sie tym bardziej ze trzech braci mojego ojca zmarli na nagle zawaly:(
Odnośnik do komentarza
Proszę Cię nie denerwuj się, wiem łatwo powiedzieć, ale spróbuj. Ja też nie od razu trafiłam na dobry dla mnie lek. Bo jeden może być dobry dla mnie, a drugi dla Ciebie. Mnie najpierw leczono lekiem na nadcisnienie, enarenalem 30-etnią kobietę - tak mnie leczył lekarz rodzinny. Później brałam betaloc zok, zaczynałam od 1/2 tabl. 25 mg, a kiedy 75 mg sobie nie radziło, lekarka-kardilog przepisała mi ten concor. I na razie, odpukać jest dobrze. Ale powiem Ci, że u mnie to postepuje. , systematycznie moja dawka leków się zwiększa. Ale na razie nie mysl o tym. Nie brałam biosotalu. Wiesz, mi nigdy skurcze nie mijają całkowicie - te 4000 dodatkowych miałam kiedy brałam concor 5 mg. One sie uspokajają, czuję sie dobrze, ale zawsze są. Ale nie zwracam na nie uwagi za bardzo. Dla mnie najwazniejsze jest żebym dorze się czuła, tzn. nie miała zawrotów głowy i tego *cholernego* odpływania. Ja tez się panicznie bałam się podczas tych dni ze złym samopoczuciem. Ale pamietaj, że nieprawdą jest,ze wszystkie komorowe są niebezpieczne. Ja kiedyś tak juz fiksowałam z tym moim złym samopoczuciem,ze pojechałam do W-wy do prof. Walczaka na wizytę (jestem ze Szczecina). On obejrzał moje holtery i powiedział, ze moje skurcze nie są groźne. Tego się trzymam i już się nie boję, nawet jak mam te tzw. ataki. Także Twoje też nie muszą byc groźne, ale było by dobrze, zebyś Ty sie dowiedziała u jakiegoś lekarza z prawdziwego zdarzenia jak jest u Ciebie. Piszę lekarza z prawdziwego zdarzenia, bo mi 2 kardiologów ze Szczecina nie potrafiło powiedzieć, czy moje są niebezpieczne. Ten lekarz który odpowiadał na poczatku *wątku kołatania, ablacje okiem dochtora* -p. Oskar Kowallski jest chyba z Twoich okolic, podobno jest świetnym specjalistą od zaburzeń rytmu. Dlaczego myślisz, ze bedziesz miała migotanie przedsionków, nie myśl tak, bo nerwy tylko to wsz. wzmagają. Ja zawsze kiedy się tak źle czułam chciałam,zeby ktos był ze mną w domu. I mówiłam,ze jakby cos mi się działo np. bym zemdlała, czy coś w tym stylu to niech wzywa pogotowie i mówi co mi jest. Tak sobie myślałam i jakoś starałm się nie bać. Też miałam duszności, a na pocieszenie powiem Ci, że ból w klatce piersiowej mam też czasmi, np. dzisiaj tez coś mi troche serce wariuje, ból w klatce też mam prawie cały dzień z przerwami. Powodzenia i nie denerwuj się.
Odnośnik do komentarza
Gość krasnoludka
Mam pytanie - czy jeżeli miałam robionego holtera i echo serca już dawno, bo około 7 lat temu i wszystko było ok, to czy jest możliwe, że w trakcie tych siedmiu lat coś mi się stało z zastawką czy jej płatkiem, a może jeżeli by się coś takiego miało zrobić, to by się zrobiło w dzieciństwie? Tachykardie zaczęły się u mnie po przeżyciach związanych ze śmiercią bliskiej osoby (wcześniej biegałam w szkole na długich dystansach na wytrzymałość i nie dość, że nic się nie działo, to jeszcze zwykle miałam przed metą tyle siły, żeby wygrać). Nerwicę miałam chyba zawsze, ale nie dawała żadnych objawów na serce, natomiast po śmierci tej osoby zaczęłam miewać napady tachykardii półgodzinne powtarzajace się raz albo ze dwa razy do roku, a tzw. potknięcia serca (uczucie sekundowego przeskoczenia/przelewania się) przy wysiłku czy stresie też tylko około raz na dwa miesiące. A pytam w ogóle, bo mi się objawy zmieniły - wszystko się zaostrzyło - tachykardię mam częściej (raz na tydzień, ale jakbym nie uważała (gwałtowne ruchy) to byłaby parę razy dziennie), ale bardzo szybko mija, a zaczyna się zwykle potknięciem serca. Wygląda to tak - potknięcie, serce galopuje, potknięcie, taki sam galop, potknięcie - i wskakuje w swój normalny, tylko lekko przyspieszony rytm, który się za chwilę uspokaja. Te potykania mam kilkanaście razy dziennie, mam już dośc, właściwie to żeby nie mieć musiałabym albo leżeć, albo chodzić jak manekin - nie schylać się, nie wysilać:( Czy mogło mi się coś zmienić w sercu - może mam sobie jeszcze raz echo zrobić? jak myślicie? Czy może być coś takiego z notorycznego niedosypiania? bo często siedzę do bardzo późna w związku z pracą. PS. niech mi ktoś powie, jak się zakłada tutaj nowy wątek - proszę
Odnośnik do komentarza
czuje sie ostatnio fatalnie własnie cały czas mam strach przed czymś wszytsko mnie wtedy zaczyna boleć a jak sie czymś zajme to przestaje! czasami bola mnie miesnie nog? czym to może być spowodowane??? dzieki za odpowiedzi i wszystkim życze duzo zdrowia
Odnośnik do komentarza
Witam. Jestem ze Szczecina , mam 36 lat. Wypadanie płatka zastawki dwudzielnej zdiagnozowano u mnie w 1992 roku. Na początku **potknięcia serca** tak bardzo mi nie dokuczały , nie brałam żadnych leków. Muszę tu podkreślic że wcześniej trenowałam akrobatykę sportową i zawsze miałam serce jak dzwon. Wszystko zaczęło się po zakończeniu treningów. Objawy kołatanie i przeskakiwania serca oraz szybkiego bicia nasiliły się kilka miesięcy po urodzeniu pierwszego dziecka. Miałam wiele razy badania metodą holtera, które zawsze wykazywały nadkomorowe zaburzenia rytmu, tachykardię i nierówne tętno. Do moich dolegliwości dołączyła także nerwica ( jak mogło by jej nie byc przy takich sercowych sensacjach). Po konsultacji z kardiologiem zdecydowałam się na kolejną ciążę.. Niecałe dwa lata temu urodziłam siłami natury drugie dziecko. Całą ciążę brałam propranolol ( 3 razy dziennie po 10 mg.) bo tylko ten lek uspokajał moje serce. Obecnie od ok . roku moje zaburzenia rytmu nie dają mi normalnie życ. Są obecne cały czas, do tego doszło dławienie w klatce piersiowej i duszności. Doszło do tego że mam lęki przed wyjściem z domu, bo właściwie cały czas czuję się źle. Najgorsze są te potknięcia i mocne uderzenia serca, po których mam dreszcze i poty. Obecnie biorę concor cor 0.25 mg i afobam 0.25 mg. 3 x dziennie ale z marnym skutkiem. Najlepiej czuję sie po afobamie który szybko uspokaja, ale to droga do nikąd. Mam prośbę. Jeżeli ktoś ma taki problem jak ja, i umie sobie z nim radzic, albo zna dobrego lekarza ( ze Szecina), niech do mnie napisze. Mam dosyc takiego życia . Brałam kiedyś dużo magnezu i potasu tak jak radzą wszyscy lekarze ale bez rezultatów. Pozdrawiam. Jowita. j.trencinger@wp.pl
Odnośnik do komentarza
Gość malwina_st
Hej Jowita Wiem co czujesz. Ja mam schorzenia, które wcześniej miałaś czyli zaburzenia, tachykardia zatokowa i nierówny puls. Wiem co przeżywasz, ponieważ mi leki też nie za bardzo chcą pomagać. Biorę betaloc w dawce 75mg raz dziennie, do tego ten potas i magnez i nie widzę poprawy. Także zażywam Afobam ale nie cały czas, biorę go sporadycznie np po dużym stresie albo gdy nie potrafię zasnąć biorę 2 tabl i zasypiam jak dziecko. Mi lekarze (byłam u dwóch) mówią, że z tym trzeba żyć....że trzeba się przyzwyczaić....ale jak? Ci wszyscy, którzy mają takie schorzenia wiedzą, że jest to bardzo trudne. Niestety nie jestem ze Szczecina i nie mogę polecić Ci lekarza. Sama poszukuję dobrego ale z okolic Bytomia. Pozdrawiam i życzę lepszego samopoczucia :)
Odnośnik do komentarza
Do Malwiny. Mam pytanie , czy pracujesz ? Jeżeli tak to jak sobie radzisz? Ja nie wyobrażam sobie powrotu do pracy, codziennego wychodzenia z domu i czekania kiedy to się znowu zdarzy i kiedy zrobi mi się słabo. Rozmawiałam kiedyś z lekarzem o ablacji, ale mi ją na razie odradził, bo podobno nie jest taka skuteczna jeżeli są w sercu jakieś zmiany organiczne ( w moim wypadku wypadanie płatka). Ja zrobiłabym wszystko żeby móc życ normalnie. Wszyscy lekarze mówili mi to samo że mam nauczyć się z tym życ, ale jak? to jest nie wykonalne. Tak jak Ty brałam kiedyś betalok zok ale bez żadnego skutku. Jedynie propranolol szybko uspokajał moje serce , ale brałam go już za długo, bo ok. 4 lata. Teraz zaburzenia rytmu mam kilkanaście razy dziennie, czasami są dni kiedy serce jest spokojniejsze i wtedy chce mi się życ , ale i tak zawsze wszystko wraca. Próbowałam akupunktury, bez rezultatu. Może ktoś słyszał o jakiś metodach umiarowienia serca. Pozdrawiam. Jowita.
Odnośnik do komentarza
Gość malwina_st
Do Jowity - tak pracuję i hmm nie za dobrze mi to idzie :( ale po 2 miesiącach przerwy musiałam w końcu wrócić. Ja nie mogę Propranolol zażywać bo za bardzo mi ciśnienie obniża. Ja niestety nie mogę mieć ablacji tzn mogę gdy tachykardia zatokowa przerodzi się w nieadekwatną i nie bedzie reagować na leki ale wtedy czeka mnie stymulator a raczej jestem przeciwna. Wiesz mnie też serce ogranicza, czasem mam dni załamań ale staram się żyć w miarę możliwości normalnie. Pisz na mojego meila malwina_st@buziaczek.pl Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Droga Jowito, Ja jestem ze Szczecina. Też się z tym męczę. Znam b. dobrego lekarza - dr. Kaźmierczak z PAM-u. Sama co prawda nie byłam u niego, bo za późno się o nim dowiedziałam, ale słyszałam, że jest b. dobry. Może jeszcze kiedyś do niego trafię. Ja byłam tak zdesperowana, że pojechałam W-wy do prof. Walczaka. U mnie rozstrzygnie się w czwartek czy będę miała ablację, bo w miałam piątek 12-odprowadzeniowego holtera. Wynik będę miała w czwartek i wtedy się dowiem. Ja mam ok. 4000 dodatkwych skurczów komorowych na dobę i biorę 7,5 mg concoru dziennie. Wiem, co przeżywasz, bo sama miałam okropne samopoczucie. Po zmianie leków na concor jest dosyc dobrze. Przez cały czas normalnie, (prawie normalnie) pracuję. Raz tylko byłam na zwolnieniu, kiedy to wszystko się zaczynało. Odnosnie wypadania płatka, to troche dziwny ten kardilog, przezież kardilodzy ogólnie twierdzą (przeważnie jak ktoś ma jakieś niemiłe objawy, że wypadanie płatka to żadna wada). Sama to mam i nie jest to przeszkoda w ablacji. To jest link pracownii elektrofizjologiczne na PAM-ie i kontakt do dra Kaźmierczaka. http://kardiologia.ams.edu.pl/
Odnośnik do komentarza
Alicjo. Bardzo dziękuję za odpowiedź i namiary na lekarza. Na pewno się do Niego wybiorę. Obecnie leczę się w szpitalu w Zdunowie, ale bez efektów. Dobrze jest wiedziec, że nie jest się samemu i że są osoby z podobnymi problemami. Napisz koniecznie jaki był wynik holtera i co powiedział lekarz odnośnie ablacji. Bardzo jestem ciekawa. Mój ostatni Holter wykazał 160 nadkomorowych pojedyńczych, ok 100 podwójnych i kilka sekwencji (arytmi nadkomorowych) trwających od kilku do kilkunastu minut. Poza tym oczywiście tachykardia i nierówny rytm zatokowy. Mam też pytanie. Czy Twoim zaburzeniom rytmu towarzyszą ( tak jak mi ) duszności i ciągłe uczucie ucisku w klatce piersiowej? i jakie leki brałaś wcześniej, bo ja tylko beta blokery, które mam wrażenie że nie działają na zaburzenia rytmu serca jedynie powodują że bije dużo wolniej. pozdrawiam. Jowita.
Odnośnik do komentarza
Tak też miałam duszności i ból w klatce piersiowej a oprócz tego okropne zawroty głowy, dreszcze, uczucie odpływania, tzn. wrażenie,ze zaraz zemdleję, ból głowy. To było na poczatku kiedy zaczynało się tu mnie to wszystko, czyli 4 lata temu. Później różnie bywało, różnie leki sobie z tym radziły. Początkowo brałam leki na nadciśnienie enarenal - tak leczył mnie lekarz rodzinny, a potem kiedy było już wiadomo, co tak na prawdę mi jest brałam betaloc zok, zaczynałam od 1/2 tabletki 0,25 m-gramowej. Aż doszłam do dawki 75 mg i to było za mało. Wtedy lekarz przepisał mi concor 5mg na dzień.Z tym lekami to róznie bywało przez jakis czas było dobrze. Potem gorzej zwiększano mi dawkę i tak w kółko. Teraz biorę juz concor 7,5 mg, bo też przez jakiś czas jak brałam 5 mg było ok, ale po jakimś czasie to było za mało. Od wczoraj też co ś się nieciekawie czuję, ale trzeba pracować. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam. Od 3 lat mam zdiagnozowane dodatkowe skurcze komorowe. Raz jest lepiej raz gorzej ale za każdym razem wywołują lęk. W najbliższym czasie lecę samolotem służbowo - do tej pory nie latałam z powodu panicznego lęku. Boję się, że źle się poczuję - że sama się nakręcę - nie wiem czego boję się bardziej lotu czy tego jak zareaguje na ten lot moje serce-czy ktoś z Was miał okazję lecieć samolotem?
Odnośnik do komentarza
Witaj Ewo...Spokojnie nie denerwuj sie i nie nakrecaj...Ja tez panicznie boje sie latac samolotem....Ale niestety musiałam udac sie w podróz,pracowałam nad sobą ,bo o niczym innym nie myslałam jak tylko o tym kiedy zaczną sie chore sensacje z serduchem bardzo sie tego obawiałam...Lot jednak minoł ok,nic sie nie wydarzyło,wmawiaj sobie ze wszystko bedzie ok...Serdecznie Pozdrawiam i trzymam kciuki....
Odnośnik do komentarza
Gość stracatella
Czy kiedy mierzycie sobie puls na tętnicy szyjnej odczuwacie zawsze że coś jest nie tak, czy może niekoniecznie? Dzisiaj od rana mam duszności, ucisk w mostu (to od tygodnia) czuje się słabo, ale puls sobie w miarę pyka... zaczynam sie nakręcać.... a właśnie siedzę w pracy i mam kupę roboty... co o tym sądzicie?
Odnośnik do komentarza
ja nigdy sobie tam nie mierzę pulsu, bo dopiero bym się nakręcała. czasem tylko mam tak że boli mnie, a właściwie kłuje równocześnie tętnica szyjna i serce. Kiedy powiedziałam mojej kardiolog o tym i zapytałam czy to groźne, to ona się tylko usmiechnęła i powiedziała, że nie. To się nie martwię, ale zazwyczaj to krótko trwa. Kurczę z tym uciskiem - też czasem mam, ale poboli kilka godzin i przestaje. Tydzień, no nie wiem, co Ci powiedzieć, może jednak lekarz? Tylko nie nakręcaj się, wiem,ze przy arytmii tak może być.
Odnośnik do komentarza
witaj Alicja napisz jak wyszedl Ci holter w Warszawie i co na to doktorzy na Twoje dolegliwosci bo ja jestem po ablacji ale mam nawroty migotania tylko ze nie jak przed ablacja kiedy serce szalalo 200 a teraz mam migotania przedsionkow przy pulsie najwiecej 90 nie wiem czy to migotania ale po zarzyciu wiekszej dawki betalocu i rytmonormu wszystko sie uspokaja lecze sie na Arkonskiej
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×