Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze


Gość elżbieta

Rekomendowane odpowiedzi

Sylwia, kochana, musisz się dac porwać na imprezkę jak najszybciej,,, korzystaj z życia... nie pogrązaj się bo faktycznie strach, lęk i rozmyslania o tym, że nam cos dolega wywołuja u nas te skurcze... ja powiedziałam sobie dośc... dzisiaj jest piatek wieczór, muszę go spędzić w miłej atmosferze i wygoniłam te skurczybyki od siebie, uwierz, to siedzi w naszej psychice.... teraz wypiłam dwa piwka i zaraz otworze trzecie, czuję sie swietnie bo nie myśle o tym co mi dolega... pozdrawiam Cię miło, trzymaj się, a Ty jak się czujesz?

Odnośnik do komentarza

Dobrze wiedzieć, że miło spędzasz wieczór i skurczybyki Cię nie męczą. Ja tak jak planowałam wypiłam dwa drinki, ale dziś mam opcję, w której serce się uaktywniło, więc nie mogę się dobrze rozluźnić. Pewnie jeszcze trochę i pójdę spać, bo to najlepiej mi wychodzi. Chciałabym spróbować gdzieś się wybrać, ale na razie jeszcze chyba nie mam odwagi. Chociaż w środę byłam z przyjaciółką w kinie i dzień był po prostu super, również dlatego, że serce było cicho. Kiedy byłam ze swoim chłopakiem było mi łatwiej, bo jeśli nawet nigdzie nie szliśmy, to byłam z nim. A teraz siedzę sama, a wyjść się boję bez nikogo. I tak oto przykra sytuacja :/

Odnośnik do komentarza

NO WŁASNIE przynajniej bez skrepowania mogła byś powiedziec ze własnie miałas dodatkowego ;-)))))) jak bys chciała kiedys popisac nie zasmiecając tego forum to podam ci mój e-mail marcin98765@onet.pl.ja dzisiaj miałem okolo 4 dodatkowych ale mam ich juz serdecznie dośc. i tego myślenia co rano jaki bedzie ten dzien,

Odnośnik do komentarza
Gość Rui Miguel

Bylem na malym bansir w sopocie i powiem ze ladnie sie wyszalalem. Wywijalem na parkiecie i wtedy nie czulem tych skurczy myslalem ze ich nie ma. Przylozylem reke do serca i poczulem ze jednak sa i jest ich sporo. Nie wiem co przyczynilo sie do tego ze ich nie czulem (na codzien czuje je nie przykladajac reki do serca. Moze to alkohol tak dziala. W kazdym badz razie wypad dobrze mi zrobil.

Odnośnik do komentarza

Witam z ranka, ja wczoraj cały wieczór nie odczułam zadnego dodatkowego, tak działa nasza psychika... przez dwa dni siedziałam i dokuczały mi bardzo, bo ciągle o nich myślałam a wieczorem nastawiłam psychike tak, że nie było ani jednego... to naprawdę siedzi w naszych głowach... Sylwia, widze że masz adoratora ;) Miron może Cię porwać na wycieczkę do Wawy to wpadniecie do mnie na kawkę :) Miron, ale co z Twoim maleństwem... synka masz czy córkę? w jakim wieku? mozesz zabrać ze soba, ja mam dwóch synów , młodszy 2latka i 4 miesiące-kochany urwis. Rui, popieram Twój wypad... trzeba robic wszystko aby zapomniec o dolegliwościach to napewno odejdą na drugi plan... pozdrawiam Was wszystkich i zycze miłego dzionka p.s. dzisiaj czuję się lepiej :))

Odnośnik do komentarza

To prawda, jeśli jakoś uda nam się dobrze nastawić psychikę to dużo pomaga. Chociaż w ostatni czwartek po sesji psychoterapeutycznej byłam tak zrelaksowana i spokojna, że idąc ulicą uśmiechałam się sama do siebie. Potem siadłam do kolacji, dwa kęsy i bach! Takie momenty trochę podburzają moją pewność siebie i zbawiennego wpływu mojej psychiki. Jednak nie zmienia to faktu, że bez dobrego nastawienia nie mamy na co liczyć w ogóle :) Z tym odczuwaniem i nie odczuwaniem skurczy to jest faktycznie zagadkowa sprawa. Dziś rano obudziłam się i jedyne co słyszałam to spokojne pulsowanie na skroni, a serca nie czułam, jakby go nie było. A czasem słyszę i/lub czuję każde uderzenie, prawidłowe czy nie. Kejthi ostatnie co mi teraz potrzeba to adoratorzy, jednego już w tym tygodniu odprawiłam, a miron z pewnością nie szuka wrażeń, a tylko stara się pomóc ;)) Życzę Wam przyjemnej i spokojnej soboty :)

Odnośnik do komentarza

Cieszę się, że wszystko z Twoim wynikiem w normie na tyle, żeby się bardzo nie martwić :) Dobrze, że tych komorowych jest tak mało. Ja miewałam dużo więcej. Dzień mija leniwie i na szczęście dosyć spokojnie. Większość czasu spędzam już drugi dzień nad pracą magisterską, bo doszłam do części, która mnie najbardziej kręci. Cieszy mnie to, bo przynajmniej mam jakieś zajęcie. Wieczór niestety będzie znów samotny. Ludzie robią się coraz bardziej zajęci. Mają po dwa etaty, dwa kierunki studiów, dzieci, mężów i ogródki. Coraz trudniej znaleźć kompana ;))

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochani;) widze ze mamy sporo nowych kompanow:) sluchajcie ja tez borykam sie ze skurczakami tachykardia i innymi gownamu.a stres tylko t wszystko bamnaza u mnie. Niedawno zylam podobnie do ciebie Sylwio.Ale od pewnego czasu staram sie pomimo utrudnien jakos funkcjonowac korzystajac z mozliwosci i okazji jakie zycie serwuje. Lekarze niewiele mi pomoglu jedyne wczym sa dobrzy to w wypisywaniu recept bo kolejne leki z lekka reka przepisuja a w naszym prztpadku nie stanowi to rozwiazania przeciez. Kochani musimy walczyc i nie bac sie bo wlascuwie czego sie bac;)przeciez nam nic nie dolega. Pozdrawiam wszystkich. Dobrze ze zyjemy w dobie internetu w przeciwnym razie mielibysmy nadniar poczucia osamotnienia i deficyt wsparcia i zrozumienia:)

Odnośnik do komentarza

A dodam jeszcze ze zapisalam sie na kurs prawa jazdy no i nie jest latwo. I nie mowie tu o prowadzeniu auta;) ale o serduchu ktore na sama mysl o lekcji szaleje. wiec zastanawiam sie jak to bedzie na egzaminie i czasem mysle ze nie dam rady przez serducho bo za bardzo szaleje albo boje sie ze cos mi sie stanie za kierownica. Oczywiscie odpedzam te mysli ale nue ukrywam ze sie boje;) Sluchajcie a jak Wy sobie poradziliscie w podobnej sytuacji?i jak radzicie sobie za kolkiem kiedy to serducho szaleje?

Odnośnik do komentarza

KajtKa znam to bardzo dobrze. Dwa lata temu zaczęłam kurs na prawko, ale wtedy jeszcze mi tak serducho nie dokuczało. Za to jak się wszystko posypało, to odłożyłam kilka ostatnich godzin i egzamin aż do kwietnia, czyli na jakieś 4-5 miesięcy. Potem ledwo doszłam do samochodu, jak chciałam wyjeździć ostatnie godziny. Pamiętam jak na jednym skrzyżowaniu na czerwonym serce łupnęło. Chciałam wyskoczyć i uciec stamtąd. Nie było łatwo, bo ręce mi się spociły i kierownica była jak wysmarowana masłem. Ale prowadzenie samochodu jest taką czynnością, gdzie trzeba mieć mocno skupioną uwagę, więc dość szybko odwraca nam ją od serducha. Egzaminy były kolejnym koszmarem. Zdawałam kilka razy w Łodzi. Serce łomotało się jak mały ptaszek w klatce i za pierwszy razem nie zdałam, bo byłam kompletnie oszołomiona i spanikowana. Egzamin zdałam dopiero w czerwcu, no i nie w Łodzi, a w Łomży (pochodzę z Orzysza, na Mazurach). Tam mi poszło jak z płatka, bo egzaminator nie sprawiał wrażenia sępa, który czeka, aż zejdę na zawał i będzie mógł mnie rozszarpać. Ale poradziłam sobie z tym wszystkim i jestem dumna z siebie. Sytuacja jaka panuje w większości WORDów niestety nie pomaga nikomu, a już na pewno nie ludziom z naszymi przypadłościami. Nie można się jednak poddawać, jeśli jest się pewnym, że niezależnie od tego, co mówią umiemy prowadzić auto i tym bardziej to lubimy. Ja uwielbiam prowadzić. Od roku mam swój samochód i z powodzeniem korzystam z uroków posiadania go. I powiem Ci kajtKa, że nawet jeśli serducho mnie złapie w samochodzie to łatwiej mi się jest pozbierać niż normalnie. Staram się być odstępstwem od stereotypu baby za kierownicą i potrafię utrzeć na ulicy nosa nie jednemu facetowi ;P Dlatego jeśli czujesz, że powinnaś iść na kurs, to spróbuj rozluźnić się i czerpać przyjemność z prowadzenia, a sercu każ siedzieć cicho, bo masz coś do zrobienia :)

Odnośnik do komentarza

Witam, Kajtka ja robiłam kurs na prawko 17 lat temu, jak byłam wyluzowana 16-stką :) jeszcze wtedy nie wiedziałam co to skurcze, nie znałam tego uczucia. Ale pamiętam jak na studiach musiałam zdac jakis egzamin, już wtedy zaczęło się to cholerstwo odzywac, serducho waliło mi jak młot i czułam przewrotki ale szczerze mówiąc nie przejmowałam się tym bo swoją uwagę skupiałam na odpowiedzi... nie wiedziałam jeszcze co to jest. Tak samo było na wszelkich wystąpieniach publicznych jak musiałam coś np tłumaczyć-jestem germanistką, czasem dopadało mnie na lekcjach-uczyłam niemieckiego w technikum. Podczas jazdy samochodem, którą uwielbiam tez tak jak Sylwia skupiam się na tym aby dojechac szczęśliwie ale czasem przelatuja miw głowie mysli, że jak mi się coś stanie to mogę spowodowac wypadek... przeważnie jak jade z dziecmi to mnie to stresuje. teraz siedzę z dzieciakami w domku ale od wrzesnia mój młodszy synek pójdzie do przedszkola, bo skończy 3 latka... ja poszukuje pracy ale nie chce nic mowić jak się już stresuję rozmowami kwalifikacyjnymi... ehhh ale to utrudnia zycie. Sylwia, fajnie że piszesz pracę bo masz przynajmniej ciekawe zajęcie, szczególnie jeśli cie to kręci... a co studiujesz i jaki jest temat Twojej pracy? ja zrobiłam własnie sałatkę grecką na kolacyjkę i sączę drina whysky cola - dzisiaj troche dokuczaja skurczybyki, pomimo, ze odebrałam wynik i jest ok, no cóż... nie przejmuję się nimi,,, niedługo NERGAL... będe ogladała, bo bardzo lubię ten program, miłego wieczorku wam życzę!

Odnośnik do komentarza

Ja tam właśnie spijam piwko, oglądam Mam Talent i patrzę jak moja szynszyla wyjada coś z kosza z papierami :D Dopadł mnie system boloński, więc studia licencjackie nazywały się pedagogika rewalidacyjna, a magisterskie zmieniły nazwę na pedagogikę wspierającą z profilaktyką niedostosowania społecznego. Ale żeby nie było, z resocjalizacją nie bardzo chcę mieć coś wspólnego, bo wiem, że się nawet do tego nie nadaję. Pracę magisterską piszę na temat przystosowania społecznego osób jąkających się. Mam zapędy na logopedię, ale żeby pójść na podyplomowe z tego muszę mieć mgr przed nazwiskiem. Póki co studiuję jeszcze zaocznie podyplomowe z wczesnego wspomagania rozwoju i wczesnej interwencji, bo chciałabym pracować z maluszkami. Podziwiam Cię kejthi, bo ja jestem z tych, co niemiecki uważają za język, którym posługują się w piekle :P To trudny język, a jak jeszcze się miało trudną nauczycielkę w liceum, to już w ogóle jest ciężko :)

Odnośnik do komentarza

Kochane dziekuje Wam za Waszw wypowiedzi.Jeszcze bardziej sie utwierdzilam w tym ze nie moge sie poddawac bo trzeba walczyc.Tak jest! bede walczyc;) i mam nadzieje ze sie uda.Niedlugo przede mna pierwsza jazda i moze potem juz nie bede tak sie stresowac? kejthi wiem kochana co czujesz bo sama poszukuje pracy a rozmowy powoduja we mnie taaaaaki stres serce lomocze jak szalone puls ponad100 i przeskakuje wiec wieczorem po takim dniu czuje wyczerpana jaj po wysilku fizycznym. Bo wali jak szalone przez caly dzien juz odkad oczy otworze i pomysle tylko o sytuacji potencjalnie stresujacej. Dziewczyn tez ogladam nergala tyle ze na sucho bo po alkohoku biezaleznie jakiego i niezaleznie od ilosci wali mi potem szybko u mocno. pozdrawiam Was. FAJNIE ZE JESTESCIE:) niby obce a takie bliskie zarazem.

Odnośnik do komentarza

Praca badawcza, publikacja literacka.... robi się ciekawie :D I tak własnie powinnaś zrobić kajtKa. Pójść na jazdę i już. Ja na pierwszej szczerze mówiąc byłam tak zdezorientowana, że nie potrafię nawet powiedzieć czy byłam zestresowana :P To nowa sytuacja, ale wszystko co nowe szybko staje się zwyczajne i tak będzie z samochodem. A jak już zdasz i pokażesz wszystkim facetom jak się prowadzi, to od razu poczujesz się lepiej. Trzymaj się kochana, bo stać Cie na to.

Odnośnik do komentarza

Moja historie dodatkowych skurczy opisze bardzo krótko, borykam sie z tym 10 lat bywa róznie 4tys do 8 na dobę i zyje .Moj brat okaz zdrowia połozył sie spac rano sie nie obudził ( sekcja zwłok - zatrzymanie układu krążenia lat 30) Sylwia02,kejthi,omega1~kajtKa, przestanie sie mazac z tymi dodatkowymi skurczami CIESZCIE SIĘ ŻYCIEM. POZDRAWIAM.

Odnośnik do komentarza

Myślę, że każdy tutaj szczerze cieszy się, że masz tak dobre nastawienie i świetnie funkcjonujesz menoment. Jednak Twoja recepta dla nas, żeby przestać się mazać, choć bardzo szlachetna jest bez sensu. Nikt też nie powiedział, że nie cieszy się życiem. Ja na przykład swoje bardzo kocham i nie zamieniłabym się z nikim, bo jest moje. Pisanie o swoich emocjach i przeżyciach jest jednym z najlepszych sposobów na ich odreagowanie. Nie chodzi tu o wzajemne nakręcanie się, jak pewnie odniosłeś wrażenie. Dlatego jeszcze raz dziękuję Ci, przynajmniej w swoim imieniu, za radę, ale proszę pozwól mi radzić sobie ze swoimi problemami po swojemu. Pozdrawiam Cię gorąco :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×