Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Moje myśli sa bardzo uparte i nie dają się wyćwiczyć.Mogę sobie powtarzać że nic się nie stanie że to zaraz przejdzie,ale na niewiele to sie zdaje.Mój psychiatra czesto zadawał mi pytanie do czego potrzebny jest mi ten lęk że nie chcę sie go pozbyć?odpowiadałam mu że do niczego a wrecz mi utrudnia życie,a on że to nieprawda bo skoro nie chcę sie go pozbyć to jest mi do czegoś potrzebny.Nastaw się Maju pozytywnie na jutro i nie stresuj za bardzo. Dobranoc.
Odnośnik do komentarza
Witam!! Jakoś przetrwałam wczorajszy dzień, ale to nie koniec stresów, jeszcze muszę dotrwać do wtorku po świętach-mam pewne sprawy, musze jednak się trzymać, jestem strasznie zdenerwowana-bez konkretnego powodu nie cierpię takiego stanu. Chciałabym juz zawsze czuć się dobrze jak kiedyś. Ale mam nadzieję że jaszcze będzie juz jest dużo lepiej. Teraz jest wiosna trzeba zaczęć więcej wychodzić na spacery i do sklepów to pomaga. To mjest wysiłek w naszym przypadku ale najfajniejsze jest uczucie jak się wraca i sie jest szczęsliwym że wróciło się bez paniki. Pozdrawiam i życzę jak najczęstrzych spacerów.
Odnośnik do komentarza
Myślę Maju,że wszyscy chcieliby czuć sie tak jak kiedyś.Moim największym marzeniem jest funkcjonować jak dawniej i móc wyjść bez lęku z domu,ale nie wiem czy to marzenie jeszcze się kiedyś spełni? Jeśli mogę coś poradzic osobą cierpiącym na agorafobie a bedacym jeszcze w młodym wieku,aby nie zaniedbywali leczenia i regularnie chodzili do lekarza bo jak choroba kiedys uniemożliwi im normalne życie to moga starać sie o rente,ale musza mieć wzystko udokumentowane np.od kiedy trwa choroba,wpisy wizyt lekarskich.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Dokładnie tak, leczona na samym początku ta fobia jest zupełnie wyleczalna a przynajmniej w 90% a to już dużo. trzeba wyrobić sobie nowe drogi w głowie aby nie iść tymi złymi tymi z tym lękiem i paniką. Ale to trzeba dużo pracy i siły i samozaparcia. Ja mogę tak szczerze powiedzieć że mi się udało może nie w 100% ale w 85% na pewno. No ale są jeszcze takie sytuacje gdzie dopada mnie to cholerstwo i nie jest zaciekawie, ale opamowuję to i przechodzi bez leków. Teraz zastananawiam się dlaczego nikt tu nie pisze przecież nas jest tylu z tą fobią. Może inni radzą sobie w inny sposób. ZACHĘCAM WIĘC DO ODWIEDZANIA TEJ STRONY MOŻE KTOŚ Z WAS MA JAKIEŚ METODY NA LĘK I PANIKĘ PRZED WYJŚCIAMI? Pozdrawiam Cię beti jest mi bardzo miło że moge pisać z kimś kto rozumie co ja przeżywam i nie tylko ja. Życzę miłego wieczoru i spokoju ducha. :))
Odnośnik do komentarza
Maju,mi tez jest miło że mam kontakt z osobą która rozumie co przeżywam.Może to ja odstraszyłam innych forumowiczów?Własnie pare minut temu wróciłam ze sklepu,byłam oczywiscie z synem samochodem,cały czas byłam spięta jak *agrafka*biegałam po tym sklepie żeby jak najszybciej zrobić zakupy.Na szczescie prawie wcale nie było ludzi wiec jakos to przeżyłam.Może inni też odczuwają jakieś dolegliwości ale są jeszcze w stanie nad nimi zapanować.
Odnośnik do komentarza
Witam Cię beti z samego rana! Na pewno nie jest to Twoja wina że ludzie nie piszą może się boją albo nie wiedzą co mają napisać. Cieszę się że wyszłaś z domu-rób to częściej a zobaczysz że nie jest to takie straszne. Wiem co czułaś ja kiedyś na początku nie raz uciekłam ze sklepu ale musiałam z tym walczyć chodziłam z dziećmi-mąż w pracy i nie mogłam ich tak zostawić. I dzieki takim sytuacjom jakoś nauczyłam się wychodzić. Jadyna rzeczą którą jeszcze nie opanowałam są moje myśli dotyczące wyjazdów gdzieś daleko, gdzieś do innego większego miasta, lub gdzieś na wakacje np. Nie mogę sobie tego wyobrazić że mogłaby wyjechać gdzieś daleko bałabym się. Przynajmniej tak myślę. Ale to pewnie też jest do panowania tylko trzeba spróbować-ale przyznam szczerze że nie wiem czy sie odważe-może kiedyś. Pozdrawim.
Odnośnik do komentarza
Na pewno kiedyś się odważysz życzę Ci tego.Mnie chyba dopadło przesilenie wiosenne,jestem nie do życia.Z zazdrością patrze przez okno na ruch który panuje na zewnątrz,też bym chciała znależdż sie wsród tych ludzi i swobodnie się przemieszczać.Z drugiej strony wolałabym chyba mieszkac w jakiejś mniejszej i spokojniejszej miejscowości(ja jestem ze Szczecina).PA!
Odnośnik do komentarza
Ja mam uraz do wiosny gdyż właśnie wiosną zaczęła się ta choroba dokładnie rok temu, a jest tak pięknie. Ale teraz już tuz tuż święta więc cieszmy się tym co jest. Życzę Tobie beti i wszystkim walczącym z tą czy inną fobią wszystkiego co najlepsze a zwłaszcza spokoju, dużo wsparcia, miłości i najwazniejsze zrozumienia . Oby te nadchodzące święta były wspomnieniem tych dni miłych i spokojnych a nie pełnych nieuzasadnionych obaw. Ps. Życzę Ci beti abyś znalazła mw sobie siłę do walki z tą chorobą a zobaczysz że można i ile jeszcze miłych i spokojnych chwil Cię czeka. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich chcialam do was dolączyć ja cierpie na napady leku juz od 8 lat. Teraz akurat znowu jestem w dolku, chociaz było juz calkiem dobrze. ale swoją historie opowiem po świętach, teraz zyczę wam świąt bez lęku, spokojnych i wesolych, pozdrawiam Teresa
Odnośnik do komentarza
Witam Cię teresa, bardzo mi miło że chcesz do nas dołączyć, fajnie byłoby gdybyś opowoedziała swoją historię, my tu wszyscy cierpimy na to samo, i każdy ma jakiś sposób aby z tym walczyć. Kiedy założyłam tą stronę nie myślałam że jast tyle osób z tą fobią, ale teraz wiem że niektórzy wstydzą się o tym mówić. Pisz z nami to pomaga przenajmniej dla mnie, wiem że jest ktoś kto przeżywa to samo. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Moja przygoda z nerwicą zaczeła sie 9 lat temu - pierwszy napad, drzenie rąk, nóg, poczucie że nie dojde do domu, ze umieram a do tego jakies odrealnienie. Potem bylo coraz gorzej, wszyscy mówili wex sie w garść itp. a ja kiedy s bylam bardzo aktywna osoba i nadal za taka sie uwazam, sama mieszkalam w czasie studiow 3 lata, kiedyś wyjechalam do pracy do Rzymu nie znając języka i sobie poradzilam. Potem trafilam do psychiatry) diagnoza bardzo silna nerwica lekowa - przepisał mi seroxat, po jednym opakowaniu zaszlam w ciążę - po 9 latach starania się o dziecko i to byl wspanialy okres w moim zyciu, bez napadów lęków, i potem jak karmilam też. Później przeprowadzka niby w dawne rodzinne strony, budowa domu i problemy z rodzicami i o czywiscie nawrót nerwicy, bardzo silny, wlaściwie codziennie jeden dwa ataki, trafilam do neurologa, przepisal mi sulpiryd i cloranxen doraźnie - to były trafione leki nie mialam po nich ataku paniki ale zaczelam chodzić też do psychologa, żeby poznać źrodło tych leków, teraz minelo dwa lata jak chodzę i zaczely sie postepy, okazalo się że tłumię w sobie zlość do rodzicow, że mam mocno zakorzenione poczucie winy za wszystko (np. za to, ze moi rodzice są nieszcęśliwi), odstawilam powoli leki i przez pare miesięcy mialam tyle siły, że po 10 latach zaczelam jeździć autem i to na dalekie trasy po 100, 200 kilometrow, wzielam pracę w dwóch szkołach i pracowalam na dwa etaty,a oprocz tego popoludniami mialam inną dodatkową pracę. Ale w grudniu przed swiętami mialam wypadek rowerzysci we mnie wjechali - mimo, ze to nie byla moja wina, ja nie mogę tego zapomnieć i od tamtej pory znowu jest fatalnie. wczoraj jak szłam do mojej psycholog myslalam ze nie dojdę cala się trzęslam trudno mi było postawic kazdy nastepny krok, myslalam, że umieram, pamietam, wyznaczylam sobie cel tylko dojść do psycholog i doszlam chociaz nie wiem jakim cudem a tam wzielam cloranxem, ktory zawsze mam przy sobie i się uspokoilam, a po wizycie przyjechal po mnie mąż. Życie z nerwica lękową jest czasami w czasie tego ataku koszmarem, ale nie wiem czy wy tez macie taki lęk, że ktos was zobaczy w takim stanie, ze to wstyd, że wezmą mnie za wariata. a powinnam dodac, że teraz jestem na chorobowym, bo chcę zrezygnowac z tych szkół. a we wrzesniu dowiedzialam się że jestem w ostatnim etapie menopauzy i biorę hormony. Ale mam wspanialego męża bardzo pogodny i energetyczny, jak jestem w dolku dzwonię i proszę przyjedx po mnie i on nie pyta sie tylko przyjeźdxa . Chcę z tego wyjść i to jest moj cel. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich ja mam ten sam problem tylko ze ja po urodzenuiu drudiego dziecka zaczelam miec leki napady leku w nocy budzilam sie i sprawdzalam czy serce mi bije (to moze brzmi smiesznie ale tak bylo ) balam sie wyjsc z domu ze upadne nikt mi nie pomoze itp... Wdomu balam sie sama siediec balam sie panicznie wychodzilam na klatke schodowa ze wrazie czego to ludzie mnie zuwaza kiedys przyjechal do nmnie muj sw pamieci tato i on powiedzial nie truj sie psychotropami acha zaomnialam napisac ze bylam u psychiatry on dal mi psycotropy po kzurych bylam nie soba rok czasu je bralam stopniowo zmniejszajac dawke ....wracajac do tego co powiedzial mi Tato kazalmi natychmiast odrzucic tabletkui i zaczac pic ziolowe herbatki juzpo tygodniu poczulam ze wracam do siebie po pul rocznej kuracji ziulkami przeszlo mi Teraz po 4 latach powracaja mi te cholerne leki meczy mnie to bo zaczynam znowu panikowac bac sie o siebie bac sie wychodzic z domu oj bozenie chce tego znowu przechiodzic rok emu wyszlam ponownie za maz mamy synka 2 latka muj maz po 12 godz pracuje mieszkamy w niwemczech myslalam ze mam to juz za soba co mam tym razem zrobic moze kturas z was pomoze mi nie powiem ze zyje sie tu fajn ie bo tak jak chyba wszedzie sa gurki i pagurki ale ja wiem ze nie chce znowu przez to przechodzic jestem tu sama moja mama mieszka we wloszech nie przejmuje sie mna co mie boli no ale cuz zycie dalej ie toczy muj tato 2 lata jak zmarl jak bylam w 8 miesiacu ciazy nie moglam byc na pogrzebie z obawy o ciaze mam tylko siostre w polsce wszystko tak sie zebralo we mnie ze teraz nie moge poradzic sobie z tymi lekami narazie sa ale ale co ja zrobie jak powruca te same leki ta sama nerwica co z przed lat proszwee pomuzcuie mi napiszcie cos co pomoze mi dziekuje Aneta
Odnośnik do komentarza
Witam!! wierzcie mi że to co pisze każda z Was to jakby jedna historia-moja historia. Ta fobia ma to do siebie ze u kazdego ma podobne albo takie same objawy. Ja też to przechodziłam i choroba jest we mnie i mam wrażenie że zawsze będzie tylko raz uśpiona a raz *w ataku*. U mnie zaczeło sie od choroby od zapalenia osierdzia już w szpitalu wiedziałam że coś jest nie tak, a gdy kazali mi iśc do domu byłam przerażona przecież czułam się fatalnie, wyszłam na schody i myślałam że umrę, że coś mi się stanie że wezmą mie za nienormalną, a tam tyle ludzi. I tak było często codziennie. A przed chorobą równiez byłam energiczną dziewczyną, nigdy nie mogłam usiedzieć w domu , wujeżdzałam za granicę nad morze, w góry itp. A to cholerstwo uziemiło mnie w domu i w moim mieście. siedziałam w domu wieczorem przed tv i potrzyłam ale nie byłam obecna, płakałam, w głowie działo sie coś czego nie potrafię wytłumaczyć i wyjaśnić jakby ktos siedział mi w głowie jakby to nie ja tylko ja ciałem. Moja mama przyjeżdzała do mnie codziennie i nie mogła już na to patrzec co ze mna sie dzieje, każda noc dla mnie to była meka każdy dzień wydawał mi się ostatnim w moim życiu a mam dwoje małych dzieci(6 i 3 lata). Moja córka pytała co sie ze mna dzieje ja nie potrafiłam jej wyjaśnić tak mi było jej żal tak bardzo zal. I któregoś razu moja mama nie mogąc patrzeć na to co sie ze mna dzieje zapisala mnie do psychologa. Poszłam bez zastanowienia. I od tego momętu zaczęła się moja kuracja-tak to nazywam. Ale ja nie bralam i nie biorę żadnych leków od fobii. Miałam bardzo dobrą psycholog. Jest poprawa na 80% jest całkiem dobrze, ale wiem że to może wrócić. Najgorsze to jest to że mam napady gdy sie zdenerwuje czymś, od razu kolatanie serca, poty trzęsą mi się ręce i nogi ale to mija potrafie to opanować ale to jest wykanczajace. Nie znosze takiegho stanu-a jestem osobą strasznie nerwową. Wiem napewno że złe dzieciństwo czy żal do kogoś nie pomaga nalezy wybaczyć zapomnieć, a bedzie lżej. Najważniejsze zeby mieć osobę która pomoże nam w tej chorobie, która bedzie zawsze kiedy jest nam xle, kiedy dopadnie nas panika. Ja dzisiaj tez miałam taki moment byłam w markecie multum ludzi mąz dzieci kolejki do kasy że lepiej nie mówić i dopadła mnie panika, az mnie zwinęło- słabo, poty i myśl że zaraz padnę zemdleje a tyle ludzi patrzy, ale opanowałam sie wzięłam sie w garść i przeszło-byłam zadowolona. Musimy z tego wyjść dla własnego dobra !!! Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Ja niestety dzisiaj zwiałam z marketu nie dałam rady,chyba było za dużo ludzi.Nogi jak zwykle z waty,poczucie nierealności i narastająca panika że zaraz sie przewróce wszyscy beda sie patrzeć.Jestem na siebie zła że nie mogę pokonać tego cholerstwa.Mimo ze choroba męczy mnie już 6 lat to nadal nie potrafie z nią walczyć,pokonuje mnie w każdej sytuacji
Odnośnik do komentarza
(`*•.¸ (`*•.¸ ¸.•*´) ¸.•*´) W E S O Ł E G O A L L E L U J A (`*•.¸ (`*•.¸ ¸.•*´) ¸.•*´) Na Wielkanoc od króliczka, niech Ci wpadną do koszyczka niezła kasa i kiełbasa, radość życia, coś do picia i na miłość chęci tyle, by mieć wszystko inne w tyle. .............$...$....$ ..........$................$ ........$....................$ ......$........................$ ....$............................$ ..$...............................$ .$.................................$ $.....................(ஜஜஜ)...$ $... (▒▒▒)........(ஜஜஜஜ).$ $..(▒▒▒▒▒)....(ஜஜஜஜஜ)$ .$(▒▒▒▒▒▒)..(ஜஜஜஜஜ)$ ▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓ §§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§..... (█) ---§§(_)(_)(_)(_)(_)(_)(_)§§...(█)@ -----§§(_)(_)(_)(_)(_)(_)§§.......@(█) -------§§(_)(_)(_)(_)(_)§§...(█) @ ---------§§(_)(_)(_)(_)§§......@(█) ---------§§(_)(_)(_)(_)§§ .(█)@ ..........▓▓▓▓▓▓▓▓▓....@(█) ...........................(█) @...... .............................@(█) ... ......................(█) @......... .........................@.......... ......................@ ........... (`*•.¸ (`*•.¸ ¸.•*´) ¸.•*´) ******,******* Wesołych Świąt Aby te święta Wielkiej Nocy były lepsze od pozotałych bez lęku i strachu o siebie samą !!!! z całego serca życzę wszystkim fobikom ;)
Odnośnik do komentarza
Ha ha, witam Cię beti fajnie by było, za dobrze. Niestety nic nie minąło, fobia jest, była i raczej będzie a szkoda. Jak minęły święta?? U mnie dosyć fajnie prawie mnie nie było w domu jeździliśmy do rodziny to tu to tam. Ale już po świętach i trzebz wracać do żeczywistości i znowu to samo. Fajnie że jest ładna pogoda można zacząć częściej wychodzić. Pozdrawim. Odzywajcie się czasem.
Odnośnik do komentarza
Witam Maju!jestem pod wrażeniem ,że tak rano odpisałaś przecież to jeszcze środek nocy.Ja o tak wczesnej porze nie potrafie funkcjonować za to wieczorem odżywam,szkoda mi klaść się spać.Święta minęły spokojnie,udało mi sie nawet pojechac do kościoła z koszyczkiem,trwało to może z 10 minut,ale jak dla mnie to był nielada wyczyn.Wczoraj zaliczyłam market,ale tylko te boczne sklepy.Maju widze że Tobie wyjazdy nie sprawiają aż tak wielkiej trudności napisz jak sie czujesz podczas jazdy samochodem czy nie masz czasem tak ze wydaje Ci sie ze nie dojedziesz i musisz wracać?
Odnośnik do komentarza
Wiesz, ja zawsze wcześnie wstaję, gdy to pisałam byłam już po rannej kawce. Ja również byłam, poświęcić koszyczek z dziećmi a jeśli chodzi o wyjazdy to za kierownicę nie wsiadam ale to nie tylko z powodu tej fobii, ja po prostu nienawidzę jeździc. Był taki czas że jeździłam sama bo musiałam mieszkałam daleko od miasta. Teraz gdy mieszkam w mieście, po prostu nie muszę i nie jeżdzę, ale za pasażera tak. Przeważnie zawsze nachodzi mnie myśl że nie dojadę, co to będzie jak coś mi po drodze się stanie, ale staram sie nie myśleć i jakoś pomału przechodzi. nie mażna dopuścić do tego aby ta panika -zła myśl sie nakręciła bo będzie koniec, nie da sie tego zatrzymać. A potem samo przechodzi. Widzisz u mnie jest odwrotnie, ja rano mam power niesamowity, wszystko mogę robić za to wieczorem energia mnie opuszcza, nie cierpię wieczorów, nie cierpię jak jest ciemno. Pozdrawim gorąco.
Odnośnik do komentarza
Mam nadzieje że energia Cę jeszcze nie opuściła mimo iż zbliza sie wieczór.Z tego co piszesz wynika iż jesteś rannym ptaszkiem-też kiedyś nim byłam.Teraz rano jak się budzę to nie mam siły się podnieść,wszystko mnie boli jednym słowem masakra.Zmuszam sie do robienia tego wszystkiego co zrobić muszę.Raz udaje mi sie wyjsc z domu oczywiście nie samej do sklepów które są na końcu bloku innym razem klapa nie daje rady.Jak już wcześniej pisałam zażywam Spamilan,ale mam tez Citronil który lekarz przepisał mi na ostatniej wizycie i zastanawiam sie czy nie zacząć go zażywać.Jest to lek stosowany w lęku napadowym z agorafobią lub bez agorafobii.Stosowane wczesniej leki a były ich całe tony jakoś mi nie pomogły,nigdy mimo ich stosowania nie pozbyłam sie lęków za to skutecznie popsułam sobie wątrobę.Chyba będe musiała pogodzić sie z chorobą i żyć z tym dziadostwem. Maju a może spróbuj zacząc jezdzić samochodem,może okaże się że dasz rade,ja bardzo bym chciała ale ruch panujący na ulicy mnie przeraża.Mój starszy syn jest instruktorem nauki jazdy i bardzo mnie namawia,ale ja czuje że się nie nadaje.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Cie beti! Nie wiesz ja nigdy nie lubiłam jeżdzić za kierownicą dla mnie to męka od dawna uwielbiam za to jeżdzić jako pasazer no może ciut mniej ze względu na fobię ale i tak bardzo lubię. Naprawdę cieszę sie z tego że nie muszę jeżdzić, to zawsze był dla mnie stres. Ale może Ty spróbuj skoro masz syna instruktora to bezpieczniej być nie może, niektórzy czują sie bardzo bezpiecznie w samochodzie z fobią jak w domu, mam taką koleżankę. Co dzisiaj w planach? ;) Ja chyba wybiorę sie z dziećmi na spacer taka ładna pogoda, ale na taki dłygi do centrum, z wózkiem bo mój mały nie dojdzie to ok. 1 godz. w jedną stronę. W tamtym roku nie chodziłam bo byłam tuż po szpitalu i moje serce nie miało tyle siły. Ale zawsze lubiłam chodzić daleko. Może uda mi sie dzisiaj wybrać bardzo bym chciała. Poza tym i tak muszę iść do sklepu bo muszę kupić coś na obiad. Mam już dość siedzenia w domu bardzo chciałabym iść już do pracy, ale czekam jeszcze do września jak pójdą dzieci do szkoły i przedszkola. Wtedy pomyśle. Pozdrawim i życzę miłego dnia.
Odnośnik do komentarza
Ciekawa jestem czy spacer się udał? Wiesz Maja ja myślę, że Twoja choroba nie jest jeszcze bardzo zaawansowana skoro dajesz rade sama iść na spacer z dziećmi tak daleko,myślisz też o pracy czyli wszystko jest na dobrej drodze czego życze Ci z calego serca.Ja na początku swojej choroby miałam lęki ale jakoś dawałam sobie z nimi radę,teraz już nie potrafie i co mam zrobić?Dzisiaj męża nie było cały dzień a ja tak strasznie chciałam wyjść do kiosku.Skorzystałam z okazji ,że syn wychodził do pracy i wyszłam razem z nim.On wsiadł do samochodu i odjechał a ja pędem do kiosku.Oczywiście jak samochód zniknął mi z pola widzenia wpadłam w panikę jak ja wrócę do domu sama.Oczywiście nie kupiłam wszystkiego co chciałam bo już chciałam jak najszybciej wrócić.Nogi zrobiły mi się jak z waty,otwarta przestrzeń mnie przytłaczała,dobrze że nie wpadłam w żywopłot który rośnie koło bloku bo pewnie leżała bym tam do tej pory.Resztkami sił dotarłam do ławki i już zrobiło mi się trochę lepiej bo byłam już pod swoją klatką.Wiem że panikuje i histeryzuje ale nie mogę nic na to poradzić,ja po prostu tak to wszystko przeżywam!
Odnośnik do komentarza
Witam! Spacer całkiem się udał choć nie był aż tak długi jak miałam w zamiarze, ale było fajnie przy okazji załatwiłam to co miałam załatwić i bardzo cieszę się z tego. Myślę że w samą porę zaczęłam leczenie swojej fobii dlatego nie dałam szansy jej się rozwinąć do końca a teraz próbuję zatzrymać chociaż ten stan który jest teraz. Ale faktycznie u Ciebie jest nie ciekawie, że tak mocno to jest zaawansowane, tym bardziej radziłabym zacząć się leczyć u psychologa, on to wyleczy chociaż w jakimś stopniu, będzie trochę lżej funkcjonować. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Dobrze,że udało Ci sie w pore rozpocząc leczenie.U mnie trwało to latami,rózne badania,różni specjaliści a choroba się pogłębiała.Dopiero po kilku latach wędrówek po lekarzach pani doktor stwierdziła,że wyczerpała już wszystkie możliwości mojego leczenia i zasugerowała pójście do psychiatry.Zaczęlo się leczenie psychotropami które i tak mi nie pomogły.Uczęszczałam do psychologa,który stwierdził,że to ja sama muszę sobie pomóc-paranoja jakaś! i jeszcze się zdziwił,że ja oczekuje gotowej recepty od niego na moje dolegliwości.Jestem widocznie jakimś dziwacznym przypadkiem któremu ani leki ani terapia nie są w stanie pomóc.Na razie muszę się jakoś trzymać bo mój młodszy syn za 2 tygodnie zdaje mature.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×