Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

Hej witam wszystkich Wiele czasu poswiecilem na czytanie wielu watkow tego forum zwiazanych z nerwica. Mam takie dziwne wrazenie ze przynajmniej 80-90% ludzi piszacych na forum i cierpiacych na nerwice przebywa na emigracji. Ja sam cierpie na te wszystkie dziwne syndromy o ktorych tu juz wielu pisalo. Od 3 lat sam jestem na emigracji. Od 2 lat mam problemy. 1,5 roku temy myslalem ze to juz na prawde koniec. Lezalem w lozku, dzialy sie ze mna rozne rzeczy. O tych wszystki objawach nie bede pisal bo braklo by mi dzisiaj nocy. Od tego czasu bywa raz lepiej raz gorzej. Jedyna rzecza ktorej jestem pewien jest to, ze przyczyna jest w nas samych. To nasza dusza placze a my chcemy ja zmusic do milczenia. Zakopujemy wszystko pod gruba warstwa naszej ignorancji wobec samych siebie. Chcemy realizowac cos co na prawde nie jest nam po drodze. Dokonalismy wyborow ale nie chcemy poniesc zadnych strat. Chcielibysmy zachowac wszystko co bylo dobre w domu a dodac do tego cos co znajdziemy na emigracji. No i wtedy sie zaczyna. Nie ma tak na prawde z kim o tym poogadac, czujemy sie niepewnie, kazdy dzien jest napelniony odrobina leku. Kropelka do kropelki. Mysli biegaja po glowie, co bedzie, co by bylo. Potem widzimy ze i tak jestesmy obcy. Uczucie ponizenia. Pewnego dnia wogole nie czujemy jak bardzo jestesmy zestresowani. No ale trzeba przeciez zadzwonic i powiedziec jak to jest tu fajnie!! Nagle zaczyna nas cos bolec, jakas bzdura, ktora nas nie opuszcza przez pare dni, Dochadza glupie mysli, zaczynamy sie nakrecac. Moze jestem chory? Moze zaczyna sie cos dziac? Im wiecej myslimy tym wieksze objawy. Do tego dochodza inne. Stare odchodza, nowe przychodza. Zmeczenie. Zmeczenie. Boze nie moge wstac z lozka. Co sie ze mna dzieje?! Pojde do lekarza, na pewno mnie zignoruje. Przeciez juz bylem i tak nic nie pomogl. Zmeczenie odchodzi, jakos to przezwyciezylem. Teraz bedzie dobrze. Po paru tygodniach zauwazasz cos niepokojacego. Serce jakos tak ciagle na szybkich obrotach. Moze mam chore serce. Moze mam za wysokie cisnienie? Kupujemy cisnieniomierz. Mierzymy puls a serce ciagle wali. Szczegolnie jak przyjdziesz do domu usiadzie na kanapie i chcesz sie wyluzowac. Wtedy zaczynasz je czuc. Bum Bum Bum. Mieszane uczucia czy to kiedys sie wogole skonczy. Napady uczucia ze zaraz zemdlejesz. Robi ci sie jakos dziwnie i czujesz ze odplywasz. Po paru dniach odkrawysz ze sam sie w te stany wprowadzasz. Tam prowadzi dokladnie zawsze taki sam tunel stanu twoich mysli (to taka autohipnoza). Mimo tego ciagle to powtarzasz, nie mozna przesta. Im bardziej walczysz tym silniej atakuje. Potem znowu troche pauzy, zycie leci, no i tak w kolko. Co bedzie nastepne? Nie wiem ale jestem pewien ze to nastapi. Pozdrowienia dla wszystki psycholkow!!!! Trzymajcie sie!!! Nie uciakajcie przed tym bo to was i tak znajdzie a droga do uzdrowienia nie prowadzi przez niezliczone gabinety lekarskie tylko jest gdzies pare centymetrow za waszymi oczami (albo jak kto woli w waszej duszy). Czekam na wasze posty emigranci. Moze mozemy sobie jakos wzajemnie pomoc. Mario
Odnośnik do komentarza
Czesc Mario ja od niedawna sledze to forum i tez doszlam do wniosku ze wiekszosc z nas sie tego nabawila za granica,ja mieszkam osiem lat we Wloszech i od jakis trzech mam problemy,najpierw napady lekowe z agorafobia,dziwne bole glowy,sciskanie w gardle,strach przed smiercia bo jestem daleko od domu a teraz jeszcze nerwica serca ktora mi juz zatrula zycie,ciezko jest z tym zyc,tymbardziej ze tak wiele zalezy od Ciebie,wiesz ze musisz byc silny,posty innych osob pomogly mi bardziej zrozumiec swoj problem,czasami mialam takie chwile oblednego strachu ze chcialam w jednej chwili rzucic wszystko i byc w polsce,chyba tylko strach przed daleko podroza mnie powstrzymal i powoli uspokoil,nikt kto tego nie przezywa nie zrozumie,ja nie mam odwagi nikomu z bliskich opowiedziec o swoich problemach ,boje sie ze uznaja mnie za lekko nienormalna,pozostajecie mi wy wszyscy z takimi problemami
Odnośnik do komentarza
Siema! mam wrazenie jak bys opowiadal o moim zyciu.. mam identycznie albo i wiecej tych objaw np teraz nic nie robie specjalnego siedze przed komputerem ale nogi pod biurkiem nie przestaja *skakac* bole w klatce,serca przed chwila nie moglem wziasc glebokiego wdechu bo myslalem ze mi serce peknie.. a lekarze oprucz ekg nic nie chca zrobic.. tez mieszkam za granica juz prawie 4 lata i powiem ze od pewnego czasu nie jest mi tu juz zbyt dobrze:[ moze naprawde to tylko w naszej glowie mozna szukac winy... ale ja juz nie potrafie sobie sam pomoc.. boje sie ze pewnego dnia popadne w taka depresje przez ten bol i te glupie mysli itp ze moge cos glupiego zrobic.. nie wiem jesli chce ktos pogadac o tym to piszcie na gg zobaczymy kto ma glupsze schizy:D 9444190 pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
a wlasnie co do wypowiedzi renki.. dokladnie ja tez nie mam odwagi powiedziec bliskim o moich lekach.. chcialem kilka razy nawet juz zaczynalem ale jak juz zaczolem wymieniac te najslabsze objawy to pierwsze co to rodzinka mnie wysmiala a mieszkam z matka z bratem, z siostra itd no wlasciwie wiekszosc najblizszej rodziny.. mam tego dosyc oni mysla ze ja sobie zarty robie.. nie maja pojecia jak ja sie czuje po tym jak oni mnie wysmieja po tym jak staram sie im powiedziec o swoim problemie.. chyba jestem zdany tylko na siebie a daleko tak nie pociagne. pewnego dnia zamiast zyc zaczne doslownie wegetowac.. a do polskiego psychologa nie pojde bo nie bede placil grubej kasy za cos co mi sie nalezy za free.. pzdr
Odnośnik do komentarza
Tez jestem na emigracji.To co napisales jest calkowita racja.Mam ta wstretna chorobe.Trafilam z tym do szpitala kilka razy.Ataki sa koszmarem.Myslalam ze koncze zycie.Juz dwa miesiace jestem chora i zadnych rezultatow.W zolwim tempie lekaze robia mi wszystkie badania by wykluczyc to i owo a moj stan sie pogarsza.Nie mam juz sil...popadam w paranoje ...mam juz chyba depresje ,bo stale placze ze strachu.Dostaje tylko leki na cisnienie i ostatnio mleczko i tabletki na zoladek.Po lekach na zoladek stracilam apetyt ,poczulam kluche w gardle ktora z trudem prubuje polknac.Dlawie sie,brak mi tchu,a jak dostaje lekow to biegam wkolko po domu i dzieja sie ze mna dziwne niezidentyfikowane sytuacje.Boje sie wyjsc z domu .Kilka razy zaslablam a sklepie i na ulicy.Badania nic nie wykazaly a lekarze nie chca mi dac nic na poprawe sytuacji.Dwa miesiace na zwolnieniu i nie wiem czy bede mogla wrocic do pracy a nie chce tak zyc.Czuje ze sama sobie nie poradze z ta choroba a juz wiem ze na lekarzy liczyc nie moge.Podaje moje gg ...moze ktos napisze jak z tego wyjsc....musze z tego wyjsc ...to wiem napewno.Ania 10519649
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie jestem w tej samej sytuacji, ale teraz przynajmniej wiem że nie jestem sama. Moja nerwica wrócila po paru latach nieobecności, i trzyma mnie mocno juz 5 miesiąc, najbardziej denerwuje mnie to że dopadła mnie w momencie kiedy moje sprawy wróciły do pewnej równowagi , ale to przecież dla niej typowe. Marzę o rozmowie z kimś kto również jak ja jest w tym wszystkim samotny, mieszkam jak wy nie w Polsce , i nie mam nikogo oprócz rodziny która ma juz dosyć ( zwłaszcza mąż ) choć to on jest winny całej sytuacji pozdrawiam wszystkich serdecznie Nika
Odnośnik do komentarza
Witam!Nika 01bardzo ci wspolczuje.Ja mam tez ta wstretna nerwicei tez jestem za granica.Za malo osob tu pisze,a szkoda,bo moze pomoglo by to nam wtej naszej chorobie.Podam ci moje gg i jak chcesz to pogadamy ,bo choc moj maz mnie wspiera jak moze to niestety calymi dniami musi pracowac a ja jestem sama jak palec.Licze godziny kiedy wroci z pracy a wtedy ja nagle zdrowieje gdy mnie przytula i pociesza.Dzwoni do mnie itak na kazdej przerwie bo sie bardzo martwi.Trzymaj sie a bedzie ok.10519649Moze jestesmy w stanie sie wspierac.Ania.
Odnośnik do komentarza

Faktycznie martwe forum, ale moze ktos tu czasem zaglada. Emigracja boli... Ponad 4 lata temu wyjechalem do Niemiec Chcialem sie czegos nauczyc, sprawdzic, mialem jakies ambicje. Ale zycie wsrod obcych to zawsze pewien rodzaj walki o przetrwanie. Biurowa robota, czysta, nudna i calkiem niezle platna, przynajmniej w porownaniu do polskich zarobkow. Do domu polskiego zjezdzam co 2 tygodnie, czasem co tydzien i za kazdym razem (choc nie bylo tak na poczatku) czuje okrutny bol powrotu w poniedzialek do pracy. Niemcy do sympatycznych misiaczkow nie naleza, to inna mentalnosc, nie pasujaca do mojej ekstrawertycznej. Nerwica....dopada z nienacka, siedzialem w pracy jak co dzien, jakis wtorek. Od 2 tygodni czulem podwyzszone cisnienie, jakis niepokoj, czulem ze cos jest nie tak, tyle ze nie wiedzialem jeszcze co. W ten pamietny wtorek poczulem, jak moja lewa polowa glowy wazy tone. Panika, cisnienie, bol, zero koncentracji, bole ucha, a potem pisk w lewym uchu...dzien i noc, bez konca. Kiedy nie wiesz co sie z toba dzieje, panika narasta jak ciasto na drozdzach. Zero apetytu, miekkie nogi, w sekudne zasycha w ustach, dzieje sie z czlowiekiem tyle dziwnych rzeczy, ze bylby w stanie uwierzyc w tym momencie w kazda teorie. Moze choroba tropikalna (choc w tropikach nie bylem), moze rak, moze zatrucie....tysiac mysli przebiega przez glowe. Depersonalizacja, niepewnosc za kierownica auta, spogladalem do lustra, czy to jeszcze ja...Horror. Badania na borelioze, kardiolog, neurolog, badanie doplerowskie tetnic, psychiatra, tomograf, a potem jeszcze rezonans. Na papierze wszystko okay, ale nie jest okay, bo nadal czujesz sie fatalnie. Wiec moze lekarze sie myla, moze podmienili wyniki, moze..... paranoja. Dzis juz wiem, ze to nerwica. Biore seronil, xanax, choc szczegolnych witamin dostarcza mi rodzina i dziecko w drodze. Mam 36 lat. Nie wstydzcie sie tej choroby, mowcie o niej bliskim, o ile macie to szczescie ich posiadiania. Rodzina to podstawa. Wciaz siedze w Niemczech, ale juz mam cel...dziecko i kobieta, ktora czeka i rozumie. Bez tego to wszystko traci sens. Emigracja to zlo, to rozdzielenie ciala od duszy, oczywiscie nie dla kazdego. Niektorzy sa kosmopolitami, wszedzie im dobrze, wystarczy lodowka, flaszka i materac. Biore wiec dame swojego serca tu i moze razem uda nam sie poczuc normalnie na obczyznie. Wrocilbym do Polski, ale ten rynek pracy i albanskie pensje nie pomoga mi wyzdrowiec. Tak, nerwica to choroba duszy, starajcie sie nie byc sami, nie spedzac zycia w absurdzie z dala od wszystkich. Inaczej kazde leczenie skonczy sie porazka, bedzie dorazne. Szkoda by bylo spieprzyc sobie jedno, jedyne zycie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Po 2 latach mieszkania na wyspie ,przeniosłam się na kontynent.Jeżdzilam tam samochodem, nawet po duzych miastach, prawo jazdy mam od 23 lat, nigdy nie spowodowała zednego wypadku, jezdzę raczej ostroznie i nagle.....Nie wiem skad mi sie to wzięło,paniczny starch przed wjazdem na autostrade,paralizujacy ,irracjonalny, nie do opanowania.W głowie tylko jedna myśl*musiasz jechać do przodu, żeby nie wim co*.A mózg jest twoim wrogiem, ciało odmawia posłuszeństawa,ręce drżą, nogi lataja!DRAMAT!Zaczęłam brac tabletki i modlić się rózańcem,na razie przeszło....hm,za miesiąc wyjeżdzam do Polski zobaczymy jak sobie poradze!Mieliscie może cos takiego?

Odnośnik do komentarza
Gość jolanta kucek

Witam i ja tez na emigracji , nerwica zaczela sie standarcikowo atak paniki wszystko mi zdretwialo serce walilo jak oszalale wezwane pogotowie rozlozylo rece to tylko nerwica -powiedzial lekarz po tym jakos sie uspokoilo az do nastepnego ataku ktory mnie przestraszyl na calego poszlam do psychiatry ktory pomogl mi na tyle ze wiem na pewno ze mi nie pomoze i tez oczywiscie stwierdzil ze to nerwica ,przepisal mi leki ktorych ze strachu nie biore bo uzalezniaja do tego wszystkiego somatyczne symptomy zawroty glowy-szalone,bol miesni ,glowy plecwt,piety,sa dni ze czuje sie ok a sa takie ze w ciagu dnia umieram na raka,mam go wlasciwie wszedzie, guzy w glowie byly w tamtym tygodniu itd ale dam rade -wyzdrowieje bo chce-bardzo

Odnośnik do komentarza

Ja cierpie na nerwice i depresje od wczesnego dziecinstwa i niestety przymusowa emigracja i jej wiele negatywnych w moim przypadku aspektow jeszcze bardziej te nerwice i depresje poglebilo. Jestem pewna, ze wielu emigrantow boryka sie z tym problemem. Emigracja niesie przeciez ze soba zbyt wiele i nierzadko zbyt przytlaczajace wyznania wymagajace duzej odpornosci psychicznej i zdolnosci adaptacyjnych, ktore nie wszystkim sa dane. Dla wielu emigracja jest po prostu umotywowanym ekonomicznie koniecznym zlem i jak kazde zlo, ma swoja psychiczna cene w postaci nerwic i depresji. Dla wielu emigrantow zycie na emigracji jest tak naprawde zyciem w stanie “limbo”, rozdarciem pomiedzy dwoma roznymi swiatami (i.e. krajem, z ktorego wyszlismy i krajem, do ktorego rzucil nas los). Jesli nam sie nie udaje pogodzic tych dwoch swiatow, to sila rzeczy musi to rodzic stan ustawicznego niepokoju, napiecia, leku, stresu, poczucia braku przynaleznosci, wyobcowania, osamotnienia, czyli tym wszystkim, czym karmi sie nerwica czy depresja. Osobiscie nie wierze, ze mozna sie z tymi przypadlosciami na dobre uporac, ale na pewno bardzo pomaga je znosic wsparcie osob, ktore samo przez to przechodza lub przynajmniej rozumieja wage tego problemu.

Odnośnik do komentarza
Gość nataliaaa92

Witam wszystkich również mieszk za granicą od 3 lat i zmagam się z tym cholerstwem objawów miliony nie moge nawet napić się kawy o alkoholu już nie wspomnę. nie udałam się do specjalisty ze względu na to że niechce brać żadnych leków psychotropowych stosowalam różne naturalne środki typu Waleriana witaminy itd pomagały ale krótko znalazłam na internecie tabletki również pochodzenia naturalnego Zenphorol i muszę przyznać że są świetne i z czystym sumieniem polecam każdemu czuje się o niebo lepiej nic mnie nie boli wstaje rano nie czując lęku śpię jak male dziecko nie czuje się po nich otumaniona a szczęśliwa,poprawiła się moja koncentracj I pamięć nie skupiam się ciągle na tym co się dzieje z moim ciałem objawy odeszły jak ręka odjal biorę je dopiero 2 tydzień poprawę odczukam już po 1 tabletce! Wiem jak trudno z tym żyć niszczy wszystko więc nie czekajcie kupujcie kosztują 40£ ale warte swojej ceny nie zaszkodza a pomogą napewno. Tu jest strona na której można kupić: zenphorol.com powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×