Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ablacja przy arytmii u nastolatki


Gość Paulina

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Paulina
Mam 19 lat i cierpię na arytmię.Tąpnięcia serca i uczucie zamierania jego pracy pojawiają się dość czesto,czego strasznie sie boję.Utrudnia mi to życie-boję sie wyjść sama z domu,bo mogę akurat dostać atak.Miałam szereg badań,ostetnio rejestrator zdarzeń na którym udało mi się zapisać 20 ataków arytmii.Dostałam następujący opis:Rytm zat.o częstotliwoci 130/min.Liczne pojedyncze komorowe zaburzenia rytmu.Okresowo wstawki bigeminii,trygeminii oraz kwadrygeminii komorowej. Ponadto wcześnij w czasie EKG odnotowano wypadanie zastawki mitralnej,choć jest podobno niegrożne.Zaproponowano mi ABLACJĘ,której strasznie się boję.Nie wiem,czy zdecydować siena zabieg.Mam pytani,czy niesie za sobą jakieś zagrożenia? Czy istnieje możliwość zagrożenia życia? I czy jest ona w moim wypadku koniczna-czy ew.bez niej mogłabym z tym żyć? Choć z drugiej strony miło by było pozbyć się znienawidzonej arytmii...Będę bardzo wdzięczna za odpowiedż! Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Piotrek
Witaj Z tego co wyczytalem i z rozmow z lekarzami zabieg ten nie jest grozny, zwlaszcza dla osob w tak mlodym wieku jak Ty. Zreszta mozewsz sobie poczytac o nim na tej stronie, jest dokladnie opisany. Wiec glowa dop gory, musi byc dobrze :)) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Paulina
Dziękuje za słowa otuchy:) Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze,ale mimo to strasznie się boje. Lubię prowadzić aktywny tryb życia,a odkąd mam chore serducho wszystko się zmieniło...Znalazłam na forum wypowiedzi paru osób po ablacji,wypowiedzi przeważnie pozytywne.Cóż,trzeba się uśmiechnąć i nie myśleć o tym za dużo,pomimo że to takie trudne...:)
Odnośnik do komentarza
Gość Paulina
Mam problem-lekarz ostatnio zadecydował że odłoży decyzjęo ew.ablacji na póżniej,bo moje żródło arytmii znajduje sie w nietypowym miejscu...tzn.nie w tej komorze co zazwyczaj,wobec czego zabieg byłby podobno znacznie utrudniony...na razie mam odstawiś pigółki antykoncepcyjne,potem zacząć brćblokery(leki)i,jeśli arytmia nie ulegnie zmianie lub się pogorszy to mam sięzgłosić we wrześniu i wtedy wrócimy do tematu...Tylko że ja już nie mogę!!! Nawet teraz,gdy to piszę,serce mi co chwila trzepocze jak szalone,to znowu przerywa...jest mi przy tym okropnie słabo i chce mi się przez to okropnie płakać...
Odnośnik do komentarza
Gość Paulina
Witaj.Mam pytanie co to jest metoda carto? Czym się różni od zwykłej ablacji? I czy miałaś w trakcie pierwszego zabiegu elektrokardiogram? Bo wydaje mi się że w szpitalu gdzie ja miałam mieć ablacje mieli monitorować jej przebieg dzięki jakimś innym urządzeniom,a czytałam,że elektrokardiogram jest najbardziej bezpieczny. Z góry dziękuję za odp.,pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
hej. Ja tez mialam robione ablacje (w Dani)w 2000 roku i uwazam ze to byla najrozsadniejsza decyzja jaka podjelam. Od tego czasu nie mialam zadnych napadow szybkiego bicia serca. Tylko ze ja mialam cos takiego jak WPW i moja arytmia byla nadkomorowa. Sam zabieg nie jest taki straszny, wiec nie ma sie czego obawiac. Piszesz tez ze na EKG stwierdzono wypadanie platka zastawki mitralnej. Tego nie mozna stwierdzic na EKG, tylko na Echo. Ale wspolczuje ci z calego serca, bo wiem jakie to jest nieprzyjemne miec takie szybkie bicia serca, ja mialam to przez cale dziecinstwo (od 9 roku zycia). Pozdrowienia Magda
Odnośnik do komentarza
witam, Ja natomiast stoje przed decyzją o zabiegu ablacji. Przez 9lat byłam pod opieką poradni kardiologicznej w związku z wykryciem zespołu Barlowa(wypadanie płatka zastawki mitralnej).Gdy skonczyłam 18lat przestałam sie leczyc, poniewaz wyjechałam za granice a napady częstoskurczu były sporadyczne.Gdy wróciłam do Polski i udałam sie do kardiologa, aby sprawdzic stan swojego serducha ordynator kardiololgii pewnego szpitala po badaniu(tylko stetoskopem)powiedział, ze jestem zdrowa i nie powinnam sie denerwowac, bo jestem zbyt nerwowa.po 2 tygodniach od tej wizyty trafiłam na oddział ratunkowy z tętnem 180/min, gdzie po próbie valsalvy i połknięciu dokładnie 5 tabletek(w tym propranolol, hydroxyzyna)i po 3 zastrzykach, które mi nic nie pomogły, w koncu podano mi adenozyn 6mg(bardzo nieprzyjemne uczucie podczas podawania Zastrzyku), po którym atak ustał. Po powrocie do domu udałam sie prywatnie do kolejnego lekarzapodopiecznej wyzej wymienionego ordynatora, który stwierdził, ze jestem zdrowa) i okazało się, ze mam napadowy częstoskurcz węzlowy(nie wiem, czy to można utożsamiac z WPW). Lekarka dała mi adres do Dr Krzysztofa Błaszyka z Poznania i poleciła mi zabieg ablacji-przeczytałam wszystkie chyba juz linki jakie odnalazłam na wyszukiwarce i dalej nie jestem pewna, czy mam sie zgodzic na zabieg ablacji czy nie-podobno te moje ataki są niebezpieczne dla płodu dziecka a planuje w przyszłosci zajść w ciąże. Ps. chciałabym sie dowiedziec jak czesto zdazają wam sie takie ataki i co w takich sytuacjach robiecie??czy ktos miał podawany adenozyn?prosze o odpowiedz Pozdrawiam Ania
Odnośnik do komentarza
Witaj, ja też w wieku 19 lat przeszłam ablację, powiem Ci że to nic strasznego. moze jest to trochę nieprzyjemne ale jest całkiem dobrze. bedziesz przytomna wiec gdyby coś Ci dolegało w czasie zabiegu mozesz o tym powiadomic lekarza operującego. ablację wykonują przez tetnice udowe, szyjną lub w rękach. pobyt w szpitalu tez nie jest długi gdyż u mnie trwał tylko 4 dni. nie ma więc czym się martwic, a taki zabieg moze uratować i przedłużyć Twoje życie. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×