Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Marta0000

Faktycznie ja sie juz dawno poddałam......marzyłam o psie....a ze tak strasznie boje sie wyjsc z domu to przygarnelam kota......wiele bylo o to klotni ale postawilam na swoim mimo to zew mam dziecko i kota i wiele zajec w domu i tak czuje sie niespelniona bo cholera nie potrafia sama wyjsc z domu a w sumie zaczelo sie od tego ze zemdlalam w lazience i od tej pory mi sie juz zaczelo........kiedys zemdlalam w sklepie ale nie balam sie wyjsc a teraz ........sama juz nie wiem czy dam rade moze jestem za slaba:(:(

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny ja myślę jak Wy-trzeba wziąć się w garść i po prostu stanąć do walki z chorobą. Oczywiście trzeba uczęszczać na terapię, jak trzeba to trzeba brać leki,ale trzeba po pierwsze wyjść z domu. Zauważcie,że najczęściej my same się nakręcamy, to my same przywołujemy lęki. Dlaczego? Bo się z nimi dobrze czujemy. Ja też byłam w takim stanie,że jak nie czułam lęku na siłę je przywoływałam, bo jak Julka pisze, lęki uzależniają. Dają nam poczucie bezpieczeństwa,choć brzmi to idiotycznie. Aniu ja na Twoim miejscu zaczęłabym brać leki, musisz mieć nerwicę żołądka, i póki nie wyłączysz fizycznych objawów, ciężko będzie Ci wyjść z domu. Także nie marudź, bierz leki,dla zdrowia. Agata wiem,że jadąc z grupą dzieci ciężko jest prosić wszystkich by się do nas dostosowali. Pomyślałam,że jeżeli nie będziesz się pewnie czuła, możesz zacząć od mniejszych dystansów, ale sama,bez presji. Bo tutaj wiadomo,musisz dojechać, iść do teatru i zająć się dziećmi. Michalina gratuluję, właśnie najgorzej jest wyjść z domu,ale jak się wyjdzie można wiele osiągnąć:) Madziu gratuluję wypadu do kina:) A ja byłam na zakupach, córka już w domu, ładna pogoda, chyba jeszcze na mały spacer wyjdziemy:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Aniu myślę jak Asia, leki musisz wziąć. Skoro Twój organizm tak reaguje to trzeba to zastopować bo trzeba iść naprzód. Nie ryzykuj, lepiej wziąć leki, i nawet poczuć się na chwilę gorzej,ale musisz to zahamować. Marta, powiem szczerze wkurzasz mnie. Siedzisz w domu, i mówisz-oh,jaka to ja jestem słaba. Nie dam rady. Przyznaj się sama przed sobą-lubię nerwicę. Lubię siedzieć w domu. Dobrze mi z nią i boję się próbować. Nie jesteś słaba. Mi psycholog mówiła,że każdy kogo dosięga nerwica, jest bardzo silną osobą. Od dziś mów sobie,zamiast jestem taka słaba, ok, mam gorszy czas,ale pokonam problemy. Wyjdę z domu. Wiem,że będę się bać, wiem,że będą trzęsły mi się nogi, wiem,że serce będzie mi walić jak oszalałe,ale pójdę. Zacznij od małych wyjść, nawet na minutę, czy dwie. Ale próbuj. Jeżeli zaś oczekujesz,że będziemy tutaj karmić Twoją nerwicę i ją głaskać słowami-biedna jesteś, siedź w domu, tak Ci współczuję to wybrałaś zły adres. My Tobie pomożemy, my będziemy Ciebie wspierać, dawać rady,ale jak Ty podejmiesz trud walki z nerwicą. Jeżeli szukasz kogoś kto będzie Ci tylko współczuł to nie widzę w tym sensu. Widzisz, my tutaj podejmujemy walkę, dzień w dzień, nie zawsze udaną,ale działamy. Gdyby ktoś ciągle bał się porażki, to kochana świat stałby w miejscu, bo nikt nie podejmowałby ryzyka. Pomyśl o tym. My pomożemy Ci przez to przejść,ale musisz tego chcieć. Wierzę,że dasz radę, ale spróbuj. Każdy dzień, jeden krok więcej. Agata ja uważam,że Ty jesteś świetnym przykładem jak można z tego wyjść. Wierzę,że niedługo te samotne wyjścia przestaną być problemem:) Sabinko jeszcze raz Tobie gratuluję:) Asiu miłego spacerku:)U mnie też piękna pogoda, byłam już na zakupach, teraz mam chwilę dla siebie:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Marta0000

No wlasnie myslalam ze uslysze tu pomocne slowa rady wsparcie a dowiedzialam sie ze *wkurzam* super slowa otuchy..........gdybym miala kogokolwiek do pomozy to nie wypowiadalabym sie na forum ale mieszkam sama w obcym miescie nawet jak wyjdeto bede sie snula jak idiotka wsrod blokow domow bez celu....i to pogarsza sprawe.....i to nie jest latwe...... jednak postanowilam wyjsc dzisiaj wieczorem musze posprzatac samochod bo wroci z warsztatu pewnie bede do niego biegla ale coz...jak juz postanowilam tak zrobie wyjde z domu pierwszy raz sama od lata......

Odnośnik do komentarza

Wiesz Marta nie bardzo wiem jakiej pomocy oczekiwałaś. Powiedziałam jak możemy Ciebie wesprzeć-zmotywować do wyjścia. A chociażbyś miała tylko snuć się wokół bloków, zrób to. Dziś się posnujesz, a za jakiś czas pojedziesz na zakupy gdzie chcesz. Ja tego nie mówię złośliwie. Mówię tak, bo mniej samej dopiero jak ktoś tak powiedział zrobiło się lepiej. I dzięki takim ostrym słowom, a nie ciągłemu zapewnianiu,że jestem biedulką wyszłam z domu,i żyję normalnie. Bardzo Ci tego życzę. Napisz jak się czułaś podczas tego wyjścia. I pamiętaj, każde wyjście za próg domu jest Twoim wielkim sukcesem. Trzymam kciuki. Po prostu spróbuj.

Odnośnik do komentarza

Marta nie obrażaj się tutaj, tylko rób co Ci ktoś mądrze radzi- i wyjdź:) Wiesz ja od dawna obserwuję jak dziewczyny, które ostro wzięły się za siebie-Julka, Agata czy Sabinka po prostu wyszły na prostą. Ja też jestem z tych co łatwo się poddają, nie mają cierpliwości,ale innej drogi nie ma. Jedyny sposób-wyjść z domu. Każdego dnia coraz dalej i dalej. Az nie będziesz zwracać uwagi na lęk i po prostu go olejesz. Uwierz nam, siedzenie i użalanie się nad sobą to nie jest żadna metoda, wręcz przeciwnie, to najgorsze co możesz robić. Jak chcesz wyjść z domu, z niego nie wychodząc? Musisz wyjść i tyle. Więc kobitko do dzieła. Nieważne gdzie, po prostu wyjdź:)

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Marta, codziennie wynajduj jakieś błahostki, żeby wyjść. Na początek na chwilę, moment, a potem coraz dłużej. Dziewczyny jak zauważyłam u siebie nową przypadłość nerwicy-płytki oddech. Jak o tym myślę, to on mi przeszkadza, natomiast jak 2h dziś sprzątałam i nie skupiałam się na nim, to go nie było.. głupie to jest... ale chociaż kołatania serca, uderzeń gorąca i zawrotów już nie mam... teraz ten oddech płytki, to takimi etapami przychodzi czy co. No ale trenuję oddychanie przeponą, to podobno pomaga? Nie czuje przy tym lęku ale przeszkadza mi to... Dzisiaj po pracy tylko małe zakupy, później sprzątanie mieszkania i w domku siedzimy, mój pracuje od 11 na szczęście z domu więc nie siedzę sama... czekam na wolną niedzielę, żeby nie musieć się zrywać :) a Wasz dzień jak minął? Pozdrawiam :)))

Odnośnik do komentarza
Gość Marta0000

Magda tez mam tak ztym oddechem bylam dzis na poczcie ehhhh dwie paki podwojne czekanie dobrze ze moj byl za oknem;p;p i zaraz mi goraco duszno choc kolejki nie ma;( i markety tragedia dla mnie wrocilam do domu musialam umyc klatke.....bo wozkiem zasralam schody;p i plytki oddech pomyslalam o tym ze nie slyswzalam jeszcze zeby ktos umarl przy myciu klatki;p;p zaczelam sie smiac i spokoj;p;p zmylam do konca i dod domku bo samochod dalej w naprawie wiec nici ze sprzatania

Odnośnik do komentarza

I bardzo dobrze Marta,że wyszłaś i zobacz dałaś radę. Owszem,pewnie za przyjemnie nie było,ale potrafiłaś wytrwać i to się liczy. Właśnie wymyślaj sobie preteksty, nawet wyniesienie jakiejś jednej rzeczy na śmietnik,ale zacznij regularnie ćwiczyć. Co do sklepów, to zacznij od tych małych. Z początku tylko wejdź, nic nie kupuj, po prostu pooglądaj, pobądź chwilę. Potem wejdź po 1 rzecz-łatwiej będzie wyjść jakby co , i tak dalej,aż zakupy w małym sklepie przestaną być trudne. Potem zacznij ogarniać większe sklepy. Nie ma co zaczynać od wielkich marketów, bo to tylko lęki wzmaga:) Madzia może spróbuj właśnie ćwiczeń oddechowych i więcej relaksu? Być może też zbyt dużą uwagę poświęcasz na kontrolę swojego oddechu, starasz się wyłapać każdą * inność* i to one Ciebie martwią, a być może nie ma powodu do niepokoju. Dziś umówiłam się z koleżanką na kawkę w kawiarni. A wczoraj jak co dzień-zakupy,dom ,dzieci. :) A co tam u Was dziewczęta? miłego dnia

Odnośnik do komentarza

No i tak Marta trzeba, Ja też myślałam,że pójdę do specjalisty, on mi powie coś tak genialnego,że tylko wyjdę od niego i od razu ruszę na podbój świata. A tu niestety, większość zależy tylko ode mnie i to jeszcze wymaga tyle wysiłku. Ważne,żeby wychodzić... na przekór lękowi,tyle,żeby jak Julka pisze to wszystko sobie stopniować. Dziś ładna pogoda, biorę dziewczyny,męża bo ma na popołudnie i idziemy zaraz na spacer nad jezioro. Jestem podekscytowana, bo to 20 minut pieszo,a auta nie bierzemy,więc jakieś wyzwanie jest:) Madziu powtórzę za Julką, może za bardzo skupiasz się na tym oddechu? Zrelaksuj się i zobacz czy dalej będzie Ci to przeszkadzać. Zamówiłam te pastylki co dziewczyny polecały, zobaczymy czy też na mnie zadziałają:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Madziu ten oddech to przez długi czas była moja zmora. Zaczęło się jakoś od stycznia tamtego roku jakoś po chorobie więc na początku myślałam że coś na płucach mi siedzi. Ale choroba minęła a to dalej się utrzymywało. W sytuacjach stresowych to już koszmarnie było. Błędem było, że się potwornie na tym skupiałam, wydawało mi się że biore zbyt mało powietrza, że niedotleniona jestm, że się uduszę więc takie wzdychanie do tego doszło, ziewanie praktycznie kilkugodzinne nieraz. To trwało tak huśtawką raz mniej raz bardziej do czerwca- przed moim slubem to nic tylko ziewałam i wzdychałam. Moja mama mówiła że to trochę wyglądało jak ryba wyciągnięta z wody. Wiesz co mi pomogło? Czytanie strach i paniczny lęk Rogera Bakera, on tam dokładnie opisywał biologicznie jak wygląda rozwój leku, panika i że nic nam nie grozi. Rozprawiał się z każdym objawem- np. mówił, że jeśli kołacze nam serce to nie jest to żaden zawał itd. Pisał, że u zdrowego człwieka serducho może tak walić non stop nawet kilka dni bez uszczerbku na zdrowiu itp. I to samo było z oddechem, on napisał coś co mi wtedy ogromnie pomogło że wręcz nie wolno kontrolować swojego oddechu. Po prostu nasz proces oddychania jest tak automatyczny, że organizm sam sobie reguluje ilość tlenu i dwutlenku węgla i nie ma mozliwości żeby się udusić itp. I jeśli oddychamy płytko to po prostu pozwólmy organizmowi tak oddychac bo oddech sam się stabilizuje. I od tej pory ilekroć przychodził ten płytki oddech to właśnie te słowa sobie powtarzałam-że nie ma mowy żebym się udusiła i że mój organizm sam sobie wszystko wyreguluje i że daje mu wolna rękę. I od tego czasu jest o niebo lepiej. Nie będę kłamać ten płytki oddech wciąż czasem przychodzi ale przede wszystkim bardzo rzadko a to że nie poświęcam mu już uwagi sprawia że szybko przemija. No i oddychanie przepona na pewno jest dobrym pomysłem :). Tylko nic na siłe zaufaj swojemu organizmowi i pozwól mu oddychac jak chce-obaczysz, że to najlepsze rozwiązanie. A ja dziś nie wyjechałam do tego teatru. Już wczoraj siedziałam w domu. W poniedziałek przemokły mi buty no i w środe juz ból gardła. Myślałam, że wczoraj się wysiedze wykuruje ale dziś w nocy nos zatkany gardło dalej więc odpuściłam. Zauważam, że bardziej się teraz szanuje. Nie cisne się. Jeśli boli mnie głowa to znak żeby odpocząć, zrelakswoać się. Jeśli jestem przeziębiona warto adbać o siebie i na spokojnie wykurować. Zaczynam słuchac i szanować swoje ciało. Owszem pewnie że fajnie byłoby się sprawdzić dziś ale okazje jeszcze będą a o siebie trzeba dbać :). Także rano tylko wyskoczyłam po świeże bułki i produkty na naleśniki a teraz siedze w domku ciepłym i kuruje się :). Miłego dnia dziewczyny

Odnośnik do komentarza
Gość truskawka86

Witam:) dzieczyny ale sie milo czyta ta Wasza zaparta walke z tym cholerstwem:) ja powiem tak ze ja wychodze wszedzie kiedys bylo tak ze mnie paralizowalo i wymyslalam zeby zostac w domu. Teraz wychodze ale prawie za kazdym razem towarzyszy mi lęk i dlatego nie wiem w jaki sposob cwiczyc zeby te lęki sie zmniejszaly... no u mnie w sumie za kazdym razem jest lęk przed lękiem... no i czesto tez zalatwiam sprawy z mama bo ona nie pracuje wiec ze mna jezdzi no ale zeby zacac te sprawy zalatwiac to musze dojechac 15 km autem do miasta... i to robie sama.... :) a dzis ide na aerobik a ostatnio po nim sie zle czulam i znow mam lek... wogole czesto po roznym wysilku fizycznym mam lek bo czuje sie zmeczona wali mi serce uderza goraco a to objawy podobne do nerwicy i sie wtedy nakrecam...

Odnośnik do komentarza

Agata nic na siłę:) Jeżeli ktoś ma zły dzień to ma pełne prawo by zostać w domu. W zasadzie taka postawa-zostaję w domu bez wyrzutów sumienia też wymaga pracy,więc fajnie,że Ci się udaje dać sobie pozwolenie na odpoczynek:) Truskawka te ćwiczenia to trzeba już w domu zacząć robić. Powtarzaj sobie,że zawsze masz możliwość wyjścia,że możesz źle się czuć,ale spróbujesz itp. To naprawdę świetnie jest w wielu książkach opisane, poszukajcie Lunatyczka dawała link,skąd można ją ściągnąć. Jeżeli chcecie dajcie maila to Wam ją wyślę, tam są strategie, które Wam pomogą. Julka i Michalinka miłego dnia Wam życzę:) A ja byłam kupić prezent teściowej, jutro ma urodziny. Zaszłam do jubilera, i aż z siebie dumna jestem:) Obiad gotowy, za godzinę po córcię idę, teraz kawka,książka i odpoczywam. pzodrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Marta0000

Kamessa1@wp.pl poprosze link do ksiazki moze cos pomoze:) smietnik co prawda mam troche daleko bo jeden na cale osiedle ale w koncu bede musiala do niego isc poki co sie wyreczam.......a dzis sprzatani balkonu bo taka ladna pogoda....a o samochodzie ktos wspomnial to problem.....jeszcze trzy tygodnie nie myslalam zebyw alczyc z tym chorobskiem......nie chodzilam na spacery ani nic... wszystko zalatwiane tylkospod domu samochod i na miejsce w sklepie chisteria to zostawalam w aucie jak sie popsol to byl mus zeby wyjsc z wozkiem;p;p i w sumie na dobre mi to wychodzi;) zaczynam stawiac sobie cele za tydzien chce jechac do aqwaparku moj wielki odwieczny strach przed nim......a w niedziele jade do galerii na zakupy obym przezyla.......

Odnośnik do komentarza
Gość wanessa24

Witam wszystkich ponownie. wczoraj byłam na psychoterapii ( kolejnej). przed miałam straszną nadzieje, że Pani psychoterapeutyka coś pomoże mi uświadomić ( powód powrotu nerwicy) ale nie. Podczas psychoterapii czułam się źle. dziś jestem w domu. najgorsze jest to że już w poniedziałek nie mam wyjścia i muszę iść do pracy.... pozdrawiam was mocno.

Odnośnik do komentarza
Gość truskawka86

Wanesso trzymam kciuki zeby w poniedzialek obylo sie bez lękow:) a ja mam wlasnie pytanie czy Wy pijecie kawe przy nerwicy bo ja mialam okres ze moglam pic a teraz kawa powoduje u mnie napiecie i lęk... ja wczoraj tez bylam u psycholog i wyszlam pozytywnie nastwiona:) powiedziala mi ze widzi ze pracuje nad soba uswiadamiam sobie duzo rzeczy- przezywania roznych emocji i mowi ze pacjenci z jej doswiadczenia ktorzy chca nad soba pracowac i nie rezygnuja wychodza z tego w 100%:)

Odnośnik do komentarza
Gość Marta0000

Ja tez pije kawe jedna bo przy nastepnej juz bym sie bala.....maalo kawy duzo mleka:) a mam pytanie...z miesiac temu postanowilam cos zmienic i pofarbowac wlosy od lat tego nie robilam....przeczytalam ulotke chyba niepotrzebnie o alergii na farbe naczytalam sie tez w internecie.... nalozylam farbe juz po paru minutach zaczelam wpadac w panike ze puchne i mnie cos piecze swedzi wzielam piwo zeby sie uspokoic(wiem zla metoda) i przez ten napad zaczal siue koszmarny tydzien co chwile sie czegos balam budzilam sie o 4 rano i plakalam moj chlopak musial wziasc urlop......balam sie nawet przy nim sama nie wiem czego......przestalam pic tyle alkoholu i postanowilam z tym walczyc ale co do pytanioa czy ktos mial podobne napady leku?? i co wtedy robic?? teraz staram sie kontrolowac ale boje sie bo za miesiac znowu chce te wlosy pofarbowac ale boje sie ze znowu mnie to napadnie....

Odnośnik do komentarza
Gość truskawka86

Marto to jest wlasnie nakrecanie sie.. ja tak wlasnie mam podczas wysilku fizycznego robi mi sie goraco ale to przeciez normalne a ja sobie wkrecam ze moze cisnienie mi skacze i tak sie dzieje i wtedy panicznie sie boje... a co do alkoholu to ja nie uwazam tego za dobra metode radzenia sobie z lekiem...

Odnośnik do komentarza
Gość Marta0000

To teraz dylemat czy farbowac czy nie... teraz na widok piwa sie boje ze jak je wypije to sie zle poczuje wiec nie pije......ciekawe czy kiedys naucze sie wylaczac to myslenie...bo prawde mowiac czasem o nim zapominam a po chwili wlasnie jakbym sama przywolywala w myslach....tak jakby to ze sie nie boje bylo zle.... weszlam wczoraj do sklepu sama.. wzielam gazete stanelam w kolejce.....i z kazda kolejna paczka papierosow faceta przede mna ogarniala mnie rozpacz......zaczelam czytac etykietki i ceny artykolow na polkach bylo ciut lepiej....

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Dobrze dziewczeta, ze probujecie, ze wychodzicie, siedzenie w domu, skupianie mysli jest najgorsza rzecza. Trzeba walczyc! Mimo leku wychodzić, a nawet gdy się pojawia nie uznawać tego za porażkę. Tak jak pisano w książce którą czytałam dzięki Lunatyczce ;) Mówić sobie : Doświadczyłam lęku, ale nie jest to nic złego, nie grozi mi żadne niebezpieczeństwo. Trzeba ćwiczyć i co najważniejsze nie bać się jak już atak przyjdzie i nie wmawiać sobie nic na siłę. Dać mu odejść ;) Wiem, że łatwo pisać, ciężej zrobić, ale.. póki walczysz jesteś zwycięzcą...:)) Ja w pracy. Dzisiaj żadnego płytkiego oddechu, nic a nic. Do 17 jestem, ciekawe jaki będzie powrót. Jak coś, dialog wewnętrzny odbębnię i będzie może lepiej.:) O 20 mój P. wychodzi na marsz, więc posiedzę sama. Jak mi się będzie chciało może zajdę po kilka kosmetyków, bo jestem w potrzebie, ale.. jakoś wolę robić zakupy jak kończę o 15stej, bo tak to już ciemno będzie i w ogóle mniejsza ochota na to latanie... Buziaki

Odnośnik do komentarza

Marta może zrób sobie próbę alergiczną i logicznie sobie wytłumacz-nie jestem uczulona, nic mi nie będzie. Alkohol plus lęki, to nie jest najlepsze rozwiązanie, on rozluźnia,ale lęki wracają,nawet silniejsze więc nie polecam. dobrze Marta,że wychodzisz, próbuj, każdego dnia:) Truskawka ja kawy nie pijam, od czasu do czasu latte czy cappucino,ale to z raz-dwa w miesiącu. Zawsze mówię koleżankom-idziemy na kawę, a potem biorę herbatę. Nie lubię kawy. Wanessa to co możesz zrobić, to rozsądnie podejść do sprawy. Powiedz sobie-mam prawo czuć lęk, i pewnie będę go czuła,ale dam sobie radę. Najważniejsze to nie walczyć, tylko dać sobie przyzwolenie na lęk, jak się go da, to on jest bardzo,bardzo mały. Madziu ja tak jak Ty, co rusz gadam sobie w myślach jak mantrę, te zdania-naprawdę działają:) Agata myślę,że my teraz bardziej skupiamy się na sobie, i to bardzo dobrze. Zdrówka Ci życzę. A z teatrem to wiesz, wierzę,że dałabyś radę, ale zdrowie ważniejsze:) A ja spotkałam się z koleżanką, chociaż dziś super dnia nie mam, głowa mnie boli,ale pojechałam do niej, spotkałyśmy się, miło się rozmawiało,aż straciłam poczucie czasu:)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×