Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

hej, u mnie w miarę dobrze, wieczorem wzięłam neurol i nie mogę uwierzyc, bo po długim czasie pierwszy raz się wyspałam! Obudziłam się i nie bolała mnie głowa, ani szyja i szczęka od napinania, co za ulga... Mam zapisany neurol na noc przed snem, ale w zalezności od tolerancji mogę go brać też w dzień w zależności od okoliczności rano, tylko muszę sprawdzić czy mnie nie otępia i wtedy sama mam zdecydować czy będę brać dwa razy na dobę. Ale mam takie pytanie, nie wiem czy ktoś z Was wie, bo neurol to odpowiednik xanaxu i afobamu, a z tego co wiem te leki można brać doraźnie, np. gdy się boimy, albo zbliża się atak paniki, ale na neurolu jest napisane, że to lek o przedłużonym uwalnianiu, więc chyba jedno przeczy drugiemu?? Dlatego tak się zastanawiam... czy będę mogła go wziąć w szkole, gdy poczuje, że wpadam w panikę?? Tak się denerwowałam u tego lekarza, że już mi się w głowie pomieszało co dokładnie mówiła... Paniko, jejku ja nawet nie wiem co Ci radzić, p. Jadwiga myślę daje najlepsze rady... rozumiem Cię i wiem, że ja w tej sytuacji też bym miała obawy. Nikt do studniówki Cię nie zmusza, ale z tego co piszesz wynika, że chciałabyś pójść, tylko tak bardzo się boisz... Hmm... Parę stron wcześniej p. Jadwiga napisała taki post, który mówi, że należy przyjąć w głowie najgorszą ewentualność i pogodzić się z nią, a gdy to zaakceptujemy, to później żadne okoliczności nas nie przestraszą. Ja to zastosowałam jak szłam na wigilię szkolną i naprawdę pomogło! Nawet napisałam o tym, ale nie będę się już powtarzać, więc jak masz ochotę to zajrzyj wstecz. Może też by Ci się to przydało... pomyśl sobie co by mogło stać się na tej studniówce i zaakceptuj to tak jakby to musiało się stać, jakby nie było możliwości, że będzie dobrze... Przygotuj się na to, a potem gdy naprawdę nic się nie wydarzy, to zobaczysz jaka będzie satysfakcja! :) Naprawdę! Wiem, że to łatwo mówić, ale ja spróbowałam. Nie umiem stosować porad typu: myśl pozytywnie, zrób miłą wizualizację, a będzie dobrze. Nie potrafię tak, bo wiem, że nie będzie dobrze i strach i tak przyjdzie, dlatego tylko ta metoda, o której piszę mi pomogła. Przygotowałam się na najgorsze, nawet uświadomiłam sobie, że z nerwów będę na tej wigilii wymiotować i zapakowałam w związku z tym dwie paczki chusteczek higienicznych! A jaka była ulga i radość, gdy po przyjściu do domu wyciągałam z torebki nietknięte opakowania chusteczek! Powinnam częściej tą metodę stosować, muszę się zmobilizować:) Nerwusko, pisałaś o objawach gastrologicznych, mnie właśnie męczą od kilku dni- mam takie bóle brzucha... zupełnie bez powodu, staram się nie myśleć o żołądku to trochę pomaga, ale nie zupełnie... Ja mam teraz ferie, ale już się denerwuje co będzie jak wrócę do szkoły, boję się, że te leki mnie otumanią i nie będę mogła się skupić... Pozdrawiam i miłego weekendu:*
Odnośnik do komentarza
Gość młoda_nerwuska
Alla, nie martw się, mnie męczy to cały czas :* Ja właśnie nie mogę doczekać się ferii, bo w końcu odpocznę od tego wszystkiego... Najchętniej wyjechałabym gdzieś na dłużej, ale Matka mi pewnie nie pozwoli. Jadę tylko na weekend z chłopakiem do Lublina i to wszystko. Chciałabym być daleko stąd...
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witaj Ałła.Witam Witam Cie Marzenie ( bo to tez jest informacja dla Ciebie) Wszystkich z dolegliwościami ŻOŁĄDKOWYMI i i JELITOWYMI ( na tle nerwicowym). Pisałam juz kiedys, że Louise Hay w swojej książce *Mozesz uzdrowic swoje życie* oraz Kurt Tippertwein w książce *Co choroba mówi o tobie* podawali PSYCHOLOGICZNE ( emocjonalne) powody różnego rodzaju dolegliwości.Ja niektóre z tych interpretacji odnosiłam do swoich objawów i musiałam przyznac rację tym autorom.Napisze dziś, jakiego rodzaju powody psychologiczne ( emocjonalne) stoja za dolegliwościami żołądkowymi i jelitowymi w)g kazdego z tych autorów.Mozna sie zgodzić z ich sugestiami albo nie, ale skoro nie ma lepszych interpretacj tych objawów ... W) Louise Hay - PROBLEMY JELITOWE ( pisze po kolei) -reprezentuja uwolnienie jałowych odpadków - strach przed wypuszczeniem ( uwolnieniem) starego i już dłużej niepotrzebnego - zapalenie jelita : nadmiernie wymagający rodzice, poczucie ciemiężenia i udaremniania , wielka potrzeba Miłosci, przywiązania do kogos. - zapalenie jelita kretego( strach lub martwienie sie, ze nie jest sie dość dobrym) AFIRMACJA w)g LOUISE HAY na te dolegliwości: Swobodnie i radośnie uwalniam stare i radośnie witam nowe - Kocham i aprobuje siebie.Tworze moja własna radość.Wybieram byc w Życiu zwyciezcą. -Kocham i aprobuje siebie.Robie najlepiej jak umiem.Jestem cudowny.Jestem spokojny. PROBLEMY Z ŻOŁĄDKIEM: przerazenie, strach [przed nowoscia , niezdolność do jej przyswojenia. AFIRMACJA na dolegliwosci żołądka: Życie zgadza sie ze mna, codziennie przyswajam kazdy nowy moment.Wszystko jest dobrze. Teraz interpretacja Kurta Tippertweina BIEGUNKA : Lęk, niezdolność lub niechęć do konfrontacji z rzeczywistym stanem rzeczy: lęk przed życiem : brak elastyczności. zapalenie jelita grubego: strach przed pokazaniem swojego zdania , brak siły przebicia, częć omijania sporów i dyskucji. Jelito grube jest miejscem odsaczania z płynów niestrawionych resztek pozywienia.Jelito grube wykazuje zwiazek z podświadomościa .Jest odpowiedzialne za strach przed uzewnetrznieniem podświadomych uczuc i emocjii.Przy zatwardzeniu : spietrzenie bodźców duchowych i niezdolność do zyskania dystansu, nie mozesz sie od czegoś uwolnic, uzewnetrznnic swoich uczuć. Jelito cienkie: Analizuje i przetwarza materialne wpływy ( pozywienie).Osoba cierpiaca na dolegliwosci jelita cienkiego ZA DUŻO ANALIZUJE ,SWOJA UWAGĘ NADMIERNIE PRZYWIAZUJE DO DETALI , krytykuje, jest małostkowa.Wystepuja tez leki egzystencjalne.Przy BIEGUNCE musisz pozbyc sie postawy pełnej krytyki lub zbyt wysokich wymagań. NUDNOSCI I WYMIOTY : życzenie aby móc cofnąć czas i aby cos sie nie stało. ( mój przypisek: na przykład wiele osób broni sie przed porzuceniem dzieciństwa i przyjeciem na siebie odpowiedzialnosci) Uczucie wstretu, niezrozumienia, przyjecie postawy obronnej, lek przed krytyką Tyle Lopuise Hay i Kurt Tippertwein. Ja od siebie chce dodać jedna rzecz. Jest taki zwrot : nie moge czegos strawic ( przetrawic) i czesto odnosi sie to do jakiegos wydarzenia, przezycia dla nas bolesnego. A przeciez funkcją trawienia zajmuje sie żołądek i potem dalsze drogi pokarmowe. Więc moze dolegliwości, żołądkowe, jelitowe maja więcej wspólnego z tym, czego ( emocjonalnie) nie mozemy strawic, niz sie nam wydaje.Albo tez czego nie chcemy np.puscic ( wybaczyc) stąd zaparcia. W jednej z książek Berta Hellingera kobieta bioraca udział w tzw.ustawieniach miała problemy jelitowe ( biegunki itd).W)g autora tego rodzaju dolegliwosci powstaja , gdy mamy problemy z relacjami z matka ( osadzamy ja za cos, krytykujemy itd).Moja przyjaciółka od wielu lat miała problemy jelitowe i emocjonalne problemy ( zaszłości) z matka. Kiedy zaczęła pracowac nad poprawa swoich relacji z matka, kiedy uwolniła sie od kry=tyki i samokrytyki ,zaczęła sie normowac praca jej jelit..Poza tym w telewizji lansuje sie teorie, ze jelita sa jakby * siedziba układy odpornosciowego*, wiec problemy z jelitami moga wskazywac na nasze problemy z układem odpornosciowym a zycie w stałym stresie wpływa niekorzystnie na układ odpornosciowy. To, co napisałam to sa tylko informacje z książek autorów wymienione na wstepie i moje osobiste wnioski i przemyslenia. Nie udaje tutaj zadnego specjalisty, bo sie na tym nie znam, tylko chce wskazac na pewne powiązania pomiedzy stanem naszych emocji i narzadów trawiennych.Gdy sie zajmiemy emocjami, moze układ pokarmowy sie ustabilizuje sam z siebie. Pozdrawiam. .
Odnośnik do komentarza
Witam. Mam chwile czasu ., wiec przytocze ze strony , o której sporo pisałam (google-scholar-fajna-wyszukiwarka.html ) cos fajnego, co znalazłam pod hasłem sens Życia. Mnie nerwica przydarzyła sie w wieku 28 lat, a Wy młodsi ode mnie o cała dekade juz macie z nia do czynienia, dlatego instaluje u Was te materiały, ktore moga Wam pomóc powrócić do zdrowia. Nieszczęścia chodzą parami – tak mówi przysłowie. Mądrość zbiorowości. Kiedy spotyka Cię coś złego, osłabia Cię, jesteś wówczas narażony na kolejny cios od życia. Dlatego nie dość, że dostałeś mocno – dostajesz raz kolejny. Jak w tym wszystkim się odnaleźć? Jak odnaleźć siły, kiedy już ich zupełnie brak? Jak powrócić na drogę samoaktualizacji – jakby to powiedzieli psychologowie humanistyczni? Przede wszystkim powiedzieliby, że tym, co powoduje, że chcemy żyć – jest odnalezienie swojego sensu. Sens życia to coś, co nie pozwala nam poddać się, kiedy już leżymy. Sens życia to coś, co mówi nam „Otwórz oczy! Dasz radę!” kiedy brakuje nam już tchu. Sens życia czasami każe nam też niestety zejść z obecnej sceny – wymaga od nas zmiany. Reorganizacji życia. A to jest trudne. Lubimy bowiem nasze myślenie. Lubimy tkwić po uszy – w tym co bezpieczne, sprawdzone, wygodne. Tym, co niezmienne. Sens życia domaga się od nas jednak przede wszystkim – życia. W końcu to sens życia. Każdy z nas jeśli głęboko poszuka w sobie – odnajdzie go. Może nie od razu, może nie w tej chwili. Może dopiero jutro a może za rok. Ważne jest jednak to, że prędzej czy później możemy dostrzec – po co żyjemy, dla kogo pracujemy, po co tworzymy i myślimy. Po co wstajemy rano i kładziemy się wieczorem spać. Po co radujemy się i po co cierpimy. Słowa są tutaj zbyteczne, sens życia objawia się w inny sposób. W doświadczaniu naszego istnienia. Pozdrawiam i zycze powodzenia w odkrywaniu Waszego sensu Życia.
Odnośnik do komentarza
Alla33, jeśli nie musisz nie bierz neurolu, czy afobamu. Powinien on być lekiem doraźnym, stosowanym krótkotrwale. Jego okres półtrwania w organizmie trwa do 12 godzin, Efekt po zacyciu do 30 min, na działanie. Jest lekiem szybkodziałającym ale o sredniodlugim poltrwaniu. Czujesz sie po nim swietnie, bo działa tak blyskawicznie euforyzujaco.
Odnośnik do komentarza
Oo dzięki cocojambo, właśnie oczekiwałam takich informacji czy mogę go brać doraźnie. Więc przepisane mam na noc, ale tylko pół tabletki, a jedna tabletka ma 5mg, także chyba nie muszę z tego rezygnowac, bo to minimalna dawka, a pomaga mi spać, bo wieczorem mam największe lęki. Jeszcze nigdy nie wzięłam go doraźnie, już kilka dni nie miałam ataku( odpukać;) A jak tak biorę wieczorem to nie czuję żadnej zmiany, tylko dopiero rano czuję, że jestem wypoczęta, dlatego zastanawiałam jak szybko on w ogóle działa, ale jeśli piszesz, że 30 min to czuję się bezpieczniej, będę mogła go wziąć, gdy np. w szkole wpadnę w panikę... Lekarka powiedziała, że będę go brała tylko do czasu gdy Seronil ( antydepresant) nie zacznie działać, czyli ok. 2 miesięcy... Jak na razie nie czuję chyba żadnych skutków ubocznych seronilu, może tylko lekki niepokój w dzień, takie poddenerwowanie, psychiatra powiedziała, że właśnie dlatego mam neurol, żeby to stłumic, ale nie jest tak źle, więc w dzień go nie biorę, zobaczymy jak będzie później, bo mam stopniowo zwiększać dawkę i jak pójdę za tydzień do szkoły, czy będę miała problem z uczeniem, bo to ponoć może wystąpić. A ja będąc na ścisłym profilu nie mogę sobie na to pozwolić... Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Przytocze troche moich ostatnich przemyśleń, które mogą sie przydac w przemianie programów zyciowych. ŻEBY WYJŚĆ Z NERWICY, TRZEBA ZMIENIĆ KURS, nastawic kompas na RADOŚĆ, ZDROWIE i zacząć je siac w sercu i w głowie ! A by miec efekty, trzeba czynic to, konsekwentnie, regularnie, a nie pójdzie to na marne ! ----------------- Życie jest jak film, w którym udział bierzesz, baw sie swoim zyciem, ciesz sie światem szczerze ! ------------------- ŻYCIE SOBIE JEST, płynie tak jak chce, zamiast płynąć razem z nim, chcemy wziąć nad Zyciem prym! Lecz to udac sie n ie moze, bo masz plan na Życie, Boże, w który sie musimy włączyc, jeśli * źle* nie chcemy skończyć ! --------------------- Co zasiałam, to przychodzi, MUSZĘ TO ZAAKCEPTOWAĆ, TYLKO WTEDY SIĘ UZDROWI moje serce oraz głowa ! ----------------------- Każdy żyje w świecie, który sobie stworzył, kazdy z nas ma DAR TWORZENIA, bo jest DZIECKIEM BOŻYM ! Przy pomocy mysli , słów a takze czynów, wszyscy swoje zycie, codziennie - tworzymy ! A że swoich mysli NIE KONTROLUJEMY, to o czym myslimy, wciąż otrzymujemy ! Ponownie przypominam o fajnej stronie , na która namiary podawałam parę razy_google-scholar-fajna-wyszukiwarka.html, gdyz tam pod hasłem *samourzeczywitnienie*, kryja sie naprawde super materiały psychologiczne, jak przeobrazic swoje zycie. ( oczywiście pod innymi hasłami też, więc warto zrobic ich podglad)Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
robię wszystko, żeby jakoś przetrwać studniówkę, ale nie daję rady już teraz. jestem cały czas tak nakręcona, że praktycznie 24h/dobę czuję się odrealniona, jakby coś mnie dzieliło od rzeczywistości. znów nie chodzę do szkoły. nie wiem co robić. próbuję zająć się czymś innym, poczytać, zobaczyć dobre strony tej studniówki, ale nie jestem w stanie przestać myśleć, to jest ponad moje możliwości. Obecnie biorę raz dziennie fevarin i ćwiartkę clonazepamum, choć powinnam brać dwie ćwiartki, rano i wieczorem. tylko, że ja nie czuję się po nim lepiej... do tego łykam dwa razy dziennie propranolol. jeśli miałabym problemy z zaśnięciem, mogę wziąć hydroksyzynę. nie brałam jej jeszcze, mam ją w tabletkach (atarax, czy coś takiego). chcę ją wziąć dziś, żeby sprawdzić jak się będę czuła. tak bardzo się boję... nie mam sił udawać, że nie jest tak źle, jak jest w rzeczywistości... nie mam sił. po prostu już nie mam sił...
Odnośnik do komentarza
Witaj Paniko. Musisz sie zastanowic, CO JEST DLA CIEBIE GORSZE ; pójscie czy niepójście na studniówke.WYBOR NAPRAWDĘ NALEŻY DO CIEBIE.Jeśli czujesz sie tak fatalnie, bo nie wierzysz, ze dasz sobie radę na studniówce TO PO PROSTU PODEJMIJ OD RAZU DECYZJĘ, ze nie idziesz i ZAAKCEPTUJ JĄ i tego sie trzymaj. Możesz też sobie powiedziec, ze MOŻE PÓJDZIESZ NA STUDNIOWKĘ, a wszystko zalezy od tego, jak sie bedziesz czuła. ZAWSZE TRZEBA MIEĆ OTWARTĄ FURTKĘ ( wyjście awaryjne) a nie przyciskac się samemu do sciany. CZY TY MUSISZ IŚĆ NA STUDNIÓWKE, czy też tylko chciałabys ze wzgledu na innych. Z tego co ja pamietamn z moich czasów, studniówka nie jest obowiązkiem dla ucznia, więc mozesz a nie musisz na nia iść. Zamiast sie tak maltretowac jak to opisujesz w poscie, po prostu zrezygnuj ze studniówki i to nie bedzie koniec swiata.Wszystko, CO NAM PRZEZNACZONE W ŻYCUI MUSIMY OTRZYMAĆ, wiec nie myśl, ze tracisz nie wiadomo co.I nto musi byc TYLKO TWOJA WLASNA DECYZJA, bo tylko wtedy bedziesz sie z nia czuć dobrze i nie mysl, ze to bedzie jakaś PORAŻKA DLA CIEBIE. Ty w tej chwili walczysz o cos wazniejszego O SIEBIE i na tym sie skup.Pozdrawiam.(gdyby Ci było nadal ciężko napisz na gg 12486171).
Odnośnik do komentarza
Witaj Paniko. Wiem jak ja sie czułam w ostrej fazie choroby, dlatego moge Ciebie zrozumiec. Nigdy nie namawiałabym nikogo, zeby próbował stawiać czoła SWOIM NAJWIEKSZYM LEKOM * jaki dla Ciebie stanowi pójscie na studniówk), ale za to zacznij stawiac czoła lekom od najmniejszego jaki sie pojawi, po kolei , po to, zeby Twoja odwaga mogła sie zacząć w Tobie budzic. Odwagi uczymy si.e stawiajac czoła lękom i obawom, ale trzeba to robic na miare naszych sił A , ze mozna nauczyc sie odwagi, jestem na to dowodem..Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam, u mnie od kilku dni jest lepiej, ale dziś co chwilę mam derealizację... nie wiem dlaczego, może od leków. Ogólnie nie bałam się dzisiaj aż tak bardzo, a co chwilę czułam się nierealnie, tak jakby mnie nie było, snułam się po domu jak nie przytomna, nigdzie nie wyszłam, bo przestraszyłam się, że tak się odrealnie, że zrobię coś głupiego... Hmm... jak nie codzienne lęki, to takie coś się przypałętało... Panika 3mam za Ciebie kciuki, napisz tylko kiedy dokładnie masz tę studniówkę. Z tego co pisałaś masz świetny kontakt z mamą, więc na pewno jak tylko się źle poczujesz to Ciebie odbierze... Nerwusko, ja wręcz przeciwnie, jak się niepokoję to objadam się strasznie, chyba, że bardzo się boję to wtedy dopiero nie mogę nic przełknąć. Ale ogólnie myśli zajmuje jedzeniem. Najbardziej to jest widoczne w szkole, na każdej przerwie muszę coś jeść, żeby zająć czymś umysł, żeby się nie martwić. Całe szczęście mam niezłą przemianę materii i wcale po mnie nie widać, że tyle jem. Kiedyś nawet miałam takie wyrzuty sumienia, że się objadłam, że chciałam zwymiotować! Próbowałam, ale nie umiałam... Uff... całe szczęście, bo czuję, że gdyby mi się udało, to bym mogła wpaść w bulimię, a tego mi tylko brakuje... czasem mnie kusi, żeby spróbować, ale udaje mi się powstrzymywać... Niestety jeść uwielbiam i tak kółko się zamyka... Pozdrowienia:)
Odnośnik do komentarza
Witam.Poniewaz na stronie, o której ciagle pisze :google-scholar-fajna-wyszukiwarka.html ( trzeci zestaw od gory) znalazłam naprawde super materiały dla takich młodych osób, przytocze tutaj fragmenty po to, zeby Was zachecić do blizszego przyjrzenia sie tematom na niej zawartym. Te fragmenty znalazłam pod hasłem *psychologia humanistyczna* a artykuł nosi tytuł *Jedna sekunda wystarczy, BY ZMIENIĆ TWOJE ŻYCIE* ( a ja sie z tym artykułem całkowicie zgadzam -mój przypisek) Jedna sekunda – dokładnie tyle czasu wystarczy również do tego, żeby odmienić Twoje życie na lepsze. Twój związek kuśtyka i masz wrażenie, że lada chwila się przewróci i nie powstanie, nie stanie o własnych nogach – dlatego dbasz jedynie o to, aby kuśtykający związek nie przewrócił się, żeby kuśtykał tak jak kuśtyka. Dlatego działasz – w kierunku zachowania równowagi podczas kuśtykania. Błąd! Zdrowy, udany, szczęśliwy związek stąpa twardo po ziemi po to, aby podziwiać najpiękniejsze widoki natury i kultury z wysokości, z poczuciem bezpieczeństwa na całej rozciągłości sfer go budujących. Związek możesz uleczyć, zły związek możesz zakończyć, zły system, który Cię niszczy możesz opuścić – wystarczy, że zdasz sobie z tego sprawę i mocno, tak bardzo mocno zapragniesz zmiany. Zmiana ta może stać się w jednej chwili. Uświadom sobie, jakie są Twoje cele. Kim jesteś, kim chciałbyś być – Ty sam! Nie Twoja mama, nie Twój tata, nie Twój partner, nie Twoja partnerka, nie Twój znajomy, ani znajoma! To Ty odpowiadasz za swoje życie! Przeżyj je tak jak tego pragniesz! Kiedy poczujesz się jak spragniony wody na pustyni – może być już za późno na odmianę Twojego życia. Pomyśl, czy Twoje życie zmierza w dobrym kierunku – aby nigdy to tego nie dopuścić. Czy za 5, 10 lat będziesz mógł powiedzieć, że żyjesz zgodnie ze swoimi pragnieniami, realizując samego siebie? Jeśli już przekonasz się, że warto zmienić swoje życie – będziesz potrzebował na to jedną sekundę. Nie więcej. Brzmi prosto? Bo tak jest. Decyzja, oparta na samoświadomości, o wielkim pragnieniu, potrzebie zmiany, oparta na doświadczeniu samego siebie, sfery cielesnej, intelektualnej, poznawczej, emocjonalnej – nie trwa długo. Dzieje się w jednej chwili. Kiedy zdecydujesz się, że odmieniasz swoje życie - Twoje życie już w tej chwlili zaczyna być lepsze. Nie każdy jednak decyduje się na zmianę. Dlaczego? Przecież to tyle zmienia! Idziesz ulicą i nagle w Twojej głowie rodzi się myśl. Myśl ta trwa chwilę i jest równoznaczna z Twoim nieodpartym wrażeniem, że kochasz samą, samego siebie, że chcesz być naprawdę sobą, że chcesz żyć prawdziwie, chcesz stać się integralną osobą – połączoną z każdą sferą Twojego jestestwa. Obudź się wreszcie ze snu, który tworzy Ciebie – nieszczęśliwą, nieszczęśliwego, który nie jest Tobą ani Twoim życie! Zdecyduj się na zmianę Twojego życia! Zmiana Twojego życia trwa jedną sekundę! Pozdrawiam Wszystkich i zycze zmiany zycia na * lepsze*.
Odnośnik do komentarza
ALLA: w tę sobotę. a jutro próba w lokalu (20km od mojego miasta). jedyne moje wyjście z domu to szkoła, do której i tak jestem odwożona i przywożona. w szkole tylko czekam, aż wrócę wreszcie do domu i pójdę spać. w sumie maksymalnie wytrzymuję 4h w szkole. jest mi trochę lżej, bo zaczęłam się modlić, Was proszę o to samo, pomódlcie się za mnie.
Odnośnik do komentarza
Hej Paniko, jak poszła próba?? Jak się czułaś? Dobrze, że znalazłaś coś co choć trochę pomaga Ci odciągnąć mysli... Ja byłam u laryngologa i musiałam 2h czekać w dusznej przychodni pełnej ludzi. Chyba nie muszę Wam mówić jak się czułam! Masakra- stałam tam cała spocona, opierałam się o ściane, w nadziei, że się nie przewrócę. Oczywiście miałam wrażenie, że wszyscy mnie obserwują. Wróciłam do domu, szłam pieszo, po drodze oczywiście derealizacja... już się bałam, że tak odlecę, że wpadnę pod samochód. Teraz oczy mnie szczypią i boli mnie w klatce piersiowej... aż mi literko na klawiaturze latają... Nie wiem co się dzieje... muszę się połozyc najwyraźniej...
Odnośnik do komentarza
ataki paniki i w ogóle nerwicowy stres (ten nasz, przewlekły, o dużym natężeniu) ma ogromne zapotrzebowanie na glukozę, dlatego często po akcjach odrealnienia i myślenia o problemach czujemy się wykończeni. radzę Ci ALLA odpocząć, żebyś nie była jeszcze bardziej podatna na ataki i derealizację. Byłam dzisiaj na tej próbie, stresu co nie miara.. Koleżanka nie dość, że podjechała po mnie, to jeszcze musiała pod same drzwi podejść, bo bałam się wyjść. Podczas samych prób też miałam odrealnienia... Ale dało się jakoś to opanować, choć nie było łatwo.. Chciałabym mieć więcej prób, żeby się oswoić, ale to już za kilkadziesiąt godzin:( proszę, módlcie się bym dała radę.
Odnośnik do komentarza
Witaj Paniko. Staraj sie mówic Twojemu umysłowi ( podswiadomosci) , ze *jakby co, po prostu wyjdziesz z tej imprezy, ze zostaniesz tam tylko tyle czasu ile sama bedziesz chciała , ŻE WSZYSTKO ZALEŻY OD CIEBIE. I mów TO UMYSŁOWI JAKBYS BYŁA STANOWCZA I DOROSŁA.( ale pa,mietaj, zebys próbowała choc trocze otworzyc sie na te impreze i uszczk,ac z niej ty;e ile Ci sie uda*.Samo pójście na impreze bedzie wyrazem dużej odwagi z Twojej strony.Daj z siebie tyle ile mozesz , ale nie przymuszaj sie. Gdy człowiek wie, ze MOŻE A NIE MUSI , wtedy pojawia sie taki luz.Poza tym doradzam Ci *pobłogosławienie bezwarunkowe* tej studniówki, nerwicy i całego swojego Życia. * i pamietaj , ze masz w sobie CUD BOSKIEJ DUSZY, choć moze nie jestes tego swiadoma na co dzień).Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Zamieszczam moje wierszowane przemyslenie, moze sie komus przyda. Nie poddawaj się ! Nie poddawaj się, choć jesteś chory, nieszczęśliwy, wszystko może się odmienić, póki jesteś żywy ! Cuda w życiu się zdarzają, choć nie wiemy czemu, Warto więc zaufać Życiu oraz Ojcu Niebieskiemu! Według wiary nam się dzieje, nauczmy się wierzyć, ŻE SIĘ MOŻE ZDARZYĆ WSZYSTKO, BYŚMY MOGLI – PRZEŻYĆ ! Słabość i brak silnej woli, nie jest nam wrodzona, W każdym z nas przebywa MOC , choć często – uśpiona ! Jeśli chcesz przenosić góry , spełniać swe marzenia, Musisz się nauczyć tylko zdrowszego myślenia ! Musisz poznać swoją wartość , bardziej siebie cenić, Tylko wtedy znajdziesz siłę, by swe życie zmienić ! Nie myśl, ze te moje słowa, to tylko fantazja ,, uzdrowiłam lęk i raka , WIARA CUDA SPRAWIA ! ------------------ Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Będzie dobrze;) Pewnie już teraz to się przygotowujesz, ale może jeszcze odczytasz... Nie mówmy już o lęku, tylko miłej zabawy życzę i myślę, że zdasz nam później relację:) Ja już mam stres przed szkołą- od poniedziałku znowu się zacznie, koniec ferii... Buziaki
Odnośnik do komentarza
Gość panika91
przygotowania zaczęły się od rana, przed 10 fryzjer, kosmetyczka itd. pomimo zrobionej fryzury i makijażu musiałam się położyć spać, bo przez stres miałam problemy z zaśnięciem w nocy. Obudziłam się jakieś 40 minut przed planowanym wyjściem z totalną paniką. Łzy mi leciały jak oszalałe, serce mało co nie wyskoczyło. Poprosiłam rodziców, żeby mnie odwieźli, za bardzo się bałam jechać z gościem, z którym szłam. Wszystko w ogromnych nerwach... Zaraz potem zaczął się polonez i nawet jakoś go przeżyłam:) i chociaż to z całą oficjalną częścią wiązałam największe obawy, najgorsze przyszło później... Fakt, na sali było duszno, ja po płaczu i ataku panicznego lęku w domu byłam wykończona. Staram się kłaść spać przed 24, więc kiedy zbliżała się ta pora czułam się lekko odrealniona. przed wyjściem musiałam wziąć psychotropy, po których powinnam się położyć, a tu cała noc do przetrwania... No i się zaczęło, totalne odrealnienie, zbierało mnie na wymioty i w ogóle okropnie się czułam. Były przy mnie koleżanki, pocieszały mnie i samo to, że mogłam się przytulić i liczyć na dobre słowo sprawiło, że po jakiś 30 minutach wróciłam na salę. Potem było jeszcze kilka niemiłych akcji odrealnienia, ale DAŁAM RADĘ! Do domu wróciłam koło 6 rano. Nie mogę powiedzieć, że zabawa była przednia, ale biorąc pod uwagę mój stan jestem zadowolona. Ach, nawet bardzo, udało się! DZIĘKUJĘ!!! :* jesteście wspaniałymi ludźmi
Odnośnik do komentarza
No widzisz! :) Przeżyłaś... najważniejsze, że dobra zabawa była... Myślę, że jak teraz się odważyłaś to z czasem będzie jeszcze lepiej:) Ja dzisiaj pierwszy dzień w szkole po feriach... uff... zleciał szybko, ale jestem wykończona, najchętniej poszłabym spać, ale wtedy w nocy nie zasnę... Dzisiaj tylko jedną miałam * akcję* na lekcjach. Siedzę sobie na geografii i nagle zaczęłam mieć mroczki przed oczami, ręka mi drży i zauważyłam, że piszę zupełnie wolno i krzywo, nie mogłam długopisu utrzymać. Za to druga ręka też zaczęła mi dziwnie drętwieć- to ja od razu alarm w głowie- mam udar! wiadomo adrenalinka poszła i już czułam puls w głowie- i błędne koło... Już tylko myślałam, że zaraz dostanę wylewu! Zaczełam sobie mierzyć puls na tętnicy szyjnej, dyskretnie, żeby nikt nie zauważył, ale chyba w normie było. Zadzwonił dzwonek i odetchnęłam, wyszłam z klasy i pomyślałam sobie jaka głupia ja jestem... pogadałam z koleżankami, czymś się zajęłam i te myśli już nie wróciły, na następnej lekcji pisałam normalnie. Gorzej będzie jutro- same lekcje, których nie lubię. Chociaż teraz już czuje się bezpieczniej, bo wiem, że mam neurol w plecaku, ale też zdaję sobie sprawę, że jak go wezmę to z nauki nici... Coś za coś... :*
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×