Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Wysłałam Wam dziewczyny książkę od razu w załączniku, mam nadzieję,że Wam pomoże normalnie funkcjonować:) Ja wczoraj poszłam najpierw do kościoła, ale stałam na zewnątrz, jakoś ciężko mi się przełamać i wejść jak jest tłum. Potem jak teściowie przyjechali, poszliśmy do parku na godzinny spacer. Ogólnie było miło, tylko jak zobaczyłam,że jesteśmy już daleko od domu poczułam nie lęk, co lekki niepokój,no,ale doszłam spokojnie. Teraz byłam już w Biedronce, nawet nie miałam co kupować,ale zawsze się przeszłam i coś tam znalazłam,bez lęku, aż się ucieszyłam:) Mama będzie w pobliżu u lekarza,to mnie odwiedzi, i jakoś czas minie. Julka mam nadzieję,że się nie doprawiłaś i zdrowa jesteś?:) Jak tam weekend minął Michalina? Agata co u Ciebie, jak zdrowie? Madziu stosuj porady z tej książki, może jakoś uda się ten lęk tramwajowy wypłoszyć. Miłej pracy. Marta a co u Ciebie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) A ja wczoraj u teściów byłam, o dziwo przeżyłam jakoś gadatliwą teściową:) Byłam teraz z mężem w Tesco, aż dumna z siebie jestem, bo ani razu nie chciałam uciec. A potem poszliśmy z dziewczynkami na mały spacer. Teraz typowo domowe obowiązki. Marzę by ta góra prania sama się sobą zajęła:) Joasiu ja też w kościele rady nie daję. U nas taki wielki kościół, ludzi zawsze tłum, to jeszcze nie mój czas. Julka i jak po spacerze? Mam nadzieję,że zdrowa?:) Madziu miłej pracy i spokojnego powrotu! Wanessa napisz potem jak było w pracy, jak dałaś radę. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam was dziewczyny :) No u mnie weekend dość intensywny. Zakupy, w sobote wieczorem koleżanka wpadła. W niedziele umówiłam się z inną koleżanką a wieczorem z mężem do znajomych. Powiem wam że i w sobote i w niedziele widziałam się z takimi dziewczynami co się już znamy lata i się lubimy ale i z jedną i z drugą ostatnio byłyśmy w nie najlepszych stosunkach. Ja zazwyczaj przy takich *oczyszczaniach atmosfery* miękne, nie potrafie powiedzieć co czuje, czego oczekuje. Tym razem z mojego poradnika wypisałam sobie całą strategie takiej asertywnej rozmowy i ćwiczyłam i powiem wam dziewczyny jestem z siebie dumna, bo udało mi się powiedzieć to co chciałam i ustalić zasady na przyszłość. Nie złamałam się, nie dałam się zagadać byłam pewna siebie i na prawde poszło lepiej niż się spodziewałam. Ta druga koleżanka to tak się zdziwiła że nie wiedziała co ma powiedzieć :D i powiedziała że jest w szoku. Ale relacje się usprawniły i bez moich wyrzutów sumienia czy zmiękczenia totalnego...:) Myśle, że na prawde fajnie jest całościowo pracować nad sobą, na bierząco usuwać emocje, być szczerym w relacjach...ja to dopiero początki ale nie wiedziałam że tak umie nawet, że dam rade :). A dziś dziewczyny z mężem musieliśmy pojechać do drugiego miasta ja musiałam odebrać paszport. Wbiliśmy się w najgorsze korki, godzine spędziliśmy w samym mieście na dojeżdzie. W pewnym momencie mąż wjechał w taki tunel a tam korek wielki ani w jedną ani w drugą trzeba stać i czekać, gdzieś na początku przebiegła myśl-jesteś w potrzasku a potem pomyślałam nie skupiaj się tak na tym spróbuj się zrelaksować jest taki piękny dzień i skupiłam się na pozytywnych myślach i zupelnie spokojnie przetrwałam w tym tunelu. Potem byłam na wolontariacie, zrobiłyśmy mały spacerek z dzieciakami bo dziś u nas jest po prostu piękna pogoda :). Powiem wam że ja te spacery z dziećmi uwielbiam- nie ma opcji żeby się czymkolwiek stresować kiedy leci ptak a dziecko pyta się Ciebie- Ciociu czy to jest ORŁ? :D To są maluszki więc takie zabawne, słodkie sytuacje są co chwile nie wiem czy wtedy można myśleć o jakiś lękach...No a teraz dziewczyny jestem w domu i za jakieś 15 minut muszę się zacząć zbierać na kurs. Tym razem nie ide z koleżanką bo ona pojechała jeszcze z mężem coś załatwić i mamy się zobaczyć już na miejscu. Jak wiecie samotne chodzenie to wciąż mój największy problem oczywiście tu na mojej ulicy czuje się ok, do sklepów dojdę do fryzjera ale dalej to czuje się niepewnie. Nie wiem dlaczego tak mam z tym samotnym chodzeniem, chyba to najmniej ćwicyłam po prostu...żebym chociaż miała jednego takiego przedszkolaka juz bym mogła iść ho ho :D. Jednak potrzebuje dostać się na kurs, jak wiecie u mnie w mieście można powiedzieć że komunikacja miejscka praktycznie nie istnieje, tym razem nie chce się wyręczać taksówką. Zostają nogi... Staram się myśleć, że zawsze mogę wrócić, że to nie żadna porażka i że lęk będzie ale mimo niego mogę zrobić wiele rzeczy, mogę zadzwonić do kogoś i poczuć się lepiej, ostatecznie zadzwonie po taksówkę....Nie wiem dziewczyny jak będzie, opisze póżniej wszystko na razie zaczynam się szykować .... Pozdrawiam was

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Ja tylko na chwilkę, bo muszę wstawić pranie i poprasować rzeczy. Dzisiaj cały dzień czułam się super, na luzie po pracy o 17 wbijam się do tramwaju, ruszył a ja dostałam takiego dziwnego stanu, że tragedia. Takiej mocnej paniki nie miałam jeszcze. Trwała chyba z 5 sekund, a przez resztę drogi i się uspokajałam i cały czas było mi mega gorąco. Nie mam pojęcia skąd to się wzięło, skoro tak dobrze się czułam. Takie coś może popsuć humor, na chwilę straciłam motywację do walki z tym cholerstwem. Ale wyszłam z tramwaju i jak ręką odjął. Czemu nie mogę bać się pająków tylko boję się komunikacji miejskiej? :/ najlepsze ze tramwaj był pusty... Mam nadzieję, że u Was lepiej. Buziaki

Odnośnik do komentarza

Agata widzę,że weekend udany:) Może po prostu musisz troszkę więcej pochodzić samotnie? Myślę,że dasz radę. Masz odpowiednie nastawienie, tylko musisz trochę w praktyce przetestować. Mam nadzieję,że doszłaś spokojnie? A co do emocji, to masz całkowitą rację. Madziu takie coś może się zdarzyć, nie chcę straszyć, ale musisz być gotowa i na to. Im bardziej się z tym godzisz, tym mniej to atakuje. Michalina gratuluję zakupów i spacerów:) Asiu ja też często chodziłam bez sensu po sklepach,ale cóż taki trening:) A ja dowiedziałam się,że zmarł mój wujek dziś rano. Mąż cioci, która odeszła w grudniu. Pogrzeb robią w środę, nie wiem czemu oni robią tak szybko te pogrzeby? Mama się pyta czy z nią pojadę, ale musiałabym już jutro jechać na drugi koniec Polski, a nie ma takiej opcji-dzieci,ten kurs. I dlatego jest mi smutno... Ale cóż, to normalne w takiej sytuacji. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Dziewczyny ja na moment, chciałam się tylko podzielić z wami tym jak mi poszło. Przed wyjściem z domu starałam się wprowadzić w taki bardziej relaksacyjny stan, nogi mi się niestety mocno trzęsły, wzięłam kartkę i zaczęłam czytać te zdania, które wam kiedyś napisałam- Ten lęk minie, spróbuje się mu poddać, organizm zrobi swoje. Mimo że ten lęk nie jest przyjemny nie jest grożny. Mogę czuć lęk i mimo to zrobić to co zaplanowałam itd. Do tego nastawiłam się, że mogę wrócić nic na siłe, to jest próba moja i tak chce to traktować. Wzięłam mp3 żeby czuć się lepiej na pierwszy raz na taka dłuższą wyprawę. Na początku 100 myśli na minutę ale stosowałam dialog ten i spróbowałam bardziej wczuć się w muzykę nawet nucić sobie ale nie starałam się na siłe odwracać uwagi to było takie równoległe, dialog i muzyka. Starałam się iść wolno, zrelaksować się, absolutnie nie robić na zasadzie im szybciej tym lepiej wręcz przeciwnie, wolniutki spacerek. Po 1/3 drogi czułam już zdecydowanie większe rozlużnienie. A w połowie dziewczyny poczułam taką dumę z siebie, że już żaden lęk więcej mnie nie dotknął. Czułam, że przełamałam kolejną bariere głównie w głowie i szłam reszte drogi jak na skrzydłach po prostu czerpałam przyjemność z pogody, spaceru, muzyki. Jak doszłam bliżej centrum to wstąpiłam do kawiarni kupiłam sobie babeczke pyszną, poszłam dalej...usiadłam na ławce i spokojnie zjadłam babeczke ciesząc się pierwszym od dawna tak długim Samotnym spacerem. Z tego wszystkiego nieco spóżniłam się na kurs ale dziewczyny było warto!! Powiem wam, że dziś przeskoczyłam jakąś kolejną swoją barierę w głowie. Zrobiłam już duże postępy ale z tym samotnym chodzeniem poczułam jakbym utknęła a dziś pierwszy raz poczułam siłe żeby się zmierzyć żeby jednak spróbować, zaryykować. Oj jestem przeszczęśliwa. Miłych snów diewczyny :)

Odnośnik do komentarza

Agata bardzo Tobie gratuluję:) Jak najbardziej zasłużyłaś, nawet nie na jedną,ale na całą tacę babeczek:) Julka to przykre, pogrzeby zawsze są trudną uroczystością. Ale jak nie możesz jechać, to przecież nie jest to Twoja wina. Magda myślę jak Julka, takie chwilowe gorsze chwile mogą się pojawiać, ważne jak na nie reagujesz. Musisz być przy tym naturalna-patrz Agata i jej metody:) A ja dziewczyny miałam kiepską noc. Śnił mi się tata, i to był raczej smutny sen. Słyszałam,że mama nie śpi, zeszłam na dół, powiedziałam jej o tym, a mama jest bardzo przesądna, już poszła do księdza, dać na mszę. I jakoś nie mogłam zasnąć do rana, cała się trzęsłam i wizja wyjścia z domu zaczęła mnie paraliżować. Typowa panika. Alenie dałam się, rano wzięłam kurtkę, portfel i poszłam do piekarni i kiosku. Poszłam, czułam się dobrze. Ucieszyłam się, że to było chwilowe:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Marta0000

W koncu jestem czytam i jestem zaskoczona jak sobie radzicie;) ja tez poczynilam postepy:) moze to faktycznie ta pogoda;p w niedziele mialam zamiar z rana juz przelezec dzien w lozku ale moj facet okazalo sie ze bez mojej zgody umowil sie na obiad u matki ehhhh w sumie to tez przez nia ta depresja.....dwa lata mieszkania z nia i agorafobia murowana;) jak sie juz od niej wynieslismy z pol roku mi bylo ciezko zapomniec o tym jakie mialam piekielko:( no i co do tego obiadu mowie nie ma mowy....obrocilam sie na bok i mysle;p;p dobra pojdziemy n spacer i w drodze powrotnej zajdziemy na ten obiad ehhhh juz przy wyjsciu mialam nogi z waty....poszlismy na maly spacerek ktory skonczyl sie pobytem w parku lazeniem po plazy i w koncu ten obiad juz u niej w domu zaczelam panikowac ale ziemniaki wstawione to co powiem ze chce zwiac;p?? zauwazylam ze jak czlowiek sie nie poddaje temu to to znika choc na jakis czas:) wzielam banana zaczelam sobie jesc i jakos przezylam;p;p na nastepny dzien mialam takie zakwasy na nogach ze chodzilam jak kaleka;p ale wyszlam zadowolona swoim postepem.......i pojechalismy na miasto bo udalo mi sie naprawic radio w aucie:) juz po drodze lek....zajechalam do mamy i nawet u niuej w domu myslalam ze padne!!:( ale pomyslalam kurde to minie i minelo pozniej myjnia market i obiad u mojej mamy:) dopiero wieczorem wrocilam do domu;p;p i nie zgadniecie co;p;p weszlismy do domu wzielam worek ze smieciami i poszlam sama wyniesc pierwszy raz od dwoch lat:D wracalam w podskokach;p;p a dzis w koncu sprzatne ,mieszkanko bo az wstyd;p

Odnośnik do komentarza
Gość Anna1987

Brawo dziewczyny, gratulacje! Jesteście naprawdę inspirujące :) Wiosna też robi swoje na pewno. Marta - wielkie gratulacje, to naprawdę wielkie osiągnięcie! Teraz będzie już tylko lepiej, bo zrobiłaś ważny krok :) Agata - Ty również radzisz sobie rewelacyjnie, udowadniasz, że wszystko jest kwestią odpowiedniego wyćwiczenia i nieulegania panice. Michalinka super, że umiesz sobie poradzić bezpośrednio po etapie paniki - mi ciągle zabiera to sporo czasu, potrafię dwa dni przeżywać chwilę gorszego samopoczucia. Ja miałam bardzo miły weekend - w sobotę dłuuugi spacer, w niedzielę najpierw sama poszłam do sklepu pod domem i potem wolnym kroczkiem przespacerowałam się po osiedlu, tylko 15 minut, ale jednak zrobiłam to sama :) Potem przyjechał po mnie chłopak, pojechaliśmy na myjnię, potem na krótką wycieczkę samochodową po okolicy i do niego. Powrót od niego do domu też minął zupełnie spokojnie. Wczoraj rano chłopak pojechał ze mną rano autobusem, ale wróciłam już sama, 15 minut pieszo z miejsca gdzie wysadziła mnie koleżanka. Nie czułam się wyluzowana, kilka razy zakręciło mi się w głowie, ale szłam dzielnie :) Dzisiaj sama przyjechałam autobusem, chociaż i w drodze na przystanek, i z przystanku do pracy było średnio - znów miałam to dziwne uczucie, że muszę się zatrzymać, że tracę przytomność i nie mogę iść dalej, ale poszłam. W samym autobusie za to super, wyjęłam książkę i 30 minut zleciało sama nie wiem jak. Teraz jest względnie ok, ale jestem trochę przymulona - ale też od dwóch dni średnio dobrze śpię, więc to pewnie przez to. W każdym słońce nadal piękne. Dzisiaj przychodzi po mnie do pracy chłopak i najpierw idziemy 15 minut na pętlę tramwajową, a potem jakieś 20 minut tramwajem do centrum na obiad. Mam nadzieję, że będzie ok - w każdym razie pogoda nadal śliczna.

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczęta:) Marta gratuluję wyjścia z domu. Ok, możesz się źle czuć, ale zobacz wyszłaś i zrobiłaś krok ku normalności. Czytasz książkę? korzystaj z niej:) Agata gratuluję :) Miło się czyta, jak ktoś przełamuje lęki i jest z tego dumny. Teraz wychodź częściej:) Julka to smutna wiadomość. Współczuję. Michalina dobrze,że szybko się pozbierałaś. Jak traktujesz lęk na luzie, to on szybko mija. Powiem Ci,że jak mi się ktoś zmarły to o mało co nie umieram z nerwów... Aniu też gratuluję wyjścia, i samotnej jazdy autobusem. Wiesz co musisz nauczyć się nie łączyć każdej dolegliwości z nerwicą. Jesteś rozkojarzona bo źle śpisz. To nie musi łączyć się z nerwicą. Nie warto niepotrzebnie się stresować. a ja byłam na małych zakupach, zupę nastawiłam. Za godzinę idę po córcię. liczyłam na spacer do parku,ale bratowa się zapowiedziała,że wpadnie,więc posiedzimy w domu. Ale i tak jak patrzę na słońce to jakoś jestem pełna pozytywnej energii :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Oj na mnie to słońce i ta pogoda też wspaniale działają. :) Pamiętacie jak się zastanawiałam żeby jakoś przełamać tą chęć wracania z wolontariatu z koleżanką i spróbować sama autobusem i pieszo. Ale jakoś i te autobusy tak dziwnie chodzą i się ciągle nie mogłąm zebrać. Ale ten wczorajszy dobry dzień dodał mi jeszcze większej wiary w siebie i dziś tak wróciłam. Najpierw z ośrodka na przystanek kilka minut, tam zapytałam ludzi gdzie wysiąść żebym miała najbliżej, chwilka czekania i juz autobus. Jazda autobusem to dla mnie nie wyzwanie już więc te kilka przystanków spokojnie przejechałam ale wysiąść musiałam jednak jeszcze dalej niż myślałam więc jeszcze jakoś 25 minut na pieszo trzeba było przespacerować. Na samym początku czułam jak znów pojawia się złe myślenie- jesteś daleko, a jak nie dojdziesz itd. Ale spokojnie stosowałam dialog, założyłam mp3 i znów spokojnie bez śpieszenia się doszłam do celu. Po drodze i długie stanie na światłach i sporo ludzi bo to godziny szczytu ale dałam radę. Jestem bardzo z siebie zadowolona :) Marta- to wyniesienie śmieci to jest Twój ogromny sukces i możesz być z siebie dumna Juleczka- przykro wiadomość z tym pogrzebem, no ale nie miej wyrzutów sumienia, że nie jedziesz, nie zawsze można tak wszystko rzucić i jechać na drugi koniec Polski ważne żeby się pomodlić a to można przecież zrobić wszędzie Michalinko- brawo, fajnie, że nie uległaś swojemu czarnowidzowi wewnętrznemu. On Ctu wmawiał że już znowu ciężko Ci będzie z domu wyjść ale na przekór niego idziesz i wygrywasz :) Aniu- ważne żeby chodzić i stosować ten dialog wewnętrzny a na pewno z każdym kolejnym wyjściem, staniem na przystanku itd. będziesz bardziej pewna siebie. Ale nic na siłe wszystko na spokojnie. Życze wam wszytskim miłego popołudnia i wieczoru :)

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Hej :) Tak jak i na Was to słońce działa na mnie super. Dziś w Warszawie 13 stopni, kończąc pracę o 15 wróciłam z pracy praktycznie pieszo :D szłam jakieś 50 minut. Ostatni, najdłuższy przystanek przejechałam tramwajem. Szczerze tego nienawidzę... Szło się super ;)słońce, lekki wiaterek, rozpięta kurtka... miło. Szkoda, że wracanie tramwajem nie jest dla mnie takie miłe.. A teraz pizza na obiad :D Miłego dnia Wam :)

Odnośnik do komentarza
Gość wanessa24

Witam wszystkich. Ostatnio byłam tu w niedziele. poniedziałek praca i dziś praca. czytałam zaległości. Normalnie jestem z was wszystkich strasznie dumna. podziwiam Was. Michalina W poniedziałek jadąc do pracy myślałam, że zwariuje ale poniedziałek był super. Gorzej z dzisiejszym dniem. Co jakiś czas czułam strach. Ale to dobre samopoczucie to raczej sukces leków.

Odnośnik do komentarza

Nie ma to jak czytać o Waszych sukcesach:) Gratuluję Wam dziewczęta, widać wiosna robi swoje :) Wanessa korzystaj z porad w tej książce. Wiesz leki, lekami,ale musisz sama potrafić zapanować nad lękiem. Madzia taki spacer to poważna rzecz:) A u mnie jakoś smutno. Mama jednak też nie jedzie, przyjechała dziś do mnie i jakoś ta wspominałyśmy, żałowałyśmy tych co nie ma itp....No, ale w końcu to normalne w takiej sytuacji. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam z rana. U mnie śliczna pogoda, a że dziewczyny od 6 nie spały zaliczyłyśmy spacer, odprowadziłam mamę do pracy, zaszłam na ryneczek, kupiłam trochę warzyw i owoców i do domu. Czułam się o dziwo pewnie. Bardzo mnie to cieszy. Pamiętam jak się czułam w rocznicę śmierci taty, 3 dni wyjęte w życiorysu. Teraz jestem silniejsza:) Julka taki smutek jest naturalny i wskazany. Pewnie szkoda,że nie można na pogrzeb bliskiego pojechać, ale jak Agata napisała, pomodlić można się wszędzie. Marta bardzo Tobie gratuluję, oby tak dalej:) Aniu czyli weekend udany? Każdy ma prawo gorzej się czuć, może przesilenie i związane z tym osłabienie Cię dopadło? Nie przejmuj się. Agata jestem pod wielkim wrażeniem:) Okazuje się,że w naszym przypadku najtrudniej jest się ruszyć i podjąć wyzwanie- i tu pasuje cytat z książki o lęku jaką czytam-Przedzieranie się przez lęk jest dużo mniej przerażające niż życie w ciągłym strachu. Marta ja wierzę,że te tramwaje przestaną Ciebie przerażać. Ale skoro możesz spacerować, to może przeraża Ciebie sam fakt,że drzwi są zamknięte i tracisz kontrolę? Wanessa różne to u nas dni bywają, ale każdy dzień, w którym podejmujesz walkę prowadzi do normalności. pozdrawiam i miłego dnia.

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Michalinko, to tak jest, wlasnie chyba przeraza mnie brak kontroli.. no i to, ze on szybko nie jedzie, tylko staje na tych głupich światłach... muszę w końcu znaleźć złoty środek, żeby przestać się tego właśnie bać :/ Dzisiaj znów z pracy wróciłam prawie pieszo. Najpierw jakieś 3km, później podjechałam dwa przystanki (ledwo... słońce odbijające się od drzew robi mi tzw *stereo* co mi potęguje strach://) a potem dalej pieszo na zakupy i tak od 15 sama łaziłam i dopiero wróciłam... :) Zjem obiad i znów wychodzę, tym razem muszę podjechać też trochę bo umowiłam się z koleżanką pod fitness klubem (chcemy się dowiedzieć co i jak i chodzić na zajęcia) no i muszę autobusem trochę, potem tramwajem... :/ oby dobrze mi poszło.. Dziewczyny a jak minął Wasz dzień?? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość wanessa24

Witam. Obecnie czytam książkę. Najgorsze to jest to że nie mam czasu. dziś w pracy chciałam czytać ale jak na złość Moja Kierowniczka cały czas siedziała obok mnie. pogoda jest naprawde OK. a wy z jakich jesteście miejscowości jak można zapytać.

Odnośnik do komentarza

Witam drogie panie:) U nas dziś piękna pogoda, trochę pospacerowałam,ale nie za dużo, córka ma zapalenie gardła, także tylko do przychodni i z powrotem. Eh, mała za szybko się rozbiera jak tylko słońce zaświeci mocniej, zupełnie jak jej tata. :) Ale cieszę się, że mogę tak swobodnie spacerować:) A ja jestem ze stolicy województwa kujawsko -pomorskiego. Madziu może dziel sobie podróż na małe odcinki-jak radzili w książce. W głowie odhaczaj każdy przystanek i koncentruj się maksymalnie na kolejnym? Może to coś pomoże? Julka mi też dziś obiad nie chciał się zrobić, w końcu coś tam wysmażyłam:) Cieszę się Michalina,że wychodzisz i sprawia Ci to radość:) Dziś była u mnie siostra na chwilę. dała mi opakowanie Sedafit PC. Miała ostatnio problemy w pracy i ponoć ją to świetnie uspokoiło, teraz nosi paczkę w torebce. Czytam,że to pomaga na wszystkie objawy stresu-i te psychiczne-rozdrażnienie, niepokój, brak snu, i somatyczne-drżenie rąk, brak tchu itp. Brała któraś? Nie wiem czy zacząć to brać regularnie-polecają dwie tabletki w nerwicy, czy doraźnie? To ponoć całkowicie bezpieczne, homeopatyczne. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

A ja piękny Gdańsk :) Madziu ja mam większość rodziny z mamy strony w Kozienicach, potwierdzam piękna miejscowość:) Nie dziwię się, że wolisz je zamiast Warszawy, choć mi tam jedna rzecz przeszkadza-brak pociągu.... Asiu nie brałam tego,ale ostatnio widziałam parę reklam i muszę przyznać myślałam nad tym środkiem, ot, tak nosić jak te dropsy. Bo mi się kończą-co prawda rzadko biorę, ale wolę mieć coś przy sobie ;) Racja, teraz taka pogoda, że łatwo się zaziębić. Mój mąż chodzi z katarem, ale on też, czapki nie nosi, szalik poszedł do szafy, kurtka rozpięta.... Jak dziecko. Madziu może rzeczywiście spróbuj tej metody z dzieleniem trasy i koncentrowaniem się na każdym odcinku? Tam napisali,że to pomocne, zajmujesz mózg czym innym. pozdrawiam i miłego dnia-ja idę na zajęcia dla dzieci w bibliotece, potem jakieś zakupy i pewnie trochę spacerku, choć u nas już ochłodzenie czuć.

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) U mnie też zaczyna się pogarszać pogoda, a szkoda.... Co do tych tabletek zapytałam męża, i on mówi,że w aptece im to schodzi, dużo ludzi bierze i chwalą. Nie uzależnia, nie ma skutków ubocznych. Jak ktoś docenia homeopatię to powinien spróbować. Asiu właśnie teraz będzie wzrost przeziębień. Takie zmiany pogody są okropne, ja już czuję mniej energii, typowe przesilenie:( Trzeba się dobrze odżywiać, mądrze ubierać i jakoś przetrwać:) A widzę,że dużo macie z Kozienicami wspólnego, ja też,ale nie powiem co ;)

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Julka, to niezły zbieg okoliczności. U mnie w bloku mieszkała kiedyś taka rodzina, która wyprowadziła się do Gdyni ;) Michalinko zdradź co masz wspólnego z Kozienicami, proszę? Przecież tu jesteśmy anonimowe, prawie ;) Dzisiaj jechałam autobusem zamiast tramwajem do pracy, było w miarę. Powrót raczej będzie inny, bo ten autobus to zapchany o 15stej... A w pracy nudno, czekam z niecierpliwością na koniec Buziakii;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×