Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Hej Puma to ile twoja corka ma lat? moja ma 4 i ja zostawiam jak ide do pieca lub do komórki, ale martwie sie ale nie mam wyjscia. od wczoraaj czuje sie okropnie przeziebiona jestem i dzis slabo mi sie robilo jak do przedszkola jechalam, corka chciala do cyrku isc ale nie dalam rady tescia poprosilam, przepraszam ze tak malo pisze ale nie mam sily ide sie polozyc zdrowka wam zycze

Odnośnik do komentarza

Chyba teraz wszystkich coś bierze. U mnie w domu każdy kicha, kaszle, narzeka na ból gardła. Wczoraj byłam w pracy, i mój tata tak kaszlał, oczywiście mnie teraz strasznie boli gardło. Ale za to wczoraj w pracy czułam się świetnie, było dużo zamieszania, tata kiepsko się czuł, mnóstwo klientów, a ja jakoś dziwnie pełna energii. Miałam iść do biblioteki, bo remontują i od soboty do końca maja będzie nieczynna. Mam niby czytnik ale na raz czytam jedną klasyczną, jedną z czytnika. I niby mam zapasy,ale chciałabym więcej i miałam dzisiaj iść, ale to gardło mnie boli. I teraz myślę- nie pójdę dziś, jutro będzie gorszy dzień i w ogóle nie pójdę. A przecież jest zimno, jak pójdę to się bardziej przeziębię, ale kurcze taka myśl się pojawia, jak to było kiedyś - rób wszystko jak najszybciej, nie zostawiaj nic na później, bo będzie gorszy dzień i zostaniesz z niczym. Ale cóż, odpuszczam, to też element normalności. Aga zdrówka życzę. Puma pamiętam jak miałam 8 lat - i zostałam sama w domu. Miałam ospę,przyjechał wujek z daleka, chciał zobaczyć miasto i wszyscy z nim pojechali na Starówkę. A wtedy komórek nie było, siedziałam 5 godzin w pokoju i każdy krok sąsiada to dla mnie był włamywacz :) Michalina współczuję tej awarii, nieprzyjemna sprawa. Czasem tak wszystko naraz się psuje. Agata dobry polski film? niedawno oglądałam Miłość Fabickiego, bardzo mądry i dobry film. Idę też polecam, i Imagine:) U nas Agata- jak pamiętasz po zimie i szarości tęsknota za słońcem. Parę dni to za mało dla organizmu. Nie wiem jak w innych częściach kraju, ale u mnie było przez 3 miesiące głównie szaro i ponuro. Asiu mnie też męczą te zmiany pogody, okropne to jest. I też lubię jak coś się dzieje, nie lubię zbytnio nudy i czasu na rozmyślania. Chociaż świadomy relaks to też forma terapii. Aniu właśnie zacznij od rozmowy z mamą, zaproś ją do siebie, idźcie do kawiarni, na spacer. Powiedz jej na początek tak jak Agata radzi, że brakuje Ci ich zainteresowania- rozmów, telefonów, odwiedzin. Musisz to zrobić, bo widać,że te emocje cały czas Ciebie męczą. Musisz je uwolnić. Też miałam taką rozmowę z rodzicami, moi się najpierw obrazili, potem były dni ciągłych rozważań moich słów, a potem spokojnie siedliśmy i rozmawialiśmy o tym co było./ Moi rodzice nie zdawali sobie sprawy,że problemy finansowe tak mogą wpłynąć na dziecko. Oni myśleli,że im bardziej będą otwarci i przekażą nam całą prawdę tym nam będzie lepiej. No ale 9 czy 10 letnie dziecko słysząc,że tatuś stracił firmę,że nie mamy mieszkania i żadnych pieniędzy, słysząc awantury i widząc komornika naprawdę traci poczucie bezpieczeństwa. Moi rodzice myśleli o tym skąd wziąć na chleb,a nie o naszych emocjach. One wróciły po 12-13 latach i dopiero rozmowa z nimi, choć ciężka dała mi ulgę. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Aga wylecz się bo teraz wszyscy chorują niestety taka pogoda, moja Nastka ma 7 lat skończone w maju zacznie 8 może i łatwiej byłoby mi ją w domu zostawić ale najbardziej mnie stresuje fakt ze jeśli zadzwoni że chce kupę czy siku to musze zdążyć wrócić ją wysadzić do WC bo sama nie da rady wiec wychodzę niedaleko do sklepów i do banku bo z dalsza w razie czego bym nie Zdążyła wrócić gdyby nie to to świetnie byśmy sobie radziły Mania zdrówka życzę ja też pamiętam czasy kiedy siedziałam czasem do późnego wieczora same bez telefonu a teraz dzieci mogą zająć się komputerem bajkami a dawniej tego nie było wsluchiwalo się w każdy szelest Nastka ma antybiotyk jutro kończy mam nadzieje że od poniedziałku pójdzie do szkoły zaległości nadrabiamy ja przez mój antybiotyk nabawiłam się problemów intymnych kobiety zawsze mają pod górkę

Odnośnik do komentarza

Puma dzielną masz Nastkę :) Moja córcia ma 8 lat i szalenie nie lubi zostawiać sama. Jak jest chora to nie mam za bardzo jak iść na zakupy nawet, bo panna mi mówi- 5 minut mamo i wracaj. Ale jak przyjdzie jakaś koleżanka do niej,czy kuzynka to mogłabym wyjść na cały dzień, nie zauważyłaby :) Aga zdrówka dużo :) Mania świadomy relaks to coś czego mi brakuje, nie potrafię na przykład usiąść i odpocząć. Właśnie wtedy włącza mi się myślenie zbędne. Ale też myślę,że taka świadoma rezygnacja jak mówisz-dziś nie pójdę i nic się nie stanie, pójdę jutro to też ważny krok. Nie wiem jak Wy, ale często jak mam dobry dzień chciałabym zrobić tonę rzeczy na zapas, bo wciąż myślę- aha, jutro może być gorzej. Trzeba też nad tym pracować. Ale jak piszesz- spokojnie pójdziesz jutro, ale wyślesz siostrę. Nie przezięb się za bardzo:) Michalina mam nadzieję,że niebawem wszystko się unormuje,i mąż będzie miał więcej czasu, i dziewczynki będą zdrowsze, i takie niespodzianki nie będą Ciebie męczyć. Agata i jak poszukiwania mieszkania? Co do filmów to jakoś nie przepadam za polskim kinem, ale za Manią polecę Idę- piękny film. I Chce się żyć- szalenie mądry.

Odnośnik do komentarza

Asiu ja mam dokładnie tak samo, jak mam wyjątkowo dobry dzień, to staram się załatwić jak najwięcej i bardzo się irytuję, jak muszę przełożyć jakieś zaplanowane zajęcia na później, bo gdzieś tam podświadomie obawiam się, że może przyjść gorszy czas i nie będę w stanie czegoś załatwić, nawet jeśli chodzi o tak banalne wydawałoby się rzeczy, jak właśnie wymiana książek w bibliotece czy zakupy w Rossmannie. No ale pewnie z czasem przestaniemy się tym przejmować, najważniejsze to nie skupiać się na tych myślach. Też nie bardzo umiem świadomie odpoczywać, cieszyć się np. leniwym popołudniem z książką pod kocem, choć czytać uwielbiam - ale zaraz pojawia się myślenie, że robię to dlatego, bo z wychodzeniem mam problem, albo zaczynam myśleć o swoich objawach, skupiać się na odczuciach z organizmu. Staram się jednak ignorować takie sytuacje, i mam nadzieję że już niebawem takie myśli znikną. Puma Twoja córa jest faktycznie dzielna, rzeczywiście gdyby nie kwestia toalety to podejrzewam że spokojnie mogłabyś ją zostawić samą na dłużej. Współczuję infekcji, spróbuj może Tantum Rosa kupić w aptece, we wstępnej fazie czasami wystarcza, no a jak nie to pewnie ginekolog Cię nie ominie. Maniu i jak zdrowie? Wybrałaś się do biblioteki czy jednak odpuściłaś? Mam też pytanie o ten czytnik, bo rozważam zakup, tylko jestem bardzo przyzwyczajona do tradycyjnej formy książki - dobrze Ci się czyta w takiej elektronicznej wersji? Aga zdrówka życzę, dużo odpoczywaj, a siły na pewno wrócą. Michalinka naprawdę mnóstwo się u Ciebie dzieje, jesteś bardzo silną, zorganizowaną kobietą, podziwiam Cię, że to wszystko ogarniasz - dzieci, dziadek, prowadzenie domu, teraz jeszcze ta rura... Dużo siły Ci życzę. Agata co do polskich filmów, to ja ogólnie nie przepadam za nimi, ale też polecam Miłość, a poza tym bardzo lubię filmy Smarzowskiego - w zasadzie wszystkie, od Wesela do ostatniego Pod Mocnym Aniołem, ale to są takie ciężkie, dołujące klimaty, wiem że nie każdy to lubi (np. mój chłopak jak kiedyś był ze mną w kinie na jego filmie to mówił że ze dwa razy zrobiło mu się niedobrze i rozważał wyjście). U mnie dość aktywnie, cały tydzień w zasadzie kursowałam na linii praca-dom-Biedronka, jakoś kiepsko znosiłam okres, więc nie bardzo miałam ochotę na dalsze wyjścia, poza tym w pracy jest bardzo nerwowo, ze dwa razy byłam bliska płaczu, szczególnie wczoraj - okazało się, że osoba która miała mi prowadzić szkolenie w sobotę zrezygnowała, i nawet mi sama o tym nie powiedziała, dzięki Bogu coś mnie tknęło i do niej zadzwoniłam, a tu taka wiadomość, i wiecie, wiadomo mamy podpisaną umowę, mogę straszyć sądami itd., ale szkolenie jutro ktoś musi poprowadzić, i jestem w ogromnych kłopotach, a to się okazało wczoraj o 15:30... Wyszłam z pracy skrajnie zdenerwowana, ale co ciekawe z zupełnie trzeźwym umysłem, nie spowodowało to u mnie ataku. Potem byłam umówiona z chłopakiem i koleżanką do kina, i nawet chciałam odwołać, ale potem pomyślałam że takie oderwanie dobrze mi zrobi, i faktycznie, film bardzo mi się podobał (*Witaj w klubie*, bardzo polecam, jeśli nie widziałyście), plus zupełnie nie myślałam o pracy. Niestety w nocy wszystko wróciło i bardzo kiepsko spałam, dzisiaj mam wolne za pracę w ostatnią sobotę, dziewczyny z pokoju powiedziały że mam odpoczywać w spokoju i obiecywały, że zajmą się znalezieniem jakiegoś innego prelegenta albo, jak nie da rady, przełożeniem szkolenia, ale wiadomo, człowiek cały w nerwach... Na szczęście mama chłopaka wczoraj zadzwoniła wieczorem zapytać, czy skoro mam wolne nie przeszłabym się z nią na zakupy, chciała podjechać tu w naszą okolicę (mieszkamy w pobliżu dużej ulicy handlowej z takimi fajnymi, małymi sklepikami - od spożywczaków, przez wyposażenie domu po odzież i obuwie) i umówiłyśmy się na rano, i było super, mimo że jeszcze w domu myślałam o pracy, to na zakupach 3 godziny buszowałyśmy po sklepach, ona dość sporo kupiła, ja zrobiłam mniejsze zakupy, ale też jestem zadowolona. Na koniec zaszłysmy do kawiarni na ciacho i też było bardzo sympatycznie, no a teraz jestem już w domu i chyba zajmę się jakimiś porządkami, żeby uspokoić umysł, i koło 16 zadzwonię do pracy zapytać co udało się zrobić. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Joasia Nastka jest bardzo dzielna dziewczynka na prawde jestem z niej dumna strasznie . Anna nie martw się tak bardzo praca widze że bardzo dużo wkładasz we wszystko samej siebie ,skoro koleżanki obiecały zająć się tą sprawą na pewno dadzą rade :-) mam juz recepte od mojej położnej na clotrimazolum .mam nadzieje że pomoże. Zajmij się czym mnie też jakieś zajęcie pomaga na oderwanie się od bzdurnych myśli . Ja w tym tyg nie byłam niestety u mojej psycholog bo o tyle o ile moge wyjść na zakupy czy do banku to jednak wyjść na godzine czy ponad godzine to zbyt długo żeby ona sama siedziała zanim bym się zebrała to z jakaś jej potrzebą mogłybyśmy nie zdążyć niestety ale w środe pójde na spokojnie. U mnie słońce ale zimno jest tęskni mi się za takim ciepłem jak nie dawno było może jutro będzie super wiosennie tak w pogodzie zapowiadali zobaczymy ,jutro mają być u nas znajomi na grilu a w niedziele jedziemy do mamy mojej na urodziny

Odnośnik do komentarza

Aniu mi się czyta dobrze, ale wolę tradycyjne książki. Chociaż nie lubię czekać na nowości w bibliotece, czy jakieś *modne* tytuły, i tutaj czytnik sprawdza się świetnie. Natomiast dla mnie tradycyjna książka sprawia,że czuję,że czytam:) A co do samopoczucia, to na pewno kłopoty w pracy mają wpływ na nie. Emocje usuwaj na bieżąco, jesteś zdenerwowana to znajdź sposób by na bieżąco to usuwać- chcesz płakać? Płacz. Jak ja się wkurzę, zezłoszczę itp wychodzę z domu, muszę rozchodzić emocje, chociażby iść na śmietnik, muszę zmienić otoczenie, słuchawki na uszy, głośna muzyka i schodzi napięcie. A co do filmów jeszcze, ja Smarzowskiego oglądać też niezbyt potrafię. Zupełnie mi nie podchodzi, zbyt brutalny w swoim realizmie jak dla mnie. Puma u mnie dziś co prawda za ciepło nie było, ale za to piękne słońce. Oby jutro pogoda nas zaskoczyła pozytywnie na weekend:) Asiu ja często mam tak samo. Wczoraj myślałam - muszę iść do tej biblioteki, bo jutro pewnie będzie mnie gardło bardziej bolało, nie pójdę i będzie przysłowiowy klops. Ale wczoraj odpuściłam, poszłam dziś i to specjalnie główną ulicą :) Jeszcze zrobiłam sobie większy spacer wracając, wstąpiłam do paru sklepów i było ok. Chociaż już mnie męczy pms, zawsze mi się tydzień wcześniej zaczyna-zwiększona nerwowość i napięcie.... Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Ładna pogoda się zrobiła- w końcu :) Zaraz się zbieramy i jedziemy do rodziny męża, trochę wycieczka bo to prawie 100 km w jedną stronę. Mam nadzieję,że tam też będzie ładna pogoda, a nam przyda się chwila wytchnienia. Tak na szybko piszę, dziewczyny jedzą śniadanie obok, Aga dużo zdrówka:) Ania koniecznie spróbuj porozmawiać z mamą, musisz wyrzucić z siebie nadmiar emocji. I też jak Mania uważam,że jakiś sposób musisz znaleźć by na bieżąco rozładowywać napięcie-sprzątanie, taniec, spacer-cokolwiek. Mania dobrze zrobiłaś, że sobie odpuściłam wyjście przy małym przeziębieniu, a następnego dnia poszłaś zupełnie spokojnie. Nie ma co się rzucać na siłę:) Puma mam nadzieję, że grill się udał, a dzisiejsza impreza też będzie sympatyczna :) Joasiu i jak tam u Ciebie weekend mija? Agata a co tam u Ciebie słychać? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Mania ty zawsze wyzwania nowe sobie stawiasz gratulacje silna kobieta z ciebie Michalinka życzę udanego wypadu do rodziny żebyście sobie odpoczeli i się zrelaksowali Gril się udał posiedzieliśmy dzisiaj do mamy na urodziny jedziemy i na obiad przed południem trzeba się zebrać pogoda przepiękna życzę udanej niedzieli wszystkim :-)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam, Dziewczyny widzę że u was aktywnie brawo brawo :). I grill u Pumy i wycieczka u Michalinki a czytałam że macie piękną, wiosenną pogodę także dziewczyny korzystac :). Aniu trzymam kciuki za jakąś rozmowę rodzinną, w ten weekend planowałaś tak? Asiu, Maniu uważam że to robienie zakupów na zapas itd.- w razie gdyby wystąpił gorszy dzień minie z czasem na pewno. U mnie też tak było skoro miałam dobry dzień to trzeba było wykorzystać bo potem może być przestój no i nawet jak już było ok to jeszcze mnie takie myślenie trzymało. Teraz tego nie ma a zdarzają mi się gorsze dni- gorsze samopoczucie przed okresem, nieprzespana noc, czasem pod wpływem stresu odzywają się jakieś stare lęki ale wtedy też robię wszystko tak jak w normalny dzień i myślę że u was będzie tak samo. Do tego w gorszy dzień potrafię już zupełnie biernie godzinami odpoczywać- tylko czytając książkę czy słuchając muzyki a wcześniej to było nie do wykonania. W najgorszym momencie to pamiętam że nawet na chwile nie mogłam tak usiąść i cały czas musiał być włączony telewizor cokolwiek robiłam tak żeby tylko odciągać myśli. A teraz to zupełnie minęło przez ostatnie miesiące raz zdarzyła mi się taka sytuacja że siedząc i nic nie robiąc w takiej ciszy odezwały się lęki i mimo że ze sobą rozmawiałam to jednak skapitulowałam i musiałam się czymś zająć aby poczuć się lepiej ale to był raz. W sumie to mimo że uważam że praktycznie jestem jak zdrowa, mój mąż to już tak się zachowuje jakby zapomniał o wszystkim to czasem jeszcze wracają małe lęki gorsze dni, ale powiem wam że ja jakoś nauczyłam się to traktować jako normalny element mojego życia. Nie zatrzymuje mnie to i nie rozmyślam już jak dawniej a może wróci, oj przez chwilę gorzej się poczułam co to będzie itd. Myślę że u was będzie tak samo wszystko kwestia czas i im więcej my będziemy wierzyć w siebie to tym mniej te ataki będą się zdarzać a te sporadyczne będziemy traktować bez większego emocjonalnego wzburzenia. U mnie tak sobie w tym miesiącu fatalnie przeszłam okres- ból okropny, spuchłam, wahania nastroju spore itd. Także poza szkołą niczego specjalnego nie zrobiłam odwołałam nawet spotkanie z koleżanką bo nie miałam ochoty. Ale na szczęście wszystko się kończy i mam nadzieje że znów poczuje energię. A u nas dziewczyny dziś wybory co prawda to takie regionalne ale wTurcji to jest bardzo, bardzo ważne. Czekamy z niecierpliwością bo od tego która partia zwycięży w największych miastach zależeć będzie kto wygra w przyszłym roku generalne wybory. Wiecie że obecna władza nam zamknęła Twiterra i You Tuba...:/ Dziękuje za polecone filmy- Idę bardzo chcę oglądnąć. Ja właśnie też nie przepadałam za polskim kinem ale tu jakoś tęsknie za wszystkim co polskie...Filmy Smarzowskiego zaczęłam niedawno oglądać i też nie wiem co o tym myśleć np. Róża to jak dla mnie trudny i ciężki w odbiorze ale bardzo dobry film ale np. co do Domu złego to wciąż nie wiem co o nim myśleć. Z jednej strony można powiedzieć genialny ale sposób przekazu na prawdę trudny, bardzo ciężko mi się to oglądało. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam:) Piękna pogoda u mnie, wczoraj z mężem porobiliśmy w naszym ogródku parę rzeczy, córka pojechała do mojej siostry, to poszło sprawnie. Wieczorem ją teście przywieźli, zostali na kawie. A dziś idziemy do moich rodziców na obiad, byłam rano z Zosią w kościele, na szczęście Msza dziecięca, trwała 25 minut :) Do tego stałyśmy na dworze, obok sąsiadka z maluchem w wózku, więc w zasadzie czułam się jakbym ją przed domem spotkała. Agata świetnie, że czujesz się już jak zdrowa. Ja Ci powiem,że jak mi psycholog uświadomiła, że w moim życiu będą się zdarzały gorsze chwile, i to jest normalne-nie ma to nic wspólnego z lękiem poczułam się lepiej. I w zasadzie wiem,że mogę mieć gorszy nastrój, nie da się być szczęśliwa non stop. Mam prawo zostać w domu, mam prawo mieć chandrę, czy nawet chwile na swoje dąsy. To zupełnie normalne:) Michalina mam nadzieję,że wycieczka uda się świetnie:) Puma miłej niedzieli na urodzinach życzę, oby ta piękna pogoda została:) Mania świetnie,że poszłaś i to tak na luzie, na spokojnie. Brawo:) Ania a może powinnaś jakiś sport zacząć uprawiać? Nie wiem coś co pozwoli wyładować Twoje emocje nabrzmiałe w pracy i w domu? Joga, jogging, rower, pływanie- co lubisz, i zależnie od temperamentu. Emocje do nas wrócą, trzeba je usuwać na bieżąco. Pięknej niedzieli życzę:)

Odnośnik do komentarza

Agata jak się źle czujesz to normalne, że ogranicza się aktywność. Tak jak Asia pisze, nikt nie czuje się cudownie przez cały czas, nikt nie mam non stop dobrego humoru i samopoczucia. Każdy ma prawo do gorszych dni, do tego by poleżeć spokojnie przed telewizorem i nic nie robić:) Puma jak tam urodziny się udały? Asiu też lubię jak idę do kościoła stać na dworze, w zasadzie to moje córy nie wytrzymają całej Mszy, ciągle gdzieś latają, więc spokojnie stoję na dworze i nie czuję,że jestem w kościele. Gorzej jak są jakieś rodzinne uroczystości, i muszę być w środku, blisko ołtarza. Jakoś nigdy tego nie lubiłam, od dziecka wolałam stać z tyłu. A jak niedziela się udała? Ania i Mania co tam u Was? Aga jak się czujesz? Nam wycieczka się udała, droga w pierwszą stronę super, potem na miejscu odwiedziliśmy dziadka męża- niestety od ostatniej wizyty mocno zmizerniał, już tylko siedział, w ogóle nie wstawał, markotny, w ogóle bez energii. Ciocia mówiła, że odkąd miał problemy z oskrzelami ciągle nie doszedł do siebie. Zasmuciło to nas, bo to taki szalenie pogodny człowiek. W drugą stronę córki zrobiły cyrk, płacz, krzyk,łzy. I tak przez całą drogę, myślałam,że oszaleję. Ale ogólnie wyjazd na plus, bez lęków. Co mi szalenie się podobało :)Teraz szykujemy się na zakupy. Ładne słońce, pewnie na plac zabaw też zajdziemy. Miłego dnia :)

Odnośnik do komentarza

Michalinka cieszę się, że wyjazd mimo dąsów córek w drodze powrotnej minął spokojnie i dobrze się bawiłaś, takie oderwanie na pewno było Ci potrzebne. Asiu u Ciebie widzę też bardzo spokojnie i rodzinnie :) absolutnie się zgadzam z tym, co piszesz - każdy ma gorsze dni, nie ma osoby, która cały czas byłaby radosna i uśmiechnięta, i my też musimy na nowo się nauczyć, że to nie musi zaraz oznaczać nawrotu choroby. Agata super, że czujesz się tak dobrze, a nawet jak przychodzi gorsza chwila to umiesz sobie z tym poradzić - po raz kolejny to piszę, ale Twój przykład dobitnie pokazuje, że mimo nerwicy można żyć jak przedtem i cieszyć się zwykłymi czynnościami, jakie wykonują inni ludzie. Ja właśnie u Smarzowskiego najbardziej lubię tę ponurość i mrok, ale ja od zawsze lubię taki klimat i tematykę w filmach i muzyce, wiem że dla wielu osób to niestrawne, bo czasami, zwłaszcza w Pod Mocnym Aniołem nawet mi zdarzyło się skrzywić. Puma cieszę się, że grill się udał, a jak było u mamy? Maniu pms potrafi nieźle dać w kość, mam wrażenie, że im jestem starsza tym gorzej go znoszę, choć teoretycznie powinno być odwrotnie. Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej Mój weekend był bardzo aktywny, w piątek po południu okazało się, że jednak nie udało się znaleźć żadnego zastępstwa na to szkolenie i dziewczyny je przełożyły na nieokreslony termin, obdzwoniły uczestników itd, niezłe zamieszanie się zrobiło, więc zdenerwowałam się jeszcze bardziej, ale zajęłam się sprzątaniem, dom aż błyszczał, i to trochę pomogło. Z tym sportem to co jakiś czas sobie mówię, że spróbuję, ale od dziecka nie znoszę aktywności fizycznej - nie umiem pływać i panicznie boję się wody, nie znoszę jeździć na rowerze, bo każde wyjście na rower kończyło się wypadkiem, od rozcięcia po złamaną rękę, a joga czy biegi strasznie mnie nudzą, chodziłam na aerobik, ale tam pogarszało mi się tylko, jak byłam w grupie, zaraz dochodziły zawroty głowy, niepewność, splątane nogi, więc tak średnio... Lubię tylko spacery i chodzenie po górach, także staram się kiedy tylko mogę wracać pieszo z pracy i jak jest ładnie wyciągać chłopaka na spacer. W sobotę byliśmy na targach motoryzacyjnych u nas na Międzynarodowych Targach Poznańskich, tam mimo mnóstwa ludzi bawiłam się świetnie, prawie 4 godziny nam zeszły i było super, a potem poszliśmy jeszcze do restauracji na obiad i też było sympatycznie, chociaż jedzenie mnie nie zachwyciło i potem musiałam się jeszcze dokarmić w cukierni. Wczoraj z kolei zaliczyliśmy długi spacer, prawie 10 km nad jeziorkiem, aż żal było wracać do domu, taka śliczna pogoda, ale po południu przychodzili w gości moi rodzice, więc trzeba się było przygotować. Wizyta minęła całkiem ok, chociaż na początku byłam trochę spięta, ale poza takie normalne tematy nie byłam w stanie wyjść, muszę poprosić psychologa, żeby ułożył mi jakiś taki plan jak w przypadku Agaty, że jednak pracuję ze swoimi emocjami, piszę listy (choć już to kiedyś robiłam), ale bez kontaktu z nimi. Dzisiaj byłam w pracy, gdzie czekał na mnie nawał zadań, no i kwestia odkręcenia tej nieszczęsnej sytuacji ze szkoleniem, było nerwowo, ale starałam się od tego odcinać psychicznie, a wieczorem wpadną znajomi na kolację. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ania weekend bardzo aktywny :) Ale widać,że ta sprawa z rodzicami bardzo Ciebie nie wiem krępuje- nie możesz z nimi porozmawiać o swoich odczuciach. A powiem Wam,że słucham radia i tam pani psycholog mówiła o emocjach, tych złych - to jak z chwastami w ogródku, możemy zamknąć okna, zasłonić je roletami i udawać,że tam nic nie ma. Ale czy to rozwiązuje problem? Nie, bo dalej rosną chwasty. Jak się widzi chwasty trzeba się schylić i je usunąć. To samo trzeba robić ze swoimi emocjami- usuwać te, które są złe i które nas blokują, bo z chwilą gdy je pokonamy to rośniemy w siłę, stajemy się silniejsi. Ja zapuścimy ten nasz ogródek emocji to całkiem zarośnie chwastami i nie zobaczymy żadnych kwiatów-czyli dobrych emocji. I jeszcze ciekawą rzecz pani powiedziała, że pozytywne myślenie nie oznacza noszenia non stop różowych okularów, ale pozytywne myślenie to godzenie się na wszystkie emocje jakie nas dopadają, również te złe. Kiedy się na nie godzimy jesteśmy silniejsi. Michalina cieszę się,że wyjazd się udał, i dodał Ci energii :) Asiu jak tam u Ciebie po weekendzie? Puma urodziny udane? Agata czytałam dziś o Waszych wyborach, w takich chwilach cieszę się,że mieszkam w Polsce, i nikt nie cenzuruje internetu w taki sposób, bo boli się wyborczej porażki. A u mnie weekend minął aktywnie, pogoda była piękna, mało byłam w domu, do kościoła poszłam, co prawda uczepiła się mnie przed kościołek cyganka, i jej dziecko dosłownie się mnie uczepiło i wsadzało ręce do kieszeni, przez co musiałam wyjść wcześniej, na zewnątrz stałam ja, ale już cyrk się zaczął robić, ja na kawałek odeszłam-ona zaraz za mną z tymi dziećmi, coś tam po swojemu krzyczała i myślałam,że coś mi zrobi,że jej nic nie dałam. Ale cieszę się,że wyszłam świadomie- doczekałam do końca modlitwy i spokojnie poszłam dłuższą drogą do domu jeszcze wchodząc do sklepu po jogurty. Także mimo wychodzenia z domu, mimo tego gorszego przedokresowego samopoczucia weekend na plus. Tylko dziś znów zmiana pogody- zimno się zrobiło, i znów w gardle drapie i wrócił katar. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, ciesze sie ze wam fajnie weekend minoł a u mnie tak sobie od soboty jestem roztrzesiona jakas . w sobote pojechalam z mezem i corka na zakupy bylo ok do fryzjera zaszlam tez bylo ok wiec mysle pojde do solarium na 6 min polozylam sie i po2 min takie przerazenie mnie ogarnelo czulam ze sie dusze ale rozmawialam ze soba ze nic sie nie dzieje i mi przeszlo dotrwalam te 6 min do konca ale pozniej taka bylam jak galaretka w niedziele tez az sie polozylam ale pomyslalam sobie czemu mam sie klasc jak zdrowa jestem a to tylko nerwica wstalam i pojechalam do tesciow. dzis juz ok caly dzien na dworze na placu zabaw:) maż pojechal do niemiec bedzie za 2 tyg. we czwartek do psychologa ide, musze chyba tez sie do okulisty wybrac bo ja od 3 miesiecy codziennie mam czerwone oczy swedza mnie i pieka lzawia caly czas chodze w ciemnych okolarach bo mi na dworze lzy leca. ania fajnie ze zdrowa juz jestes. puma a ty nadal bierzesz leki? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Aga może stresował Ciebie wyjazd męża i stąd to chwilowe pogorszenie? Mania bardzo mądrze to wszystko opisane. Myślę bardzo podobnie :) Swoje wnętrze traktujmy jak ten piękny ogród, wiadomo,że takie wyrywanie chwastów męczy, i czasem człowiek ma dość, ale jeżeli chcemy aby tam kwitły kwiaty to trzeba chwasty pousuwać. Fajnie,że weekend minął Ci tak spokojnie:) A co do żebrzących Cyganów, wiecie ja współczuję tym dzieciom, od małego nic innego nie robią, nie uczą się, nie bawią tylko są wykorzystywane. A dorośli? Ja naprawdę nie rozumiem jak można im dawać pieniądze, to niestety nakręca ten *biznes*. Michalina bardzo dobrze,że odpoczęłaś i miło spędziliście weekend :) A i wiesz starsi ludzie wolniej dochodzą do siebie po chorobach. Ania masz sporo zamieszania w tej pracy.... Ale mam nadzieję,że ten tydzień będzie spokojniejszy. Porozmawiaj właśnie z psychologiem, i ustalcie jak przeprowadzić tę rozmowę, jak uwolnić Ciebie od tego nadmiaru emocji. A u mnie niedziela bardzo miło upłynęła, wczoraj byłam na wywiadówce u Zosi, wychowawczyni potwierdziła jej szybką aklimatyzację w grupie. W ogóle taka miła ta pani,że aż w szoku byłam. No i ja byłam zupełnie spokojna, mimo,że to trwało ponad godzinę. Córka w szkole, ja mam chwilę dla siebie, potem wpadnę do sąsiadki na ploteczki i zajmę się porządkami. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej kochane poczytałam was troszkę ale nie dawno miałam lekki atak paniki o średnio się czuje żeby każdej odpisać, u mamy było fajnie chociaż atmosferę psul mój ojciec jest alkoholikiem o oczywiście był już pijany kiedy my przyjechaliśmy i cały czas dogadywal ale ze względu na mamę siedzieliśmy. Byłam nie dawno na rentgenie jakiś mnie lęk ogarnął jak tam jechaliśmy jak wracaliśmy było jeszcze gorzej oblał mnie mocny rumieniec miałam wrażenie że twarz mi splonie gardło ścisnięte ból głowy wróciliśmy, jakoś starałam się z mężem po drodze rozmawiać, teraz mąż pojechał z młodsza do sklepu ja robie starszej kolacje i czekam już tylko żeby się do łóżka położyć jutro idę do psycholog na pewno mnie odstresuje samo wypadanie się. Jeszcze mnie męczy stan podgoraczkowy mam nadzieje że nic mnie nie rozłoży znowu Pozdrawiam was wszystkie serdecznie

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam, Moim zdaniem dziewczyny lęki wiążą się z takimi sytuacjami które w nas wzbudzają negatywne emocje- złość, strach, zniesmaczenie, opór cokolwiek i my nie wiem jakoś nauczyłyśmy się to tłumić i to potem wraca w postaci lęku. A że sporo tego się nazbierało to stąd taka zaburzona forma reakcji. Być może u Agi też tak właśnie było mąż wyjechał do Niemiec i był ten niepokój jakieś negatywne emocje z tym związane może nie wypowiedziane, u Pumy wizyta u ojca alkoholika która na pewno wiąże się z całym szeregiem negatywnych uczuć i też wyrzut lęku a u mnie też 3 dni temu znalezliśmy piękne mieszanie obok nas ale zdecydowanie lepiej położone, pięknie wykończone dużo z fajnym rozkładem i w rewelacyjnej cenie. Natychmiast zadzwoniliśmy, obejrzeliśmy, Pani też nas przekonywała jaka to atrakcja no szansa nie do przegapienia ale że jest tylu chętnych że natychmiast musimy rezerwować i na wyścigi dzwoniliśmy po kilka razy dziennie do naszego takiego jakby pośrednika że opuszczamy cenę naszego mieszkania że musimy sprzedać jak najszybciej, poumawialiśmy ewentualnych klientów, pożyczyliśmy 5 tys. żeby nam to mieszkanie jeszcze trzymali żeby już nikomu nie pokazywali wpłacić taką jakby zaliczkę...już marzenia itd. a tu dziewczyny nagle nam mówią że zaszła pomyłka i to mieszkanie jest w innej cenie tzn. droższe o ...100tys. nie no wyobrażacie sobie? Babka do nas że i tak okazja....tak się zdenerwowałam że zamierzałam jej nagadać porządnie że to brak szacunku że my poczyniliśmy już różne kroki itd. ale mąż mnie stamtąd wyciągnął (twierdził że był tak zły że musiał wyjść jak najszybciej) no i wiecie przyszłam do domu siadłam i właśnie tak poczułam mały atak lęku. Od razu to połączyłam całą tą złość w sobie stłumiłam nic nie powiedziałam i to jakoś wyszło taką a nie inną drogą. Dlatego teraz im rzadziej pojawiają mi się ataki tym bardziej widzę ich zależność z jakimiś stresami czy nerwowymi sytuacjami w których nie pozbyłam się emocji... Aniu w takim razie ja myślę że powinnaś porozmawiać z psychologiem i z nim ustalić plan, może to jest tak że nie jesteś w stanie się przełamać jest za wcześnie więc zacznijcie od takiej pracy nad Twoimi emocjami ale tylko ty i psycholog. Wiadomo dobrze jest wszystko z siebie wyrzucić, czasem nawet pokłócić się jest sto razy lepiej niż żyć w takich relacjach ale wierzę że być może w pewnych rodzinach po prostu nie da się i może w pewnych sytuacjach jest to nawet niemożliwe. Często w terapii wykorzystuje się właśnie taką formę symboli aby wyrazić emocje i też symbolicznie wybaczyć. Ja myślę że kwestia otwarcia się i rozmowy jest kwestią indywidualną związaną z osobistą sytuacją człowieka. Np. ofiara gwałtu może porozmawiać i wybaczyć osobiście oprawcy ale jeśli ten ma jakąś skruchę w sobie i rozumie że to był błąd ale rozmowa z prostakiem dumnym z tego co zrobił nie wiem czy będzie jak lekarstwo...Ostatnio czytałam o starszej kobiecie która była przez kilka lat jako dziecko więżniem w obozie koncentracyjnym. Ona opisywała swoją terapie i wiadomo że tu wybaczenie było też takie symboliczne. Pamiętam że Ania kiedyś pisała że jej psycholog mówił że pierwszy raz spotyka się z aż tak dużą oziębłością rodziców jak właśnie w jej przypadku. Aniu jedno jest pewne musisz jakoś uporać się z tymi emocjami tak aby móc o sobie powiedzieć że już mnie to nie rusza nie boli potrafię żyć bez tego brzemienia. Jakąś drogę w końcu znajdziesz ty i psycholog wierzę w to i trzymam kciuki. Maniu piękna metafora z tym ogrodem. Ja jestem wielkim fanem *Małego księcia* pamiętacie jak on wyrywał baobaby ze swojej planety? To też była codzienna, mozolna praca ale gdyby tego nie robił to baobaby rozrosłyby się wszędzie i zniszczyły nie tylko róże ale i całą planetę....Dla mnie to właśnie jest to o czym mówiła psycholog której słuchałaś. A co do cyganów to ja nigdy nie daje im pieniędzy wiem że stoi za tym mafia i te biedne, wiecznie śpiące dzieci faszerowane jakimiś narkotykami...nic nie robię aby im pomóc to fakt ale nie chcę przykładać ręki do tego chorego biznesu. Joasiu to tylko się cieszyć że Twoja córa tak się dobrze zaadaptowała do nowej klasy. Pamiętam że się tak martwiłaś że nieśmiała a widzisz dzieci potrafią nas zaskoczyć. Więcej wiary w córcię jak widać przeszła to bez stresu żadnego a wręcz przeciwnie. :) U mnie oprócz tego rozczarowania mieszkaniowego wszystko dobrze, u nas wiosna pełną parą, pięknie jest aż nie chce się wracać do domu. Wiecie dziewczyny że ja za 3 tygodnie skończę kurs...aż nie chce się wierzyć... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata przykre to rozczarowanie. Rozumiem o tysiąc, czy nawet pal licho z 10 tysięcy się pomylić, ale aż o 100? Bardzo dziwna ta agentka. A powiem mówiłaś,że to taki kurs podstawowy, potem wybierasz się na jakąś kontynuację czy już swobodnie czujesz się w tureckim? Aga też myślę,że gorsze samopoczucie musi być związane z wyjazdem męża. Każda kobieta na Twoim miejscu miałaby obawy-zostaję sama z dzieckiem, będę tęsknić, czy dam sobie radę. Musisz powiedzieć sobie,że takie myśli są zupełne naturalne, i pogodzić się z tym,że tuż przed jego wyjazdem możesz odczuwać smutek. Asiu to świetnie,że córka tak dobrze czuje się w klasie. A powiedz jak jej zdrówko? A i gratuluję tak spokojnej wywiadówki :)la Maniu też uważam,że to jest bardzo prawdziwe co napisałaś a przy okazji bardzo piękne. Tak właśnie musimy żyć- tak każdy powinien żyć. Złe emocje są czymś normalnym, tylko nie wolno ich hodować w sobie. Trzeba na bieżąco sobie z nimi radzić. I cieszę się, że weekend minął spokojnie i aktywnie. Aniu ja podpisuję się w 100 % pod tym co napisała Agata :) W ogóle Agata ma zawsze dużo bardzo ciekawych przemyśleń. Widać dojrzałość:) A u mnie w porządku. Sporo z dziewczynkami spacerujemy, wyjścia na dwór nie są problemem- a kiedyś pójście po chleb było wielkim wyzwaniem. Wczoraj z mężem byłam na kolacji na mieście. Dla nas to wielki luksus-wyjść gdzieś bez dzieci. Ale teściowa na siłę nas wygoniła, tak chciała z dziewczynkami posiedzieć. A my mogliśmy odpocząć. Było sporo ludzi- dziwne bo to środek tygodnia, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało. Wiadomo jak wychodzę to zastanawiam się czy wszystko będzie w porządku, czy nic mi nie popsuje nastroju, ale moja psycholog mówiła,że takie myśli są zupełne normalne, ona np idąc do sklepu myśli czy będą kolejki, czy będzie jej ulubiony sprzedawca, czy kupi ładne rzeczy, czy będzie gdzie zaparkować, czy starczy pieniędzy. I to zupełne normalne:) miłego wieczora.

Odnośnik do komentarza

Agata bardzo mi przykro że taka nie kompetentna agentka wam się trafiła jak można się pomylić o tak duża sumę :-o. Najważniejsze ze dobrze zniosłas pomimo wszystko to rozczarowanie jest tak jak piszesz, te sytuacje tlumionego w nas lęku stresu wychodzą przez ataki paniki Michalina ciesze się że udała wam się kolacja troszkę czasu spedziliscie razem zawsze to jakaś odskocznia U nas bardzo fajna pogoda wiec całe dnie siedzę z dziewczynami całe dnie w ogrodzie i piaskownica zjeżdżalnia i gra w piłkę tak do wieczora w domu jesteśmy tylko kiedy gotuje obiad a tobie to zazwyczaj jak młodsza śpi a straszą jest w szkole żeby mogły korzystać z pogody jak tylko strasza wróci i zje to wychodzimy Byłam dzisiaj z młodsza u lekarza bo w zeszłym tygodniu wyszły jej takie czerwone suche plamy wokół szyi i na plecach, okazało się że ma bakteryjna infekcje skóry mamy maść mam nadzieje że jej zejdą te plamy. Miłego wieczoru

Odnośnik do komentarza

Rzeczywiście Agata mieliście wielkiego pecha z tą agentką. Ale moja kuzynka jak tam studiowała to właśnie ciągle narzekała na takie proste sprawy podczas załatwiania czegoś- a to na uczelni, czy przy wynajmowaniu mieszkania. Dość lekko podchodzi się tam do pewnych kwestii, wielu rzeczy nie sprawdza, o wielu kwestiach dowiaduje się człowiek na samym końcu- przynajmniej ona miała takie spostrzeżenia podczas roku studiów. Ale mam nadzieję,że traficie na swoje wymarzone mieszkanie, tym razem w naprawdę okazyjnej cenie :) Puma u mnie niby słonecznie, ale strasznie zimno. Na siedzenie w ogródku zdecydowanie za zimno. Ludzie chodzą w czapkach i zimowych kurtkach. Świetnie Asiu,że mała szybko się odnalazła w nowej szkole :) Michalina fajnie tak czasem wyjść i totalnie oderwać się od rzeczywistości, tym bardziej,że narzekałaś,że obowiązki uniemożliwiają Wam spędzanie czasu razem. A i moja psycholog mówiła zawsze to samo, jadąc na wakacje ma zawsze obawy czy pokój będzie ładny, czy jedzenie smaczne, czy towarzystwo sympatyczne. To zupełnie naturalne. Aga jak samopoczucie? U mnie w porządku. Wczoraj cały dzień spędziłam w pracy, straszne zamieszanie było, mnóstwo zamówień, masa klientów, ale w ogóle mnie to nie ruszało. No może poza tym,że już powinnam dostać okres i dostałam taki napad głodu, non stop mam wrażenie,że padnę z głodu, jadłabym non stop. Jeszcze wieczorem wpadła koleżanka, trochę zła byłam, bo miałam męczący dzień i przez jej wizytę nie mogłam spokojnie posprzątać czy zjeść obiad, ale w zasadzie było bardzo miło. Ostatnio jak chodzę rano po pieczywo zawsze wybieram najdłuższą drogę, byleby jak najwięcej czasu spędzić poza domem :) Teraz idę do Lidla i Rossmanna. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata strasznie współczuję, koszmarna ta agentka, wiadomo, że cena nieruchomości zawsze może się ostatecznie okazać wyższa, ale nie o 100 tysięcy! Każdy by się zdenerwował w takiej sytuacji, mam nadzieję, że limit pecha już wyczerpaliście i teraz znajdziecie jakąś naprawdę dobrą ofertę. Maniu cieszę się, że u Ciebie tak dobrze i mimo nawału pracy tak świetnie sobie radzisz, i to przed okresem. Michalina wspaniale, że udało Wam się trochę oderwać i wyjść razem, przy dzieciach na pewno jest dużo trudniej niż normalnie znaleźć taką chwilę, więc tym bardziej musiało być super :) Asiu bardzo się cieszę, że Zosi tak dobrze idzie :) Puma u mnie pogoda trochę szalona, bo rano jest zimno - około zera stopni, ale jak wychodzę z pracy to już pełne słońce i często nawet 17-18 stopni w cieniu, więc nie wiadomo jak się ubierać, połowa ludzi u mnie w firmie jest przeziębiona. Za to dzień po zmianie czasu jest taaaaki długi :) U mnie pod względem samopoczucia całkiem ok, nie miałam żadnych spektakularnych pogorszeń, ot czasami lekki lęk czy niepokój chwyci, ale funkcjonuję nienajgorzej. W pracy za to jest koszmarnie, aż nie mam siły opisywać, ale we wtorek mieliśmy takie spotkanie z szefem od rana, że byłam już praktycznie zdecydowana rzucić wypowiedzeniem. Wyzywał nas od góry do dołu, ale tak chamsko, że naprawdę w myślach dla uspokojenia pisałam już wypowiedzenie i przeliczałam, na jak długo starczy nam z chłopakiem pieniędzy jeśli zrezygnuję z obecnej pracy i będę szukać czegoś nowego. Dodatkowo wali się dosłownie wszystko co możliwe, wszystko czego się tknęłam w ciągu ostatniego miesiąca przynosi straty, ludzie dzwonią z zażaleniami, dzisiaj miałam bardzo nieprzyjemną rozmowę z Ministerstwem Edukacji Narodowej, a do tego ciągle nie mam prelegenta na to odwołane szkolenie, które przenosimy, ech... Na złożenie wypowiedzenia od ręki nie stać nas chwilowo, ale umówiłam się z chłopakiem, że będziemy dwa razy w tygodniu po godzince robić sobie konwersacje po angielsku, żebym odświeżyła język, bo bardzo rzadko mam okazję z niego korzystać w rozmowach i trochę mam już problem z wysłowieniem się, a on bardzo dobrze mówi, udziela korepetycji, oprowadzał nawet wycieczki międzynarodowe jako pilot po angielsku także jest dobrym nauczycielem :) Dzięki temu podniosę swoje kwalifikacje, a do tego w trakcie wakacji chcę się zapisać na prawo jazdy, przy dobrych wiatrach szybko się z nim uporać, a wtedy razem z moim doświadczeniem dotychczasowym będę już myślę miała dość dobrą pozycję na rynku pracy, mam parę firm na oku, plus od października będę miała trzy miesiące wypowiedzenia, więc też bezpieczniejszą pozycję, gdyby nie udało się od razu. Poza tym wczoraj byłam u psychologa, a dzisiaj po pracy u rodziców, teraz jeszcze tylko przetrwać jutro w pracy i wreszcie będzie weekend. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Aniu to trzymam kciuki byś w spokoju dotrwała do października a potem na spokojnie zajęła się szukaniem nowej, lepszej pracy. Nie ma co się męczyć, przecież atmosfera w pracy wpływa na każdą sferę naszego życia. Agata bardzo współczuję takiej agentki, całkowicie niekompetentna postać. Obyście trafili na kogoś odpowiedniego. Mania świetnie,że tak spokojnie u Ciebie i ze wszystkim sobie świetnie radzisz:) Puma u mnie dzisiaj gorsza pogoda, to znaczy nie ma zbyt wiele słońca, ale dwa ostatnie dni były bardzo słonecznie. Mam nadzieję,że córce szybko przejdzie ta infekcja skóry. Michalina przy małych dzieciach każda taka chwila jest cenna :) Mam nadzieję,że to naładuje Twoje akumulatory :) A z Zosią na szczęście dobrze. Teraz w maju mamy kolejną kontrolę u lekarza, ale jak na razie-odpukać nic jej nie dolega ze strony nerek. chociaż chucham i dmucham by uniknąć tych przeziębień. W środę teściowa zadzwoniła,że jadą na giełdę,bo chcą sadzonki kupić na działkę, to w 15 minut się przygotowałam i pojechałam z nimi,też parę fajnych kwiatów dla nas kupiłam :) Dobrze,że to wyszło tak z zaskoczenia, na miejscu było bardzo dużo ludzi, a ja nie myślałam za bardzo wcześniej właśnie- o jejku, na pewno będzie tłok. Poszło spokojnie. A wczoraj byłam u siostry, mąż mnie zawiózł, wracałam autobusem, ale wyszłam 3 przystanki wcześniej bo było tak słonecznie, że chciałam się przejść. Kupiłam sobie buty, i wracałam w świetnym nastroju, jeszcze z córką poszłam na ciacho :) A dziś robię sobie dzień lenia, nigdzie nie wychodzę. Zosia po szkole idzie do koleżanki, to mąż ją wracając z pracy odbierze, a ja zaraz zrobię sobie maseczki, jakiś fajny obiad wymyślę i będę odpoczywać :)

Odnośnik do komentarza

Aniu uważam jak Asia atmosfera w pracy-w której spędza się większą część dnia jest bardzo ważna. I na pewno ma wpływ na resztę życia. Jak w pracy spotykają nas ciągłe pretensje i awantury to lepiej szukać czegoś nowego. Wiadomo nie rzucisz na raz wszystkiego,ale warto obserwować rynek :) Asiu super,że Zosia dobrze się czuje :) A i widać nie próżnowałaś przez ostatnie dni, bardzo intensywnie u Ciebie było, dzień wolny zasłużony :) W czwartek poszłam do Rossmanna- na otwarcie, wiadomo tłum ludzi, kolejka wiła się przez cały sklep, przede mną było 20 osób-policzyłam :) I pomyślałam sobie, nie mam co innego do roboty, mogę postać. Wiadomo nie uciekłam, stałam spokojnie, ale byłam zła,że tyle ludzi stoi przede mną i tyle to trwa-prawie 30 minut. Potem poszłam do Lidla,i tam znów, wzięłam tylko spodnie, a kolejka okropna. Na szczęście otworzyli kolejną kasę i byłam druga. Też nie miałam lęku, ale nie powiem,żebym czuła się szczęśliwa. I wczoraj przeczytałam w gazecie ogłoszenie urzędu naszego, wydziału komunikacji - boisz się tłumu ludzi? Denerwują cię kolejki w urzędach? Wprowadzamy internetową rejestrację wizyty. I mnie olśniło- nikt nie znosi kolejek. Na co ludzie narzekają? Na kolejki- u lekarza, w urzędzie czy w sklepie. I dotarło do mnie, że stojąc w kolejce nie muszę czuć się szczęśliwa, i afirmować życie za szansę stania w kolejce. Nie, nie lubię kolejek. Nie będę nigdy w nich szczęśliwa, mam prawo być zła, że ktoś nie ma drobnych, że czegoś zapomniał i blokuje kolejkę, mam prawo czuć irytację-to jest normalne. Owszem jest różnica między lękiem przed kolejką, ucieczką ze sklepu jak widzę więcej niż dwie osoby, ale zgodnie z tą zasadą pozytywnego myślenia- nie cieszy mnie stanie w kolejce, ale je akceptuję. Pozwalam sobie na zdenerwowanie - przecież to normalne. Za mną w kolejce w tym Rossmannie stała pani i cały czas narzekała, co chwilę mówiła do wnuczka-zaraz rzucę koszyk, babcia nie ma cierpliwości. I ja też tak mogę. Nie wiem czy też tak miałyście, ale ja sobie wbiłam do głowy, że im większa kolejka tym lepiej dla mnie, to sprawdzian i mam być uśmiechnięta, radosna i dziękować losowi za nią. A teraz wiem,że nie muszę. Nie lubię kolejek, ale nie uciekam. To dla mnie duża zmiana w myśleniu :)

Odnośnik do komentarza

Asiu też się cieszę,że po tych zawirowaniach już możesz odetchnąć i z Zosią wszystko dobrze:) Rzeczywiście miałaś aktywny tydzień, dzień odpoczynku jak najbardziej Ci się należał. Aniu uważam dokładnie tak samo- żadne pieniądze nie zrekompensują nam straconych nerwów i zdrowia. Mam nadzieję,że Twój plan w pełni się powiedzie-już teraz mocno trzymam kciuki. Puma jak córcia się czuje? Agata co u Ciebie? Mania pięknie to opisałaś wszystko. Trafiłaś w samo sedno sprawy. Wczoraj mąż miał na 13 do pracy, więc rano podjechałam do Tesco-chciałam spokojnie zrobić zakupy, i trochę dziewczynkom ciuszków kupić, a z moimi szkrabami zakupy są kłopotliwe, i potem utknęłam w kolejce i z jednej strony nie miałam myśli typu-muszę uciec, zaraz padnę, będzie wstyd itp. Ale czułam złość- ja tu sterczę bo im się nie chce drugiej kasy otworzyć, tracę czas itp. I wiecie,że wczoraj pół dnia byłam wściekła na siebie, za co? Bo powinnam właśnie w tej kolejce być zadowolona, a nie odczuwać złość. A przecież źle spałam w nocy, byłam rozkojarzona, miałam prawo zdenerwować się na fakt,że kolejka taka wielka. I dziś w Pytaniu na Śniadanie Odeta Moro Figurska mówiła, że ona nie znosi chodzić na zakupy, nie znosi kolejek, tłumu ludzi, źle na nią wpływa temperatura nawet w dużych sklepach, zakupy robi tylko rano, bo ją denerwują-to tylko obowiązek, nie dający jej żadnej przyjemności. I akurat przeczytałam co Mania napisała, to 100 % racji, nie muszę lubić stania w kolejce na przykład, owszem nie ucieknę na jej widok, ale raczej nigdy nie polubię. Teraz muszę się przeprogramować i nie karać w myślach za złość podczas marnowania czasu w kolejkach :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×