Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze


Gość elżbieta

Rekomendowane odpowiedzi

to co czytam to napawa mnie trochę spokojem bo widzę że sam nie jestem z tymi skurczami ja też je mam i to od bardzo długo a zaczeło się bardzo niewinnie jakies 15 lat temu tępy ból pod pachą ii w zasadzie tylko to to mijał toznowu nachodzl potem zapomniałem o nim naładne perę lat i teraz 2 lata temu wróciły żuciłem palenie bo tak kazał mój lekarz że po pomoże g prawda może gdybym palił to może było by lepiej leżąłem w szpitalu miałem holtera wyszło 3500 dodatkowych echo prawie ok taka kosmetyczna wada płatek pogrubiały i mwiottki z wypadaniem ale kardiolog mówi że tego sie w żaden sposób nie leczy a teraz ból w okolicy mostka to prawie przy samym gardle albo pod pachą to pod żebrami lekarz mój mówi że ablacja mi pomoże ale sie boje bo skurcze może i ustapią a nerwobóle ??? pewnie zostaną a z 2 strony skoro 15 lat przeżyłem z tymi dodatkowymi to poco to roznażać ana razie tobiorę magne b6 ityle tak tych skurczów nie czuje ale jak poło.żę sie na lewym boku to czuje jak serce bije i robi odpoczynek pozdrawiam trzymajcie sie dzielnie mówiąże będzie dobrze choć ciężko w to uwierzyć ale wierżę
Odnośnik do komentarza
Alicjo bardzo dziękuję Ci za odpowiedź, mam nadzieję, że długo będziesz sie dobrze czuła. Trzymam kciuki. Chętnie bym spróbowała ten Rhodiolin. Ale nie wiem, czy to jest przebadane i można normalnie kupić w aptece, czy w Herbapolu itp. Boję sie, bo człowiek ma juz i tak wystarczająco dużo kłopotów ze zdrowiem, że nie chce dodawać sobie następnych. Gdyby ktoś mógł napisać coś więcej o tym preparacie, coś o opiniach lekarzy na jego temat.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkie zmenczone dodatkowymi serduszka. Co tu tak pusto ? to dobry znak widocznie dodatkowe nie dokuczają , ja dzisiaj i wczoraj względnie się czuje ale myślę co mi jutro powie lekarz jak wyszły wyniki z holtera czy zaproponuje mi ablacje strach mnie ogarnia tak się boje. POZDRAWIAM, lece do garów bo córka i mąż wrócą zaraz z pracy trzeba im obiad naszykować napisze jakie wyszły te wyniki.
Odnośnik do komentarza
bardzo Ci wspolczuje,wiem jak zle mozesz sie czuc szczegolnie psychicznie kiedy jest ich wiecej lub mocniej je czujesz.Sam choc na razie nie mam ich wiele,naleze do osob b.je odczuwajacych.Byly takie momenty,ktore teraz Ty przezywasz,i byc moze a nawet na pewo,beda,bo z nimi to taka hustawka...Trudno o dobra rade,slowa raczej wtedy nie przekonuja,wiem o tym.Jedyne co,to wiedz,ze lacze sie z Toba w bolu(jakkolwiek patetycznie to brzmi)i sciskam za Ciebie kciuki.W kazdej chwili mozesz sie odezwac,tego paskudztwa lepiej nie przezywac samemu.pozdr.cieplo
Odnośnik do komentarza
Co jeszcze moge Ci powiedziec,by dodac Ci otuchy(ktorej jak znam zycie sam bede wkrotce potrzebowal:-)),to to,ze przez ostatnie 4 lata pare razy juz sie po cichu zegnalem z zyciem,plakalem choc jestem silnym mezczyzna i bylem pewien ze to juz koniec..Jak widac nie byl to koniec:)Ale dodatkowe maja to do siebie,ze choc na ogol nie sa,to daja wrazenie ze juz po *tobie*,taka ich watpliwa uroda:)na dodatek,ktos z boku,kto ich nigdy nie ma,najczesciej nie ma pojecia co osoba z nimi przezywa,to dodatkowo doluje.Ja tak mam z zona czy dalsza rodzina,ale nie winie ich o to,bo skad moga wiedziec co to za kur...two.To nie goraczka czy inne takie co widac golym okiem.Podobnie lekarze ktorzy czesciej znaja je z podrecznikow,zgodnie z praktyka lekarska bagatelizuja je,choc gdyby sami je mieli,moze do problemu podchodzili by sensowniej.Bo chyba komfort zycia pacjenta tez powinien lezec w ich gestii?prosze czekaj na ile sie da spokojnie na lepszy okres samopoczucia,a jesli nie dasz rady a masz mozliwosci,szukaj prywatnych drog rozwiazania problemu,i w razie czego,masz nas:)
Odnośnik do komentarza
Ja samych w sobie skurczów za bardzo nie odczuwam, tylko strasznie źle sie wtedy czuję (zawroty głowy, telelepanie w środku i odpłwanie). Jakoś przestałam się bać, chociaż jak ostatnio jak miałam akcję w nocy jak byłam sama to nieźle się najadłam strachu, bo nie wiedziałam, czy mam już wzywać pogotowie, czy nie. Ale jakoś przeszło. Teraz już jak mam TO, to już się nie boję - jakoś uwierzyłam lekarzowi, że to niegroźne. Tylko jestem wtedy strasznie zła. Moniko, dzięki za życzenia dobrego samopoczucia, na razie jest ok.
Odnośnik do komentarza
Bezinteresowny, zgadzam się z Tobą całakowicie, kto tego nie ma lub nie miał (dodatkowych) ten nie wiem co jest. Też mam podobne odczucia jeżeli chodzi o rodzinę i lekarzy. Tylko jeden lekarz wiedział o czym mówię kiedy opisywałam objawy był to prof. Walczak z CK Anin. Pozdrowienia
Odnośnik do komentarza
Do bezinteresownego I Alicji: Dzięki kochani, muszę to przetrwać, lekarz powiedział, że cudów nie będzie, raz lepiej, raz gorzej, ale ponoć nie zabijają te skurcze. Chociaż ja uważam, że psychicznie to na pewno zabijają. Muszę zwalczyć lęk, na razie to czuję się jak inwalidka, chora ciężko i z trudem robie wszystko w domu i w pracy. Nie wiem może sie przyzwyczaję, ale na razie to nie widzę sposobu jak z tym sie pogodzić. W 1998 r miałam pierwszy atak skurczów, ale było mało, pamiętam, ze brałam magnez i przeszły na 6 lat, a teraz jak powróciły to szkoda słów. Nie wiem jak to sie stało, ze wtedy przeszły? Wiem tylko, ze tak sie wtedy nie przejmowałam, miałam 23 lata, może tak nie brałam do głowy.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, a szczególnie Monikę i bezinteresownego.Chcę się podzielić z Wami moimi przeżyciami związanymi ze skurczami dodatkowymi.Mam ponad 50 lat.36 lat temu poczułam,że coś się dzieje z moim sercem,ale wtedy nie umiałam tego nazwać.TO COŚ zdarzało się coraz częściej.Trafiłam do lekarza,który bez żadnych badań postawił diagnozę:nerwica,to nic takiego!!Tak żyłam ok.10 lat. Raz czułam się lepiej raz gorzej,brałam magnez i propranolol.Kiedy urodziłam dziecko zab. rytmu nasiliły się.Szukałam pomocy u lekarzy, straciłam mnóstwo pieniędzy, jeździłam od lekarza do lekarza, coraz gorzej się czułam,robiło mi się słabo, serce biło nierówno,a ja tak bardzo chciałam żyć.Miałam męża i ukochaną córeczkę, a tu nikt mi nie umiał pomóc.Często słyszałam lekceważące słowa pod moim adresem od lekarzy,od współpracowników.Coraz częściej sama gryzłam się z moimi dolegliwościami,aż nabawiłam się nerwicy lękowej.Pobyt w ośrodku leczenia nerwic.Okropne lęki, paniczny lęk przed śmiercią,nikt tego NIGDY nie zrozumie jak sam tego nie przeżył.Wreszcie trafiłam do lekarza,który stwierdził zab.rytmu,dostałam leki pomagało to na kilka lat,ale organizm się przyzwyczaił i trzeba znów zmieniać leki.W między czasie urodzilam drugie dziecko,które jest już dorosłe.Nadal mam skurcze dodatkowe,coraz częstsze,dołączyło mi się jeszcze napadowe migotanie przedsionków.
Odnośnik do komentarza
Jestem już po rozmowie z lekarzem odnośnie wyników holtera noi wyobraście sobie że ablacja w moim przypadku nie jest konieczna jest to tyb arytmi łagodnej. Mówiłam lekarzowi że nieraz mnie tak mordują te skurcze że nie daje rady to kazał wziąść magnez z potasem dodatkowo a jest to specjalista w leczeniu arytmi i myślę sobie że przeciesz by mi powiedział gdyby ablacja była konieczna a chodze do niego prywatnie zanim się dostałam do niego pierwszy raz czekałam prawie 3 miesiące na wizytę tylu ma pacjętów, i myśle że jest naprawdę dobrym specjalistą bo jak czekałam na swoją kolej pytałam pacjętów opinia o nim była taka ( wspaniły specjalista wie co robi ) więc myślę że nie mam powodu mu nie wierzyć.POZDRAWIAM. Alicjo co u ciebie?
Odnośnik do komentarza
cd.od Elizy.Przez tyle lat mojej choroby tylko kilka razy EKG wykazało mi dodatkowe ,pojedyńcze skurcze nadkomorowe,a kilkanaście razy robiony holter zawsze dawał wynik na pograniczu normy,ponieważ zawsze był robiony podczas brania leków.Trafiłam do IK w Aninie ,mam nadzieję,że tam mi pomogą. Coraz częściej mówią o ablacji,bo leki przestają działać.Jeśli ktoś miał robioną ablację przy nadkomorowych sk.dodatk. proszę niech napisze do mnie(mig,przeds. ustąpiło na razie).Jak widzicie żyję z tym tyle lat,za co jestem wdzięczna Bogu,ale nie jestem tą samą osobą co kiedyś.Nadal miewam lęki a szczególnie jak mi coś dolega,często płaczę.Jak tylko potrafię przytulam Cię Moniko,bezinteresownego i wszystkich którzy tego potrzebują, którzy nas potrafią zrozumieć do mojego zbolałego serducha.Jestem z Wami,bo doskonale Was rozumiem,sama przez to przechodzę.Ja również potrzebuję wsparcia, pocieszenia.Często wpadam w depresję, boję się ablacji,powikłań zab. rytmu.Myślę,że razem będzie nam łatwiej pokonywać trudności.Jeśli ktoś chciałby porozmawiać telef. to podam swój numer.Mieszkam w Warszawie.
Odnośnik do komentarza
witaj Elizo:)podalas kolejny,niestety przyklad,traktowania *skurczowcow* przez lekarzy badz srodowisko,i niestety,kolejny negatywny.Chyba musimy polaczyc sily i zalozyc jakie stowarzyszenie w naszej obronie..A tak powaznie,to jest to problem nie byle jaki.Przegladajac caly nasz serwis a nie tylko ten temat,bardzo czesto pojawia sie wlasnie ta sprawa-ktos chce sie diagnozowac,leczyc,pomoc sobie,a odchodzi z kwitkiem.Zastanawiam sie,dlaczego traktuja nas po macoszemu.Od bolacego zeba sie nie umiera,ale sie to leczy.Od bolacego krzyza tez sie nie umiera,ale idzie sie do lekarza i on stara sie czyms ten bol usmierzyc.A ze skurczami pojdziesz,to powiedza:przyzwyczaj sie pani/pan.Widze tu niesprawiedliwosc.Ciekaw jestem jak to jest w innych krajach,czy to tkwi problem?W naszej tzw opiece zdrowotnej?Same terminy w panstwowych placowkach sa chore.Kto ze skurczami dzis bedzie czekal na holtera 3 miesiace?A jesli trafi na izbe przyjec to niech Bog go ma w swojej opiece,jak nic przechszcza go nerwusem lub symulantem.Ale jesli nawet terminy ablacji sa takie jakie sa to o czym tu mowic..wg mnie zeby cos w tym kierunku zdzialac trzeba miec kase i zaciecie,kase bo tylko prywatnie lub po znajomosci,zaciecie bo trzeba swoje wychodzic,samemu dokladnie badania porobic i opowiedziec pieknie wielmoznemu doktorowi co dokladnie dolega.No jak wszystko sie poda jak na tacy i sowicie zaplaci(zgodnie z tarya i cos extra na *zaangazowanie*)no to jakies szanse wtedy tutaj widze.Tylko dlaczego tak to ma wygladac??
Odnośnik do komentarza
Tak Elizo,powinnismy trzymac sie razem,niezaleznie od wieku i pogladow,bo choc to komunal,to naprawde sami tu sobie mozemy najwiecej pomoc,wymienianiem informacji,dobrym slowem,opinia o leku,jakims namiarem,doswiadczeniem,itp.Na ulicy trudno jest znalesc skurczowca(znam tylu ludzi a zaden nie ma skurczy,sic!szczesciarze cholerni:-),a tutaj jest nas paru.Tez jestem z warszawy,pozdrawiam cieplo (czyli ktos jeszcze w warszawie ma skurcze,wow)
Odnośnik do komentarza
Jeszcze wracajac do analogii z bolacym zebem.Tak wiec z mocno bolacym zebem ciezko skupic sie na nauce,w pracy nie jest sie wydajnym jesli sie tam w ogole jest,ciezko utrzymywac kontaky towarzyskie gdy zab mocno boli,ale ale,jesli skurcze przeszkadzaja nam w kontaktach towarzyskich,jesli zabieraja za duzo uwagi,jesli boimy sie ich wystapienia,jesli sa natarczywe i nie mozemy sie przez nie sensownie uczyc badz pracowac,to co?to mamy sie przyzwyczaic?jak dla mnie bzdura do potegi
Odnośnik do komentarza
Dzięki za odpowiedzi.Minia proszę napisz coś więcej o sobie,ile czasu minęło od Twojej ablacji,czy też miałaś skurcze nadkomorowe, ile trwał zabieg,ile miałaś dróg wypalanych,jak się teraz czujesz, czy nie masz już zaburzeń rytmu,czy jesteś nadal na lekach czy bierzesz leki p/ zakrzepowe? Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Eliza jestem 1 rok i 10miesiecy po zabiegu, ablacja trwala 4 i1/2 godz tak jak pisalam izolacja zyl plucnych, nie wiem co to znaczy tak mam w wypisie ze szpitala,co do lekow to caly czas biore acenokumarol betaloc zoc 100 rytmonorm 150 2x do tego leki na nadcisnienie i teraz mam dolaczona molsidomine z powodu silnych bolow zamostkowych,Eliza migotania to chyba nie mam ale te skurcze nadkomorowe to mam caly czas,mialam w szpitalu podczas pobytu robiona koronarografie zyly byly czyste teraz pani kardiolog dala mi na angiografie i tez wszystko ok a ja mam te silne bole zamostkowe z obnizeniem odcinkaSTco swiadczy o niedokrwieniu serca bedac na wizycie pani dr powiedziala ze mam niedokrwienie malych naczyn wiencowych i z tad te zmiany w ekg,4tego mam miec holtera czy te czestoskurcze sie utrzymuja ale na ablacje juz nie poszlabym to jest dla mlodych choc ja te czestoskurcze mialam w wieku 25 lat juz wtedy wychodzily w ekg ale tak bardzo nie dokuczaly, ale jak doszly migotania to bylo gozej,dlatego zdecydowalam sie na ablacje poniewaz wtedy jeszcze pracowalam, nie sugeruje ze Ty masz sie nie zdecydowac Twoja decyzja i zalezy jak sie czujesz w czasie tych atakow bo u mnie wtedy to i z pracy zabierala mnie karetka, a prace mialam turnusowa raz bylam w Szczecinie,Kolobrzegu,Poznaniu lub gdzie indziej pozdrawiam decyzja Twoja
Odnośnik do komentarza
Moniko kochana, nie poddawaj się, musi być dobrze. A ablacja w Twoim przypadku, jakiś lekarz rozmawiał o tym z Tobą? Wiesz co, ja tutaj gdzie mieszkam, czyli w Szczecinie chodziłam do 2 kardiologów i raz jeden z nich coś tam o niej wspomniał, ale ja strasznie źle się wtedy czułam i nawet nie zapytałam co to jest, a on zakończył temat. Dopiero na tym forum wyczytałam co to jest. A jak byłam na wizycie u prof. Walczka - byłam tak zdesperowana, że postanowiłam jechać do niego do Warszawy od razu mnie zapytała, czy chcę się jej poddać. Wiem doskonale co to znaczy to złe samopoczucie, ja też czasem byłam na skraju załamania i płakałam z bezsilnosci.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×