Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Wątpliwości co do zabiegu ablacji


Rekomendowane odpowiedzi

hm nie jestem pewna, gdy miałam mieć przeprowadzaną ablację pytano mnie, czy mam miesiączkę, gdy powiedziałam że nie, powiedzieli że to świetnie, myślę że z takiego powodu nie przesuną daty ablacji i dadzą radę jednak :)
Odnośnik do komentarza
Niestety nie mam pojęcia jak to jest, czy można mieć, czy nie. Ale chyba warto w takiej sytuacji skonsultować się z kardiologiem i spytać. W sumie na operacji poradzili by sobie, ale fakt, dalsza część dnia bez podnoszenie się, nie dość że samo to jest w sobie nie komfortowe to z miesiączką byłoby jeszcze gorzej, faktycznie. Nie masz za co dziękować :) ciesze się że napisałaś :) jeśli masz jakieś pytania lub coś w tym stylu to służę pomocą ;) i dziękuję
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich:) widzę, że forum *ożyło*, tyle postów! aż miło. Termin ablacji mam na 15 marca, a więc szybko(od wizyty ze stycznia 2010) spodziewałam się kilkumiesięcznego oczekiwania, a tu proszę, jak szybko:) powiedziano mi, że jestem klasycznym przypadkiem do ablacji i wszystko powinno iść łatwo i szybko. Ostatni częstoskurcz miałam w ubiegłą środę:( oczywiście nie obyło się bez podania w szpitalu adenokoru, ale zaraz wróciłam do domu. Obawiam się tych napadów każdej nocy, to one właśnie są najgorsze, więc idę na tą ablację, jestem zdecydowana, co nie znaczy. że nie mam obaw i strachu. Moniek, napisz, jak już będziesz po. pozdrawiam wszystkich serdecznie:))
Odnośnik do komentarza
Dziewczyny, mnie poproszono o określenie terminu, w którym nie będę miała miesiączki. Wyliczyłam złoty środek. Oczywiście dostałam... następnego dnia po zabiegu, już po odbębnionej leżance. Przemiła pani pielęgniarka, która ratowała mnie własnym zapasem powiedziała, że *na szczęście, bo zabieg zostałby odwołany*. Zatem... masz szczęście, że dostałaś wcześniej, Monieku:) I koniecznie wytrzymaj bez tańców po łóżku.... A gdzie wybierasz się na ablację? Laurko (całusy dla Ciebie), jak serduszko? Powtarzają się dmuchawce latawce? Yellow, strach jest naturalny i normalny - to nie wycięcie pazurka. Ale nie przejmuj się, bo jest tyle trzymających kciuki, że będzie dobrze! Wiesz, ja poszłam w sobotę z córą na łyżwy. I to ona spękała godzinie i po drugim lądowaniu na lodzie :) Prawie dwa miesiące i częstoskurczu nie ma :] tfy tfy - odpukać. Jestem z Wami myślami!
Odnośnik do komentarza
No to miałaś farta Moniko;) Wybieram sie do Gdańska na Zaspę. A słuchajcie wy też musieliście robić jakieś badania przed.? Mi zlecili całą morfologię krwii, echokardiografię i grupę krwii. Tego ostatniego nie udało mi się zrobić, myślicie że będą jakieś problemy żeby zrobili mi to tam na miejscu? Nie chciałabym wracać z niczym...;/
Odnośnik do komentarza
oj nie Moniek, mi zrobili wszystkie te badania na miejscu, łącznie z echokardiografią oraz grupą krwi :) też się yellow ciesze że forum *kwitnie* ;) termin ablacji na 15 marca, akurat moje urodziny więc na pewno będę pamiętać i trzymać kciuki :) też się bałam, czasami miałam tak straszne myśli że lepiej ich nie wspominać Moniko 26 lutego jadę do kardiologa, zobaczymy co mi powie, miałam od czasu ablacji 2 częstoskurcze, czasami serce jakoś nierówno zabiło albo coś, ale nie byłam pewna co to, co do tych 2 przypadków jestem pewna, były identyczne, tyle że krótsze, chociaż lekarz mi kiedyś tłumaczył, że czym dłużej się je ma, tym dłuższe są, z wiekiem i w ogóle...ale mam ogromną nadzieje że Tobie one nie wrócą, nie pamiętam kiedy tak się denerwowałam jak o Ciebie gdy powiedziałaś tylko że idziesz na ablacje i nie odzywałaś się, mówiłam tu tak optymistycznie że miałam wyrzuty sumienia, że może coś nie tak, że ja Cię może namówiłam albo coś... chciałam usunąć to forum, ale wyszło że zostało, i dobrze bo napisałaś :) nawet nie wiesz jak się cieszę :) no cóż, miejmy nadzieje że będzie wszystko dobrze z nami wszystkimi ;) damy rade :*
Odnośnik do komentarza
Wyobraź sobie Lauro że dziś rano dzwoniłam na oddział i mi powiedziano, że skoro nie zrobiłam wszystkich wymaganych badań to po prostu przepiszą mnie na kolejny termin za jakiś miesiąc...bo doktor przyjeżdża z W-wy tylko na parę dni i nie mają czasu bawić się w badania, nawet takie jak grupa krwi.. Więc poruszyłam niebo i ziemię i udało mi się dziś je zrobić i na jutro będą. I bądź tu spokojna (zabieg w piątek)...wiadoma sprawa, że na zdrowiu się nie oszczędza, ale się za tym wszystkim nalatałam, namartwiłam i koszta niemałe.. Co dziwne, wizja zabiegu nie stresuje mnie w ogóle, a raczej sam pobyt, bo to będzie mój pierwszy raz (tego przy urodzeniu nie licząc;)
Odnośnik do komentarza
witajcie dziewczyny. To i ja się dopiszę do tego wątku. Mam 33 lata i juz 2 ablacje za sobą-ostatnia 2 lutego, czyli tydzien temu. Zabieg wykonywany przez dr Koźluka w warszawie. Mam/miałam migotania i trzpotania przedsionków i liczne skurcze dodatkowe. Zobaczymy co będzie dalej. Na razie dalej biorę lekarstwa i czekam na efekty. Serce niestety czasami wariuje, ale wierzę, że wszystko za jakis czas się uspokoi. Co do pytań odnosnie okresu- nie jest przeciwskazaniem do zabiegu. Przynajmniej na w szpitalu na Banacha. Pozdrawiam gorąco wszystkie ablowane i czekające na ablację.
Odnośnik do komentarza
oj nie Michale, ja miałam ablacje przeprowadzaną w Poznaniu u innego doktora Kingo wiem że to za wcześnie by ocenić jednak dobrze że jak na razie nic złego się nie dzieje z Twoim serduszkiem :) Moniek i takie zamieszanie?przecież badanie krwi jest krótkie, mała próbka pobrania, ja poszłam na oddział, pobrali mi krew a następnego dnia o 9:00 poszłam na zabieg, to nie był dla nich żaden problem, nie rozumiem dlaczego Tobie nie mogli ułatwić ale cóż... Gdy poszłam na tą ablacje, również był to mój pierwszy pobyt, nie licząc urodzenia w szpitalu, i jeszcze jednego zabiegu, lecz ten drugi to po 1 dniu mnie wypuścili więc go nie liczę ;) ale nie było źle, myślałam że będzie o wiele gorzej a tak szybko mi minęło że nie zdążyłam się obejrzeć i byłam w domu :) będzie dobrze ;) dama kier- miałaś 2 ablacje? a może opowiesz nam o tym, jak po zabiegu miałaś częstoskurcze?czy np były one takie same jak przed zabiegiem?może bardziej bądź mniej uciążliwe?albo po jakim czasie po ablacji się pojawiły i jak szybko zadecydowano o kolejnej ablacji? myślę że nie jedna osoba chciałaby o tym poczytać, dowiedzieć się czegoś więcej, a nie powiem, ja również, gdyż jak pewnie przeczytałaś miałam już/dopiero 2 częstoskurcze po ablacji, wizytę u kardiologa mam dopiero 26 także może powiesz coś, co nie jedną osobę zaciekawi, jak to jest, pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
dziękuję Anuś że napisałaś :) ciesze się, jeśli Ci jakoś pomogłam :) a hm moja ablacja była przeprowadzana pod pełną narkozą i po zabiegu nie odczuwałam żadnych bóli raczej...serce szybciej biło, ale wciąż leżałam na plecach nieruchomo i oglądałam tv więc ciężko określić czy coś bolało zwłaszcza że *trochę* czasu już minęło :) za to po operacji bolało...tzn nie chcę Cię przerazić, może bolało to złe słowo, ale w jakieś zwykłe dni serce dziwnie zabiło, czasami mocniej, mniej, szybciej, ale to pewnie wynik gojenia się po takim zabiegu. Ablacje miałam w środę, żadnych powikłań więc wypuścili mnie już w piątek ok 18 do domu :) i tak z tydzień miałam problemy z chodzeniem, robiłam to wolno, sama z początku też się bałam, by miejsca wkłucia elektrod nie pękły (dziewczyna która ze mną leżała, miała też ablacje i jej pękły, gdy widziałam co się działo nabrałam strachu) ale wiadomo, żadnych gwałtownych ruchów, oszczędzać się, nie dźwigać, i tak z tydzień chodziłam, coraz lepiej ale wiesz, nie że od razu po zabiegu jest super, a i w trakcie takiego chodzenia początkowego nic nie bolało mnie żeby sprawa była jasna :) (tydzień po wyjściu ze szpitala) a hm lekarz kazał mi się oszczędzać, po wkłuciu okazało się, że miałam dwa źródła częstoskurczów, dlatego dopiero po której z kolei kontroli pozwolił mi na stopniowy wysiłek (mam na myśli jakieś ćwiczenia fizyczne) dlatego nie wiem jak z jazdą konną, myślę że z wyjazdu nie trzeba rezygnować, powinnaś być już w pełni taka, jak przed ablacją, jednak nie wiem jak z jazdą konną jak już wspomniałam, najlepiej będzie gdy spytasz o to swego kardiologa, bądź co bądź jest to pewnego rodzaju fizyczność, którą początkowo trzeba oszczędzać i dbać o nią :/ a co do miesiączki to fakt, gdy dostałam się do szpitala każdy lekarz pytał czy mam miesiączkę, jak słyszeli że nie, mówili że to świetnie, wcześniej dzwonił też mój prowadzący kardiolog czy będę mieć miesiączkę, strasznie się o to martwili, jedna dziewczyna napisała na tym forum że mając miesiączkę nie można mieć przeprowadzonej ablacji (pewnie dlatego, że miejsce wkłucia elektrod to pachwiny,a dzień po zabiegu jest leżący, nawet do toalety nie można się wybrać dlatego tutaj wchodzi sprawa higieny również i komfortu) w razie jakiś wątpliwości, pytaj, ciesze się na prawde jeśli mogłam pomóc :) dziękuję i życzę szczęścia :*
Odnośnik do komentarza
pod pełną narkozą czyli jest jeszcze niepełna? ;p co do miesiączki, lekarz powiedział ze to ma wpływ na obfitość, ponieważ zostaną podane jakieś tabletki rozrzedzające krew, więc jak to lekarz okreslił *grozi potokiem* ;D fajne masz podejście do sprawy.. jak się dowiedziałam o zabiegu od razu mi się chciało płakać i szczerze mówiąc nawet nie wiem dlaczego.. dziękuję za odpowiedź ;)
Odnośnik do komentarza
*Niepełne* znieczulenie, czyli tzw. miejscowe. A co do badań, to mam tylko przywieź potwierdzenie,że szczepiłam się na żółtaczkę, więc całość innych badań zrobią mi na miejscu. Na teraz nie boję się, bardziej niepokoi mnie, co będzie po, czy wszystko przejdzie? oby...pozdrawiam wszystkich na forum:))
Odnośnik do komentarza
dziękuję Anuś :) zabieg może być przeprowadzany w miejscowym znieczuleniu, także jesteś na nim przytomna gdy wkłuwają elektrody i prowadzą je ku sercu, ja byłam pod narkozą o to mi chodziło ;) yellow mam nadzieje że wszystko przejdzie i nie będzie już następnych częstoskurczów :) trzeba być optymistą ;) kochane myśląc negatywnie nigdy nie dojdziemy do celu, więc musimy wierzyć że będzie dobrze, być świadome powikłań jak i powrotu ale także wierzyć że oddajemy się pod dobre ręce które nas wybawią z choroby :) ciesze się że jesteście :) uśmiechajcie się często, to ważne! :)
Odnośnik do komentarza
No więc czas zacząć moją historię.. W czwartek po południu miałam się zgłosić do Gdańska, na Zaspę.. w recepcji wykładam wszystkie rzekomo konieczne badania i co się okazuje? Że były zbędne, bo oni wszystko robią na świeżo;/ No fajnie, w takim razie ordynator, który mi to zlecał ma nie pokolei w głowie.. Dostałam łóżko w pokoju z sympatycznymi 85 latkami.. W piątek od rana na czczo. Miałam być robiona jako ostatnia tego dnia, a że pogoda byle jaka, dr Koźluk, warszawska sława, która miała czuwać nad wszystkim, dotarł z opóźnieniem 3 h. Mój zabieg przełożono na następny dzień. W sobotę rano okazuje się, że jeszcze sobie poczekam bo ktoś postanowił zostawić mnie na deser.. Więc równo w południe pielęgniarka (personel przesympatyczny) każe mi się rozebrać, przykryć no i jadę na salę.. Dopiero w tym momencie uświadomiłam sobie jak strasznie się boję.. Ląduje na twardym, zimnym stole operacyjnym, podłączają mnie do kroplówki, przywiązują i przygotowują wszystko co trzeba. Zabieg wykonywał dr Eksler, pod czujnym okiem dr Koźluka. Najpierw dezynfekcja okolic pachwin, która jak by nie było dotarła również w te najdelikatniejsze okolice i piekło niemiłosiernie.. Potem zastrzyk znieczulający, jeszcze bardziej bolesny. Kolejnych wkłuć już nie czułam. Tylko rozpychanie żył, kiedy dr wprowadzał do środka prowadnicę, no i ten piękący ból, brak oddechu, kiedy przypalał co trzeba.. Zdiagnozowano u mnie WPW. Po 2h było po wszystkim. dr robił 15min ucisk i zabandażował. Po 10h zdjęto opatrunek. Nie czułam bólu, mogłam swobodnie chodzić. Po 2 dniach na Ink-u wypuszczono mnie do domu. Jedyne skutki to mały siniak i kilka strópków w pachiwnach. I codzienna migrena, ale mam nadzieję, przejściowa. No i teraz nasuwa się pytanie..Jak to możliwe, że większość z was pisała o delikatnych dolegliwościach, a ja przeżyłam koszmar.? :(
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×