Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Przeskakiwanie serca, skaczące serce - PORADY DLA WAS


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, po paru miesiącach czytania tego forum, a również doświadczania rzeczy typu nagłe przeskakiwanie serca zacząłem sam szukać odpowiedzi skąd to się bierze. Odnoszę wrażenie, że znalazłem odpowiedź i mam nadzieję, że komuś to pomoże, bo sam nie raz byłem w kryzysie, ale dzięki modlitwie i racjonalnemu myśleniu coś udało mi się ruszyć temat.

No to co, zaczynamy? Zaczynamy! Czujesz się po paru wizytach w szpitalu, że zrobili z Ciebie debila, bo na EKG/Holter/Echo serca wyszło wszystko OK? Morfologia też dobrze wyszła? A mimo to odczuwasz dziwne skurcze serca i nie wiesz co z tym zrobić? Zapraszam do lektury 😎

MOJA HISTORIA:
We wrześniu 2024 roku zdiagnozowano u mnie hipoglikemię reaktywną. Zacząłem jeść 4 razy dziennie, niewielkie posiłki aby wyregulować cukier, wyzbyłem się węglowodanów. Nabawiłem się przez to refluksu, najprawdopodobniej przez to mam przepuklinę rozworu przełykowego. W listopadzie 2024 zacząłem odczuwać dodatkowe skurcze serca PAC, a czasami doszło PVC (przedwczesne pobudzenia komorowe), co prawda dużo płakałem, miałem masę stresu i gdzieś tam mogło to przez to powstać, a z racji, że PVC (skaczące serce/pojedyncze dziwne skurcze) było straszne - wpadłem w nerwicę i stany lękowe. Udało mi się to zdarzenie zarejestrować na zegarku tj na EKG, kardiolog potwierdził moje przypuszczenia. Gastrolog mnie aktualnie wyciąga z tego, ale przyznam, że dodatkowe skurcze mnie męczą. Stwierdziła, że arytmia jest spowodowana moimi dolegliwościami, a są nimi patologiczne odbijanie, piekący mostek (czasami doprowadzało mnie to do zawału), dziwne dźwięki z przełyku/żołądka. Przez hipoglikemię schudłem 10kg, a to otworzyło drogę aby przepuklina (potencjalna, nie miałem jeszcze RTG) czy po prostu sam refluks oddziaływał na przeponę/nerw błędny. No dobra, a co dalej? Mam 28 lat, mam 185cm wzrostu i ważę około 77kg. Od kardiologa nie dostałem leków na stałe, bo babeczka dochodzi do wniosku, że serce jest zdrowe i przyczyna leży gdzieś indziej. Mogę brać leki na arytmię, ale wyleczę skutek, a nie przyczynę, co sam potwierdzam. Arytmia się zaostrza przy nerwach i w pozycji leżącej.

Zaczęło się czytanie reddita, podobnych przypadków ludzi, którzy wiążą GERD (refluks) z arytmią. Przede wszystkim ratunkiem na to jest branie IPP (oby nie długofalowo, bo to gdzieś ma skutki uboczne). Trzeba też zweryfikować poziom kwasowości żołądka. Ja zacząłem pić wodę z wysokim pH tj 9.36 i refluks przeszedł. Na 2 dni zrezygnowałem z wody i arytmia wróciła. Masakra! 😄

Arytmia serca jest informacją od naszego ciała, że coś jest nie tak. Nie jest ona śmiertelna, bo ja pierwszą zarejestrowaną na zegarku miałem w roku 2021, a jest 2025 i żyję 😁 Jedynie odczuwam straszny dyskomfort czasem. Dlatego z tego miejsca po paru miesiącach przeszukiwania odpowiedzi przedstawiam moje wnioski:

- eliminacja kofeiny,
- eliminacja cukrów prostych (słodycze, wszędzie tam gdzie w składzie jest cukier/syrop glukozowo-fruktozowy),
- pijesz colę/pepsi? ja też, ale pij w stosunku 90/10. 90% woda, 10% pepsi, minimum 2 litry dziennie. Woda rozrzedza krew, dzięki temu jest mniejsza szansa na dziwne skurcze serca,
- ćwiczenia - nie ma przebacz, proszę poświęcać każdego dnia minimum 30 minut umiarkowanych ćwiczeń albo 60 minut spaceru. Dobrze dotlenione serce wzorowo spełnia swoją funkcję,
- waga - nadwaga może powodować uciskanie narządów, a w tym nerwu błędnego/przepony,
- niedobór elektrolitów (magnez/potas, koenzym Q10; ja łykam kompleks witaminowy),
- stres (mnie doprowadził do stanów lękowych, mało tego powiem tak - jeżeli przez ostatnie 2 tygodnie się stresowałeś/aś to efekty tego możesz odczuwać przez następne 2 tygodnie, również w postaci PVC/PAC; rozumiem, że Twoje życie może Cię przytłaczać, ale szczerze? zwolnij! rozregulowany układ nerwowy potrafi zniszczyć, a ludzki organizm to system wzajemnych powiązań (ten, kto nas tworzył miał dobry zamysł) - do tego jeszcze wrócę),
- alergia (jeżeli masz alergię na niektóre pokarmy to serce może dać o sobie znać; poczytaj o zespole Roemhelda),
- niewystarczająca ilość snu (7,5-8h snu to podstawa, nie ma przebacz),
- unikanie przetworzonego jedzenia,
- leżysz i arytmia się zaostrza? podnieś głowę wysoko, leżenie z uniesioną pozycją u mnie problem naprawiło, choć nie zawsze.

Jeżeli czytasz to, bo Cię męczy arytmia to spróbuj jak ja - zakończeniem ich epizodów jest zrobienie 20 pompek. Naprawdę działa, nie mam pojęcia jak, ALE DZIAŁA! 

Problemem jest fakt, że nigdy się nie dowiemy dlaczego nasze serducha dziwnie stukają. Nasze ciała będą nam sygnalizować pewne objawy i niestety, żaden lekarz nie spędzi życia badając co nam jest, to my jesteśmy odpowiedzialni za to jak funkcjonujemy. Lekarze mogą nam dać receptę na skutki uboczne. A umówmy się, chcemy się leczyć czy wyleczyć? To tak jakbyśmy kupili z salonu fikuśny samochód, a po 20 kilometrach lądujemy w rowie. Pretensje kierujemy do sprzedawcy czy robimy sobie rachunek sumienia czy wyjeżdżając sprawdziliśmy opony, płyny? To jakie paliwo wlejemy do naszego samochodu będzie mieć wpływ na to jak ono będzie jeździć.

Nasze nawyki mogą albo nas zniszczyć, albo wzmocnić. Praktycznie każda rzecz, którą wyżej opisałem może mieć pośredni albo bezpośredni wpływ na zachowanie naszych serc. I choć mi samemu nie udało się wyleczyć się z dodatkowych skurczów to przez obserwacje zrozumiałem z czego to pochodzi, a przynajmniej staram się 😁

Przed diagnozą hipoglikemii wyznawałem agnostycyzm, a raczej bliżej mi może było do ateizmu. Nie mogłem schudnąć i mam wrażenie, że hipoglikemia została na mnie zesłana aby nauczyć się zdrowego żywienia. Jeden problem naprawiłem, drugi się zrobił - refluks. Ale tutaj myślę znów z powrotem udało mi się to ogarnąć. Wszystko dzięki Bożej łasce. Nawróciłem się i jakoś tak zacząłem czuć, że to wszystko po coś jest, to jakiś ma sens, że to cierpienie z czegoś wynika i ktoś faktycznie ma w tym jakiś zamiar. Poszedłem do spowiedzi, wyłem jak nigdy 😉 Zacząłem czytać Biblię i choć nie zawsze udaje mi się to zrozumieć - to całe chrześcijaństwo, ale pójście do kościoła i szczera modlitwa napędzają mnie i moje zrozumienie świata. Otrzymuję znaki, symbole, które po rozszyfrowaniu sprawiają, że każdy problem to puzzel, który łączę. Każdy, kto to czyta umrze na coś, jak nie serce to wypadek samochodowy albo jakaś gruźlica, ale swoim myśleniem możemy zapewnić sobie lekkie życie, pełne zdrowia i późnych lat ze sprawnymi stawami. Niekoniecznie musimy umierać na serce. Wystarczy o siebie zadbać. Mam nadzieję, że niczego nie pominąłem i chciałbym aby ten post przez lata utrzymywał się na głównych stronach po to żeby pomóc jak największej liczbie osób. Pamiętajcie, że nasze ciała to system wzajemnych powiązań i nawet poprzez wyeliminowanie kofeiny czy dodanie 20 minut spaceru może nam dać kopa. Nie wiem co więcej mogę dopisać, życzę Wam wszystkim dużo zdrówka, trzymajcie się. Wszystko po coś jest, wystarczy się skupić i zacząć czytać swoje życie.

Odnośnik do komentarza

Dobry post! Mezczyzna lat 37, 187 cm wzrostu, 84 kg, na dodatkowe skurcze komorowe cierpię od... 20 roku życia, od czasów studiow. Serce badane zdrowe, krew płuca zdrowe. Uwielbiam ruch, sport: (reprezentowałem szkoły w sztafecie, w piłce nożnej i w siatkówce), aktualnie szczęśliwy ojciec trójki synów, z dobrze płatną pracą o super żonką. Co z tego! Bigeminie i trigeminie doprowadzają mnie do szału. Od kilku lat również wiąże problem z żołądkiem, jak tylko coś tam się zacznie: jakieś burczenie wysoko pod mostkiem, zgaga, refluks, uczucie pełności, do tego stresik, praca pod presją czasu, epizody słabszego snu i jazda się zaczyna. Bigeminie potrafią non stop nadawać nawet 2 godziny bez przerwy! Wtedy w ciągu dnia mam dziesiątki tysięcy (jak nie setki tysięcy) dodatkowych pobudzeń!. Czy to przy wysiłku fizycznym czy to przy próbie odpoczynku. Razu pewnego (kilka lat temu) szybko na sor i wyłapanie tego na EKG, stąd wiem że to są dodatkowe skurcze komorowe. Lekarze widzieli, zapis na EKG tzw..nieprawodłowy, ciśnienie jedynie 170/100 (był okres że od ciśnieniomierza w domu się nie rozstawałem: mierzyłem co 3 minuty, a gdy wyszło 120/80 to robiłem zdjęcia telefonem). Na sorze dostałem magnez w żyłę, uspokoiłem się, przeszło i do domku z adnotacją "panie, takie rzeczy się zdarzają". Później próba uporczywego latania do kardiologów: EKG, osłuch, "ja tu nic nie słyszę i nic nie widze, prawdopodobnie serce zdrowe, proszę szukać przyczyny pozasercowej". Arytmia jest bo jest, wtedy pomyślałem że to nerwocowe. Nadmienie że problem z arytmia idzie prawie równolegle z zaburzeniami lękowymi (stwierdzone przez psychiatrę też w ok. 20 roku mojego życia). Zaburzenia lękowe z lekiem panicznym wyleczone po kilku latach batalii farmakologicznej, niestety ostatnio mam nasilenie objawów sercowych: 3,4 dni w miesiącu non stop PVC: tylko w pracy. W domku spokój, noce zawsze spokój. Podczas gorszych dni zawsze zaczyna się chwilę po wstaniu z łóżka i pierwszej koniecznosci schylenia się np. aby zawiazać buty! Wróciłem do farmakoterapii zaburzeń nerwicowych, ale pierwsze były skurcze dodatkowe zatem wyrzucam możliwość platania figla na rytmie serca przez nerwy, chociaż z pewnością pod wpływem stresu nie pomagam przy wyciszeniu tej arytmii. Dziwne jest to że oprócz tej arytmii żadnych innych krążeniowych dolegliwości nie mam: wydolny, bez bólów. Wczoraj byłem na gastroskopii, 1szy raz w życiu, chciałem aby lekarz znalazł jakikolwiek ślad tej przepukliny rozworu przełykowego o której zdążyłem już latami poczytać, która może powodować arytmie i bingo! Zauważona przepuklina, mała ale jest. No tak, w tym czasie dodatkowych skurczy nie mialem i od 2 tygodni nie mam, bo jestem w domku przy rodzince. Zaraz wrócę do pracy i obawiam się nawrotów, nie mogę znieść tych dolegliwości kiedy wykonuje pracę która lubię, czuję dodatkową presję aby nie dać plamy. Z tego co zauważyłem: po przejedzeniu się na wieczór czymś ostrym, popiciem gazowanego nazajutrz mam te jazdy w pracy pod wpływem presji czasu (kiedyś bez roznicy czy to w domu, czy w pracy). Znalazłem na yt ćwiczenia na zmniejszenie ciśnienia z przepony, ściągnięcie żołądka w dół i bingo! Były momenty że arytmia w mig ustępowała: podskakiwanie na piętach przy jednoczesnym wysokiem oddechu przeponą, proba uścisku żołądka pod mostkiem na leżąco i podczas oddechu przeponą: bulgbulg prrrr i natychmiast po arytmii... Tak było jeszcze rok temu, teraz to mi nie pomagało zatem znowu zaczełem się badać, krew idealnie, gastroskopia: coś widać właśnie w sprawie przepukliny ale nic niepokojącego, reszta w porządku bez nadżerek, bez niczego zlego. Podczas arytmii kiedy znajdę kilka sekund spokoju staram się nie poruszać, nie oddychać bo jakoś mam wrażenie że moim zwykłym ruchem coś tam podrażniam. Był raz moment że popołudniu udało mi się zapanować nad arytmia kilka minut, do momentu kiedy nie kichnąłem... Ruch przepony, ciśnienie srodbrzuszne wzrosło i natychmiast arytmia wróciła. Nie pomogła kiedyś próba wymiotów na siłę aby uwolnić żołądek, nie pomagają środki na wzdęcia, tabletki ipp do zneutralizowania i przyhamowania kwasu też nie pomagają. Jak ta arytmia przychodzi to ciężko ją ugasić wiedząc o tym że problem jest z przepukliną i jakiejś części żołądka która przedostaje się pod serce i drażni je swoim dotykiem. Pomimo rozpędzonej arytmii żołądek może być już pusty, bez gazów a i tak arytmia będzie, z lekkim uczuciem pieczenia gdzieś w przeponie. Dostałem teraz od gastrologa jakis lek prokinetyczny, zacząć brać jak arytmia wróci, lek spowoduje szybsze opróżnienie żołądka, poprawi jego działanie kinetyczne, pożyjemy zobaczymy. Zauważyłem jak mam arytmie ruchy kinetyczne układu pokarmowego zamierają, nie ma bulgotania w żołądku, nie bekam, nie pierdzę, wszystko stoi w układzie i czuję jakaś pełność w zoladku. Jestem swiadomy również o wpadaniu w błędne koło nerwicowe, jedno napędza drugie ale biorąc propanolol na uspokojenie serca: arytmia nie ustępuje aczkolwiek te szarpnięcia są jakby cichsze dla organizmu, po walerianowe arytmia nie ustępuje, pijąc melisę arytmia nie ustępuje. Ciężki temat bo wówczas człowiek nie jest sobą pomimo świadomości odnośnie problemu. Zawsze z tyłu głowy jest silniejsza myśl: a jeżeli to nie to? czytałem o nerwie błędnym, podrażnienie przez refluks i wysyłanie sfałszowanych sygnałów do serca, mózgu i żołądka, całkiem możliwe, ale oczywiście znajdując ćwiczeni na stymulację nerwu błędnego na mnie to nie działa, arytmii nie potrafię zahamować. Jestem osobą wrazliwa, również potrafię się wzruszać, puścić łezke. Równiez ostatnio interesuje się metafizycznym sensem życia, reinkarnacją, oobe, nde itp. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×