Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Wątpliwości co do zabiegu ablacji


Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Lauro. Gdzie robiłaś ablację? Na razie staram się gromadzić informacje. Od roku mam zmniejszoną dawkę betalocu, ale i kołatania serca są częstsze, dłuższe i bardziej męczące. Ostatni miałam tydzień temu, na wakacjach w Grecji. Niestety, temperatura sprawiła, że nastraszyłam przyjaciół. Z kilku kardiologów, którzy zajmują się mną od 21 lat, jedna młoda pani doktor tylko zaleciła ablację, 2 lata temu. Chcę się dowiedzieć jak najwięcej...
Odnośnik do komentarza
Gość Laura349258
Witaj Moniko. Ja miałam przeprowadzaną ablacje w Poznaniu. Miałam ją robioną tydzień temu więc nie wiadomo do końca czy się udało, gdyż by to stwierdzić potrzeba czasu, by mieć 100% pewności, że częstoskurcze ustąpiły. Może opowiedzieć Ci, jak wyglądała moja ablacja? Dostałam się do szpitala we wtorek, przyjęli mnie na oddział, pobrali krew, zbadali ją, założyli mi wenflon, wzięli na echo serca oraz na rtg. Później przyszedł lekarz, zbadał mnie jeszcze. Zabrali mnie do anestezjologa. Następnie kolacja, kąpiel i spanie. Właśnie, idąc do szpitala musisz być na czczo by wyniki krwi mogły być prawidłowe. Dowiesz się wówczas, jaką masz grupę. Do szpitala trafiasz rano, okolo 8:00 rano. A na wieczór, gdy leżysz już w łóżku, przychodzi pielęgniarka by sprawdzić czy dobrze przygotowałas się operacji...co to znaczy?odchyla lekko majtki i zagląda czy dobrze wygoliłaś swe pachwiny z racji, że będą tamtą drogą dostawać się do serca. Drugi dzień. Termometry, ciśnienie. Kąpiel. Znowu nie jesz śniadania. Podłączają Ci kroplówkę, masz ją może z 30 minut i przychodzi pielęgniarka, mówi, że już Cię zabiera, przesiadasz się na inne łóżko, na nim będzie Cię wiozła na operacje. Jesteś na nim ubrana w piżamę, wcześniej dostajesz jeszcze tabletkę. A więc jesteś na łóżku, pielęgniarka przykrywa Cię pierzyną, pod którą spałaś. Jedziesz... Nie możesz mieć żadnych kolczyków, pierścionków, naszyjników, tipsów, paznokci pomalowanych w ogóle nie możesz mieć ani u rąk ani u nóg (tak mi pielęgniarki mówiły, że nie mogę) hmmm co tam jeszcze...żadnych spinek do włosów, opasek, to chyba tyle ;). Dojechałaś na sale. Tam odbierają Cię inne pielęgniarki. Przechodzisz na czarny stół, na którym odbędzie się operacja. Zdejmujesz bluzkę i stanik (mogą to zrobić pielęgniarki ale ja wolałam sama) i jesteś nadal nakryta tą pierzyną, do połowy, od pasa w dół. Przyklejają Ci elektrody. Jedna zdejmuje Ci spodenki od piżamy wraz z majtkami (ja akurat miałam niezdarną i odsłoniła mi tam wszystko od tej pierzyny jak jeszcze kontaktowałam, a tam wiadomo że byli lekarze). Przykleja na rozpoczęciu nóg (niedaleko pachwin) elektrody. Jedna przykłada maskę z narkozą i zasypiasz. niestety nie w każdym wypadku tak jest, ja akurat załapałam się na oddział dziecięcy jeszcze (ledwo co ale się udało na szczęście) i mogłam mieć narkozę całkowitą. Przespałam całą operacje. Budzisz się już na swoim łóżku. Akurat pielęgniarka zakładała mi spodenki od piżamy (majtek nie miałam w ten dzień), bluzkę już miałam na sobie. Całą resztę dnia musisz leżeć. Leżeć, leżeć i jeszcze raz leżeć. Nie możesz zginać nóg, musisz mieć je ciągle wyprostowane i leżeć prosto na plecach. Po kilku godzinach pozwolą Ci się okręcić na jakiś bok, pod warunkiem że będziesz mieć wyprostowane nogi. Jesteś wciąż podłączona wówczas do maszyny kontrolującej bicie serca (ostrzegam że lepiej mieć ciągle te nogi wyprostowane i przeleżeć kilka godzin, gdyż inna osoba nie stosowała się do tego, skutkiem było pęknięcie nacięcia którym wprowadzali elektrody, pełno krwi i powstały w ten sposób krwiak :/ ). Toaleta? Wiadomo, nie można się ruszać, trzeba wołać pielęgniarki, one przynoszą Ci coś, robisz i wiesz...Dostajesz na kolacje tam herbatę oraz bułkę posmarowaną masłem, więcej nie możesz jeść, masz w tym dniu dużo kroplówek. I budzisz się z nowym wenflonem w ręce. Na trzeci dzień pobytu w szpitalu idziesz już samodzielnie do toalety umyć zęby i skorzystać z toalety. Kąpać się jeszcze nie możesz. Tylko uwaga, często się robi wtedy słabo nagle. Ja np zemdlałam :/ . Przynoszą Ci śniadanie, obiad, kolacje. Możesz już jeść normalnie. Chodzić?Małe problemy mogą się z tym pojawić ale w połowie w tym dniu leżysz a w połowie chodzisz po woli. Czwarty dzień to już piątek...od tego dnia wszystko zależy. Jeśli słuchałaś się we wcześniejszych dniach pielęgniarek i nie ruszałaś się intensywnie po operacji, nie masz żadnego krwiaka ani gorączki, wypuszczają Cię do domu. Wiadomo że jesteś osłabiona. Jednak z każdym dniem czujesz się coraz lepiej :) Jeśli uczęszczasz na jakieś treningi, wiedz, że ja dostałam zwolnienie na lekcje w-f na min 3 miesiące. Zażywasz tabletki przez miesiąc i po miesiącu od wyjścia ze szpitala jedziesz do swojego kardiologa na wizytę kontrolną. Oczywiście to poważny zabieg?czy operacja...może dojść do powikłań... może nastąpić nagła śmierć, może dojść nawet do amputacji nogi, do konieczności wstawienia do końca życia rozrusznika serca nawet...ale mój kardiolog mówił, że w polsce są niemal najlepsze frekwencje tego zabiegu. Nie dochodzi do śmierci czy innych następstw, chyba że mega żadko. Należy jednak pamiętać, że może zawsze do nich dojść. Jednak mój lekarz mówił, że nigdy nie zaproponuje bardziej ryzykownego leczenia danej osoby niż jej choroba. Częstoskurcze mogą prowadzić do różnych niewydolności, do omdleń, zasłabnięć, nawet również do śmierci. Z wiekiem są coraz dłuższe. Sama to na swoim wypadku zauważyłam. Wystarczyły dwa lata by choroba rozwinęła się dość szybko. Bywały dni, że miałam je co dwa dni, bywały że raz na 2 tygodnie...Są ludzie, którzy mają je po kilka godzin, mdleją na ulicy i ludzie nie wiedzą jak reagować, co robić... Dni w szpitlau nie były dla mnie ciężkie. Badanie EPS oraz ablacja...wkłówają się poprzez pachwiny do żył, tam wkładają elektrody (małe jakby kanaliki-bardzo cienkie) na ich końcu jest kamera, obserwują z monitorów każdą z nich...prowadzą ją do serca, każda dociera w inne miejsce serca i wywołują częstoskurcz by zobaczyć gdzie on się podział. Gdy trafiają na to miejsce że tak powiem, wypalają je, temperaturą 55 stopni celcjusza przez 120 sekund...czasami operacja trwa 2 godziny bo szybko orientują się, trafiają na źródło artymii, czasami trwa ona 6 godzin, gdyż nie mogą znaleźć jej miejsca...czasami dostaną się do serca i muszą wycofać, bo może ten częstoskurcz być w takim miejscu, że nie dadzą rady się tam dostać, bo musieliby wypalić pół serca...wtedy wycofują się... hmmm czy masz jeszcze jakieś pytania?Mam nadzieje że dobrze to wszystko opisałam i Ci pomogłam chodź trochę. W razie kolejnych jakiś wątpliwości pisz, chętnie odpowiem :) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witaj Laurko. Mam 39 lat i dodatkowe skurcze. Diagnoza arytmia komorowa. Lekarz zaproponował mi ablację i bardzo boje się tego zabiegu, zwłaszcza że opinie na ten temat są podzielone. Napisz co o tym sądzisz, jak się czujesz po ablacji i jak się czuli ludzie z którymi leżałaś w szpitalu? Jestem z Łodzi a tu nie wykonują ablacji w narkozie tylko w znieczuleniu, kurczę boje sie teoszkę. Tobie laurko życzę dużo, dużo zdrówka:):)
Odnośnik do komentarza
Witaj Aniu :) z góry dziękuję :) Tobie również życzę zdrówka dużo :) a jak się czuję po ablacji?minęło 5 dni od niej a ja czuję się już w miare dobrze, tzn na początku bolała mnie szyja od zastrzyku, brzuch, żebra,ale ustąpiło to może po dwóch dniach, nie były to wielkie bóle, płaczu z nich nie było ;) a teraz to tylko trochę boli gdy chodzę,ale malutko, prawie już jest wszystko ok z nogami, łatwo się goją te wkłucia, bo to nie są żadne rozcięcia, nie będzie z tego blizn ani nic takiego :) serce mi troszkę wariuje... tzn że bije czasami szybciej, czasami mocniej, czasami przez jakieś 5 sekund czuje jakbym miała częstoskurcz, puls mam wysoki, taki dochodzący przeważnie do 100 uderzeń serca na minutę, ale to normalne, serce musi się przystosować do tego, że jest może i ciut słabsze, w moim wypadku, gdy lekarze już dostali się do serca, okazało się, że mam takie jakby to nazwać, dwa źródła częstoskurczy i wypalili mi aż oba miejsca, może dlatego jeszcze serce się jakoś nie uregulowało, jednak ja mam bardzo dobrą opinię o ablacji, wcale nie cierpiałam, nic mnie nie bolało przesadnie, na nic nie mogę się w sumie poskarżyć a może do końca życia już częstoskurcze nie wystąpią i będzie już do końca w porządku :) w przyszłości mogłabym mdleć przez częstoskurcze, mogłoby dochodzić do niewydolności, mogłabym czuć się bardzo źle a zaoszczędzili mi tego dzięki ablacji,która w moim przypadku jest świetna :) ja miałam arytmie nadkomorową, również bałam się tego zabiegu, gdy dowiedziałam się o tych wszystkich możliwych powikłaniach...lecz statystyki mówią same za siebie, są bardzo dobre, niemal najlepsze, nawet lepsze od Stanów Zjednoczonych, to jest dopiero coś :) wydaje mi się że zależy też od człowieka, jeśli ktoś krzyczy gdy zatnie sobie paluszek przy krojeniu chleba i krzyczy pół dnia że go boli to ablacje może źle znieść, może go wszystko boleć i równie narzekać...jednak ja do takich osób nie należę... częstoskurcze potrafią przeszkadzać w codziennym życiu bardzo mocno... nie chce nikogo namawiać do ablacji ani też odradzać, mogę powiedzieć że jak dla mnie jest świetna i gdyby się ona nie udała to zgodziłabym się bez wachania w sumie na ponowny ten zabieg...nie cierpiałam, ani przed, ani w trakcie, ani po...a skoro z biegiem czasu są coraz dłuższe częstoskurcze, np do kilku godzin dochodzą, to już rewelacja, że bez większego bólu mamy lepszą przyszłość tak naprawdę... jeśli masz Aniu jeszcze jakieś wątpliwości to chętnie odpowiem :) życzę dużo zdrówka, jeśi się zdecydujesz na ablację to powodzenia :)
Odnośnik do komentarza
to ja Ci Aniu bardzo dziękuję za te słowa i za to, że napisałaś :) już przed ablacją postanowiłam że tutaj się zaloguję i napiszę o tym wszystkim, że może ktoś będzie potrzebował mojej pomocy, będzie chciał się dowiedzieć jakiś szczegółów, że po prostu ja pomogę mu, w dowiedzeniu się ich. Pisałaś tak w komentarzu, jakbyś zgodziła się na ablację, czy się mylę może? Wiesz, odpowiedzialność za poprawność operacji nie należy do mnie ale jeśli tym co napisałam wyżej Ci pomogłam to cieszę się :) myślę że takie jest moje zadanie na tym forum ;) chętnie Ci pomogę, gdy będziesz mieć jeszcze jakieś wątpliwości dokładnie jak coś tam zrobić, lub co tam będzie to chętnie odpowiem, pytaj, ja tutaj będę czekać ;)
Odnośnik do komentarza
witam ja dostałam skierowanie na konsultację w sprawie badania elektrofizjologicznego na 19 września więc juz coraz bliżej, otrzymałam to skierowanie ponieważ mam zakłucenia w przewodzeniu elektrycznym do końca moi kardiolodzy nie wiedzą co to tak naprawdę jest bo przebiega u mnie to nietypowo tak określił to mój kardiolog niby to wpw ale do końca nie jest przkonany miałam robione wszystkie potrzebne badania ekg, echo i holter. Trochę sie boję co dalej. Osttnio czuję sie tak sobie, ale ostatnie pół roku było koszmarem szybkie tętno, kołatanie serca, nierównomierna praca serca, rozdzierające bóle w klatce piersiowej czasami kłucia, zawroty głowy, zasłabniecia, bóle głowy pulsujące w rytm tętna szczególnie rano, sine dłonie i stopy(zawsze zimne), cierpnięcie palców u lewej dłoni, szybko się męczę najdrobniejsze czynności strasznie mnie męcza i wymagają ode mnie ogromnego wysiłku, ogólne zmęczenie. czestoskórcze potrafiły mnie męczyć nawet kilka dni bez przerwy, a to są wyniki badań EKG:Rytm pozazatokowy o częstości 85/min, ujemne zalamki P w II, III, avF, ujemno-dodatnie zał. P w V1-V6* czasPQ=0,08sek(rytm węzłowy?o, preekscytacja?) EKG-Holter: W zapisie dominuje rytm pozazatokowy(ujemne P w kanale 2 i 3) ze skróceniem PQ-z licznymi okresami tachykardii do 186/min.-rytmy iczęstoskórcze węzłowe?Preekscytacja?Okresowy rytm zatokowy z prawidłowymi PQ, średnia cz. rytmu wynosiła103. Minimalna cz.rytmu wynosiła 66o godz03.49. Maksymalna cz. rytmu wynosiła184 o godz 20*13. Pauz dłuższych od 2.5 s. wystapiło 0. Pobudzeń komorowych zarejstrowano 0. Usk. Przegroda międzykomorowa 8mm.. Lewa komora 42/29mm. tylna ściana 8 mm. lewy przedsinek 29mm. aortawstępująca 25mm. (2D) pień płucny 15mm. prawa komora43mm. lewy przedsinek28mm. parametry napełniania llewej komory: E/A 1,53, czas deceleracji przepływu184ms, czas rozkurczu izowolumetrycznego 96ms EF60 %. Warunki badania dobreopis badania* wielkość jam serca oraz grubość ścian lewej komory w normie. Czynność skurczowo-rozkurczowa prawidłowa. Zastawki morfologicznie i czynnościowo bez istotnych zmian, osierdzie bez cech płynu. niewiem czy mam się obawiać czy nie tej konsultacji czekam na nia z utęsknieniem bo może ktoś mi powie co tak naprawdę mi dolega czy to poważna sprawa. A co wy sądzicie na ten temat?
Odnośnik do komentarza
hmmm a więc jeśli chodzi o mnie to z góry mówię, że nie znam się dobrze na wynikach ani EKG ani holteru...lecz z tego co wyczytałam w końcowej stopie komentarza zauważam że wszystko jest w normie. Według mnie masz częstoskurcze, lecz podczas badania holter miałaś aż 184 uderzeń serca na minutę a jednak nie zarejestrowano częstoskurczu. W moim przypadku lekarze nie wiedzieli co mi jest, dopiero jeden odkrył i to trafnie. Nawet idąc na operacje (ablacje) nie byli pewni na równe 100% czy to częstoskurcze, ponieważ nie udało mi się żadnego uchwycić ani na EKG, ani na holterze, ani podczas echa serca. Wszędzie miałam *podejrzewane częstoskurcze*, dlatego, iż z mojego opisu wydarzeń lekarz to stwierdził i to wystarczyło, okazało się trafne. Również szybko się męczyłam, tzn wystarczyło że pokonalam może z 30 schodów i czasami aż dyszałam ze zmęczenia...czasami to zmęczenie okazywało tylko serce, ja pokonałam coś, np biegłam, ćwiczyłam i nie byłam fizycznie zmęczona ale wówczas moje serce zaczynało mocno bić... Lekarze nie wiedzą co Ci jest dokładnie?Wydaje mi się że jednak częstoskurcze, potwierdzają to Twoje dolegliwości np szybkie tętno, nierówna praca serca, kołatania serca, zasłabnięcia, zawroty głowy.bóle głowy pulsujące wraz z rytmem tętna (ja osobiście te wszystkie dolegliwości miałam), ogólne zmęczenie raczej również miałam, do tego podczas tego szybkiego bicia serca dochodziły mdłości, bóle w klatce piersiowej, bóle gardła, mocne bóle głowy w trakcie... Czy bać się wizyty u kardiologa? Myślę że nie, on Cię dokładnie poinformuje co z Twoim zdrowiem, o wynikach badań. Jeśli będzie uważał to za konieczne, powie Ci o ablacji. Ale nie musisz od razu zgadzać się na nią. Możesz to przemyśleć, zastanowić się, zobaczyć wszystkie plusy jak i minusy...wówczas dopiero zdecydujesz, czy tego chcesz. Jednak znów wspominam żebyś się nie bała :) na konsultacji nie będzie nic strasznego, nie wezmą Cię od razu na stół operacji i nie przeprowadzą ablacji, jedynie to Ci lekarz ją zaproponuje. Częstoskurcze to poważna sprawa, z wiekiem nasilają się, potrafią trwać nawet do kilku godzin, wtedy życie wciąż jest koszmarem, możesz iść po ulicy i zasłabnąć, dochodzi do wszelakich niewydolności serca, niekiedy może dojść nawet do śmierci. Także zarówno można bać się ablacji jak i wystąpienia częstoskurczu gdy będziemy sami. Mój kardiolog powiedział mi mądrą rzecz...otóż żaden lekarz nie zaproponuje swojemu pacjentowi ryzykowszego leczenia niż jego choroba. Zobaczymy co Ci powie. Obejrzy jeszcze raz bardzo dokładnie Twoje wyniki badań ale to Ty podejmiesz decyzję czy chcesz ablacji. Wytłumaczy Ci dokładnie, na czym to polega, co będą robić, jakie są zagrożenia. Według mnie, wizyty nie ma co się bać...myślę że będzie to głównie rozmowa,jeśli będziesz potrzebować czasu, lekarz Ci go da do namysłu. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, wątpliwości odnośnie czegoś konkretnego, może jakieś jedno małe pytanie a może mnóstwo pytań ciągnących za sobą inną lawinę to pytaj. Mam nadzieje że chodź trochę pomogłam. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Dziękuje za odpowiedz, mdłości mam również, a przy ataku ciężko mi się oddycha jak by mnie coś cię a te bóle w klatce takie rozdzierające lub zwykłe kłucia czsami ból występóje bez czestoskórczu, no i ten pulsujjący ból głowy szczególnie rano zaraz po przebudzeniu, ale w ciągu dnia również poza atakami tętno 100 a przy atakach to wiadomo dużo dużo wyższe. Męczy mnie to bo jetsem osobą dość aktywną a ta niemoc mnie bardzo ogranicza więc jakby mizaproponowali ablację bez zastanowienia bym się zgodziła bo mam dość tego co się ze mną dzieje. Ja mam 27 lat więc ewentualny zabieg bym miała przeprowadzany przy znieczuleniu miejscowym tzn w pacwinach lub tętnicy szyjnej w miejscu wprowadzeenia elektrod dlatego mnie to troche stresuje jeszcze świadomość że ktoś mi w sercu grzebie to musi być okropne.
Odnośnik do komentarza
Widzę więc, że mamy podobnie, tzn miałyśmy. Mój puls od zawsze w zwykłych czynnościach wynosił 80-110 uderzeń. Jednak miałam zakaz jakiegokolwiek uprawiania sportu przez te częstoskurcze. Może i dlatego Ciebie tak męczą gdyż jesteś osobą aktywną. Świadomość wówczas jest, lecz nie myślisz tak racjonalnie jak zawsze gdy Ci wprowadzają te elektrody a nie śpisz, tylko masz miejscowe znieczulenie...wtedy masz jakby to określić...pewną formę jakby tzw głupiego jasia. Nie denerwujesz się w stylu *jejku czy uda się operacja?czy już wypalają serce?ja chce do domu!* bo wtedy nie dało by się zrobić żadnej ablacji pewnie :) także aż tak strasznie chyba by nie było, bynajmniej mam nadzieje i trzymam kciuki ;) szczerze?bardziej bałabym się mieć je wprowadzane poprzez tętnice szyjną niż poprzez pachwiny. Bo owszem, denerwujesz się gdy tam masz, ale nic nie widać a w szyi... oj bałabym się,ale nie wiem to takie moje przemyślenie może i błędne :) kurcze w sumie każdy zabieg jest okropny ;)
Odnośnik do komentarza
Kurcze tak sobie czytam te Nasze fora i wiecie co Wam powiem, każdy z Nas ma prawie inne objawy. Ja miewam dodatkowe skurcze, nie zdjagnozowano u mnie WZW (nawet nie wiem co to znaczy) domyślam się że jest to inna, zła droga przewodzenia. Bez diagnozy zaproponowano ablacje. Wszystkim tym, którzy mają arytmię proponują ten zabieg. Kurczę czy najpierw nie powinno się zdiagnozować pacjenta? A tak swoją drogą Laurko czy ta ablacja nie jest niebezpieczna? Pozdrawiam Cię serdecznie
Odnośnik do komentarza
Aniu a nie chodziło Ci czasem o WPW zamiast WZW? WPW to zespół Wolffa-Parkinsona-White*a...jest to jakby odmiana częstoskurczu. Każdy z nas ma prawie inne objawy ich?Możliwe, jeśli mamy inne objawy, to mamy inną grupę, inne źródło częstoskurczy, a lekarz mi mówił że jest ich bardzo wiele. U mnie WPW zdiagnozowano dopiero podczas badania EPS. Mi również bez diagnozy zaproponowano ablacje, jednak słusznie, jak się okazało podczas zabiegu, miałam aż 2 inne źródła częstoskurczy...w moim przypadku nie pomylili się a ablacja była niekiedy potrzebna, w przyszłości moja choroba byłaby nie do zniesienia. Tak, najpierw powinno się zdiagnozować pacjenta, próbują to robić, lecz gdy nie uda Ci się trafić na badanie EKG podczas częstoskurczu jest to nieosiągalne. Bardzo trudno dokonać tego, by akurat mieć EKG gdy masz częstoskurcz, ale gdy się to uda są pewni na 99,99% jaką masz grupę częstoskurczy. Ablacja jest bardzo niebezpieczna. Może dojść podczas niej do poważnych powikłań, np. choroba niedokrwienia serca, wszelakie niewydolności, wstawienie rozrusznika serca, zła krzepliwość krwi, może dojść nawet do śmierci...jednak w polsce ten zabieg jest bardzo dobrze wykonywany, niemal najlepiej, jesteśmy nawet w czołówce najlepiej przeprowadzanego tego zabiegu...bardzo żadko występują któreś, z wyżej wymienionych powikłań. Nie jestem pewna lecz z tego co się orientuję, do śmierci nigdy nie doszło ja również pozdrawiam serdecznie :) Czekam na dalsze pytania ;) Cieszę się jeśli Ci pomogłam jakoś :)
Odnośnik do komentarza
oj nastraszyłam, kardiolog sam będzie zoobowiązany Ci o tym wszystkim powiedzieć gdy tylko zgodzisz się na ablacje, ja też bardzo bałam się powikłań :/ jeśli chcesz mieć dokładniejszy wgląd na dni spędzone w szpitalu to opisałam wszystko w moim 1 komentarzu na tej stronie ;) ale to było tak, że o 8:24 zabrali mnie na zabieg. Po nim byłam na sali gdzie mnie wybudzali, później przenieśli mnie na salę (tzn izolatkę, leżałam z jeszcze jedną dziewczyną która miała ablację) i przez jakieś 5 pierwszych godzin po operacji nie możesz wstawać, nie możesz uginać nóg, układać się na boki tylko musisz leżeć plackiem i ciągle mieć wyprostowane nogi, bo tych 5 godzinach powiedzą Ci, że możesz już przewrócić się na bok prawy lub lewy, jak wolisz, i do końca dnia będziesz mogła tylko tyle, tak, na boki, pod warunkiem że będziesz miała wyprostowane nogi (a radze się do tego stosować, gdyż to o Twoje zdrowie chodzi, jeśli za szybko się zegniesz albo coś, w miejscu wkłucia powstanie krwiak, może zacząć lecieć intensywnie krew, ponieważ to wszystko musi się przerodzić w tzw strupki) a na drugi dzień już sobie normalnie wstajesz i chodzisz :) ja dostałam się do szpitala rano we wtorek a w piątek już dostałam wypis :) aaa właśnie, rany od wkłócia są maleńkie, to takie... może ma z 3 cm, jest wąskie i myślę że niedługo nie będę tego nawet mieć, blizn z tego nie będzie ;)
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich, czytam i czytam Wasze posty i sama już nie wiem, co sądzić o zabiegu ablacji. Wg kardiologa mam najprawdopodobniej WPW :) ataków nie mam często, ostatni prawie 2 lata temu, na zapisie ekg utrwalony 1 - z całego mojego życia a mam lat 27, ale głównie ze względu na planowaną ciążę zalecono mi zabieg. Zastanawiam się też nad wyborem ośrodka, w którym wykonano by zabieg, co myślicie o Zabrzu? Proszę o pomoc, pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Dziękuję Lauro:) Naczytałam się, że im starsze serce, tym większe ryzyko powikłań. I trochę boję się, bo mam 37 lat i jeśli chodzi o powikłania, to mam koszulkę lidera:( W poniedziałek usuwano mi ósemkę. Niby nic... A dopiero dziś dochodzę do siebie (utrata przytomności, wysoka gorączka, biegunka - reakcja na ketonal forte). Najważniejsze dla mnie pytanie związane z miejscem wykonywania ablacji - czy pochlebne opinie z 2005 roku z tego forum na temat Anina utrzymane są w mocy? Czy ktoś wie, jak dostać się do osławionego profesora Walczaka? A może skuteczne dobijanie służby zdrowia zmieniło już sytuację i muszę szukać w innym, niż Warszawa, bezpiecznego miejsca?
Odnośnik do komentarza
Witam Kate...ja również miałam WPW :) hmmm ale ataki są groźne pewnie w ciąży... pewna osoba mi powiedziała że częstoskurcze są dziedziczne (ale nie wiem czy to prawda) podczas ciąży organizm jest trochę osłabiony, może wtedy częstoskurcze wyłapują takie momenty i zaczynają działaś gdy mają przewagę nad ciałem... podczas ciąży mogą być problemy...bo wiesz jak to jest, trzeba na wszystko uważać nawet na jakieś zwykłe przeziębienia wówczas bo różnie się mogą kończyć a gdybyś we wczesnym stadium ciąży miała częstoskurcz to może mogłoby dojść do poronienia :/ nie wiem, jednak trzymam kciuki że Ci się uda urodzić wspaniałe i zdrowe dziecko :) wierze w to ;)
Odnośnik do komentarza
Oj wybacz Moniko ale nie wiem jak się zmieniła sytuacja z roku 2005. Jednak na forum dużo dobrego naczytałam się o profesorze Walczaku. Może gdy się tak boisz tego wszystkiego to warto go jakoś odszukać, jeśli do niego będziesz czuć zaufanie w związku z powodzeniem zabiegu. Usuwanie ósemki jest straszne na pewno... Cóż nie mogę zdecydować za Ciebie co jest lepsze, czy częstoskurcze czy ablacja, sama musisz do tego dojść, może właśnie profesor Walczak Ci pomoże w dokonaniu decyzji przybliżając całą wizję zabiegu? Skoro czym serce starsze tym większe ryzyko powikłań powinnaś według mnie w miarę szybko dowiedzieć się, czy chcesz ablacji, tak, by tego nie przekładać na rok np 2015 bo wtedy będziesz mieć jeszcze większy dylemat :/ Według mnie powinnaś o tym porozmawiać z jakimś kardiologiem, on Ci dokładnie powie o częstotliwości powikłań i rozwieje wszystkie Twoje wątpliwości. Może poszukaj jakiegoś kardiologa w swoim mieście? Tak, by Ci o tym opowiedział, jeśli się zdecydujesz może jakoś on by Cię skontaktował z profesorem Walczakiem??
Odnośnik do komentarza
Dziękuję Lauro, Twój opis bardzo dużo przyblizył mi opis zabiegu. Jestem przed ablacją, termin zabiegu wyznaczony mam na 3 września. Mam jeszcze jedno pytanie, czy nie orientujesz sie kiedy po tym zabiegu moge wrócić do pracy, czy jest jakis czas ktory musze zostać na zwolnieniu. Dziękuje i pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×