Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze


Gość elżbieta

Rekomendowane odpowiedzi

Do RedRagon - napisz czy Ciebie to potykanie nie denerwuje, bo mnie są chwile że naprawdę wyprowadza z równowagi, ja mam tak 3, 4 skurcze dziennie bo zażywam antyarytmik pól tabletki Rytmonormu i coś czasami na uspokojenie np. Lexotan, ale to czasami i to mnie tak nie męczy, ale są chwile ze mnie szarpnie tak, że nie wiem gdzie stoję, mam uczucie odpływania wtedy to jest czasami męczące.
Odnośnik do komentarza
wojtek ale Ty jestes panikarz, normalne u facetow, ja z tym borykam sie kilka lat ale trzeba sie przyzwyczaic, do tego mam napadowe migotanie przedsionkow chlopie wez sie w garsc, nie jest tak zle, trzeba to polubic,pozdrawiam i glowa do gory
Odnośnik do komentarza
Witajcie ja u siebie zauwazaylam cos dziwnego zdarza sie to tylko wtedy kiedy jestem bardzo ociazala po jedzeniu ale przed okresem , serce - takie nie skurcze , w tym czasie nic mnie nie boli tylko musze odkaszlec jakby jakies cholera no nie wiem jak to nazwac , moze i tak skurcze wygladaja i to jakby 3 razy, odkaszlam i przechodzi , ale to tylko ja czuje sie taka ociazała bardzo rzadko!! ide do kardiologa w przyszlym tyg. i powiem o co chodzi , ale ja nie wiem jak to nazwać !!boze moze wy mi pomozecie??
Odnośnik do komentarza
Do minia- wiesz faceci tak mają, tylko że to skurcze o mnie pamiętają, a ja staram się zapominać jakoś ciężko mi to przychodzi, w domu też tak mówią że jestem panikarz, ale jestem wrażliwym człowiekiem i każda niemiarowość w moim organiżmie mnie denerwuje. U mnie mósi wszystk grać, tak jak w wojsku bo tam pracuję.
Odnośnik do komentarza
Eh... ja się z tym @#$ męczę już kilka lat... Zaczęło się po szkole średniej... Na początku wpadałem w panikę kiedy czułem rano dziwne uderzenia. Jednego dnia pojechałem 100km za miasto do znajomego i cały dzień w stresie sprawił, że w drodze powrotnej zaczęło mi drętwieć całe ciało aż zacząłem tracić przytomność. Wtedy odwiedziłem lekarzy - kardiolog myślał że chcę uniknąć służby wojskowej bo wszystko było ok ale dostałem tabletki i od niego i od psychiatry a po miesiącu znalazłem pracę, zająłem się swoimi pasjami i te dziwne uderzenia serca znacznie zmalały... i to był ostatni normalny rok w moim życiu... Przyszedł wrzesień, wybrałem się na rowerze na małą wycieczkę po mieście i widząc nadchodzącą burzę zacząłem przed nią uciekać. Wtedy znów poczułem te upierdliwe uderzenia i nieźle się wystraszyłem bo burza złapała mnie w połowie drogi a ja na rowerze z nierówno bijącym sercem musiałem się jakoś doczłapać do domu... Jeszcze gorzej było w październiku - wiatr, zimno, wyszedłem na rower, przejechałem kilkaset metrów i makabra - rozstrojone serce, całe szczęście że do domu było blisko... uspokoiłem się choć bardzo mocno odbiło się to na mojej psychice bo wcześniej jeździłem 20km w dwie strony do pracy a tutaj nie mogłem kilometra przejechać. Coś było nie tak... Na szczęście okazało się, że te *dziwne uderzenia* występują niezależnie od tego czy coś robię czy nie - pewien wpływ miał stan mojej psychiki oraz coś jeszcze ale do tej pory nie wiem co... Chodziłem na studia zaoczne, pracowałem, praca, dom, praca, dom, szkoła, dom, praca... na nic więcej nie było czasu. Zauważyłem, że istnieje u mnie pewien próg emocji, stresu który jeśli zostanie przekroczony to wtedy występują skurcze dodatkowe. Ten próg zmienia się. Najgorsze było to, że ZAWSZE kiedy wychodziłem z budynku uczelni to ten *próg emocji* był niesamowicie niski. Wystarczyło, że zrobiłem kilka szybszych kroków wtedy się zaczynała seria nieprzyjemnych uderzeń... Kiedyś po zajęciach pomogłem popchnąć auto koledze - kiedy wróciłem do swojego auta to myślałem, że będzie już po mnie. Takiej arytmii to nigdy wcześniej nie miałem - ot, takie sprzężenie zwrotne tego co robiłem kilka minut temu... Od tego czasu panicznie bałem się jechać czy iść gdzieś dalej. Zaczęły się fobie, nerwica... makabra :( Boję się gdzieś wyjechać, utknąć w windzie czy w korku, nie wsiądę do autobusu czy pociągu... W zeszłym roku miałem bardzo stresujący tydzień po którym *próg emocji* był niezwykle niski. Lekki stres -* arytmia. Jednego dnia w panice uciekłem z pracy do domu bo nie mogłem się uspokoić a rozklekotane serce nie pomagało mi w tym... Od razu udałem się do kardiologa - pani kardiolog przyjęła mnie po godzinach pracy - bardzo mi na tym zależało bo akurat w końcu była szansa złapać na EKG wiele próbek tych *dziwnych uderzeń*. I tak też się stało - USG, EKG, zmierzenie ciśnienia... i wszystko było jasne. Nic groźnego - skurcze dodatkowe na tle nerwowym. Źle zrobiłem wcześniej że przestałem brać Bisopromerck - znów zacząłem go łykać. Przez tydzień byłem jak nowonarodzony i pewnie do tej pory bym był gdyby nie to pier#@$#$ serce co kilka dni nie przypominało o sobie... Tak czytam wypowiedzi innych osób i widzę, że u mnie nie jest źle - skurcze dodatkowe zdarzają się czasem 1-2 na kilka dni. Czasem 1 dziennie, czasem w ogóle. Upierdliwe jest jednak to, że mam jakieś takie dziwne *nocne mary* - są takie dni że jeżeli zasypiam mocno zestresowany to przy przejściu w stan snu przestaję oddychać i serce wali mi bardzo szybko - podejrzewam że to częstoskórcz - wszystko kończy się jak tylko wybudzę się z tego półsnu! Dlatego właśnie przypomina mi to *nocne mary* bo próbuję wybudzić się z tego okropnego snu a czasem to jest trudne. Mówiłem o tym kardiologom ale nie zrobiło to na nich żadnego wrażenia - zresztą, jakbym miał zdechnąć to niech to będzie właśnie wtedy... I tak żyję kolejny rok w nerwicy, z różnymi fobiami... boję się bać bo zdarzało mi się wpadać w błędne koło - ogromny stres -* arytmia -* jeszcze większy stres - z którego wychodziłem tylko w domu. Jeżeli w domu zdarzy mi się ten skurcz dodatkowy to najczęściej to olewam - zupełnie jak ból brzucha ale *dzięki* nerwicy - jeśli złapie mnie to na ulicy czy w pracy to poziom stresu wzrasta ogromnie... I dalej tak jest... próg emocji jest różny... Mogę szaleć na rowerze, dźwigać ciężkie rzeczy, bać się bardzo mocno i nic się nie dzieje... a czasem dzieje się...
Odnośnik do komentarza
Wojtek ale z sercem to nie tak jak w wojsku, ja tez chcialabym tak, ja tez mam rozne sensacje, nadkomorowe, asystole, migotania nieraz codziennie ale nauczylam sie z tym funkcjonowac, jestem w lepszej sytuacji bo przeszlam juz na emeryture,i jak zle sie czuje to moge sie polozyc, ale nadmienie Ci ze mialam dosc odpowiedzialna prace,turnusowa i roznie bywalo ladowalam w roznych miastach na pogotowiu,obecnie jestem dwa lata po ablacji ale tak naprawde to malo pomogla, bo po trzech miesiacach mialam wlaczony betabloker, jak Tobie tak dokucza i nie mozesz sobie poradzic to spruboj ablacji, ja nie pojde bo migotania wracaja wczesniej czy pozniej,a kazda ingerencja nie jest obojetna dla serca,pzdrawiam
Odnośnik do komentarza
ja juz po wizycie u kardiologa , dostalam betalok zok 0,25 mam brac magnez 4tabsy i ziolowe na uspokojenie i nie zawracac sobie glowy chorobami o sercu :)) za 3 tyg, mam wizyte kontrolna czy jest okey po leku i bede miala echo serca. Pani doktor zakazala mi czytac forum kardiologiczne , bo to wmawianie sobie chorób prowadzi tylko do złego. No ja sobie czytalam i wmawialam wiele chorób , ale wreszcie sie wybralam do kardiologa :)
Odnośnik do komentarza
Hej, napisalam o sobie tez w innym watku, ale dopisze i tutaj. Ja tez mam te skurcze dodatkowe - od jakichs 20 lat (mam 42 lata), czyli z tym jakos zyc mozna. Poza tym mam nerwice, podwyzszone cisnienie i cierpie na ataki paniki. W sumie w porownaniu z tymi atakami skurcze dodatkowe to nic - kto kiedykolwiek mial, ten wie :-). U mnie niestety kiedys wlasnie wystepowanie skurczow dodatkowych powodowalo (miedzy innymi), ze panikowalam i ogolnie komfort zycia mialam dosc niski, bo ataki paniki zdarzaly mi sie i kilka razy dziennie. Odkad zaczelam brac antydepresanty jest z tym lepiej. Z lekami od czasu do czasu sie zegnam, a potem znow witam jak jest gorzej. Bylam tez na terapii grupowej (efekt marny, ale to chyba dlatego, ze akurat bylam w dobrym okresie), teraz od czasu do czasu spotykam sie z psychologiem. Po latach doswiadaczania tych skurczow i prob *robienia czegos*, po prostu je zaakceptowalam. Skoro inne badania wykazuja, ze jest OK i lekarze twierdza, ze to nie zagraza zyciu, to postanowilam sie nimi nie przejmowac i zaakceptowac je jako nieodlaczna czesc siebie. Owszem sa one bardzo nieprzyjemne, ale teraz nie wsluchuje sie w siebie, nie licze ile i kiedy mialam, podczas gdy kiedys zylam od jednego do drugiego. Nawet nie wiem czy mialam dzis juz jakis, albo czy zdarzyl mi sie jakis wczoraj. Jedyne co mi czasami przeszkadza, to to, ze zdarzaja mi sie okresy po kilka, kilkanascie dni, ze mam je ciagle - kilka razy na minute, ale glownie w pozycji lezacej, ale w pionowej tez, choc rzadziej. Przez to nie moge spac, ale, zgodnie z filozofia akceptacji skurczy, martwi mnie raczej to, ze nie moge sie wyspac, niz to, ze mam skurcze. Ostatnio poszlam wiec do lekarki i dala mi betablok (10mg propranololu) do doraznego stosowania i musze powiedziec, ze chyba mi pomogl, bo po wzieciu tabletki serce skakalo mi rzadziej, a pozniej w ogole sie uspokoilo i kolejna noc przespalam spokojnie. To bylo jakis tydzien temu.
Odnośnik do komentarza
do Wojtek: własnie po jedzeniu skurcze sie nasilaja, stąd mój wniosek (i nie tylko mój) ze moze to byc powiazane z zoladkiem. ja np w 2000roku mialem badanie na helico bacter i wyszlo pozytywnie, czasem mnie strasznie piecze wiec moze mam jakies podraznienia mam nadzieje, ze nie wrzody jeszcze:) ale tez zwrociłbym uwage szczegolna na watek pioreny ok 170strony, mysle ze duzo w tym prawdy z tymi roznymi dietami... moze to pomoze. ja mam dni ze nic nie odczuwam a czasem mam skurcz za skurczem ze 4 godziny:(:( i nie mam pojecia skad....dodam ze badania wszelkie ok, morfologia i minerały tez:) biegam półmaratony wiec raczej serce zdrowe:):) a skurcze????? cholera wie skąd chyba przetestuje tego chinczyka bo juz wszystkiego próbowałem i nie ma jakiejs wielkiej poprawy. nie biore zadnych leków bo skoro mam zdrowe serce to uwazam ze bez sensu a kordiologom najlatwiej dac prochy i tyle. wydaje mi sie to o wiele bardziej zlozone i zalezne od innych czynników. Cóż... pozyjemy zobaczymy:):). dawaj znac gdybys mial jakies problemy czy pytania w miare mozliwosci chetnie pomoge:) ( i sorki za ortografie ale alt-u nie chce mi sie przyciskac:):))
Odnośnik do komentarza
Do marcin- właśnie po jedzeniu mam ich więcej będę musiał spróbować tej diety zobaczę co to da, wiesz jak mi tak bardzo dokuczają to biorę Rytmonorm ale tylko pół tabletki doraźnie no i coś na uspokojenie, ale od pewnego czasu zauważyłem właśnie te sensacje żołądkowe, nawet schudłem bo mniej jem i mam mniej skurczy, byłem u znajomego kardiologa, on coś mi wspomniał kiedyś, że miał raz takiego pacjenta co miał przepuklinę przełyku pokarmowego i wiesz zaproponował mi gastroskopię, ale na razie nie idę na to on może mi to załatwić ale nie wiem czy warto może najpierw zrobię badanie na bakterię helico bacter i zobaczę to napiszę. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Dzień dobry wszystkim!Mam na imie Patrycja, 31 lat i za sobą zabieg przezskórny zamknięcia ubytku międzyprzedsionkowego.Do tego 1,5 roczną córeczkę, która wymaga coraz więcej opieki. Wydawało się,że zabieg poprawi komfort mojego życiaa jednak.....Wykryto u mnie również wypadanie obydwu płatków zastawki mitralnej oraz jej niedomykalność. Kołatania, skurcze dodatkowe to od czasu zabiegu mój chleb powszedni... Chyba zdecydowanie bardziej akceptuję u siebie tachykardię niż zbyt częste potykania serca.Od trzech dni czuję je bez przerwy prawie,,,W obecnej chwili zażywam isoptin 2 razy dziennie 20 mg, magne-B 6 oraz Kaldium. I nic.... Wiem,ze to kwestia przyzwyczajenia ale ja już nie mam siły. Wegetuję.....Pocieszcie......:(((((. Miłego dnia!!!!
Odnośnik do komentarza
Do pat - napisz czy dużo masz tych skurczy, my wszyscy tutaj je mamy, ale wiesz z tymi skurczami się żyje wiem że to jest okrutnie dokuczliwe, lęk, panika czasami obawa o własne życie pomimo że lekarze mówią że to nie groźne, ale mam nadzieję że za kilka dni może to trochę u Ciebie przejdzie, też nieraz odczuwam kilka dni, a później jest dobrze trochę boję się tylko wiosennego przesilenia więcej to odczuwam wtedy nie wiem z czym to powiązać już. Mam wypadanie płatka mitralnego od 17 - roku życia mam 39 lat jakoś daję radę, ostatnio jakieś 2 lata temu zmarła mi matka, po jej śmierci właściwie po tym stresie odczuwam to więcej byłem u wielu kardiologów, nawet u psychiatry ale jakoś nikt nie wyleczył mnie z tych skurczy do końca, była nawet rozważana ablacja, ale z taką ilością skurczy to nie wchodzi na razie w grę więc muszę tak żyć biorę Rytmonorm doraźnie i coś na uspokojenie mocnego i to wszystko, czasami noc jest dniem, a dzień nocą najgorzej to zasnąć przy tych skurczach to jest męka, a nieraz jest dobrze bo nic nie odczuwam, w domu nie bardzo mam oparcie bo patrzą na mnie jak na wariata, nigdy nie zemdlałem i nigdy nie wzywałem karetki więc może dlatego mnie nie rozumieją, byłbym szczęśliwym człowiekiem gdyby nie te skurcze dodatkowe ale na pocieszenie powiem Ci że bądz pełna wiary że to w którymś dniu Ci trochę odpuści jak pisałem też tak mam. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Eli 1971
Witam dawno nie pisałam jednak czytam was często serdecznie wszystkich pozdrawiam szczególnie Wojtka bo on mi odpisywał,i Ewa z Zabrza.Choć skurcze dokuczają mi od 17 r.ż.mam38 lat nie przyzwyczaiłam sie do nich ani ich nie polubiłam (lekarz twierdzi że powinnam).Nie znalazłam też złotego środka raz jest ich więcej raz mniej każda zmiana pogody ,każda infekcja potęguje dolegliwość.Mam nerwice jestem lękliwa ,bardzo wrażliwa zbyt silne emocje dodatnie lub ujemne ,nasilają chorobe.Boje sie wszelkich wyjazdów,bardzo przeżywam niepowodzenia choroby w rodzinie .Ogólnie życie z tym cholerstwem nie jest łatwe niewiadomo gdzie człowieka dopadnie.,więc życie towarzyskie też uległo zmianie.Nie zrozumie tego nikt kto tego nie doświadczył ania rodzina ,ani lekarz jedno co można usłyszec to *nie przesadzaj*są osoby które lepiej sobie radzą wrażliwym jest trudniej.Są etapy kiedy choroba sie wycisza kiedy nasze życie przebiega w spokoju wystarczy silne przeżycie i wraca ze zdwojoną siłą i tak jest u mnie .Tylko że jak wróci to nie tak ł,atwo sie uwolnic potrzeba dużo czasu.....Można z tym żyć mając wsparcie w lekarzu w rodzinie(ja nie mam)lub na forum takim jak to.Pewna pani raz mi powiedziała że to bardzo uciążliwa dolegliwość jednak można z niążyć trzymając sie kilku reguł miała 74 lata.życze wszystkim dużo wiary ,wsparcia i zdrówka.POZDRAWIAM
Odnośnik do komentarza
Pozdrawiam Cie Eli 1971 - czytając Twój post to tak jakbym siebie widział. Wczoraj miałem delikatny napad dodatkowych skurczy akurat na parkingu jak miałem jechać dosyć daleko, przeszły po tabletce ale, jak piszesz pojawiają się kiedy chcą i odchodzą kiedy chcą, opowiedziałem później to w domu i usłyszałem *nie przesadzaj byłeś u kardiologa tyle razy i nic ci nie jest*, najbardziej śmieszne jest to że ostatnio miałem holtera i nic tam ciekawego nie ma, jestem zdrowy, a czasami mam dzień że odpływam wraz ze skurczami. Ja też nie znalazłem złotego środka na nie, życie towarzyskie to tak jest jak już muszę gdzieś iść to idę przeważnie z żoną jestem tam krótko i mam ochotę za chwilę wracać do domu. Ale jak piszesz nikt tego nie zrozumie dopóki nie poczuje tego. Pozdrawiam i życzę mniej skurczy.
Odnośnik do komentarza
Gość Micitanka:)
Witam Dawno Mnie tu nie było :( Hm, moge sie pochwalic, ze bylam u kolejnego kardiologa i nie mialam milej sytuacji ;( Siedze sobie w gabinecie z mama czekam, az ogladnie te moje wyniki, a on nagle *Pani Danusiu w tym wieku serce 70 latki?? Nie jest dobrze!* [To bylo ksierowane do mojej mamy, a ona ma 40 lat:(] niestety wyniki byly moje:( On tylko na mnie popatrzyl i zapytal czym sie lecze, skurczy mam dosyc duzo moga byc na tle nerwowym lub poprostu maja inne podloze :( Niestety bardzo skacze mi cisnienie, ostatanio coraz czesciej i wyzej, a skurcze zyc nie daja ;( Dal mi skeirowanie na oddzial- 25 marca ;( zapisal leki Lokren, Propranolol i cos od cukru bo mam dziwne rowi iez poziomu cukru ;( Narazie lykam po cwierc tabletki Lokrenu i Propranolu ale lekarz twierdzi ze zanim pojde do spzitala bede lykala nawet 2 :( Sa to niby silne leki, ale ja serce szybko sie przyzwyczai ;( Szkole juz powoli zawalam, opuscilam juz 200 godzin :( A prog to 300 inaczej wyrzuca Mnie :( Nie wiem co poczac.... a niby 18 lat to najfajniejszy wiek :( Echhh ;( ;( ;( Pozdrawiam wszystkich ;**
Odnośnik do komentarza
Gość elżbieta37
Witam was wszystkich gorąco! Dawno nie pisałam ,ale często śledzę wszystkie posty.Może to głupio zabrzmi ,ale jak sobie poczytam , to jest mi lzej na duszy. Ostatnie trzy dni ,to totalna katasrofa! masakra ze snem, potykania serducha ,bóle głowy i weż tu normalnie żyj! Ja już nie wierzę ,że te skurcze mi kiedyś odpuszczą , czekam tylko z utęsknieniem na kilka dni wyciszenia.Nie piję ,rzuciłam palenie ,staram się zdrowo odżywiać i klapa! nie mam już pomysłu co robić ,żeby było lepiej. Jak słyszę lekarzy, którzy mówią...proszę nie zwracać uwagi na te skurcze , nic pani nie grozi, proszę normalnie życ ,to dostaję szału! Nie da się normalnie żyć i funkcjonować! poprostu nie da! Dochodzi nawet do tego ,że rezygnujesz z życia towarzyskiego, albo towarzystwo rezygnuje z ciebie!Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Wg mojej znajomej emerytowanej farmaceutki na dodatkowe skurcze nalepszy jest propranolol i nerwosol. Tak właśnie leczyli kiedyś w sanatoriach i to z dobrym skutkiem. Kilkanaście lat temu sprawdziłam to na sobie i nie wiem czy skurcze ustąpiły czy przestałam je odczuwać. Obecnie od prawie sześciu lat zmagam się z migotaniem, jestem po ablacjach i właśnie teraz znów ujawniły się skurcze, ale są one mniej uciążliwe niż miganie. Panika nie jest rozwiązaniem, trzeba sobie znaleźć takie zainteresowanie, żeby pochłonęło nas doszczętnie.
Odnośnik do komentarza
Witam Was serdecznie! Ja też nie spotkałam zrozumienia ze strony swojego męża-to twardo stapający po ziemi realista i pragmatyk a pozatym tak jak wszyscy tutaj stwierdzacie zgodnie-kto nie doświadczył tego na sowim organiźmjie, nie będzie rozumieał i ja już nawet staram się nic na ten temat nie mówić..Przykre to jest ale jesteśmy z tym sami i sami pozostaniemy.Jestem muzealnikiem, osobą, która od zawsze była uśmiechnięta, pełna energii i zapału. Odkąd dowiedziałam się o chorobie serca, nic już nie jest takie jak dawniej.Boję się niemalże wszystkiego. Nie zostanę sama w domu,w pracy, nie wyjdę sama na zakupy, nie wrócę bez swojego męża do domu. I powiem Wam -TO NIE JEST ŻYCIE.Swiadomość choroby zniszczyla ze we mnie pokłady nadziei i wiary,że ten stan ulegnie zmianie. A jak wierzyć, skoro wszystko *kołacze*, *potyka się*, * migocze*. I ten permanentny lęk, ataki paniki, które atakują praktycznie wszędzie. Kiedy wchodzę z mężem do marketu, szybko podbiegam do półek i zabieram to co potrzebne a całemu wydarzeniu towarzyszy duszność, tachykadia i dodatkowe.I nie jest to tylko nerwica, ponieważ mój kardiolog powiedział, ze chore zastawki dają takie nieprzyjemne objawy. Zgodzę się jednak, ze strach zwielokrotnia te objawy. Kiedy przychodzi niedziela i mój mąz chodzi z maleńką na obiady do swoich rodziców, ja błagam aby odwiózł mnie do moich dziadków aby tam na nich *spokojnie* poczekać. A przecież mogłabym posiedzieć w domu, poczytać, pobawić się z psem, przygotować się do pracy, napisać troszeczkę artyków lub poeksperymentować z gotowaniem,,,,Nie potrafię.....No nie potrafię....Serce nie daje o sobie zapomnieć a kiedy już wyciszę emocję, zaczynają się * przyspieszenie*:((((. Nie wiem już nic, stłamsiłam siebie i swoją osobowość. Kurczę się w niepewności, bojaźni i kolejnych nieprzyjemnych objawach.Przychodzą dni, kiedy skurcze dodatkowe atakują* salwami* nawet co minutę a na drugi dzień serce odgrywa swój *tachykardiczny taniec*:(((. Pozdrawiam Was i dziękuję ,że jesteście.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich . Mam 36 lat . Matko nie wiedziałem ,że jest NAS tak dużo. Ja dzis pierwszy raz wszedłem na tą strone , oczywiscie z powodu tych pieprzonych skurczów . Mam juz tego dośc , nie moge normalnie funkcjonować , ogólnie biore Bisocard raz dziennie 5 mg, ale o ile na poczatku cos to pomagało o tyle teraz wszystko wróciło do *normy*. Wczoraj wieczorem i w nocy miałem serie po 10 skurczy jeden po drugim , normalnie tragedia , Najbardziej w tym wszystkim wkurza mnie to ,że przez te dolegliwości nie moge normalnie zyc . Nie chce sie powtarzac ,ale tak jak wszyscy , od mojego lekarza usłyszałem ,że mam sie tym nie przejmować.Ale jak mam sie nie przejmować skoro nie moge rozwijac swoich zainteresowań (jazda na rowerze , wedrówki górskie) , jak mam to robic skoro te skurcze chodza ze mną .W czerwcu 2008 jak wchodzilem na połonine Wetlinska to na samym poczatku podejscia zrobily mi sie z dwie serie i mialem juz dosc , choc chwile sie uspokoiłem i przeszedlem w ten dzien niezły odcinek . Kolega , który ze mna szedl jest lekarzem i powiedzial ,ze raczej mam zdrowe serce. Ale zawsze pozostaje to ALE . Bo np dlaczego sportowcy umieraja w tak mlodym wieku ,nagle padaja i koniec gry . Ciężko sie żyje z takimi dolegliwościami , ale myśle że skoro tylu nas jest , to może rzeczywiscie to nie jest takie powazne ? Niektórzy z was maja TO 20 lat i żyja . Trzeba prowadzic w miare higieniczny tryb zycia , troche sie ruszac i wierzyc ,że jakos dożyjemy tych 100 lat :) Pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Do andrzeja - najgorzej jest jak idę do lekarza i on mówi *z tym muszę nauczyć się żyć* nie wiem to takie niehumanitarne trochę, no ale jak widzisz NAS jest masa i nic z tym nie da rady do końca ,nie wiem czy ja dożyję stu lat, bo chyba nie ze skurczy umre lecz ze strachu przed kolejnym napadem. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Do Wojtka- no mój dokladnie mówi to samo , ale lekarze po prostu dziela przypadki na powazne i mniej wazne . Moj lekarz to doswiadczony kardiolog z duzego szpitala , z dużym stażem , widzial juz tyle przypadków ,że raczej wie co mówi , myśle ,że musimy im zaufac , bo w sumie nie mamy innego wyjścia . Z kolei mój lekarz rodzinny , powiedział ,że takie dodatkowe skurcze sa tak samo dokuczliwe dla nas laików jak i dla samych lekarzy kardiologow , oni tez reaguja strachem . A ogólnie to sa ludzie wrażliwsi co to czuja i bardziej wsłuchuja sie w swój organizm , a inni sie tym nie przejmuja . Moja żona tez ma czasami jakies zaburzenia rytmu serca ,ale ona podchodzi do tego spokojniej , ja natomiast reaguje bardziej panicznie . W każdym razie musimy przede wszystkim sami to pokonac , nie zamykac sie z tym problemem w domu ,tylko rozmawiac o tym , przełamywac strach ,wspomagac sie jakimis ziolami , minerałami , muzyka relaksacyjna , oglądac komedie , ruszac sie i wierzyc ,że w koncu to jakos przejdzie . Pamietam kiedys mój klient mi opowiadał ,ze jak był mlody to odczuwał duzo dolegliwości , chorowal na rózne infekcje , a jak przeszedł na emeryture to wszystko sie uspokoiło i czuje sie jak nigdy dotad dobrze . Trzeba tez od czsu do czasu kontrolowac zdrowie ,raz w roku zrobic sobie badania krwi , moczu , mierzyc cisnienie i stezenie cukru we krwi to podstawa . Prawidlowe ciśnienie, cholesterol i cukier to duża szansa dozycia starości . Pozdrawiam i życzę dużo spokoju i zdrowia
Odnośnik do komentarza
Gość Ewusia_p
dana i propranolol+nerwosol: Nie wiem jak to jest, ale jak bylam mloda (mialam jakies 25 lat) to bralam propranolol na obnizenie cisnienia, popijalam tez nerwosol, ale skurcze robily ze mna co chcialy. Teraz jest lepiej (20 lat pozniej, he, he), na obnizenie cisnienia biore co innego, skurcze miewam i ostatnio przy takim epizodzie ciaglych skurczy dodatkowych wzielam 10mg propranololu i chyba pomoglo. Ale to bylo dopiero raz i nie wiem czy to przypadek, czy nie. Pat - moj maz mimo, ze nigdy w zyciu nic takiego nie doswiadczyl, jest w stanie mnie zrozumiec, moze juz sie przyzwyczail :-). Wiec moze Twoj tez bylby OK. W ogole, to w przypadku skurczy dodatkowych to trzeba sie leczyc nie na serce, tylko na glowe :-). Z nimi da sie zyc i nawet calkiem niezle. I nie ma, ze nie da sie. Da sie - mi sie udalo!! Tylko przedtem stracilam prawie 20 lat na paniczne reagowanie na kazdy skurcz. Bylam klabkiem nerwow i strasznie mnie to ograniczalo!!
Odnośnik do komentarza
Dzień dobry. Ja już od rana *walczę *dzielnie w pracy. Na zewnątrz szaro i deszczowo, pogoda nie nastraja optymistycznie ale jak dla mnie może być!Czy słońce czy deszcze, serce moje reaguje podobnie i nie widzę aby skurcze czy kołatania miały związek z aurą.Niemniej jednak dzisiaj jest kiepski dzień-potkniecia dokuczają od momentu otworzenia oczu:(. Staram się nie myśleć ale strach jest silniejszy i przy każdym potknięciu i ja wewnetrznie podskakuję...Nie wiem jak z tym żyć, nie potrafię się przyzwyczaić ponieważ generlanie nie mozna się do tego przyzwyczaić- to moja subiektywna ocena oczywiście.Przed zabiegiem miałam robiony holter, ale skurczy nie wykazał. Więc teraz nawet nie wiem, jakiego są pochodzenia. Mam nadzieję,że nie są komorowe,,,,,,,,Tyle człowiek oczyta się o migotaniu komór a wiem ,że nie powinnam:(((((. ECH,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie. Ja jestem emerytką i borykam z migotem, przy którym dodatkowe skurcze to mały *pikuś*. Muszę być dyspozycyjna tj. w razie potrzeby muszę zasiąć za kierownicę i dlatego nie mogę brać żadnych wyciszaczy. Zgadzam się, że odpowiedzialna za strach, panikę i inne jest właśnie głowa. Moja lekarka nie może się nadziwić, że ja przy tej chorobie nie panikuję. Ale przetłumaczyłam sobie * co to ma za znaczenie gdzie fiknę, na ulicy , w domu, u lekarza, wszędzie skutek ten sam. (może to zbyt obcesowe - to przepraszam). Tak więc szkoda zdrowia które pozostało i zamiast wsłuchiwać się w siebie lepiej założyć słuchawki i nucić. Co do propranololu to brać go dorażnie razem z nerwosolem, ale nie łykać tylko pod język, a jak zadziała, resztę wypluć. Spokojnej nocy życzę i większej wiary w siebie.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×