Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze


Gość elżbieta

Rekomendowane odpowiedzi

Lukjez, nie od dziś wiadomo że stres, zwłaszcza przewlekły, powoduje choroby serca i zawały. Nie od dziś wiadomo, że trzeba luzować. Problem polega jednak na tym, że z tą przypadłością, którą mamy ciężko jest luzować, u większości z nas jest to niemożliwe i kółko się zamyka. Pytanie też takie: co było pierwsze - jajko czy kura. Forum jest od 2006r - czy jest na nim osoba, która napisłała: kochani, wyluzowałam się i całowicie przeszło..Ja nie zanotowałam..Może i przeszło ale zaraz wróciło. Pewien psychiatra wręcz namawiał mnie na adnydepresanty - nie dlatego że mam depresję ale dlatego, że one działają antylękowo. Chciał mi udowodnić, że sama sobię te skurcze produkuje. Ja jednak się nie dałam. Był tu kiedyś forumowicz - Lisek chyba mu było, któru brał depresanty. Czuł się dobrze ale skur...nie odpuściły. Mam nadzieję, że się cholera mylę, może kiedyś przejdzie, może jest ktoś komu przeszło. A jeśli tak to niech się odezwie! i nas pokrzepi:)

Odnośnik do komentarza

Hej :) chciałabym Was pokrzepić, bo chęci mam, ale sił brakuje. Ostatnio tak mnie złapało, że oddychać nie mogłam bo zatykało mnie na maksa, a serducho trzepotało, kołatało i bolało jak bardzo przemęczony mięsień. Przestraszyłam bo jeszcze źle tak nie było - nocka spędzona przed telewizorem. Powiedziałam sobie - *wrzuć na luz* bo poniekąd taki strach i wyobraźnia niestety mocniej nakręca całe to koło. Ulżyło i odpuściło jak się już uspokoiłam i wyluzowałam (w pewnym sensie). Jednak nie na długo. To nie odpuści tak po prostu na zawsze. Leczenie farmakologiczne zbyt dużo nie daje, a ablacje tak jak w moim przypadku nie zawsze są skuteczne. Czasami sił brakuje, ale twardym trzeba być :). Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Keithi - dokladnie to odczuwam tak jak ty. To jest okronpne. Ku..wa, nie da sie do tego przyzwyczaić, tak jak człowiek nie przyzwyczai się nigdy do bólu zęba. takaja - to co piszesz jest oczywiste, ja się chciałem w swojej wypowiedzi skupić konkretnie dlaczego te skurcze powstają i jaka jest ich przyczyna - wg mnie są tą to przebicia napięcia elektrycznego z układu nerwowego do serca. I to one zaburzają pracę serca. Odnośnie pytania co było pierwsze - skurcze czy nerwica, to wg mnie nerwica powoduje skurcze - pastwienie się nad swoim układem nerwowym za pomocą emocji i stresu przez długi czas, spowodowało to że układ nerwowy zaczął wpływać źle na pracę serca. A to że w dalszym etapie następuje błędne koło, boimy się skurczy , a strach ten powoduje kolejne skurcze to juz jest inna sprawa/ następstwo tej choroby. Wydaje mi się że są ludzie którzy pokonali te skurcze, tylko tak zazwyczaj jest że jak juz im to przejdzie to nie wracają na to forum, zapominają, może nie chcą pamietac, by to znowu nie wróciło. Ja już jestem tak wykończony tymi skurczami i zdeterminowany, ze za wszelką cenę chcę się ich pozbyć. Też słyszałem opinie że antydepresanty powodują u cześci osób całkowity zanik skurczy, tylko po co sie samemu oszukiwać biorąc te leki. Wiadomo jak nic nie pomoże, to i sięgne po to rozwiązanie, ale narazie nie chce o tym mysleć. Póki co, techniki relaksacyjne, ziółka i nerwosol :). Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Kochani ! Ja miałam skurcze dodatkowe przez wiele lat tuż po czterdziestce. Byłam leczona betablokerami, które zresztą biorę do dziś. Przez lat dwadzieścia miałam spokój, ale teraz wróciłyu, choc niezbyt nasilone, a do tego napadowe migotanie przedsionków. Nigdy nie ustalono przyczyny tej arytmii. Teraz patrząc w przeszłośc mogę śmiało powiedziec, że to życie żle ułożonee było przyczyną. Zastanówcie się nad swoimi relacjami z najbliższymi, nie liczcie, że ktoś w Waszym otoczeniu się zmieni. Jeżeli to konieczne trzeba czasem podjąc bolesne cięcia. Zyczę wszystkim skurczakom spokojnych Swiąt .

Odnośnik do komentarza

Witajcie, kiedyś kiedyś tu zaglądałem częściej, ostatnio rzadko. Rok czy dwa lata temu byłem tu codziennie. Akurat dziś coś mnie podkusiło i czytam gdzieś wyżej jak ktoś pisze żeby się odezwały osoby którym skurcze przeszły. Więc napisze coś od siebie. Miałem tego dużo - ok 10-20 tys. na dobę. Były leki, holtery, usg, ekg, wizyty, szpitale, nerwica itp. Powód skurczy - nieznany, może to może tamto. Leki nie działały, ekg było cały czas takie same, był oczywiście słynny magnez (chociaz mialem go we krwi w normie), aspargin. Były dni gorsze i lepsze. Zacząłem się do tego po prostu przyzwyczajać i z tym żyć. Odstawiłem wszystkie leki (za zgodą lekarza). I teraz NAJWAŻNIEJSZE: akurat w tym okresie zacząłem porządkowąć ogólnie mówiąc moje relacje z samym sobą i z innymi i uważam to za najważniejszą rzecz w moim życiu, która odegrała dużą rolę w sprawie skurczy. Gdy po pewnym czasie zacząłem sprawdzać puls... Co jest? Bije regularnie! Sprawdze jutro. Przyszło jutro, sprawdzam... nie ma dodatkowych! Nawet nie wiem kiedy to sie zmieniło. W pełni popieram wypowiedź osoby powyżej. Człowiek składa się z ciała i z ducha, wnętrza (jak kto woli). Jesli wnętrze będzie chore, może zarazić ciało. Proponuję Wam na początek się nad tym tylko zastanowić. Powodzenia

Odnośnik do komentarza

Arek, dedal - dzięki wielkie że napisaliście te słowa, daliście pewien kierunkowskaz - Nie mam co się oszukiwać, moje życie jest niepoukładane ani z samym sobą ani z najbliższymi prawie na każdej płaszczyźnie... Rzeczywiście, chyba trzeba będzie wykonać pewne bolesne kroki, aby to życie w końcu wpadło na odpowiednie tory... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Po pierwsze: Sylwia! Jesteś bardzo dzielna. Trzymam kciuki za Twoją mamę, na pewno wszystko będzie dobrze. Dedal, Arku (zwłaszcza Arku bo jesteś dowodem, że to może się skończyć!), dziękuję w imieniu wszystkich za słowa otuchy. Dla mnie to jest bardzo ważne usłyszeć, że komuś przeszły skurcze dodatkowe...Nadzieja w takich sytuacjach jest bardzo ważna. Może jeszcze ktoś, kto czyta forum, a przechodził przez to co my teraz odezwie się do nas? Pozdrawiam wszystich zimowo:)

Odnośnik do komentarza

Dedal -zgadzam sie w 100% z tobą powiedz mi jak odczuwasz migotanie przedsionkow dodatkowe dokuczaja mi od 20 lat w prawdziwy lęk wprowadzaja mnie jednak nawet nie wiem jak to nazwac spróbuje opisac jak to odczuwam jakby cos co otacza serce tak trzepotało mam potrzebe takiego wstrzymania oddechu jak do parcia nigdy nie zarejestrowal tego holter nie wiem czy to sa salwy pary czy migotanie pzedsionków Laboratoryjnie jestem okaz zdrowia ale wszelkie nowe sytuacje nowi ludzie emocje ujemne i dodatnie i serce robi różne dziwne rzeczy POZDRAWIAM

Odnośnik do komentarza

Witajcie:)Arek masz rację,ja też czesto tu zagladałam wręcz codziennie ,nie mówie że mi przeszły skurcze ale w jakiś sposob je pokonałam ,gdy się pojawiaja reaguję już zupełnie innaczej .A kiedyś panika,nakrecanie,pogotowie,szpital ,kroplówki i duzo by wymieniać.w W duzej mierze zależy to od nas samych ,od naszego nastawienia i psychiki:)pozdrawiam:)i wszystkim życze Wesołych i spokojnych Świąt w gronie rodzinnym bez skurczy:)

Odnośnik do komentarza
Gość Mariolka2323

Ja już z dodatkowymi skurczami borykam się 7 lat leżałam na te dolegliwosc w szpitalu bo nie wiedziałam co sie dzieje.Po badaniach okazało sie że jestem zdrowa ale ja nadal żle sie czułam.Przez pare lat chodziłam od lekarza do lekarza i dopiero rok temu kardiolog przepisał mi betaloc 25 i przez 2 mcs miałam spokój z sercem wtedy nie wierzyłam że to takie proste tabletka i z głowy dodatkowe ale niestety teraz znowu sie zaczeło chiciaż biore lek nadal mam dodatkowe.Każdy kto to ma wie jak kie to uziazliwe i nieprzyjemne.Po swietach wybieram sie do lekarza no i wtedy zobaczymy..............

Odnośnik do komentarza

Kiedys bez mrugniecia okiem potrafilem przejechac na rowerze 60-70km dziennie teraz nie moge wyjsc na 2 pietro bez zadyszki ub bez dodatkowego skurczu - poraka dla mnie... ogolnie mecze sie z tym yfem juz od dluzszego czasu (ok10 lat) dopadlo mnie jak mialem okolo 22 lata po jaraniu ziola oczywiscie - przeklinam to ziolo i tego kto to wymyslil!!!! a na siebie jestem wku...y ze wogole to zapalilem!!!! moze bylbym tera szcesliwym czlowiekiem a tak to mam syf w klacie i nerwice chyba Ogolnie to mi pomaga na arytmie kaldyum (potas) kapsulki z niebieskmi granulkami w srodku. ae ostatnio nie mam na nic sily, zero energii praktycznie, wyjscie na pierwsze pietro sprawia mi klopot, wysilkowa robiona wszystko robione, wyszlo ze mam powiekszony lewy przedsionek i sladowa niedomyklanosc na trojdzielnej czego nie mialem wczesniej, kardiolog mowi zebym sie nie przejmowal bo to norma, ja troche mu nie ufam i mysle ze to juz jest sygnal ze cos nie tak. Czy ktos ma sladowa niedomykalnosc na trojdzielnej i czy to juz jest jakis stopien? Dzieki.

Odnośnik do komentarza

Powiem Wam, że przez ostatnie 2-3 tygodnie naprawdę myślałam, że z tego wychodzę. Było o niebo lepiej. Żyłam normalnie, od rana do wieczora aktywna, szkoła, dodatkowe zajęcia - żaden problem. Do wczoraj. Już wieczór przed czułam poddenerwowanie, bo miałam prezentację na wykładzie, a zaraz po miałam jechać 350km do domu. Pogoda przestała sprzyjać, więc się przestraszyłam. W skrócie skończyło się tak, że ponad 100km przed celem wpadłam w okropną panikę: kołatania raz po raz, mgła, ciemno, a na koniec taniec na lodzie samochodem (nie mogłam hamować, bo przy 30-40 km/h wpadałam w poślizg). Chyba tylko instynkt pozwalał mi jechać na przód, a nie zatrzymać się w ciemnym lesie i umrzeć ze strachu. Przepraszam za taką smutną historię w dzień przed Wigilią. Ale jestem pewna, że gdybym wyjechała dziś rano, to by się nie wydarzyło. Emocje znów wzięły nade mną górę. Przez to widzę jak dużo mam jeszcze do zrobienia. W każdym razie po Świętach wracam inna tracą i przed zmrokiem ;) Jeśli chodzi o tę niedomykalność, to mi też coś takiego chyba znaleźli. I inne drobiazgi również. Każdy lekarz jednak potwierdzał, że to nic takiego. Tak jak w poście abcd - musimy być bardziej łaskawi dla swojego serca i dawać mu prawo do gorszej formy momentami. Gosc22 - ja też kiedyś dużo tego paliłam. Miałam naście lat. Ale żadnych skurczy. Potem jakoś przestałam. Teraz mam skurcze od jakichś trzech lat. Wiem jednak, że te wypalone lufki nie były obojętne dla mnie i mojej nerwicy. Dziś już nigdy bym tego nie ruszyła, chociażby ze względu na możliwość regresu mojej nerwicy. Pozdrawiam Was wszystkich gorąco. Życzę miły przygotowań świątecznych i sama idę piec ciasto i robić sałatkę ;)

Odnośnik do komentarza

Wpadam na chwilę, bo jutro Wigilia i wiadomo - czasu brak, poczytałam ogólnie, co piszecie i właściwie jedno najważniejsze mi się ciśnie - Arek ma 1000000 procent racji. W moim przypadku jestem przekonana, że przyczyną kłopotów są nerwy, a te nerwy związane są z sytuacją rodzinną. Stres z nią związany był moim zdaniem powodem całej szopki, a że sprawa się ciągnie i raczej nie zanosi się, że będzie lepiej, to też nie spodziewam się , że nagle ozdrowieję.... ale przynajmniej staram się trochę lepiej radzić sobie z sytuacją, to znaczy olać to, czego nie mogę zmienić. Łatwe to nie jest, chyba my wszyscy jesteśmy ten typ, co to się wszystkim przejmuje i każdy drobiazg przeżywa więcej, nić to jest warte. I wszystkie badania wychodzą nam dobrze, tylko co z tego, kiedy coś nas zżera choć jesteśmy okazami zdrowia... Idą święta, życzę Wam, żeby Mikołaj przyniósł Wam dużo zdrowia pod choinkę, same dobre myśli, dużo spełnionych nadziei i jeszcze trochę siły . I tak jesteśmy dzielni :-), przecież się nie damy, prawda?

Odnośnik do komentarza

Miałm robione usg serca i wyszło mi śladowe niedomykanie zastawki mitralnej +1. Wystraszyłem się trosze i spytałe o to lekarza. Odpowiedział mi że może to nic strasznego i że może to być np spowodowane odwodnieneim. Po roku czasu zrobiłem ponownie usg i już było wszystko ok:) Więc coś w tym jest:)

Odnośnik do komentarza

Moi drodzy, ponieważ do 2 stycznia będę bez dostępu do netu dziś już życzę Wam z całego serducha:) Zdrowych, spokojnych oraz przemiłych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w gronie rodzinnym, bez uciązliwych skurczaków :) oraz duuuużo szczęścia i spokoju w Nowym Roczku, oby Wasze serca równiej biły :) pozdrawiam miło, nie dajcie się arytmii !!! pokonamy ją :)))

Odnośnik do komentarza

U mnie jest różnie z tymi dodatkowymi skurczami. Raz je odczuwam bardziej a raz wydaje mi się, że wogóle ich nie mam. Biorę concor 2,5. Wczoraj poczułam mocniejsze uderzenie i postanowiłam zmierzyć ciśnienie krwi i miałam 151/97 puls 85. Trochę się wystraszyłam i już mierzyłam co chwilę. Największe miałam 157/105 puls 82. Jestem niskociśnieniowcem i taki skok to dla mnie szok. Ciśnienie takie miałam wieczorem gdy siedziałam przy kompie. Czy powinnam się martwić?

Odnośnik do komentarza

Iwona, ja też miewam niskie ciśnienie, jak wstaję rano to przeważnie około 95/45, w ciągu dnia powoli wzrasta, ale też czasem skacze. Bywam że mam zaledwie 140/85 a czuję się przy tym fatalnie, może dlatego, że różnica z moim zwykle niskim jest duża. Kiedyś też mnie to przerażało i mierzyłam co chwilę, byłam cała w stresie. Teraz podchodzę do tego spokojniej, jak czuję, że mi rośnie - a da się to wyczuć - zaczynam gorzej widzieć, czuję takie właśnie silniejsze uderzenia serca, nasila mi się wtedy arytmia no i odczuwam lęk - to chyba jest najmniej przyjemne... czekam jakiś czas, że może mi spadnie, bo bywa, że te skoki są krótkie. Jak mi nie przechodzi po dwóch - trzech godzinach, to biorę captopril - nie cały, pół tabletki pod język. Wtedy mi się stabilizuje. Generalnie lekarz mi powiedział, że jeśli dwa razy w życiu miałam ciśnienie powyżej 140/90, to oznaczam że mam nadciśnienie, nawet, jeśli na ogół mam niskie. A tak ogólnie, jak się czujecie w święta? Mnie w Wigilię wieczorem dopadły moje dodatkowe, ale szybko łyknęłam hydroxyzynę i o nich zapomniałam. Hydroxyzyna czasem mi pomaga - nie wiem, jak Wy, ale ja jeśli wezmę ją, jeśli skurcze nie są jeszcze bardzo dokuczliwe, to czuję się po niej wiele lepiej - nie odczuwam ich wtedy tak bardzo, a czasem w ogóle mi przechodzą. Nie wiem, czy ona po prostu mnie tak *znieczula*, czy coś jest na rzeczy, że jak się bardziej uspokajam, to skurcze przechodzą. Ciekawe, czy macie jakieś doświadczenia z tego typu lekami i czy Wam w czasie arytmii pomagają? A póki co - wesołego ostatniego dnia świąt, ja jutro pomykam do pracy :-) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam.Mój synek ma 18 miesięcy i od urodzenia choruje na złożne zaburzenia rytmu serca,częstomaskurcz nadkomorowy,bradykardie i tahykardie ma równierz bloki AV 2 stopnia.Bierze sotalol i metocard.Czy znacie takie przypadki,że dzieci z tego wyrosły i że wszystko jest dobrze.Na lekach jest lepiej tętno też się w miarę unormowało w poruwnaniu do tego co było.Teraz ma od 60 do 200. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×