Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dieta wysokotłuszczowa (ketoza) a serce


Gość valraben

Rekomendowane odpowiedzi

Gość valraben
Czy dieta wysokotłuszczowa może służyć sercu?? Taką dietą lekarze neurolodzy leczą ludzi chorych na epielpsję. Niektórzy dietetycy uważają ją jako jedyne słuszne rozwiązanie przy leczeniu otyłości. Dieta niskowęglowodanowa, lub też inaczej - wysokotłuszczowa znana jest pod nazwą diety Atkinsa, Lutza, Kwaśniewskiego (różnią się między sobą szczegółami, ale naczelna zasada im przyświecająca jest ta sama - energia z węglowodanów zastąpiona jest energią z tłuszczu). Pytanie - czy taka dieta może mieć pozytywny wpływ na pracę mięśnia sercowego?? Czy może ona być skuteczna w walce z miażdżycą?? Skądinąd wiem, iż w pewnym szczególnym przypadku stosowania takiej diety, kiedy podaż węglowodanów w spożywanych posiłkach jest drastycznie obniżona, powiedzmy do 30 - 40 gram na dobę, zaś ilość spożywanych tłuszczy jest na poziomie stukilkudziesięciu gramów na dobę (przy zachowaniu odpowiedniej ilości białka, tj. 0,8 - 1,0 grama na kg. wagi ciała) organizm wchodzi w stan zakamuflowanego głodu. Stan ten określa się mianem ketozy - ma miejsce szybka redukcja wagi ciała, a w ślad za nią obniża się poziom cholesterolu, przede wszystkim frakcji LDL oraz trójglicerydów. Pojawiają się ciała ketonowe w moczu. Czy ketoza ma rację bytu na dłuższą metę?? Czy spożywanie dużej ilości tłuszczu przy jednoczesnej niewielkiej podaży węglowodanów, oprócz tego, że może doprowadzić do zakwaszania organizmu, może także przyczyniać się do powstawania miażdżycy, skoro na ketozie można zbić cholesterol?? Czy miażdżyca powstaje tylko przy zwiększonej ilości związków cholesterolowych?? Byłbym wielce rad, gdyby ktoś łaskawie zechciał się cośkolwiek wyrazić w tej materii. Z góry serdecznie dziękuję...
Odnośnik do komentarza
Gość valraben
a czy oprócz ww. Twoje serce pracuje jakoś odmiennie od tego, jak powinno pracować, tzn. czy czujesz jakąś różnicę w pracy serca na ketozie od tej pracy, jaka jest na diecie wysokowęglowodanowej?? jak wygląda praca mózgu?? czy nie czujesz się przewrażliwiona, rozdrażniona, a zarazem senna?? czy nie myślisz o jedzeniu, nie toważyszy Ci poczucie głodu?? zapewne masz zapach acetonu w wydychanym powietrzu i czujesz smak kwaśnych jabłek w ustach, bo to normalne przy ketozie; jak długo jesteś w tym stanie?? co zjadasz i w jakich proporcjach?? a co na to wszystko lekarze ??... gdybyś łaskawie miała chęć podzielić się ze mną ... no i z innymi ;-) swoimi doświadczeniami, to chętnie posłucham... pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość BARBARA
CZESC a wlasnie ja mam pogrubialy platek zastawki mitralnej i zwloknialy oraz niedomykalnosc sladowa I stopnia w zastawce mitralnej , plucnej oraz I stopnia w trojdzielnej lekarze twierza ze arytmia nie jest od tego pozdrowienia papapa
Odnośnik do komentarza
Gość BARBARA
czesc ja mam kwasice cewkowa od nerek mam taka dysfunkcje w nerkach ktora polega na tym ze trace za duzo pierwiastkow w stosunku do tego ile ich zazywam. Mam bardzo duze wydalanie razem z moczem np potasu, magnezu, sodu przy niskim ich stezeniu we krwi pomimo brania wysokich dawek lekow uzupelniajacych.do tego mam uposledzenie zageszczania i zakwaszania moczu, mam niskie trojglicerydy i krew na dolnej granicy normy. To tyle ale chyba nie o ta kwasice Ci chodzilo? pozdrowienia Basia aaaaaaa dodam ze mam straszna arytmie juz od dwoch lat napadowa tachyarytmia z tetnem okolo 178, niemiarowosc zatokowa i naczej oddechowa no i dodatkowe skurcze komorowe i nadkomorowe lekarze twierdza ze to z powodu dyselektrolitemii jednakze ja wiem ze nawet gdy poziom potasu i magnezu mam w normie serce wyprawia mi starszne cyrki no to narazie
Odnośnik do komentarza
Wlasnie jestem na diecie Atkinsa. W przeciagu 3 dni schudlam 2 kg. Drugi raz to robie w zyciu i nic mi nie dolega. Energii wicej niz zawsze. Oczywiscie trzeba wiedziec dokladnie jak robic taka diete ale dla serca nie ma zagrozenia. Osoby tylko z choroba nerek i cukrzyca nie moge tej diety podjac. W odpowiedzi na : Re: dieta wysokotłuszczowa (ketoza) a serce ?? wyslane przez BARBARA dnia 2006-05-18 20:00:07: : czesc : : ja mam kwasice cewkowa od nerek mam taka dysfunkcje w nerkach ktora polega na tym ze trace za duzo pierwiastkow w stosunku do tego ile ich zazywam. Mam bardzo duze wydalanie razem z moczem np potasu, magnezu, sodu przy niskim ich stezeniu we krwi pomimo brania wysokich dawek lekow uzupelniajacych.do tego mam uposledzenie zageszczania i zakwaszania moczu, mam niskie trojglicerydy i krew na dolnej granicy normy. To tyle ale chyba nie o ta kwasice Ci chodzilo? pozdrowienia Basia aaaaaaa dodam ze mam straszna arytmie juz od dwoch lat napadowa tachyarytmia z tetnem okolo 178, niemiarowosc zatokowa i naczej oddechowa no i dodatkowe skurcze komorowe i nadkomorowe lekarze twierdza ze to z powodu dyselektrolitemii jednakze ja wiem ze nawet gdy poziom potasu i magnezu mam w normie serce wyprawia mi starszne cyrki no to narazie
Odnośnik do komentarza
Gość valraben
Witam,...... Basiu dzięki za odpowiedź,... faktycznie, nie o tę kwasicę mi chodziło :-) Kwasica ketonowa raczej ma się nijak do tej o której Ty piszesz, .... tak mi się zdaje przynajmniej. Ale może te Twoje problemy z chronicznym niedomiarem pierwsiastków i zagęszczeniem oraz zakwaszeniem moczu da się jakoś rozwiązać przy pomocy specjalnie pod Twoje potrzeby opracowanej diety?? i wcale nie chodzi mi tutaj o dietę wysokotłuszczową, chociaż ta w pewnej mierze może przyczynić się do poprawy pracy serca (o którym piszesz, że sprawia Ci tyle problemów) - jest to możliwe o tyle, że na zakamuflowanej głodówce, przy redukcji kalorii (dieta niskowęglowodanowa może się do tego w szczególnym przypadku przyczynić) człowiek się nieco wycisza, uspokaja, praca jego serca się tonizuje. Ja również mam tachykardię, no nie tak wysoką jak Ty, ale często coś około 130 - 140 i tą dietą staram się sobie jakoś z tym fantem poradzić. Poza tym trochę mi zastawki pracują nie tak jak potrzeba - stwierdzono u mnie wypadanie przedniego płatka zastawki mitralnej oraz śladową niedomykalność trójdzielną, ale to jest chyba raczej kosmetyka niż jaki poważny feler. Gosiu, to jest normalne w początkowej fazie ketozy - uczucie witalności, przypływu energii, euforia. Z czasem, kiedy spalisz swoje zapasy energetyczne, poczujesz osłabienie, senność, zmęczenie. I wtedy dopiero będziesz mogła mówić, że nastąpiła ta właściwa redukcja wagi poprzez spalanie własnego tłuszczu, bo jak na razie to głównie Ci woda odeszła i stąd taka nagła utrata wagi. Pytanie jak długo można w takim stanie wytrzymać, przebywać?? Lekarze mówią, że wprowadzają w taki stan ludzi chorych na epilepsję i wtedy częstotliwość ich ataków się zmniejsza. Może to trwać pod ich kontrolą nawet do sześciu miesięcy. Ale czy na własną rękę da radę ciągnąć przez całe życie w stanie ketozy lub coś koło tego - że się tak wyrażę?? Pozdrwiam i życzę wytrwałości na Atkinsie...... PS. A dlaczego poraz drugi zabierasz się za dietę niskowęglowodanową?? Rozumiem że był kiedyś pierwszy raz. Dlaczego więc zaniechałaś tego żywienia??
Odnośnik do komentarza
Gość valraben
witam, a czy w związku z tym, że jest tak, iż masz pogrubialy platek zastawki mitralnej i zwloknialy oraz niedomykalnosc sladowa I stopnia w zastawce mitralnej, plucnej oraz I stopnia w trojdzielnej, to wiążą się z tym jakieś dodatkowe problemy?? masz jakieś bóle, uczucie ciężkości na klatece piersiowej, zatyka cię przy większym wisiłku?? co lekarze Ci radzą na tę przypadłość?? pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość BARBARA
czesc barzdo czesto boli mnie w klatce piersiowej rozne sa te bole od piekacego po taki przy ktorym nie mozna zlapac oddechu...dziennie mam napady szybkiego bicia serca i skurcze dodatkowe ale kardiolog twierdzi ze od tego co ja mam nie ma sie arytmii wiec juz sama nie wiem czy martwic sie tym wszytskim najgorsze jest to ze ja sie zle czuje
Odnośnik do komentarza
Gość valraben
hej, napisałaś mi, że się źle z tymi objawami czujesz, ale co to oznacza?? czy toważyszy Ci jedynie poczucie dyskomfortu, które jakoś tam da się znieść, czy może te bóle realnie wpływają na jakość Twojego życia, upośledzają je?? nie możesz np. iść szybciej, musisz przystanąć co kilkadziesiąt mtetrów żeby odpocząć, etc... ja znam człowieka, który jest po zawale serca i kiedy on mówi że się źle czuje, to wtedy boli go za mostkiem, zatyka go, doświadcza rozrywającego bólu w klatce piersiowej i wtedy bierze nitroglicerynę (nie mówiąc już o całej gromadzie innych prochów, które musi regularnie brać), a poza tym kwalifikuje się na bajpasy; czy Ty bierzesz jakieś prochy regularnie na te przypadłości, czy łykasz nitroglicerynę gdy następuje ból?? czy raczej Twoje bóle mają podłoże nerwicowe?? pozdr. ps. ja jestem w trakcie robienia badań, za jakiś czas dowiem się czegoś więcej co u mnie w trawie piszczy
Odnośnik do komentarza
“The fundamental reason why the metabolism of ketone bodies produce an increase of 28% in the hydraulic efficiency of heart compared with a heart metabolizing glucose alone is that there is an inherently higher heat of combustion in -β-hydroxybutyrate [a ketone] than in pyruvate, the mitochondrial substrate which is the end product of glycolysis.”
Odnośnik do komentarza
Gość baskapielegniarka

Chciałam sięzapytać czy nie znają Państwo jakis artykułów dotyczących wpływu diety wysokotłuszczowej na zawał serca, będe wdzięczna za każdą pomoc, jestem pielęgniarką i szukam tego zagadnienia na zajęcia. Z góry dziękuję

Odnośnik do komentarza

Nie ma nic lepszego niż dieta ketogeniczna. W ciągu trzech tygodni stosowania moje serce wróciło do stanu super, a podjąłem ją bo całe leczenie przez profesjonalistów doprowadziło mnie do około 400 arytmii na godzine. Nie chciałem kolejnych stentów. Na rowerze dochodzę do 240 uderzeń serca na minutę i nic mi się nie dzieje, nawet nie mam specjalnej zadyszki mimo, że mam stenta, a aspirynę rzuciłem. Póki co biorę jeszcze atorwastatynę, ale i ją zostawię kiedy skończy się opakowanie. Czekam na badanie holterowskie. Mam nadzieję, że potwierdzi to co czuję, to co sam obserwuję, że jestem zdrowiuteńki. Jeśli chcesz wiedzieć więcej napisz do mnie maila na adres bluerain@interia.pl

Odnośnik do komentarza
Gość Tomek79

Witam! Jadę na diecie ketogenicznej 3 miesiące i straciłem 24 kg. Zmian zapachu w oddechu nie czuję, za to pot ma charakterystyczny zapach. Na pewno lepiej się czuję niż jedząc węglowodany :) Z sercem nie mam problemów. Zauważyłem że puls spoczynkowy mam niższy, ale to może dzięki siłowni.

Odnośnik do komentarza

Witam.Parę lat wcześniej byłam na Zywieniu optymalnym wg. Kwaśniewskiego ,czułam się bardzo dobrze,nawet cholesterol mi spadł,wyniki krwi też były dobre.Mam pytanie ,czy po wymianie zastawki można tę dietę stosować.Dieta ta naprawdę jest mało kłopotliwa,można jeść tylko 2 posiłki i nie jest się głodnym.Bardzo poważnie rozważam powrót do tej diety,byłam swego czasu nawet u lekarki w Katowicach ,która leczy tą dietą,byłam wtedy ,bo po leczeniu konwencjonalnym mama miała zgagę, nie mogła jeść żle się czuła,lekarka podała jadłospis ,bardzo tym mamie pomogła,dolegliwości ustąpiły.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dwa posty wcześniej znajduje się mój post z czerwca 2014. Opowiem swe doświadczenia z dietą ketogenną bardziej szczegółowo. Otóż mając 66 kg przy wzroście 170 cm zapragnąłem wyrobić sobie kaloryfer na brzuchu. Zacząłem się ćwiczyć. Niestety niezbyt gruba warstwa tłuszczu nie chciała zniknąć. Wtedy dołożyłem głodówkę. Ćwiczyłem na czczo. Praktycznie porzuciłem wszelkie tłuszcze. W pół roku spadłem o 10 kg. Wyglądałem jak z Oświęcimia. Pojawiły się zmarszczki na twarzy, skóra jak na starcu. To co jadłem wówczas to "tak zdrowe" owoce  nawet kilogram, dwa dziennie), serek homogenizowany, jogurty z "tak zdrowymi" płatkami owsianymi. Ponieważ jestem jaroszem, by zapewnić sobie białko,  jadłem gotowana soczewicę, a z puszki groch i fasolę. Chleb jadłem tylko "zdrowy" czyli razowy, czekoladę tylko gorzką (ale nawet pół tabliczki na raz). Niestety jakoś nie służył mi układ pokarmowy. Wciąż mnie wzdymało. Na sedesie musiałem siadać wiele razy w ciągu dnia. "Starość nie radość - myślałem sobie. - Stałem się starym pierdzielem".

Powoli zaczęły pojawiać się arytmie - serce na moment się zatrzymywało i następował gwałtowny skurcz jakby wyrywało się z klatki. Przez rok byłem pod obserwacją endokrynologa, bo upatrywano przyczynę w nadczynności tarczycy. Ostatecznie guzki na tarczycy same znikły, ale arytmia, na razie zauważalna z raz na tydzień, nie miała zamiaru. Skierowano mnie do kardiologa.

Kardiolog nie podejrzewał, że mogę mieć chorobę niedokrwienną serca. Byłem chudy jak szczapa, nigdy nie piłem i nie paliłem. Mimo to próba wysiłkowa pokazała blokadę pęczka Hissa, co mogło wynikać z niedokrwienia. Ultrasonografia serca pokazała zaś nie domykanie się zastawki - przyczyna? Starość. Tak mi powiedziano. Na koronarografii okazało się, że mam w wielu miejscach tragicznie pozwężane naczynia sercowe. Zostało zaledwie 30% ich światła. W najgorszym miejscu wstawiono stent. Dostałem pigułki.  Zacząłem codziennie jeździć rowerem 20 km. Przestałem się odchudzać. Zacząłem jeść normalne ilości. Przestałem obżerać się owocami, skoro głód minął. Nie stroniłem już od tłuszczu. Jadłem tyle, co zwykli ludzie. Jadłem "tak zdrową" margarynę, smażyłem tylko na oleju.  Jadłem też dużo pestek słonecznika. Przecież "takie zdrowe!".

Początkowo było idealnie. Niestety z miesiąca na miesiąc coraz bardziej wracały arytmie. Po pół roku miałem ich kilkadziesiąt na minutę! A przecież moja krew była rozrzedzona przez leki, miałem wstawiony stent i  codziennie jeździłem rowerem. Przypomniało mi się, że kiedy byłem w szpitalu na koronarografii jeden z pacjentów na sali skarżył się, że choć robi wszystko, co zalecają, wstawiają mu kolejne stenty. Zrozumiałem, że pod opieką lekarzy czeka mnie tylko śmierć. Z leków zostawiłem  jedynie aspirynę specjalnie porcjowaną w małych dawkach dla chorych na serce (chodzi o "Aspifoks"), która rozrzedza krew. Wszystko inne porzuciłem. Za to postanowiłem przejść na dietę Eskimosów. Wiem, że powinna być dla mnie, Europejczyka, zabójcza.
 
Ponieważ nie chciałem słoniny, którą tak się Eskimosi opychają, zacząłem jeść dziennie 0,75 kostki masła. Jadłem masło zamiast chleba, jak chleb do wszystkiego. A "tak zdrowe" oleje i margarynę? Porzuciłem je, bo to tłuszcze powodujące stan zapalny naczyń krwionośnych. Najgorszy rodzaj oleju zawierają w sobie ziarna słonecznika. Zacząłem codziennie jeść makrelę, jajka. Do nich surówkę z selera, marchwi i kapusty pekińskiej albo kiszoną kapustę czy kiszone ogórki. Eskimosi piją surową krew fok, jedzą wszystko na surowo, więc nie mają niedoborów mikroelementów i witamin. Inna sprawa, że mogą się na nich przenosić pasożyty obecne w krwi. Ja przyjmowałem  pigułki z witaminami i mikroelementami. Codziennie słuchałem słuchawką lekarską pracy serca. Z dnia na dzień spadała ilość arytmii. Kiedy przez pół godziny nie było żadnej i uszy bolały od wepchniętych weń słuchawek, zacząłem odstawiać Aspifox. 

Po dwu miesiącach od podjęcia tej diety, kolejna koronarografia pokazała, że zmiany miażdżycowe cofnęły się gwałtownie. W najwęższych miejscach światło poszerzyło się do 60%. Znikły arytmie komorowe. Pojawiły się za to przedsionkowe. "Te niczym nie grożą. Ich się nie leczy" - usłyszałem od lekarzy." Wyjątkowo, przy wielkim ich nasileniu, wykonuje się ablację". Znikło niedomykanie się zastawek! Od tej pory postanowiłem trwać na diecie, by zupełnie wyeliminować arytmie także przedsionkowe.

Niestety mimo upływu miesięcy, a nawet lat, może raz na tydzień odczuwałem te arytmie.  Zaczęły nawet być coraz intensywniejsze. Zacząłem badać krew. "Zabójczy" poziom cholesterolu mnie nie wzruszał, bo na diecie tłuszczowej to normalka. Ale problem stanowił nadmiar kwasu moczowego. Wiedziałem, że na diecie tłuszczowej należy nie jeść za dużo białka, bo będzie ono przerabiane na glukozę i wypadnie się z ketozy. Jednocześnie białko jest źródłem kwasu moczowego, od którego można dostać dny moczanowej.

Zbadałem poziom kwasu moczowego we krwi, bo zacząłem odczuwać w stawach kłucia. Postanowiłem jeść mniej białka, tzn. serów i jajek. Nie pomagało. W końcu jadłem tylko jedno jajko na dzień i żadnego sera. Badanie krwi pokazało, że poziom kwasu we krwi wzrósł jeszcze bardziej! Zdumiałem się!

Wtedy zacząłem studiować internet i odkryłem, że tym co mnie zabijało od samego początku były nie tylko węglowodany, ale i kwas moczowy. Skąd on się brał? Z substancji będących pochodnymi puryny.  Dlaczego dna dotyka ludzi objadających się mięsem? Bo w mięsie jest dużo komórek, a w nich DNA zbudowane z zasad azotowych - adeniny, cytozyny, guaniny, tyminy, a to pochodne puryny. Z nich powstaje kwas moczowy. Ale mięsa nie jadłem. Tak, za to jadłem nasiona roślin strączkowych, razowe pieczywo, do wszystkiego dodawałem otręby! Piłem kawę - kofeina jest pochodną puryny! Jadłem czekoladę! Produkuje mnóstwo kwasu moczowego. Jadłem dużo natki pietruszki - wszystkie mocno zielone warzywa zawierają mnóstwo komórek z DNA! Do tego ćwiczyłem się intensywnie. Organizm zużywa przy tym mnóstwo ATP, które jest pochodną puryny. To od tego zaczęły się rok temu pojawiać oznaki dny moczanowej. 

Co do tego ma dieta tłuszczowa? Otóż wyczytałem w Internecie, że na diecie tłuszczowej, zwłaszcza gdy idzie w parze z odchudzaniem,  organizm zatrzymuje w sobie kwas moczowy. Nerki nie chcą go wypuszczać. Kolejna sprawa to to, że z nieznanych przyczyn na diecie tłuszczowej naczynia krwionośne grubieją, przez co zwęża się ich światło. Płytki miażdżycowej wprawdzie nie ma, ale przepływ krwi jest utrudniony. Płytka miażdżycowa powstaje od nadmiaru glukozy. Glukoza atakuje czerwone ciałka krwi - powstaje hemoglobina . Na szczęście czerwone ciałka są bezustannie zastępowane nowymi. Gorzej z atakowanymi ściankami. Powoduje ich stan zapalny, przez co są osłaniane wapienno tłuszczową skorupą.

Aby się ratować wróciłem do diety opartej na węglowodanach. Węglowodany pomagają usuwać kwas moczowy. Po pierwsze ich rozkładanie jest łatwe. Zużywa się mało ATP. Po drugie oparłem swą dietę o jajka. Jest to najzdrowsza forma białka jaką można wyobrazić. Wszak to jedna komórka. Zawiera zaledwie jedno DNA! Jajko gotowane na miękko ma w sobie wszystkie potrzebne mikroelementy. W gotowanym na twardo staja się mniej dostępne. Mleko też nie zawiera praktycznie DNA. Niestety cukier mleczny mi nie służy. Wolę w zamian jeść sery. Do ich produkcji używa się bakterii, stąd zapewne ser nie jest już tak dobry jak jajka. Nie jem chleba nadal. Za to pół kilo dziennie makaronu. Nie odczuwam żadnych arytmii. Nie wiem jednak czy zupełnie minęły, bo choć kupiłem sobie holter EKG ciągle nie mam czasu zająć się nim i go nosić. Obiecuję sobie wrócić na dietę tłuszczową, gdy znajdę czas na analizowanie odczytów holtera, bo trzeba obserwować jak reaguje organizm.

Odnośnik do komentarza
W dniu 22.05.2006 o 02:50, Gość BARBARA napisał:

czesc barzdo czesto boli mnie w klatce piersiowej rozne sa te bole od piekacego po taki przy ktorym nie mozna zlapac oddechu...dziennie mam napady szybkiego bicia serca i skurcze dodatkowe ale kardiolog twierdzi ze od tego co ja mam nie ma sie arytmii wiec juz sama nie wiem czy martwic sie tym wszytskim najgorsze jest to ze ja sie zle czuje

Raczej u ciebie wg mnie wywołane to jest stresem tzw napady lękowe zbadaj kortyzol i tarczycę 

Odnośnik do komentarza
W dniu 4.12.2018 o 19:38, Gość Rainy31 napisał:

Przepraszam za wyskoczenie jednego słowa w powyższym tekście. Powinno być:

Glukoza atakuje czerwone ciałka krwi - powstaje hemoglobina glukowana.

Przepraszam, ale nic nie zrozumiałem z twojego obszernego tekstu. Jest bardzo chaotyczny, przeskakuje aż z diety na dietę i tak naprawdę już nie wiadomo, która Ci służy. Ja mam hipersinulinemię i insulinooporność, do tego duża nadwagę. Polecana dieta keto powoduje u mnie arytmię, nawet migotania przedsionków. Gdy jem mniej tłuszczu i węglowodany (kaszę, warzywa i tłuszcze roślinne) arytmię zanikają, ale wtedy waga nie spada. Już nie wiem co robić.

Odnośnik do komentarza

Do Adriana: Powyżej opisałem swoje doświadczenia. Może powstać wrażenie chaosu, bo zwracam uwagę na złożoność spraw, na efekty uboczne.  Chciałbyś mieć gotową receptę. Trzeba eksperymentować i słuchać własnego organizmu, tzn. analizować jak się zachowuje.

Dziś muszę ostrzec przed jedzeniem jajek na miękko, bo nieco wyżej je zachwalałem. Dietetycy takie jajka polecają. Kiedy się je tak gotuje, białko przy żółtku jest często nie w pełni ścięte. Surowe białko jaja zawiera awidynę – substancję antyodżywczą, która silnie wiąże i uniemożliwia wykorzystanie przez organizm witaminy H (biotyny), a tę produkują bakterie w naszych własnych kiszkach. Jest nam potrzebna do wielu procesów biologicznych.  Ponieważ jadłem tygodniami takie jajka, zamiast mieć więcej witamin z zachwalanego miękkiego żółtka, miałem ich mniej. Ciągła obecność awidyny w przewodzie pokarmowym była szkodliwa. Nawet witaminy w pigułkach nie pomagały, bo też były blokowane. Zaczęły mnie dręczyć tiki mięśniowe. Musiałem znaleźć błąd żywieniowy. Kiedy wróciłem do jaj gotowanych na twardo, drgania mięśni znikły. Więc to o to chodziło.  Kiedy dietetycy zachwalają żółtka gotowane na miękko, bądź czujny.

Dietę tłuszczową nadal polecam wszystkim na kilka miesięcy, ale trzeba przy niej zwracać uwagę na kwas moczowy. Sam byłem na niej przez kilka lat i chętnie do niej wracam, by przeczyścić żyły.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×