Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Czy na pewno to nerwica?


Gość Marcin

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, Mam 29 lat,w roku 2004, po kilku miesiącach pobytu za granicą w celach zarobkowych zacząłem się w przeciągu kilku dosłownie dni gorzej czuć. Pierwsze objawy pojawiły się w postaci delikatnych zawrotów głowy, które na początku ignorowałem. Kiedy jednak jednego z wieczorów owe zawroty stały się już bardzo dokuczliwe, w dodatku zaczęło mi się robić słabo i wydawało mi się że odlatuję (umieram) tracąc poczucie rzeczywistości wystraszyłem się nie na żarty i musiałem skorzystać z pomocy znajomego. Wydawało mi się, że być może to osłabienie, niedospanie, niedożywienie - wielu Polaków za granicą żyje tak, by jak najwięcej zaoszczędzić. Objawy ustąpiły, ale po niedługim czasie na powrót się pojawiły, co skoniło mnie do odwiedzenie miejscowego szpitala. Pierwsze badania (krew i EKG) nie wykazały niczego, ale moja sytuacja zdrowotna stała się na tyle niepokojąca, iż postanowiem wrócić do kraju. Już w Polsce, w przeciągu 2 niespełna miesięcy wykonałem: EKG, badanie poziomu hormonów tarczycy we krwi, badanie podstawowe krwi i moczu, badania laryngologiczne - w tym ENG, badanie przepływu krwii w naczyniach dopływowych do głowy - Doppler, rezonans magnetyczny po wizycie u neurologa, echo serca, powtórne EKG.... i nic!!!!! Jestem super zdrowy, a objawy somatyczne w postaci już wcześniej wspomnianych zawrotow glowy, bóli w klatce piersiowej, ucisku w głowie i szyji nadal sie utyrzymują. Kilka razy usłyszałem podczas swojego voyagu po lekarzach, ze być może to nerwica, a dokładniej nerwica lękowa. Zacząłem korzystać z porad psychologicznych, z których z resztą korzystam do dziś (diagnoza o nerwicy potwierdziła się), uruchomiono również leczenie farmakologiczne - Citalem (przez 1 rok). Niby się trochę wszystko uspokoiło, ale wciąż nękają mnie (jeden dzień bez objawów to dzień zbawiony!!) moje przypadłości. Objawy pojawiają się niezależnie od pory dnia, roku, pogody, trawją od kliku minut do nawet 2-3 godzin. Nie mogę także ich skolerować ze stanami podenerowania czy jakimiś sytuacjami stresowymi, ktorych tak na marginesie mam w życiu od powrotu z zagranicy sporo, choć moje życie całkiem dobrze się od ponad roku ułożyło. Podobno (zdaniem psychologa) sytuacja stresowa może odbić się na zdrowiu somatycznym po jakimś czasie,a nie zaraz po jej wystąpienu, ja jednak sądząc po częstotliwości moich objawów skłonny jestem twierdzić, że stresuję się cały czas.Nie wiem jak mam z tym żyć i nie wiem sam, czy to rzeczywiście nerwica, czy może jednak czegoś nie sprawdzono???? A jeśli to coś innego, a ja leczę się na nerwicę?? Cały czas żyje w strachu, że coś mi jest, że zaraz umrę, że nikogo nie będzie blisko i że nikt mi nie pomoże, a w dodatku te cholerne objawy, które nie pozwalają mi zapomnieć o stanie zdrowia... Jeśli ktoś z Was ma podobne objawy i postawiono mu podobną diagnozę to byłbym wdzięczny za każdą odpowiedź, radę, a może chociażby potwierdzenie - że w nerwicy tak już jest i nie ma co się doszukiwać i wymyślac sobie chorób. Byłbym również wdzięczny - ponieważ nigdzie nie doszukałem się takich wypowiedzi - jak czesto objawy się u Państwa pojawiają i jak długo się utrzymują Dziękuję za każdą odpowiedź i pozdrawiam. Marcin
Odnośnik do komentarza
Gość przemas
Miałem to samo i w sumie zyję ze swiadomoscią, ze moze wrócić. To nerwica i trzeba ją jakoś zaakceptować. Skoro miałem tyle napadów lęku i tyle razy umierałem a wciąż żyję, to znaczy, że nie ma co się tym przejmowac, choć rzeczywiście taki stan skutecznie może spieprzyć nastrój i odebrać radość życia... Będzie dobrze!!!
Odnośnik do komentarza
Dzięki za odpowiedź. Mam nadzieję, że kiedyś też będę mógł powiedzieć, że miałem nerwicę, ale póki co pewnie się jeszcze z nią pomęczę. A może znasz jakiś złoty środek, który akurat Tobie pomógł i może warto go zastosować?
Odnośnik do komentarza
Gość przemas
Złoty środek powiadasz. Hmmm. A więc sport - rowerek, jak najwięcej ruchu; wspomaganie farmaceutyczne - Cipramil, doskonały uwalniacz od lęków, Bodymax Plus i tran; trening autogenny, relaksacja. To chyba tyle. Po pewnym czasie przestaniesz odczuwać te straszne stany napięcia, zracjonalizujesz sobie chorobę i zaczniesz normalnie żyć... Powodzenia!!!
Odnośnik do komentarza
Gość przemas
Nadmienić musze jeszcze, że w dalszym ciągu co jakiś czas wspomagam się beta adrenolitykiem (Biosotal), gdyż odczuwam te paskudne skurcze dodatkowe. Jednak ich siła nie jest tak wielka jak kiedyś, kiedy dostawałem od nich zawrotów głowy, uderzen gorąca itd. Czuję je i mam ich świadomość ale nie boję się i staram się żyć normalnie.
Odnośnik do komentarza
Dzięki za wszelkie rady. Na najbliższym spotkaniu z psychologiem wezmę pod uwagę, to co mi poradziłeś i być może to wykorzystam. O tyle liczę się ze zdaniem psychologa w tej kwestii, że on być może bedzie dokładnie potrafił określić to co mi może najbardziej pomóc. Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Słyszałem i czytałem też, że podobne objawy - w sensie - zawroty głowy, ucisk w głowie i w odcinku szyjnym może być spowodowany zwyrodnieniem odcinka szyjnego kręgosłupa lub też nieprawidłowym, nabytym ułożeniem kręgów szyjnych (na skutek np. nieprawidłowej, permanentnej pozycji głowy, urazu; złego ułożenia głowy w trakcie snu przez wiele lat), które uciskając na określone nerwy, czy nawet naczynia krwionośne mogą wywoływać powyższe objawy. Nie twierdzę oczywiście, że moim przypadku tak jest. Staram się uwierzyć, że to jednak nerwica, dziwi mnie tylko fakt, że żaden lekarz znając moje przypadłości nie zlecił wykonania chociażby RTG odcinka szyjnego kręgosłupa. A może jest tak, że rzeczywiście mam nerwicę, a w dodatku objawy są potęgowane przez ww. zmiany w odcinku sszyjnym kręgosłupa? Nie wiem, tak sobie dewaguję.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich...Jestem tu pierwszy raz .Zawsze czytalam, szukalam odpowiedzi na moje dolegliwosci i znalazlam.Cierpie na nerwice od trzech lat,te ciągłe uciski w głowie...ostatnio mam od miesiaca i tak do dziś...juz nic mi nie pomaga,nic mi sie nie chce i garściami wypadają mi włosy...jeszcze pare dni i bedę łysa,kupilam merz special i biorę od trzech dni,za krótko by cos powiedzieć...czekam....lekarze maja mnie dosc i ja sama jakbym mogla to przybilabym sobie gwózdz do trumny tak jestem zmeczona.Wczoraj bylam pierwszy raz na masażu prywatnie...pomyślalam,ze to pomoze,pomoglo na chwile,jutro ide drugi raz...nie wiem gdzie szukac pomocy...dodam jeszcze ze zyje w toksycznym zwiazku i jestem tego swiadoma,ale ciezko mi z tego wyjśc...jakby ktos mial ochote porozmawiac ze mna to podam moje gg 8189403...prosze pomozcie...
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, mam 29 lat i od dwoch lat mecze sie z nerwica i cały czas nie mogę uwierzyc że to ta właśnie choroba. Ubzdurałam sobie ze to na pewno SM(stwardnienie rozsiane) albo toczeń bo mam od dwoch lat niskie cisnienie i momentami bardzo bola mnie stawy. Obecnie jestem na Fluanxolu i jakos daje radę,(wiekszosc tych okropnych objawów mineła) czasmi tylko mnie dopadna bardzo silne zawroty głowy, musze wtedy leżec bo bym sie przewróciła. Może doradzicie mi jakis lek na te zawroty a tak poza tym czy kogos z Was bola stawy przy nerwicy? bo ja jakos nie widze zwiazku. Jezeli ktos ma ochotę porozmawiac moje gg 7842276
Odnośnik do komentarza
Witam. Mam 19 lat i od ok. 2 m-cy mam objawy nerwicowe.Zaczeło sie to pewnego dnia- nagły, niespodziewany lęk i bardzo szybkie bicie serca. Potem objawy zmieniały sie jak w kalejdoskopie- gula w gardle, ucisk i ból w klatce piersiowej, arytmia i zmęczenie nawet rano, tuż po przebudzeniu.. Ostatnio zaczeły bolec mnie stawy( ból promieniuje jakby do kości- mam czasem wrażenie,ze to właśnie kości mnie bolą). Poza tym, zaczełam sobie wymyslać rózne choroby i to poglębia u mnie uczucie przygnebienia:( Chciałabym czuc sie normalnie,uwierzyc,ze to nerwica i postarac sie z tym życ.Niedługo ide do kardiologa po holter, za jakiś czas zamierzam tez isc do psychologa. Wiem, co czujecie...Trudno skupic sie na codziennych czynnosciach,gdy ma sie takie objawy. Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Nic w życiu trudniejszego mnie nie spotkało jak opisać to wszystko, ale spróbuję. A wiec w sierpniu 2000 r przeszedłem dziwny *atak* Poczułem się jakbym został uderzony w głowę nie chodzi o ból tylko o to, że jakbym został oszołomiony. Zbladłem jak pamiętam tak mówiło otoczenie. I co najważniejsze NIE BYŁO TO SPOWODOWANE JAKAŚ SYTUACJĄ. W ten dzień czułem się do jego końca. Póżniej wszystko wróciło do normy aż do pażdziernika 2000 roku. Kiedy to wszystko w moim życiu zmieniło się jeśli chodzi o moją osobę. W pażdzierniku obudziłem się już z dziwnymi objawami które utrzymywały się przez 5 lat, 24 godziny na dobe 7 dni w tygodniu. Chodzi o uczucie jakbym chodził po łodzi, jakby *coś* toczyło mnie w ciele. Zawroty głowy ale równowagi nigdy nie straciłem. Występowały zaburzenia wzroku, smaku (odczuwał kwaśny smak to innym razem smak krwi) dziwne uczucie. Problemy z pamięcią i koncetracją, czułem się jakbym nadmuchał ze 100 balonów tak jakby brakowało powietrza w głowie. Chyba każdy z Was kiedyś dmuchał materac i w pewnej chwili robiło mu sie ciemno przed oczami, o takie uczucie mi chodzi. Miałem wrażenie jakbym zszedł z karuzeli ciało i w głowie jakby cały czas jeszcze wirowało. Idąc odczuwałem tz. uczucie ruchomej bierzni czyli jakbym stał w miejscu a to otoczenie się poruszało. Te objawy były takie męczące. W głowie odczywałem uczucie *czegoś*. Co jest dla mnie dziwne objay utrzymywały się jak już napisałem 24 godziny, co wydaje mi się dziwne w nerwicy, bo tak to mi zdiagnozowano. Miałem wykonanych szereg badań: badanie krwi, moczu, EKG, EEG, TK głowy oraz RESONANS MAGNETYCZNY nic jednak nie wykazały. W tym całym okresie przebywłem dwa razy na ODDZIALE NEUROLOGICZNYM. Dwa razu również czyłem uczestnikiem 6 tygodniowej terapii na ODDZIALE NERWIC. W jednym ze szpitali miałem nawet postawioną diagnoze: ZABURZENIA SCHIZOTYPOWE. Nic jednak nie przyniosło mi ukojenia, przyjmowałem najróżniejsze leki; które tylko czasami potęgowały jeszcze bardziej tą *jazdę* jak to nazwałem. Jednak jakoś wszystko samo się *uśpiło* w lipcu 2005 roku wtedy tez po długiej przerwie mogłem jakoś wrócić do pracy, jednak nigdy nie odzyskałem takiego zdrowia jak to było przed sierpniem 2000 roku. Wiedziałem żę coś cały czas *drzemie* we mnie poprostu czułem to, nie umysłem ale ciałem. I miałem rację Wrzesień tego roku wszystko po mału zaczyna powracać. BOJĘ ŚIĘ JUŻ TEGO. Wiem że niegdzie nie mogę szukać pomocy, mam już w tym doświadczenie przechodziłem to raz. Objawy są tak subiektywne że dla lekarzy nie zrozumiałe i wtedy kombinują. Tak jak już pisałem dla jednych jest to nerwica dla innych zaburzenia schizotypowe. Bardzo chciałbym funkcjonować normalnie a te objawy poprostu paraliżują mnie na kilka lat chyba że tym razem poprostu już *wykorkuję* bo nie wytrzymam. To ma być od psychiki to dla mnie nie możliwe. Ja nie mam przecież jakiś ataków. Już się powtórze po raz kolejny objawy występują 24 godziny. Nie są sprowokowane jakąś sytuacją bąż czymś innym... Czy w stosunku do mojej osoby nie nadwyręża sie słowa NERWICA? Wydaje mi się, że tak. Bo co powiedzieć człowiekowi jak badania dostępne na dzień dzisiejszy niczego nie ujawniają a ze mną się *cuda* dzieją i nikt nie wie dlaczego. Może jest to efekt migren z aurą które przechodziłem i jeszcze przechodzę co jakiś czas? Mam wspaniałą żonę, córeczkę dobrą pracę. Mógłbym powiedzieć, że mam wszystko i tylko się cieszyć a tu jestem jak sparaliżowany gdyż objawy wyłaczają mnie z życia rodzinnego a kolejne zwolnienia lekarskie mogą doprowadzić do utraty pracy. Gdzie mam szukać pomocy i ukojenia? Co mam zrobić kiedy nie mam wpływu na te objawy i na tą ciągłą *jazdę* Nikt nie potrafi mi powiedzieć co sie ze mną dzieje. Ja naprawdę nie potrafię tak żyć. Mam przecież obowiązki a ta *choroba* mi to wszystko uniemożliwia. Najgorsze jest to że nie potrafię tego co się ze mną dzieje udowodnić bo z punktu widzenia dzisiejszej medycyny jestem zdrowy. Czytałem kilka postów na tym forum i wierzę całym sercem, że jest wam ciężko i też macie dosyć. Tylko jakoś mi się wydaje, że Wy macie poprostu takie ataki nerwicy wywołane jakąś sytuacją lub nie, ale po takim ataku możecie przez jakiś czas normalnie funkcjonować do następnego razu. Ze mną jest całkiem inaczej ja objaw lub ten atak mam cały czas. Proszę o pomoc. Chociaż sam nie wiem jaką wszystkiego już próbowałem. Pozdrawiam Was wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Witam Kolego, mam 29 lat i tez choruje na nerwicę od 2000 roku, to co opisujesz to nerwica, chciałbym Ci dać kilka rad, które pomogą Ci z tym żyć, dobrym lekiem na to schorzenie jest sport, wiesz mi! zacznij biegać, chodzić na siłownie, basen, wszystko co wiąże się z wysiłkiem fizycznym. Podczas wysiłku wydziela się serotonina jest to neuroprzekaznik odpowiedzialny za Twój nastrój, zacznij stosować terapie relaksacyjna - muzyka jest tu doba metodą, zacznij poznawać chorobę no i przede wszystkim zmień lekarza, znajdź dobrego psychologa lub psychiatrę i nie bój się tego To można zwalczyć - pamiętaj sport. Na początek biegaj, skatuj się tak że nie będziesz miał siły wracać do domu, może nie poczujesz różnicy na samym początku, ale wiesz mi z biegiem czasu poczujesz sie lepiej, głowa do góry dasz radę
Odnośnik do komentarza
oj Tomaszu, wcale tak nie jest, lęki i nerwy mam co dzień spokoju, kiedy nie myślę 5 minut a tak to w kółko i to nie jest wywołane żadną sytuacją, kolego, ja po prostu pewnego spokojnego dnia dostałam ataku i tyle, nie był spowodowany żadną sytuacją. nerweicę jak zaleczysz to spokoju masz np. pół roku, a jak choroba wróci to jest dzień w dzień i tak w kółko.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Kochani Napisze w skrócie, miałem to samo takie same obiawy i badania też podobne robione ekg, krew, tarczyce, prześwietlenia płuc kręgosłupa i cholera wie co jeszcze i gość zdrowy jak ryba. Mało tego przy mojej tuszy baba nie chciała więżyć że to moje badania no poprostu ideał. To ubzdurałem sobie że pewnie pomylili badania. Jak mnie coś zakłuło to siadałem przed komp[uterem i grzebałem w sieci czego to mogą być obiawy. NIE to błędne koło w które sie sami zapedzacie. Leki też różne brałem ale ale odstawiłem (chodz tego nie polecam u mnie zadecydował o tym lekarz) to wszystko już przeszłość. Na początek polecam sport jak to ktoś wcześniej powiedział dobrze jest sie *zkatować*, jak na bieżni zabraknie wam tchu i serce nie nawali to bedziecie wiedzieć ze serce macie zdrowe jak ciśnienie przy wysiłku bedzie w górnych granicach i nie pęknie wam krwiak, tętniak czy jakaś inna cholera to wyeliminujecie następną chorobę i uświadomicie sobie że to tylko wasze urojenia. Kochani tego typu dolegliwości cechują ludzi bardzo wrażliwych musićie sobie uświadomić ze jesteście unikatowymi jednostkami zacznijcie myśleć nie trwać w matni. Ja po pewnym czasie zadałem sobie jedno pytanie nad którym proponuje sie mocno zastanowić a mianowicie : *Jeżeli wasz mózg wasza psychika płata wam takie figle i powoduje tyle dolegliwoście, to pomyślcie co możecie zrobić jeżeli odwrócicie tą sytuacje - bedziecie NIEZNISZCZALNI !!!* Ja dzisiaj gdy mam gorszy dzien (bo każdy takie dni miewa) i czuje że mnie coś za gardło łapie albo kłuje czy piecze w klacie, czy mam zawroty głowy, czy tam jeszcze sobie coś wymyśle to NATYCHMIAST FRANCE WYRYWAM Z PODŚWIADOMOŚCI RZUCAM O ŚCIANE KOPE PARE RAZY I WYRZUCAM DO OGRODU i spokój. Nie bójcie sie strach ma wielkie oczy i dopóki nie podejmiecie rękawic to żadne leki wam nie pomogą - to choroba duszy ale jak przemyślicie wszystko to znajdziecie siłe zeby z tym walczyć. Na początek przeczytajćie wszystkie posty w gruncie rzeczy wszystkie są takie same. Myślcie !!! Pozdrawiaam
Odnośnik do komentarza
Witam,mam dokladnie te same objawy co Ty Tomek,zawroty glowy 24-7 ,no moze nie podczas snu,ale od rana do wieczora,jakbym byl po 3 piwach,ja bardzo zadko pije alkochol,nie pale.Mam sliczna zone i zdrowe dzieci,ZYC nie UMIERAC.Od roku mam ta niby *NERWICE* .Zaczelo sie od mokrych zimnych stop,potem bole w okolicy serca ,nastepnie te zawroty glowy i dusznosci.Tu w Chicago mialem rozne badania :EKG-4 razy,stress test-(wysilkowy),echo,Usg,X-ray(przeswietlenie klatki),holter,wszystkie badania krwi,NIC NIEZNALEZIONO,a ostatnio Gastroskopie(zoladka) -wykryto bakterie w zoladku dostalem antybiotyk przez dwa tygodnie i NIC objawy te same co W W. Dalej niewiem co mi jest,ja jednak mysle ze to serce,bo czesto mam te klucia.Mam juz dosyc tego,codziennego myslenia ze bede mial zawal albo udar mozgu.Piszecie ze moze SPORT pomoze sprobuje jeszcze tego,bo przyznaje sie ze wole ogladac tv .Jezeli ktos ma jeszcze inne sposoby piszcie,ja myslalem ze jestem SAM z takimi problemami.POzdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich Nerwików :) Tak napisałem żeby jakoś optymistycznie zaczać. Otóż na początek , mam na imię Jacek i w zasadzie jestem straszny gówniaż bo mam niespełna 20 lat , jednak :) myślę że pewnie doświadczenie co do Pani Nerwicy zdążyłem zdobyć. czytałem posty Tomasza i Marcina i widzę że jedziemy na tym samym wózku , słowem wstępu : W nerwicy szczególnie typu *lękowego* wystepują objawy o dualistycznym charakterze, otóż typ 1) to NAPADY ( bardzo celnie nazwane przez przedmówcę jako JAZDA :) sam tak mówie i typ 2) to objawy permanentne , czyli wystepujące nieprzerwanie 24h przeważnie mniej dokuczliwe niż napady aczkolwiek bardzo męczące . Na poczatek o części podstawowej ale MNIEJ WAŻNEJ , z taką nerwicą należy odwiedzać lekarza psychiatrę , przewaznie jest to długoterminowe leczenie nieuzależniającymi lekami zawierającymi sertalinum + w przypadku napadów doraźne uspokajające leki. innej opcji nie ma :) Teraz o ważniejszym u mnie zabawa zaczeła się wcześnie , jak miałem jakieś 17 lat? na początku gdy oczywiście przebadali mnie cholera wie już jakimi metodami i wyszło mi że jestem zdrowy jak ryba i na dodatek mam serce jak koń a hemoglobinę jak maratończyk :) okaząło się że to nerwica lękowa , psychiatra zdiagnozował byłem przerażony i zmęczony, stawiałem sobie pytania ile tak pociagnę , ciągłe uczucie odpływania , pozorne zawroty głowy i tak dalej. i wtedy jak miałem 18 lat , odbiłem się od dna. Pomyślałem kuźwa przecież tak nie może być , mam 18 lat , całe życie przed sobą i nie pozwolę żeby jakieś gówno odebrało mi wszystkie marzenia i całą radość życia. I wtedy postanowiłem że nie dam sie. Otóż moi drodzy , z tym NAPRAWDĘ MOŻNA ŻYĆ I BYĆ SZCZĘŚLIWYM , zacząłem uprawiać sport , dużo grałem w siatkówkę , zacząłem trenować na siłowni , obecnie ostro trenuję KRAV MAGĘ , zacząłem się uczyć , obecnie jestem studentem I roku prawa i jeśli chodzi o wyniki mam jedne z lepszych. Nie chodzi mi o to żeby się chwalić , tylko o to że naprawdę można z tym żyć tylko trzeba się przestać przejmować i wziąć BYKA ZA ROGI. Przestrzegam przed szukaniem przyczyn zdrowotnych, jeśli podstawowe badania wykazują że jesteście zdrowi , to jesteście i przyjmijcie to do wiadomości , to znacznie ułatwia życie, nie ma najmniejszego sensu szwędac się po klinikach i dokonywać skomplikowanych badań , bo jeśli gdyby było coś nie tak , to objawiało by się to także w pewnych symptomach zdrowotnych , wpływało na skłąd krwi , akcję serca , ciśnienie poziom cukru etc. Rozumiem ten strach że może jednak coś nie jest tak , ja zacząłem z tym walczyć poddając się próbie samotności , gdy jesteś sam i NIKT nie może Ci pomóc zaczynasz dojrzewać to nerwicy , ja też na początku się bałem czy zawsze bedzie przy mnie ktoś żeby zawołać pogotowie jakby co. Należy z tym walczyć , gorąco polecam samotną wędrówkę po lesie czy górkach , tylko oczywiście bez przesady żeby rzeczywiście nie generować realnego ryzyka że się spadnie w przepaść czy cuś :) bo nie o to chodzi. Nawet krótkie wyjście jakimś łagodnym szlakiem byle z dala od ludzi , kilku godzinny marsz z plecakiem , kiedy wiesz że jesteś tu tylko TY i możesz polegać wyłącznie na SOBIE, ja osobiście lubie powiedzenie , *sam jestem sobie twierdzą* i tak trzeba myśleć szczególnie mając nerwicę. Poza tym to naprawdę nie koniec świata , trzeba przyjmować tam setaloft czy inny lek , po pewnym czasie samopoczucie się poprawi , objawy znikną , za jakiś czas znowu wrócą , tak to jest , raz się uda poł roku bez sensacji , a raz dwa tygodnie , a raz 1 dzień , takie to klocki , taki dostaliśmy krzyż i trzeba go nieść. Ja postanowiłem go nieść godnie. Osobiście żyję naprawdę bardzo aktywnie , obecnie zacząłem się poważnie interesować kulturystyką nawet podjąłem kurs instruktorski , jak już mówiłęm dwa razy w tygodniu pluję krwią z rozbitych warg po trenie KM , 3 razy w tygodniu ćwiczę na siłowni , studiuję we Wrocławiu a mieszkam w kłodzku więc tygodniowo robię autem min. 300 km , dużo się uczę a nieługo będę zdawał Certificate in advanced english. Może dla ludzi nieco starszych ode mnie może brzmieć to nieco śmiesznie ale naprawdę , z całego serca pragnę Wam przekazać że nerwicy można po prostu skopać tyłek , ja jak mam gdzieś wyjechać , a źle się czuję z powodu ataku np. to myślę sobie o nie , nie powstrzymasz mnie cholero jedna :). Także drodzy przyjaciele niedoli :) trzeba pełnymi garściami czerpać z życia , a i same objawy gdy zmieni się nastawienie i tryb życia stają łagodniejsze i bardziej znośne. Generalnie nie przejmować się , jak pojawia się nasilenie to zapodać sobie jakaś pigułe i robić swoje. Trza zacząć pozytywnie myśleć i wziąć byka za rogi a wszystko się ułoży. Mam nadzieje że mimo wszystko przydadzą się komuś te wypociny :) Pozdrawiam, życzę siły i zdrowia :)
Odnośnik do komentarza
Gość zuzanna
Mam44 lata ,od 2000 roku cierpie na nerwice lękowa ,ostra faza minęla ,ale wciaz mam nawroty .Bralam przerozne leki ,teraz zazywam Seronil.nie moglam zrozumiec ,co sie ze mna dzieje .Mnie tez trzyma 24 godz ,mam tzw.jazdy-zawirowania i kolysania ,chodze jak pijana o uprawianiu sportu niema mowy ,czuje sie słabo,zledwoscia wychodze do pracy ,do tego pojawiają sie jeszcze te lęki-to jest cos okropnego ! Rozumiem wszystkich ,ktorzy na to cierpia . Jesli ktos chce do mnie napisac ,chetnie posluze radą w ramach swoich mozliwosci.Pozdrawiam zuzaa2@op.pl
Odnośnik do komentarza
witam,nerwica to naprawde okropna choroba,te wszystkie objawy o ktorych piszecie,normalnie wspolczuje,ja tez mam napady tylko nie wiem czy to nerwica,zaczelo sie od zlego samopoczucia nak nagle zrobilam sie blada cieplo raz zimno niedobrze a potem dusznosci,na koniec zimne dreszcze trwalo to troche czasu teraz mam bule glowy z przodu a potem z tylu skacze mi cisnienie,kreci mi sie w glowi ,mdlosci,robilam badania krwi,moczu,tarczyce i ekg wszystko o.k prosze o pomoc czy to napewno nerwica,boje sie ze to moze cos z cisnieniem a moze cos w glowie goz dziekuje za odp i pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Witam was! ! Mam 24 lata i 3 lata temu wykryto u mnie nerwicę lękową. Moje objawy są takie same same jak u Tomasza,co do słowa identyczne,tak jakby to on pisał w moim imieniu. Na początku choroby kiedy jeszcze nie wiedziałam co mi jest odwiedziłam mnóstwo lekarzy i każdy rozkładał ręce robiąc za mnie hipochondryka. Miałam badane hormony tarczycy u endokrynologa i wszystko wyszło ok.Następnie odwiedziłam laryngologa z myślą,że mam coś z błędnikiem i stąd te zachwiania równowagi i ciągłe **pływanie na łódce**,ale i on to wykluczył dając mi skierowanie do neurologa który też nic nie wykrył. Póżniej poszłam do ginekologa który zbadał mi wszystkie możliwe hormony i u niego też wyszło wszystko ok. Następnie odwiedziłam okulistę z myślą,że może mam jakiegoś guza który uciska mi nerw wzrokowy i dlatego mam ciągle**rozbiegany wzrok**i **mroczki przed oczami**,ale i on powiedział,że wszystko jest ok. Dodatkowo zrobiłam sobie wszystkie badania związane z krwią i moczem no i oczywiście też wszystko było dobrze. Tak więc pozostało mi odwiedzić psychiatrę który odrazu postawił diagnozę NERWICA LĘKOWA. Miałam duże wątpliwości co do tego bo naprawdę prowadzę spokojny tryb życia i byłam przekonana,że to na pewno nie to,ale nie mając już nic do stracenia zaczęłam brać tabletki które mi przepisał ( anafranil ) i po jakimś czasie faktycznie wszystko powoli zaczęło wracać do normy. Przepisał mi także lek o nazwie afobam 0.5 które przyjmowałam tyko wtedy kiedy dopadały mnie te **jazdy** i starałam się je zażywać bardzo rzadko gdyż są one uzależniające w odróżnieniu o wyżej wymienionym anafranilu którego zadaniem jest leczyć a nie uzależniać. I tak wszystko super się toczyło do teraz,bo zaczyna wszystko wracać,ale w mniejszym stopniu. Tak więc chcąc nie chcąc zwiększyłam sobie dawkę anafranilu tak jak brałam na początku choroby czyli 2 rano i 2 po południu. No i teraz czekam czy będzie wszystko ok. Ale mimo wszystko prześladują mnie myśli,że być może faktycznie dolega mi coś innego bo jednak przez prawie 3 lata było wszystko ok.a teraz tak nagle wszystko powraca. Ja mam już tego dosyć, w kółko to samo, mnie ta choroba po prostu NUDZI!!!!!!!!! Chcę w końcu żyć jak normalny człowiek, nie być więżniem własnego ciała bo to jednak prowadzi do pewnego ograniczenia w prowadzeniu normalnego życia!!!!
Odnośnik do komentarza
Cześć mam na imię Julia 16 lat.Tak jak Wy miewam takie napady.Nasilily sie one gdy poszłam do liceum.A wszystko zaczelo sie od tego...Na wakcjach zemdlalam w kosciele.Pozniej do kosciola nie bylo mowy aby wchodfzic. Bo mialm lek ze znowu cos sie stanie, zemdleje, nie bede miala o co sie podeprzec i **rune na ziemie**Pozniej te dolegliwosci staly sie mniejsze.A gdy nadeszla klasa 3 gimn.Oj..bylo duzo stresu ale takich zawrotow glowy nie mialm jak w liceum.Wiadomu jak to w # gim. testy,bierzmowanie. Balam sie ze nie ustooje na zakonczeniu roku, ani na bierzmowaniu caly czas stojac przez 2 h. Ale i tak to teraz wydaje sie lepsze niz to co czuje w terazniejszosci.Tak jak juz wczesniej wspomnialm pogorszylo mi sie owiele w 1liceum.Na poczatku bylo ok.Pozniej najgorzej zaczelo byc przy Swietach Bozego Narodzenia.Nie wiem czy moze chodzilo o stres , wystawainie ocen na pocztku stycznia. Zaczelam chodzic do lekarza jak zawsze mierzone mialm cisnienie jak zwykle wysokie 140.Zaczelam brac magnez.na pocztku pomagal jak bralam 2 tabletki dziennie a teraz czy biore magnez czy nie nic nie czuje zdnej roznicy jest jak jest.a najgorsze jest to ze z liceum wiąże sie matura, mam nadzieje ze do matury mi ustapi w koncu do matury jeszce mam 2 lata. Boje sie chodzic na wszelkie apele bo boje sie ze zemdleje uroczystosci zwiazane, ktore sa organizowane w koscviele,rekolekcje,itd.Boje sie,ciagle ze cos mi sie stane ze zemdleje .:(To jest dla mnie bardzo trudne nie potrafie z tym zyc.A mam dopiero 16 lat, jescze tyle zycia przedemna.Mam nadziej ze to ustapi. tak jak wiekszac z Was mialm robione badanie tarczycy,cukru,EkG itd.A za pare dni wybieram sie do neurologa.Mam tez propozycje ze jesli neurolog nic nie wykaze moze powinnam isc do psychologa.Juz nie potrafie wytrzymac, napisac nawet sprawdzianu, kartkowlki,odpowiadac :(:( Te narastanie goraca, jakby glowa miala peknac.Kiedys tez kucie w tyle glowy,drgawki,to najczesciej przed stresem, pytaniem itd. zawroty glowy, wszystko sie rusza przed oczmi,zaburzenia widzenie,trudno ustac, zaburzenia rownowagi.Trudno z tym zyc.W sklepie kiedys moglam ustac a teraz lipa nie moge to koszmar che zyc jak inni normalnie a nie w strachu stresie. !!
Odnośnik do komentarza
Gość Nerwic-man
*W dodatku zaczęło mi się robić słabo i wydawało mi się że odlatuję (umieram) tracąc poczucie rzeczywistości wystraszyłem się nie na żarty* Dokładnie mam czasami takie naprady. Często tez miewam takie dziwne bicie serca. Puka spokojnie, a po chwili nagłe mocne uderzenie, tak jakby mi chciało serucho pęknać i ściska mnie w mostku. Często mam jakieś skurcze w okolicy serca. Czy to serce, nie wiem. Miałem badania serca i okazało się, ze serce jest jak dzwon. Niestety męcze się juz z tym troche czasu... Musze się w końcu wybrac na badania bo nie potrafie tego przezwyciężyć. Nie potrafie przezwyciężyć tego strachu. Chciałbym w końcu się od tego uwolnić, zwłaszcza, ze przez to mam róznego rodzaju kłopoty np. ze szkołą. Zawaliłem 2 lata. Cholernie utrudnia mi to życie!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×