Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Pytania o ablację


ikarus

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Poetko30 .Jest chyba lepiej narazie niemam napaduw arytmi czasami zabije troche nieruwno ale trwa to 1,moze 2 minuty.Podejzewali u mnie arytmie tez na tle nerwowym zalecali picie melisy, dali tez jakies prochy na wewnetrzne uspokojenie ale na niewiele to sie zdalo.Po 3 latach zdecydowali ze trzeba wykonac ablacie. Odstawili mi wszystkie leki ktore do tej pory bralem**leki na serce**pozostale biore tj.na cholesterol i trojglicerydy.Po ablaci biore tylko na rozrzedzenie krwi Acencumarol.Mam nadzieje ze wszystko bedzie okej,trzeba czekac rok aby stwierdzic ze ablacia sie udala. Jezeli masz watpliwosci czy poddac sie zabiegowi to nieczekaj az bedzie gorzej, i arytmia stanie sie arytmia utrwalona bedzie trudniej wyleczyc.jezeli chcesz cos wiedziec dokladniej to odpowiem.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Jędrek dopiero po roku mozna stwierdzic czy sie udało.Stale kontrole co 2, 3 miesiace holter.Moze byc taka arytmia której nie bedziesz odczuwal a serce bedzie sobie pobijac czasami nie mjarowo.Podobno mozna to wtedy regulowac lekami lub robic koljeny zabieg.Z arytmia utrwalona to jest tak ; jezeli cos sie zaczyna psuc nie czekaj az sie rozleci. tylko napraw im szybciej ty lepiej.Jestem juz po holterze wynik 27.08 plus wizyta u mojej wspanialej Pani doktor Wasilewskiej.Czuje sie super acz kolwiek czasami zabije mi nieruwno jedno dwa uderzenia raz na 2,3 tygodnie,cisnienie ok mysle ze bedzie wszystko wporzo.Przepraszam ze nie odpisywalem wczesniej ale bylem na wakacjach na dlugim wypoczynku bylo super,inne zycie bez tej przekletej arytmi.Jestem juz to pisz jak cos potrzeba odpisze na bierzaco.
Odnośnik do komentarza
Ewuniu 357 mogę się do Ciebie tak zwrócić? wejdz na Arytmia serca Napadowe Migotanie Przedsionków tam opisałem cały pobyt w szpitalu Przepraszam. niemogłem odpisać bo byłem na wakacjach.Po zabiegu czułem się niezle tylko człowieka wykańcza te 24 godz. lerzenie plackiem na R .Muszą Cię monitorować przez 24 godz.Po tym * wylegiwaniu * na R normalnie pomalutku wstałem zawieżli na wózku na salę i potem mozna się wykompać po prysznicem tylko ostroznie nie unośićnóg zbyt wysoko aby nie uszkodzić skrzepów w tętnicach pachwinowych no i w tych miejscach się nie szorować tylko opłukać.Wiesz mi to się wydaje ze się boisz tego zabiegu.Niema się czego bać.Teraz czuję się super inne życie bez tego przeklętego migotania i mam nadzieje że tak będzie i się więcej nie powturzy nawrut choroby. Pozdrawiam jak będziesz chciała to pytaj teraz jestem juz w domu to odpiszę na bierząco.
Odnośnik do komentarza
Ano własnie! Może w takim razie napiszesz dlaczego prof. Walczak zaleca wizyte kontrolną po trzech miesiącach? Oczywiście z holterem 12 odprowadzeniowym . Dlaczego ludzie maja ablacje co 4-5 miesięcy skoro wynik ablacji jest znany dopiero po roku? Czyżby prof. sie nie znał? Może przeczyta twój post i sie dowie :)))) Odpowiem Ci. Czasami upierdliwym i niechcianym pacjentom tak się mówi żeby mieć czas dla pacjentów którym pomoc jest rzeczywiście potrzebna. Oczywiście ty możesz być nietypowym przypadkiem powtarzam jeszcze raz ogranicz sie do swoich odczuć, a diagnozowanie zostaw lekarzom
Odnośnik do komentarza
Ja wizyte kontrolną mjałem po 2 miesjącach ,a holter co 2 miesiące. Z tego co ja wiem to ablacja nie morze być wykonywana co 4-5 miesięcy ze względu na rany które muszą się zabliznić po zabiegu.To nie wynik ablacji jest znany po roku tylko czy udał się zabieg i niema częstoskurczów.Mogą być takie migotania których nie będzie się odczuwało i poto monitoruje się holterem.Tak ja jestem nietypowym przypadkiem poniewaz trzeba było przebijać się do drugiej komory serca.A upierdliwy to morze jesteś ty bo widzę ze masz bardzo wysokie mniemanie o sobie.Ja nie podwarzam orzeczeń lekarzy którzy wykonywali mi zabieg lecz powtarzam to co mi powiedzieli.Profesor zna się lepiej od nas obu tylko kazde wyniki mozna róznie interpretować.W moim przypadku dopiero po 3 latach naprawdę stwierdzono co mi jest i skierowano na zabieg ,który wykonano bardza szybko od zdjagnozowania.Ja zostawiłem djagnozowanie lekarzom powtarzam jeszcze raz mówie tylko to co mi powiedzjano natomjast Ty znasz się na wszystkim i morze to profesor powinien uczyć się od CIEBIE!????
Odnośnik do komentarza
hmmm oj szkoda że wcześniej nie odpisałeś na mój komentarz, jestem już po ablacji :) w sumie...przeprowadzono u mnie dwie ablacje jakby to powiedzieć na raz ;) leżąc na stole operacyjnym lekarze zauważyli jakby to powiedzieć, aż dwa źródła częstoskurczy i aż dwa musieli wypalić...po woli wracam do normy, już niby wszystko w porządku tylko że nadal serce mi szaleje, tzn próbuje się pewnie przystosować, bije szybko, albo mocno, z początku nawet kóło, puls się bardzo wacha między 80-110 ale już chyba będzie ok
Odnośnik do komentarza
mialam ablacje w marcu w poznaniu. po 2 miesiacach kontrola, jest dobrze. nastepna w pazdzierniku. przy wypisie ze szpitala powiedziano mi ze jesli w ciagu 3 misiecy arytmia wroci to znow zabieg... kazdy lekarz mowi inaczej zeby ludzie nie panikowali i sie nie denerwowli, dla nich to jest tak naprawde rutyna :)
Odnośnik do komentarza
Fajna dyskusja :) Jedna i druga trochę ma i trochę niema racji. Jeśli Ewa miała wykonaną podczas jednego zabiegu izolacje żył (ŻPGL, ŻPDL itp) i np ablację CTI=*SR. To miała dwie ablacje. Ilośc wypalonych dróg przewodzenia w tym przypadku nie ma żadnego znaczenia. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Martusia_82
Ja jestem po 1 w sierpniu zeszłego roku, częstoskurcz napadowy nadkomorowy powrócił, po pół roku. Teraz w poniedziałek mam drugi zabieg. Po zabiegu nie leżałam na R pod monitoramni, być może dlatego że to zwykły częstoskurcz nadkomorowy. Przygotowania, nic takiego, z nerwów jeść nie mogłam ,ale teraz uważam że na pusty żołądek dużo lepiej, nie ma obawy, że zrobi się nie dobrze, że zachce się to czy tamto, po lub w trakcie :) Po zabiegu leżenie, czy męczące, dla mnie było oki, może dlatego że zabieg mój skończył się około 22 i poszłam spać z tą kulką, może w dzień gorzej, ale napewno da się wytrzymać, trzeba fajne gazetki, ksiązeczka :) Krępujące było załatwianie się do basenu, aczkolwiek konieczne, kazali dużo pić, i jak nie chciałam do basenu, to powiedzieli, że nie pozwolą wstać dopóki nie zrobię siusiu tam :)) Jeszcze kilka minut przed zabiegiem juŻ na stole, całkiem nago, w sali kilka osób, troszkę krępuje, ale do zniesienia, późnmiej strach to maskuje. Sam zabieg...dziwne, mnie troszkę bolało, ba nawet dość mocno, ale jak tylko skrzywiłam się z bólu, od razu znieczulali. Pocieszam, że ja jestem straszna histeryczka, mam bardzo niski próg bólu i jestem wogóle panikara jakich mało. Więc moje odczucia proszę wziąźć z dużym zapasem paniki i histerii. Więc po odjęciu tego, jak widzicie nie było źle. Wiem co mówiuę jak rodziłam drugie dziecko naturalnie i bez znieczulenia, to lekarze mieli mnie po kokardy wierzcie mi :)) Atmosfera wspaniała, lekarze super, cały czas rozmawiają, żartują odwracają uwagę od zabiegu i bólu. Pierwszy zabieg miałam w Warszawie w Allenorcie na Płowieckiej, wykonywał dr. Szumowski teraz będzie w Instytucie w Aninie :) Stracha mam jak nie wiem co. Jeść pewnie już nie będę od niedzieli z nerwów, w poniedziałek mam zgłośić się na Izbę przyjęć rano, a zabieg chyba we wtorek :)) napiszę napewno co i jak....
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×