Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Gość MARTA0000

A co do forum to piszecie takiew rzeczy ze zastanawiam sie czy nie powinnyscie po prostu pisac sobie na gg pogaduchy boi to bezsens kogos kto ma problem stad przeganiac i tym podobne moze poczytajcie to co o mnie napisalyscie jesli ja kogos obrazilam to co mam powiedziec o tym co sama o sobie wyczytalam ...

Odnośnik do komentarza

Musisz być więc Marta bardziej precyzyjna-najpierw piszesz,że radzisz sobie świetnie bez psychologa, a jak ktoś zwróci Ci uwagę,że warto do niego pójść, to się oburzasz bo chcesz iść. My nie siedzimy w Twojej głowie, czytamy dokładnie ze zrozumieniem, tak się składa,że jestem filologiem i akurat tę czynność opanowałam perfekcyjnie. To co piszesz bierzemy za pewnik, pisz więc mniej chaotycznie, wtedy nie będzie niedomówień. Natomiast Twój * ton* zniechęca do dawania Ci jakiś rad. Jak namawiałyśmy na wyjścia znajdowałaś tysiące wymówek, jak wyszłaś to okazało się,że to my złe kobity trzymałyśmy Ciebie za ręce i nogi w domu, bylebyś nie wyszła. Nie bardzo rozumiem Twoje zarzuty, Twój ton i przeszkadza mi wprost Twoje słownictwo. Wybacz, ale nie lubię czytać słów, które uważam za kaleczące język polski. Zamiast zasrane ubezpieczenie można napisać, samo ubezpieczenie, czy nawet głupie. Myślę,że wtedy będzie nam wszystkim przyjemniej. Jeżeli masz zakaz czytania naszego forum to nie będziemy namawiać,żebyś z nami została. Ja dzięki dziewczynom,dzięki wsparciu osób, które mnie zrozumiały, i motywowały wiele zawdzięczam. Byłam dziś u kosmetyczki, na spokojnie. Potem poszłam na spokojne zakupy, mimo złej pogody ;) Michalina daj nam znać co z maleńką. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Mając pewnie jakiś rodzaj nerwicy lękowej nie powinnam się denerwować, ale no Marta nie daje rady. Ty wszystko przeinaczasz, najpierw piszesz, że psycholog nie pomoże trzeba psychiatrę, za chwilę, że wybierasz się do psychologa, potem odsyłasz nasz na rozmowę na gg a na sam koniec piszesz, że Cie stąd przeganiamy. Co to za kpiny??? Pytam dlaczego kobieta, matka po dwudziestym roku życia nie umie przeczytać i zrozumieć zdań napisanych przez innych? Ja nie mogę! Ty nam wpajasz do głowy jakieś brednie i za chwilę w to uwierzę! Wkładasz nam do ust słowa, których nie wypowiedziałyśmy. Skoro lekarz CI zabronił wychodzić z domu i korzystać z rad na forum to pozdrawiam serdecznie. Nie wiem co tu się dzieje, ja tego nie ogarniam, jesteś osoba BARDZO BARDZO chaotyczna i rozbita. Zachowujesz się jakbyś miała rozdwojenie jaźni... Tak się denerwuje i jest mi przykro gdy ktoś za wyciągnięcie pomocnej dłoni tak się zachowuje. TRAGEDIA. Ja dzisiaj mam gorszy dzień, w pracy było OK, ale powrót już gorszy. Idąc na przystanek było coś nie tak z moją równowagą, chociaż lęku nie czułam :/ gadałam do siebie ale mało dało, powrót też kiepski, tramwaj stał na każdych światłach i nakręcałam się jak głupia... może jutro będzie lepiej :/ Co do powrotu na stałe do Kozienic tak sobie teraz myślę, że to byłby kolejny krok w tył... Jak mieszkałam w innej dzielnicy Warszawy i jeździłam baaaaardzo zatłoczonymi tramwajami do domu czułam się kitowo, ale przeprowadzając się do kawalerki na Mokotów, kiedy tramwaj z pracy jedzie tylko 8 minut tylko przez kilka/kilkanascie dni bylo super, ale potem i w pustych trwamajach mialam objawy... i tak jest do dzis :/ Sądzę, że jakbym wróciła do Kozienic to w końcu i tam dopadłyby mnie lęki i wtedy o wyjezdzie do Warszawy mogłabym tylko pomarzyć. Nie wiem, tak mam myślenie dzisiaj. Nie chce sie cofać :( Dzięki za linki dziewczyny, poszukam jakiś seriali tam. A co do wczorajszego wieczoru to szybko mi zleciało a mój chłopak wrócił przed 23:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Mówiąc szczerze zastanawiam się czy Marcie po prostu się nie nudzi i nie pisze tutaj nie wiem z braku innych ciekawych zajęć. Ciągle gubi się w swojej historii, najpierw nie wychodzi w ogóle z domu, potem,że wychodzi, teraz,że jednak od 10 miesięcy nie wychodziła.... Asia książki jej przesłała w lutym chyba, a z psychologiem rozmawiała wczoraj, to skąd wiedziała,że nie ma jej czytać? Co to za lekarz, który każe pacjentowi siedzieć w domu? No i w jednym poście 3 wersje wizyty u psychiatry/psychologa. Myślę,że ktoś robi sobie z nas żarty i nie ma co się taką osobą przejmować. Póki my będziemy reagować na takie zaczepki to ona będzie się cieszyć. Szkoda, bo teraz człowiek zastanawia się czy jest sens w pomaganiu komuś... Madziu nie przejmuj się. Może to przez pogodę i te zawirowania masz gorszy humor? Trzymam kciuki za lepsze jutro. Byłam z małą u lekarza, mamy skierowanie na badanie, ponoć jak wszystko pójdzie dobrze dzień po zabiegu będziemy mogły wyjść Byłam też dziś u psychologa i chyba dzięki temu przyjęłam to na szczęście mniej emocjonalnie niż bym się spodziewała. Asiu widzę,że się relaksowałaś:) Julka i jak tam w pracy było? Pewnie dałaś sobie radę?:) Aniu fajnie,że dajesz sobie radę z lękiem. Mam mam nadzieję,że wieczór z chłopakiem będzie sympatyczny :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

To ja Ci powiem Marta o co chodzi, bo wydaje mi się,że to Ty czytasz bez zrozumienia. Przez cały czas zachęcałyśmy Ciebie byś wzięła się w garść i wyszła z domu, ja nawet ostro. Ale robiłyśmy to dlatego,że same byłyśmy w takim stanie, w takim samym marazmie. W terapii, w procesie zdrowienia jesteśmy dalej niż Ty, chciałyśmy Ci powiedzieć, czasem ostro byś nie marnowała czasu i uczyła się na naszych błędach. Kiedy zrobiłaś ten krok napisałaś,że nasze rady były okropne, Ty wyszłaś z domu i masz się świetnie. Tak jak Asia napisała, zupełnie jakbyśmy trzymały Ciebie siłą w domu i podkręcały Twoją nerwicę. Zaczęłaś nas obrażać, wymyślać jakieś słowa, które rzekomo mówi Ci psychiatra vel psycholog. nie rozumiem tego,jakbyś miała w listopadzie wizytę też byś nie wyszła do tego czasu. My doskonale znamy Twoją sytuację, i byłyśmy Twoimi sojuszniczkami. Każda z nas powie,że czas kiedy siedziały grzecznie i trzymały nerwicę za rączkę był czasem straconym, chciałyśmy Ci to właśnie powiedzieć, tymczasem Ty każde nasze słowo, każdą naszą radę, traktujesz jako atak na swoją osobę. Ok, jeżeli lekarz zabronił Ci pisać nie pisz, dla zdrowia. Michalina fajnie,że przyjęłaś to tak na spokojnie, a kiedy będą tę biopsję małej robić? Madziu ja mam zaś dziś kiepski dzień. Moja mała ma anginę, wczoraj 39,8 gorączki,ale humor wspaniały,latała po domu jak szalona, nawet za bardzo na gardło się nie skarży. Ja musiałam na godzinę przyjść do pracy,ale już mnie tak gardło boli,że pić nie mogę... Za chwilę wracam do domu. Ale cieszę się,że mimo wszystko udało mi się dziś dojść do pracy i zachować tu w miarę dobre psychiczne samopoczucie, choć fizycznie to kiepsko. Mam nadzieję,że dziś u Ciebie będzie lepiej. Asiu też by mi się taki relaks przydał;) Aniu ja się cieszę,że pracujesz nad sobą i potrafisz radzić sobie w nerwowych sytuacjach. pozdrawiam,ale pogoda fatalna :(

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczynki po tak długiej przerwie.ja dzisiaj w domku chce dzisiaj ogarnac moj domek ale mam takiego lenia ,ze hej chyba nic z tego nie bedzie.Ale siedze pije sobie kawke i czytam ostatnie Wasze posty z racji tego wiele wczesniejszych postów nie czyałam wiec nie mnie tu cokolwiek oceniac czy to postawe Marty czy Michaliny ale mam swoje niestety zdanie.Jak wiecie zmagam sie z nerwica wiele lat raz z lepszym raz gorszym skutkiem moge wiele doradzic słuzyc pomoca ale czy ktos ta pomoc zechce wykorzystac w swojej sytuacji to juz jest jego sprawa i jego problem.Marta piszac tu na forum o pierwszych swoich*wyczynach* dla innych wijscie jest przeciez normalna sprawa pokazuje ,ze jest juz silniejsza niz wczesniej i idzie do przodu a tu nagle piersza jaskołka wiosny nie czyni tak nie czyni ale wszysko dzieki tej jaskólce prowadzi do zmian.Wychodze z załozenia ,ze mozna wyjsc z tego bez pomocy psychologa czy psychiatry to wszystko siedzi w nas i my jestesmy w tym wszystkim najwazniejsi.Z pomoca psychologa bedzie szybciej i łatwiej i to Marta decyduje ktora droge wybiera a nie my.dajcie komus decydowac za siebie.Forum jest od tego aby sie wspierac a nie dawac sobie po pysku.Mi to forum bardzo pomogło i chciałabym aby pomogło wielu osobom ktore szukaja tu wsparcia z tym samym problemem z ktorym borykamy sie my.Pozdrawiam ewa

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Witajcie:) Wybaczcie dzis bez polskich znakow, cos sie klawiatura popierdzielila w pracy:) Ewasto, masz racje. Ja tez jestem zdania, ze jest mozliwosc radzenia sobie z ta choroba bez psychologa, dotycza mnie leki i samopoczucie jak u osoby z nerwica, ale WYCHODZE z domu. Jesli Marta 10 miesiecy nie wychodzila to chyba najwyzszy czas poprosic psychologa o pomoc skoro sama nie umie sobie z tym poradzic. My nie chcialysmy zrobic jej krzywdy tylko dawalysmy rady, a ona niestety odbierala to jako ATAK z naszej strony piszac krzywdzace wypowiedzi. Nie jest milo gdy wyciaga sie do kogos pomocna dlon a ta osoba tak traktuje dana osobe i innych. Wydaje mi sie, ze nie przeczytalas wszystkich postow dokladnie :( ale moze sie myle.. co do lenia ja mam go na codzien hihi ;) Pozniej dziewczyny cos dluzszego napisze bo mam kociol w pracy, buziaki dla Was

Odnośnik do komentarza

Ewasto, ja się podpisuję całkowicie pod tym, co napisała Magda. Też uważam, że można sobie poradzić bez psychologa, ale to była tylko przyjacielska porada z naszej strony. Marta natomiast zaatakowała nas jakby to przez nas w ogóle zachorowała i jakbyśmy to my przeszkadzały jej w wyzdrowieniu. Myślę, że właśnie to nas wszystkie najbardziej zabolało i stąd ta cała nieprzyjemna sytuacja. No ale nie ma się co już denerwować, Marta nie zamierza już z nami pisać. Michalinka trzymam zatem kciuki za badanie małej, na pewno będzie dzielna - a dzięki badaniu będziecie wiedziały, co się dzieje, a to jest najważniejsze. Julia życzę zdrowia Tobie i małej, mam nadzieję, że szybko wyzdrowiejecie. Ale dobrze, że mimo choroby pozbierałaś się i poszłaś do pracy, nie potraktowałaś bólu gardła jako wymówki żeby zostać w domu :) Magda mam nadzieję, że mimo ciężkiego dnia w pracy dzisiaj jest lepiej niż wczoraj? Ja wczoraj miałam miły, sympatyczny wieczór z chłopakiem, upichciliśmy pyszny obiadek i życie zaraz stało się lepsze :) Dzisiaj póki co też ok, chociaż strasznie nie chciało mi się wstać do pracy, no ale jest piątek :) Jutro rano miałam iść na badanie krwi, ale niestety na wizytę do endokrynologa udało mi się zapisać na 24.04. dopiero, więc poczekam jeszcze tydzień, żeby wyniki były świeże. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Dziekuje Ewa przynajmiej jedno mile slowo od baaardzo dawna to bylo mi potrzebne:) ide do przodu kazdy dzien spacer i kazdy dzien inne zadanie sklep male zakupy poczta.... chce isc do przodu zmeczylo mnie to co sie dzialo ze mna jak siedzialam zamknieta....stojac w kolejce czy tym podobne powtarzam sobie ze nic zlego sie nie dzieje wyciszam sie...i to pomaga:)

Odnośnik do komentarza

Też mi się wydaje,że nie przeczytałaś Ewa wszystkiego. Mnie zdenerwowało,że jak radziłyśmy Marcie wyjście z domu i przełamanie się to wciąż wymyślała wymówki, a jak wyszła to nas zaatakowała,że przez naszą motywację siedziała w domu. Dla mnie jest to co najmniej dziwne. Owszem, może są jakieś silne osoby, które poradzą sobie same, ja takich nie znam. Wiem,że jeżeli ktoś chodzi do psychologa, poradzi sobie z tym szybciej, dogłębniej itp. Jeżeli ktoś tydzień nie wychodzi z domu może znajdzie jakieś wyjście, ale jeżeli prawie rok, to nie wierzę,że w jakiś dzień wstanie i wyjdzie jak dawniej. Osobiście uważam,że życie jest za krótkie by marnować je na lęki i nerwicę. Wiadomo tutaj kluczem jest własna praca, co powtarzam wielokrotnie,ale czasem człowiek jest w takim stanie,że potrzebuje wsparcie z zewnątrz, a może i leków.? W końcu jak ktoś ma np złamaną rękę to nie czeka aż sama się tam jakoś zrośnie tylko pędzi do lekarza, bez wstydu. Czemu boimy się chodzić do terapeutów? Tym bardziej,że Marta sama zauważyła,że jej już psycholog nie wystarczy, musi iść do psychiatry. A może nie musiała by iść gdyby zamiast farbowaniem włosów, piwkiem i czym tam jeszcze zajęła się sobą. o to nam chodziło, by dała sobie szansę. Nie rozumiem Ciebie Ewa, choć dalej uważam,że świetnie sobie radzisz. Ale tutaj nie znasz kontekstu i tego,że od naprawdę długiego czasu namawiałyśmy Martę do działania, nie chcąc właśnie by cierpiała tak jak my, to coś złego? Wiadomo każdy robi co chce, nawet może szkodzić sobie. Ale jak widzę Marta wzięła się za siebie, wychodzi, czyli bardzo dobrze. O to tylko chodziło. Julka współczuję anginy, zdrówka. Dziś zadzwonię się umówić, lekarz mówił,że około 3 tygodni poczekamy, chyba,że wybierzemy wersję płatną....

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny tak macie racje nie przeczytałam wszystkich postów i nie oceniam was tak jak juz wczesniej pisałam.Nie dziwi mnie fakt ,ze Marta siedziała w domu przez 10 misiecy i nie siegneła o porade do psychologa mogła przeciez sama nad soba pracowac najwazniejsze ,ze z dobeym jak na razie skutkiem.Ja miałam leki nie przez 10 miesiecy ale przez lata te lata gdzie nie było dostepu do neta i nie wiedziałam co mi jest lekarz neurolog przepisał belargot,internista propranolol.psychiatra nie pamitam co ale cos bardzo słabego co na mnie nie działało i takie to były czasy teraz wiadomo wpisujesz objawy i samo Ci pokazuje ,ze to nerwica,agorafobia itp.czytałam duzo ksiazek pracowałam nad soba i jakos dałam rade ale to były lata mojej pracy a nie miesiace.Jestem zdania ,ze DOBRY psycholog jest zdziałac duzo ale zawsze twierdze ,ze siła jest w nas.Byłam ostatnio u psychologa zapłaciałam za porade 200 zł powiedział ,ze swietnie radze sobie z nerwica i co? 200 zł mi szkoda bo mogłam przeznaczyc na co innego np na dobre ksiazki.Moja kolezanka korzysta z porad i jest bardzo zadowolona.Zatem dziewczyny nie wazne jak dochodzi sie do zmian ale wazne z ajkim skutkiem dla siebie.

Odnośnik do komentarza

Praca nad sobą to podstawa. Ostatnio powiedziałam pani psycholog,że te moje wyjścia to wszystko dzięki niej, a ona nie,to wszystko moja zasługa,bo to ja jestem silna. Tylko Ewa, Marta poza narzekaniem, marudzeniem i szukaniem wymówek nie robiła nic więcej. Jak przesłałam jej książkę, nawet po nią nie sięgnęła. W kółko wymyślała wymówki by nie wyjść, stąd chciałyśmy ją zmotywować by coś z sobą zrobiła, przede wszystkim dla swojej córki, a także dla siebie. My jesteśmy mądrzejsze o lata walki, chciałyśmy dziewczynie pomóc, a ona nas zaatakowała. Gdyby Marta co dzień walczyła byłybyśmy z niej dumne, ale ona robiła wszystko by siedzieć w domu-to chory partner, to kręgosłup,to farbowanie włosów, to okres, to czas przed okresem. My ją rozumiemy, same to przechodziłyśmy i wiemy,że nam potrzeba motywacji do tej zmiany-czasem kogoś obcego,bo Marta nie zwierzyła się rodzinie z problemu,a czasem dobrych porad psychologa i tyle, o to nam chodzi. Nie doczytałaś Ewuś o co chodziło. Nie o to by ona szła do psychologa, bo bez tego nie da sobie rady, tylko po to zrobiła cokolwiek by wyzdrowieć. Także ja rozumiem żal dziewczyn, sama źle się czułam jak ktoś nas obraził,potraktował jak wrogów itp. Julka, Michalina zdrówka dla dzieci i Ciebie Julka:) Aniu i Madziu jesteście silne babki i fajnie dajecie sobie radę:) A ja byłam 2 razy na poczcie, potem dłuższe zakupy. Zarezerwowałam też nam pobyt majowy w Borach Tucholskich, konkretnie miejscowość nazywa się Osie. Trzy dni relaksu na łonie natury, co prawda 80 km od domu,ale za to spokój i pełen relaks:) No i zapisałam się na czwartkowe spotkania klubu książki w bibliotece. Zawsze okazja by wyjść do ludzi:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Ewa ja myśle, że na prawde należałoby przeczytać całość tej dyskusji z Marta i wszystkie wypowiedzi Marty od samego początku odkąd tu przyszła a potem pisać opinie swoją. Marta od samego początku przyszła z dużym nasileniem lęków, z brakiem wiedzy całkowitym i totalnym rozchwianiem emocjonalnym. Z jednej strony widać było, że potrzeba jej zmiany bo tu przyszła i była a z drugiej wciąż nie podejmowała żadnych prób zmiany ani prób dowiedzenia się o przypadłości. Każda z nas pisała z persepktywy swoich doświadczeń jakieś rady ale przede wszystkim mówiłyśmy że ważne są próby stawania z lękiem twarzą w twarz i wiedza tak na temat całej dolegliwości jak i sposobów radzenia sobie z nią a więc dialog, relaksacja itd. To jest prawda, czy jest jakiś błąd w tym co mówilyśmy? Psycholog psychiatra to nie jest mus choć szkoda, że tak mało ludzi wciąż z tego korzysta...ale w dzisiejszych czasach zdobycie literatury (oczywiście fachowej i profesjonalnej nie pisze o żadnej innej) i zapoznanie się z tymi metodami bez których sorry ale ciężko wyjść i robić kolejne kroki a także oswoić lęk to jest moim zdaniem bezwzględne minimum! Jak ma Marta wyjść z choroby nie wiedząc jak to ma zrobić? Na intuicje, przeczucie a może na siłe? Mamy udawać że to znika któregoś dnia tak po prostu? Chyba sama najlepiej wiesz, że tak nie jest. Nie zamierzam nikogo kłamać. Żal mi Marty bo znam jej ból, byłam w takim samym stanie. Wyjść samej prawie niemożliwe, mąż wychodził do roboty to łzy w oczach miałam, czułam się jak gówno. Mam komuś radzić, że ten stan mija sam z siebie i żeby się w nim pławił? Dodatkowo sama po sobie wiem że bez wiedzy daleko się nie zajedzie. Przed przeczytaniem czegokolwiek, odwiedzeniem psychologa itd. był w moim okresie choroby taki stan w kórym na siłe wychodziłam właśnie, żeby się nie dać, poruszalam się komunikacją miejscką na dużych dystansach pojechaląm an szkolenie do Warszawy. Co z tego jak myślałam że zwariuje? Bo mimo że to wszystko robilam lęk praktycznie zwalał mnie z nóg i miałam nawroty choroby. Nie będę nikomu wciskać kitu żeby nie leczył się, niczego nie czytał, nie próbował niczego w swoim życiu zmieniać bo jest samowystarczalny. Ja ze swoją *samowystarczalnością* straciłam kilka miesięcy, ty lat. Nie żałujesz tych lat? Bo ja żałuje tych miesięcy i wiem, że jakbym schowała dume w kieszeń i wcześniej skorzystała z fachowej pomocy może nie miałabym tak silnego lęku przed samym lękiem. I to Marcie radze. Super Marta że zmobilizowałaś się do wyjść ( czy to dzięki nam czy przeciwko nam nieważne, ważny jest efekt) jeśli z tym połączysz książki czyli profesjonalne rady lub pomoc specjalisty pójdziesz szybko do przodu. Możesz mnie słuchać bądż nie to jest Twoja wolna wola, ale ja mam również wolną wolę i mogę pisać co ja o tym uważam. Nikogo też nie ganimy za wybór metody leczenia, żadna z nas prawie nie stosuje leków psychotropowych, Asia Jula korzystają z homeopatycznego leku, Ania i Magda nie chodzą na terapie i nikt nikogo za nic nie gani bo każda ma sposoby, ma metody, na coś się zdecydowała. No ale na coś zdecydować się trzeba bo leczenie się na ślepo, po omacku niczego nie daje. To co piszesz Ewa o tym że siła jest w nas to jest prawda ale najpierw tej sily trzeba chcieć użyć! a też ta siła musi mieć jakiś kierunek. Dzięki terapii wiem jak ukierunkować swoją siłę. A jeszcze jedna sprawa dotycząca tego rzekomego zabraniania psycholog nie zabrania niczego, może co najwyżej doradzić bądż odradzić i na pewno nie odradza czytania FACHOWEJ czyli pisanej przez psychologów specjalistów ( a tylko takie pozycje Marcie polecałyśmy) książek. Nie wiem jak dziewczyny ale ja jestem mocno już zmęczona tą wymianą zdań. Marta myśle że to jest czas na podjęcie Twojej decyzji co dalej? Ja dziewczyny jestem rozłożona totalnie, kaszle jak grużlik dość mam zimy. Tyle że wczoraj od rodziców moich wróciliśmy podróż upłynęła spokojnie i bez przygód tym razem :P.

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Witam dziewczyny:) Michalinko zazdroszczę, fajnie sobie tak wyjechać w spokojne miejsce i delektować się spokojem no lonie natury, chetnie bym wyjechala tez, ale ja raczej bede musiala byc wtedy w pracy... chociaz jeszcze nie wiem. 11 maja mam wesele :) takze weekend majowy raczej pracowity :P Rowniez zycze duzo zdrowka dla malej:) Agata swietnie to ujelas, nic dodac nic ujac, podpisuje sie rekami i nogami pod tym:) a co do tego leku homeopatycznego to i ja go biore, sedatif PC, powiem Ci ze widze poprawe po nim, jak np mam taki moment, ze wali mi serducho, puls napierdziela to biore i mija:) Ja juz po pracy bylo ok w pracy czas minal bardzo szybko, dobre samopoczucie i humor, po pracy zakupy na obiad i wlasnie bede przyrzadzala z chlopakiem:) troche pozno no ale.. :) dzis dobry dzien, wczoraj byl gorszy, no ale wiadomo, trzeba sie pogodzic z tym, ze raz jest lepiej raz gorzej, mam nadzieje ze przyjda dni kiedy bedzie tylko dobrze:) jutro w koncu sie wyspie! niestety do szkoly musze isc... zajecia od 13 do 18:30. Daleko mam, autobusem 40minut.... ale wierze ze bedzie okej i podczas zajec tez.. a w niedziele tez zajecia, takze w weekend za duzo sobie nie poodpoczywam... no ale coz:)) pozdrawiam milego;)

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z Tobą Agata w zupełności:) Powiem Wam szczerze,że ja w stanie lęku, silnego, i nie leczonego specjalistycznie byłam około 5 tygodni, i powiem Wam o 5 tygodni za dużo. I tak samo wychodziłam z domu, tyle,że szłam jakbym szła na szafot. To był najgorszy czas w moim życiu. I choć w gruncie rzeczy nerwica bardzo dużo mi dała, to nie wierzę w moc samouzdrowienia, bez żadnej pomocy, albo tylko i wyłącznie siedzeniem w domu i czekaniem na cud. Dla mnie 10 miesięcy siedzenia w domu i bania się własnego cienia jest stanem, który natychmiast wymaga konsultacji. Nie rozumiem jak w takiej sytuacji bliscy nie reagują, nie wysyłają kogoś na leczenie? Im dłużej siedzimy w domu tym dłużej pozwalamy lękom rosnąć i panoszyć się w naszym życiu. Ania i Magda były u psychologa, uznały,że to nie dla nich, ale obie ciężko nad sobą pracują i to jest klucz do sukcesu. Same wyjścia, niewiele tu zdziałają. Trzeba nauczyć się radzić sobie z uczuciem lęku, a nie wpaść do sklepu, złapać 2-3 rzeczy, wybiec i ogłosić zwycięstwo. Nie piszę tego bezpośrednio do Marty. Uważam jak Michalina,że trzeba głośno mówić o naszym problemie, w ogóle o nerwicy. Ale nie zgadzam się na twierdzenie,że siedzenie przez 10 miesięcy w domu nie jestem niczym niepokojącym i,że w tym czasie ktoś może próbować się uzdrowić. Ok, miesiąc, dwa, trzy, ale nie 10. To już średnio inteligentny człowiek widzi,że ma poważny problem. Ja dzięki ciężkiej pracy, nie ukrywam, męczącej, bolesnej, czasem przerażającej doszłam do stanu, gdzie nie mam napadów paniki. Owszem czasem czuję się niepewnie, odczuwam zdenerwowanie, ale nie są to ataki paniki, czy ataki lęki, bo wiem jak im zapobiegać zanim się pojawią. I to jest sukces, i tego wszystkim życzę. Asiu popatrzyłam sobie na tę miejscowość, ślicznie tam ;) Ja dziś zamówiłam sobie nocleg na czas tego koncertu w lipcu,na samej Starówce, choć kiepsko z ceną, dwuosobowy ze wspólną łazienką 240 zł... Ale cóż, jakoś przeboleję:) Oj Madziu jakbym chciała tak się wyspać:) Na mnie Sedafit też fajnie działa, szczególnie przed okresem czuję,że jestem ze 3 razy spokojniejsza;) Michalina a ile to by Was kosztowało? nie wiem czy to bardzo pilne, czy możecie poczekać? Trzymam kciuki za małą. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Nie jestem malo inteligentna osoba;p;p po prostu oszukiwalam sama siebie......choroba zaczela sie u tesciowej nie chce wnikac w szczegoly ale zamieszkalam u niej w czasie ciazy.......zaczely sie podsluchiwania pod drzwiami, jest alkoholiczna od lat ale leczyc sie nie che i nawet wlasny syn jest mniej wazny od picia:( po pijanemu szukala zwady wiec chcac nie chcac musialam cale dnie spedzac z mala na dworzu.....wyjezdzac tulac sie itp.......jak kupilismy mieszkanie to po prostu sie w nim zamknelam:( w koncu sama ale ten lek ze ktos podsluchuje ze zaraz wejdzie i zacznie gadac jakies glupoty.........zostalo to....i ewoluowalo jestem osoba nerwowa od malego mialam z tym problem bo moj ojciec to alkoholik........zamknelam sie w domu jakby to bylo jedyne bezpieczne miejsce na ziemi...ale zaczelam miec leki w domu i zobaczylam gdzie moj blad....zobaczylam ze nie powinnam myslec tylko o sobie jest corka dla ktorej musze zrobic wszystko i pomaga mi to codzienne wychodzenie mysle pozytywnie powtarzam sobie ze nic zlego sie nie dzieje uspokajam sie i spokojnie juz robie zakupy:) dzisiaj nawet zostawilam mala z tatusiem w placyku i sama przeszlam cale centrum handlowe do sklepiku.....sama wchodze do sklepow przymierzam ciuchy dostalam kopa w swieta jak pomyslalam sobie ze tak zyc nie mozna kiedys taka nie bylam......musze to zmienic.....i to myslenie mi pomaga:) zostalam z tym troszke sama bo jak poprosilam mezulka o to zeby zapytal w pracy czy ktos zna dobrego psychiatre to mi powioedzial ze wezma go za wariata no super.......a i on w sumie troszke sie cieszyl z tej choroby bo jest o mnie zazdrosny az za bardzo wiec na reke mu bylo ze nigdzie sama nie wychodzilam........straszne ale prawdziwe..........nie wiem co mam zrobic zapisalam sie na za tydzien do psychiatry ale to mezczyzna a sama nie wiem czy bede umiala tak szczerze porozmawiac jak z kobieta.....

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Marta, w końcu z Twojego wpisu emanuje ciepło, cieszę się, że wychodzisz już częściej, że chcesz sobie pomóc poprzez lekarza, ale tak jak mówiłam, życzę obyś nie trafiła na takiego, który wciśnie psychotropy, ja uważam, że skoro wychodzisz, zaczęłaś walczyć to na razie psychotropy nie są niezbędne, może sam zaproponuje psychoterapie, hmm. Co do męża to trochę się zdziwiłam, że takie ma podejście. Nie wiem jakby mój chłopak zachował się, gdybym przez kilka miesięcy nie wychodziła z domu. Póki co był świadkiem kilku napadów strachu w tramwaju i tyle, więc nie wie co mi w głowie siedzi. Na takie tematy wole rozmawiać z mamą, ona sama miała nerwicę i z tego co widzę to już całkowicie to za nią. Powiem Wam, że miała ją przez okres pracy w pewnym sklepie gdzie kierowniczką była kobieta x2 młodsza od niej, która źle ją traktowała... nie dziwię się mamie, sama był była załamana gdyby kierowniczka dużo młodsza poniżała mnie itp. Wtedy też miała takie napady lęku np w kościele, wspominała mi, że szła sobie miastem i nagle łapał ją lęk, albo w kolejce w aptece. Także rozumie mnie. Nie zgadniecie co jej pomogło. No po pierwsze zmiana pracy :) teraz ma strasznie lajtową, ale co najlepsze... zaczęła jeździć na takie msze do miasta obok, gdzie prowadzi je ksiądz który stosuje hipnozę. Opowiadała, jak ludzie, którzy siedzieli najbliższej ołtarza wprost wypadali z ławek uśpieni.. Nigdy z nią nie byłam, jeździ tam co 2 miesiące i mówi, że odkąd tam bywa nerwica jej nie dotyczy... bardzo mnie to zaciekawiło :) pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Witam!!! Jestem osobą która też zmaga się z nerwicą i Was podczytuje i pozwolę sobie zabrać głos .Nie podoba mi się jak traktujecie Martę ,dziewczyna się może i pogubiła ,ale pisze do Was z nadzieją ,że ją pocieszycie i pochwalicie za to ,że próbuje wychodzić.Każdy ma swój sposób w dochodzeniu do zdrowia ,jeżeli ona wybrała taki to dlaczego tego nie uszanować ?Przeczytajcie sobie co niektóre Wasze wpisy ,a to ,że piwko pije ,że książek nie czyta,że kaleczy język używając nie takich wyrazów.Każdy z nas pochodzi z innego środowiska ,inaczej był wychowany i co przez to ma być tępiony bo nie skończył studiów .Zastanówcie się jak Wy byście się czuły czytając choćby w podtekście coś takiego .Bo co do psychologa czy psychiatry nie chodzi? Może nie ma ubezpieczenia czy pieniędzy na prywatne wizyty .różne są sytuacje w życiu i warto zobaczyć coś więcej niż czubek własnego nosa,Marta pozdrawiam Cię serdecznie i ważne żebyś codziennie robiła krok do przodu nie ważne jakim sposobem.Na pewno zostanę tutaj zaraz oceniona negatywnie ,ale forum jest publiczne ,każdy może napisać.Pozdrawiam piszących i czytających i zaznaczam ,że moim zamiarem nie jest nikogo skłócić czy pouczać tylko chciałam żebyście spojrzały na to z innej strony!

Odnośnik do komentarza

Właśnie dlatego,że widzimy więcej niż czubek naszego nosa chciałyśmy Martę zmotywować do zmian, bo dziewczyna na to zasługuje, sama przyznała wcześniej,że rodzina o jej problemie nie wiedziała i nie wspierała jej. Skoro nie była w stanie podjąć jakichś kroków to trzeba było jej to wytłumaczyć,może ostro,skoro po dobroci nie chciała. Tu nie chodzi by w kółko trzymać kogoś za rączkę i mówić, siedź w domu, jak Ciebie paluszek boli,po co się męczyć. Nie, trzeba wyjść. A ona nie wychodziła, tylko w kółko marudziła,że jest taka biedna bo ma lęki. A co my tego nie znamy? Znamy,jesteśmy w takiej samej sytuacji. Tyle,że my walczyłyśmy,a Marta jakby poddała się na starcie. teraz widzę,że Marta zaczęła inaczej podchodzić do swojego schorzenia. Znasz przyczynę, musisz uporać się z sytuacją jakąś przeżyłaś z teściową i myślę,że tutaj terapia u psychologa dużo da. Ja cierpiałam bo nie przeżyłam żałoby po moim tacie, ciąża, młodsze rodzeństwo, roczne dziecko w domu, do tego szybka zmiana mieszkania, dużo tego było i wszystko na raz. Nie miałam wtedy czasu na żałobę, i przyszły lęki. Właśnie psycholog mi to uświadomiła, sama bym na to nie wpadła. Marta dobrze przygotuj się do tej 1 wizyty, spisz sobie możliwe przyczyny nerwicy, jakie masz objawy, jak często występują, co wtedy robisz itp. I nie bój się lekarza, oni muszą zachować tajemnicę, a czasem łatwiej otworzyć się przed obcym. On już niejedno widział, i na pewno nasze przypadki nie są takie najgorsze. W każdym razie ważne,że zaczęłaś walczyć o swoje życie, właśnie dla córeczki. Sama biopsja 300 zł,ale jeszcze znieczulenie. Także sama nie wiem, czekać czy zapłacić? Wyjdą dwa tygodnie różnicy... Asiu zazdroszczę Ci takich wakacji;) Ja muszę w tym roku gdzieś wyjechać;) Julka no cena rzeczywiście wysoka, ale jak na Starówce to na pewno widoki ładne;)

Odnośnik do komentarza

Witam! Nikt jeszcze nie odniósł sie do wypowiedzi Magdy 1991 cyt: ------zaczęła jeździć na takie msze do miasta obok, gdzie prowadzi je ksiądz który stosuje hipnozę. Opowiadała, jak ludzie, którzy siedzieli najbliższej ołtarza wprost wypadali z ławek uśpieni.. Nigdy z nią nie byłam, jeździ tam co 2 miesiące i mówi, że odkąd tam bywa nerwica jej nie dotyczy... bardzo mnie to zaciekawiło ------ Mnie też zaciekawiło :)) Czy to chodzi o kościół katolicki??? Coś niebywałego ;)) Takie bzdury wypisywać .

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Nie wiem co tu się dzieje na tym forum, był spokój, a teraz coś takiego, autorko wyżej, tak, moja mama jest katoliczką i jest to kościół katolicki, a Ty zastanów się zanim coś napiszesz, bo nie wiesz, nie byłaś, a piszesz, że to bzdury.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×