Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze


Gość elżbieta

Rekomendowane odpowiedzi

Nie watpie że są tacy co mają gorzej ale co z tego? Czy ja jestem Matką Teresą? dlaczego mam się przejmować innymi skoro sama sobie nie mogę pomóc. Wybacz ale metoda *bo inni mają gorzej* nie jest dobra metodą. W chwilach kiedy jestem totalnie dobita skurczami, od 3 dni nie spotkałam się ze znajomymi i najdalej z domu wyszłam na dwór z psem mam chyba prawo zadawać sobie pytania *za jakie grzechy i dlaczego ja?*. Nie moge znaleźć pracy bo ledwie żyje z tymi arytmiami, moje życie towarzysko-rodzinne jest również na niskim poziomie, w tym roku nigdzie nie byłam na wakacjach z wiadomych powodów, mogłabym tak pisać bez końca. Więc nie mów mi żę *da się żyć* i *inni mają gorzej* bo jeśli taką wegetacje nazywasz życiem to wybacz ale dla mnie to nie jest satysfakcjonujące życie. Ale jeśli przeszkadza Ci że od czasu do czasu wyżale się na forum i uważasz to za cytuje *prymitywne* to nie ma problemu, ograniczę swoją aktywność na forum aby Cię nie razić swą *dziecinadą*. miłego dnia

Odnośnik do komentarza

Załamana - sądzę że kluczem do jakiegokolwiek wyjścia z naszego problemu - nie mówie o wyjściu z arytmi - bo arytmie w jakimś stopniu ma ponoć każdy człowiek - jest poprostu pogodzenie się z nią czyli np:, dostąję napadu kliku skurczy pod rząd, czuje sie bedznadziejnie, i nogi sie łamią podemną, ale nie mdleje - co wtedy robię albo kładę się na łóźku, albo zaczynam biegać by wyrównać tętno. Arytmia przechodzi - w tym momencie zawsze był już koniec mojego dnia - zaczał się starch by się to nie powtórzyło, lęk przed omndleniem/ zatrzymaniem serca/ śmiercią. Ostatnio po takim ataku arytmi zacząłem sobie uświadamiać - no dobrze, byl atak: ale co z tego, czemu miałbym sobie psuć dalszą cześć dnia lękiem, strachem i niepewnością, prze co tak wyglądało ostanieo 1,5 roku mojego życia? I olewam popsrotu sprawdę! jak znowu dostanę ataku arytmui to dostanę, jak padnę to padnę (chociaż nigdy mi sie to nie zdazyło :)) I powiem ci ze zycie staje sie lzejsze przez takie podejscie, chociaz jestszcze wiele pracy przedemną. P.S. Ostanio zwiozłem w ciągu jednego popołudnia i wieczoru 6 ton mułu do piwnicy. I przyznam, że podczas tego wysiłku czułem się wyśmienicie, na drugi dzień też, mimo że wszystkie mięśnie bolały. Ogólnie u mnie intensywny wysiłkek fizyczny wysyła jakąkolwiek arytmię w dalekie zapomnienie i jest zajebiście :)

Odnośnik do komentarza

Załamana , ja mam powtórzę migotanie przedsionków , które czuje w całym ciele , na początku choroby to latałem jak kot z pęcherzem bo nie wiedziałam co mi jest i myślałam ,że zaraz umrę!!!!!!!!!!!!! NIE UMARŁAM , porobiłam sobie badania wszystkie pod tym katem i lekarze wszyscy zgodnie mi mówią NIE MA ZAGROŻENIA ŻYCIA!!!!!!!!!!!!!! Pogodziłam się z tą dolegliwością , pracowałam jeszcze zawodowo teraz jestem na emeryturze , podróżuje ile się da , uprawiam ogródek , dużo chodzimy z mężem na spacery ..............................da się NORMALNIE ŻYĆ!!!!!!!!! Tylko trzeba chcieć tak żyć bo innego wyjścia nie ma!!!!!!!!!!!! Chyba ,że ktoś lubi wegetację i użalanie się nad sobą , to tez jest sposób na życie ale wtedy po co żyć a przecież na pewno boisz się śmierci skoro ciągle lądujesz na pogotowiu!!!!!!!!! Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Lukjez :) Ogólnie to ruch sport dobrze i mi robi na dodatkowe a najgorzej alkohol. Załamana23 o ile dobrze pamietam to jeszcze ma problemy innej natury z sercem wiec dajmy spokój. Ja do moich dodatkowych podchodzę pozytywnie ponieważ zawsze je miałem ale spoko dramat był z napadowym czestoskurczem ale ten zakonczyła mi ablacja wiec w ogólnym rozrachunku jestem happy. hejka

Odnośnik do komentarza

Ja wam współczuje naprawde in sie nie dziwie ze mnie olewacie bo sobie myslicie a debilka siedzi choroby wymysla nie ma pojecia o czym mowimy ....ale chcialabym sie tego dowiedziec jak to jest ze to wam psuje zycie jak wy to czujecie i jak wyglada wasz dzien z tym bardzo was o to prosze dajcie mi jedno konkretna odpowiedz a obiecuje ze wiecej was tutaj nie bede denerwowala ...

Odnośnik do komentarza

Zdrowa - no na prawde pocieszyłaś mnie, nie ma co. Mamy w ogóle inne dolegliwości, lekarze Ci powiedziali że nie ma zagrożenia życia - i co w związku z tym? jak to się ma do mnie? Wiesz nie będę się wymądrzac bo aż tak się nie znam ale o ile się orientuje to utrwalone migotanie przedsionków jest nieodczuwalne gdyż rytm komór nie jest wysoki - w rezultacie pacjent nie odczuwa dolegliwości - jesli w Twoim przypadku równiez tak jest to nie dziwie się że żyjesz w skowronkach i cieszysz się życiem. Tylko pozazdrościć, ale nie mów innym że maja się cieszyć Twoim szczęściem, ok? ja raz miałam trzepotanie przedsionków, niestety czynność komór była również wysoka i dziękuje już więcej nie chce. także jak widzisz poza skurczami mam także inne arytmie. chciałabym Ci oddać swoje odczucia i dolegliwości na 2 tygodnie, ciekawe czy byłabyś taka wesoła. Lukjez z tym mułem to pierwsze słysze a tez jestem ze śląska. No ja ostatnio zrzuciłam tone węgla, niby wszystko był ok a jak usiadłam jak sie zaczęło to myślałam że wykituje. Na mnie wysiłek nie działa dobrze. Jak np. podbiegam do autobusu i siąde to zaraz zaczyna mnie kopać. Z resztą na wysiłkowym było to samo. jakubpiotr - zgadzam się, jak ktoś nie ma prawdziwej i ciągłej jazdy z sercem to łatwo mogą mu przychodzić teksty typu *trzeba się nauczyć z tym żyć*

Odnośnik do komentarza

Jakubpiotr, nie ma recepty na to jak żyć , jedni po prostu umieją się z tym pogodzić i żyją normalnie tak jak ja a drudzy nie ot i cała prawda!!!!!!!!!!!! A ,że można to wiadomo bo co niektórzy żyją normalnie nie bacząc na daną dolegliwość!!!!!!!!!! Dlatego ,życzę aby takich osób było jak najwięcej lub mieli możliwość ablacji i wyzbycia się skurczaków lub innej arytmii.

Odnośnik do komentarza

Załamana , jak już napisałam , miałam przez ponad 10 lat napadowe migotanie przedsionków i inne arytmie też , które czuje w całym ciele złe pulsowanie a teraz mi się utrwaliło i dalej czuje ale serce mam zdrowe i dlatego nie ma u mnie zagrożenia życia.Potrafię z tym żyć i tyle co nie znaczy ,że żyje mi się w jakimś komforcie , ale coś każdy ma chorego , ja mam migotanie i tyle i muszę się z tym pogodzić. Jak Ty Załamana nie potrafisz to musisz leczyć nie serce ( jeżeli jest zdrowe) tylko psychikę!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Załamana - jeśli w czasie wysiłku, nie przed, nie po , tylko w czasie wysiłku czujesz się dobrze, i nie występuje arytmia, to znaczy że serce anotomicznie masz zdrowe, i nic tylko sie cieszyć. Natomiast problemem chyba u każdego z nas jest waśnie stan po wysiłku, kiedy to serce chce się uspokoić - wtedy właśnie generują się dodatkowe skurcze. Ale co najważniejsze - u zdrowych ludzi jest tak samo!!, to znaczy po wysiłku występowanie skurczy jest można by rzec objawem fizjologinczym a nie patologicznym, a to że my odczuwamy to bardzo źle, jest to kwestia przedewszytkim psychiki. P.S. To dziwne że nie słyszałaś o mule, jak jesteś ze śląska - przecież muł , flot, miał to u nas alternatywny materiał opałowy ponad 2 razy tańszy niż węgiel, raczej się stosuje go tylko na śląsku, gdyż jest to jakby materiał odpadowy z kopalni a nie eksportuje sie go dalej.

Odnośnik do komentarza

Właśnie różnie to u mnie bywa, raz zaczyna się jak tylko zaczne wysiłek i przechodzi dopiero jak się położe a czasem wykonuje wysiłek i nic i dopiero po wysiłku się zaczyna. Miałam dwie próby wysiłkowe, na jednej zaczęły się skurcze tuz po starcie a drugą zakończyłam po osiągnieciu założonego pulsu, bez ani jednego skurczu. O miale słyszałam ale o mule to nie. Kurcze ale miałem palić to chyba tak nie bardzo, nie? tzn on się szybko spala i trzeba go mieć więcej.

Odnośnik do komentarza

Z tym wysiłkiem to jest u mnie tak, że te skurcze często są w momencie kiedy serce się rozpędza , czyli na początku wysiłku no i po wysiłku, kiedy serce sie uspokaja. Czytałem gdzie jak jakiś skurczowiec pisał, że ponoć regularny wysiłek - tylko intensywny - a nie spacerek :) po dłuższym czasie zmniejszył mu znacznie arytmie. Jest to jeden ze sposobów walki również z nerwica, która arytmie może generować. Mnie na razie trudno się zmobilizować , zeby dzień w dzień robić sobie jakiś wycisk fizyczny :/ Muł się akurat pali dłużej niż węgiel, tylko problem jest taki, że jest z nim około 2 razy więcej roboty przy paleniu, bo trzeba go najpierw zmieszać z wodą zeby zrobiła się taka papka, i dopiero wtedy jest zdatny do palenia. No i przez to też o wiele trudniej rozpala się w piecu takim mułem. Dodatkowo z mułu jest duuzo wiecej popiolu niz z węgla.

Odnośnik do komentarza

Witam proszę powiedzcie jak odczuwacie te skurcze bo ja mam tak jakby ktoś uderzył mnie w żołądek a potem przesuwa się to ucazucie w górę i w dol Jak są pojedyncze to jeszcze ale jak idą seriami to pdanikuje Mam dość przy tym mam nerwica więc możecie sobie wyobrazić Proszę powiedzcie mi jak to u Was wygląda Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Alu, przy seriach większość z nas odczuwa lęk. A na początku choroby - gdy się to wszystko dopiero zaczyna to bardzo łatwo spanikować. Żaden wstyd - w końcu serce to podstawowy organ ;) Więc ta panika instynktowna jest. Żyję z tym paskudnym schorzeniem od wielu lat - powinnam się przyzwyczaić niby. Do pojedynczych skurczów można przywyknąć. I jakoś z tym żyć. Ale nikt mi nie wmówi, że przy seriach potrafi wyluzować. Dodatkowe skurcze odczuwam różnie - pojedyncze są rodzajem *łopotania* serca - jakby skrzydełka takie obijające się o żebra (wewnątrz klatki piersiowej). I potem te skrzydełka podchodzą mi do gardła. Serie zaczynają się od zatrzymania serca - jest pauza a potem kilka gwałtownych szybkich uderzeń - jakby serce chciało wyrównać ilość przepompowywanej krwi. Jeśli zatrzyma się tak kilka razy pod rząd to ja to nazywam serią. I bardzo źle to znoszę. Fizycznie i psychicznie.

Odnośnik do komentarza

Minka Dziękuje ja mam to już parę lat lecz miesiąc temu miałam trzy fatalne dni Serce co chwilę seriami głupiało wtedy zaczęłam myśleć , że umrę i zostawię moja córkę ,,,,,,,,tym nakręcaniem to na pewno sobie nie pomogl staram się z tym żyć ale to niełatwe tyle w moim życiu się zmienic same lęki a do tego mój *kochany* mąż mi pomaga żebym z tego nie wyszła lecz to inna historia Może jakieś rady jak sobie radzić z tym Dziękuje ja

Odnośnik do komentarza
Gość kummernizz

Witam wszystkich skurczowców:) Na początku muszę to napisać - ZUZANNO: JESTEŚ MOJĄ IDOLKĄ!!! U mnie zaczęło się dwa lata temu w październiku po bardzo wykańczających fizycznie warsztatach ruchu. Po kolacji. Do dzisiaj mam to głównie po posiłku. W kwietniu 2011 oddział kardio, serduszko zdrowe, tylko pojedyńcze skurcze komorowe (300-400/dobę). Od tamtego czasu nie robiłem holtera, ale jest ich z pewnością więcej. Do tego mam przepuklinę rozworu przełykowego przepony, rozpoznaną w gastroskopii, ale nie wiem, jakiej jest wielkości. Za kilka dni idę do kardiologa, a gastrologowie nie potrafią mi na tę przepuklinę pomóc, leki na żołądek pogarszają sprawę, więc biorę tylko ebivol. Nie muszę dodawać, że mam rozpoznaną przez psychiatrę nerwicę lękową. Strach przed upałem, przed wyjściem z domu, przed komunikacją miejską, przed zasypianiem, nazwij to - ja to miałem. Jak miałem napad lęku to w kilka sekund potrafiłem mieć puls 160-180. Pozbycie się arytmii jest moim celem w życiu. Wiem, że mi się uda. Bardzo w to wierzę. Rzuciłem palenie po 15tu latach, z dnia na dzień. Nie palę od dwóch miesięcy i trzech dni. Jestem na ścisłej, lekkostrawnej diecie, niezakwaszającej organizmu [unikam węglowodanów, jem głównie świeże warzywa i owoce], zamierzam wrócić na siłownię, ale tylko na ćwiczenia aerobowe, kardio etc., ponieważ mój lekarz rodzinny powiedział mi, że sporty siłowe są ryzykowne przy zaburzeniach komorowych. Obejrzałem na YouTube film pt.*Jedzenie ma znaczenie*. Od tamtej pory biorę 5 razy dziennie witaminę C. Witamina C ulega spalaniu przy wydzielaniu adrenaliny, jest *mood elevatorem*. Muszę powiedzieć, że od tego czasu nie mam nie tylko zaburzeń lęku, ale i głupich myśli. Nie jestem w stanie wywołać u siebie ataku. Zaburzenia rytmu oczywiście nadal mam. Ale zamierzam brać regularnie witaminy przez lata. Ćwiczyć regularnie jogę. Poznałem laskę od medytacji, jest genialna. Wierzę w to, że za kilka lat moje dolegliwości zmniejszą się. Życzę tego wam wszystkim. Arytmia zmieniła moje życie!

Odnośnik do komentarza
Gość kummernizz

@ Lukjez: mój gastrolog twierdzi, że nie ma takiego związku. Ja twierdzę, że jest, dlatego jestem na diecie :) Myślałem o operacji, ale jej skuteczność w polskich ośrodkach to podobno 20-50%. A jeżeli chodzi o refluks, to wiem, jak cierpisz. Mam to od dwóch tygodni, o dziwo po rozpoczęciu kuracji Controlockiem. Przestałem brać Controloc i czuję się o niebo lepiej. Czyli najwyraźniej inhibitory pompy protonowej mi nie służą. W szkołach medycznych uczą tych tłuków, że przepuklina rozworu przełykowego musi być ogromna, żeby miała związek z arytmią. Po naszemu: w tym schorzeniu część żołądka znajduje się powyżej przepony, w klatce piersiowej. Jeżeli przepuklina rzeczywiście jest duża, serce się kładzie na żołądku, i wtedy dodatkowe skurcze. Nie wiem, ile w tym jest prawdy. Wiem natomiast, że przy refluksie czy zgadze skurczów jest więcej, ponieważ podrażniany jest nerw błędny, najdłuższy nerw w naszym organizmie. Każdy najedzony skurczowiec to wie :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×