Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze


Gość elżbieta

Rekomendowane odpowiedzi

To ja Ci powiem, ze ja mam tak samo, bezobjawowa bradykardia, puls w spoczynku 45-60, zalezy od dnia, w nocy spada do około 30/min, czasem pojawiają się bloki przedsionkowo-komorowe ale to sporadyczne epizody, w dwóch holterach, które wykonywałam w roku 2011 ich nie było, najgorszy holter z 2010r. wykazał 12 przerw w nocy, najdłuższa 2,7 sek. i medyk z anina, któy wszczepia stymulatory powiedział mi, zebym w życiu nie dała się namówić na to ustrojstwo, bo w dzisiejszych czasach nadużywają wszczepiania rozruszników i dają to osobom, którym jest to zbedne... tak jak w moim przypadku... hmmm... tez mam dodatkowe nadkomorowe z którymi fatalnie się czuję... czy Twoim zdaniem jakość Twojego życia polepszyła się ze stymkiem i czy poleciłbyś wstawienie go w moim przypadku? dodam, że moje tętno spoczynkowe w niczym mi nie przeszkadza, czuje sie dobrze, nigdy nie zemdlałam i takie tam, jedyne co mnie niepokoi to te epizody bezdechu w nocy, nie wiem, czy nie jest to związane z ta brady... jak ci się zyje ze stymulatorem?

Odnośnik do komentarza
Gość jakubpiotr

Najpierw odpowiedz na ostatnie pytanie:jestem z Wrocławia,a zabieg miałem w Aninie(tak,tak w Instytucie,po konsultacjach u prof.Walczaka) tak jak wczesniej zaznaczylem sadzono ze pobudzenia dodatkowe moga pojawiac sie przy niskim tetnie dlatego zalecano stymulator.jak sam prof.powiedział nie z koniecznosci ale dla poprawienia komfortu zycia. i musze przyznac ze jesli o komfort to mial 100%racji.tego nie da sie porownac.niestety skurcze jak byly tak sa.sam prof mowil ze nie ma sie co martwic ze zawsze mozna ablacje zrobic itd.ale zaburzen mam wg lekarzy tak malo(moje odczucia sa oczywiscie zupelnie inne) ze w zaden sposob na ablacje sie nie kwalifikuje.a zdecydowalbym sie na wszystko zeby pozbyc sie kurestwa. nie podejme sie oceny czy stymulator ci sie nalezy czy nie.to musza zrobic lekarze.tak jak mowie bylem u dwoch specjalistów z zakresu zaburzen rytmu we Wrocławiu u dr.Fuglewicza a Warszawie u prof.Walczaka.Obaj po obejrzeniu holterów stwierdzili to samo:stymulator moze poprawic pau komfort zycia,i tak sie stalo. ale kazdy przypadek jest inny. jesli chodzi o to jak sie zyje ze stymkiem to gdyby nie co polroczne kontrole i blizna to nie wiedzialbym ze go mam. robie to samo co przed wszczepieniem.jestem aktywny:biegam,rower,w zimie jezdze czasami na nartach.trzeba uwazac zeby nie uderzyc sie w tych okolicahc i tyle.dzwiganie-bez ograniczen. stymulator na pewno w zyciu nie przeszkadza,ale dodatkowe skurcze porafia wywrocic je do gory nogami pozdro

Odnośnik do komentarza

Aha, ja tez konsultuję swoje wyniki w Aninie tyle że na Płowieckiej (prywatnie), jest tam teraz taki młody lekarz co zajmuje się stymulatorami i ich wszczepianiem i od niego dostałam taka właśnie opinię... podobno moje wyniki ogladała cała ekipa łącznie z prof Walczakiem i podjęli decyzję, ze nie mam wskazań do elektrofizjologicznego, tym samym ewentualnej ablacji ani tez do stymka... ale ja w to jakoś nie wierzę, dlatego mam umówiona wizyte 6 lutego u samego prof. Walczaka i bezpośrednio z nim to skonsultuję, dzieki za odp. bądźmy w kontakcie ok.? strasznie się boje tego stymulatora hmmm:/

Odnośnik do komentarza
Gość jakubpiotr

Najgorszy holter przed wszczepieniem ok 550 dodatkowych komorowych. obecne holtery wahaja sie od 40 do 200 komorowych.nadkomorowe po wszczepieniu stymka praktycznie nie wystepuje pewnie dlatego ze mam AAI czyli stymulator przedsionkowy. jak bedziesz u Walczaka(Płowiecka-tez tam bylem na konsultacjach a zabie w Instytucie miałem) to moze da ci ksiażke swojego autorstwa jak zyc ze stmulatorem. jak nie chcesz czekac to znajdz sobie w sieci,albo w ksiegarni tytuł*jak życ ze stymulatorem lub defibliratorem serca*Franciszek Walczak. na pewno lektura cie uspokoi i rozwieje twoje obawy

Odnośnik do komentarza

Jakubpiotr, jak czytam , w jaki sposób Cię potraktowali, to się scyzoryk otwiera sam w kieszeni.... niestety, takie przypadki zdarzają się dość częśto. Lekarze nie wiedzą, co robić, nie chcą brać odpowiedzialności... a przecież w końcu od tego są, każda wizyta pacjenta to jest wzięcie odpowiedzialności za jego zdrowie....szkoda gadać. A ja miałam wczoraj koszmarną noc. Może Wy mi powiecie , co to było. Cały dzień czułam się niewyraźnie, ale starałam się nie zwracać na to uwagi. Wieczorem położyłam się i czuję, że serducho mi wali, dyskomfort i ucisk w klatce, żołądek też jakby boli.. Czułam się jak przy sporej tachykardii, ale jak zmierzyłam, to ze zdziwieniem stwierdziłam, że tętno 80, ciśnienie też w normie, a czuje się podle, w dodatku takie niemiłe uczucie, że jestem pusta w środku i tylko serce mi się obija od żebra do żebra... no i gigantyczny lęk do tego, zaraz przypomniałam sobie, jak mi lekarz mówił o zawałach, że czasem może się objawiać tylko gnieceniem w żołądku i lękiem - więc oczywiście już panika i śmierć w oczach....Naprawdę czułam się podle. Nad ranem przeszło, ale nie wiem, co to było. Czy to nerwy? Wzięłam oczywiście procha na uspokojenie, ale niewiele pomógł. Wolałabym swoją *zwykłą* arytmię, bo to już znam, a to wczoraj to było jakieś dziwne, nowe i nie wiedziałam, co z tym zrobić. Oczywiście chodzę dziś i myślę, czy to nie był taki *cichy* zawał. Wiem, że to idiotyczne, ale nie mogę uwolnić się od tej myśli. Rany, czy ktoś tak miał? Powiedzcie, że to tylko nerwy...

Odnośnik do komentarza

Margolia wydaje mi się wiem o czym mówisz. Jeżeli to to samo co ja czasem przeżywam (chociaż teraz już rzadziej, bo już się nie nakręcam i zduszam w zarodku), to jest to klasyczny atak paniki z lękiem psychologicznym i objawami somatycznymi. Ja już nie mam siły na swoje zdrowie. W poniedziałek znów połamała mnie grypa z wysoką gorączką, wczoraj doszedł ból ucha. Obudziłam się nad ranem i dłużej nie mogłam, pojechałam na ostry dyżur. No i jest - zapalenie ucha środkowego i Bóg wie co jeszcze. To wszystko mnie tak dobiło, że chyba uaktywniło serce i jak było spokojnie, to rano się zaczęło... Okropnie się czuję zarówno fizycznie jaki i psychicznie. Jutro mam pierwsze zaliczenie w tej sesji. Jednym słowem, nie zarażam entuzjazmem.

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny za słowa otuchy, mam nadzieję, że dzisiejsza noc będzie już dla wszytkich spokojniejsza. Ewka, ja też miałam kiepski dzień, choć właściwie nic juz mi nie było, ale jakaś byłam zdołowana. Sylwia, coś jest na rzeczy, że jak się zaczyna chorować, to serducho zaraz o sobie przypomina. Może to nerwy, a może większy wysiłak organizmy to powoduje. W takim stanie masz zamiar bidulo iść na zaliczenie :-(. Trzymam kciuki. co do ataku paniki to też przyszło mi do głowy, tylko wydawało mi sie, że przy ataku jest naprawdę tachykardia, a tu tylko czułam się, jakbym ją miała.... ale to chyba to, bo nie wiem jak inaczej to wytłumaczyć. zdrówka zyczę wszytkim

Odnośnik do komentarza

Fajnie, że znów jesteś Miron ;) Nawiązując do chwili słabości, to nie wiem jak u Was, ale u mnie w Łodzi od wczoraj za oknem 4 pory roku: najpierw deszcz i wiatr, potem burza, dziś śnieg i grad, a po każdym opadzie wychodzi słońce i za chwilę znów chmury i pada. Oczywiście nie o słabości pogody chciałam powiedzieć, ale mojego serca przy takiej pogodzie. Czy Wy również odczuwanie w klatce piersiowej te kaprysy pogodowe? Niezależnie od pory roku - ja odczuwam. Np. latem lepiej się czuję, kiedy przez 2 tygodnie jest ukrop i patelnia, niż jak nagle przychodzi zmiana i wpadnie jakaś burza, deszcz. Taka niestałość i zmienność, to jest chyba to, co na mnie oddziałuje. Przez to czuję się kiepsko, a sesja ruszyła pełną parą. Najchętniej poszłabym spać, ale wczoraj np. kiedy położyłam się na popołudniową drzemkę zmęczona, to serce mi bulgotało i przewracało się tak, że raczej czuwałam niż spałam. No a po dzwonku budzika powitało tym samym :/

Odnośnik do komentarza
Gość jakubpiotr

Kiedys,zanim dopadly mnie problemy sercowe bardzo lubialem byc zaskakiwany przez pogode.zawsze lubialem burze,wichury i deszczowa pogode.lubialem emocje. niestety z przykroscia musze stwierdzic i przyznac sie chyba nawet przed samym soba ze obecnie zmiana pogody dziala na mnie niekorzystnie. co do wczorajszego wieczora i nocy to rowniez spac nie moglem,dziwnie sie czulem i w ogole bylo jakos dziwnie,a za oknem wichura,raz deszcz raz snieg...

Odnośnik do komentarza
Gość Rui Miguel

Cześć Wam, Kajtka, prawka nie udało mi się zdać (przejechałem na STOP*ie ;p) za 2 tygodnie mam drugie podejście. Jak już pisałem wcześniej, miałem się zdecydować czy chcę ablację czy nie. Jednak jak lekarz zobaczył wyniki echa i ostatniego holtera to powiedział że stanowczo mi ją odracza bo tych skurczy mam zbyt mało a serce strukturalnie zdrowe. Polecił mi wizytę u psychiatry. Skorzystałem z rady wbrałem się na kilka sesji i powiem tylko że czuje się 100x lepiej. Inaczej do wszystkiego podchodze. Teraz dodatkowych skurczy mam nie więcej niż 100 na dobę. Aczkolwiek umiarkowanym wysilku fizycznym strasznie mi szaleje (dla odmiany podczas szybkiego biegu nie mam wcale dodatkowych podobnie jak w spoczynku). Teraz wiem że moje skurcze biorą się GŁÓWNIE z głowy. Polecam gorąco książkę Don Colberta - Zabójcze Emocje. Dostałem ją od psychiatry i działa na mnie lepiej niż nie jeden lek. Tutaj znajduje się link do skróconej wersji elektroczninej tej książki: Poczytajcie w wolnych chwilach http://books.google.pl/books?id=j5sJtGBFUssC&pg=PA47&lpg=PA47&dq=skurcze+komorowe+przy+nerwicy&source=bl&ots=CrEMBRGnvg&sig=J0feYIzJZbcfM8DR3mK42pzOBOY&hl=pl&sa=X&ei=5YD7TpLwCYW2hQeN-4HKAQ&ved=0CHYQ6AEwCTgU#v=onepage&q=skurcze%20komorowe%20przy%20nerwicy&f=false

Odnośnik do komentarza
Gość jakubpiotr

*Już chyba dłużej nie potrafię z tym żyć. Nie w takiej ilości. Nie mogę nawet zasnąć, odpocząć od tego ani tego zatrzymać. Mam ochotę pomóc sobie tabletkami, ale najchętniej zasnąć i już się nie obudzić*- -taki sam post mógłbym wkleić chyba codziennie.rozumiem cię doskonale. ja niestety chyba już bez tabletek ( na sen) nie potrafię żyć.te ostatnie 10 lat życia ze skurczami chyba bardziej uszkodziło głowę niż serce...

Odnośnik do komentarza
Gość jakubpiotr

*Już chyba dłużej nie potrafię z tym żyć. Nie w takiej ilości. Nie mogę nawet zasnąć, odpocząć od tego ani tego zatrzymać. Mam ochotę pomóc sobie tabletkami, ale najchętniej zasnąć i już się nie obudzić*- -taki sam post mógłbym wkleić chyba codziennie.rozumiem cię doskonale. ja niestety chyba już bez tabletek ( na sen) nie potrafię żyć.te ostatnie 10 lat życia ze skurczami chyba bardziej uszkodziło głowę niż serce...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×