Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Alex1717
Po pierwsze jestem dziewczyną i jeżeli ktoś chce wiedzieć 18-letnią :D :) Tygrysek25: Zabieg miałam robiony w Katowicach na Ochojcu. Jak Ty się czujesz po zabiegu?? I ile już czasu jesteś po nim?? Ewa357: Zacznę od początku jak to było w moim przypadku. Do szpitala musiałam jechać w niedziele popołudniu. W poniedziałek pobrali krew, zrobili mi Echo i założyli Holtera. Wieczorem zjadłam ostatni posiłek jakim była kolacja. We wtorek rano zdjęli mi Holtera i dopiero wtedy mogłam się iść wykapać. No musisz sobie oczywiście wygolić pachwiny. Czekałam około pół godziny, aż w końcu przyszedł sanitariusz i poszliśmy. Trochę poczekałam przed salą siedząc na łóżku, ale w końcu przyszły dwie pielęgniarki jedna wzięła kartotekę a druga kazała mi się rozebrać i owinąć niebieskim prześcieradłem :D Weszłam na salę i usiadłam na stole. Panie zaczęły mi przyklejać elektrody na klatce piersiowej (tak jak do Holtera) na nogach i z tyłu na plecach. Jedna z tych pielęgniarek założyła mi wenflon a druga trzymała taką płytę polaną żelem i kazał mi się na tym położyć. Ostrzegam to było zimne, ale po czasie się zagrzało. Następnie wzięły wysmarowały mi pachwiny jodyną. Później przykryły mnie takim złożonym prześcieradłem przez środek a na to narzuciły drugie rozłożone prześcieradło z dwoma otworami na pachwiny. Zaczęły szykować znieczulenie i te wszystkie cewniki i koszulki. Po około dziesięciu minutach przyszedł lekarz, no i się zaczęło :) Dał znieczulenie i zaraz poczułam jak naciął tętnice i żyłę no i nastąpiło wprowadzanie cewnika. Wtedy nastąpił taki nieprzyjemny ból takiego mocnego nacisku :/ Samo badanie elektrofizjologiczne trwało może z pół godziny, a następnie doktor przystąpił do ablacji. Pierwsze przypalenie bardzo mnie bolało i lekarz musiał przerwać, ale po około dwóch minutach znowu zaczęło się przypalanie. Na zgodzie było napisane, że pacjent może odczuwać ciepło w okolicy serca, a tu guzik to był ból jakich mało :) Oczywiście to jest sprawa indywidualna jak kto co odczuwa. Po tym pierwszym przypaleniu zaczęła mnie bardzo boleć lewa strona serca i cała lewa ręka, już sobie pomyślałam, że to jakiś stan przedzawałowy :D Przyszła pielęgniarka i coś mi wstrzyknęła do wenflonu, po tym zrobiłam się śpiąca, po jakimś czasie dała mi kroplówkę. Od czasu do czasu symulowali moje serce. Wtedy ono biło tak jak przy ataku arytmii. Na koniec przez jakiś czas obserwowali serce. Nie wiem po co, ale lekarz po wszystkim zostawił mi tą koszulkę zamiast dać tą opaskę uciskową. Może ktoś mi odpowie na to pytanie. Oczywiście ablacja się udała. Cały zabieg trwał trzy godz. Zawieziono mnie na salę, podłączyli mi następną kroplówkę i leżę :D Bardzo bolało mnie w mostku, ale po 2 godz mi przeszło. Dostałam też temperatury. Myślałam, że zjem sobie już obiad, ale gdzie tam. Koło godziny czwartej pobrali mi krew na krzepliwość. Jeżeli wyniki wyjdą dobre to ściągną mi koszulkę jeśli nie to zostawią. Wszystko było dobrze. Koło 17 przyszedł lekarz i pielęgniarka założyć opaskę. Przy wyciąganiu koszulki poczułam lekki ucisk. Z tą opaską leżałam do 22. Koło 24 mogłam się przerzucić na bok. Następnego dnia mogłam już chodzić, ale ostrożnie. Założyli mi Holtera. Mieli mnie wypuścić w czwartek, ale nie bo zrobił mi się lekki siniak i ze względu na tą temperaturę. Wyszłam do domu dopiero w piątek. Wyniki z Holtera przed i po zabiegu był przerażający. Z 30 tys. tych uderzeń spadło mi do niecałego tysiąca. W moim przypadku miałam trzy ogniska z czego dwa bardzo duże z lewej i prawej komory i lekarz skupił się bardziej na nich. Zostały mi takie pojedyncze skurcze, ale to pikuś przy tamtych. Teraz siedzę w domu i odpoczywam. Jestem 7 dzień po tej ablacji. Przez ten pierwszy tydzień trzeba się bardzo oszczędzać. Później jest już tylko z górki. Od czasu do czasu mnie lekko dźgnie i złapią mnie te słabsze skurcze, ale prawie tego nie wyczuwam. Ogólnie czuje się dobrze, żeby nie zapeszyć. Powiem Wam wszystkim szczerze, że jakby mi przyszło to zgodziłabym się jeszcze raz na tą ablację :) Pozdrawiam i przepraszam,że z takimi szczegółami :D P.S. Piszcie w razie jeszcze jakichkolwiek pytań.
Odnośnik do komentarza
Gość tygrysek25
Jestem rok po ablacji tak naprawde nie musiałem jej robic...bo nie zagrazała mojemu zyciu...zrobiłem tylko dla tego ze myslałem ze objawy jakie miałem ustapią,oczywiscie sie ustapiły okazałao sie pózniej ze mam zaburzenia lekowe pod postacia somatyczna. Ja po zabiegu po 6 godzinach musiałem wstac i chodzic dziwne ze Tobie kazali tyle lezec.Sam zabieg da sie przezyc wcale tak nie boli,albo byłem w takim szoku ze nie pamieram pozdro
Odnośnik do komentarza
witam mam 13 letniego syna . który ma mieć ablację u Pana Profesora Walczaka. Syn się boi , ja się boję ...przeczytałam już tysiące stron na temat ablacji i tyle samo wypowiedzi na forach , pomimo tylu pozytywnych opinii na temat ablacji , nadal nie wiem co mam robić... Zgodzić się na nią teraz , czy poczekać jeszcze troszkę... mój syn ma WPW , od urodzenia Boję się bardzo...nie wiem co robić...
Odnośnik do komentarza
Dzięki kochane za Wasze porady :) Boję się tylko , żeby po ablacji nie przyplątało się jakieś inne świństwo...nie wiem....migotania jakieś czy coś...bo już i o takich przypadkach czytałam na forach. Poszła babka z częstoskurczem na ablację, a po ablacji miała migotania dodatkowo jeszcze... Czemu to wszystko takie trudne....
Odnośnik do komentarza
Ja miałam migotanie bez najmniejszej przerwy przez ponad 9 m-cy , tak więc jak zawiadomili mnie, że mam się zgłosić na ablację to wpadłam w stan euforii , ze nareście ten koszmar się skończy. 2 % - we ryzyko jest wyszczególnione na druku zgody ale gdzie nie ma ryzyka ? Decyzji o ablacji prof nie podjął przecież pochopnie. Radzę mu zaufać a ja dodam jeszcze raz, że famakologia nie wystarcza. Ja miałam trzy ablacje a ostarnią 5 godzin. Współleżąca ze mną w szpitalu coś ponad dwie godz. Wszystko zależy od liczby ognisk do usunięcia (wypalenia) i wrażliwości chorego. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
monika z tego co wiem dzieci sa usypiane do zabiegu, takze nie bedzie czul,tych przypalan z opini dr Kozluka WPW jest calkowite do wyleczenia,ja tez zabieg mialam cztery i pol godz i tez nie pamietam bo chyba spalam, nic nie czulam,bedzie dobrze zobaczysz.
Odnośnik do komentarza
ojjj bardzo dziękuję za taki opis tego wszystkiego, właśnie byłam ciekawa jak to jest z takimi szczegółami, a nigdzie wcześniej nic takiego nie zauważyłam w necie. Bardzo Cię przepraszam więc że pisałam jakbyś była chłopakiem. Ja na ablacji mam mieć narkoze i całą operacje przespać
Odnośnik do komentarza
dzięki , muszę Wam powiedzieć , że dzisiaj próbowałam się dodzwonić do Prof. Walczaka , bo tak się z nim umówiliśmy kilka dni temu na wizycie,miałam zadzwonić i powiedzieć czy się decydujemy czy nie i ewentualnie ustalić termin , ale nie ma mowy żeby się z nim połączyć , nie odbiera wcale telefonu , kiedy mnie tam próbowały babki z recepcji z nim połączyć...kurde , nie wiem jak do niego dotrzeć , nie jadąc do Wawy...bo mam trochę kilometrów .... może macie jakieś namiary...? może wiecie jak to się załatwia w Aninie , bo syn chyba tam będzie miał ablację , a nie w centrum Allenort...
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×