Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze


Gość elżbieta

Rekomendowane odpowiedzi

Do ewik - no to witamy w Klubie, piszesz że od kilku lat masz arytmię, wiem bo sam ją mam, schorzenie raczej ciężko się znosi sama wiesz dobrze, nie ma zbytnio leków które byś połknęła i by Ci od razu przeszło, zobaczysz co Ci powie doktor na wizycie w czwartek, Beto ZOK 50 nie wytłumi Ci tych skurczy do końca, musisz trochę się do nich przyzwyczaić, o ile nie są groźne, że czasami będą się w najbardziej nie odpowiednim momencie pojawiać i znikać nagle, taka tego uroda, my wszyscy tutaj mamy ten problem, ja biorę leki i trochę jest lepiej, nie jest to rewelacja ale jakoś daję radę, napisz po wizycie jak wyszedł wynik ( ile masz tych pobudzeń i jakie one są )i co powiedział doktor na to. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Wojtek - nie wiem czy Holter coś złapał czy nie. Nie miałam typowych skurczów w tym czasie. Boję się, że mógł wykryć coś gorszego. Chciałabym już mieć wizytę za sobą. Miałam szczęście, ze jak lekarz mi robił EKG (takie długie - chyba z 20 minut) to zaczęły się te diabły pojawiać. Czy skurcze dodatkowe mogą dawać wrażenie chwilowego przyspieszenia tętna? Tak z 4-5 uderzeń. Czy skurcze mogą wypadać jak by? Bum, bum, bum głuchy skurcz, dłuższa przerwa i znów bum bum. Może to jakaś gorsza arytmia? Staram się o tych skurczach nie myśleć. Jak mi się uda to trochę się wyciszają. Boję się usiąść, boję się spać. Dziś mnie nawet w nocy budziły. Robiłam cuda, żeby się nie wsłuchiwać. W końcu mąż kazał mi się rozebrać, też się rozebrał ułożył mnie na sobie i kazała się wsłuchiwać ale w swoje serce. I to mnie uspokoiło. Nie wiem jak on ze mną może wytrzymać. I skąd te odbijania? Zarówno kardiolog jak i gość od Holtera powiedzieli, że to normalne. Ale dlaczego?
Odnośnik do komentarza
Witam po przerwie:)u mnie od 3 tyg serducho się zaczęło uspokajać-dostałam nowy zestaw leków który w końcu troszkę mi te skurcze zaczął wyciszać.Mam je nadal bo do konca tych naszych arytmii żaden lek nie wyeliminuje ,ale z takimi pojedynczymi idzie przyzwyczaić się zyć-najgorsze były ataki ale od 3 tyg nie mialam jeszcze ataku(oby tak dalej)zobaczymy co się będzie działo dalej:)Przez okres 2 lat barłam psychotropy,strasznie panikowałam przy każdym szarpnięciu serca,robiło mi się duszno i słabo od miesiąca nie biorę tych leków zastąpiłam je tabletkami ziołowymi i herbatką melisą i czuję się wysmienicie.Wiem dobrze że jak zaczynałam panikować i wsluchiwac się w każde nierowne szarpnięcie i bicie serca wtedy zaczynała się panika i strach i to że się tak wsłuchiwałam i wyczekiwałam następnego skurczu powodowało że występowały ich większe ilości.Teraz jak poczuję takie szarpnięcie staram się nie panikowac,nie zwracac na to uwagi i to pomaga bardzo wiele.Wiem że nie wyeliminuje ich calkowicie ale jeśli będą ich takie ilości jak teraz będzie szło z tym zyć a z czasem czlowiek się przyzwyczai i zapomni o nich nie będzie zwracał na nie uwagi.Czas pokazę co będzie dalej:)Duzo mi pomogły wypowiedzi mądre niektórych forowiczów tutaj ,bardzo wiele...,,Duńczyk z Polski** może byś w koncu cos mądrego napisał znowu:)Ewik-lepiej jak Holter Ci coś wykryje -wtedy będzie jasna i widoczna podstawa leczenia Twojej arytmii,ja od 2 lat borykam się z nią i pomimo dużej ilości Holterów,,w tym 4 tyg.w momencie noszenia ich miala tych skurczy znikome ilości,a jak ich nie mialam to miałam ataki kilkunastogodzinne,nawet badanie stymulacji przez przełykowej nic nie pomogło.Ewik masz takie same odczucia jak ja miałam przy skrczach.Glowa do gory bedzie ok,najwazniejsze to sie nie poddawac.Ja się również w pewnym momencie zalamałam,nie chcialam z tym walczyć,wszystko miałam gdzieś ale podniosłam się dzieki mojemu facetowi który mi nie pozwolil na to żebym przestała z tym walczyc,cały czas mnie wspiera z ta dolegliwoscią ,tylko my którzy to mamy wiemy jak staje się ona uciązliwa w naszym zyciu i potrafi zrujnowac psychikę.Wojtek cieszę się że też Ci się troszkę polepszyło:)Pozdrawiam wszystkich cieplutko:)
Odnośnik do komentarza
Myślę że według Twego opisu tak wyglądają skurcze dodatkowe z pauzą wyrównawczą, mnie też budzą one w nocy, najgorszy jest ten strach i nie wiem czy kiedyś się do tego przyzwyczaję, raczej nie, lekarzom dobrze mówić że to nie szkodliwe, może i nie, ale dokuczliwe. Napiszę że w domu trochę już mnie mają dosyć i mojej dolegliwości, ale jak ktoś tego nie odczuwa to nie wie jak to jest. Myślę że może niedługo uspokoją się te skurcze i można będzie się trochę szerzej uśmiechnąć - jak myślicie ?
Odnośnik do komentarza
Do ~ewka73. Wiesz, to jest niesamowite, chyba ściągasz mnie myślami! Znowu przez zupełny przypadek wpadłem tylko na chwilę a tu znowu Duńczyk u Ciebie. Nie wiesz jak się cieszę jeżeli kiedyś tam popełniona przeze mnie pisanina chociaż troszeczkę Ci pomogła, nawet jeżeli tylko Tobie. Znaczy się że warto było pisać i to jest właśnie sedno forum, każdy tu MOŻE znaleść coś dla siebie jeżeli tylko chce. A dlaczego tutaj znowu wlazłem? A bo dzisiaj byłem u kardiologa na wizycie, nazwijmy to, kontrolnej. U drugiego kardiologa który jest wyznawcą zasady iż z tym trza żyć. Może jestem perfidny ale chodzę do dwóch kardiologów o zupełnie odmiennym podejściu do skurczaków. Taka kontrola krzyżowa, i jeżeli dwóch o odmiennym podejściu mówi że jest ok. to musi tak być. I w moim podejściu do dolegliwości (NIE CHOROBIE) skurczakowej nic się nie zmieniło. Przy założeniach o których pisałem i nie będę się powtarzał bo każdy może znaleść moje posty a Ty wiesz bo hmmm, trochę się sprzeczaliśmy, uważam iż ogrooomny procent naszych dolegliwości leży w naszych głowach. I tyle. A może aż tyle? Zależy od podejścia i punktu widzenia. A jak potrafimy albo przynajmniej tylko spróbujemy ale konsekwentnie sobie pewne rzeczy w głowach poukładać (np. nie *umierać* przy każdym dodatkowym) plus wspomóc się ewentualnie chemią to efekt MUSI być pozytywny. Czegom żyjomcym i chodzomcym przykładem. Trzymam za Ciebie kciuki, pamiętaj, głowa to podstawa, tam wielu rzeczy początek. Ale się rozpisałem aż mecz mi się rozpoczął, no to lecę na Barcę i Kanonierów part 2! Zdrowia. Pozdrawiam Duńczyk z Polski
Odnośnik do komentarza
Noc minęła mi spokojnie. Po kolacji jakoś wyjątkowo dobrze się poczułam. Mam tak, że czuje kieidy skurcze się wyciszają. Znkają. Pojawiają się coraz głebiej w sercu i coraz rzadziej. Przestaje o nich myśleć. I odzyskuję radość życia. Tak było właśnie wczoraj. Nawet oglądnełam trochę TV bez skurczaków (jak to ładnie określił Duńczyk). Zasnęłam też dobrze. Trochę mnie brały na wznak ale na bokach było cudownie. No.. A rano niby dobrze i nagle zaczęłam się dziwnie czuc. Zawroty głowy, wyobcowanie i za chwilę skurcz i znów i znów. Teraz siedzę w pracy z palcami na szyi i mierzę sobie tętno. Puka od czasu do czasu. Odczuwam straszny niepokój. Chciałabym uciec stąd ale nie mam dokąd. Wojtek - też nie wiem jak można się do skurczów przyzwyczaić. Ja bardzo chciałabym przestać się ich bać. To by mi wystarzyło. Pozdrawiam wszystkich i ich serca.
Odnośnik do komentarza
Witam! Ja też mam dodatkowe skurcze z tym że (komorowe). Przyjmuje Beto zk 50 raz dziennie i nie czuje właściwie żadnej poprawy. Skurcze odczuwam codziennie, właściwie nie pamietam kiedy ich nie czułam. Oczywiście są przerwy w ciągu dnia, kiedy mogę odpocząć, ale po kilku godzinach pojawiają się znowu. Mam już ich serdecznie dość. Dodam, że miałam już jedną ablację teraz czekam na kolejną. Bardzo bym chciała żyć normalnie, nie myśleć ciągle o sercu. Trochę przywykłam już do tych skurczy, ale czasami są tak uciążliwe, że nie mam na nic siły (czuję się słaba, zmęczona, jak bym miała zaraz zemdleć). Mam nadzieję, że po kolejnej ablacji będzie lepiej. A wam lekarze nie zaproponowali ablacji? Pozdrawiam wszystkich!
Odnośnik do komentarza
ewik:)nie siedź z ręką na pulsie--dziewczyno to najgorsze co możesz robić,wiem że jest Ci trudno ja robiłam dokładnie to samo.Ewik każdy człowiek jakby się wschłuchał w swoje serce mierząc tetno wyczuje że mu nierówno bije,tylko zdrowy czlowiek tego nie odzczuwa a my nalezymy do grupy osob które każde najmniejsze nierówne uderzenie serca reagujemy.Proszę spróbuj nie wsluchiwac się w serducho,zajmij się czym innym wiem ze jest cięzko ale sama to przechodzę i wiem jak to jest.Ty masz pracę,ja przez te skurcze,panikę,leki ,zawroty glowy do tego okropna nerwicę zostałam z niej zwolniona.I uwierz mi też nie mam lekko,obecnie ejstem bez pracy,bez srodków finansowych ale się nie poddaje i bede walczyc bo warto tez musiałam a raczej potrzebowałam bardzo wiele czasu zeby do tego dojrzec,poczytaj sobie wczesniejsze posty znajdziesz tam naprawdę wiele ciekawych wypowiedzi nie skopiowanych z jakiejs strony medycznej ale normalne proste slowa osob borykajacych się z tym problemem.Będziesz u lekarza z wynikiem dowiesz sie czegoś wiecej,bedzie dobrze:)ewik glowa do góry:)Duńczyk ---to mozna nazwać tylko telepatią:)cieszę się że u Ciebie ok.Ja również korzystam z porad 2 kardiologów.Również obydwoje maja troszkę inne podejscia do skurczakow ale w jednym są zgodni i mówią dziewczyno Ty nie umierasz:)za bardzo się nakrecasz,za duzo myslisz o nich ,praktycznie 24 na dobę,a z tym trzeba nauczyc się żyć,nie są to ilości skurczy zagrazajce Twojemu zyciu a calkowicie żaden lek Ci ich nie wyeliminuje.Magdusia ja jestem 9 lat po ablacji mialam zespół WPW i mi sie ta ablacja udała byłam cały czas bez leków.Teraz moim dylematem nie jest powrót wpw tylko arytmia komorowa.A ty jaka ta ablację masz miec?Pozdrawiam wszystkich cieplutko,duńczyk a Ciebie znowu ściągam myslami:)
Odnośnik do komentarza
magdusia - ja arytmię komorową odczuwam od 2 lat,lekarze pomimo róznych badań nie potrafią wyłapać miejsca które te skurcze powodują,a poddać mnie ablacji teraz jest ryzykowne,gdyz nie znając ptk ogniska które to powoduje tylko niepotrzebnie mi poparzą serce i rozgrzebią-a serce mam organicznie zdrowe.Odczuwam do tej pory te skurcze codziennie-tylko takie pojedyńcze w końcu nauczyłam się w miarę lekceważyć,nie zwracać na nie uwagi-najgorsze były u mnie salwy,trigemie itp i te cholerne ataki które jak mnie łapały to trzymały nawe po 15 godz,najdluższy atak który znioslam trwał 3 dni i sa to skurcze które wyglądaja tak-20 sec skurczy jeden za drugim 2 min przerwy czyli normalnego bicia serca i na nowo to samo i tak przez kilkanaście godz-jak miewałam takie ataki to wzywałam pogotowie i zabierali mnie do szpitala i dopiero podanie ilus tam kroplówek to serce zaczęło uspokajać.Dlatego wiem co to znaczy.Narazie od 3 miesięcy nie miałam ataku a od 3 tyg czuje skurcze ale już nie panikujęi nie nakręcam się- a sama po sobie widzę teraz ze czym więcęj myślałam o nich i cały czas ich wyczekiwałam to miałam ich dużo,duzo więcej.Ja po ablacji czułam się świetnie przez te wszystkie lata-oczywiście raz na jakis czas gdzies tam serducho pykło i to było na tyle -nawet nie reagowałam na to.Magdusia gdzie tą ablację masz mieć robioną?
Odnośnik do komentarza
Ewka733 Ablację będę miała robioną w Aninie, tym razem pod okiem najlepszych specjalistów podobno. Chyba dotrwam do tego lipca. W maju czeka mnie lot samolotem, mam nadzieję, że serce nie będzie mi szaleć. Ja również zauważyłam, ze im mniej myślę o sercu tym lepiej się czuję, najważniejsze to zachować spokój i nie wsłuchiwać się w swoje serce. Ale czasami jest to trudne do wykonania.
Odnośnik do komentarza
Wojtek ablacja nie przyniosła mi ulgi, ani żadnej poprawy. Po ablacji kilka miesięcy czułam się w miarę dobrze, ale teraz jest tak samo jak przed, a może nawet gorzej. Staram się jakoś sobie radzić z tymi skurczami, ale nie jest lekko. Im więcej mam zajęć tym lepiej, mniej wsłuchuję się w serce, ale czasami nie mam siły żeby cokolwiek zrobić, wtedy sobie leżę i czekam, aż serce uspokoi się na tyle, żebym mogła zająć się jakimiś drobnymi pracami. Od kiedy serce mocniej daje mi o sobie znać stałam się mniej towarzyska, najlepiej czuję się w domu, na spacerach, a najgorzej w miejscach zatłoczonych. A ty Wojtek nie dostałeś propozycji ablacji?
Odnośnik do komentarza
Magdusia- ja nie dostałem propozycji ablacji ponieważ tych skurczy jest według lekarzy za mało i nie mam częstoskurczów, salw i innych takich rzeczy, są to pojedyncze skurcze dodatkowe komorowe, czasami czuję nadkomorowe też i na razie zażywam leki doraźnie - Rytmonorm 150 i Sedam na lęki czasami, za miesiąc mam wizytę kontrolną, będę próbował rozmawiać z lekarzem jak on to widzi dalej, tak jak piszesz też nie lubię zatłoczonych miejsc, lubię raczej być w domu, wracam z pracy do domu i tak wygląda moje życie, nie chcę resztę czasu spędzić i słuchać serca, i czy nie złapie mnie jakiś atak. Raz miałem propozycję ablacji, ale mój kardiolog jeszcze czeka, bo jak mówił rozgrzebać to nie jest trudno, ale czasami skutki uboczne mogą być, na razie nie mam poważnych ataków, jak sięgam pamięcią zdarzyły się 2 długie epizody ze skurczami trwające 2, 3 tygodnie kiedy odczuwałem je z dużą częstotliwością w ciągu dni, brałem wtedy leki które napisałem wyżej, a teraz są tylko pojedyncze w ciągu dnia, dlatego mój kardiolog na razie odłożył sprawę ablacji.
Odnośnik do komentarza
Dokladnie ,,wojtek**żaden lekarz nie podejmie się ablacji jesli tych skurczy jest za mało i nie zagrażaja zyciu-a rozgrzebać serce i nie pomóc to nie sztuka-jak rozgrzebia serce i nie znajda miejsca do wypalenia wtedy założą rozrusznik.Ja również ta sprawę mam narazie odłożoną pod wzgledem ablacji,narazie zażywam rytmnorm 150 i ispoptin 120r oraz magnez i potas.Rowniez tak jak u Was moje zycie towarzyskie od 2 lat nie istniało ,zaczęłam zamykać się w domu,na duże pomieszczenia i miejsca dużej ilości ludzi reagowałam zawrotami głowy i omdleniami.Od jakiegoś czasu jednak zaczęłam wychodzić,specjalnie zamiast jeździć samochodem wsiadałam w autobus.I jadąc jak mnie nachodziły momenty paniki wmawiałam sobie -nic się nie dzieje wszystko jest ok.Teraz juz się odważyłam nawe sama wsiaśc w samochod i gdzieś pojechać-a nie jezdziłam sama 2 lata ,bo się bałam.Zauwazyłam ze jak jestem między ludźmi rozmawiamy to zapominam o skurczach albo ich nie ma albo poprostu nie reaguję na nie.Grunt to to żebysmy się nie poddawali:)magdusia ja miałam robioną ablację w ŚCCHS w Zabrzu.
Odnośnik do komentarza
Wszyscy boimy się, że coś się nam stanie przez te skurcze. To w końcu może się coś stać czy nie? Bo ja już sama nie wiem. A ta cała ablacja to jest na żywca? Czy znieczulenie. Bo jak się jest przytomnym to to musi byc coś strasznego jak ktoś Ci serce pobudza. O ile dobrze rozumiem zabieg.
Odnośnik do komentarza
ewik zalezy od tego jakie sa ilosci tych skurczy i jakie to skurcze.każde niepokojący objaw w organizmie może byc groźny zależy jaki on jest tak samo jest z arytmiami.Ja miałam ablację robioną pod znieczuleniem-byłam swiadoma wszystkiego,miałam ciągly kontakt lekarzami-rozmawiali ze mną przez cały zabieg informując co sie będzie działo,widziałam wszystko na monitorach.Przeżyłam nie było to tak straszne.Ostatnio rozmawialam w Zabrzu z taka babeczką i ona mi mówiła ze miała robioną ablację w narkozie.W tamtym roku miałam robioną stymulację przez przełykową i powiem Ci że była bardziej niepzyjemna dla mnie w momentach wywoływania arytmii-jakos ablację przeszłam łaodniej może i dlatego że byłam 9 lat młodsza:)magdusia a Ty miałaś ablacje robioną pod znieczuleniem czy narkozą?
Odnośnik do komentarza
Gość bezinteresowny
ewik, kazdy czuje to inaczej, kazdy skurcz to inna bajka, i zabiegi tez,itp itd, generalnie przy wydolnym zdrowym serduchu * zwykle * skurcze nie powoduja groznych stanów dla czlowieka, lepiej nie wczytywac sie w literature fachową, tylko w razie obaw, lub duzego dyskomfortu(jak wiadomo, arytmia błaha, moze powodowac wielki dyskomfort - a nieodczuwalna moze byc np bardzo grozna i na odwrót - nie ma reguły), udac sie do doktora zdac sie na opinie lekarza/lekarzy i nieprzesadnie, ale zadbac o swoje sampoczucie / zdrowie, i sluchac doktorów;p w razie watpliwosci, konsultowac się z pacjentami z *przeszłoscią* lub innymi lekarzami; np. ja lezac na stole ablacyjnym bylem calkowicie swiadomy, byl strach, ale bylo ok generalnie, a dla kogos innego to moze byc trauma dla mnie gehenna to wlasnie stymulacja przezprzelykowa przedsionkow, która mialem wczesniej, i nie tyle elektroda ale draznienie prądem, tak samo jak ewka733 wspominam ją słaaaaaaaabo... ale mialem ją tez jako 18 latek, czyli kilkanascie lat wczesniej, kiedy nie mialem problemów z sercem, i bylo super, czyli - nie ma opcji, trzeba sie przekonac na wlasnej skórze, ale na pewno jesli coś moze pomóc, to kilka godzin znoju jest warte lepszego samopoczucia / zdrowia pozdrówki
Odnośnik do komentarza
Ewka733 Ja miałam ablacje w znieczuleniu miejscowym. Też byłam świadoma wszystkiego, co dzieje się wokół mnie. Sam zabieg był nieprzyjemny, ale dało się wytrzymać są gorsze rzeczy. Wypalanie ogniska arytmi w ogóle mnie nie bolało, najbardziej nieprzyjemne jest wywoływanie różnych rodzajów arytmii. Też chciałabym, żeby ktoś mi powiedział czy te dodatkowe skurcze, które odczuwam na codziennie są niebezpieczne. Kiedy pytam o to lekarza mówi, że nie są ani groźne, ale również nie są bezpieczne. Jeśli jest ich dużo trzeba je usunąć. Tylko nie zawsze jest taka możliwość. Cały czas mam nadzieję, że kiedyś będę mogła normalnie żyć i funkcjonować i nie myśleć ciągle o sercu. Codziennie rano kiedy się budzę zastanawiam się jak będę się dziś czuć, to jest okropne. Ale nie będę już tak marudzić, ludzie mają gorsze problemy. Pozdrawiam wszystkich!
Odnośnik do komentarza
bezinteresowny widzę że masz takie same odczucia co do stymulacji przez przełykowej-samo wprowdzenie rurki do przełyku było pestką ale wywolywanie arytmii draznienie pradem dla mnie było okropne-wytrzymałam bo człowiek duzo wytrzyma(tym bardziej że ja jestem bardzo wytrzymała osobą na ból i takie rzeczy)dlatego ablacje wspominam lepiej pomimo że stymulacja trwała 25 min a ablacja 2 godz.Magdusia pisze tak samo jak my że wywoływanie arytmii jest nieprzyjemne czyli duzo osób odczuwa podobnie a rozmawiałam z wieloma osobami po ablacji.Magdusia wypalanie ogniska prądem też zniosłam pomyslnie nie czułam bólu czulam okropne gorąco i pieczenie.Ale dobrze napisałaś człowiek przeżyje duzo i dużo wytrzyma jesli musi-a jesli ma pomóc to trzeba niestety troszkę znieść.Ciekawa jestem czy teraz wszystkie ablacje robią w narkozie-bo sie bradzo zdziwiłam jak rozmawiałam z ta babeczką i mi powiedziała ze miała w narkozie-wiedziałam że dzieciom robia te zabiegi w narkozie (ale to logiczn)ale dorosłym.Każdy z nas ma inny organizm,kazdy z nas innaczej odczuwa sytuacje które dzieją sie w jego organizmie-ale jeśli ma pomóc WARTO:) 9
Odnośnik do komentarza
magdusia jak miałam ablację to przebiegała ona na wprowadzeniu czterech elektroddiagnostycznych -wprowadzali mi je przez pachwiny udowe i tętnicę szyjną.Stwierdzono obecność,utajonej,wolno przewodzącej drogi dodatkowego przewodzenia przedsionkowo-komorowego o lokalizacji prawostronnej przegrodowej tylnej.Stymulowano mi nawrotny ortodromowy częstoskurcz przedsionkowo-komorowy o częstości 150/minWykonano zabieg ablacji prądem o częstotliwości radiowej i uzyskali zniszczenie drogi i niestymulowanie częstoskurczu. A jeżeli chodzi o badanie stymulacji przezprzełykowej-to w tym badaniu do przełyku wprowdza się sondęKonieczna jest współpraca pacjenta, ponieważ sonda musi zostać połknięta. Stanowi ona na koniec długiego, cienkiego przewodu, który jest podłączony do aparatury stymulującej.W trakcie badania można ocenić, a co ważniejsze, wywołać *ukryte* zaburzenia rytmu, które samoistnie występują rzadko, ale po za szpitalem mogą stanowić poważne zagrożenie dla choregoRejestracja zapisu EKG z przełyku jest zupełnie niebolesna, natomiast stymulacja serca elektrodą przełykową może być odbierana przez badanego jako nieprzyjemne uczucie pieczenia, bólu za mostkiem lub w przełyku. Objawy te są krótkotrwałe i związane bezpośrednio ze stymulacją serca i przełyku prądem o napięciu 8-25 V i natężeniu 15-25 mA.
Odnośnik do komentarza
Z Waszych opisów ablacji wnioskuję że jak nie dadzą mi mocnych leków uspokajających to raczej nie dam sobie tego zrobić. Na razie jednak odkładam strach przed tym ponieważ byłam wczoraj u lekarza i chcę się skupić - tak jak radzicie - na informacjach od niego. Dwa Holtery nie zanotowały zupełnie niczego. Wszystkie rubryczki na anomalie miały wpisane 0. Dziękuję Bogu, że za pierwszym razem wyszły mi te skurcze na EKG. Pan doktor kazał mi się nie denerwować i zmienił mi leki. Będę brać Isoptin. Powiedział, ze mogę mieć przeskoki na tle nerwowym i ponieważ mam zdrowe serce nie są groźne. Mam też brać Aspargin. I mierzyć ciśnienie. To jest najgorsze ponieważ strasznie się boję mierzenia ciśnienia.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×