Skocz do zawartości
kardiolo.pl

alimak

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Czytałam kilka podobnych wątków do mojego, gdzie odnajdywałam swoje objawy i już miałam nadzieje, na znalezienie jakiejś odpowiedzi, jednak zbyt często znajduję sam temat bez konkretnej rady i pomocy. A potrzebuje jej i to bardzo. Sprawa wygląda następująco. Od jakiś trzech-czterech miesięcy dostrzegam znaczącą zmiane w moim odczuwaniu i reagowaniu na boźce otoczenia. Z początku bardzo mi się to podobało, uważałam to za swego rodzaju dystans, gdy dostawałam jedynkę w szkole śmiałam się w głos i było mi wszystko jedno. Tak jest nadal, z tym, że już nie jest mi tak do śmiechu. Zrozumiałam, że jest do niezdrowy dystans i że nie mam nad tym kontroli. Nie mogę sobie wybierać co chcę czuć, a czego nie. Za pięknie by było. Tak więc nie czując wstydu, strachu czy smutku, nie odczuwam także szczęścia, radości czy miłości. Zupełne wyobcowanie, brak realności. Jakby mnie nie było, jakbym nie żyła, mimo, że fizycznie istnieje. Daremnie próbowałam to wytłumaczyć komukolwiek. Ludzie pozostawali głusi na moje słowa. W sumie im się nie dziwię, bo trudno zrozumieć powagę sytuacji u kogoś, kto sam tej powagi nie czuje. Ale długo tak nie można... Niepokojącym objawem dla moich rodziców stała się nadmierna senność. Wtedy to (jakieś 2 miesiące temu) nastąpił zwrot w moim życiu. Odwiedziłam rodzinnego lekarza, ten zlecił najprostrze badania. Krew ok, cukier też, tarczyca także. Niskie ciśnienie szybko unormowane kropelkami. Stwiedził depresje, zapisał leki, wysłał do psychiatry. Ta depresji nie potwierdziła, ale leki zostawiła i dołożyła mocniejsze, po czym odesłała dalej. Dziś byłam u endokrynologa i ginekologa, oboje rozkladają ręce. Każdy dostrzega jakieś objawy do chorób, które mogą leczyć, ale wspólnie nie tworzą całości i tak jakby każdy mnie trochę leczył, a w rezultacie wcale. Szereg badań i wyniki jeszcze przede mną. We wtorek wizyta u naurologa i najprawdopodobniej niebawem rezonans. Pragnę jednak znaleźć kogoś z podobnym doświadczeniem, kto zechce powiedzieć co to takiego właściwie i jak to leczyć. Objawy w sumie to: apatia, obniżenie apetytu (a co za tym idzie utrata wagi), senność (prawie całą dobe), zmęczenie, brak koncentracji, wyobcowanie, problem z pamięcią, ciągłe uczucie zimna, pustka w głowiea i ogólne osłobienie, także zawroty głowy. Jedyne na co mam ochotę, a raczej potrzebe, to czekolada. To może być mylące, bo ona ani nie poprawia mi humoru, ani nie pobudza do życia, ani też nie mam po niej złego wyniku cukru. Chciałabym w końcu wiedzieć co mi jest. Takie szukanie wszędzie prowadzi do nikąd. Jedyne czego się obawiam, to że na żadnym badaniu nie wyjdzie nic co wytłumaczyłoby ten stan i albo uznają mnie za wariata, który sobie sam to wszystko zmyślał i leczyć mnie będą psychiatrycznie, aż naprawdę zwiariuję, albo też będę musiała z tym żyć, a uważam, że się nie da. Mam 18 lat i wrażenie, że tylko dr. House jest w stanie mi pomóc. Proszę wyprowadźcie mnie z błedu, pomóżcie...!
Odnośnik do komentarza
Odpowiedz mi na jedno pytanie. Czy do tej pory robiłaś coś w życiu z czego nagle musiałaś zrezygnować a zajmowało to dużo miejsca w twoim życiu. Mogą to być sytuacje, zachowanie, czynności związane z funkcjonowaniem. Pytam iż u mnie jest podobnie i powyższe tezy mi się sprawdziły. Tylko teraz jak wyjść z tego stanu a na pewno nie wrócę do tego co kiedyś robiłem.
Odnośnik do komentarza
Odkąd pamiętam byłam typowym nadwrażliwcem, wszystko postrzegałam po swojemu, swoje wizje zatrzymywałam w klatce aparatu. Robiłam naprawdę dobre zdjęcia, teraz to wiem, choć wcześniej przez skromność zawsze zaprzeczałam. Z niektórymi rzeczami nie mogłam się pogodzić, jak każdy miałam jakieś problemy, ale radziłam sobie, lepiej lub gorzej, ale miałam kontrole nad swoim zachowaniem i umysłem. To się zmieniło, nie wiem dokładnie kiedy, a już tymbardziej dlaczego. W pewnej chwili zaczęłam zauważać, że wszystko jest inne, tak samo obce i obojętne. Potrafię mówić, logicznie myśleć, czasem nawet moja pamięć nie jest najgorsza, a jednak mam wyłączony mózg... To głupie, ale dokladnie tak się *czuję*. Moje życie zmieniło się znacznie, nie robię już zdjęć, ani muzyka którą kocham do mnie nie dociera, nic paktycznie. Zrezygnowałam, a raczej porzuciłam to w momencie, kiedy własnie dostrzegłam, że nie jest już jak dawniej. NIe jest to tak, że moje życie się zmieniło i odczuwam tego konsekwencje w postaci zmęczania itp., a wręcz odwrotnie. Zmieniło się ono własnie ze względu na to, czego określi i wytłumaczyć nie umiem i za cholerę nie wiem jak to zmienić.
Odnośnik do komentarza
Doskonale rozumiem twój stan gdyż od miesiąca odczówam dokładnie to samo, zdaje sobie sprawe z tego że nie moge żyć bez emocji, ale w sumie nic mnie to nie obchodzi... moge o tym myśleć jak to zmieńć ale jak zaraz zaczne myśleć o niebieskich migdałach (nie żeby sprawiało mi to przyjemność) dla zabicia czasu, to nie sprawia mi to wielkiej różnicy... nie chce tak żyć bo zmarnuje tylko życie... ale to ciężko wytłumaczyć bo czyając to można odnieść wrażenie że muszą kryć sie za tym emocje np. takie **nie chce tak żyć bo zmarnuje tylko życie** ciężko wyobrazić sobie te słowa bez uczuć. Także ja też czekam na rade najlepiej jak najszybciej.. od siebie dożuce też że alimak to może być depresja ale źle leczona... objawy są typowe... to dziwne cierpienie bo cierpienie to przecież uczucie i to bardzo intensywne....
Odnośnik do komentarza
Coz nisetety mimo checi chcialbym pomoc wiedza ale sam jej szkam jak narazie doszukalem sie tyle ze moj stan moze miec zwiazek z apatia niedawno odczuwalem jeszcze kilka rodzajow uczuc np. zlosc (czerpalem z niej energie) lecz i to uczucie powoli zanika wszystko zamienia sie w obojetnosc, zranilem dzis kogos ta obojetnoscia i chcialbym cos poczuc zal , smutek ale nic mimo prob wprowadzenia sie w taki stan nadal pozostaje obojetny. Jest jeszcze tesknota odczuwam ja do czsow w ktorych odbieralem otoczenie jak inni. Wynalazlem sobie sposob na to zeby nie zwariowac( choc nie wiem czy juz nie za pozno) zatracam sie w pracy staram sie utwierdzic w przekonaniu ze to ona daje mi satysfakcje choc w rzeczywistosci daje mi chwile wytchnienia od pytan bez odpowiedzi. Moze szukam sensu w tym calym bezsensie nie wiem powoli i to staje mi sie obojetne.
Odnośnik do komentarza
Gość kuba19poznan
Również coś takiego posiadam. Moje objawy zaczeły się ponad miesiąc temu. Pewnego dnia wszystko było ok aż nagle mi się zakręciło w głowie (takie odrealnienie od rzeczywistości) myślałem ,że za parę dni mi to minie. Miesiąc mija a ja nadal to mam ;/ (jak tutaj widzę to jeden miesiąc to jest nic w porównaniu do was kilka miesięcy ;/) Przed tym byłem naprawdę energiczną osobą, wiele rzeczy robiłem a teraz ..... ;/ ile macie lat (bo może to jest spowodowane okresem dojrzewania ??? Nigdy takiego czegoś nie miałem (najbardziej mnie denerwuje ze to tak długo trwa, jest to naprawdę dziwne oraz jak do dokładniej można określić?? Lekarze mówią ,że to nerwica serca (objawy takie jak na tym forum w temacie nerwica) i to ponoć przez stress (jak byłem mały to miałem większe stressy niż te które były w ostatnich kilku miesiącach) Biorę lekarstwa ale narazie nic ;/ Bardzo mnie zastanawia co to qurwa moze być? Jak zaużmy boli głowa bierze się tabletke przeciwbólową i za parenaście minut jest znaczna poprawa i jest juz ok a tutaj .....wiadomo;/ ;/ 2 krotnie miałem takie coś ze cały się cząsłem (można to określić jak się jest na basenie (zamknietym) i by się wyszło na dwór gdzie jest bardzo zimno cały się trzesiesz i nie zatrzymasz tego trzesienia - nie masz na niego wpływu bo trzesiesz sie tak długo az się nie ogrzejesz (ja coś takiego miałem - taki objaw fizyczny mierzyłem wtedy cisnienie tak sie przestraszyłem ze cos jest ze mną nie tak ze cisnienie ponad 160 ale z czasem kiedy sie uspakajałem malało... Też takie coś kiedyś mieliście..?? jak tak to jak długo wam to trwało? Wiele bym dał by mi to mineło NAPRAWDĘ !!!!! (to co się ogolnie ze mną dzieje i zapewne większości z was) Ja od miesiaca obserwuje swoje źrenice i mi sie wydaje ze one mi sie powiekszaja albo zmniejszają. Zamknijcie jedno oko przy lustrze tak zacisnijcie poczekajcie z 5-10sekund i otwórzcie i zobaczcie czy wam równiez powiekszaja / zmniejszają ???? Ogolnie się czuje taki zmulony, nieraz zawieszony (róznie to mozna interpretować) To co się ze mną dzieje to zaczynam nie raz rozumieć osoby które są owiele bardziej chore , które mają owiele gorsze problemy niż ja. Kiedyś jak było ok, to jeśli ktoś by mi powiedział ze coś takiego z nim się dzieje to bym podszedł do tego z dystansem a teraz dla mnie jest to coś przerazajacego ze coś takiego może się dziać dziwnego bo kiedyś wszystko było ok! Miałem dużo badań każde ok! na serce / echo serca itp... Nawet wolałbym aby coś było negatywne w badaniach bo przynajmniej wiadomo byłoby konkretnie co to jest oraz jak to konkretnymi lekarstwami leczyć. Chciałbym zapomnieć, myśleć mniej o tym ale trudno tego nie robić jak coś nam dolega ;/ Wrazie chęci rozmowy ze mną moj meil kuba10g@10g.pl hehe Jestem na tym forum prawie codziennie po 2razy, tylko teraz jakoś mi zeszło się na zarejestrowanie się tutaj.
Odnośnik do komentarza
wszyscy macie depresje na 100 -we.Ja juz wszystko przeszlam .Lekarze ez nie wiedza co mi jest.Ale antydepresanty biore.Czuje sie tak jakby zmeczona zyciem.Najchetniej to bym tylko spala.Ale nie moge kiedy chce bo mam synka i prace ktora uwielbialama przez to cholerstwo najchetniej nic bym nie robila.Te rozne objawy...mam dosyc.Czuje sie jak hipochondryk.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość zaniepokojona
Witam ja tez mam taki problem dokładnie to samo co ty opisałaś boję sie o tym komukolwiek powiedziec czesto wydaje mi sie ze mdleje musze na kilka minut sie polożyc i przechodzi tylko za ja mam 14 lat i to troche dziwne bardzo mnie to niepokoi prosze o rade
Odnośnik do komentarza
Gość House ;)
potrzebna tomografia mozgu - w celu sprawdzenia czy nie ma jakichs guzów ktore uciskalyby w mozgu rejony odpowiedzialne np wlasnie za odczuwanie emocji i inne. to jest moze nie pierwsze rutynowe badanie na ktore kieruje sie w takich przypadkach ale zdecydowanie nalezy je zrobic by wykluczyc pewne rzeczy. nie tylko guzy = moze jakas bakteria atakuje mozg czy opony mozgowe ktore spuchly i cisna na nerwy??? to absolutnie nalezy sprawdzic. zycze zdrowia
Odnośnik do komentarza

No proszę, czyli to apatia/deprecha mi tak rujnuje życie. Ale to cholernie denerwujące! Człowiek ma jakieś tam aspiracje, osiągnął parę rzeczy i nic - nawet go to nie ruszyło. Ostatnio się obroniłem, wręczyli mi dyplom z wyróżnieniem... tyle, że to dla mnie kompletnie nic nie znaczyło! Jedynie to, że mam większą szansę na wyższą pensję. Ale to też już mnie nie motywuje, bo co zrobię z większą kasą? Przepiję, przewalę na jakieś głupstwa, bo nie potrafię marzyć i stworzyć sobie planu na przyszłość, który bym przestrzegał i realizował. Do dupy z takim życiem. I jeszcze ten brak zainteresowania innymi spowodował, że jestem praktycznie sam jak palec. Jak na złość, teraz się ta chęć spędzania czasu z ludźmi odzywa. Problem jednak jest taki, że nie wiem o czym z ludźmi rozmawiać, każdy ma przyjaciół, bliskich (nie tylko rodzinę), ma plany, realizuje je, a ja się tułam i marnuję czas, bo nie potrafię się wziąć w garść i czegoś, co by dla mnie znaczyło osiągnąć. Heh, nawet nie wiem, co to by mogło być :(. Może ktoś chciałby ze mną o tym porozmawiać i wspólnie się dobić albo pocieszyć, o ile to możliwe - depresjaapatiadan@gmail.com

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×