Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Hej dziewczyny! Michalinka i jak córa? Agatko jak lot? Aniu cieszę się, że u Ciebie wszystko do przodu!:) U mnie okej. Spędzam sobie poniedziałek w Kozienicach, rano na mieście, przed chwilą za to wróciłam ze sklepów, byłam z mamą- kupiła sobie sukienkę na wesele, a ja balerinki, także zakupy znów udane;)) Muszę wstać jutro po 4 :( bo o 5:30 wracam do Warszawy a o 8 do pracy. W piątek znów Kozienice z rana, do niedzieli rano;D Dziewczyny martwi mnie fakt, że dostałam kolejnego objawu nerwicy. Np jakiś czas temu miałam płytki oddech i niemożność złapania pełnego oddechu, ale przeszło.. a teraz? zatkane uszy i uczucie takiego ucisku... strasznie mnie to denerwuje :( przez to nie mogę się na niczym skupić bo skupiam się na tym, że mam zatkane uszy i co chwile je próbuje odetkać... na to chyba rad nie ma, może przejdzie :/ Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Madziu ja też miałam i nadal miewam zatkane uszy, plus takie uporczywe dzwonienie, ale ignoruję to kompletnie i przechodzi. Wiem, że łatwo powiedzieć, ale to działa. Cieszę się, że odpoczywasz w Kozienicach, miło mieć taki swój azyl z dala od dużego miasta. Ja już dość dawno po pracy, relaksuję się w domu. Wam też życzę spokojnego wieczoru :)

Odnośnik do komentarza

Madziu kochana tak to z nami już bywa, organizm traktujemy jak wroga i szukamy każdej * anomalii* w naszym zachowaniu. Nie skupiaj uwagi na tych uszach, im większą uwagę temu poświęcasz tym bardziej Ciebie to męczy. Także tutaj zadziałaj spokojem. Cieszę się Aniu,że dałaś radę i poszłaś do pracy ;) Asia zdrówka duża ;) No rzeczywiście często się przeziębiaj, może propolis łykaj? Agata, Michalina mam nadzieję,że u Was wszystko w porządku. A ja dziś w domu, byłam na zakupach, trochę z dziećmi na placu zabaw i do domku. Dziś jakoś tak bez energii, mama narzekała na ból głowy i ja też się męczę. Pogoda widocznie zmienia się w końcu na wiosenną i stąd te bóle głowy i jakaś taka ogólna słabość. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Madziu właśnie, wiesz my często przywołujemy te odczucia-choć to dziwnie brzmi. Ja np jak czułam się dobrze i serce mi nie dokuczało to wpadałam w popłoch, bo jak to,mam dobrze się czuć? I czekałam z ulgą, jak coś się pojawiło. Dobrze Julka radzi, nie zwracaj na to uwagi, to jedyna metoda. Aniu cieszę się,że się przełamałaś i poszłaś spokojnie do pracy ;) Julka właśnie myślę czym by tu się wzmocnić, mama bardzo poleca mi propolis, może rzeczywiście spróbuję? A ja dziś też w domu, ale jutro już mam nadzieję,że wyjdę. Szkoda tylko,że dziś znów tak szaro :( pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, wiem wiem, trzeba się nie skupiać. Tak właśnie nie skupiałam się z oddechem i przeszło, ale z tym uciskiem w głowie i zatkanymi uszami jest trochę ciężej, no ale będę próbować. Ja na nogach od 4:30, dojechałam do Warszawy busem spokojnie, później z torbą do domu i znów na tramwaj do pracy-na szczęście bez lęku:) Po pracy lecę do rossmanna no a reszta dnia w domu, padnięta jestem:(( Miłego

Odnośnik do komentarza

Merhaba kızlar (to znaczy- witam dziewczyny) :) Pisze od siostry meza z biura, czesci polskich znakow nie ma, sa tu tez dwa rodzaje i z kropka i bez i ciezko sie przestawic takze prosze o wyrozumialosc :) Dziewczyny wczoraj jak o 6:30 wyszlam z Wroclawskiego mieszkania tak do Izmıru dojechalısmy o 21:00 czasu tureckıego. W Turcji jest godzina pozniej :). Powiem wam jestem taka szczesliwa ı z siebıe dumna, ze az nie moge sie powstrzymac :). Tylko czekalam aby miec mozliwosc wejscia na neta ı napisania jak mi wczoraj poszlo. A poszlo wprost fantastycznıe, lepiej niz sie spodziewalam :). Bez sciemy moge powıedziec ze przez wszystkie loty a takze pobyty na lotniskach czulam sıe swıetnıe. Jezeli juz cos czulam to lekki nıepokoj ktory jednak szybcıutko przechodzil np. na lotnısku w Stambule jak weszlam nagle w ogromny tlum- setkı ludzi do kontroli paszportowej, kazdy lata w inna strone, pospiech bo za chwile mielısmy koljeny lot to wtedy poczulam niepokoj ale szybko mınal. Powıem wam ze to wszystko udalo mi sie tylko dziekı dialogowi wewnetrznemu, ignorowaniu lekowych mysli i metodom relaksacji. Ja juz od jakıegos czasu nie mam ze soba zestawu ratunkowego- gum, wody. Jedynie nosze ziolowe tabletki na uspokojenie- jeszcze nie potrafie ıch pozegnac ı tyle ale tych tabletek nie bralam juz od okolo 6-sciu miesıecy. Wczoraj tez nie wzielam nıc, dawniej to bralabym juz zapobiegawczo wiedzac ze bede miec trudny dzien a teraz zostawiam je jedynie jako ostatnie kolo ratunkowe. Wczoraj nıe tyle ze czulam spokoj, pozwolılam sobıe na wszystkie emocje, chyba na prawde przestalam sıe bac nawet ataku paniki. Kiedy zaczynalismy startowac z Wroclawıa poczulam takı lekki strach mysle ze nie przekraczal normalnego leku przed latanıem. Ale nie przestraszylam sıe go, przyjelam takım jakım jest mowılam do sıebıe masz prawo sıe bac, przyjmıj lek a z drugıej strony ze dam sobıe rade i wszystko moge zrobic bez wzgledu na to co czuje. Mowilam tez sobie ze jestem bezpieczna i troszke staralam sıe uzyc juz technik medytacyjnych. To znaczy skupıac sıe na oddechu ı tylko na nim tak jakby nıc poza mna ı moim oddechem nie istnialo, wtedy wszystkie mysli jakie do nas przychodza sie ıgnoruje, ignoruje sıe tez emocje. W ostatecznosci mozna powiedziec sobie ze to emocja ı ze minie, mozna mowic nie jestem swoja emocja ıtd. To nie przychodzi tak latwo ale ze juz w domu od jakiegos czasu jak wiecie cwicze taki stan to bylo mi znacznie latwiej. Ten maly lek szybko mınal a potem to nawet cıeszylam sıe lotem! Na lotnısku tez luzik, poszlismy na sniadanie, kawe bylo calkiem milo. Drugi lot byl calkowicie dla mnie juz bezproblemowy, przy ladowaniu caly czas patrzylam w dol podziwiajac Stambul, nawet przez chwile nie czulam leku. Na lotnısku w Stambule byl takı jeden moment o czym juz pisalam ale tez dzieki dialogowi sobie szybko poradzilam. Lot do Izmıru rownıez przebiegl spokojnie mimo kiepskiej pogody ı zwıazanych z nia turbulencji. Moze ciezko uwierzyc ale wczoraj w Stambule mocno wialo ı padal deszcz, smialismy sie z mezem ze to specjalnie dla mnie, abym sie latwıej zaklimatyzowala :). Biorac pod uwage te turbulencje ı chyba zmeczenie zaczelam slyszec w glowie znajome glosy- co jesli cos sie stanie, ıtd. Mıalam nawet zıgnorowac ale mysle sobıe o nıe ı mowie sobie przetrwalam lot do Warszawy do Stambulu to ı teraz sobie poradze. Na prawde w to wierzylam ı lek poszedl sobie gdzie pieprz rosnie. Mam wrazenie ze bylam spokojniejsza od nıektorych osob na pokladzie. Potem z mezem rozmawialismy ze to byly moje najspokojnıejsze loty nie od czasu choroby a od czasu kiedy zaczelam latac. I ja tez tak czuje dziewczyny mialam na prawde wrazenıe ze dziekı tym technikom potrafie uspokoıc sie lepiej i szybciej jak przed choroba!! Oczywiscie nie zawsze ale wczoraj tak wlasnie poczulam. Jakbym byla silniejsza jak przed choroba, nie sadzilam ze to w ogole mozliwe! Powiem wam dziewczyny bylam tak szczesliwa ı dumna z siebie i maz moj rowniez byl w szoku pozytywnym bardzo. Nie wiem co bedzie jutro, pojutrze ale ciesze sie tym co wczoraj sie stalo. Mam teraz duzo wieksza wiare w siebie w to ze na prawde sila do walki jest we mnie trzeba tylko umıec jej uzyc :). Dla normalnego czlowieka to moze nic wielkiego ale mi na prawde urosly skrzydla :). A dzıs bylam juz u lekarza teraz czekamy na wynıkı badan. Jestem w fırmıe siostry mojego meza teraz. Mamy dzis do zalatwienia sporo papierkowej roboty. Oni znalezli juz mieszkanie ktore bardzo nam sıe podoba jest w centrum nıedaleko rodzıny meza ı jest dosc tanie. Do remontu ale super okazja. Zdecydowalismy sie kupic wıec bank, notarıusz ıtd. Poza tym nasze rzeczy przylecıaly musımy je odebrac ıtd. takze korzystajac z chwili tak sie chcialam pochwalic :). Michalinko czekam tak jak dziewczyny na jakis znak, jak poszlo? Trzymam kcıukı ze wszystko bedzie ok. Jula ja tez mam dzıs taki dzien chodze jak na kacu. Zmiana klimatu, wczorajszy dzien, mala zmıana czasu. Juz rano moje myslı zaczely pracowac - o zobacz wczoraj Ci sie udalo ale dzis czujesz sie gorzej. Ale tez przemyslalam wszystko i stwierdzilam ze jestem zmeczona nıeco oszolomıona ı mam prawo czuc sie tak wlasnie :) Joasıu ja rownıez mam oslabıona odpornosc, tez czesto cos lapıe a teraz to zapalenie pluc jeszcze. Chyba faktycznie dobrze bedzie sie czyms wzmocnıc a takze troszke polepszyc odzywianie. Anıu gratuluje pokonania wlasnej slabosci- mialas mdloscı ktore z przeszlych doswıadczen kojarzyly sıe z choroba a jednak na spokojnie sobie wytlumaczylas i poszlas do pracy. SUPER :) Madziu tych szumow nıe mıalam ale zawroty glowy ı plytkı oddech i mimo ze jest to upiıornıe meczace faktycznie jedyna rada zaakceptowac ı zıgnorowac. Iyı gunler (milego dnia ) :)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny napisalam i widze ze wszedzie gdzie to i bez kropki dalam pojawil sie problem przepraszam poprawiam wlasnie i bede uwazac a potem w miare mozliwosci bede pisac ze swojego laptopa. Merhaba kizlar (to znaczy- witam dziewczyny) :) Pisze od siostry meza z biura, czesci polskich znakow nie ma, sa tu tez dwa rodzaje i z kropka i bez i ciezko sie przestawic takze prosze o wyrozumialosc :) Dziewczyny wczoraj jak o 6:30 wyszlam z Wroclawskiego mieszkania tak do Izmiru dojechalismy o 21:00 czasu tureckiego. W Turcji jest godzina pozniej :). Powiem wam jestem taka szczesliwa i z siebie dumna, ze az nie moge sie powstrzymac :). Tylko czekalam aby miec mozliwosc wejscia na neta i napisania jak mi wczoraj poszlo. A poszlo wprost fantastycznie, lepiej niz sie spodziewalam :). Bez sciemy moge powiedziec ze przez wszystkie loty a takze pobyty na lotniskach czulam sıe swietnie. Jezeli juz cos czulam to lekki nıepokoj ktory jednak szybciutko przechodzil np. na lotnisku w Stambule jak weszlam nagle w ogromny tlum- setki ludzi do kontroli paszportowej, kazdy lata w inna strone, pospiech bo za chwile mielismy koljeny lot to wtedy poczulam niepokoj ale szybko minal. Powiem wam ze to wszystko udalo mi sie tylko dzieki dialogowi wewnetrznemu, ignorowaniu lekowych mysli i metodom relaksacji. Ja juz od jakiegos czasu nie mam ze soba zestawu ratunkowego- gum, wody. Jedynie nosze ziolowe tabletki na uspokojenie- jeszcze nie potrafie ich pozegnac i tyle ale tych tabletek nie bralam juz od okolo 6-sciu miesiecy. Wczoraj tez nie wzielam nic, dawniej to bralabym juz zapobiegawczo wiedzac ze bede miec trudny dzien a teraz zostawiam je jedynie jako ostatnie kolo ratunkowe. Wczoraj nie tyle ze czulam spokoj, pozwolilam sobie na wszystkie emocje, chyba na prawde przestalam sıe bac nawet ataku paniki. Kiedy zaczynalismy startowac z Wroclawıa poczulam taki lekki strach mysle ze nie przekraczal normalnego leku przed lataniem. Ale nie przestraszylam sie go, przyjelam takim jakim jest mowilam do siebie masz prawo sie bac, przyjmij lek a z drugiej strony ze dam sobie rade i wszystko moge zrobic bez wzgledu na to co czuje. Mowilam tez sobie ze jestem bezpieczna i troszke staralam sie uzyc juz technik medytacyjnych. To znaczy skupiac sie na oddechu i tylko na nim tak jakby nic poza mna i moim oddechem nie istnialo, wtedy wszystkie mysli jakie do nas przychodza sie ignoruje, ignoruje sıe tez emocje. W ostatecznosci mozna powiedziec sobie ze to emocja ı ze minie, mozna mowic nie jestem swoja emocja ıtd. To nie przychodzi tak latwo ale ze juz w domu od jakiegos czasu jak wiecie cwicze taki stan to bylo mi znacznie latwiej. Ten maly lek szybko minal a potem to nawet cieszylam sie lotem! Na lotnisku tez luzik, poszlismy na sniadanie, kawe bylo calkiem milo. Drugi lot byl calkowicie dla mnie juz bezproblemowy, przy ladowaniu caly czas patrzylam w dol podziwiajac Stambul, nawet przez chwile nie czulam leku. Na lotnisku w Stambule byl taki jeden moment o czym juz pisalam ale tez dzieki dialogowi sobie szybko poradzilam. Lot do Izmiru rowniez przebiegl spokojnie mimo kiepskiej pogody i zwiazanych z nia turbulencji. Moze ciezko uwierzyc ale wczoraj w Stambule mocno wialo i padal deszcz, smialismy sie z mezem ze to specjalnie dla mnie, abym sie latwiej zaklimatyzowala :). Biorac pod uwage te turbulencje i chyba zmeczenie zaczelam slyszec w glowie znajome glosy- co jesli cos sie stanie, ıtd. Mialam nawet zignorowac ale mysle sobie o nie i mowie sobie przetrwalam lot do Warszawy do Stambulu to i teraz sobie poradze. Na prawde w to wierzylam ı lek poszedl sobie gdzie pieprz rosnie. Mam wrazenie ze bylam spokojniejsza od niektorych osob na pokladzie. Potem z mezem rozmawialismy ze to byly moje najspokojnıejsze loty nie od czasu choroby a od czasu kiedy zaczelam latac. I ja tez tak czuje dziewczyny mialam na prawde wrazenie ze dzieki tym technikom potrafie uspokoic sie lepiej i szybciej jak przed choroba!! Oczywiscie nie zawsze ale wczoraj tak wlasnie poczulam. Jakbym byla silniejsza jak przed choroba, nie sadzilam ze to w ogole mozliwe! Powiem wam dziewczyny bylam tak szczesliwa ı dumna z siebie i maz moj rowniez byl w szoku pozytywnym bardzo. Nie wiem co bedzie jutro, pojutrze ale ciesze sie tym co wczoraj sie stalo. Mam teraz duzo wieksza wiare w siebie w to ze na prawde sila do walki jest we mnie trzeba tylko umiec jej uzyc :). Dla normalnego czlowieka to moze nic wielkiego ale mi na prawde urosly skrzydla :). A dzis bylam juz u lekarza teraz czekamy na wyniki badan. Jestem w firmie siostry mojego meza teraz. Mamy dzis do zalatwienia sporo papierkowej roboty. Oni znalezli juz mieszkanie ktore bardzo nam sie podoba jest w centrum niedaleko rodziny meza i jest dosc tanie. Do remontu ale super okazja. Zdecydowalismy sie kupic wıec bank, notariusz ıtd. Poza tym nasze rzeczy przylecialy musimy je odebrac itd. takze korzystajac z chwili tak sie chcialam pochwalic :). Michalinko czekam tak jak dziewczyny na jakis znak, jak poszlo? Trzymam kciuki ze wszystko bedzie ok. Jula ja tez mam dzis taki dzien chodze jak na kacu. Zmiana klimatu, wczorajszy dzien, mala zmiana czasu. Juz rano moje mysli zaczely pracowac - o zobacz wczoraj Ci sie udalo ale dzis czujesz sie gorzej. Ale tez przemyslalam wszystko i stwierdzilam ze jestem zmeczona nieco oszolomiona i mam prawo czuc sie tak wlasnie :) Joasiu ja rowniez mam oslabiona odpornosc, tez czesto cos lapie a teraz to zapalenie pluc jeszcze. Chyba faktycznie dobrze bedzie sie czyms wzmocnic a takze troszke polepszyc odzywianie. Aniu gratuluje pokonania wlasnej slabosci- mialas mdlosci ktore z przeszlych doswiadczen kojarzyly sie z choroba a jednak na spokojnie sobie wytlumaczylas i poszlas do pracy. SUPER :) Madziu tych szumow nıe mialam ale zawroty glowy i plytki oddech i mimo ze jest to upiornie meczace faktycznie jedyna rada zaakceptowac i zignorowac. İyi gunler (milego dnia ) :)

Odnośnik do komentarza

Agata, SUPER!!!! Powiem Ci, ze jak się czyta ten Twój opis, to aż się człowiek uśmiecha, tak dobrze sobie poradziłaś! Nie chce się wierzyć, że masz jakiekolwiek problemy z nerwicą, naprawdę :) Życzę Ci z całego serca, żeby dalej szło Ci tak świetnie, ale w zasadzie jestem o tym przekonana :) Życzę Ci też zdrówka, no i szczęścia na nowym mieszkaniu. Tyle zmian, to musi być straszni ekscytujące :) Magda nic dziwnego, że jesteś padnięta, ale podróż bez lęku, czyli bardzo dobrze. Asiu znam to *dziwne* samopoczucie, kiedy nic Ci nie dolega, a Ty się z tego nie cieszysz, tylko czekasz w napięciu, aż coś się pojawi. Na szczęście zdarza się mi się to coraz rzadziej. Tobie również życzę zdrowia. Julka też się dzisiaj czuję jakaś taka zmęczona i osowiała, pogoda się psuje - wczoraj było piękne słońce,a dzisiaj ciepło, ale zanosi się na deszcz :/ Ale sporo osób na to teraz narzeka, więc to raczej nie sprawka choroby. Odebrałam też wyniki badań krwi, są zdecydowanie lepsze niż poprzednio, tylko kortyzol dość mocno podniesiony, ale jak już pisałam, samo pobranie jest u mnie ekstremalnym stresem, więc akurat to badanie jest dość mało miarodajne u mnie. Ale jest poprawa i ja ją czuję fizycznie :) Od rana siedzę w pracy, jest spokojnie, a po południu najwyższa pora zająć się poszukiwaniem noclegu na weekend majowy :)

Odnośnik do komentarza

Bardzo się cieszę Agata,że wszystko tak pięknie się ułożyło :) Gratuluję i życzę aby kolejne dni, tygodnie i miesiące były tak samo udane. Jednak praca nad sobą przynosi wspaniałe rezultaty :) Aniu a gdzie się wybieracie? Madziu oj to zmęczenie usprawiedliwione, ja dziś wstałam przed 3... Córka się obudziła, sama szybko zasnęła, a już do rana nic, a jeszcze musiałam do pracy iść, szłam nieprzytomna, ale pojechałam. byłam tam z godzinkę, potem zabrałam dzieci na długi spacer co by się dotlenić i zrelaksować:) Asiu zdrówka dużo ;) Ja też czekałam na znane mi objawy, właśnie dzięki nim czułam się bezpiecznie. To prawda,że od lęków można się uzależnić... Michalina jak będziesz w domu napisz jak wczoraj było. pozdrawiam Was.

Odnośnik do komentarza

Agata fantastycznie się to czyta, serdecznie Ci gratuluję :) To na pewno doda Ci mnóstwo sił :) A my niedawno wróciliśmy do domu, także piszę na szybko, było ok, i ja i mała dałyśmy radę, choć były momenty kiedy i mnie dopadał stres, i Nina też po narkozie była w kiepskiej formie, ale już w porządku, ładnie wszystko zniosła, teraz czekamy na wyniki. pozdrawiam Was i cieszę się,że u Was już optymistycznie, wiosennie :)

Odnośnik do komentarza

Michalina cieszę się,że wszystko się udało ;) Agata dziękuję za wpis,wiesz,że niesamowicie dodaje energii i siły:) Urządzaj się tam kochana i pisz na bieżąco co i jak :) Julka to co córa pobudki robi:) Co tam u Ani i Madzi ? Jak Madziu te uszy? Spróbuj się to ignorować, aż przestaniesz na to zwracać uwagę. A ja byłam z pieskiem, poszłam do piekarni, i tak przyjemnie,ciepło,ale rześko. Chociaż dziś jeszcze z dystansem wychodzę, bo kaszel męczy,ale już powoli do przodu. Nawet nie sądziłam,że takie małe codziennie wyjścia, będą mnie tak cieszyć. Ot, zwykła piekarnia,ale dla mnie to wielka radość. pozdrawiam, trzeba śniadanie robić.

Odnośnik do komentarza

Julka wybieramy się w Góry Świętokrzyskie, nigdy nie byliśmy w tej okolicy, a podobno jest piękna, więc najwyższy czas to sprawdzić osobiście. Ostatecznie jedziemy w 4 osoby, nocleg udało się zarezerwować wczoraj, więc niecierpliwie odliczam czas:) Michalinka cieszę się, że obie dałyście radę, trzymam kciuki za dobre wyniki, daj znać, jak będziesz coś wiedziała. Asiu fajnie że udało Ci się wyjść, te nasze wyjścia potrafią nas cieszyć jak najlepsze prezenty, ale to jest w sumie pozytywne - uczymy się doceniać małe rzeczy. Mam nadzieję, że kaszel szybko minie. Ja wczoraj nie miałam transportu samochodowego do domu z pracy, więc musiałam pójść z dwoma koleżankami na pętlę tramwajową (ok. 15 minut spaceru z pracy), ale w sumie przyjęłam to na spokojnie i było miło, tak ciepło, że nawet się nie stresowałam. Potem co prawda musiałam jechać z przesiadką, bo wbiłam się w wielkie korki, i podróż do domu trwała 1,5 h, ale dotarłam i nie miałam ani grama lęku, tylko mnóstwo zniecierpliwienia. Popołudnie spędziłam natomiast z chłopakiem u niego, mieliśmy iść na spacer, ale niestety się rozpadało i skończyło się na leniuchowaniu :) Dzisiaj oczywiście też od rana w pracy, mam nadzieję, że dzień szybko zleci, bo spać mi się chce bardzo, chyba zanosi się na pierwszą wiosenną burzę, bo jest bardzo ciepło, ale pochmurno i duszno. Pozdrawiam Was

Odnośnik do komentarza

Ostatnio zaczelam czuc sie w miare lepiej:) odeszly mi juz leki w domu od dluzszego zcasu nie tykam piwa.....byłam wczoraj u psychiatry:) zdziwilam sie bo ze wszystkim sie ze mna zgadzala....tzn jesli chodzi o te metody moje zeby najpierw wychodzic z chlopakiem na coraz dluzsze wyjscia itd o tym o czym juz pisalam.....przepisala mi lek przeciwlekowy....niestety zaczne brac od jutra bo w aptekach braki...strasznie boje sie tych tabletek juz zostalam pouczona ze na poczatku brania moze byc gorzej:(:( no i odeslala mnie do psychologa zebym poszla sobie popracowac nad pewnoscia siebie itp..........i za miesiac wizyta co do lekarstw......czytam sobie was tylko nie pisze;p;p wszedzie ladna pogoda a u mnie tylko jeden dzien taki byl opalalam sie na balkoniku...........ciesze sie ze mam wsparcie w mamkie i bracie myslalam ze mnie za świra wezmie a powiedzial tylko tyle ze nie rozumie jak mozna sie bac przestrzeni...ludzi sklepow......a jednak mozna......bylam wogole ostatnio znowu sama na spacerze ale samopoczucie straszne wrecz biegiem wracalam do domu ale to tez troche moja wina bo strasznie wszystko przyspieszam........jednak musze powoli to przejsc a nie od razu leciec na koniec miasta..........

Odnośnik do komentarza

Witajcie, jestem na forum po raz pierwszy, ale z agorafobią (nie do końca potwierdzoną) mam styczność już jakieś 10 lat. Rozpoczęło się przeprowadzką z małego miasteczka Radomsko do Łodzi.Miałam wówczas 16 lat.Po tygodniu jadąc z mamą autobusem zaczęłam się źle czuć , ogarnął mnie paniczny lęk ,miałam wrażenie że się uduszę ,zwymiotuję , zemdleję.Zrobiono mi badania ale nic nie wykazało. A później to raz się pojawiała a raz jej nie było.z małym natężeniem aż do matury, wtedy skorzystałam z psychiatry, dostałam Lexapro i mi przeszło, a później moje niepowodzenia i było na zmianę dobrze i źle ale do teraz z przewagą na źle. Na obecną porę po raz kolejny boję się wychodzić z domu,spacerów, nie lubię słońca, ciepła, wyjścia na miasto, do kina, nie wchodzę do sklepu, kościoła (cudem 20 października 2012 r. zniosłam swój ślub ale zanim weszłam do kościoła (wstyd się przyznać) wypiłam ćwiartkę flaszki). Ale to naprawdę początek góry lodowej.Do tego dochodzą wszystkie objawy somatyczne. Jestem cała spocona, drżą mi ręce, akcja serca w granicach 120- 130 uderzeń na minutę. Mam non stop wrażenie że zemdleję, że jak gdzieś pójdę to upadnę ,boję się tego panicznie. Do tej pory pomagał mi Afobam 0,5 ale doszlo do tego że brałam już po 2 tabletki. nie biorę afobamu od poniedziałku ale tez od tej pory nie wychodzę z domu. jedynie wczoraj bylam z mezem na wieczornym spacerze z psem i dzisiaj rano wyszlam na 15 min z psem a tak to sie nie ruszam. Dodam jeszcze do tego ze od pol roku mielismy ogromne problemy z miejscem zamieszkania i postanowilismy kupic swoje mieszkanie. Nie jestesmy bogaci, mieszkanie kupilismy w kredycie ,poniewaz juz od 3 lat wynajmowalismy i dzieki temu splacilismy komus 30 tysiecy kredytu a nadal nie mielismy swojego kacika. Reasumując jest to moja kolejna wyprowadzka. Najpierw z Radomska , pozniej od rodzicow, teraz z mieszkania ktore wynajmowalismy ( 3 lata razem z moim narzeczonym, obecnie mężem) do naszego wlasnosciowego M. I teraz tak mysle czy to oby nie wzielo sie stad ze ja sie wyprowadzilam i to gdzies pozostawilo po sobie znak??? te zmiany miejsc.tylko kiedys moglam sie jeszcze normalnie zachowywac a teraz widze siebie coraz gorzej.I zapisałam sie na poniedzialek do psychiatry.mam nadzieje ze trafie na osobe ktora mi pomoze. Nawet nie wiecie jak chce byc normalna, taka jak widze z okna sa inne kobiety. Chodza normalnie po powietrzu a ja czuję się jak bym była chora. Mój mąż wczoraj powiedział mi ze nie potrafie z niczego sie cieszyc, wszystko widze zle, krzycze tylko na niego. Wiecie jak mnie to wczoraj zabolalo? Mam 25 lat a moj 32 letni maz nie ma ze mnie nic pozytywnego, nawet zycia intymnego mi sie odechcialo od dluzszego czasu,dlatego zapisalam sie dzisiaj juz na poniedzialek. Naprawde mi sie udalo, ze tak szybko i jedna uliczka obok siebie i na nfz.Przepraszam ze Was tak zatrulam na pierwszy raz ale chyba od dluzszego czasu nie mam tez komu sie wygadac a meza nie chce dobijac, sam ma ciezką prace i po co mu jeszcze moje żale.jak któraś z Was będzie chciała powiedzieć co myśli o mnie i moim problemie przyjmę wszystko, ja wiem że glupie jest to co pisze, ale tak sie wlasnie czuje:(((((

Odnośnik do komentarza

BEATAWOJ ja jak to czytam to jakbym czytała o sobie......właśnie wczoraj psychiatra mi powiedziala ze przeprowadzka tak jak u ciebie spowodowala u mnie wlasnie te lęki...jak to powiedziała: cos co dla innych byłoby szcześliwym uczuciem u mnie przerodziło sie w strach miałam juz wcześniej napady lękowe a we własnym mieszkaniu jak juz można wyczytac juz po pierwszym wyjsciu sie zaczęlo.....i to jak mówisz o mężu to mój obwiniał mnie że kupił dlka nas mieszkanie też na kredyt zrobił dla mnie wszystko a ja zamiast sie cieszyc sie boje:( mialam okropne poczucie winy:( mam je dalej....nie powinno sie tak komus mowic:( niejedna klotnie juz o to zrobilam...zrozumial chyba dopiero jak poszlam wczoraj do lekarza....zreszta strasznie balam sie wizyty nic nie jadlam myslalam ze zwymiotuje.......aha i co do nowego mieszkania to kazala mi rozmawiac z sasiadami nawet jak sie spotka na klatce zeby wiedziec ze nowy dom to nic zlego.......a ja sie zastanawiam czy jak rap[tem po tylu miesiacach zagadam do kogos nie wezma mnie za wariatke;p zreszta same dziadki u mnie w bloku i juz rozmawialam z sasiadem z naprzeciwka...na poczatku to zawsze sprawdzalam czy nikogo nie ma na klatce zanim wyszlam teraz juzz tego sie nie boje...........a mąż wie o Twoich lękach??

Odnośnik do komentarza

Witam was dziewczynki Przede wszystkim dziękuje za miłe słowa tym bardziej mobilizuje mnie to do walki gdy ktoś pisze, że mój wpis dodał energii :). Pisze z mieszkania więc mogę ze swojego laptopa korzystać a więc problemów z pisaniem nie powinnam mieć :). U mnie dni zabiegane, okazało się że jeszcze mam troszkę to zapalenie płuc więc muszę jeszcze uważać, dostałam inny antybiotyk ale tylko raz dziennie mam zażywać. Tutaj to szaleją z badaniami, na odwrót jak w Polsce. Czasem się o głupie skierowanie drobne doprosić nie można a tu wczoraj lekarz od płuc dała skierowanie na zdjęcie, badania krwi czy to zapalenie jakoś nie wpłynęło na mnie itd. Po południu były gotowe wyniki i zdecydowała o dalszym leczeniu. Ale powiedziała żebym już normalnie funkcjonowała tylko uważała na miejsca gdzie dużo chorych ludzi przebywa i gdzie palą. Dziś natomiast załatwianie głównie z mieszkaniem, pojechaliśmy zobaczyć dziewczyny ładne duże mam duży salon kuchnie malutką ale osobą z wyjściem na balkon. 2 łazieneczki no co prawda wszystko trzeba zrobić bo nawet kaloryfery, okna ale mamy już dużo pomysłów. Dziś zresztą był *casting* na wykonawców :P. Tak w Turcji jest przychodził co godzinkę inny facet mówił co może zrobić za jaką cenę, zostawiał katalogi i następny. 3 kandydatów za nami i z nich kogoś wybierzemy :). No jeszcze dziewczynki tym wszystkim jestem oszołomiona, trochę w to nie wierzę...wczoraj jadłam przepyszne truskawki wieczorem bo tu już na nie sezon się zaczął i są po prostu tak pyszne jak nasze polskie z działki w szczycie sezonu :). Michalinko kamień z serca, bardzo mi ulżyło kiedy napisałaś że dałyście rade i było ok. Martwiłam się o was. Teraz mam nadzieję, że wyniki będą możliwie najlepsze :). Joasiu życzę powrotu całkowitego do zdrówka jak najszybciej. Wiesz ta radość właśnie nawet z drobnych wyjść jest wspaniała i to jest jakby się człowiek nad ziemią unosił. Może nie lubimy swojej choroby ale wiecie tylko my chyba możemy poczuć jak cudowny może być spacer do piekarni itd. Jak wspaniale cieszyć się, że kupiło się bułki, że spaceruje się i wdycha świeże powietrze bez lęku aby jak najszybciej wrócić do domu. Madziu co tam u Ciebie? Witam Danuta :), znalazłaś się wśród dziewczyn które wiedzą co to jest nie móc wyjść do sklepu, nie móc nie raz przekroczyć progu domu, czując jak życie przecieka gdzieś przez palce. Każda z nas robi już coraz większe postępy i mam nadzieje, że czytanie naszych historii pomoże Ci uwierzyć że bez względu na to jak długo chorujemy i jak silne są nasze lęki możemy żyć normalnie :). Wiem, że przeprowadzka może być bólem, ja się przeprowadzałam dość często, teraz właśnie znów to robie, znowu przede mną nieznane, remont, nowa okolica, nowi ludzie a nawet nowy język. Jednak czuje się już coraz silniejsza. Powiem Ci, że najgorzej wspominam jedną przeprowadzkę która nastąpiła w jednym z najgorszych stadiów mojej choroby. Przeprowadziliśmy się praktycznie z dnia na dzień, była niedziela wieczór jak tam dotarliśmy a rano mąż do pracy. Pamiętam jak ryczałam jak bóbr bo wydawało mi się, że w tym nowym miejscu gdzie wszystko nieznane jak zostanę sama to już na pewno padnę. Długo mi zajęło przyzwyczajanie się do tego miejsca, oswojenie go. Było bardzo ciężko, już nie mówiąc że sklep na rogu to była jak wyprawa za morze. Także rozumiem Cie, na pewno w naszym stanie przeprowadzki mogą być przyczyną leku bo niosą niepewność, brak stabilizacji itd. U różnych ludzi różne powody *wyzwalają* lęk ale zaburzenia lękowe same w sobie mają dużo więcej przyczyn i głębszą genezę. Danuta w Twojej wypowiedzi kilka razy pada stwierdzenie o psychiatrze i lekach, dobrze, że szukałaś pomocy. A powiedz myślałaś, byłaś lub w ogóle bierzesz pod uwagę psychologa? Ja z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że nic nie daje lepszych efektów jak praca nad sobą z psychologiem lub ewentualnie samemu ale z technikami które służą opanowywaniu i oswajaniu lęku. Wiesz tabletki są nie raz niezbędne tylko że one nie rozwiążą naszego problemu opanowywania lęku i kiedy przestaniemy je brać jest prawdopodobne że lęki wrócą. Wiecie dziewczyny ja nie wiem dlaczego w naszym kraju psycholog jest postrzegany jako największe zło?? Ludzie wolą iść do psychiatry niż do psychologa. A przecież to do psychiatry idzie się w ostateczności, kiedy już terapia nie może się obyć bez uspokojeniu pacjenta lekami. Tak też powinniśmy być kierowani przez naszych lekarzy ogólnych najpierw psycholog potem psychiatra. Tamam, gidiyorum (dobra, ide ) Hadi bye,bye (pa pa) :)

Odnośnik do komentarza

Ależ dużo pozytywnych rzeczy się u Ciebie Agata dzieje :) Jak czytam to od razu się uśmiecham:) Zazdroszczę Ci tych truskawek, i tylu pozytywnych emocji:) Beata ja miałam tak samo, zresztą każdy tu miał tak samo. U mnie też zaczęło się od przeprowadzki, bardzo pragnęłam mieć swój dom, a jak już miałam w ogóle się nie cieszyłam, wręcz przeciwnie, targały mną wtedy same negatywne emocje, ale zobacz z lękliwej istoty zamieniłam się w * normalną* kobietę. Chodzę do pracy, podróżuję, jeżdżę na koncerty. Życzę tego Tobie z całego serca, choć od razu powiem,że wyjście z tej choroby to długa, żmudna i męcząca codzienna praca. Nie zawsze jest różowo, pojawia się zwątpienie, ale chyba każda Ci powie z nas tutaj,że warto podjąć ten trud. A właśnie uczęszczasz na terapię do psychologa? Marta cieszę się,że masz ten 1 krok za sobą :) mam nadzieję,że z profesjonalnym wsparciem szybko dojdziesz do siebie. I warto naprawdę iść do psychologa, wiele można zdziałać dzięki terapii. A takie dni,że jest gorzej po prostu każdemu się zdarzają, zaakceptuj to, i ciesz się każdym sukcesem. Aniu zazdroszczę wypadu:) I gratuluję spokojnego powrotu do domu:) Asiu takie zakupy naprawdę są dla nas wielką przyjemnością:) Michalina bardzo się cieszę,że obyło się bez problemów. Byłyście dzielne:) A ja dziś w pracy, chociaż iść się nie chciało, poszłam i jakoś wytrwałam choć mentalnie byłam w domu. Jakieś przeziębienie mnie dopadło, albo raczej alergia, bo katar nie daje żyć. Ale potem poszłam z dziećmi na spacer, i na zakupy. Także ogólnie ok. No i dostałam pierwszą pensję, plus przyszedł listonosz i przyniósł zwrot podatku, oj ucieszyłam się, ostatnio mieliśmy parę nieplanowanych wydatków, a teraz się wyrówna stan konta :)

Odnośnik do komentarza

*i to jak mówisz o mężu to mój obwiniał mnie że kupił dla nas mieszkanie też na kredyt zrobił dla mnie wszystko a ja zamiast sie cieszyc sie boje:( mialam okropne poczucie winy:( mam je dalej....nie powinno sie tak komus mowic:( niejedna klotnie juz o to zrobilam...* Wiesz dokładnie wczoraj wieczorem podczas spaceru uslyszalam dokladnie to samo, dlatego dzisiaj rano juz postanowilam zadzwonic i umowic sie na wizyte u psychiatry.Mój mąż doskonale o tym wie tylko mnie nie rozumie. Wie o tym już od 7,5 roku ,odkąd mnie poznał. Powiedział że boleć może żołądek ,ręka ,ząb , głowa . A dusza, dusza nie może boleć ,dlatego uważam za rozmowę między nami za skończoną.Nie będę z nim na ten temat rozmawiać , bo skończyło się to znów na moim płaczu i całonocnym rozmyslaniu dlaczego jestem chora a inne kobiety które mogłyby akurat uszczęśliwić mojego męża są zdrowe. Czuję się bezużyteczna i zbędna.

Odnośnik do komentarza

No właśnie powiem Ci Beata ze moj to dalej jednak niekumaty.......biorac leki nie moge pic alkoholu logiczne a ten sie mnie pyta czy chce piwko......mąż nie mąż trzeba z tym walczyc dla siebie bo po prostu chyba niektorzy nie potrafia zrozumiec tego.....dzisiaj czuje sie dosc strasznie znowu malo wychodze no wczoraj razem na miescie lekarz mama........ale ostatnio ograniczam sie do wyjscia na smietnik i balkon po tym jak sie przerazilam ostatnim nieudanym spacerem...lekarz powiedziala ze najgorsze co moge teraz zrobic to znowu sie zamknac wiec nawett n a klatke ale musze wyjsc....... agata napisala ze psychiatra to ostatecznosc wcale nie powiem tak moja kolezanka przyznala mi sie do tego ze byla u psychiatry i placzem blagala o leki.....nie dala jej wyslala ja do psychologa......warto isc wcale nie musi od razu przepisac lekow...ja nawet ich nie chcialam ale po tym jak nie moge nawet relaksacja myslami i wszystkim wplynac na te lęki to naprawde moze to bedzie dobry wybor:):) aaaaaaa i dodam jeszcze raz ze od razu mi lekarz powiedziala ze mam szukac juz psychologa bo jak zaczne odstawiac leki to nie dam rady........trzeba pracowac nad soba.....zdziwieniem moim bylo to ze poszlam prywatnie a uslyszalam ze lepiej zebym wyrobila sobie ubezpieczenie zdziwiona bylam bop zazwyczaj niestety lekarze wola prywatnie przyjmowac jak widac nbiektorzy lubvia to co robia:) a Agata mam pytanie czy odczuwalas cos oprocz kaszlu bolalo cie cos przy tym zapaleniu oskrzeli bo tez ostatnio wysluchuje takiego kaszlu w domu i sie zastanawiam ale na sile faceta nie da sie wyciagnac do lekarza.......

Odnośnik do komentarza

I Beata nie mozesz sie czuc zbedna myśł teraz o sobie a nie o tym ze meza moze ktos inny uszczesliwic,,,,w koncu gdyby cie nie kochal to nie wzialby z Toba slubu:) po prostu mezczyzni chyba malo rozumieja takie sprawy.......mOj to czasem sie zastanawiam czy on wogole o czyms mysli bo jak mogl przez tyle miesiecy nie przejmowac sie tym ze nie wychodze??!! nawet lekarz zapytala czy jemu to nieprzeszkadza?? nie wiedzialam co odpowiedziec no ale nie po prostu slucha jednym uchem drugim wypuszcza........dlatego chce sie leczyc dla siebie i dla corki:)

Odnośnik do komentarza

Wiesz Marta leki zwalczają objawy, nie przyczyny. Na pewno jak je weźmiesz znikną te dodatkowe odczucia, które Ciebie blokują, tyle,że jak psychiatra Tobie powiedziała, musisz nauczyć się radzić sobie z nerwowymi sytuacjami, z lękiem, wychodzić mu na przeciw, ba mi nawet mówiła psycholog,że na siłę mam gdzieś iść, i wywołać atak paniki, by móc zastosować znane mi techniki :) Życzę Ci powodzenia. Witaj Beata, mam nadzieję,że znajdziesz tu dużo cennych porad. Dzięki Wam dziewczyny za wsparcie:) Byłam dziś na spacerze, a teraz muszę szybko obiad mężowi dać. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Wiem michalina dlatego mi zalecila terapie wszystko po kolei ja mam ta sytuacje ze mieszkam sama tak jak mi powiedziala gdybym miala tutaj jakakolwiek kolezanke ale nie mam..... a druga sprawa to ta ze sama bez dziecka sie nie ruszam bo nawet nie mam z kim zostawic malej wiec leki sa jaknajbardziej na miejscu chociaz boje sie tych efektow na poczatku:( kazalam facetowi wziasc wolne niech chociaz te pierwsze dwa dni ze mna bedzie.......zreszta mam zalecone wychodzenie z kims......byleby wychodzic i nie rzucac sie jak ostatnio z tym samotnym wyjsciem na miasto.......przez to teraz znowu sie wyjsc boje wrocilam do punktu wyjscia:( ale codziennie na krotko wychodze:)

Odnośnik do komentarza

Wybaczcie dziewczyny, że nie pisałam. Tyle miałam teraz do nadrobienia z czytaniem Was, że nie wiem co komu odpisać. Po pierwsze witam Beatkę. Powiem Ci, że wg mnie oczekiwanie zrozumienia od osoby, która nie doświadczyła ataku lęku jest bez sensu, nikt, kto tego nie przeżył nie zrozumie. U mnie co jakiś czas są z tego kłótnie, bo mówię, do mojego chłopaka, że jak chce wracać zatłoczonym tramwajem to niech sobie jedzie, ja poczekam na pusty no i zaczynają się pretensje, że to chwila jazdy, że nic mi nie będzie bla bla, dlatego w kłótnie się nie wdaję. Przykro mi jak mówi mi często, że niedługo będę bała się własnego cienia no ale powtórzę, kto nie przeżył nie zrozumie :/ co do ślubu już widzę swój, też będę pewnie musiała walnąć flaszeczkę, nie wyobrażam sobie siebie na środku wielkiego kościoła...o nieee. Walcz bo jesteś młoda, całe życie przed Tobą, codziennie musimy walczyć :))) Powiem Ci że ja kursuję pomiędzy dwoma miastami Warszawa-Kozienice, w pierwszym studiuję, pracuję i mam chłopaka a w drugim się wychowałam i mnie do niego ciągnie. Tam jest spokojnie, w Warszawie hałas, wszyscy się gdzieś śpieszą. Z jednej strony chciałabym wrócić do małego miasta z drugiej wiem, że byłby to krok w tył... i tak się bujam. Agatka, miło czytać jak Ci się widzie ;* Aniu zazdroszczę majówki, bardzo! Michalinko również czekamy z Tobą na wyniki małej, musi być dobrze;))) Marta, ciesze się, że wróciłaś i że zapisałaś się do lekarza, terapia + leki mam nadzieje, że Ci pomogą. A tak z innej beczki. Ja to jednak głupia jestem;D ubzdurałam sobie, że te zatkane uszy to od nerwicy, a co sie okazało, całe migdalki mam zawalone, czuje że płuca tez- tak mysle ze moze to byc angina ropna, glowa pobolewa ale innych objawow nie mam zobaczymy dalej jak to sie potoczy ogolnie czuje sie dobrze, teraz to juz nawet uszy sie nie zatykaja. W pracy mialam kociol ale juz w domku relaks. Dzis troche gorzej mi sie wracalo tym glupim tramwajem ale moze jutro bedzie lepiej;) Buziaki pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziękuje za miłe słowa. Taka grupa wsparcia to dobra terapia:). Za godzinkę mam w planach wyjście do sklepu na drugą stronę ulicy i spacer z mężem i psem. A powiem Wam jeszcze więcej. W czerwcu mam obronę licencjatu. Moja Pani Doktor ,która prowadzi seminarium podpuściła mnie pod temat: * Techniki radzenia sobie ze stresem* no i to jest tematem mojej pracy licencjackiej. Zobaczymy co z tego wyjdzie, technik radzenia sobie ze stresem jest mnóstwo no ale w tym moim przypadku chyba zbyt wiele o tym wiem i przestałam w to wierzyć.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×