Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Hej u mnie dzis tez nie za dobra pogoda ale wyszlam na dwor i bylam 1,5 godz. a u psychoterapeuty to nie wiem...pytala o relacje miedzy mna i mezem, corka, rodzina i tyle nic nie powiedziala i jeszcze pytala kiedy pierwszy atak mialam, nie wiem czy to ma sens bo to co jej to i wam powiedzialam i wy wiecej rad mi dalyscie niz ona.. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć, pozwolicie mi się trochę do Was wtrącić? tak sobie dziś zaczęłam czytać to forum i uznałam że co mi szkodzi napisać, ale widzę że dużo z Was już się tu całkiem nieźle zna ;) w każdym razie na imię mi Magda i myślę, że mam to o czym mowa w temacie. moja historia w duużym skrócie: jestem studentką 2 roku i od początku roku akademickiego miałam problemy z żołądkiem, ale powiedzmy, że z prawidłową dietą byłam w stanie sobie z nimi poradzić. nadszedł jednak ten dzień, cholerny dzień, który zmienił moje życie o 180 stopni i było to jakoś 3 miesiące temu. zjadłam coś na mieście w przerwie między zajęciami i gdy siedziałam i słuchałam wykładowcy nagle zrobiło mi się tak niedobrze i słabo, że musiałam wyjść. wybiegłam do łazienki i zwymiotowałam... i tak wychodziłam i wracałam 3 razy, w końcu uznałam, że to bez sensu i postanowiłam wrócić do domu. po wyjściu z uczelni musiałam jeszcze zaliczyć jakąś obskurną toaletę na stacji benzynowej, bo nadal miałam straszne mdłości. i od tego felernego wieczoru wszystko się zaczęło. boję się wyjść z domu. to nie jest niczym uzasadnione, po prostu boję się, że będę wymiotować i z tego powodu odcięłam się od przyjaciół, znajomych, opuszczałam zajęcia. teraz semestr się kończy, wyniki mam całkiem okej, ale co to za życie? na pewno wiecie o czym mówię, taka niemożność poczucia się bezpiecznie, gdy jestem na mieście marzę o tym żeby być w domu, gdy jestem w domu myślę o tym że w końcu trzeba będzie wyjść i się boję. napada mnie ten strach cały czas. już nie wspomnę co mi to wszystko zrobiło z organizmem - poza domem praktycznie nie jem ze strachu, także wyobraźcie sobie co było gdy miałam zajęcia od 8 do 20. jeśli chodzi o terapię to moja psycholog wydaje się w ogóle mnie nie rozumieć. próbuje rozmawiać ze mną o tym co tam u mnie, co u moich znajomych, co na studiach i nie rozumie, że to naprawdę w tym momencie nie ma dla mnie żadnego znaczenia, bo panika wkradła się w każdą dziedzinę mojego życia i czuję się, jakbym nie mogła ruszyć dalej i przejmować się normalnymi ludzkimi sprawami dopóki on nie zniknie (albo dopóki nie przestanie mnie uziemiać w domu i paraliżować). jak wy żyjecie z tym lękiem? jak możecie w takich sytuacjach mieć partnerów życiowych i przyjaciół? ja gdy jestem wśród ludzi myślę tylko o tym, co będzie jeśli gorzej się poczuję, zastanawiam się czy w tej chwili boli mnie brzuch, czy mi niedobrze i czy mam się przygotowywać do ucieczki, czy może nie. obecność kogoś, np gdy siedzę i z kimś rozmawiam, krępuje mnie, bo co jeśli nagle chcę uciec, itd, itd.. no chyba nie muszę Wam tego tłumaczyć, bo każda z Was doskonale mnie rozumie. także dlatego chciałam do Was dołączyć, haha, trochę będę tu młodą szczeniarą, ale mam wielką nadzieję, że jakoś mnie przyjmiecie? :) trzymajcie się ciepło

Odnośnik do komentarza

Aga jak mówiłyśmy terapia nie polega na tym,że psycholog da Ci rady co robić by wejść do sklepu. To nie jest tak, że jednego dnia się budzisz i boisz się autobusu. Coś ten lęk spowodowało, i teraz psycholog musi poznać Ciebie, Twoje środowisko, dzieciństwo, dojść do Twoich problemów by naprawić to co u Ciebie wywołuje ten lęk. U mnie to był lęk przed ośmieszeniem plus negatywną oceną. Bałam się,że w sklepie wywrócę coś i wszyscy będą się na mnie patrzyć i krytycznie oceniać, dlatego też unikałam wyjść. Do tego nieśmiałość i niepewność siebie. Także daj psychologowi szansę. Popieram Pumę. Magda witamy, chociaż wiadomo, lepiej żeby nikt nie miał takich problemów. Ja też się bałam,że jak gdzieś wyjdę to zrobi mi się niedobrze i ludzie będą myśleć,że się upiłam i nikt mi nie pomoże w razie czego. Terapia jest pomocna. Jeżeli po paru spotkaniach nie odczuwasz spokoju podczas terapii to warto poszukać kogoś innego. Albo sama powiedz terapeucie czego oczekujesz. Chociaż jak mówiłam Adze, ja na terapii też rozmawiałam o rodzinie, znajomych , studiach. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak to wpływa na nasze życie. Byłam już na zakupach, wczoraj strasznie bolały mnie zatoki, myślałam,że wyjdę z siebie, chciałam sobie uciąć głowę. Jeszcze musiałam sama siedzieć w domu, i w ogóle myśli nieciekawe. Ale położyłam się wcześniej spać i przeszło. Polecacie jakiś środek na te zatoki? Mi dokuczają niemal non stop....

Odnośnik do komentarza

Witaj Magda moge ci tylko powiedzieć ze moje początki nerwicy też zaczęły się od problemów z żołądkiem i póxniej też ze wzgledu na banie się że będę wszędzie wymiotować nie wychodziłam z domu, pierwsze co musisz zrobić żeby chociaż podjąć próbe wyjścia z domu to odciąć się od tych myśli wyczyścić umysł lub zajać myśli im mniej będziesz myślała o tym co tak bardzo cie stresuje to mniejsze będą objawy somatyczne. A psycholog poznaje całą sytuacje dokładnie dlatego pyta o różne rzeczy które wydają się nam nie związane z nerwicą bo czasem przyczyna może sytuacją którą nawet nie braliśmy pod uwage kiedy się wszytsko zaczęło. Trzymam za ciebie mocno &&&&&&&&& i powoli mały kroczkami staraj się wychodzić niedaleko zajmuj czymś myśli i będzie dobrze może jakiś lek pomógłby ci przełamać tan stres przed wyjściem Mania mój m kiedyś się strasznie z zatokami męczył i lekarz kazał kupić mu sinulan forte i coś jeszcze ale tego drugiego leku nie pamiętam wiem że ten sinulam mu bardzo pomógł może na ciebie też podziała :-) U nas leje ja czytam moje ebboki i fajnie na mnie wpływają dużo cennych porad tam znajduje i dobrze sobie radze 2 dzień na pełnym luzie bez lęku gdzieś w środku i bez leków ziołowych nic nie zażywam tylko witaminy :-)

Odnośnik do komentarza

Puma cieszę się, że dobrze się czujesz, każdy dzień bez lęku poprawia nam samopoczucie i pokazuje, że jeszcze może być pięknie. Magda u mnie też objawy żołądkowe stanowiły większą część nerwicy, u mnie były i wymioty, i biegunka, ale jakoś udało mi się z pomocą psychologa nabrać dystansu i uwierzyć, że nawet jak faktycznie zdarzy mi się zwymiotować to nic się nie stanie, ktoś mi pomoże i od tego momentu te objawy są o wiele rzadsze. Jeśli masz wrażenie, że Twój psycholog Cię nie słucha albo nie jest pomocny, to spróbuj mu to powiedzieć, powinien zmienić sposób terapii. Pamiętaj jednak o tym, co napisała Mania - to nie działa tak, że psycholog da Ci gotowe rozwiązania jak powstrzymać wymioty czy jak się nie bać, bo te lęki i ataki paniki skądś się biorą i psycholog musi dotrzeć do tego, skąd, dlatego pyta o rodzinę, znajomych, uczelnię. Ale oczywiście jeśli nadal nie będziesz widziała rezultatów pracy z psychologiem to może warto zmienić terapeutę. A co do funkcjonowania, to na początku, zanim zmieniłam sposób myślenia, to było ciężko, cały czas pracowałam, ale często lądowałam na L4, sama praca (mam ją dość odpowiedzialną, sporo ode mnie zależy i mam kontakt z wieloma osobami, prowadzę też szkolenia itd.) była koszmarem, a chłopak przeszedł ze mną piekło, nigdzie nie chciałam wychodzić, często musiał mnie odprowadzać do pracy i z niej zgarniać, a i tak szalałam. Było trudno, ale jakoś z pomocą terapeuty udało mi się z tego wyjść i choć nadal sporo mi brakuje do całkowitego wyzdrowienia, to jest coraz lepiej i coraz więcej mogę zrobić samodzielnie. Maniu współczuję problemów z zatokami, od siebie na ból polecam Ibuprom Zatoki, a jak chcesz żeby Ci wszystko zeszło z tych zatok to Sinupret (w kroplach albo w tabletkach), ale lojalnie ostrzegam, że będzie Ci leciało z nosa jak z kranu, od tego leku schodzi wszystko co masz w zatokach i przez dwa-trzy dni smarkasz jak szalona - no ale potem jest ulga. Michalinko jak się czuje babcia? Mam nadzieję, że wszystko ok? Jak zniosłaś wczorajszy dzień? Asiu ja też mam spadki energii przy tej zmiennej pogodzie teraz, i bardzo ciężko mi się wstaje rano, normalnie dźwigiem by mnie trzeba wyciągać. Mam nadzieję, że niebawem będzie lepiej. U mnie w miarę spokojnie, w poniedziałek i wczoraj byłam tylko w pracy, za to waliło się tu w firmie wszystko co mogło: od umów z klientami po terminy naszych szkoleń i konferencji, plus prawdopodobnie od 22.02. do 22.03 będę musiała przychodzić co sobotę do pracy, także niewesoło, ale nie odbijało się to jakoś strasznie na moim samopoczucie, poza takim ogólnym spadkiem energii spowodowanym chyba pogodą. Dzisiaj po pracy jadę do biblioteki i do rodziców, a jutro wieczorem chcemy z chłopakiem iść do kina. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Anna myśle że pomimo że praca stresuje to potrafi odciągnąć nasze myśli od nerwicy życze udanego wypadu jutro do kina i wspólczuje pracujących sobót miłego dnia u mnie też pogoda nie zachwyca a w poniedziałek było tak ciepło i pięknie Michalinka trzymam mocne kciuki za babcie daj znać jak coś będziesz wiedziała i zdrówka dla was

Odnośnik do komentarza

Michalina mocno trzymam kciuki za Twoją babcię-mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze. Puma najgorsze są te zmiany pogody. Mnie przez to ciągle boli głowa.... Ania mam nadzieję,że wyjście do kina będzie udane :) A co do pracy to szkoda,że tak się skomplikowało,ale radzisz sobie świetnie. Mania zatoki z doświadczenia wiem,najlepiej wygrzać. Tyle tych środków spróbowałam, a potem mądra lekarka kazała mi siedzieć w domu, w cieple, bardzo dużo pić, i nawilżać powietrze-nawet mokry ręcznik powiesić na grzejniku i to działa. Najgorzej jak się je przeziębi raz jeszcze. Aga tak właśnie terapia wygląda. Terapeuta musi Ciebie poznać, a jak inaczej ma poznać niż poprzez rozmowę? Te rozmowy-dla nas irytujące dają obraz terapeucie kim jesteśmy i czemu na to cierpimy. Magda witam Ciebie, mam nadzieję,że będziesz tutaj znajdować rady i wsparcie. Co do objawów, to też miałam takie obawy-wyjdę, zrobi mi się słabo,niedobrze i co ja biedna zrobię? Ja miałam głównie sercowe objawy-straszne bóle, i takie uczucie,że nie mogę oddychać. Wychodziłam po chleb a czułam się jakbym miała zawał co najmniej. Jak to wyleczyć? Terapia, terapia i jeszcze raz terapia. Jak już dziewczyny pisały, terapia to nie jest zbiór prostych rozwiązań jak szybko się schować w pełnym sklepie, tylko stopniowe dojście do źródeł problemu i przepracowanie ich. Co u mnie? Zaczynam mocno się stresować poniedziałkiem, wczoraj była szwagierka, niby dodawała otuchy, ale ja gorzej się czułam potem. W nocy spać nie mogłam, no cóż, myślę,że taki stres jest normalny, w końcu niecodziennie się operujemy prawda?

Odnośnik do komentarza

Hej joasiu trzymam kciuki za operacje:) ta terapeutka mnie wkurzyla bo powiedziala ze np jak nie odwolam terapi przed 48 godz od umowionej godziny to ponosze koszty czyli musze zaplacic 100 zl a ona moze nie przyjechac odwolac w ostatniej chwili i nic...jakies chore to bo ja tam mam 30 km i moze mi np auto sie popsoc lub dziecko zachorowac, ona taka dziwna byla

Odnośnik do komentarza

Ale jak masz jej zapłacić? Płacisz z góry, że potrąca? Jak nie odwołasz wizyty to po prostu nie przyjdziesz następnym razem i tyle. Dziwne mi się to wydaje. Ja do mojej psycholog dzwoniłam czasem dosłownie 20 minut przed, przecież to nie jest fryzjer czy kosmetyczka. Tylko terapeuta i zdaje sobie sprawę,że może się pogorszyć itp. Nie rozumiem o co chodzi?

Odnośnik do komentarza

Joasia nie denerwuj się wiem że łatwo się mówi ale wizualizuj sobie siebie poo operacji już jak leżysz w szpitalu wszystko było ok i wracasz do domu będzie dobrze trzymam bardzo bardzo mocne &&&&&&&&& za ciebie -** Aga no to juz przesadziła ja bym ją po takim zdaniu zmieniła po prostu bo widać że jej zależy na kasie a nie na tobie... może poszukaj jakiejś innej poczytaj opinie ludzi żeby w ciemno nie trafić? U mnie fajnie dzisiaj dzień minął miałam chwilowy kryzys popołudniu ale trwał może 15 min zajełam myśli czym innym upiekłam ze starszą córka ciasto i się go tak objadłam ze od popołudnia mam biegunke :-/

Odnośnik do komentarza

Dwa razy pisałam już wiadomość i za każdym razem znika. Teraz na szybko coś napiszę. Asiu na pewno wszystko będzie dobrze! Mocno trzymam kciuki! Michalina co u Twojej babci? Mam nadzieję,że lepiej? Puma jak samopoczucie? Aniu jak kino się Wam udało? Aga aż ciężko uwierzyć w taką postawę psychologa. Ale powiedz Ty masz płacić przed wizytą,że ona zabierze te pieniądze? Przecież jak nie przyjdziesz i nie zapłacisz to żadnych kosztów nie poniesiesz? Co najwyżej następnym razem nie przyjdziesz skoro miałabyś płacić podwójnie. Dziwne, może coś źle zrozumiałaś? U mnie jako tako. Ciągle jestem przeziębiona, nie wiem ile to może trwać. Wychodzę tylko rano po gazety i pieczywo, bo nie chce mi się czekać aż brat o 12 łaskawie kupi bułki. Ale tak to głównie siedzę w domu i to mnie męczy. Trochę się martwię czy potem będę czuła się swobodnie? W zasadzie drugi tydzień siedzę w domu z tymi zatokami....

Odnośnik do komentarza

Hej powtorze wam jej slowa powiedziala tak: *wizyte prosze odwolywac 48 godz przed data i godz, jesli pani tego nie zrobi jest to traktowane jak by pani byla i koszty pani ponosi bo moj czas jest cenny moglabym kogos innego w tym czasie przyjac* tak wlasnie powiedziala wiec jak ja mam wizyty w poniedzialek na 17 czyli jak cos to musze w piatek odwolywac, dla mnie to chore bo przez weekend duzo moze sie zdazyc. ona wogole mi za bardzo nie podpasila jak mam byc szczera. a ja od tyg mialam tylko jeden krysys:) dzis siedze i pieke ciasta bo corcia ma jutro urodziny czwarte.

Odnośnik do komentarza

Mania ale ty biedna jesteś z tymi zatokami złapało cię faktycznie strasznie zdrówka życze , nic na ciebie nie działa? No po takim czasie możesz czuć się troszke nie swojo wychodząc ale będzie na pewno dobrze :-) Aga ja bym zadzwoniła odwołać wizyte i bym jej powiedziała ze po prostu wrażenie negatywne na mnie zrobiła chodzi jej tylko o zysk pieniężny nie o pomoc co za ludzie poszukaj innej bo z taką pomocą daleko nie zajdziesz mi się wydaje, super że dobre samopoczucie i powodzenia w pieczeniu,sto lat dla córki :-) U mnie dość dobrze aczkolwiek późno zasnęłam bałam się że znowu noc będzie bezsenna ale na oddechu się skupiłam i zasnęłam nie wiem kiedy rano miałam poczucie odrealnienia i lekkiego nie pokoju ale pogonałam go pozatym moja ciocia przyprowadziła mi córke do pilnowania może zostanie u nas na noc ma 6 lat więc się fajnie bawi z moją starszą młodsza ma drzemke zaraz ide przygotować zupe dla dziewczyn będę odkurzać i potem prasowanie które na mnie czeka już tydzień :-/ miłego dnia wszystkim :-)

Odnośnik do komentarza

Michalinko trzymam mocno kciuki za babcię i życzę Wam wszystkim dużo siły. Aga mój psycholog też ma takie zastrzeżenie, o którym informuje na pierwszym spotkaniu, że prosi żeby odwoływać wizyty max 24 h przed spotkaniem, bo inaczej będzie prosił o uregulowanie należności na kolejnej wizycie. Tłumaczy to tak samo jak Twoja psycholog, tym że jego czas jest cenny (faktycznie, mimo że przyjmuje wyłącznie prywatnie na wizytę czeka się co najmniej tydzień), ale po pierwsze, wytłumaczył mi to bardzo sympatycznie i rzeczowo, bez takich fochów jak ta Twoja psycholog, a po drugie, jak się dowiedział na czym polega mój problem to ustaliliśmy, że ewentualnie mogę odwołać wizytę tego samego dnia rano. Co by się stało gdybym nie przyszła, ale nie chciała zapłacić? Pewnie nie zmusiłby mnie do zapłaty, bo nie ma ku temu środków ani podstawy prawnej, ale po prostu musiałabym zrezygnować z jego usług. Umowa jest jednak dwustronna - jeśli on z jakiegoś powodu będzie musiał odwołać wizytę na mniej niż 24 h przed, to ja mam kolejną sesję za darmo. Wydaje mi się to uczciwe i nie miałam nigdy z tym problemu, ale u Twojej psycholog wygląda to trochę inaczej, plus jak mówisz że nie podeszła Ci, to obraz nie jest zbyt ciekawy. Chyba powinnaś poszukać kogoś innego. Puma ja też odwlekam zwykle prasowanie ile się da, nie lubię tego robić, no ale niestety trzeba. Cieszę się, że u Ciebie ok i nie dajesz się gorszemu samopoczuciu. Asiu Twój stres jest całkowicie naturalny, ale wszystko będzie dobrze, trzymam za Ciebie kciuki. Zrób dla siebie coś przyjemnego w weekend, staraj się maksymalnie odciąć od myśli o szpitalu. Maniu rzeczywiście długo Cię trzyma to przeziębienie, może powinnaś sobie kupić jakieś witaminki albo syropek na odporność? Mi się wydaje, że Ty na tyle dobrze sobie radzisz, że wyjście nawet po takim długim czasie w domu nie będzie problemem. Agata co u Ciebie? Tak umilkłaś... Mam nadzieję, że wszystko dobrze? U mnie tak średnio, w środę biblioteka i wizyta u rodziców ok, powrót do domu też. Wczoraj za to dzień w pracy minął w miarę dobrze, choć chyba z powodu spadków ciśnienia czułam się słaba i czasem kręciło mi się w głowie, za to jak wracałam do domu, to jak wsiadłam do tramwaju to miałam atak, już chciałam wysiadać, bo natychmiast skoczyło mi ciśnienie, dzwoniło mi w uszach, w oczach ciemniało, szalejące serducho i ten okropny niepokój... Ale wzięłam się w garść i powiedziałam sobie, że trzeba przeczekać, to zaraz minie, i dojechałam jakoś do domu. Tam się na chwilę położyłam i zrobiło mi się lepiej, na tyle, ze poszliśmy wieczorem do tego kina i mimo że film trwał 3 godziny i siedzieliśmy prawie dokładnie pośrodku sali, otoczeni ludźmi, to obejrzałam go z zaciekawieniem i bez niepokoju, dobrze się bawiłam. Dzisiaj też jestem w pracy, ciśnienie jest chyba jeszcze niższe, bo kiepsko się czuję, no ale jeszcze dwie godziny i do domu, odpoczywać :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Faktycznie umilkłam ale nic złego się nie dzieje wręcz przeciwnie wszystko dobrze, tyle miałam różnych zajęć w tym tygodniu że czasu mi nie starczyło. I fryzjer i bank, zakupy, szkoła to codzienność ale np. przyjechała stara koleżanka z grupy która była miesiąc w domu na Ukrainie i się wszyscy spotkaliśmy, kilka godzin przeleciało nie wiadomo gdzie w czwartek pojechałam do innej koleżanki uczyłam ją jak zrobić mój sernik przyjechały jeszcze dwie inne osoby zaczęłyśmy pichcić i znów czas zleciał nie wiadomo gdzie do tego ta nasza koleżanka jednak będzie się rozwodzić i nie chce wracać do Tr, my rodzinnie tu znamy bardzo dobrą Panią adwokat więc też aby pomóc koleżance się z nią konsultowałam. Dziś mieliśmy małą imprezę grupową bo jeden z kolegów ma urodziny i tak jakoś leci. Do tego w tym miesiącu egzamin więc żeby dobrze wypaść mamy jeszcze więcej zadań, ćwiczeń, wypracować itd. na co też poświęcam sporo czasu. Jeżdziłam w tym tygodniu i autobusem i metrem i pływałam promem, robiłam zakupy w zatłoczonych miejscach itd. nie mam żadnych problemów z lękiem już. Zdarza mi się gorzej poczuć ale traktuje to jako coś normalnego- każdy może gorzej się poczuć nie łącze w żaden sposób z nerwicą w końcu się tego oduczyłam w związku z tym czy dobrze czy żle się czuje, czy jestem chora czy po nieprzespanej nocy wszystko robię tak jak chce bez ograniczania się. Asiu będę mocno trzymać kciuki za powodzenie Twojego zabiegu. Twój stres i zdenerwowanie jest normalne i zupełnie naturalne pozwól sobie na to w 100% a to też może paradoksalnie spowodować, że nie będziesz się tak skupiać na myśleniu o zabiegu. Aniu gratuluje Ci tego spokoju w przeczekaniu ataku, nie robiłaś żadnych gwałtownych, panicznych ruchów, zrobiłaś to co najlepsze- przeczekałaś. Tak trzymaj nie ma co zbyt mocno zagłębiać się i analizować w gorszym samopoczuciu. Aga ja też miałam takie warunki do 48h. jeśli nie to płacę tak jakby terapia się odbyła. To jest jedna z zasad psychoterapii i wielu terapeutów tak postępuje. Osobiście uważam że lepsze jest podejście terapeuty Ani takie że w razie czego on też jest w stanie coś dać, ale nie zawsze trafia się na wspaniałych terapeutów. Moja terapeutka mogła terapie odwołać kiedy chciała bez ponoszenia konsekwencji no a ja do 48h. przed. Ja uważam że to nie jest głupie, to narzuca pewną konsekwencje przychodzenia na terapie. Skoro mogę nie przyjść to a co mi tam, albo a dziś mam gorszy dzień to nie wsiądę do auta odpuszczam a tu jest innaczej ciężko odpuścić bo jednak 100zł. w tą czy w tamtą dla większości osób robi różnicę. W Stanach to bardzo często jest praktykowane i to jest bardzo dobry sposób na wielu pacjentów. No dziewczyny przyznajmy same nie jest tak wiele osób które na prawdę chcą wyjść z nerwicy i konsekwentnie i solidnie biorą się za siebie. To jest pewnego rodzaju bat i ja uważam że słuszny. A co do sposobu prowodzenia terapii to Aga tak to wygląda- jedynie terapia behawioralna to taka terapia wyłącznie skupiania się na tym co zrobić gdy nastąpi atak itd. Większość terapeutów pracuje całościowo, przyczyn nerwicy, fobii doszukuje się we wcześniejszych złych doświadczeniach, traumach które uwarunkowały nas na pewnego rodzaju zaburzone postrzeganie świata i siebie. To zaburzone postrzeganie powoduje szereg objawów nerwicowych w związku z tym usunięcie objawu nerwicowego nie usuwa żródła problemu a żeby dojść do żródła problemu to terapeuta musi zrozumieć kim ty jesteś, jak ty reagujesz, postrzegasz świat, jakie są Twoje relacje z innymi dopiero wtedy gdy rozumie już gdzie coś jest nie tak dopytuje i drąży dalej aby dojść do przyczyn ukształtowania takich a nie innych postaw. Ja się bardzo często spotykam z tym że ludzie odnoszą takie wrażenie że terapeuta nie rozumie bo pyta o co innego a to jest na odwrót to my nie rozumiemy bo gdybyśmy tą wiedzę posiadali to by nam terapeuta potrzebny nie był. Pamiętam jak rodzice chorej na anoreksję mojej koleżanki mówili że spotkanie z psychologiem było baardzo dziwne bo psycholog zamiast o anoreksję to się o inne rzeczy pytała i oni zrezygnowali a przecież człowiek to nie robot że jak ma anoreksję to psycholog otworzy mechanizm postuka gdzie trzeba wymieni baterię i już człowiek bez anoreksji...dlatego Aga trochę zaufania, ta Pani wie co robi daj jej chociaż drugą szansę bo inny psycholog będzie pytał dokładnie o to samo...możesz zmienić psychologa jeśli ona wyda Ci się nie miła, nie będzie budziła zaufania itd. nie dopasujecie się ale nie dlatego że pyta o relacje z bliskimi bo to akurat bardzo trafne pytania. Michalina współczuje sytuacji z babcią, trzymam kciuki za to aby wszystko się unormowało. To faktycznie trudne gdy człowiek jest w starszym wieku ale pozostaje mieć nadzieje że lekarze pomogą. Ok dziewczyny ja zmykam mąż mnie zabiera dziś na miasto na romantyczną kolację...wam też życzę miłych Walentynek pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Anna prosze jaka ty jesteś kobieta zaradna niesłychanie świetnie sobie radzisz podziwiam cię bardzo miłego odpoczynku dzisiaj Agata udanego wypadu wieczornego Ja mam dzisiaj na noc córke ciotki właściwie od rana u nas jest i jednak nie nadaje się żeby mieć 3 dzieci za duży ruch ale jakoś sobie radzimy.niedawno miałam niepokój znowu i czułam taką gule w gardle boli mnie też głowa wiec troszke nie korzystnie to na mnie wływa dzisiaj ale staram się objawy ignorować musimy niedługo na zakupy jechać to zajme się zupełnie czymś innym bo z 3 dzieci to wyprawa do sklepu. Moja psycholog też na pierwszej wizycie pytała mnie relacje o odczucia do tej pory pyta mnie o wszytsko o moje dzieciństwo ale wiem że szuka powodu konfliktu który rozpoczął nerwice dlatego cały czas jej wszystko opowiadam , nie byłam u niej w tym tygodniu i szkoda mi bardzo ale nie miałam jak wyjść miała je obie w domu a z Nastką ciężko iść bo ona wszystko rozumie a młodsza jest mała i nie wie o czym mówie wogóle bardzo wyrozumiała jest moja psycholog że pozwala przychodzić mi z dzieckiem. Kiedyś byłam u innej takiej starszej babki ale to była porażka ta kobieta zero chęci pomocy nastawiona na zysk i nic więcej mówi mi że sobie świetnie radze i takie problemy jak ja mam to ni ludzie mają większe jak mam ataki paniki żebym zażywała tabletki i ich się nie bała po półroczym zażywaniu tabletek mi będzie łatwiej !! takie kobiety jak tamta psycholog nie powini wogóle pracować z ludźmi

Odnośnik do komentarza

Nawet zapomniałam,że dziś Walentynki. No, ale mąż też zapomniał, więc żalu nie ma. Wpadłam na moment, w domu zapalenie krtani szaleje, babci ciśnienie wciąż szaleje, nie potrafią tego uspokoić. Ciągle chodzimy podenerwowani, i niby wiem,że to normalne, ale jednak miałam parę takich chwil, że byłam bliska kompletnego ataku lęku- czy to u babci, czy w domu. Za dużo tych emocji na raz. Mam nadzieję,że Wy miło spędzicie ten wieczór. A i tylko do tego psychologa się odniosę- ja mogłam odwołać wizytę zawsze, ale to dlatego,że od razu powiedziałam,że mam dwójkę malutkich dzieci-wtedy pół roku i półtora, więc wiadomo wszystko może się zdarzyć. Ale ustaliłam z psychologiem,że odwołam tylko z ich powodu. A nie bo ciężko mi wyjść z domu. A co do terapii, to ona właśnie tak wygląda-na rozmowie. Czasem miałam wrażenie,że tylko ja mówię. Ale jak to pomagało! Pozdrawiam Was serdecznie. Asiu=trzymam kciuki za zabieg!

Odnośnik do komentarza

Witam , czekam na meza nie widzialam go 2 tyg:( u psychologa wizyte odwolalam a zapisalam sie do innego wizyte bede miala 6 marca i ona przyjmuje tylko co 2 tyg. myslicie ze to wystarczy? ta psycholog co u niej bylam powiedziala ze ja nie moge odwolac wizyty a ona moze nawet w ostatniej chwili bez konsekwencji to chore podejscie bo tak jak pisalam wczesniej to ja mam tam 30 km. milych walentynek zycze:)

Odnośnik do komentarza

Michalinka zdrowia dla was kciuki za babcię mi ciężko jest wyjść z domu bo moja jedna córka jeździ na wózku inwalidzkim druga ma ponad rok lekko i jeździ we wózku nie mam prawka i dwoma wózkami sama nie ujade druga rzecz ze nie mam z kim dziewczyn zostawić bo mieszkamy sami nawet nie mam nikogo tu obok takiego kto by ich popilnowal i moja psycholog to doskonale rozumie wie że jest to konkretny powód i z ostatecznosci wizytę odwołuje, sama kiedyś wszystkich pacjentów przedstawiała żeby się podemnie dopasować jak zaprowadzalam z kuzynka starsza córkę do domu kultury na zajęcia żeby móc iść do niej na spotkanie. Aga dobrze że m przyjeżdża spędzicie miło razem czas , kiedy Masz wizytę u nowego psychologa? Ja chodze co tydzień

Odnośnik do komentarza

Witam weekendowo. Wczoraj miałam dobry dzień, córcia pożegnała dawną szkołę, było miło. Potem poszłam z nią na zakupy, a potem mój tata po nią przyjechał i zabrał na łyżwy. Mąż wieczorem pojechał po Zosię i ja pomyślałam,że jest po 19, wezmę kąpiel relaksującą. I nagle usłyszałam jak ktoś mi puka w okno-mam w łazience wielkie okno, jak to w kamienicach. I tak się przestraszyłam, że wyleciałam z wanny i czułam,że przychodzi atak. Myślę,że te pukanie w okno było takim wyzwalaczem. Dwa dni starałam się odpychać myśli o szpitalu, a tu lęk. Ale powiedziałam sobie-znam te uczucia, w razie czego pójdę do sąsiadki. Siadłam w pokoju, oddychałam regularnie, przypomniałam sobie wszystkie techniki i obejrzałam skoki do końca, pozwoliłam sobie na lęk i zniknął szybko. Ale w nocy się obudziłam i pomyślałam-a jak w szpitalu zdenerwuję się,że nie jestem w domu? I już spać nie mogłam, ale bez lęku. Trudno, co ma być to będzie. Zajrzę dopiero czwartek-piątek. Trzymajcie kciuki.! Agata cieszę się,że u Ciebie tak fajnie:) Michalina mam nadzieję,że z babcią będzie wszystko w porządku. Maniu też mam takie odczucia jak długo jestem w domu-czasem dwa dni mi starczą. Na pewno dasz radę! Aga ja dwa razy byłam tydzień po tygodniu, potem przez miesiąc chodziłam co dwa, a potem co miesiąc. Więc jestem pewna,że ta częstotliwość starczy. Puma na pewno są tacy co wolą dać leki. Ale w naszym schorzeniu to jak leczenie złamanej nogi przez samo leżenie. Pewnie jakoś się zrośnie, ale krzywo, i potem przy byle ruchu może być tylko gorzej. Aniu sporo osób narzeka na gorsze samopoczucie przez zmianę pogody-najpierw zima, potem wiosna. My osłabieni i łatwiej nas to łapie. Także takie małe ataki nie są niczym złym, tym bardziej,że fajnie sobie radzisz. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Joasiu oczywiście,że będziemy trzymać mocno kciuki. Na pewno wszystko pójdzie dobrze. Czasem lepiej jest dopuścić do siebie te gorsze myśli, nie walczyć z nimi. Twoje emocje i niepokoje są naturalne. Michalina też mocno trzymam kciuki za Twoją babcię, mam nadzieję,że wróci do zdrowia. Agata bardzo lubię czytać jak dajesz rady, i tłumaczysz pewne procesy. Musisz być szalenie empatyczna i wrażliwa :) Mam nadzieję,że romantyczna kolacja się udała? Aga moja pani psycholog ani słowa nie mówiła o odwoływaniu wizyt. Musiałam dwie odwołać, raz byłam na pogrzebie, a raz jak mój tata miał zawał, zawsze bez problemów. Nie było mowy o jakichś reperkusjach finansowych za odwołaną wizytę. Ale ja mam to szczęście, że ona przyjmuje 20 metrów od mojego domu, więc niemal zawsze mogłam być. Mam nadzieję,że nowy psycholog będzie przyjemniejszy. Puma tak jak Asia mówi, tabletki mogą pomóc w tej pierwszej fazie kiedy objawy fizyczne uniemożliwiają wyjście z domu, choć i na metr. Ale tylko terapia może nauczyć nas normalnie reagować na codzienność i w codzienności. Ja w zasadzie dalej siedzę w domu. Wczoraj rodzina wyszła wieczorem i siedziałam sama, i miałam jakiś taki niepokój w sobie, bo długo nie wracali. I zaczęłam się zastanawiać -co ja zrobię jak coś się stanie, a ja taka sama tutaj siedzę. I musiałam też wziąć parę głębszych oddechów i porozmawiać z sobą,że nic mi nie będzie. Ale też w nocy kiepsko spałam. No, ale myślę,że to może być efekt właśnie pogody-ciągła huśtawka, raz plus 10, raz minus 2. Zupełny brak energii i osłabienie jakieś mnie męczy.

Odnośnik do komentarza

Joasiu będę bardzo mocne kciuki trzymać cały czas za ciebie Mania wiem i rozumiem że są osoby które muszą się wesprzeć farmakoterapią ja osobiście uważam że leki tylko wtedy kiedy faktycznie ktoś jest tak strachem sparaliżowany czy objawami że nie może funkcjonować ja się męczyłam z tymi silnymi objawami na początku nerwicy teraz 3 lata za mną i leki jakie zażywałam to były teraz niedawno ziołowe ale zażywałam przez kilka dni potem zapomniałam i znowu nie zażywam , myśle że każdy z nas zna swoje możliwości ani nic na siłe ani nic dla kogoś każdy według potrzeb swoich . Nam dzisiaj super dzień minął od wczoraj była u nas ciotki córka dzisiaj po 13 dopiero ją odwieźliśmy a potem pojechaliśmy na plotki i tak nas zeszło o 20 byliśmy w domu zaraz do spania

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×