Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Madziu jeżeli to angina to kochana musisz się wyleżeć, to poważna sprawa. Także zdrówka dużo:) Agata jak zwykle jestem pod olbrzymim wrażeniem, zazdroszczę też tych truskawek i tego jak wspaniale sobie radzisz:) Julka alergia to coś bardzo uciążliwego, ale radzisz sobie naprawdę świetnie:) Ania już Ci zazdroszczę tego wyjazdu;) Marta na początek najlepiej jest wychodzić z kimś na początku, i nie na długie dystanse, czy w jakieś bardzo tłoczne miejsca,ale jak Ci psycholog mówiła, ta regularność jest najważniejsza. Nie zrażaj się tym jak z początku będzie gorzej, ponoć przy lekach to naturalne, najważniejsze,że poważnie wzięłaś się za siebie i dla córki chcesz się zmienić. A i racja, innym ciężko jest zrozumieć,że można bać się sklepu, spaceru czy jazdy autem. Jak ktoś boi się pająka, to jakoś da się to wytłumaczyć, ale bać się spaceru? No jak nic wariat. Dlatego ja nie oczekuję,że bliscy będą świetnie wczuwać się w moje nastroje, to nie ma sensu. Mój mąż był ze mną na paru spotkaniach z psychologiem i powiem Wam,że bardzo mu to pomogło, wiele zrozumiał. Jak macie możliwość, weźcie tam swoich partnerów, niech usłyszą,że to prawdziwy problem, a nie wymówka na lenistwo. Witam Ciebie Beata, choć wiadomo wolałabym żebyśmy spotkały się na forum np miłośników francuskiego kina, a nie walczących z chorobą, ale mam nadzieję,że nasze historie dodadzą Ci wiary w siebie. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata ale się u Ciebie dzieje, aż miło poczytać :) I Ty świetnie się w tych nowych sytuacjach odnajdujesz. Zazdroszczę truskawek - pyszności, stęskniłam się za ich smakiem, ale trzeba jeszcze trochę poczekać. A ci lekarze, których opisujesz, to po prostu ideał, w Polsce można zapomnieć o takim traktowaniu, wymusić skierowanie na zwykłe kontrolne badanie krwi to czasami problem. Beata u mnie akurat nie zaczęło się od wyprowadzki, bo nadal mieszkam z rodzicami, ale odczucia, które opisujesz znam doskonale, podobnie jak każda z dziewczyn tutaj. Dobrze, że od razu udałaś się po pomoc, widać po Twoich postach, że naprawdę postanowiłaś wziąć się za siebie i wyzdrowieć - i to jest pierwszy, najważniejszy krok do sukcesu. Teraz musisz pomalutku, każdego dnia próbować wychodzić - będą dni wspaniałe, kiedy będziesz tańczyć z radości, że tak dobrze ci poszło, i dni okropne, kiedy za progiem od razu złapie Cię lęk - ale nie zrażaj się nimi, bo każdy z nich jest po coś. Z czasem tych lepszych dni będzie coraz więcej. Z tego naprawdę da się wyjść ciężką, codzienną pracą. Życzę powodzenia :) Marta dobrze, że zdecydowałaś się udać do lekarza. Zgadzam się z Magdą, że ktoś, kto sam nie doświadczył ataku paniki nie zrozumie nigdy nas, które zmagamy się z nimi na co dzień, więc nie przejmuj się mężem - rób swoje :) Twój lekarz ma rację, że najgorsze, co można zrobić po nieudanym wyjściu to ponownie zamknąć się w domu. Musisz nadal wychodzić, stopniowo zwiększając odległości i starać się godzić z nadchodzącym lękiem, bo leki tylko go zagłuszą, ale nie można całe życie być na lekach, one leczą tylko objawy. Musisz nauczyć się radzić sobie z lękiem, przekonać się, że jakkolwiek koszmarne nie byłyby objawy, to ten strach nie zrobi Ci realnej krzywdy. Julka pierwsza pensja fajna rzecz, no i zazdroszczę zwrotu podatku - u mnie w tym roku po raz pierwszy niedopłata :( Co prawda tylko złotówka, ale zwrot podatku zazwyczaj stanowił miły dopływ gotówki do studenckiego portfela. No ale studia się skończyły, i nadpłaty chyba też. Madziu to ty pędź do lekarza sprawdzić, czy to nie angina! Jak byłam dzieckiem, dopóki nie wycięli mi migdałków średnio co miesiąc z nią walczyłam i to było naprawdę straszne, a dorosły przechodzi ją jeszcze gorzej. A ja w połowie dnia pracy dostałam dzisiaj czegoś w rodzaju ataku paniki, aczkolwiek nie wiem, czy to był atak, czy kwestia przesilenia. Jak pisałam rano, strasznie duszno dziś było u mnie w mieście, a co za tym idzie - w pokoju w biurze też, i nagle oblałam się zimnym potem siedząc przed kompem, a jednocześnie poczułam falę gorąca i zaczęło mi strasznie walić serducho. Przez cały dzień nie miałam też apetytu. Dodatkowo się zestresowałam, bo za godzinę miałam jechać na spotkanie z naszym współpracownikiem do centrum miasta i wrócić potem do pracy, co prawda taksówką, ale jednak sama, i musiałam reprezentować firmę, a tu żołądek się wywraca i ręce drżą, no ale nie było wyjścia - napiłam się zimnej wody, powiedziałam sobie, że to tylko stres, ewentualnie przesileniowe osłabienie, a zadanie wykonać trzeba, i pojechałam. Na spotkaniu poszło dobrze, dojazd i powrót ok. Potem przyjechał po mnie chłopak i poszliśmy na mały spacer po mieście, kupiłam balerinki, a potem poszliśmy jeszcze na pizzę i dopiero niedawno wróciłam do domu. Nie poddałam się lękowi i jestem z tego dumna, ale fakt, że jakieś przesileniowe osłabienie mnie chyba dopadło, bo nie mam w ogóle apetytu i stale mi gorąco. Takie uroki nagłych skoków temperatur, z 2-3 stopni na 20 stopni. Miłego wieczoru!

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny, że tak się przejmujecie, wczoraj o tej porze miałam zatkane uszy, ledwo przełykałam ślinę, czułam, że mam zawalone migdałki, dziś z rana czułam tylko te migdałki a teraz jak ręką odjął, ja nie wiem o co chodzi, czułam też bóle głowy, taki ucisk z tyłu i też ani śladu po tym. Zastanawiam się co to było? migdałki nadal trochę czuje ale po bólu ani śladu...nie wiem.. Aniu, ja to Ci zazdroszczę takiej posady:) chciałabym mieć taką poważną pracę jak Ty, wtedy może bym bardziej uwierzyła w siebie. Mi strasznie ciężko znaleźć jakąkolwiek pracę.. nie mam doświadczenia... Beatko i jak spacerek? Ja o 19stej poszłam z chłopakiem do sklepu. nie rozumiem niektórych rzeczy-pracuję, siedzę tam nic się nie dzieje, wracam, chodzę na przystanek z pracy i do i jest OK, a poszłam do tego sklepu 10 minut od domu i nie było lęku, ani objawów ale było to straszne uczucie ODREALNIENIA:/ tragedia nienawidzę tego uczucia!! Wiem wiem, żeby przeszło jest tylko jedna rada- nie skupiać się na tym.. Postaram się, ale nieźle się wkurzyłam tym stanem dzisiejszym. dobrej nocki :)

Odnośnik do komentarza

W końcu dziewczyny mam parę chwil wolniejszych, wczoraj non stop ktoś wpadał,by zobaczyć małą dzielną pacjentkę:) Powiem Wam,że najpierw skupiłam się na córce, w ogóle nie myślałam,że będę w nowym miejscu itp. Dopiero pod wieczór, jak zostałyśmy same z córą , a ona poszła spać, pomyślałam sobie jak dam radę? Jestem pierwszy raz od początku choroby sama, w obcym miejscu, ludzi nie znam itp. Ale miałam notesik z tymi dialogami i czytałam sobie w chwilach zwątpienia-genialnie uspokaja :) Rano było dobrze,bo wiedziałam,że idziemy po południu do domu i będę w znanym mi otoczeniu,ale powiem Wam,że to była dla mnie wielka próba, i myślę,że mimo takich momentów lekkiego stresu nie było tak źle. Beatko, też mam nadzieję,że patrząc na historię Julki czy Agatki będzie Ci się chcieć walczyć:) Jak widać można osiągać wspaniałe rezultaty, tylko trzeba codziennie próbować. Marta Ci może powiedzieć jak to ważne. Nie martw się Marta tymi gorszymi momentami, one mogą wracać, ważne by nie zwracać na to aż tak dużej uwagi, najważniejsze by widzieć cel-normalność. Pomyśl,że zdrowienie to bieg z przeszkodami, nie zawsze droga jest płaska, bywają też te rzseszkody,ale by dobiec do mety i z nimi trzeba się zmierzyć. Ważne,że teraz chcesz się zmieniać ;) Madziu zdrówka kochana, też powtórzę po dziewczynach-nie zwracaj na to uwagi, choć może być to trywialna rada, ale innej na te nasze nerwicowe dolegliwości nie ma. Agata jestem oczarowana Twoimi relacjami:) Julka zwrot podatku, pensja, oj fajnie masz:) U nas też była jak u Ani niedopłata, całe 18 zł musiałam oddać :) Gratuluję Ci Aniu ,że tak ładnie poradziłaś sobie podczas pracy, duży krok już za Tobą:) Asiu zdrowiej i korzystaj ze spacerów :) Co do naszych bliskich, to moim do tej pory chyba trudno zrozumieć co mi właściwie jest, mąż jako tako mnie rozumie, nie, on mnie wspiera, dodaje sił, ale chyba nie rozumie czemu się boję. za to reszta rodziny akcpetuje moje schorzenie, ale potrafią w swoich radach bardzo ranić. Jedyny sposób jak Asia pisze, nie oczekiwać od nich wielkiego zrozumienia, dopóki ktoś tego nie doświadczy nie wie o czym my mówimy... pozdrawiam, dziś ładny poranek, idę na zakupy małe , odprowadzę mamę do pracy i idziemy do parku z dziećmi:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie,wyszłam wczoraj na spacer ,nawet wydaje mi się że było ok.ale byłam sama tylko z psem. Odczuwałam właśnie tak samo dyskomfort w postaci odrealnienia.Nie jest to nic fajnego. dzisiaj robię kolejny krok, wyjdę w ciągu dnia.Ale tylko przed klatkę bo czuję że to może nie być dobry dzień na dalsze wycieczki. U nas w Łodzi dzisiaj ma być ok 23 stopni a ja nie przepadam za takimi temperaturami.Wiecie jaki jest mój najgorszy blad i przez ktory znow siedze w domu? to ze bralam tabletki i z dnia na dzien je odstawilam ( w sumie nie mialam wyjscia bo poprostu mi sie skonczyly a to moj maz mi po nie chodzil). Bo teraz gdybym miala znow afobam to byscie mnie tu nie zobaczyly juz bo by mnie roznosilo i bylabym juz pewnie w parku z psem albo bym poszla na łąkę.a moglam zrobic tak zeby jeszcze go brac, pojsc juz normalnie do psychiatry i on by powiedzial co z tymi lekami czy dalej to samo czy inny lek i odrazu sie zapisac do psychologa.wtedy bym nie zamknela sie napewno w domu i nie startowala ze swoja choroba z poziomu 0 tylko juz z 1, tak jak do tej pory to bylo. ale kolejne bledy w zyciu popelniam.:(i sama tym robie sobie krzywde. A co do naszej choroby to prawda, ze dopoki ktos nie jest w naszej skorze to nie wie co to znaczy.i nie zrozumie nawet troszke. pomijajac te odczucia psychiczne ktore sa okropne to przeciez to jak serducho wali, jest sie spocona , czy zaczyna sie krecic w glowie, na mdlosci zbiera to wcale nie jest nic przyjemnego.

Odnośnik do komentarza

Widzisz Beata leki wyciszają tylko lęki, nie uczą za to jak radzić sobie z lękiem. Ja bym Tobie polecała wizytę u psychologa, dzięki terapii i pracy nad sobą można osiągnać wielkie rzeczy. Ja nie brałam leków, Agata nie brała, Julka nie brała, dzięki psychologowi i pracy nad sobą osiągnęły świetne rezultaty. Także kochana poszukaj w najbliższej okolicy specjalisty i umów się na wizytę. Tu nie chodzi by wziąć leki, czuć się świetnie,ale co dalej? Tutaj Twoja praca się kłania. Michalina cieszę się,że wszystko się udało, a stresu w takiej sytuacji ciężko uniknąć. Julka ale masz fajnie:) U nas pewnie jak zwykle, trzeba będzie dopłacić. Madziu sppkojnie, takie odczucia się pojawiają, ale robisz postępy i tak jak Michalina pisała, to bieg z przeszkodami, ważne by nie uciec z trasy. U mnie dziś ładna pogoda, byłam na spacerze z psem, poszłam do piekarni, zaraz idę po córę do szkoły, to też mały spacer będzie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja wiem że leki to nie jest dobre rozwiązanie.ale najlepsze żeby normalnie funkcjonowac jest w moim przypadku poki co branie lekarstw + terapia psychiatryczna + terapia psychologiczna. zapisalam sie do poradni tylko psychiatryczno- psychologicznej. nie ma tam innej specjalizacji.Więc jeśli w poniedziałek mam wizytę u psychiatry to zostanę przy wyznaczonej wizycie a jak bede to wyznacze odrazu wizyte u psychologa. chociaz mam nadzieje ze trafie na psychiatre- psychologa. Jest taka w Łodzi Pani Doktor co czyni cuda ,udalo mi sie byc u niej 4 razy.Pierwsza wizyta do niej ok 3-4 miesiecy sie czeka ( i to wizyta prywatna, bo na nfz ok 6-7 miesiecy).w tej poradni co ja bylam to niestety juz nie pracuje.ale podejscie niesamowite, lekarstwo jakie mi wtedy przepisała na pierwszy raz zdziałało cuda.

Odnośnik do komentarza

Ja tylko na chwilkę dzisiaj, bo mam mnóstwo pracy. Beata myślę, że taki system jaki Ty wdrożyłaś, czyli leki plus psychiatra plus psycholog (plus oczywiście mnóstwo pracy nad sobą) jest w porządku, jeśli tylko nie przyzwyczaisz się za bardzo do leków, to na pewno osiągniesz sukces. Madziu z tym odrealnieniem tak już jest, pojawia się znienacka i chwyta człowieka w swoje szpony, ale jedyna metoda jest nam wszystkim doskonale znana, a przy okazji najtrudniejsza - czyli ignorować i iść dalej. Ale Ty sobie na co dzień bardzo dobrze radzisz, więc i ten objaw zwalczysz ;) A co do pracy, to udało mi się faktycznie, w sumie zaraz po studiach, ale jeszcze na 5 roku pracowałam w małym osiedlowym sklepie z zabawkami, więc wszystko przed Tobą ;) Michalinka cudownie dałaś sobie radę, mnie niewiele rzeczy tak przeraża jak szpitale i lekarze, a Ty byłaś tam taka dzielna. Super. Ja dzisiaj oczywiście znów w pracy, dzisiaj lepiej niż wczoraj, jestem dużo spokojniejsza, a też miałyśmy z koleżanką nagłe spotkanie poza firmą, i wszystko poszło dobrze, mimo że musiałyśmy pół godziny czekać na naszego rozmówcę, bo utknął w korku. Mam nadzieję, że tak już zostanie. Dzisiaj u mnie 23 stopnie w cieniu!

Odnośnik do komentarza

Ja widze byłam szkalowana ze nie chce isc ani do psychiatry ani do psychologa a teraz Beata ze chce isc do psychiatry zamiast do psychologa gubie sie juz w tych waszych radach.........ja dalej nie wzięłam tabletek no tak sie ich boje ze szok......mam przepisany efavelon 37mg jedna tabletke dziennie lekarz powiedziala ze moge przez pierwszy tydz czuc niepokoj i moze mnie pobolewac glowa ale naczytalam sie ulotki ze mozna miec omamy itp:( i boje sie sama z dzieckiem i te leki:( juz ciagle mysle ze zwariuje chociaz lekarz mowila ze sie tylko zadreczam i ze do wariactwa mi dalko............Beata jak sie czułas wlasnie na poczatku brania lekow?? zresztya kazdy chyba wie w jakim jest stadium choroby i czy mu potrzebne leki czy nie o tym decyduje psychiatra tak jak moja kolezanka poszla blagal;a o leki i jej nie dal.........nie kazdy musi brac leki ale czasami to potrzebne......ja szukam juz powoli psychologa ale u kazdego kolejki nawet 3miesieczne.......

Odnośnik do komentarza

A Beata to moj ukochany to na tyle byl juz mądry ze zalecal mi ze moze kupi mi piwo i bede w dzien sobie pila jak jego nie ma......to dopiero mnie wkurzylo!! na spacer z psem?? Michalina w nowym miejscu ja ciagle w domu.......wczoraj tylko wynioslam smieci no czulam sie okrotnie strasznie sie denerwuje tymi tabletkami.....zastanawiam sie nawet czy do llekarza nie zadzwonic i nie zapytac co mam ztym zrobic;p wczoraj nawet mialam dyskomfort siedzac na balkonie ale mowie sobie NIE!! i pojechalam z chlopakiem i mala wieczorem do marketu.....nawet pod sklepem go ostrzeglam ze jak sie zle poczuje toz wiewam do samochodu ale nie zwialam:) dzis caly dzien opalalam sie na balkonie nawet to mnie denerwuje tylko zaboli glowa od slonca i juz sie denerwuje i zbiera sie na deszczyk teraz to lece robic obiad:)

Odnośnik do komentarza

Kochana Martusiu jak możesz i masz taką silną wolę to oczywiście nie bierz. Leki naprawdę uzależniają. Tak jak mnie Afobam. To naprawdę świetny lek.działa już po 10 min od zastosowania. Ciało pozbywa się tych negatywnych odczuć, wraca chęć życia i nie ma skutków ubocznych. Znam osoby co biorą Afobam (w tym nawet kilka pielęgniarek)no i mogą żyć normalnie. nie mając przy tym jakiś skutków ubocznych. no ale nie chce byc zlinczowana na forum. Jesli tylko mozesz to broń się leków a jak masz takie zaparcie jak piszesz to jesteś wbrew pozorom bardzo silną kobietą.

Odnośnik do komentarza

To nie chodzi o to że ktoś z Was zlinczuje za branie leków. Po prostu są osoby w tej chorobie które mogą funkcjonować mając lęki, a są takie u których choroba aż tak postąpiła, że leki+terapia to jedyne wyjście. Ja nigdy nie zamknęłam się na cztery spusty w domu nawet mając okropne lęki wychodziłam i tylko dlatego, że się nie cofam nadal pracuję, wychodzę, spotykam się ze znajomymi. Myślę, że jeśli ktoś nie robił tego, nie szedł do przodu, nie walczył to teraz najmniejsze wyjście jest katorgą i wtedy branie leków jest uzasadnione, jednak jak wszyscy piszą również zgodzę się, że leki zabijają objawy a rozmowa z psychologiem i praca nad sobą da prawdziwe efekty. Ja może jestem w lepszej formie niż kiedyś, ale nadal nie pójdę do kina na trzecie piętro czy nie wsiądę na wiele godzin do pociągu, ale przecież nie będę na to brała leków bo jakoś sobie żyję ;) nie na luzie, nie w 100% ale jest OK. Może kiedyś uda mi się pokonać resztę lęków... zobaczymy... Ja własnie wróciłam z pracy. Reszta dnia w domku a jutro jadę do Kozienic. Buziaki

Odnośnik do komentarza

Wzielam z cztery godziny temu tabletke i jeszcze zyje;p;p poki co nic nie czuje.....ja wiem ze bez tabletek nie dala bym rady u mnie jak same wiecie zaczely sie juz leki w domu i tym podobne........pojde na terapie to pewne ale leki tez mam nadzieje cos dadza zmotywuja do tego ze mozna zyc bez tego okrotnego uczucia......a wlasnie Beata czytałąm ze ten afobam mozna brac krotko bo uzaleznia........ja nie wiem ale watpie w uzaleznienie wiem ze potrafilam nie pic alkoholu dwa lata rzucilam palenie po trzech latach wiec mam nadzieje ze dam rade i ztym:) Głowa mnie okropnie boli dzisiaj ta dziwna pogoda daje sie we znaki...........czasem juz mialam mysli zeby sobie odpuscic i po prostu dac spokoj z ta walka z wyjsciem.......ale ja chce w koncu do szkoly do ludzi:)

Odnośnik do komentarza

Michalinko bardzo się cieszę i Ci ogromnie gratuluję Twojej postawy. Nie jedna zdrowa osoba mogłaby być mocno zdenerwowana na Twoim miejscu- obce miejsce, stresujące badanie córeczki, niepokój co będzie jak wszystko wyjdzie itd. a ty w tych warunkach zachowałaś zimną krew i co najwspanialsze poradziłaś sobie właśnie dzięki technikom!! Ja się o Ciebie nie boję, wiesz co robisz dziewczyno i jesteś na prawidłowym szlaku do wyzdrowienia. Madziu oj uczucia odrealnienia są okropne też je miałam więc szczerze, współczuje. Podziwiam, że mimo nim idziesz do przodu bo ja zawsze przy nich myślałam, że od zmysłów odchodzę i starałam się patrzyć w lustro na zasadzie *że to jeszcze ja :P*. Na szczęście mało razy mi się to zdarzyło. Ale u was cieplutko dziewczyny, u nas w Turcji wieje i ledwo 20 stopni było ale odczuwało się mniej poprzez wiatr. Dzisiaj też miałam zabiegany dzień, z domu wyszliśmy po 8:00, musieliśmy załatwić jeszcze pewne papiery w związku z odebraniem rzeczy naszych, które przyjechały transportem. Musieliśmy z mężem wsiąść na prom i przepłynąć na drugą stronę. Potem z 15 minut spacerkiem i w jednym urzędzie stamtąd w korkach podjechaliśmy 2 przystanki na posterunek policji po kolejny dokument( policjanci tu tacy jacyś inni :P). A stamtąd piechotką do tej mojej szkoły językowej, o której pisałam aby mnie zapisać na kurs. W przyszłym tygodniu będę mieć egzamin i wywiad po turecku i zdecydują na jaki poziom mnie wysłać i mogę zaczynać od maja. Potem promem wróciliśmy na drugi brzeg, chwilkę spędziliśmy u siostry męża w biurze, a potem z jej mężem jeżdziliśmy od naszego nowego mieszkania do 2 fabryk- szukamy mebli do kuchni, projektanta, potem znowu do mieszkania (już nam ściągnęli podłogi, kafelki, prace idą szybciutko :) ) tam przyszedł elektryk ustalaliśmy gdzie będą gniazdka, itd. potem wizyta faceta od łazienki itd. ehh i tak aż do 19:00 nam zeszło (u nas jest godzina póżniej jak w Polsce). Powiem wam, że czuje się świetnie, co chwile coś się dzieje, gdzieś jedziemy, coś załatwiamy i jest bardzo dobrze. A na promie to po prostu byłam prze szczęśliwa podziwiałam morze, widoki, góry w tle i słoneczne niebo. :):) ehh tak bym chciała aby ten stan trwał jak najdłużej.. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Martusia tak czy tak terapia u psychologa, i nie chce slyszec sprzeciwu.obiecujemy sobie to bo ja tez ide, w poniedzialek wyznaczam termin i bierzemy sie ostro wszystkie za siebie. A leki mogą uzależnić i ja sie przyznam ze bez afobamu czuje sie jak narkomanka i nie ukrywam juz ze mysle nad tym jak skolowac sobie recepte zeby moc w weekend gdzies wyjsc i cos porobic.Mlode babki jestesmy, zycie przed nami a my sie zamykamy w domu.musimy to pokonac.Podziwiam Was za odwagę i to jak dążycie do celu. ja po tylu latach choroby mam gorsze i lepsze momenty. teraz przyszedl ten gorszy moment.ciezko jest mi strasznie ale mam nadzieje ze wkoncu sie to zmieni. chcialabym miec prace i wychodzic do ludzi tak jak powinno to byc. to moje marzenia...

Odnośnik do komentarza

Marta jeżeli odczuwasz dyskomfort nie tylko podczas stawania twarzą w twarz z lękiem , czyli pojawia się on po prostu non stop, a z tego co piszesz, to tak wnioskuję,to weź te leki. To nic złego, w końcu żeby ruszyć do przodu musisz wyciszyć emocje, leki nie są niczym złym. Oczywiście trzeba pamiętać,że to nie jest metoda na dłuższą metę, że tylko terapia i ciężka praca da Ci sukces. Ale teraz skoro nawet balkon Ciebie przeraża to trzeba je wziąć i tyle. No i koniecznie zapisz się do psychologa. Beata też trzymamy Ciebie za słowo,że pójdziesz. Ja np nie musiałam brać leków, bo do psychologa trafiłam naprawdę szybko i przez dzieci zmuszana byłam do wychodzenia z domu, ale wiadomo bywało tak,że stałam przy furtce i godzinę walczyłam by wyjść. Agata trzymam kciuki za ten egzamin, zdolna jesteś to tam na wysoko poziom Ciebie wezmą:) Madziu i znów kusisz tymi Kozienicami ;) Michalina gratuluję Ci odwagi, świetnie sobie poradziłaś:) I jak Asiu dzień minął? Ja miałam w pracy urwanie głowy, naprawdę stresujący dzień, do tego nagle zrobiło się 27 stopni, upał niesamowity i ta duchota... Ale ogólnie zadowolona jestem z tego,że pracuję,że wychodzę, że rano wstaję i muszę się ładnie ubrać, umalować, i wyjść do ludzi:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

*Widzisz Beata leki wyciszają tylko lęki, nie uczą za to jak radzić sobie z lękiem. Ja bym Tobie polecała wizytę u psychologa, dzięki terapii i pracy nad sobą można osiągnać wielkie rzeczy. Ja nie brałam leków, Agata nie brała, Julka nie brała, dzięki psychologowi i pracy nad sobą osiągnęły świetne rezultaty. Także kochana poszukaj w najbliższej okolicy specjalisty i umów się na wizytę. Tu nie chodzi by wziąć leki, czuć się świetnie,ale co dalej? Tutaj Twoja praca się kłania.* Joanno byłabym wdzięczna gdybyś nie naskakiwała na mnie bo odczułam Twój post jako atak.Ja wiem doskonale co robią leki, ale gdy mam coś do zrobienia a ruszyć się nie mogę z łóżka to co mam za wyjście? W takiej sytuacji na pierwszy rzut ratują mnie tak jak mówiłam leki+ terapia u psychologa a później regularne odstawianie do momentu aż będę umiała funkcjonować bez leków.Tak jak to pisałam wcześniej.a może prościej żebyście mnie zrozumiały raz na zawsze. W przeciągu 20 lat z mojej rodziny odeszło 10 osób, średnio co 2 lata wypadał pogrzeb, umierali najbliżsi, dziadkowie, wujkowie, ciotki i mój brat. Oprócz tego byłam na pogrzebach moich znajomych którzy się powiesili, zginęli w wypadkach samochodowych , umarli na różne choroby.To wszystko ludzie z którymi byłam cholernie blisko.Ostatnio zmarła moja pierwsza największa miłość z Radomska. Zginął wypadku samochodowym. Żeby wejść na cmentarz do niego wypiłam 2 piwa i ćwiartkę wódki. 21 lat temu zmarł mój brat, był chory na raka, pamiętam do tej pory chociaż miałam 5 lat a on 13. karmiłam go gdy leżał,odmawiałam różaniec, sytuacja w której się znaleźliśmy sprawiła że miałam 5 lat a tak jakbym miała jakieś 13... widziałam jak umierał (a niestety wielokrotnie od nas odchodził), widziałam go w trumnie, bo nikt nie mógł mnie od niego odciągnąć. Kilka lat po tym odszedł mój wujek, na jego pogrzebie zemdlaly 4 osoby lacznie ze mna.skladajac cialo do grobu pekly liny, otwarla sie trumna,padal deszcz, cialo bylo w tej wodzie.matko to bylo straszne. gdybyscie wiedzialy co sie zlozylo na to ze jestem tak chora.gdybym miala to komu opowiedziec. Moja pierwsza pani psycholog psychiatra wspaniała kobieta tak jak pisalam,jak jej opowiadalam to plakala razem ze mna. i wierzcie mi albo nie, w ważnych dla mnie momentach oni wszyscy mi się śnią. 5 kwietnia miałam urodziny śnili mi się dziadkowie , mój brat, ukochany wujo, moja miłość. w święta w każdy ważny moment przychodzą do mnie.ciężkie jest życie gdy spotykamy się na święta i jest nas coraz mniej... to wszystko przytłacza. cieszę się tym że tu mogłam bezkarnie to wypowiedzieć i się wygadać bo nikt nie chce słuchać tego co czuje. Ludzie twierdzą że ze wszystkim można sobie poradzić ,widocznie nie zawsze.

Odnośnik do komentarza

Oczywiście pisz jeśli Ci to pomaga wyrzucaj z siebie emocje bo one tłumione właśnie nasilają w Nas lęk. Widzę Kochana, że życie Cie nie oszczędziło jednak pomyśl jesteś młoda, całe życie przed Tobą i wszystkie te osoby co odeszły na pewno z góry patrzą i chcą żebyś była szczęśliwa... dlatego jutro ubierz się, weź psa i wyjdź na spacer, codziennie takie wychodzenie wejdzie Ci w krew i będziesz stawiała kolejne kroki w przód. Wiadomo tak jak pisałaś raz są lepsze raz gorsze dni, ale trzeba to przetrzymywać a nie odpuszczać :) Wierzę, że uda Ci się razem z psychologiem dojść do siebie. Julka fajnie, że dałaś rade w stresującej sytuacji. Wiesz mnie też to jakoś tak lepiej nastraja, że muszę wstać, ubrać się, pójść do tej pracy. Bo dzieci nie mam, chłopak pracuje to wtedy z kim bym miała wychodzić? Także dobrze, że chociaż tą pracę mam i chociaż jest beznadziejna to przynajmniej wiem, że muszę wyjść. Michalinko kiedy wyniki? Miłej nocki

Odnośnik do komentarza

Czy ja naskakuję? Sama powiedziałaś,że jak brałaś leki czułaś się wspaniale,mogłaś wszystko, teraz mąż nie kupił Ci tabletek i czujesz się źle. Stąd wywnioskowałam,że nie miałaś pełnej terapii i zasugerowałam,że warto ją przejść. Wiesz ja chodzę już dwa lata,i dzięki niej zrobiłam wielkie postępy. Nie brałam leków nie dlatego,że boję się wziąć, że nie ufam czy coś takiego. Po prostu ja nie byłam w takim stanie,że zamknęłam się na 4 spusty i nogi za prób nie stawiałam, wiadomo niekiedy leki trzeba brać i nie ma dyskusji. Po to są by je brać, ale moim zdaniem trzeba je połączyć z terapią. Każdy z nas ma jakieś tragiczne wspomnienia z przeszłości, mój brat miał 3,5 roku jak zmarł na białaczkę, ja byłam najstarsza, miałam wtedy 11 i doskonale to pamiętam. Także rozumiem co czujesz, i musisz uporać się z tymi emocjami, bo niestety nasza nerwica to nierozwiązane sprawy i emocje z przeszłości... W każdym razie mam nadzieję,że dasz radę i jak Madzia mówi, masz całe życie przed sobą, musisz om nie powalczyć. I nie unoś się tak szybko kochana. Ja nic złego nie mówię tylko dzielę się doświadczeniem, które uwierz mi w walce z agorafobią mam już spore. Julka ależ u Ciebie upał :) Agata tyle się u Ciebie dzieje, gratuluję,że tak fajnie sobie radzisz i .świetnie się tam czujesz:) Madziu udanego weekendu Ci życzę:) Wczoraj było ślicznie to z córą dwie godziny spacerowałyśmy, może nie jakoś bardzo daleko,ale zawsze. A dziś z mamą się umówiłam, przyjedzie do mnie i zobaczymy co i gdzie pójdziemy:)

Odnośnik do komentarza

Beatka nie unoś się, sama w końcu piszesz,że leki uzależniają jak narkotyki, że musisz iść do psychologa,że musisz coś robić bo nie dasz rady. Sama piszesz,że leki to nie wszystko, a jak ktoś powiedział dokładnie to samo, to co atakuje Ciebie? Nie wprowadzajmy znów nerwowej atmosfery. Ja Ciebie rozumiem, sama patrzyłam jak mój tata umiera, a odszedł mając 49 lat, zostawił nas z dnia na dzień, ja byłam wtedy w 5 miesiącu ciąży, starsza córka miała ledwie rok. Czułam,że muszę zając się mamą, siostrą i bratem.... Byłam tak skoncentrowana na ciąży, na powrocie do domu rodzinnego, na moim rodzeństwie,że nie dbałam o swoje emocje, odrzuciłam je na bok,a one wróciły jako agorafobia, paradoksalnie wtedy kiedy byłam pewna,że będzie już tylko lepiej. Psycholog stwierdziła,że to właśnie efekt nieprzebytej żałoby, może u Ciebie jest podobnie? Dobrze Madziu,że studiujesz,że pracujesz,że masz co robić i że musisz wychodzić. To bardzo ważne. Wyniki mamy odebrać w poniedziałek, w zasadzie mamy wizytę u tego lekarza co ją robił i on od razu nam wszystko powie. Julka ależ Was dogrzewa :) U mnie właśnie deszcz zaczyna padać... Agata dużo się u Ciebie dzieje, i jak ładnie się Wam układa w nowym miejscu:) Marta i jak kolejny dzień na tabletkach? Mam nadzieję,że pozwoli Ci to normalnie żyć i podjąć terapię, by pożegnać się z tym co nas męczy. Asiu ja też wróciłam ze spacerku. Najpierw poszłam do mamy pracy, wypiłam herbatkę, wzięłam trochę książek do domu, potem na spacer,i do Stokrotki na zakupy, było trochę osób,ale chodziłam na luzie i na luzie wystałam w kolejce :) A teraz dziewczyny padły, zajmę się jakimś obiadem:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Tak,odebrałam Twój post jako atak. bo wyczytałaś z mojego postu to co chciałaś a nie to co mówiłam od samego początku jak dołączyłam do forum ,że w moim przypadku sens ma terapia u psychologa i branie leków żebym się nie odizolowywała od ludzi.bo z czasem tak jak pisałam to już 5 razy-LEKI MOGĘ ODSTAWIĆ A CHODZIĆ DO PSYCHOLOGA TYLKO.wydaje mi się że teraz już jest wszystko jasne z mojej strony.Każdy ma inne ciało, inną psychikę , ja Wam zazdroszczę że nie brałyście leków, ale to w moim przypadku tak jakbyś paliła 10 lat i miała z paczki wypalanych dziennie papierosów nie palić raptem wcale.No nic nie jest proste. A ja brałam przez taki czas tyle tabletek a teraz raptem od poniedziałku nie biorę.no to moje ciało zachowuje się jak u alkoholika, nawet do tego stopnia że ręce mi się trzęsą. W portfelu mam jeszcze 2 tabletki i wychodzę każdego dnia wieczorem na spacer i co drugi dzień wychodzę rano na chwilę z psem i walczę bez afobamu. oczywiście do sklepu nie poszłam jeszcze bo mam zawroty głowy zbyt duże ale dziś pada deszcz więc postaram się wyjść na zakupy normalnie. I każdy mój dzień to stała walka.Tak jak każda z Was walczy.

Odnośnik do komentarza

No to dobrze, wprowadzenie nerwowej atmosfery nic nie da. Asia na pewno nie chciała Cie zaatakować, my się tu powinnyśmy łączyć, bo każda ma taki sam problem, powinnyśmy się wspierać, pomagać sobie. Ja dojechałam do rodzinnego miasta na spokojnie, na razie z mamą posiedziałam, ale ona zaraz wychodzi do pracy, a ja po 13stej umówiłam się na spacer z koleżanką :) mam nadzieję, że będzie ok :) ale pogoda niestety nie rozpieszcza... wczoraj słoneczko i 25 stopni a dzisiaj chłodno, wiaterek i kropi deszcz... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jejku Beata nadinterpretujesz moje słowa, powiedziałam tylko,że leki trzeba łączyć z terapią. W zasadzie powtórzyłam Twoje słowa- mniej więcej brzmiały tak,że leków nie łączyłaś z terapią i uważasz to za błąd. Chciałam Ci tylko pokazać,że terapia naprawdę wiele może. Sama bardzo długo zastanawiałam się czy może powinnam wziąć leki by przyśpieszyć powrót do normalności,ale psycholog mnie namawiała na intensywną terapię i mówiła,że sama dam sobie radę. Ale ja nic przeciwko lekom nie mam, wiem,że są potrzebne i najlepiej łączyć je z terapią. Nie wiem czemu odbierasz to jako atak, skoro tylko powtórzyłam to co sama stwierdziłaś? Michalina widzę miałaś intensywny poranek:) Cieszę się Madziu,że spokojnie dojechałaś do domu, miłego spaceru;) A u mnie mama była, tak sobie połaziłyśmy po sklepach, a potem wstąpiłyśmy do nowej cukierni, lubię takie leniwe dni, i do tego byłam cały czas spokojna:) Idę po córę do szkoły, pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Beata przychylam się do zdania dziewczyn, nikt tu Ciebie nie atakuje, bo my wszystkie chorujemy na to samo i każda z nas swoje przeszła, stąd też dzielimy się swoim doświadczeniem. Ale każda z nas życzy Ci powodzenia w walce, to forum też jest rodzajem grupy wsparcia, więc absolutnie nie traktuj naszych słów jako naskakiwania na siebie. Trzymam kciuki za Twoje wyjścia. Magda gratuluję spokojnego powrotu do domu :) I miłego spaceru :) I zgadzam się z Michalinką, że to, że masz pracę, a tym samym bardzo silną motywację do wyjść, bardzo pomaga w wyzdrowieniu, choć pewnie w niektóre dni, kiedy czujemy się naprawdę paskudnie, przeklinamy że musimy wstać i do niej pojechać. Michalinka trzymam kciuki za wyniki badania, dobrze, że od razu macie konsultację, na pewno będziesz później spokojniejsza. Agata uwielbiam czytać Twoje relacje z Turcji, tyle się u Ciebie dzieje... Oby tak dalej! Julka Tobie również gratuluję udanego dnia w pracy, ale ciepło u Ciebie było! Asiu Ty też idziesz do przodu ciągle :) Ja wczoraj po pracy byłam jeszcze u szewca po zapiętki do nowych butów, nie wiem, czy też tak macie, że każde, nawet najwygodniejsze nowe buty was obcierają? Po dwóch godzinach w pracy myślałam, że oszaleję, na szczęście nie starłam pięt do krwi, a teraz z zapiętkami to już w ogóle ok. A wieczorem byliśmy z chłopakiem na prawie dwugodzinnym spacerze, bardzo przyjemnie było i zero stresu :) Dzisiaj od rana strasznie boli mnie głowa, aż mnie mdli od tego, ale koleżanki w pracy mają to samo, więc to na pewno choroba. Czekam więc z utęsknieniem na 16 :) U mnie też gorsza pogoda, wyraźnie chłodniej i się chmurzy cały czas, ale nie pada.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×