Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Magda ja leki bede odstawiac wiosna bo jak lekarz powiedziala jesien i zima to sezon na depresje wiec nie chce rezygnowac teraz w sumie mozna powiedziec ze te leki mnie troszke maja wspoagac bo jestem ciagle na najmniejszej dawce. Aniu ja to cie podziwiam za to ze mimo zlego samopoczucia wychodzisz gdybym ja byla taka twarda to bym moze przez rok nie siedziala zamknietaw domu....a co do teścia to ignoruj takie gadanie powiem Ci ze ja tez mialam tak przechlapane a kiedy przestalam sie tym przejmowac to i tesciowa skonczyla swoje wariackie wyskoki;) miejmy nadzieje ze remont sie skończy i spoojnie z chlopakiem sobie odpoczniecie w mieszkanku;) Moj remont za to sie przedluzyl bo mąż wczoraj pozniej skonczyl i nie zdazylismy kupic wszystkiego dzis rano jechalismy po reszte rzeczy pozniejwypad na dzialke.... a teraz juz sufit pomalowany zabierzemy sie zasciany wybralam jasno zielony kolor mam nadzieje ze podziala na mnie antydepresyjnie;) milego wieczoru wam zycze;)

Odnośnik do komentarza

Aniu a nie myślałaś,że te fizyczne dolegliwości są spowodowane okresem, i napięciem przedmiesiączkowym? Skoro okres Ci się zaczął biegunka jest czymś normalnym, tym bardziej jeżeli masz zespół jelita drażliwego, który właśnie aktywowany jest przez stres. Kochana, ja na studiach miałam podobnie, i ginekolog mi powiedziała,że jeżeli ma się znerwicowany żołądek to objawy napięcia przedmiesiączkowego są okropne, tak jak podczas okresu. Może tu właśnie powinnaś zacząć coś robić, a za dużo spraw przypisujesz nerwicy i tym ją nakręcasz-każdy skurcz jelit to od razu nerwica,takie błędne koło, które Ciebie męczy. Wiesz może warto wspomnieć o tym lekarzowi? Myślę,że to dałoby Ci jakąś ulgę, ja dostałam leki, i porównując teraz bóle, a te kiedyś czuję ogromną różnicę. Marta dobrze,że wychodzisz, jestem aż dumna, widać różnicę;) Madziu trzymam kciuki, mam nadzieję,że spotkanie się udało. Asiu i jak samopoczucie? Takie wolne wieczory są fajne:) Michalina gratuluję udanego wypadu, to,że człowiek odczuwa stres to zupełnie normalne, świetne,że odróżniasz zwykły od nerwicy:) A u mnie kochane intensywnie, w sumie chciałam odpocząć, a wyszło,że ciągle gdzieś jechałam, wychodziłam, łaziłam po sklepach, byłam na Starówce, moi rodzice dopiero co pojechali od nas, także dużo się działo, ja lekko przeziębiona,ale w sumie podobał mi się ten chaos;)

Odnośnik do komentarza

Witam z rana;) U mnie weekend raczej dobry, co prawda ja nie czułam się zbyt dobrze-jakieś przeziębienie mnie i męża dopadło,ale nie było żadnych lęków. Chociaż nad jeziorem byłam,ale wiecie jak boli głowa i ma się katar to radości z tego mało. Dziś chyba siedzę w domu,bo już katar mam poważny. Aniu współczuję tych objawów, może rzeczywiście są one powiązane z miesiączką. Najlepiej zapisz te objawy, i powtórz obserwację za miesiąc, jeżeli przed okresem będziesz czuła się podobnie może to być właśnie silna forma PMS-mi psycholog zawsze mówiła,że przed okresem jesteśmy bardziej podatne na lęki i stresy, to jest natura i ciężko wygrać. Marta mam zieloną sypialnię, bardzo uspokajający kolor;) Julka to nawet nie dziwi,że ciągle gdzieś gnasz, zazdroszczę energii;) Madziu jak spotkanie? Asiu, Agata jak po weekendzie? Pozdrawiam i miłego tygodnia

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny piszę tak jak obiecałam jazda w tamta stronę była gorsza tzn do momentu przekroczenia mostu źle się czułam a tylko jak przekroczyliśmy go było już normalnie, obiad i spacer super, powrót też należał do normalnych nie czułam się źle ale no siedziałam na początku autobusu i nie widziałam tłumu ale to i tak myślę, że plus ;)) miłego dnia

Odnośnik do komentarza

Marta i jak remont? Ja też będę miała zieloną sypialnię :) Uwielbiam ten kolor. Na pewno pozytywnie Cię nastroi. Julka w sumie nie brałam tego za bardzo pod uwagę, że tak złe samopoczucie może spowodować PMS albo i sam okres, bo ja od dobrych 7 lat biorę tabletki antykoncepcyjne i dzięki nim praktycznie w ogóle nie odczuwałam nigdy żadnych objawów jednego ani drugiego, ot czasami chwila gorszego samopoczucia albo lekkie bóle brzucha, ale może faktycznie powinnam uważniej się przyjrzeć tym objawom. Tak jak sugeruje Michalinka, spróbuję się przyjrzeć swojemu organizmowi za miesiąc i jeśli sytuacja się powtórzy pójdę do ginekologa spytać, czy może mi jakoś pomóc. Fajnie że u Ciebie tak intensywnie, a jak zdrowie? Michalinka widzę że i Ciebie przeziębienie wzięło, ale świetnie, że mimo wszystko lęki Cię nie dopadły. Życzę dużo zdrówka. Madziu super, że podróż minęła w większości dobrze. Gorszymi chwilami się nie przejmuj, każdej z nas się zdarzają, a Ty radzisz sobie super. U mnie dzisiaj ok, rano chłopak podrzucił mnie do pracy samochodem, w pracy w porządku, nawet zostałam awansowana, tak więc miły powrót :) Oczywiście nazbierało się sporo zaległości, ale jakoś sobie z tym poradzę. Powrót z pracy w porządku, połowę drogi jechałam z koleżanką, a połowę sama autobusem, który mocno się spóźniał, więc weszłam jeszcze do Rossmanna i też czułam się pewnie. Wieczorem pojechałam z chłopakiem do znajomych na godzinkę i tam też było w porządku. Jutro już sama jadę do pracy, mam nadzieję, że też będę się dobrze czuła. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dokładnie Michalina mi psycholog mówiła tak samo- kobiety przed okresem potrafią mieć myśli samobójcze, bo to wina hormonów, a te dodatkowo wrażliwsze i znerwicowane mają jeszcze gorzej. Także myślę Aniu,że ta obserwacja jest trafna. Zapisz co teraz Ciebie spotkało i obserwuj za miesiąc. Ważne też byś pomyślała,że w tym momencie miesiąca masz prawo gorzej się czuć i psychicznie i fizycznie-pozwól sobie na to i nie nakręcaj się. Zamiast jakichś wielkich planów postaw na spacer, jogę, wieczór z kubkiem herbaty. W końcu każda kobieta coś takiego przechodzi w mniejszym bądź większym stopniu, nie warto każdego objawu przypisywać nerwicy-dla własnego zdrowia. I cieszę się,że powrót do pracy był tak miły:) Madziu taki lekki stres to coś normalnego, ważne,że pojechałaś i czerpałaś z tego radość:) Michalina zdrówka dużo;) Asiu,Agatko co u Was? U mnie wczoraj znów intensywnie, byłam w pracy,ale teraz jako gość-zupełnie inne uczucie, też fajne, bo zawsze mogę wyjść, a inni się męczą z projektami ;) Do tego jako tako jeżdżę, mąż mówi,że potrafię prowadzić, tylko,że nie jeździłam prawie w ogóle i nie mam orientacji w mieście, wiecie na rondzie czy skrzyżowaniu gubię się zupełnie. Muszę jakieś książki poczytać;) pozdrawiam i zabieram się z mężem do szwagierki, umówiłyśmy się na śniadanie i spacer nad morzem;)

Odnośnik do komentarza

U mnie ładna pogoda, a jak tam u Was? Właśnie wróciłam z pieskiem z zakupów i ze spaceru, zabieram się za obiad, bo dziś Zosia zaprosiła koleżankę i mam specjalnie zamówienie. Niedziela nam spokojnie upłynęła, byliśmy z moimi rodzicami u teściów, pogoda ładna, więc korzystaliśmy. A wczoraj po szkole Zosi byliśmy u mojej siostry, także póki jest słońce to wychodzimy. Julka ja się nawet nie dziwię,że Ty ciągle w ruchu. A co do jazdy to ogarnięcie się na mieście-tak to nazwę, to jest trudne, ale tutaj potrzebna jest właśnie praktyka, pojeździsz i na pewno będziesz się czuła pewnie. Trzymam kciuki;) Madziu cieszę się,że spotkanie się udało, i jazda też była udana;) I jak Marta już po malowaniu? Aniu kobiecy organizm ma swoje gorsze chwile i trzeba się z tym po prostu pogodzić. Myślę,że ta obserwacja jest świetnym pomysłem, może nie warto się stresować bo to nie powrót paniki-te objawy, tylko silny PMS. Wtedy jak Julka radzi zaleca się spokój, i co najważniejsze, to naturalne sprawy, i nawet całkiem zdrowa kobieta przed okresem może mieć nawet te myśli samobójcze. moja mama na przykład dwa dni przed miesiączką nie mogła chodzić do szkoły,miała tak silne bóle, jeść nie mogła i mdlała. Urodziła mnie i przeszło. Ale warto to zbadać. Michalinko zdrówka. Agata jak z tym wolontariatem, bo my tu dzielnie trzymamy kciuki;)

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, U mnie też intensywnie-sobota to co prawda sprzątanie i gotowanie a wieczorem goście ale pierwszy raz w domu byłam tak długo sama całą sobotę więc byłam z siebie dumna. W niedziele cały dzień z mężem- wspólne gotowanie, spacer, film bardzo relaksujący czas. W poniedziałek dla mnie jak zwykle szkoła po szkole spotkałam się z moją polską koleżanką, na gadaniu nam zleciało kilka godzin, a dziś jak wyszłam z domu o godz. 8:00 to dopiero co wróciłam a u nas jest 19:39. Rano do szkoły- płynęłam dziś na takim luzie że w ogóle nie myślałam że płynę, głowe miałam zajętą codziennymi sprawami tak jak pewnie większość zdrowych ludzi codziennie robi jadąc do pracy/szkoły. Po szkole zjadłam lunch z mężem w biurze i zrobiłam w centrum zakupy sama- mięso, warzywa, środki do czyszczenia kilka zupełnie innych miejsc i bez problemu. Potem do domu busikiem ale wysiadłam gdzie indziej bo musiałam odebrać paczkę od rodziców z poczty. Na poczcie przede mną było 7 osób i ogromnie długo wszystko trwało bo zepsuł się system. Z zegarkiem w ręku stałam tam 25 minut! Potem kolejne zakupy tym razem na ciasto i po godzinie załadowana dotarłam do tureckiej koleżanki z którą robiłyśmy tort niespodziankę na jutrzejsze urodziny naszej wspólnej znajomej. Zeszło nam kilka godzin bo ciasto, krem, dekoracja ale tort jest fantastyczny no i spacerkiem do domu dotarłam. Sama się sobie dziwię ale ten dzisiejszy dzień to było coś takiego jakbym była kompletnie zdrowa. Dziewczynki potem dokładniej przeczytam co i jak u was ale pobieżnie czytając widzę że do przodu i bardzo dobrze. A co do okresu dziewczyny dobrze prawicie ale jest jedna pułapka- ja np. teraz jestem przed okresem i uświadomiłam sobie to w poniedziałek na promie- bo zaczęłam mieć swoje typowe objawy fizyczne i od razu laski przyszła taka myśl-oho no to mogę się gorzej teraz czuć itd. Wiadomo szybko mi to przeszło ale właśnie mówię wiadomo nie można przypisywać wszystkiego nerwicy bo potem boli nas paznokieć i już że nerwica ale z drugiej strony jak się nakręcimy że mamy straszne PMS-y to potem ledwo się napięcie przedmiesiączkowe zacznie a już możemy zacząc być czujne i nastawione że będzie gorzej. Wolontariatu w tym tygodniu nie będę szukać bo mi się szykuje bardzo intensywny tydzień ale będę starała się pisać. Pozdrawiam was serdecznie :)

Odnośnik do komentarza

Ja myślę Agata, że tu nie chodzi by czekać na te dni jak na ścięcie z lekiem w ręku, tylko uświadomić sobie,że właśnie w takie dni mamy prawo do gorszego samopoczucia i fizycznego i psychicznego i jeżeli już będziemy się gorzej czuły to wiedzieć co jest tego przyczyną. Ja potrafię mieć np 3 okresy z rzędu lekkie i niczego niemal nie czuć, a potem mam jeden tragiczny, więc taka czujność by mnie zabiła,ale wiem,że gorsze samopoczucie w takie dni jest normalne i to jest fajne,bo się nie nakręcam ;) Ależ aktywności u Ciebie, super;) Asiu co tam dobrego przygotowałaś dziewczynom? Wczoraj mój mąż koniecznie chciał pierogi z mięsem, z córami stałam i lepiłam, to znaczy one się super bawiły, ja miałam super sprzątanie;) Aniu i jak teraz Twoje samopoczucie, mam nadzieję,że jest lepiej? Julka jak pojeździsz po mieście to tej wprawy nabierzesz,o to właśnie chodzi, o trening. Ja to się cieszę,że u mnie w mieście taki spokój, i jeździ się super, bo do Warszawy to bym w życiu nie wjechała;) A u mnie trochę kichająco wciąż, także szybkie zakupy, i siedzimy w domu, bo młodsza też kicha, więc grzejemy się.

Odnośnik do komentarza

Widze ze u wszystkich sie pozytywnie dzieje;) michalinko ja to Ci powiem ze teraz taki czas moja mama i brat tez poprzeziebiani..... ja mialam dzis straszny dzien...wstalam rano posprzatalam mieszkanie bo pokoj juz skonczony wyglada super:) wczoraj tylko tapete kladlam na jednej scianie w kwiaty a reszta scian zielona i kremowa....zrobilam obiad i posaowilam isc na zakupy godzinke temu.ubralam córe znioslam wozek pierwszy sklep wszystko dobrze to postanowilaisc na drugi koniec miasta do rosmana juz nie pierwszy raz......nawet do niegonie doszlam;( poczulam tylko ze nogi mi miekna i kreci mi sie w glowie....zdolalam usiasc na lawce pomyslalam zeby isc do tesciowej ale jakos nie zabardzo chcialabym jej tlumaczyc co mi jest...zadzwonilam po meza no ale on w pracy jeszcze wiec zebralam sie posiedzialam i spowrotem do domu......po drodze jeszcze trzy razy przystawalam......nie wiem co mi jest ale to chyba oslabienie jakies....nie chce nawet tego z lękiem łączyc. Bede musiala zrobic badania jak minie przejdzie a teraz sobie mysle ze chyba powinnam odpoczac.....od kiedy wrocilam do domu nie bylo dnia zebym na tylku usiedziala w domu.......latam i latam......

Odnośnik do komentarza

A ja wczoraj dziewczyny miałam debiut, podjechałam wieczorem z mężem do Lidla, prowadziłam. Droga mniej niż 5 minut, ale ileż emocji, mąż ciągle mnie strofował, on się dziwi moim pytaniom, prośbom o potwierdzenie czy dobrze jadę itp.Ale wróciliśmy cali i zdrowi ;) Jeszcze wczoraj miałam kurs i było super, ta kobieta co prowadzi jest szalenie sympatyczna, taka mała szkółka, w zasadzie w jej domu,ale wspaniała atmosfera. W ogóle bałam się dziewczyny tych jazd doszkalających-zamknięta w aucie na dwie godziny z obcym facetem mam jechać po centrum miasta,ale jest super! Naprawdę ja uważam,że mi najbardziej pomogła ta praca, to był moment przełomowy, dodało mi to tyle pewności siebie,że mogłabym góry przenosić:) Agatka mi właśnie chodziło o to jak to Michalina ujęła, czyli nie czekać z niepokojem na każdy okres tylko wiedzieć,że jak parę dni przed okresem przyjdzie osłabienie, większy niepokój,drażliwość,czy np bóle brzucha,to to jest coś zupełnie naturalnego, i lepiej wtedy wziąć kubek melisy, włączyć spokojną muzykę, i leniuchować zamiast zamęczać się myślami o powrocie nerwicy. Widzę,że u Ciebie bardzo aktywny czas-gratuluję ;) Marta nie każde osłabienie wiąże się z nerwicą, wczoraj ciśnienie spadało, pogoda była fatalna, także wiele osób miało gorszy dzień. Dobrze,że nie łączysz tego z nerwicą, to wielka umiejętność ;) A pokój po remoncie musi wyglądać super;) Michalina zdrówka dla Was. Asiu korzystaj póki możesz, Twoja córa często chorowała, więc na pewno ją o wzmocni. Aniu, Madziu co u Was słychać?

Odnośnik do komentarza

Julka właśnie córa jak na razie ok, tylko ja taka jakaś jakby mnie coś brało, głowa boli, gardło zaczyna boleć i strasznie mi zimno. Wczoraj byłam u siostry , pogoda nieciekawa, ale nie padało to poszłyśmy na spacer, i nagle wielki deszcz, cała zmokłam, także dziś siedzę w domu, i tak brzydka pogoda. Gratuluję Ci tej jazdy,ja właśnie boję się ataku za kierownicą, stąd nie prowadzę auta, a Ty robisz to z taką lekkością, szalenie Ci gratuluję;) Marta teraz sporo zmian w pogodzie, może właśnie ciśnienie, niewyspanie, w każdym razie poradziłaś sobie i to jest najważniejsze:) pokój na pewno teraz wygląda pięknie;0 Michalinka dużo zdrówka. Agata u Ciebie jak u Julki zawsze bardzo aktywnie, i tak normalnie, brawo ;) Aniu kochana co u Ciebie, pewnie przy remoncie macie mnóstwo pracy? Madziu a u Ciebie co słychać? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny! Widzę że u Was wszystkich do przodu, każda ma jakieś sukcesy :) Marta nie przejmuj się tym osłabieniem, to mogła być nerwica, ale nie musiała, samo niewyspanie plus kilka bardziej intensywnych dni mogły przynieść taki efekt. Najważniejsze, że nie zwaliłaś tego na nerwy i nie roztrząsasz tego nadmiernie - to ogromnie cenne w naszej chorobie. A jak się teraz czujesz? Julka gratuluję jazdy, jak trochę się pokręcisz samochodem po mieście na pewno zyskasz orientację i będzie jeszcze lepiej - dla przykładu ja mieszkam w Poznaniu od urodzenia i komunikacją wiem, jak dojechać wszędzie, a jak jadę z kimś samochodem i ktoś ma wątpliwości, którędy jechać, to nie umiem mu doradzić - nie mam prawa jazdy, i nie wiem np. gdzie nie ma lewoskrętów albo gdzie są zakazy wjazdu. Asiu no pogoda niestety wstrętna i bardzo sprzyja przeziębieniom, mam nadzieję, że szybko się wykurujesz :) Michalinko mam nadzieję, że Ty też już lepiej się czujesz? Agata u Ciebie też mnóstwo zajęć i do przodu, super :) Ja ogólnie ok, codziennie chodzę do pracy, nie zawsze czuję się super, we wtorek i środę dość mocno doskwierał mi żołądek, ale wytrzymałam w pracy, wczoraj miałam z kolei lęk wolnopłynący przez większość dnia, ale staram się go akceptować jako część swojej choroby i nawet nie brać pod uwagę tego, że z takiego powodu miałabym np. pójść do domu. Trochę pomaga, choć jeszcze nie jestem w tym dobra i emocje wyrywają mi się spod kontroli, ale to pewnie kwestia praktyki. W środę byłam u psychologa, kolejna sesja za mną, rozmawialiśmy o moich stosunkach z rodzicami i zaczęliśmy Racjonalną Terapię Zachowań. Mam też kolejne zadania domowe na przyszły tydzień. Poza tym jeździmy z chłopakiem po sklepach meblowych, kupiliśmy łóżko, a dzisiaj przyjeżdżają do sklepu zamówione przez nas meble do dużego pokoju, więc jedziemy zapłacić i umówić ich transport na przyszły tydzień. Jutro z kolei dość duża próba dla mnie - idziemy na ślub (sam ślub, bez wesela) kolegi, kościół jest w zupełnie innej części miasta i chyba będziemy jechać tramwajem (około 40 minut jazdy), jestem ciekawa jak będzie bo ja w kościołach nie bywam tak normalnie i obawiam się, że dodatkowo na ślubie, gdzie będzie mnóstwo ludzi, mogę odczuwać spory dyskomfort albo nawet lęk - no ale usiądziemy z tyłu i zobaczymy. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Ja miałam bardzo intensywny tydzień nawet nie wiem kiedy przeleciał. W środę po zajęciach spotkałam się z taką koleżanką z Anglii która ze mną chodziła na zajęcia 2 miesiące wcześniej a teraz przeniosła się gdzie indziej. Poszłyśmy w moje ulubione miejsce i ponad godzinka przegadana. Potem szybko wróciłam do domu nawet nie widziałam się z mężem tylko od razu wsiadłam w busa i przyjechałam. 2 godziny póżniej spotkałam się z koleżanką i poszłam z nią na te urodziny na które przygotowałyśmy tort. Miejsce super otwarta przestrzeń z widokiem na morze ludzi z 13 przyszła, młode, fajne osoby siedziałam z nimi 3 godziny. Nie wszystko rozumiałam ale starałam się jak mogłam aktywnie uczestniczyć. Tort smakował lepiej jak wyglądał pochłonęliśmy całość w niecałe 10 minut :D. Potem mąż po mnie podjechał i razem z tym Japończykiem poszliśmy na póżną kolację. Cięzko mi było cokolwiek zjeść ale posiedzieć trzeba było. Wróciliśmy do domu bardzo póżno. W czwartek po zajęciach znów wybrałam się na lunch tym razem z 2 Rosjankami z mojej grupy. Przesiedziałyśmy 2 godziny, jedzenie fantastyczne lampka wina i jakoś też dobrze się rozumiemy więc czas upłynął nie wiadomo gdzie. Potem na prom, weszłam na piętro i robiłam zdjęcia bo słońce było akurat w takim punkcie że widok na błyszczące morze był niesamowity. Potem spotkałam się z mężem już po rozmowach z Japończykiem poszliśmy na kawkę. Dziewczyny Japończyk teraz jedzie do Japonii i decyzja zapadnie w przyszły piątek czy dadzą tą pracę Sonerowi czy innej firmie z Istanbulu więc czekamy trzymając kciuki. A dziś po szkole (doszła do nas nowa uczennica- z Arabii Saudyjskiej tym razem, dziewczyny jakie ja mam tam mieszanki kulturowe to sama czasem nie mogę uwierzyć teraz jest nas 9 osób i 8 narodowości to jest super ) poszłam do fryzjera tu- poleciła mi siostra męża i jestem bardzo szczęśliwa. Zmieniłam kolor z wielką korzyścią, bardzo mi się podoba. U fryzjera było głośno i tłoczno ale mimo to 2 godziny upłynęły mi po prostu normalnie. Potem do domu i za chwilkę muszę się zabrać za sprzątanie bo dom przez tydzień się zakurzył porządnie. Jutro z kolei również czeka mnie ciekawe spotkanie. Pamiętacie tego księdza na którego czasem narzekałam? On teraz wyjechał do innego miasta godzinkę drogi od Izmiru to jest święte miejsce dla chrześcijan uważa się że tam Matka Boska została wniebowzięta..i właśnie kilka dni temu zadzwonił że on i inny ksiądz robią tam mszę dla Polaków mieszkających w Izmirze a potem w ogrodzie robimy sobie wszyscy grilla. Bardzo się cieszę na to spotkanie bo w końcu spotkam więcej Polaków mieszkających tu a i mój mąż się cieszy bo wszyscy przyjeżdzają z rodzinami więc będzie ciekawie. To godzinka drogi od mojego miasta będziemy tam wśród nieznanych osób kilka godzin a ja dziewczyny...się cieszę i tyle, poprostu, nie odczuwam ŻĄDNYCH innych uczuć. Wiecie czuje się coraz pewniej coraz więcej rzeczy, odzyskałam tyle niezależności, radości z każdej aktywności i do tego zaczynam odzyskiwać spontaniczność już nie muszę planować i zastanawiać się jak będzie, spontanicznie idziemy na lunch to idziemy, boli mnie głowa? bez sensu iść do męża do firmy wsiadam w busa i idę poleżeć w domu...Ja sama czasem sobie nie dowierzam dziewczyny. A pamiętacie że jakieś 3 tygodnie temu miałam dziwny kryzys, kryzys mieszkania w Turcji, wszystko mnie dobijało niepokój się pojawił - nie wiem czy to było od leków, od nudy czy od nerwicy ale wiem jedno jest jedna różnica bez względu na kryzysy zaraz się podnoszę i znów idę do przodu nawet jeszcze silniejsza. Wiecie kiedyś kryzys mnie przybijał, przerażał, unieruchamiał a dziś staram się poprostu go przyjmować. Jest lęk? Nie ma problemu, umiem się uspokoić i iść dalej. :) Dlatego np. Marto znów powiem coś może mało fajnego ale - psycholog bądż chociaż książki po to żeby móc oswoić lęk dosłownie. Zobacz czujesz lęk i cofasz się, nie idziesz w wyznaczone miejsce ja też to robiłam i każda z nas, a teraz ja dalej czasem czuje lęk oczywiście mały ale i tak i wtedy poprostu używam swoich technik i idę do przodu i właśnie takie zachowania sprawiają, że lęk się zmniejsza. A z tymi objawami czy to spowodowane okresem, pogodą czy nerwicą ja się dziewczyny z wami zgadzam ja też tak robie np. boli mnie głowa no to wiem że z niewyspania czy ze zmęczenia, mam gorszy chumor przed okresem normalne..ale wiadomo jest że przecież jeżeli czuje lęk, wali mi serce jak młotem albo mam nogi jak z waty to nie dlatego że spadło ciśnienie tylko jest to spowodowane moją chorobą. Wiadomo okres, pogoda, niewyspanie mogą nasilić nasze objawy ale tak jak nie każdy objaw jest związany z nerwicą tak i nie jest tak że każdy objaw jest związany ze wszystkim tylko nie z nerwicą. Np. na początku naszej choroby latałyśmy po wszystkich możliwych lekarzach i robiłyśmy badania na wszystko tyko nie na nerwicę. Potem z kolei okazało się że te wszystkie objawy to nerwica więc cokolwiek się z nami działo brałyśmy za nerwicę. Teraz trzeba to znów na nowo wyważyć, oddzielać jednego od drugiego. Nie można tak jak mówicie traktować wszystkich objawów jak nerwicę ale z drugiej strony nie można moim zdaniem wszystkiego zwalać na pogodę i naszą fizyczność bo wtedy znów cofamy się do początku czyli to wszystko ale nie nerwica. Bo przecież nawet jeśli to nerwica, objawy nerwicy no to co? Przecież umiemy sobie z tym radzić lepiej lub gorzej, żyjemy z tym no to czy to taki straszny potwór? Moim zdaniem można sobie pozwolić na to że nawet jak znów cieszymy się życiem i zaliczamy sukcesy możemy mieć wciąż jakieś objawy związane z nerwicą i nic to nie zmienia. Z lękiem czy bez idziemy do przodu i już. Moim zdaniem taka postawa jest dobra dla nerwicy bo pokazuje jej - hej ty, nawet jak tu jesteś to nic to nie zmienia, powalisz mnie a ja się i tak podniosę. Jak człowiek wie jak sobie z lękiem radzić to mu lęk nie straszny. To jest oczywiście moje osobiste zdanie i jeżeli się ze mną nie zgadzacie to ja to szanuje. Jula gratuluje Ci pierwszej jazdy, brawo tak trzymaj. Kurs upłynie szybko i odzyskasz więcej niezależności. Będziesz mogła zabrać dzieciaki i pojechać tam gdzie zapragniecie. Trzymam za Ciebie kciuki, obyś tylko nam się za bardzo nie rozszalała i w pirata drogowego się nie zamieniła ;) Aniu super super że kontynuujesz terapię, chcesz z tego wyjść i moim zdaniem z pracą specjalisty szybko znajdziesz swój sposób na to aby jak najdłużej czuć się dobrze. Michalinko zdrówka, Asiu piszesz, że pogoda taka sobie u mnie dziewczyny wciąż ponad 30 :), z tym że noce już chłodniejsze można odetchnąć Pozdrawiam was i śle promienie słoneczne :)

Odnośnik do komentarza

Ja Agata uważam podobnie, od dawna nie zauważam u siebie objawów, ale jestem na nie przygotowana, wiem jak u mnie wyglądają i mnie nie przerażają. Znam swoje ciało, każda z nas zna. Skoro Marta powiedziała,że to skutek osłabienia to ja jej wierzę. Zresztą sama siebie znam z takich odczuć-zmiana ciśnienia, jestem na spacerze, boli mnie głowa i już zaczynają drżeć nogi- a co będzie jak zemdleję. Także ja myślę,że nasze odczucia fizyczne są ściśle połączone z psychiką, i dopóki nie nauczymy się ich oddzielać to każde odczucie ściśle fizyczne będzie nakręcało nerwicę. Reakcja łańcuchowa. Ale to da się świetnie wypracować, albo raczej naprostować. Przecież tysiące osób boli w pracy głowa, kręgosłup czy dręczy przeziębienie, a nie panikują. Więc ja myślę,że te odczucia są jak naczynia połączone, i jedno napędza to drugie. Aniu cieszę się,że normalnie chodzisz do pracy i urządzasz mieszkanie. I psycholog widzę też wzbudził Twoje zaufanie:) Asiu zdrówka dużo, teraz niestety te nagłe deszcze, zmiany pogody, łatwo o przeziębienie, nie wiadomo jak się ubrać. Agata fajnie,że po kryzysie nie ma śladu, a życie przynosi Ci tyle satysfakcji;) U mnie kolejny aktywny dzień-nie wiem co bym robiła chyba jakbym miała wyhamować;) Agatka ja na kurs jazdy nie chodzę, to tylko parę lekcji doszkalających, także sama decyduję kiedy kończę, i widzę,że to będzie szybciej niż myślałam, bo co najważniejsze- mam mnóstwo pewności siebie i nie boję się. Kiedyś siedziałam w domu i myśl by podjechać do centrum była tragedią, a teraz staje się to przyjemnością. Jeszcze opanuję parkowanie, bo mam problemy małe i myślę,że za tydzień pojadę sama na jakieś małe zakupy i zobaczymy czy będę dalej taka pewna siebie;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja tak na szybciutko dzisiaj. Ja Agata nie mowie ze to nie lek ale watpie mialam ostatnio ciezkie dni po jednym okresie mialam 5dni i dostalam znowu przerazilo mnie to i zapewne oslabilo od dawna nie lykalam adnych witamin a i moja dieta sie troszke zmienila od pol roku nie jem miesa.....nie wiem jak to sie stalo gotowac gotuje ale jakos nie moge zjesc......sporo schudlam juz patyk ze mnie...... dzisiaj latalam troszke zalatwilam w koncu ubezpieczenie wiec porobie jakies badania juz od pazdziernika bede mogla....czulam sie dzis fatalnie ale poszlam do sklepu i zrobilam wieeeelkie zakupy same owoce i warzywa..ostatnio ciagle jem tylko kanapki to juz troszke przesada....... Musz wam powiedziec ze duzo mi pomaga to jaksobie czytam jak u was dobrze sie dzieje;) czlowiek sie od razu motywuje. A zreszta razem z męzem postanowilam zmienic psychiatre w tym miesiacu pojde juz do innego specjalizuje sie wlasnie w nerwicach i uzaleznieniach moze lepiej sobie poradzi niz aktualna lekarz czulam ze za malo mi uwagi poswieca.......co wizyta to totalnie nie pamietala kim jestem i jaki moj problem a duzo pacjentpw nie ma.....no i ogolnie rozmowa sie nie kleila zdnych porad ani nic tylko na pierwszej wizycie......... mykam bo padam po dzisiejszym dniu pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Przepraszam, że tyle nie pisałam, przeczytałam co u Was dziewczyny i cieszy mnie każdy krok do przodu, Jula szaleje, Agata też, Marta myślę, że jak zmienisz lekarkę będzie tylko lepiej a ja i tak widzę ogromny postęp patrząc na Twoje wpisy z kilku miesięcy wstecz...Aniu mam nadzieje, że u Ciebie też do przodu. Ja od 7 w pracy. Jest ok i oby tak pozostało. Jeżdżę tramwajami bo ostatnio deszcz. Spotykam się z ludźmi, chodzę do pracy i uczę się do obrony. Lęków nie mam, czasem zdenerwowanie mnie dopadnie...Ale radzę sobie ;-)

Odnośnik do komentarza

Witam z rana, mąż miał nocny dyżur, niebawem wróci, jakieś śniadanie trzeba mu naszykować i dać jeść dzieciom, co by tacie w spaniu nie przeszkadzały. My ciągle przeziębieni, u mnie było już lepiej,ale dziewczyny mnie dobiły na nowo, także ostatnie dwa dni spędziłam w domu. Na szczęście to sam katar, tylko strasznie mocny i uciążliwy, szczególnie dla maluchów:( Marta musisz bardziej dbać o siebie, może jakiejś anemii się nabawiłaś, badania krwi nie zaszkodzą. Co to dyskusji o objawach i chorobach. Myślę,że wiele osób nie wie, że zaburzenia nerwicowe mogą wywołać objawy fizyczne-poty, zawroty głowy, czy bóle serca. Stąd też chodzimy do lekarza, bo to jest realny objaw. Nie wiem jak było u Was, ale ja z początku nie łączyłam kołatania serca z tym, że nie mogę wyjść z domu. Wręcz przeciwnie, uważałam,że nie mogę wyjść z domu, bo mam chore serce i stąd boję się,że coś mi się stanie. Dopiero po badaniach zdajemy sobie sprawę,że to są problemy z naszym wnętrzem. I przestaję na nie zwracać uwagę. Jak jestem w sklepie, nie zjadłam śniadania, stoję w długiej kolejce i nagle zakręci mi się w głowie, nie łączę tego z paniką, bo wiem, że to nie to. Choć z początku wszystko było paniką. Teraz wiem,że to ja-tak mówiła mi psycholog nawoływałam te ataki-czyli stoję w wielkiej kolejce, i zrobi mi się duszno-mówienie to panika, przywołuje gorsze objawy. Pewnie, jak będę stała na plaży, wokół nikogo, a ja dostanę ataku lęki nie zwalę na pogodę. ale jeżeli ktoś kto zna siebie i swoje ciało mówi,że to nie lęk,tylko osłabienie to czemu mamy mu wmawiać-to atak, nie wstydź się. Myślę, że Marta idzie do przodu, walczy i robi postępy i pewnie już wie-z obserwacji kiedy ma atak a kiedy nie. To takie moje refleksje ;) Każda z nas najlepiej siebie zna i wie co jej dolega w danej chwili;) Agata opis Twoich aktywności jest wspaniały;) Julka gratuluję tego przełamania się. U Ciebie jak zauważyłaś kiedyś problemem był brak pewności siebie, a teraz robisz wszystko to czego kiedyś się bałaś. Także ja jestem podziwu;) Asiu mam nadzieję,że czujesz się lepiej? Rzeczywiście teraz taka aura niesprzyjająca. Agatka my chętnie dołączymy do Twojego ciepełka, zazdroszczę Ci, pewnie masz ciepło i słonecznie, u mnie wczoraj było 13 stopni :( Aniu te wizyty pozytywnie na Ciebie wpływają, cieszę się. Mam nadzieję,że od teraz będzie tylko lepiej.!

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczynki Ja na chwileczkę... Marta ja nie twierdze, że to musi być lęk raczej myślę podobnie w tej kwestii jak Jula że to są naczynia połączone fizyka i psychika. Czasem zwyczajnie możemy czuć się gorzej i wtedy złe nakręcenie się i wkraczamy już w obszar paniki. Ważne, że bez względu co się z nami dzieje umieć się uspokoić, odpocząć, zadbać o siebie i biec dalej. A to że Marta zrobiła ogromne postępy to ja wiem i jestem pełna podziwu wobec jej aktywności. Wiesz Marta czasem proces dobrania odpowiednich leków trwa długo, dobrze, że zmieniasz szukasz czegoś lepszego dla siebie. Każdy ma inny organizm i co innego będzie mu sprzyjać więc powodzenia :). A co do Twojej diety wiesz ja ostatnio też robiłam takie ogólne badania -ze względu na to zapalenie płuc, lekarka chciała zobaczyć jak tam moje zdrowie po tym i okazało się że mam bardzo niski poziom żelaza. Norma w Tr. jest od 15 a ja mam 9. Mam teraz specjalną dietę właśnie czerwone mięso, warzywa typu brokuł itd. i przyjmuje żelazo. I powiem Ci że ja często czułam się taka zmęczona i zawsze myślałam że to nerwica a teraz wiem że to jeden z objawów braku żelaza i jakoś też mi z tym lepiej. Także warto zadbać o siebie i o swoją dietę bo brak minerałów i witamin też na nas wpływa. Aniu trzymam kciuki za dzisiejsze wesele :). Michalinko ja was chętnie przygarnę, zapraszam :). Jula tak wiem że to jazdy doszkalające, tak to jakoś głupio określiłam ale wiem że tylko przypominasz sobie co i jak. Moim zdaniem tym razem pójdzie lepiej bo masz właśnie dużo pewności siebie i próbujesz nowych rzeczy z ochotą, radością i energią a to pewnie klucz do sukcesu. Ja siedzę w domku przygotowuje przystawkę na grilla dzisiejszego, za 2 godzinki przyjedzie mąż i zaczniemy się szykować :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja też tylko na chwilkę. Agata opis Twoich aktywności zapiera dech w piersiach, tyle robisz, nic nie jest w stanie Cię powstrzymać - super. Z tym żelazem to prawda, jego niedobór może powodować właśnie zmęczenie, osłabienie, zawroty głowy i kołatanie serca, też miałam w pierwszej kolejności badane żelazo w krwi, ale u mnie akurat było ok. Ale skoro bierzesz leki, to na pewno już niedługo wszystko wróci do normy :) Julka idziesz jak burza z tymi jazdami, już niedługo będziesz kursować samochodem po całym Trójmieście albo i dalej :) Marta zadbaj o swoją dietę, ona naprawdę bardzo mocno wpływa na nasze zdrowie i samopoczucie. Ja też mam silne postanowienie żeby lepiej jeść, bo póki co żywię się bardzo niechlujnie, na śniadanie i kolację chleb z masłem albo żółtym serem, obiadów nie jem (chyba że chłopak zaprosi mnie do siebie na obiad), do tego mnóstwo słodyczy i czasami jakieś jogurty albo serek biały. Sporadycznie usmażę sobie jakiegoś kotleta albo zrobię makaron z jakimś sosem, ale to w sumie tyle i wiem, że ten sposób jedzenia, mimo dobrych wyników krwi, negatywnie wpływa na moje zdrowie i samopoczucie, u Ciebie pewnie też ma to jakieś znaczenie. Trzymam kciuki za nowego lekarza. Madziu czyli widzę, że żyjesz zupełnie normalnie i lęk Ci nie przeszkadza, super! Michalinko zdrówka życzę, katar to paskudna dolegliwość, niby nic poważnego, a potwornie męczy i dorosłego, i dziecko. To, o czym piszesz z tym przywoływaniem ataków to mój główny problem, np. dzisiaj rano wstałam i bez sniadania poszłam się wykąpać, no i jak wychodziłam z wanny to pomyślałam, że nie powinnam tak na głodnego wskakiwać do gorącej kąpieli, bo można zasłabnąć. Efekt? Momentalnie zaczęło mi się robić ciemno przed oczami, owinęłam się tylko ręcznikiem i poszłam położyć na chwilę. Najadłam się oczywiście strachu, ale po pół godzince już normalnie wstałam i zjadłam śniadanie, i wiem, że mimo że uczucie było potworne, to był atak lęku sprowokowany moim sposobem myślenia. Na najbliższej wizycie opowiem o tym psychologowi i zobaczymy, jakie rozwiązanie zaproponuje, może ma jakiś pomysł na te wstrętne myśli. Jestem przekonana, że u mnie zwalczenie tego sposobu myślenia spowodowałoby ogromną poprawę, bo ja jak tylko otwieram rano oczy, to moja pierwsza myśl to: *Czy wszystko jest ok? Serce nie kołacze? Nie jest mi niedobrze?* i dalej leci litania objawów, które oczywiście w momencie jak o nich pomyślę zaczynają się pojawiać. Wczoraj pod koniec dnia pracy lęk znów atakował, ale jakoś wytrzymałam, wróciłam do domu, a potem pojechaliśmy zapłacić za meble i umówić ich transport. Teraz się relaksuję, na ślub idziemy na 16, trochę się denerwuję, ale z racji brzydkiej pogody (13 stopni i leje, nie udała się Państwu Młodym pogoda) jedziemy jednak samochodem, więc w razie czego po prostu poproszę chłopaka o kluczyki od auta i pójdę sobie w nim posiedzieć.

Odnośnik do komentarza

Madziu tez Tobie gratuluje mam nadzieje ze tez w koncu dam rade tak spokojnie normalnie zyc;) Agata alez ci zazdroszcze dawno grilla nawet nie ogladalam u mnie wszyscy na dzialkach pokupowali elektryczne grille a to nie to samo......smak jak z patelni..... Ja dzis dalej zle sie czuje ale poszlam z dzieckiem do sklepiku wystalamw dlugiej kolejce wiadomo dzis sobota ,poszlam jeszcze na plac zabaw....mala dzis strasznie marudna... wrocilam do domku i robie rosolek obiadek i nalesniki..... nie chce mi sie myslec o tym samopoczuciu za dwa tygodnie mam pierwsze zajecia w szkole zaczynam sie trosze denerwowac szczegolnie ze teraz ze zdrowiem mam nienajpepiej mam tylko nadzieje ze sobie poradze. Miłego dnia kobietki:)

Odnośnik do komentarza

A ja Michalina mogę przybić Ci piątkę, jestem, w zasadzie rodzinnie jesteśmy super przeziębieni, w ogóle z domu dziś nie wyszliśmy, dobrze,że mąż wczoraj wieczorem zrobił większe zakupy, nagotowałam rosołu, lenimy się i walczymy z bólem gardła, katarem i kaszlem. moja siostra też rodzinnie chora, więc pewnie nas na tym spacerze mokrym wzięło. Wybaczcie, że nie piszę za dużo,ale głowa mnie boli, no,ale musiałam wpaść, poczytać jak sobie radzicie. Widzę,że każda idzie do przodu ;) pozdrawiam i dużo zdrówka wszystkim

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny Asiu to całej rodzince zdrówka życzę, zajadajcie się rosołkiem i pod kocykiem w domku się wygrzewajcie. Skoro u was już jesienna plucha na całego to i przeziębienia się panoszą w najlepsze...U mnie wciąż gorąco ale nieco lżej 30-29 czasem tęskni mi się za jakimś deszczem...przesyłam wam promienie przez monitor :). Marta a to ta szkoła jazdy Ci się zaczyna tak, czy do jakiejś innej szkoły się zapisałaś? Staraj się wypoczywać i odżywiać zdrowo tak jak teraz- rosól, naleśniki brawo jeszcze owoce do tego i organizm ma z czego czerpać energię. Madziu gratuluje Ci, że tak normalnie funkcjonujesz. A w tramwajach też całkowicie dobrze się czujesz? Zastosowałaś jakąś technikę czy lęki się aż tak same wyciszyły? Tak czy siak życzę aby tak już było na zawsze Aniu zapisuj sobie wszystkie takie sytuacje, myśli, zachowania itd. i tak jak mówisz analizuj z psychologiem. On Ci podpowie jak sobie lepiej radzić, jak ignorować bądż zastępować te myśli. Ja np. w jednej książce czytałam aby a sytuacjach gdy głowa podsyła nam lękowe myśli zastępować je myśleniem racjonalnym. Np. to tylko moja myśl, nie musi mieć nic wspólnego z prawdą. Przykładowo siedzę na promie i mocno buja, pierwsza myśl- a co jak się wywrócimy? Kiedyś pewnie trzymałabym się tej myśli i z bijącym sercem czekała aż dobijamy do brzegu a teraz mówię sobie tak- wcale tak nie musi się zdarzyć, to tylko moje myśli, kapitan jest doświadczony, mamy tu zapas kamizelek ratunkowych itd. To tylko przykład ale w każdej sytuacji jesteśmy w stanie albo się nakręcać albo racjonalnie się uspokoić. Jeśli wiemy o tym to tylko trzeba to konsekwentnie wprowadzać do życia i potem coraz częściej robimy to naturalnie, ja teraz często uspokajam się tak jakby *z automatu*. Twoje odżywianie faktycznie nie brzmi zbyt dobrze. Warto zadbać o regularne posiłki i warzywa i owoce koniecznie kochana. A jak tam było na ślubie? Grill udał się wczoraj bardzo fajnie. Przejechaliśmy jakieś 50km. w nieznanym nam kierunku. Miejsce położone na tzw. Wzgórzu Słowików naprawdę wysoko- aby się dostać jedzie się takimi serpentynami pod górę. Widok z jednej strony przerażający a z drugiej niesamowity - zielone lasy i morze egejskie. Na miejscu tłumy turystów- w końcu święte miejsce, mała kapliczka, miejsce na modlitwę, zapalenie świeczek itd. Jeszcze wyżej dom księży z niesamowitym widokiem i pięknym zielonym ogrodem. Tam się wszyscy spotkaliśmy, część rodzin mieszkających tu -głównie Polskie kobiety z mężami Turkami i z dzieciakami ale też byli żołnierze, którzy tu stacjonują w bazie NATO z rodzinami. No i nasi Polscy księża. Generalnie spotkanie fajne i mi i mężowi bardzo się podobało. Rozmawialiśmy i po polsku i po angielsku i po turecku. Rodziny fajne bardzo otwarte widać że łączą 2 kultury ze sobą. Miło było poznać tych ludzi, czekamy teraz na kolejne spotkania :). Mimo tego że byłam dzień przed okresem i fizycznie samopoczucie średnio bardzo fajnie spędziłam czas. Dziś z kolei z rodziną siostry męża pojechaliśmy do restauracji wspólnie zjeść śniadania, potem trochę pochodziliśmy po sklepach ale mnie tak bolał brzuch, że wolałam wrócić do domu. W związku z tym siedzę teraz na kanapie, czytam książkę i odpoczywam :). Miłej niedzieli, pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Asiu dużo zdrówka:) mam nadzieję, że dziś już trochę lepiej się czujesz czy nadal kiepsko? mam nadzieję, że kurujesz się i relaksujesz :) Marta na zajęciach na pewno sobie poradzisz,gorsze momenty mogą się zdarzyć, ale na pewno sobie z nimi poradzisz :) a co to za szkoła? Aniu to przywoływanie lęków jest najgorsze, wczoraj zrobiłam podobnie, ale o tym później. A jak Ci mija niedziela?;) Agatko miłego leniuchowania z książką :) a co do Twojego pytania to nie jest tak, że nagle wszystko mi przeszło nie nie,bo cudów nie ma. Ja po prostu bardzo się bałam tych tramwajów i nastąpiło jakieś przełamanie, bo nawet jak się gorzej poczuję, to za chwilkę się uspokajam a nie uciekam gdzie pieprz rośnie. Zazwyczaj tak się dzieje jak jest długi odstęp przystanku od przystanku, ale wtedy gadam to siebie i poza tym dobrze mi się jedzie a co najważniejsze nie unikam ich jak ognia. Wczoraj natomiast przeszłam samą siebie, przejechałam jedną stację metrem :D wiem,że to może być głupota, ale ja panicznie metra się bałam i boję nadal, podczas jazdy też się nakręciłam i więcej stacji na dany moment bym nie przejechała ale chłopak nawet z 15 razy mi powtarzał,że jest ze mnie dumny bo wie, że się tak bałam i że zauważył, że im bardziej naciska tym jest gorzej i że lepiej gdy ja sama podejmuję decyzję... niby racja ale metro to i tak nie dla mnie ;) wczoraj byliśmy na meczu, potem na imprezie ze znajomymi, bardzo późno wróciliśmy, dzisiaj odpoczynek i byliśmy na obiedzie w restauracji także weekend intensywny;) Jutro z rana mam ginekologa, na 12 do pracy, a we wtorek jadę do Kozienic i zostaję tama aż do soboty, chłopak wyjeżdża do Rzymu. Pozdrawiam, miłej niedzielki ;)

Odnośnik do komentarza

Agata ja Tobie zazdroszcze upalow ja uwielbiam ciepelko ale fakt co za duzo to niezdrowo:p ja musze liceum zaczac od nowa minelo za duzo lat i mi dwoch klas niestety nie moga uznac szkola na weekendy wiec mam nadzieje ze wytrwam wpostanowieniu jej skonczenia. Rzucilam kiedys szkole bo mialam ciezka sytuacje w domu i pracowalam nie umialam pogodzic obu zajec i zrezygnowalam ze szkoly a zaluje strasznie bo to bylo technikum hotelarskie....ale nie ma co roztrzasac przeszlosci. Powiem wam ze po tym ostatnim zaslabnieciu znowu wrocily mi lęki ale sie nie poddaje!! Dzis maz mial wolne wiec pojechalismy do miasta po zakupy on wrocil do domu a jazostalam z mala naplacu obeszlam cale osiedle co blok to inny plac.......jeszcze poszlam z mala do sklepiku po male zakupy ciagle mam w glowie to zeby znowu nie zamknac sie w domu..... jutro czekam na kuriera musze przy nim podpisac pelno dokumentow w sprawie tego ubezpieiczenia. Kiedys nawet przez te lęki nie wpuszczalam listonosza do domu.ba nie bylo nawet mowy zeby z kims obcym przez telefon porozmawiac a teraz juz lepiej na szczescie.... i chce jutro do tego psychiatry zadzwonic moze dam rade pojsc na wizyte przed pierwszymi zajeciami moze by mi cos doradzil na te mysli moje czarne..... a teraz farbuje włosy i wieczór w domku bo pada niesamowicie u mnie......

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×