Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze


Gość elżbieta

Rekomendowane odpowiedzi

Kejthi mam 28 lat i jestem z wielkopolski. Sylwia bardzo Ci dziekuje za slowa otuchy;) I zupel nie sie z Toba zgadzam, nie jestesmy tu po to zeby wzajemnie sie dolowac ale wspierac, dzielic doswiadczeniami. Sama swiadomosc tego, ze sa inni, ktorzy sa w podobnej sytuacji, w pewnym sensie pomaga. Dlatego nie rozumiem dlaczego tu jestescie jezeli tak swietnie sobie radzicie i w pelni potraficie korzystac z zycia??? Czego oczekujecie wchodzac na takue forun?/,bo chyba nie jestescie tu po to zeby tak latwo i powierzchownie nas oceniac.Kazdy ma swoj sposob na radzenie sobie z problemem i przezwyciezanie trudnosci i zapewniam Was to nie jest mazanie sie. pozdrawiam Wszystkich

Odnośnik do komentarza

Menoment bardzo ci wspolczuje z powodu smierci brata ale rozumiem ze brat na cos chorowal lub nie wiedzial o tym ze cos mu jest bo bez powodu krazenie raczej sie nie zatrzymuje. Staramy sie zyc chwila i czerpac przyjemnosc z zycia pelna garscia ale jestesmy tylko ludzmi i nie zawsze to nam wychodzi tak jak bysmy tego pragneli.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich, dzisiaj mam kiepski dzień, serduszko dokucza :(..... Menoment, ja nie wchodze na to forum aby sie mazać, dołować i pogrążac inne osoby w mojej chorobie. Wchodze tu aby pogadać z kims kto mnie zrozumie i wesprze, po to aby porównac swoje objawy z innymi a przede wszystkim po to aby poprawic sobie humor. Ciesze sie ze nie jestem sama z moja chorobą, że w natłoku codziennych spraw mam w świadomości fakt, ze jest ktoś kto mnie wysłucha, pocieszy i nie będzie sie na mnie denerwował własnie że marudzę ale w pełni mnie zroumie, bo czuje to samo co ja. Nie jest łatwo żyć ze skurczami, przynajmniej mnie.. mam bardzo dotkliwe objawy, które wpędziły mnie już chyba w nerwicę serca. Ja po prostu momentami tak źle się czuję, że opadaja mi ręce a dziewczyny tutaj potrafią postawic mnie na nogi za co strasznie Wam dziękuję kochane - dlatego tu jestem a nie po to by sie mazać :( Sylwia, powiedz mi, czy Ty odkad bierzesz leki na nerwicę to widzisz różnice w ilości tych skurczów? Czy przeszło Ci cos po nich? Czy jest ich mniej lub sa mniej odczuwalne? Ja teraz mam taki fatalny okres, ze wyc mi się chce momentami, bo juz nie wiem jak sobie z nimi radzić :( kajtka, czy Ty tez masz nerwice i czy bierzesz wogóle jakieś leki na to serduszko? ja nic nie biorę, doraźnie hydroxyzyne ale jakos nie pomaga mi :( co robić? pozdrawiam was mocno

Odnośnik do komentarza

Nie martw się kejthi, mnie też już podburzyło, chociaż niedziela jest senna i leniwa, a poza pisaniem pracy nic innego nie robię :( Powiem szczerze, że leki, które przyjmuję nijak wpływają na ilość skurczy. Pomagają mi tylko pod tym względem, że łatwiej jest mi je znosić psychicznie. Czasem jak wezmę dodatkowo hydroxyzinę i na maksa się rozluźnię, to też wali, ale mam to wtedy głęboko w d...... Zresztą kiedyś rozmawiałam z lekarzem, bo miałam tak (dziś też miewam), że skurcze bombardowały mnie przed snem. Już niby byłam taka rozluźniona, zapadałam w sen i bum! I tak przez 2-3 godziny. Potem człowiek po prostu boi się iść spać. No i do czego zmierzam, że ten lekarz powiedział, że to ma przyczynę fizjologiczną, bo wtedy te układy nerwowe zaczynają trochę inaczej działać, kiedy się rozluźniamy. W ciągu dnia też tak mam. Ostatnio na nudnym wykładzie prawie już spałam podparta na łokciu i jak się nie wyrwało, to od razu byłam w pionie. Czasem szczerze mówiąc wariuję sama ze sobą, bo czy jestem zdenerwowana czy prawie uśpiona, to serce się tłucze i dławi. Jeżeli zastanawiasz się kejthi nad lekami bardzo poważnie, to również pomysł o pomocy psychologicznej, bo leki tylko łagodzą objawy. Zresztą po mnie samej widać. Tylko dobra pomoc psychologiczna może dotrzeć do przyczyn i je wyleczyć. Nie martw się, nie jesteś sama z tym wyciem. Ja potrafię rozpłakać się po każdym skurczu. Potem jest co prawda tylko gorzej, bo przychodzą następne. Ale jedyne co mi pozostaje to wyć w poduszkę, żeby nikt nie usłyszał, bo nie potrafię sobie poradzić. A jutro mam zajęcia od rana do wieczora i sama nie wiem czy na nie pójdę i jak je wytrzymam. Staram się nie myśleć, zobaczymy jak to wyjdzie.

Odnośnik do komentarza

Kurcze, powiem Ci Sylwia, że ja też mam tak często, że nasilaja się jak sie położę już... dopadaja mnie w każdym momencie dosłownie, nie tylko jak się czyms emocjonuję ale równiez jak jestem totalnie uspokojona. czy Tobie podczas tych skurczów przyspiesza serducho? bo mi nie, ja ciągle mam takie wolne tętno tylko po prostu czuje te potknięcia... bo moje serce to bije nieregularnie cały czas, czy ja to czuję czy nie, mam ten ciśnieniomierz omrona i naprawde jak mierze ciśnienie to sporadycznie zdarza się, że nie pokazuje arytmii a ja nie zawsze ją czuję.. ehhh :(

Odnośnik do komentarza

Nie mam żadnego specjalistycznego urządzenie tylko aplikację w telefonie i własny palec do mierzenia tętna ;) Ale tylko na podstawie tego, ale też wielu badań do tej pory mogę śmiało stwierdzić, że serducho mi po potknięciach nie przyspiesza. Dopiero jak się zdenerwuję, to wtedy czuję. Nawet na ostatnim holterze to było ładnie widać. W minucie, kiedy czułam skurcze puls wzorowy, a dopiero jakieś 2-3 minuty później tachykardia 100, przez fachowca nazwana fizjologiczną, bo narastała powoli, stopniowo. Jak już wcześniej wspominałam, moja bradykardia jest mi bardzo wierna :) Czasem boję się właśnie tego rozluźnienia, które przychodzi po nerwach, albo momentu zasypiania. Ale staram się nie uprzedzać, bo popadłabym w obłęd, gdybym przez to nie pozwalała sobie na momenty uspokojenia. Ten lekarz mówił, że u ludzi zdrowych, którzy tego nie czują serce zachowuje się tak samo przed snem czy w ogóle podczas rozluźnienia.

Odnośnik do komentarza
Gość Rui Miguel

Hej, w tygodniu wybieram sie na konsultacje do kardiologa ktora ma za soba kilka przeprowadzonych ablacji.wiec musi sie znac na rzeczy. bede dodatkowo robil u niego holtera 12 odprowadz.. Jak chcielibyscie zadac za moim posrednictwem pytania dotyczace skurczy to piszcie. Ja sam przygotuje kartke a4 z pytaniami tak zebym ktoregos nie zapomnial.

Odnośnik do komentarza

Kejthi- kochana na szczescie ten dzien juz dobiega konca a jutro bedzie lepiej, musi byc!! mysle,ze nie powinnas pakowac sie w leki bo jezeli nie stanowia koniecznosci to przeciez maja mnostwo skutkow ubocznych i nie sa wskazanw dla organizmu, bez wyraznej potrzeby. Sprobuj slonce technik relaksacyjnych, wysilek fizyczny nie koniecznie wielku tez pomaga lub psychoterapia jak wspomniala juz Sylwia. Od tego nalezy zaczac. Bo musumy sie nauczyc normalnie w miare mozliwosci funkcjonowac pomimo utudnien. I nie jest to latwe ale tez nie niemozliwe.B o czlowiek dzieki potedze umyslu, to taka istota, ktora przystosuje sie do wszystkiego. Trzeba tylko taki stan umyslu osiagnac i uparcie dazyc do celu!Pomysl kochana,ze tak naprawde te skurczaki pomimo leku, ciaglej frustracji nic ci nie sa w stanie zrobic i nie zrobily. Kazdy z nas ma chwile zwatpienia czy da rade i jak to dalej bedzie ale nie poddawajmy sie bo przeciez jestesmy silni i mozemy wszystko naprawde! Nic ci nie jest! A teraz przekonaj siebie.

Odnośnik do komentarza

Kejthi-ja nie biore zadnych lekow oprocz asparginu, bo to nie ma sensu.Trzeba znalezc inny sposob niz leki bo przeciez nie bedziemy ich przyjmowac do konca zycia?!One tlumia a nie rozwiazuja problem. Aaa i czasem validol w sytuacjach stresujacych bo wtedy serce wali mi taaak micno ze mam wrazenie ze wyskiczy, a sytuacja nie koniecznie taka straszna zeby musialo az tak reagowac.Dzis tez sa chwile ze wali mocniej i pytam po co? Jak na razie nie odpowiedziali tylko kopnelo kilka razy. Sluchajcie a macie czasem takie wrazenie ze cos was sciska szyje lub ogranicza przeplyw krwi?takie przyduszenie na klatce i konczyny jakby nie nasze? Dziwne uczucie nie wiem jak je opisac zeby bylo klarownie.... a propo lekow..za mlode na nie jestesmy wiec szukajmy innych sposobow (pod warunkiem,ze leki nie stanowia koniecznosci)!

Odnośnik do komentarza

A tez sie zast as nawiacie co bedzie z serduchem gdy na cos zachorujemy lub trzeba bedzie jakies leki przyjmowac. Ja raz balam sie przyjmowac zwykly antybiotyk na zapalenie pecherza bo w ulotce bylo napisane,ze moze wzmozyc arytmie i doprowadzic do zagr as zajacych zyciu zaburzen rytmu. I pomimo tego ze lekarz przekonywal mnie,ze w zasadzie nic mi nie jest i ze to zalezy od wielu czynnikow a w moim przypadku nie widzi przeciwskazan, to jedbak ja nyslalam swoje i przy polykaniu kazdej tabletji myslalam, ze zaraz sie cos wydarzy. To jest wlasnie moc naszego umyslu;)

Odnośnik do komentarza

Ja przedostatni raz jak byłam u dentysty (pierwszy raz u tej pani) to strasznie było, bo serce mało nie wyszło mi gardłem wprost na jej ręce. Ale przyszłam znów za tydzień i było duuużo lepiej. W zasadzie bez żadnych objawów. Co do przyjmowania innych leków, to kiedyś chorobliwie czytałam ulotki i skutki uboczne. Do czasu, aż po tym jak zapytałam psychiatrę czy muszę unikać jakichś leków przy tych, które mi przepisał opowiedział mi dowcip: Facet wraca na kontrolę do lekarza. Lekarz pyta - i jak te nowe leki? Pacjent - no wystąpiło to, to i to. Tylko to ostatnie nie, bo nie wiedziałem co to znaczy. Siła autosugestii jest baaardzo silna. Przekonałam się na własnej skórze raz bardzo dotkliwie. Dwa lata temu, kiedy cała karuzela z sercem i nerwicą rozkręcała się na całego, dostałam od pewnej lekarki, po tym jak usłyszała w stetoskopie dodatkowy skurcz, skierowanie do kardiologa z podejrzeniem zapalenia mięśnia sercowego. Koleżanka przez mamę próbowała mi szybko znaleźć po znajomości kardiologa, bo wszędzie kolejki. Wytrzymałam może 5-7 dni. Tamtego wtorku po zajęciach trafiłam na SOR z objawami wypisz wymaluj zapalenia serca. Duszności, ucisk i pieczenie w klatce, brak sił, po prostu śmierć w oczach. Trafiłam na świetnego lekarza dyżurującego (inny chciał mnie spławić, bo nie mieli oddziału kardiologicznego). Zrobił mi wszystkie badania krwi, osłuchał, obejrzał, wypytał o wszystko. Po dwóch godzinach były wyniki - wzorowe. Ostatnie co mogłoby być, to stan zapalny w moim organizmie, nawet od bolącego gardła. Do tego ból i pieczenie w klatce okazało się... refluksem żołądkowym z nerwów oczywiście. Przepisał mi na to lek, który mi pomógł. Oczywiście zalecił iść do kardiologa, ale chyba tylko z poczucia solidarności zawodowej z lekarką, która dała mi tam skierowanie. Podsumowując, przestałam czytać ulotki, przyjmuję leki, które przepisują mi lekarze. Chociaż antybiotyki nie zawsze, ale tylko dlatego, że dużo ich w życiu już wzięłam, a lekarze dziś przepisują je jak witaminy.

Odnośnik do komentarza

Kajtka musisz chyba śledzic moje wpisy że o to pytasz ;-) ostatnio troche lepiej przestałem miewać głupie myśli samobójcze . praca mnie pochłania. wyjazdy to tu to tam podczas których mam o wiele mniej skurczy i jakby relaksowało mnie przemierzanie naszej ojczyzny ;-))).w styczniu mam wizyte u dobrego kardiologa z wrocławia. licze że obejrzy moje wyniki i uspokoi mysli na temat wczesnego umierania . bo takich mi ostatnio nie brakuje .

Odnośnik do komentarza

Kajtka :) ja czytam nadal każda uotke jak przyjmuję jakiś lek czy oby nie zaszkodzi mi na moje serducho, poza tym ja mam jeszcze jedna faze, mianowicie strasznie sie boje połykac tabletek, bo mam wrażenie, że utykaja mi w gardle i sie dusze :) wszystko rozgryzam albo wysypuje z fiolek - serio, dlatego jak najmniej leków!!! Jesli chodzi o zwalające z nóg uczucie w gardle to dokładnie wiem kochana o czym piszesz, to najbardziej mnie przeraża i wywołuje u mnie panikę. A co do dentysty to trafiłaś w czuły punkt, od kilku godzin zarabiście boli mnie ósemka, we wtorek ide na wizytę i podejrzewam, ze bede miała ją do wyrwania, nie wiem jak to przezyję, bo ósemki, szczególnie dolne często kończa sie jakimś zabiegiem chirurgicznym... o zgrozo, nawet nie chce myśleć jak zniesie to moje serducho! Zreszta ja się boje nawet zwykłego znieczulenia u dentysty, że coś mi po nim bedzie... kiedyś mi taka gula w gardle urosła, że myslałam, ze sie udusze :). Wszystko robie na zywca, no ale ósemki tak wyrwać sie nie da :(... miałam już wyrywane dwie, pierwsza w ciązy w ósmym miesiącu i dostałam znieczulenie bez adrenaliny - wyszła jak pionek, ale z druga przezyłam koszmar-trwało to 45min w międzyczasie przeswietlenia itd, dłubał, grzebał, myslałam, ze padnę!ufff... ale tak sobie mysle z drugiej stroy... skoro moje serducho wytrzymuje takie ekscesy to nie moze z nim byc tak źle... mało tego! przezyłam dwie cesarki - jedna w pełnej narkozie, druga w 2009r. w znieczuleniu miejscowym...dałam radę!!!! ale faktycznie zastanawiam się często co by było gdybym musiała miec teraz np nagła operację, jak bym to zniosła, hmmm Ty Kajtka masz dzieciaczki jakieś? Dobra, zmykam do wyrka, ząbek boooli, buuuu Rui,jutro naskrobię ten mój wynik, Sylwia, miłego dnia na zajęciach, kajtka i reszta papa, dobranocki

Odnośnik do komentarza

Witajcie w ten mroźny poniedziałkowy poranek brrrrr! Tak się zastanawiam, czy macie może jakieś sposoby, techniki na radzenie sobie psychiczne ze skurczami? Słyszałam o odwracaniu uwagi w różny sposób, np. gadanie o czymkolwiek, co ślina na język przyniesie, nawet o tym, co się właśnie widzisz. Tylko mi się wydaje, że na mnie to nie zadziała :/ Jestem tak zafiksowana na skurczach, że tylko kiedy je poczuję, to od razu milknę, albo zaczynam się plątać w tym, co mówię, jeśli jestem wśród *obcych*. Natchnęło mnie do tego pytania, bo właśnie muszę wyjść, wsiąść w samochód i w drodze na zajęcia odebrać przyjaciółkę z dworca. Tylko tak jakbym coś poczuła, no i sami wiecie, lipa :/

Odnośnik do komentarza

A mnie nadal boli ząb... :( współczuje Wam szczerze, ze musicie sobie jakoś porazic na zajęciach, ja sobie tego nie wyobrazam,,, a juz szczególnie zdawac egzaminów... nie dała bym rady... nie mam sposobu zadnego na te skurczybyki Sylwia, ewentualnie po prostu skupic się na tym co robisz w danej chwili, nie zwracac na nie uwagi, potraktowac je jak cos normalnego, nic nadzwyczajnego ale wiem, że jest to baaardzo trudne, szczególnie jak odczuwamy je bardzo dotkliwie... ale mam stresssa z tytm zebem, aż przestałam mieć skurcze, bo cała moja uwaga skupia się na nim... jednak coś w tym jest... ale jutro u dentystki to chyba umrę... myslicie, ze moge wziąc hydroxizinę przed wizytą? nie będzie to miało wpływu na znieczulenie itd???

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×