Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Maniu współczuję tego nawału pracy, ale wiadomo, samo się nie zrobi. Dobrze, że mimo całych dni spędzanych poza domem czujesz się komfortowo. A takie Sylwestry pod kocem z dobrą przekąską i w miłym gronie też potrafią być przyjemne :) Michalinko to widzę że nieźle Cię córy wymęczyły :) A wizyta gości którzy przynoszą obiad zawsze mile widziana. Mój Sylwester okazał się przesympatyczny, mimo że nic tego nie zapowiadało. Tego dnia od rana czułam się kiepsko, choroba jakby się nasiliła, zatoki tak mnie bolały, że aż w zębach czułam, do tego kompletny brak apetytu i bolące, załzawione oczy - no koszmar. Jeszcze dzień wcześniej spaliłam ciasto, które chciałam zabrać ze sobą w gości, więc humor miała paskudny, zupełnie nie na imprezę, no ale że mieliśmy być tylko my jako goście to nie chcieliśmy tego odwoływać i dobrze zrobiliśmy. Co prawda po drodze okazało się, że tramwaje się zepsuły i musimy zadzwonić po taksówkę, bo naprawa miała potrwać przynajmniej 1,5 godziny, a na miejscu - że zamiast dość drogiego szampana, którego kupiliśmy specjalnie na tę okazję dla gospodyni, bo wiemy że bardzo lubi ten rodzaj alkoholu zabrałam z barku zwykłe czerwone wino, które było w bardzo podobnej butelce, ale potem już było naprawdę miło, mnóstwo pysznego jedzenia i rozmowy do białego rana, kładliśmy się o 5. Wczoraj po dość późnej pobudce i śniadaniu u znajomych pojechaliśmy prosto do rodziców chłopaka na obiad z deserem, a w domu wylądowaliśmy dopiero o 19. No a dziś już w pracy, nadal nie czuję się zupełnie zdrowa, ale jest lepiej. Po pracy mam w planach wpaść do moich rodziców. Asiu a jak u Ciebie? Agata Ty już pewnie powoli wracasz do Turcji, daj znać jak Ci minął pobyt w Polsce.

Odnośnik do komentarza

Witam w Nowym Roku :) Nasz Sylwester był świetny, rodzinny i wesoły. Tylko wczoraj było gorzej-wypiłam tylko lampkę szampana więc to nie kac :) Ot, okres przyszedł i czułam się kiepsko, do tego jak u Ani przeziębienie przyszło,głowa boli,katar i dreszcze. Córcia w szkole, a ja siedzę z gorącą herbatą i kanapkami z czosnkiem :) Aniu bardzo się cieszę, że ten Sylwester mimo przeszkód udał się tak dobrze. I jestem pod wrażeniem,,że nawet awaria tramwaju Ciebie nie zdenerwowała:) Mania też gratuluję swobody i energii do pracy. To super, że masz co robić, niedawno było Ci tak smutno z tego powodu:) Michalinka mam nadzieję,że córy zdrowieją. A taki Sylwester w piżamie też jest przyjemny :) Agata pewnie niebawem wróci do Turcji to nam opowie jak minęły święta i sylwester :) pozdrawiam i zdrówka dla WSZYSTKICH

Odnośnik do komentarza

Witam, ja również już w Nowym Roku :) I znów w pracy, tak mi się nie chciało iść, pogoda okropna, naprawdę chyba od października słońca nie było,teraz jeszcze mróz, ciągle chce się spać, ale pracować trzeba. Właśnie Asiu bardzo się cieszę,że mam jakieś zajęcie. Potem to siedzenie w domu nie będzie takie frustrujące, na początku się ucieszę,że mogę odpocząć :) Ale potrzeba mi takiej regularności, wyjścia do ludzi, sprawdzania siebie. Siedzę w biurze, chodzę na zakupy, rozmawiam z klientami i na razie jest ok :) Asiu dużo zdrówka życzę. Teraz tak łatwo się przeziębić, wczoraj też mnie drapało w gardle, ale dzień pod kocem trochę pomógł. Aniu rzeczywiście Sylwester z przeszkodami, ale dałaś sobie świetnie radę, mimo emocji :) Michalina ja podobnie miałam, oglądałam serial, i same oczy się kleiły,ale jakoś dotrwałam do londyńskiego Nowego Roku-uwielbiam ich pokazy fajerwerków. Mam nadzieję,że córeczki lepiej się czują? Agata pewnie świetnie spędza czas z rodziną, i niebawem nam to opowie:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczęta ;) Aniu na pewno Twój Sylwester był przyjemny, a te przeciwności losu pokonałaś pięknie ;) Asiu dużo zdrówka. I też się cieszę , że Twój Sylwester minął miło. Tak Mania, taka regularność i konieczność wyjścia bardzo dobrze na nas wpływa :) Cieszę się,że dobrze się czujesz w pracy i sprawia Ci przyjemność:) A u mnie w porządku, dziewczynki już zdrowieją, szaleją jeszcze bardziej. Byłam wczoraj z bratową w kawiarni na kawie-musiałam wyjść z domu ;), dziś poszłam do Biedronki na zakupy, a teraz zrobię obiad i posiedzę w domu z córkami. W poniedziałek jedziemy do znajomych, kupili dom i zapraszają na oglądanie. Powiem Wam, że styczeń mnie przeraża, druga rocznica odejścia taty... Ale muszę się jakoś trzymać. Chociaż mama już wpadła w nostalgiczny nastrój... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Przeziębienie nie puszcza, nawet gorzej jest. Do tego mąż ma katar, a córa wczoraj narzekała na ból głowy i gardła. Także siedzimy w domu i grzejemy się. Naprawdę wolałabym zimę ze śniegiem i mrozem, wtedy mniej tych infekcji jest, bo mróz jakoś to ogranicza-tak mi się wydaje :) Mam nadzieję Michalina,że ten styczeń będzie spokojniejszy i będziesz pamiętać tylko Wasze miłe, rodzinne chwile. A po takim siedzeniu w domu to wyjście się przyda do ludzi :) Maniu Ty to pracowita pszczółka jesteś ;) I bardzo dobrze, obowiązki pomagają w pokonaniu naszych niepewności. Pozdrawiam Was gorąco.

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny :) No jestem z powrotem, przepraszam, że tak póżno ale w Polsce w naszym mieszkaniu nie mamy internetu...myśleliśmy żeby wykupić może coś na 2 tygodnie ale w końcu doszliśmy do wniosku że to bez sensu, nie jest nam ten internet aż tak potrzebny.. Mi te 2 tygodnie minęły bardzo miło i bardzo szybko niestety..ciągle się coś działo, na początek wpadliśmy w samą gorączkę przedświąteczną, moi rodzice poruszali się tylko komunikacją miejską więc nie wszystko dowlekli do mieszkania więc ruszyliśmy na zakupy 23 i 24 więc największe tłumy, byliśmy w marketach i centrach handlowych, przywieżliśmy choinkę itd. potem sprzątanie, gotowanie, pieczenie no i święta fajne rodzinne w 1-wszy dzień pojechaliśmy do moich wujków tam kuzyni z rodzinami pełen dom gwarno i wesoło...po świętach z kolei spotkania ze znajomymi i przyjaciółmi, dużo wspomnień, rozmów, emocji. Cały czas w ruchu a to na rynku, a to na spacerze a to w knajpie ze znajomymi a to do innego znajomego do domu itd. potem sylwester mieliśmy 3 różne bardzo fajne zaproszenia od znajomych 2 na domówki jeden z grupą do winiarni ale zdecydowaliśmy się posiedzieć z moimi rodzicami aby nie było im przykro więc sylwester nietypowy- film, gry planszowe winko i muzyka typu..*To były piękne dni...* :) ale też było miło...1 stycznia odwiedziła nas rodzina więc znów szał zakupów gotowania i pieczenia a potem znów chwile dla znajomych i przyjaciół. 2 pojechaliśmy na cały dzień do tej miejscowości w której mieszkaliśmy pod Wrocławiem, poszłam do mojej fryzjerki, wpadłam zobaczyć jak tam dzieci z miejsca gdzie chodziłam na wolontariat, potem spotkanie z koleżankami i wieczorem dołączyłam do męża który spędzał czas ze znajomymi z byłej pracy. Wszystko to zleciało nie wiadomo gdzie i 4 już powrót w samolocie trochę się popłakałam było mi na prawdę przykro, że to tak zleciało... Co do mojego funkcjonowania to zupełnie jak zdrowy człowiek samoloty komunikacja miejska, auto, na nogach pobyt w wielu przeróżnych miejscach zupełnie bez żadnego stresu i problemów. Nawet rodzicom proponowałam wypad do rynku na sylwestra ale nie chcieli ale wiem że ja bym sobie poradziła mogłabym nawet stać w największym tłumie. Czuje ogromną różnicę ten wyjazd do Polski nawet jeszcze bardziej mi to uświadomił bo od 8 a nawet 9 miesięcy nie byłam w tej miejscowości np. i gdy tam wjechałam to zobaczyłam na jakie dystanse nie mogłam chodzić, co było dla mnie sukcesem itd. a teraz latałam po całym mieście bez żadnego problemu..wracając do Tr. nie mogłam spać z tych emocji które się zadziały przez 2 tygodnie więc byłam zmęczona miałam okres na lotnisku okazało się że samolot opóżniony o 3 godziny a mimo to nie wpadłam w żaden niepokój mimo że kiepsko się uczułam i było mi żal ich wszystkich opuszczać. Pozwoliłam sobie też na te wszytskie emocje żalu, smutku itd. tak aby to póżniej nie wróciło właśnie np. w postaci lęku. Wczoraj spaliśmy do 12 potem zakupy, rozpakowywanie walizek itd. a dziś już powrót do rzeczywistości- miałam egzamin, moja grupa pisała jak ja byłam w Polsce więc niestety dziś musiałam napisać go sama w pustej sali...mam nadzieje że dobrze poszło, po egzaminie wróciłam do siebie zrobiłam zakupy i piszę do was. Widzę, że u was wszystko dobrze święta minęły leniwie i rodzinnie, Manii opcja świąt też brzmi bardzo ciekawie. Jula gratuluje, wspaniała wiadomość. Fajnie że odezwała się Bogusia, Madzia. Chciałam wam też złożyć bardzo póżno wiem ale szczerze życzenia na ten Nowy Rok- abyśmy codziennie czuły się silniejsze i zdrowsze aby choroba tylko *dodawała skrzydeł* a nie je podcinała i żeby to co się nam przydarzyło było lekcją tego jak wspaniałe jest życia i tego ile siły w nas dzemie gdy tylko zechcemy po nią sięgnąć. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Agata takiego opisu się spodziewałam :) Bardzo fajnie,że cały pobyt upłynął w tak spokojnej atmosferze i masz same dobre wspomnienia :) Michalina też mam nadzieję,że to będzie mimo wszystko spokojny styczeń, jesteś silna,ale jeżeli pojawią się odczucia-żal,smutek to musisz je dopuścić. Asiu solidaryzuję się z Tobą, też leżę przeziębiona, i zamiast lepiej to jakby gorzej. Ja się cieszę, że ten tydzień w pracy,nowe obowiązki i konieczność codziennej pracy minęły mi tak normalnie. Zero stresu, napięcia itp. A na przykład w czwartek już czułam przeziębienie-głowa bolała, senność ogarniała, tak samo w piątek plus bóle mięśni. Pewnie niedawno bałabym się wyjść nie tyle w taki dzień do pracy, ale w ogóle z domu, a teraz byłam po 9 godzin poza domem i czułam się spokojnie i swobodnie :) Aniu co u Ciebie?

Odnośnik do komentarza

Agata też się spodziewałam takiego opisu, to wszystko brzmi niesamowicie i ja Ci ogromnie zazdroszczę takiego radosnego zamieszania, tylu spotkań z rodziną i przyjaciółmi, to musiało być piękne, choć wierzę, że powrót do Turcji był trudny. To kiedy następna wizyta w Polsce? Maniu Tobie tez bardzo gratuluję, jesteś bardzo pracowitą i zorganizowaną osobą i też funkcjonujesz już jak zdrowa - żadne przeszkody nie są wystarczające żeby zatrzymać Cię w domu, świetnie! Asiu życzę zdrówka, mam nadzieję, że już czujesz się trochę lepiej? Michalinko trzymaj się dzielnie, ale też pozwalaj sobie na smutek i inne emocje związane z rocznicą odejścia taty, najważniejsze żeby nie tłamsić takich rzeczy w sobie. U mnie długi weekend mija bardzo aktywnie, w czwartek po pracy byłam u rodziców dość długo, potem w piątek praca, w sobotę byliśmy z chłopakiem odwiedzić moich dziadków, do nich jechaliśmy autobusem, trasą którą jeszcze nie jechałam nigdy, ale było ok, a wracaliśmy w ogóle pieszo, zrobiliśmy sobie godzinny spacer przez dwie dzielnice i też zero nerwów. Wczoraj przed południem byliśmy w odwiedzinach u znajomych, oni mają małe dziecko i drugie w drodze, więc rzadko się ostatnio mamy okazję zobaczyć, a tu udało się zorganizować spotkanie w sumie na 8 osób (plus roczne dziecko :)) więc bardzo miło. Przez chwilę tylko poczułam się niepewnie, bo zjadłam za dużo słodkiego i mnie odrobinę zemdliło, ale powiedziałam sobie w myślach że to właśnie od tego, a nie żaden atak paniki i chwilę potem już było lepiej. Potem wróciliśmy na obiad do domu, a wieczorem jechaliśmy do kina zobaczyć nowego Hobbita, w sumie byliśmy 9-osobową grupą, kino było pełne, a w dodatku na ostatnim piętrze centrum handlowego, a mimo to czułam się dobrze, może ze dwa razy miałam lekkie ukłucie niepokoju, ale sam film (a z reklamami trwał prawie 3 godziny) obejrzalam bez problemu i z zaciekawieniem. Dzisiaj z kolei byliśmy na lodach i na spacerze w parku, też było miło, a jutro powrót do pracy. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) Agata też myślałam,ba byłam pewna,że cały pobyt będzie jak najbardziej udany i właśnie tak nam go opiszesz:) Joasia, Mania-zdrówka dziewczyny. Moja Nina ciągle kaszle, dziś idę z nią na wizytę, bo bardzo mi się to już nie podoba. Grzejcie się i zdrowiejcie:) Aniu długi weekend świetnie Ci się udał-bardzo gratuluję odwagi i pewności siebie:) W niedzielę byłam z mamą na cmentarzu, potem po babcię pojechałam i przywiozłam na obiad, także taki rodzinny dzień. A wczoraj mieliśmy iść do znajomych, ale mała tak kasłała, że zamiast na kolacji wpadliśmy tylko na kawę, bo nie chciałam mamy męczyć marudzącą córką. Oczywiście w nocy nie spała, ja z nią, głowa mi pęka, a jeszcze ten lekarz nas czeka.... A z mi się nie chce iść.

Odnośnik do komentarza

Witam.:) Właśnie wróciłam z przychodni, mam piękne zapalenie zatok. Jutro miałam jechać do urzędu pracy, ale pani kazała mi grzać się w łóżku,i dała zwolnienie. Wczoraj już miałam iść do lekarza, ale lekarka nie dojechała na czas i było 40 minut opóźnienia-ja po dwóch dniach gorączki powiedziałam, że nie będę męczyć się się w kolejce, źle się czuję i wracam autem z siostrą do domu. I wieczorem myślałam-o był tłok, to uciekłaś. Ale zaraz sobie mówię-jak źle się czuję mam prawo wyjść. Wszystko mnie boli, jestem osłabiona, po co się męczyć i dobijać zarazkami innych? Także na razie mam siedzieć w domu do poniedziałku. Michalina i jak córa się czuje? Mam nadzieję,że już lepiej a Ty odsapnęłaś. Joasiu a jak Twoje zdrówko? Aniu bardzo bogaty był Twój weekend, świetnie,że dobrze się czułaś i podjęłaś parę wyzwań i świetnie dałaś sobie radę :)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, No nie pozostaje mi nic innego jak wam i co niektórym waszym pociechom życzyć dużo zdrówka..taka niezbyt chłodna zimna chyba nawet sprzyja zarazkom i bakteriom. Grzejcie się w domkach, zażywajcie leki i kurujcie się. Jam myślę Mania że każdy zdrowy człowiek na Twoim miejscu zrobiłby to samo. My mamy trochę tak że zawsze czy to w zmęczeniu czy chorobie chcemy sobie udowadniać że wszystko możemy i jak zwyczajnie się żle czujemy czy jesteśmy zmęczone to często się zdarza, że i tak zamiast zwrócić na to uwagę to sie obawiamy że może to jakiś rodzaj ucieczki. Maniu świetnie sobie radzisz i wraz z czasem tego typu myśli będą się rzadziej pojawiać. Ja już od dluższego czasu czuje się normalnie ale zdarza się i mi gorszy dzień złe samopoczucie zle myśli i wtedy czasem myślę też ojej a co jeśli to to....tylko że teraz prawie zawsze to ignoruje i to chyba najlepsze rozwiązanie. U mnie gorzej, jak zawsze wam pisałam, że mam super grupę w szkole i nauczycielkę tak teraz mamy kryzys. W poniedziałek jeden z chłopaków -najmłodszy i taki postrzelony, stwierdził, że został niesprawiedliwie oceniony na egzaminie. (dostał najniższą liczbę punktów i nie może tego przeżyć) i postanowił działać najpierw nasłał na nauczycielkę swoją siostrę, nauczycielka po tej rozmowie wróciła rozemocjonowana i skomentowała to mówiąc szczerze przy nas wszystkich co o tym myśli, chłopak rzucił krzesłem drzwiami i wyszedł...i się zaczęły skargi do dyrektora na nauczycielka w zasadzie na nas wszystkich zaczął nadawać, powiedział żeby zmienili nauczyciela, my absolutnie tego nie chcemy więc też wylądowaliśmy u tego dyrektora i teraz jest taka wojna miedzy nami a tym uczniem on przychodzi na lekcje siedzi jak król bardzo sie żle zachowuje jedną z kolezanek z Japonii tak nakrzyczał że dziewczyna cała zaplakana we wtorek uciekła z klasy i do dziś nie wróciła. Nauczycielka kilka razy bliska była łez dziś zresztą nie przyszła ponoć z powodu choroby...więc po zajęciach wszyscy siedliśmy i napisaliśmy list aby tego ucznia z naszej klasy wyrzucić...no zobaczymy jak to będzie ale atmosfera jest w klasie tak cięzka że siekierę można zawiesić...wszyscy jesteśmy zmuszeni kontynuować naukę ale teraz cięzko powiedzieć jak te lekcje będą wyglądać...także trochę złych emocji się pojawia... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

U mnie dziewczyny nic nowego, mąż dziś był już w pracy, ja z córą dalej walczymy z kaszlem. W zasadzie ja już czuję się trochę lepiej, ale Zosia ma nocne ataki kaszlu, spać nie może, męczy się biedna. Ach, taka pogoda kiepska. Znów muszę myśleć jak nas wzmocnić, jakaś kuracja by nam się przydała.... Agata tacy dziwni ludzie wokół nas niestety się zdarzają. No cóż, nie masz wpływu na jego zachowanie, mam nadzieję, że zabiorą go z Waszej grupy i będzie mniej emocji. Maniu zdrowia dużo. I jak Agata pisze, nawet zdrowy człowiek niezbyt lubi siedzieć w poczekalni, czy jakiejś kolejce. A już tym bardziej ktoś zmęczony chorobą. Najważniejsze, że poszłaś do lekarza i spokojnie się lecz kochana. Michalina a jak u Ciebie? Mam nadzieję,że lepiej? Ania gratuluję-wyjście do kina to wielka sprawa. Mam nadzieję,że takich spokojnych wyjść będziesz miała jak najwięcej :)

Odnośnik do komentarza

Oj dziewczyny, widzę że faktycznie pogrom panuje i nadejście mrozów chyba dobrze by nam wszystkim zrobiło... Życzę dużo zdrówka! Maniu nie miej wyrzutów sumienia, nikt nie lubi czekać do lekarza, a jak przychodzi tam chory to tym bardziej. Bardzo dobrze wiem, co to znaczy zapalenie zatok i jak podle człowiek się z tym czuje, więc nie myśl już o tej sytuacji i kuruj się w domu :) Agata współczuję, jedna wredna osoba, a potrafi tyle popsuć... Mam nadzieję, że wyrzucą go z zajęć, w sumie za takie zachowanie powinien wylecieć *dyscyplinarnie*. U mnie dobrze, nadal jest bardzo aktywnie, w pracy tyle zadań, że trudno się z wszystkim wyrobić, na weekend będę musiała dość sporo zabrać do domu, ale nawet się cieszę, bo chłopak będzie całą sobotę i pół niedzieli na zajęciach na podyplomówce, to akurat będę miała ciszę i spokój, żeby popracować, będzie spokojniej niż w pracy, gdzie co chwila wyskakuje coś nowego do zrobienia i na te zaplanowane rzeczy nie ma czasu. Poza tym we wtorek po pracy byłam u lekarza na wizycie kontrolnej, też się trochę naczekałam, weszłam dopiero pół godziny po czasie, ale mimo pełnej poczekalni i lekkiego stracha dałam radę bez większych problemów. Potem byłam na zakupach w Rossmannie i na szybkim spaghetti w knajpce, w sumie po raz pierwszy od nasilenia choroby byłam w takim miejscu sama, ale było zupełnie ok, zjadłam ze spokojem i poszłam do domu. Wczoraj po pracy byłam w bibliotece na osiedlu niedaleko rodziców, a skoro już odwiedziłam te rejony to wpadlam też do nich z wizytą i w rezultacie w domu byłam dopiero około 20:30. Dzisiaj po pracy byłam w centrum handlowym odebrać zamówione płyty i po tamtejszym EMPIKU też poruszałam się z luzem. Jutro natomiast mam po południu wizytę u psychologa, więc bardzo aktywnie.

Odnośnik do komentarza

Korzystam z wolnej sekundy i napisze parę słów. U nas tak sobie, młodsza ma zapalenie oskrzeli, starsza ciągle zakatarzona, mąż wiecznie obrażony,bo obiad niegotowy, bo w domu bałagan itp. Ale ja śpię po 2-3 godziny-tyle pozwala mi córa, resztę czasu spędzam z nią i jej kaszlem :( Czekam na koniec choroby jak na zbawienie. Na szczęście jutro teściowa przyjdzie do dzieci, a ja na godzinę chcę wyjść -byle na spacer, ale na chwilę wyjść z domu. Dziewczyny zdrówka Wam mnóstwo życzę. Te nasze choroby męczą mocno.... Agata też mam nadzieję,że ta sprawa wyjaśni się tak, że lekcje znów będą samą przyjemnością. I gratuluję spokoju :) Aniu też Ci bardzo gratuluję - ostatnio bardzo się otworzyłaś i robisz super postępy :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam niedzielnie :) Pediatra powiedziała, że Zosia jeszcze długo może kasłać, ale nie zaraża, może wychodzić z domu, ale dziś pogoda kiepska, deszcz pada. Za to szwagier z rodziną przyjadą na obiad. Siostra moja załamana, lekarz powiedział,że na 70 % będzie chłopiec, ona ma już dwóch synów, więc ma nadzieję, że jednak dziewczynka się urodzi ;) Na jutro zamówiłam sobie kosmetyczkę, trzeba po chorobie zadbać o siebie. Najważniejsze, że o ile wcześniej choroba i siedzenie w domu mnie paraliżowało teraz nie boję się wyjść jutro na zakupy, już te przerwy mnie nie przyprawiają o panikę przed paniką :) Michalina mam nadzieję,że odetchnęłaś. No i ,że dziewczyny Ci szybko wyzdrowieją, bo naprawdę siedzenie z chorym dzieckiem męczy wyjątkowo. Maniu jak zdrówko? Aniu u Ciebie tyle fajnego się dzieje,naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem, serdecznie Ci gratuluję. To efekt dobrego psychologa i Twojej ciężkiej pracy nad sobą. Oby tak dalej:) Agata co u Ciebie?

Odnośnik do komentarza

Asiu strasznie się cieszę, że Twoja Zosia już praktycznie po chorobie i możesz trochę odetchnąć, życzę miłej wizyty u kosmetyczki jutro. Ten brak lęku związanego z wychodzeniem po długiej przerwie to wielka sprawa - bo czy zdrowy człowiek zastanawia się nad takimi rzeczami? Kiedy my też przestajemy zwracać na to uwagę to znaczy, że naprawdę zdrowiejemy. Michalinko mam nadzieję, że Twoje córy też szybko wyzdrowieją, musisz być bardzo zmęczona. Udało Ci się wyjść na spacer i troszkę się zrelaksować? A mężem się nie przejmuj, sam posiedziałby z chorymi dziewczynkami kilka dni to o robieniu obiadu czy sprzątaniu nawet by nie pomyślał. U mnie nadal bardzo intensywnie. W piątek po pracy byłam u psychologa, a zaraz potem zdzwoniliśmy się z chłopakiem, który wracał akurat z pracy, że może wyskoczymy do miasta na obiad zamiast robić sami w domu, więc podjechałam w okolice Starego Rynku i poszliśmy do knajpki z czeską kuchnią, gdzie spędziliśmy przemiłe 2 godziny. Jedzenie było pyszne, klimat bardzo przyjemny, i mimo że restauracja była pełna, mi to w ogóle nie przeszkadzało. Wczoraj z kolei większość dnia spędziłam sama w domu, pracując, sprzątając itd., a wieczorem poszliśmy ze znajomymi do pubu w centrum, gdzie też był tłum, a mimo to siedzieliśmy do wpół do pierwszej i było bardzo miło. Wystraszyłam się tylko trochę, bo chłopak był na zajęciach w innej części miasta i miał prosto stamtąd jechać do pubu, a ja miałam się tam dostać z domu, i na jakąś godzinę przed wyjściem jak akurat zaciągałam rolety zobaczyłam, że przed bramą kamienicy naprzeciwko była jakaś bójka, pijana młodzież, takie klasyczne dresy się biły, do tego wszyscy ledwo trzymali się na nogach, krzyczeli. Było ich z 15 co najmniej, przyjechała policja na sygnale i prawie 20 minut ich uspokajała, potem zgarnęli jednego ze sobą do radiowozu i odjechali, ale ta ekipa nadal tam stała, a ja żeby dojść na przystanek muszę tamtędy przejść, nie ma innej drogi, więc już się zastanawiałam, czy nie zostać w domu, ale stwierdziłam że spróbuję wyjść mimo wszystko i było ok. Dzisiaj z kolei od rana też pracuję, a po południu jadę do rodziców chłopaka na obiad, on też do nas dołączy po swoich zajęciach. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam, Michalinko dużo zdrówka dla Twojej córeczki, nie mam dzieci ale domyślam się że to na prawdę musi być wielki stres i zmęczenie dla mamy chore dziecko...dobrze, że jest ktoś dzięki komu choć chwileczkę możesz mieć dla siebie, odpocząć i przewietrzyć umysł. Asiu dobrze słyszeć że z Zosią już lepiej. Ty sobie świetnie radzisz skoro przerwy już nie wytrącają Cię z równowagi, to duża zmiana. Życzę relaksu u kosmetyczki trochę Ci tego zazdroszczę ja w Polsce miałam tak blisko świetna kosmetyczkę - zabiegi były fantastyczne a dziewczyna w moim wieku więc i nagadać się nie mogłyśmy...teraz tu niestety w okolicy fajnej kosmetyczki brak a do tego jak gdzieś już się znajdzie to ceny odstraszają...teraz widzę jaki to był faktycznie ogromny relaks.. Aniu ciesze się ogromnie gdy czytam o Twoim polepszeniu i jak sobie radzisz. Wiesz ty jesteś silna dziewczyną i zawsze walczyłaś o swoje zdrowie więc takie wychodzenia na prostą już u Ciebie były ale teraz myślę, że będzie znacznie lepiej bo jesteś pod opieką psychologa i teraz to dochodzenie do zdrowia będzie trwalsze i stabilniejsze tak myślę. U mnie dziewczyny niewiele nowego w szkole do piątku atmosfera beznadziejna 2 dni przychodziła inna nauczycielka na zastępstwo ale nawet jej było ciężko z tą atmosferą...a dziś już w ogóle odwołali zajęcia bo nasza wciąż nie może przyjść a ta z zastępstwa również się pochorowała także wciąż jesteśmy w takim zawieszeniu. Sobota mi upłynęła pod znakiem sprzątania, prania i gotowania także nic ciekawego ale niedziela już przyjemna. Wybraliśmy się z mężem na daleki spacer brzegiem morza, wracaliśmy już inną trasą- osiedlami i jeszcze zatrzymaliśmy się na sernik i herbatkę. W końcu dowiedziałam się jaki ser tu się nadaje do sernika i od razu kupiłam (tutaj są zupełnie inne sery i to co my używamy do naszych serników kompletnie niemożliwe do znalezienia) będę robić w tym tygodniu i mam nadzieje że wyjdzie. Potem wróciliśmy do domu- łącznie spacer plus kawiarnia trwał 3,5 h. dla mnie to wszystko było na zupełnym luzie także bardzo się cieszę :), tak się już przyzwyczaiłam do życia bez auta tu że w ogóle mi to nie przeszkadza. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

A ja musiałam dziś iść do pracy. I byłam nawet ciekawa, bo wiadomo ostatni tydzień chora w domu przesiedziałam, jestem osłabiona, do tego dostałam okres, ale wiedziałam,że tata na mnie liczy i poszłam. Byłam 9 godzin poza domem, ani jeden zły moment nie nadszedł, chociaż dałam sobie prawo-w końcu fizycznie czułam się tak sobie. Byłam też dwa razy w Biedronce i zupełnie na luzie :) Agata cieszę się Twoją swobodą i trzymam kciuki za sernik :) Aniu też jestem pod wielkim wrażeniem Twojego samopoczucia i postępów:) Michalina i jak córki się czują? Mam nadzieję,że już lepiej. Asiu i jak było u kosmetyczki? Cieszę się, że na razie choroby za Wami. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) Mania ja właśnie bałam się jak to będzie po każdej chorobie, czy po tym jak siedziałam w domu. Czułam się jakbym traciła zdolności jakie wypracowałam, a od jakiegoś czasu jest normalnie:) Super, że u Ciebie jest tak samo. Dbaj o siebie kochana tylko, w czasie okresu łatwiej się przeziębić, a tym bardziej po takiej infekcji. Agata też jestem ciekawa sernika po turecku, gratuluję takiego spaceru :) Aniu widać u Ciebie wielkie zmiany na plus-jestem bardzo dumna z Ciebie:) Michalina co tam u Ciebie słychać? Wczoraj odpoczęłam u kosmetyczki, poplotkowałam, było fajnie. Dziś poszłam na zakupy, córa w szkole, ale myślę,że jutro już nie pójdzie, niewyraźnie mi wyglądała, także radość przedwczesna, cóż, pójdę do innej lekarki, ten kaszel ją męczy, i nie jestem pewna czy to po prostu tak ma być. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny jeszcze mi śpią, cuda jakieś, mam wolną chwilę ;) U mnie dalej męcząco chorobowo. Ale widać poprawę, tylko najgorzej-jednej się poprawi,druga przejmie wirusy i tak w kółko. Także głównie siedzę w domu, no i na zakupy pójdę z rana. Dziewczyny mają po antybiotyku,pojutrze kontrola, oby już oskrzela były czyste,bo takie siedzenie męczy jak nigdy. A pomyśleć,że niedawno marzyłam by siedzieć i nie musieć nigdzie wychodzić:) Asiu mam nadzieję,że to jakaś alergia. Tyle osób teraz chorych, moja mama,siostra,u szwagierki już dwa tygodnie nie mogą wyjść z przeziębienia.... Maniu cieszę się z Twojej aktywności :) Aniu tak samo :) Agata Turcja bardzo Tobie służy :) Zmykam, skorzystam z okazji i umyję głowę :)

Odnośnik do komentarza

Agata cieszę się, że mimo problemów w szkole humor Ci dopisuje i podczas wyjść czujesz się dobrze - ale Ciebie już chyba nic nie złamie :) Super! Maniu gratuluję, że po takiej dużej przerwie spowodowanej chorobą poszłaś na luzie do pracy i czujesz się normalnie, nie masz problemów z lękami. Asiu i Michalinko współczuję choroby dzieci, jednak teraz taka pora, że ledwo człowiek wyjdzie z jednej infekcji już popada w drugą, a dzieci są szczególnie wrażliwe pod tym względem. Mam nadzieję, że niedługo sytuacja się uspokoi i będziecie mogły trochę odpocząć. U mnie ten tydzień spokojniejszy pod kątem wyjść, w sumie chodzę głównie do pracy i potem wracając do domu na małe zakupy do sklepów typu Biedronka czy Lidl. W firmie wszystko do zrobienia na wczoraj, także czas do16 mija mi błyskawicznie, spotkanie za spotkaniem, spotkania z klientami w firmie i poza nią, wczoraj jechałam z domu taksówką na 8:15 na spotkanie z klientką, a że akurat w nocy spadł śnieg to były gigantyczne korki, siedziałam w tym samochodzie w sumie bez możliwości cofnięcia się ani jazdy do przodu, a mimo to nie czułam specjalnego zdenerwowania (bałam się tylko że się spóźnię). Dzisiaj po pracy mam w planach odwiedzić rodziców, a jutro idziemy z koleżankami z pracy na obiad i kawkę do restauracji. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) Ania coraz intensywniej u Ciebie, i jak spokojnie-pięknie:) Asiu,Michalina niestety te wredne choróbska męczą, ale mam nadzieję,że szybko miną i zostawią Wasze rodziny w spokoju. Ja też ciągle walczę z katarem,do tego pogoda nieciekawa,czuję się zmęczona, i osłabiona. Ciągle kicham, ale cóż, jakoś po zakupy iść trzeba,ale poza tym głównie w domu siedzę i zbieram siły po antybiotyku. Byłam wczoraj w bibliotece,i to 10 minut spacerem główną ulicą, ale mimo gorszego samopoczucia doszłam spokojnie. Powiem Wam,że poznałam jakiś czas temu fantastycznego chłopaka , i powiedział,że jedzie w lipcu do Grecji i oczywiście chciałby bym z nim pojechała, i wiecie co? Zamiast wpadać w panikę, jak to daleko, pomyślałam-super, zawsze chciałam tam pojechać :)

Odnośnik do komentarza

Witam, Maniu no to już teraz czekam na relacje z wakacji w Grecji, na pewno byś sobie poradziła. Poza tym to faktycznie wspaniale kiedy myśl o wakacjach wzbudza pozytywne odczucia zamiast lęku. Aniu dużo się u Ciebie dzieje i wszystko tak na spokojnie do tego świetnie że kontynuujesz terapię. Będzie coraz lepiej :) Asiu jak tam Twoja Zosia? Teraz przeziębień czy chorób nie powinno się lekceważyć, dobrze że jesteś czujna i ją obserwujesz Michalinko jak tam córki? U mnie wszystko wróciło do normy. Od poniedziałku sprawiającego kłopoty ucznia przenieśli do innej grupy i dzięki temu znów jest dobra atmosfera w zasadzie nawet lepiej jak było i zajęcia na nowo są dla wszystkich przyjemnością. Teraz już jesteśmy na takim poziomie że prawie wszystko jesteśmy w stanie powiedzieć więc mamy coraz ciekawsze tematy do wypracowań, dyskusji dziś np. rozmawialiśmy o transseksualizmie. Jest co prawda coraz wiecej zadan domowych i cwiczeń więc trochę jestem zmęczona ale szczęśliwa. W czwartek jak zwykle z dziewczynami poszłyśmy na lunch potem zmieniłyśmy lokal i poszłyśmy na kawe z ciachem- 3 godziny nam zleciało. We wtorek z kolei pojechaliśmy z mężem do znajomych na kolację, nieznana dla mnie dzielnica tam było sporo osób ale bez żadnych problemów i niepokoju. Dziś jedziemy do rodziny męża do innego miasta 4h. drogi, syn drugiej siostry męża będzie miał 18-ste urodziny więc wspólnie rodzinnie szykujemy przyjęcie. Wracamy w niedziele Pozdrawiam i miłego weekendu wam życzę

Odnośnik do komentarza

To Mania czekamy na relację z wakacji, jeżeli pojedziesz na pewno dasz sobie radę:) Agata cieszę się,że sprawa w szkole się wyjaśniła. I czekam na relację z pieczenia sernika po turecku :) I miłego weekendu. Asiu co tam u Was? Aniu u Ciebie to już niemal normalnie, wielki postęp zrobiłaś odkąd trafiłaś do dobrego psychologa :) A u mnie troszkę lepiej, dziewczyny dalej lekko chore, ale już nie tak męczą . A wiadomo szczęśliwe dzieci to szczęśliwa mama :) Jutro chciałabym iść do fryzjera, zobaczymy czy się uda? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam z rana :) Jakoś od 2 nie mogłam spać, wierciłam się, w końcu poszłam do kuchni, upiekłam rogaliki na śniadanie. Jedyne co mi zostało z tej nerwicy to fakt,że jak w nocy spać nie mogę, obudzę się nawet na moment i wiecie-ta cisza sprawia,że zaczynam myśleć za dużo o tym co było, że to na pewno wróci itp. Więc staram się właśnie iść włączyć tv, komputer, coś upichcić w kuchni. To mnie relaksuje,a taka cisza przypomina te noce jak nie spałam ze stresu nad kolejnym dniem i napadami paniki. Zosia ma zapalenie krtani, dostała antybiotyk, bardzo skuteczny, do tego ten antybiotyk się inhaluje, więc jest dużo lepiej z nią. Chociaż ma do środy siedzieć w domu i się wzmocnić, tyle tych antybiotyków już to dziecko mi wzięło w tym roku.... Michalina cieszę się,że z dziewczynkami lepiej. Na pewno odetchnęłaś :) Agata też mam nadzieję,że weekend upłynie Ci bardzo spokojnie i przyjemnie:) Mania nowa znajomość :) Mam nadzieję,że wszystko się ułoży, i te wakacje brzmią bardzo kusząco :) Aniu u Ciebie teraz tyle dobrego się dzieje-gratuluję:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×