Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Tarta nas oczarowała, dziś muszę zrobić kolejną-mąż mi kazał:) Wczoraj byliśmy w teatrze. Okazało się przy wejściu,że mąż zapomniał potwierdzić rezerwację więc system sam wylosował nam bilety-jeden z 9, drugi w 17 rzędzie. Byłam wściekła, nie po to idę z mężem by siedzieć osobno, do tego jestem tuż przed okresem więc same wiecie, emocje buzują. W końcu zaczekaliśmy aż wszyscy siądą i były w ostatnim rzędzie przy drzwiach wolne miejsca, więc tam usiedliśmy. Ale tylko zgasło światło, to zaczęłam być spięta, niby siedziałam, a wiedziałam,że nie wstanę - nogi jakieś ciężkie, w głowie tysiąc myśli i myślę-super, nie możemy normalnie wyjść, zawsze jakieś komplikacje. Ale zaczęłam stosować ten dialog tłumaczyłam sobie rozsądnie-jestem z mężem, siedzę przy drzwiach itp. I wiecie co? 10 minut później byłam rozluźniona. Na przerwie poszliśmy na herbatę-czekolada z chilli-boska jest :) i siedziałam normalnie wśród ludzi, druga część minęła spokojnie. Naprawdę ta metoda jest świetna, im mniej się spinasz przed lękiem tym szybciej odchodzi. cieszę się,że sobie poradziłam:) Michalina jak impreza szwagra? Asiu jak Tobie dzień minął? Agata ja tak za krewetkami nie przepadam,ale może to wina braku dobrego przepisu? Cieszę się, że z mamą dobrze Ci się żyje. I tak ładnie dajesz sobie radę z codziennością, mimo jakiś tam drobnych przeciwności:) Aniu a co u Ciebie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Anna1987

Julia najważniejsze że wytłumaczyłaś sobie, że wszystko gra i obejrzałaś spokojnie spektakl do końca :) Ja troszkę umilkłam, bo mam mnóstwo pracy, musiałam wziąć część na weekend do domu i wczoraj w sumie 9 h nad tym siedzialam, dzisiaj też ze 4-5 będę musiała poświęcić (zaraz do tego siadam), no i w tygodniu też zapowiadają się solidne nadgodziny. Poza tym byłam wczoraj na badaniu krwi, żeby ostatecznie sprawdzić, co się dzieje z moją tarczycą, no i jak to zawsze na tym badaniu zasłabłam. Mam to od dziecka i zawsze później przez cały dzień czuję się mocno osłabiona, więc dopiero dzisiaj wróciłam do siebie. No ale badanie zrobione, wszystkie wyniki powinny być do końca tygodnia i może dostanę wreszcie jakieś leki i poczuję się lepiej. Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Julia ja dzisiaj miałam podobnie, jak Ty w teatrze. Pojechałam z rodziną do Galerii handlowej na zakupy, na początku miałam momenty *dziwnego samopoczucia* ale pogadałam do siebie i było ok :) zakupiłam kilka ciuchów także jestem zadowolona, to miasto oddalone 30 km od mojego rodzinnego, ale byliśmy autem także spoko. :) Weszłam też do księgarni, żeby poszukać tą książkę co polecała Agata, ale niestety nie było. Może zamówię przez internet. A wczoraj byłam z chłopakiem i znajomymi na bilardzie piwku, później drinki u Nas, troszkę zaszalałam a dziś zamiast leczyć kaca przyjechałam do rodzinnego miasta z samego rana, wyruszyliśmy na te zakupy i teraz jestem potwornie zmęczona. To głupie bo zastanawiam się ciągle czy to samopoczucie to nie coś związane z nerwicą, ale przecież jestem niewyspana, padnięta i ledwo widzę na oczy więc to na 100% zmęczenie, ale oczywiście muszę sobie wynajdywać jakieś inne,głupie wytłumaczenia. W sobotę zaliczyłam kilka egzaminów w szkole, daleki dojazd autobusem do niej, a także ponad półgodzinny pobyt w ogromnej biedronce także dziewczyny JEST DOBRZE:P Miłego wieczorku:)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczęta, ja na krótko bo dzieci trzeba położyć spać, a mąż jeszcze w pracy. Byłam tam wczoraj z mężem, w zasadzie to była taka rodzinna kolacja. Jak jechaliśmy czułam się dobrze, na miejscu zrozumiałam,że jestem aż 15 km od domu... No i wiecie czułam się niepewnie, co rusz zerkałam na zegarek i modliłam się by tam nie paść. Ale potem zaczęłam z sobą rozmawiać-głupio to brzmi :) i jakoś sobie jak Julka wytłumaczyłam,że dam radę. I może nie była do końca rozluźniona,ale miło spędziłam czas i nie żałowałam,że pojechałam :) Każdy Madziu ma czasem złe samopoczucie to normalne, Fajnie,że czujesz się dobrze:) Aniu mam nadzieję,że badania wyjdą prawidło i współczuję nawału pracy. Chociaż możesz zapomnieć o nerwicy, jak ma się zajęcie nie ma się czasu na myślenie. Asiu jak ci minął weekend? pozdrawiam Was wszystkie:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie po weekendzie. U mnie było tak sobie-sobota nawet fajna-to co miałam zaplanowane zrobiłam,z mniejszym czy większym niepokojem,ale zrobiłam,ale wczoraj przeziębienie ze mną wygrało. Dziś zresztą też wygrywa. Nie wiem, najpierw córa, zaraz potem ja łapię,albo na odwrót. I tak w kółko.... Julka cieszę się,że udało Ci się opanować i czerpać przyjemność z wieczoru. Też bym pewnie się zdenerwowała jakbym miała inne miejsce niż mąż i miała siedzieć całkiem sama w nowym miejscu. No, ale poradziłaś sobie i to się liczy :) Michalina też bardzo ładnie idziesz naprzód, parę udanych wyjść na pewno da Ci motywację do kolejnych wyjść:) Aniu myślę,że nawał pracy może być nawet pomocny, jak Michalina zauważyła masz mniej czasu na zamartwianie się i analizowanie swojego stanu. Madziu też ładnie dajesz sobie radę, tyle atrakcji:) Agata co tam u Ciebie? pozdrawiam, lecę pod kołdrę się wygrzać

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, U mnie weekend spokojny ale udany, w sobote wyciągnęłam męża na spore zakupy, takie samo chodzenie po sklepach, stanie w kolejkach widze, że już nie sprawia mi żadnych problemów może jeszcze czasem kiedy mam ewidentnie paskudny dzień. A tak to odwiedziliśmy warzywniaczki, byliśmy w Rossmanie, piekarni i Lidlu wszędzie kolejki tlumy jak to w sobote rano ale bez problemu poziom lęku oceniam na 0. Wiem, że mój najgorszy lęk to jeszcze samotne wychodzenia zakupy czy cokolwiek daleko od domu bo blisko też no problem. Taki na przykład samotny wyjazd autobusem do Tesco które jest daleko od nas gdzie wiem że na nogach do domu musze ponad godzine iść to wyzwanie. Musze się powoli zacząć wystawiać na tego typu ekspozycje. Oprócz zakupów to sobotnie sprzątanie, upiekłam muffinki z czekoladą mąż zrobił obiad mama u nas jeszcze siedzi więc mieliśmy wieczór z filmami z Maryl Streep :D. Niedziela też dość spokojnie ale poszliśmy na długi spacer z mężem, nie wzięłam ze sobą torebki zero z mojego zestawu ratunkowego i spory spacer zrobiłam bez problemu :). No a dziś mame zostawie musze na godzinke pojechać na wolontariat a potem z koleżanką na kawe i na ten kurs co wam opowiadałam. 2 razy nie byłam już bo to ja chora to koleżanka chora ale dziś koniec z obijaniem :P. Czytam tą książkę jestem z niej baaardo zadowolona. Jestem wciąż na teoretycnej części- omówienie lęku, paniki, agory tego jak to powstaje co się dzieje w mózgu, jakie mogą być prycyny genetycne a także jakie wychowanie się przyczynia ale jest super cała dotychczasowa wiedza aktualna z zaburzeń lekowych spięta w jedno w fajny sposób opisana!! Nie wiem czy się uda kupić w sklepie może zamówić lub kupić przez internet ale nie będziecie żałować dziewczyny! Michalinko fajnie, że spróbowałaś, pojechałaś to jest dla Ciebie coś nowego krok do przodu. Wiadomo początki są trudne ale z każdym kolejnym razem nabierasz pewności siebie, doświadczenie że jednak nie padniesz a tym samym lęk się zmniejsza. No i ta rozmowa z sama soba jest super. Jula gratuluje teatru, świetnie sobie poradziłaś. Myśle, że ty już jesteś na tym etapie gdzie lęk przychodzi bardzo rzadko trzeba tylko wtedy zastosować techniki i idzie się do przodu. Ja też powoli zbliżam się do Ciebie na pewno nie jest tak jak u Ciebie, zazdroszcze Ci tego że sama jesteś w stanie pojechać na drugi koniec miasta i załatwiać tam swoje sprawy bez problemu to jeszcze nie dla mnie ale wierze że może już niedługo...Ciesze się że to bardziej ten etap gdzie lęk nie siedzi na mnie cały czas, kiedy cieszyłam się jak na chwile ustępował, jak na chwile z nim wygrywałam. Jula powiedz mi tą masę do tarty to robiłaś na śmietance 36% cy 30% bo ja nie mogę 36 znależć u siebie. Joasiu współczuje tych przeziębień, mam nadzieje że wraz z zimą przestaną Cię męczyć, prze tą walke z lekami też wydaje mi się że odporność nam spada... Aniu czyli z tego co pamietam jutro wizyta u terapeuty?? Fajnie, że zaczynasz sobie coraz lepiej radzić ale jednak wiedza i terapia są bardzo ważne. To że jesteś po psychologii nie chroni Cie przed zaburzeniami tak jak lekarza bycie lekarzem nie chroni od chorób. Absolutnie nie wpadaj w pułapkę że będąc psychologiem masz sobie pomóc sama bo to nie tak. Madziu ciesze się że jest lepiej. Ja też tak wcześniej miałam że napięcie przedmiesiączkowe, kac, zmęczenie zamiast jako zwykłe emocje traktowałąm jako napad choroby. Chyba każda to przechodzi... No ja też dziewczyny mam ten syndrom pierwszego dziecka. W książce pisze, że w takich rodzinach gdzie rodzice wymagający, krytyczni, perfekcjonistyczni to dziecko nigdy nie czuje się do końca akceptowane, brakuje mu poczucia bezpieczeństwa no i przede wszytskim pragnie zaskarbić akceptacje rodziców i to jest ważniejsze od jego ucuć i emocji więc wszystko wypiera. I u nas jako dla agorafobików kluczem ma być ten brak poczucia bezpieczeństwa. Bo kiedy takie dziecko tego poczucia bezpieczeństwa nie ma staje się bardziej zależne i potem w przyszłości nawet nieświadomie jest zależne od osób czy miejsc dających bezpieczeństwo co jest podłożem agory. Dlatego w ksiązce są praktyczne rady jak zbudować to poczucie własnej wartości, asertywności- z czym mamy duży kłopot. Autor pisze, że właśnie same leki nie wystarczą - mówi też o nich aby je traktować jako ostatnią deskę ratunku. My generalnie musimy nauczyć się żyć z lekiem, zaakceptować swoje emocje, przepracować błędne przekonania i negatywną mowę wewnetrzną zastąpić pozytywną ale też nauczyć się odpoczywać, lepiej reagować na stres, nauczyć się asertywności poczucia własnej wartości. On w naszym wyzdrowieniu widzi konieczność pracy holistycznej, proponuje i opisuje taki wszechstronny opis leczenia. Dobra ja już powoli uciekam, podrawiam was poniedziałkowo

Odnośnik do komentarza

Agata kupiłam z Łowicza Tortową śmietankę 36%. W sklepie widziałam jeszcze Maćkowych,ale była już ostatnia 250 ml, a ja wzięłam pół litra. Mam nadzieję,że ją znajdziesz w żółtym opakowaniu jest-świetnie się ubija i nie jest kwaśna :) Już w tym teatrze czy operze byłam parę razy,ale wiecie stres-gdzie usiądę i czemu nie z mężem, spotęgowany przez PMS, na mnie tak zadziałał, w każdym razie cieszę się,że potrafię już sama siebie uspokoić i racjonalnie wytłumaczyć,że nic mi nie grozi :) Agata Ty robisz wspaniałe rzeczy, naprawdę idziesz do przodu jak burza. A ja cóż, musiałam wziąć się w garść i parę spraw pozałatwiać samej. Ale jak czytam opisy z Twoich podróży to dumna jestem, że tak świetnie sobie radzisz i tyle rad nam przekazujesz:) Michalina ważne,że pojechałaś, wytrzymałaś i jesteś zadowolona. Oby więcej takich okazji, trzeba siebie testować i nowe miejsca:) Asiu zdrówka dużo. Mój Olek mały katar ma,ale przegoniłam dzieciaki na pocztę-musiałam pismo wysłać. Mam nadzieję,że to alergiczne,bo nic więcej mu nie dolega? Może weź sobie Biostyminę, ja to sama brałam i powiem Ci,że wzmacnia, Zosi też możesz podać, to wyciąg z aloesu. Właśnie Aniu jutro wizyta? Mam nadzieję,że powiesz nam jakie wrażenia masz po niej. i kochana odpoczywaj mimo nawału pracy, to jest też bardzo ważne. Madziu ja często sobie wmawiałam,że moje złe samopoczucie to efekt lęku-ba, mogłam mieć gorączkę , a ja dalej wierzyłam,że to organizm broni się przed wyjściem-zupełnie bez sensu. Z czasem to przejdzie. pozdrawiam Was serdecznie, czas na kawkę z czekoladą i cynamonem-genialnie poprawia humor :)

Odnośnik do komentarza
Gość Anna1987

Ja tylko na chwilkę, zaraz wracam do pracy. Asiu, dużo zdrówka! Teraz taka paskudna pora, że łatwo coś złapać, więc trzeba dbać o siebie podwójnie. Tak, ja jutro po południu mam wizytę u psychologa, zobaczymy, jak będzie - to dla mnie coś zupełnie nowego. Mam nadzieję, że trafię na dobrego specjalistę. Agata mi też chodzenie po dużym sklepie z kimś nie sprawia aż takiego problemu, a czasami nie sprawia go wcale, ale nie jestem jeszcze gotowa na wizytę w większym Tesco, gdzie chcąc kupić chleb i mleko musze przejść przez caluteńki wielki sklep albo w galerii handlowej - strasznie mnie przytłaczają te miejsca. Aha, i ja też mam syndrom pierwszego dziecka - książkowy okaz. Wieczne wymagania rodziców, w zasadzie do teraz, i żadnych okazywanych uczuć - do dziś nie mogę z nimi rozmawiać na tematy inne niż pogoda czy film lecący w telewizji. Pozdrawiam Was ciepło :)

Odnośnik do komentarza

Asiu dużo zdrówka! Moja młodsza córa ma tak kaszel,że musimy chyba po antybiotyk iść. Nie wiem skąd się to wzięło, marudzi,płacze, a starsza zazdrosna. Oby jej nic nie wzięło... Aniu nie martw się, taka rozmowa jest naprawdę pomocna:) ja Wam dziewczyny tak zazdroszczę takich swobodnych wyjść, dziś mam kiepski humor, i się zastanawiam czy to kiedyś mi przejdzie?.... Ale musi, w końcu jesteście super przykładem,że się da:)

Odnośnik do komentarza

Byłam wczoraj w przychodni, i mam zapalenie krtani, antybiotyk mi dała, bo możliwe,że to nadkażenie poprzedniej infekcji i do piątku mam odpoczywać. Oby, przeszło, bo w sobotę córa ma konkurs recytatorski z angielskiego i chciałabym być. A na razie mąż mnie zaopatrzył w prasę, pyszności są w lodówce, można się relaksować:) Michalina właśnie taka pogoda tej zimy sprzyja chorowaniu. Już bym chciała porządny mróz, a tak? plus 3, plus 5. Deszcz zamiast śniegu i pełno infekcji dookoła. Zdrowia dla małej, a Ty się nie zamartwiaj, zobaczysz będzie z każdym tygodniem coraz lepiej. Jak ja czytałam o tym co robią dziewczyny to wydawało mi się,że nadaję się tylko na oddział. a potem sama zaczęłam robić z powrotem wiele rzeczy i naprawdę przy własnej pracy i wytrwałości da się dojść do normalności. wiem,że to u mnie trwa dłużej, bo Julka czy Agata szybko dostały pomoc, no i mają wyjątkowo silne charaktery,ja zaś jestem zbyt poddająca się ,ale i tak czuję i widzę olbrzymią różnicę:) Aniu powiedz nam koniecznie jak Ci się rozmawiało z psychologiem. Może to być lekko krępujące-rozmowa z kimś obcym,ale czasem lepiej mówi się obcemu:) pzodrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Cześć dziewczyny ale się dziś nie wyspałam do tego obudziłam z bólem głowy...:( do tego za oknem znów śnieg sypie, już nie wiem co to ma być. Raz snieg i zimno raz temperatura jak wiosną tym razem jakoś mocno męczy nas ta zima zmianami i skaczącym ciśnieniem. Współczuje wszystkim chorym i zdrówka życze dla Ciebie Asiu i dla córci Michaliny. Michalina ja też tak miałąm bardzo bardzo długo wydawało mi się że jestem jak w zaklętym kręgu nade mna cały czas burzowe chmury lęku. Wszystko się unormuje powolutku trzeba wychodzić leczyć się czytać a tak na prawde polepszenie może Cie samą zaskoczyć. Aniu powodzenia, mam nadzieje że terapeuta będzie dobry i życzliwy, terapia to cięzka praca często łzy i bunt ale efekty są warte wszystkiego. Ja wczoraj pół dnia poza domem, chwilke na wolontariacie potem z koleżanką szłyśmy na kurs, ale jeszcze ona chciała podejść w kilka miejsc ja też i tak nam zeszło 2 godziny chodzenia po mieście w różnych kierunkach i mimo sporej odległości od domu cały cas byłam zrelaksowana. Potem jeszcze wstąpiłyśmy na kawe i do wieczora kurs. Widze duo zmian u siebie, wcześniej na różnych kursach i szkoleniach wypowaidałam się tylko jak miałam 100% pewność że mam racje i wcześniej wszystko w głowie sobie układałam. Nie dawałam sobie prawa błędu myślałam że odpowiem albo dobrze albo wcale. Widze że teraz już tak nie jest prowadze ze sobą taki dialog ze jesteśmy tu wszyscy żeby się uczyć wiele osób popełnia błędy i ja też mam do nich prawo i nic się nie stanie nawet jeśli to co powiem nie będzie idealne. Wczoraj zgłosiłam się na ochotnika do ćwiczenia w którym miałąm zaprezentować jak prawidłowo rozwiązywać konflikty z dzieckiem to były spontaniczne dialogi czasu żeby się przygotować brak a jednak chciałam to zrobić i powiem wam dziewczyny że wyszło mi wszystko bardzo dobrze. Nikt mnie nie poprawiał po czym moja koleżanka w tym ćwiczeniu zrobiła szereg błędów i ani nie czuła się skrępowana nikt też jej nie skrytykował. Wiecorem myślałąm o tym ile my mamy w głowie, jak żle człowiek o sobie myśli, dlaczego nie powalam sobie na porażke na coś złego...czuje się coraz pewniej i będę wciąż nad tym pracować :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

U mnie też pogoda nijaka, rano śnieg, teraz znów słońce, zwariować można. Olek rozkichał się na całego, także rano tylko wybyłam na zakupy,a tak to siedzę w domu z dziećmi. Była kolejna pani -niania. Zaraz przyjdzie kolejna. Ta pierwsza urocza i cudowna,ale młodziutka,-dopiero co studia zaczęła,nie wiem czy da sobie radę z dwójką na raz? Asiu zdrówka dużo, wypoczywaj. Michalina zdrówka dla córeczki. I jak dziewczyny piszą, zdarzają się kiepskie dni, gorsze myśli, gorsze chwile,ale naprawdę robisz postępy i dasz radę wyjść na prostą. Zobacz na nas, też myślałam,że utknę w domu na zawsze, a jednak jakoś sobie radzę,a Agata to świat zwiedza:) Aniu powodzenia na wizycie, odezwij się po niej. Agata nie wiem jak to robisz, ale jak czytam Twoje wypowiedzi to się uśmiecham. Jesteś bardzo pozytywną osobą, i robisz tyle rzeczy.... Aż zazdroszczę,że masz tyle energii, którą dzielisz się z tymi dziećmi. No i radzisz sobie dobrze w codziennym życiu:) pozdrawiam Was

Odnośnik do komentarza
Gość Anna1987

Oj dziewczyny, widzę, że wirusy was nie oszczędzają - zdrówka dla Was i Waszych maluchów. Też już mam dosyć tej zimy! Byłam dzisiaj na wizycie u psychologa, co do wrażeń.... Nie wiem tak naprawdę, co napisać. Wizyta trwała niecałą godzinkę, pani bardzo sympatyczna i pozytywna,emanuje takim ciepłem i spokojem, i to mi się bardzo podobało, bez problemu opowiedziałam jej o wszystkich swoich problemach, nie tylko tych ostatnich, dotyczących problemów z wyjściem z domu, ale tez o trudnych relacjach z rodzicami, syndromie najstarszego dziecka, przesadnej ambicji itd., tylko... Mam wrażenie, że tak naprawdę poza wygadaniem się i widocznym zrozumieniem z jej strony nie dowiedziałam się niczego nowego. Powiedziała mi kilka rzeczy, które wiem z poleconych przez Was książek i ze studiów, cały czas podkreślała, że ważne, żeby nie dać się zamknąć w domu, żeby próbować małymi krokami wychodzić, ustaliła taki jakby plan, że na następnych spotkaniach będziemy, poza rozmowami o tym, jak mi idzie, wyznaczać sobie cele do realizacji, ale.... Mam wrażenie, że to się niczym nie różni od tego, co sama sobie postanowiłam i o czym rozmawiamy tutaj na forum. Takie same rozmowy i wyznaczanie celów robiłam wcześniej z chłopakiem, który mnie cierpliwie wysłuchiwał i nadal wysłuchuje. Wiem, że jedno spotkanie to mało, prawie nic, ale jakoś tak... nie wiem, jestem rozczarowana. Za tydzień kolejne spotkanie, ale powiem szczerze, że nie wiem, czy nie jest mi szkoda pieniędzy na takie rozmowy :/ A teraz zmykam spać - dobranoc!

Odnośnik do komentarza

Oczywiście zrobisz Aniu jak zechcesz, tylko pierwsza wizyta właśnie tak ma wyglądać. To tak z np z okulistą, nie wystarczy,że wejdziesz do gabinetu i już dostaniesz okulary,najpierw musi wiedzieć jaką masz wadę, zrobić badania i potem dać receptę. Psycholog też najpierw musi poznać Twój problem,aby móc dostosować terapię do Ciebie. My zawsze chętnie Ciebie wesprzemy,tyle,że choć cierpimy na to samo zaburzenie, to każde z nas z innej przyczyny, nie wiem jak reszta,ale żadna z nas nie jest ekspertem i my Ciebie nie wyleczymy. Będziemy Ciebie wspierać, dawać rady, cieszyć się z sukcesów, ale nie przejdziemy za Ciebie terapii. Po pierwszej wizycie też czułam lekkie rozczarowanie,ale potem byłam zadowolona,że szłam dalej. Ninka ma niby czyste płuca i gardło, ponoć jakiś wirus, muszę ją inhalować. Już nie wiem w co ręce włożyć, mała wciąż na rękach, nie śpi, starsza zazdrosna i też płacze. Do tego mąż do soboty ciągle w aptece... A ja już tak chętnie bym gdzieś wyszła... Asiu zdrówka i odpoczywaj kochana:) Julka i jak tak kolejne kandydatki? Oby synek szybko wydobrzał:) Agata dzięki za miłe słowa, i powiem Tobie,że myślę dokładnie tak jak Julka. :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Aniu w pełni zgadzam się z Michaliną, jeżeli psycholog potwierdził Twój problem, nie możesz zrezygnować, bo więcej dowiesz się z książki,albo z forum. Wiem co mówię, bo sama straciłam tyle czasu... Widzę jak dziewczyny, które szybko zaczęły terapię sobie radzą i żałuję,że też byłam od wszystkich mądrzejsza i wmawiałam sobie,że przecież to tylko serce nawala, a żadna pomoc psychologa nie jest mi potrzebna. Nie warto tracić czasu. Mi osobiście terapia bardzo pomogła, choć to nie tak, że po 1 wizycie wsiadasz w autobus i jedziesz na koniec świata.... Dziękuję za życzenia zdrowia i Wam też dużo zdrówka:) Ja się lenię, na szczęście zawsze robię spore zapasy w zamrażarce i nie muszę gotować :) Agata to ma w sobie tyle energii,że pewnie z pół miasta mogłaby obdzielić:) Pozdrawiam Was i będę lenić się przy dobrym filmie.

Odnośnik do komentarza
Gość Anna1987

Michalinka, Joasia - na pewno będę chodzić na terapię do końca miesiąca i wtedy zobaczymy. Wiem, że początki zawsze są trudne i nie można oczekiwać cudów, no ale cóż... Człowiek zawsze chciałby żeby wszystko się szybko poukładało :) Miłego dnia dziewczyny!

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Ja jak wiecie miałam podobne odczucia jak Ania, ale mi chyba trochę mniej doskwierają lęki dlatego drugi raz już nie poszłam. Jak mi powiedziała, że na 3-4 spotkaniach musi mnie poznać no to sorry 400zł na same poznanie mnie:( nie mam tyle kasy więc zrezygnowałam i próbuję radzić sobie sama ale u mnie jest całkiem dobrze...gdyby ten psycholog byl troche tanszy na pewno bym chodziła na terapie.. teraz siedzę pracy i mam ochotę już stąd wyjść... Muszę iść do rossmanna, Carrefoura na małe zakupy a potem sie uczyć.. milego dnia Wam :)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Cześć dziewczyny :) Miło mi bardzo słuchać tych komentarzy o mojej pozytywnej energii :) dziękuje wam bardzo, człowiek czuje się jeszcze lepiej jak coś takiego o sobie przeczyta. Myślałam Jula, że raczej uśmiechacie się patrząc na te moje błędy ortograficzne ale jeśli jest inny powód to się bardzo ciesze:). Ja sama czuje się innaczej zaczynam znów mieć apetyt na życie i coraz więcej planów w głowie. Wczoraj w książce doszłam do ćwiczenia- opisz jak będzie wyglądać Twoje idealne życie po wyleczeniu i powiem wam że wiele rzeczy które opisałam juz się dzieją, jakoś tak poczułam że na prawde zmierzam w dobrym kierunku :). Zaczynam teraz rozdział o relaksacji, wyciszeniu autor uważa, że takie ćwiczenia bardzo pomagają nam w walce z zaburzeniami całe ciało się rozlużnia mamy nad nim większą kontrole, zwalcamy też to napięcie w naszej głowie i ciele. On poleca trening progresywnej relaksacji mięśni Jacobsena- znalazłam i można bezpłatnie pobrać tu http://relaksacja.pl/do_pobrania_za_darmo.html to jest to pierwsze ale są też inne rzeczy na tej sronie muzyka relaksacyjna itd. Może którąś coś zainteresuje, ja na pewno zaczne z tym treningiem relaksacji mięśni i też zastanawiam się czy nie zapisać się na joge od przyszłego tygodnia może męża wyciągne w 2 osoby jest taniej. Joasiu no to leniuchuj tam porządnie i zbieraj siły, jaki film oglądasz?? Michalinko pewnie jesteś zmęczona jedna chora druga zazdrosna. Możesz spróbować pogadać z zazdrosną jak będzie chwilka spokoju na zasadzie: Widze, że też byś chciała żebym Cie tak trzymała na rękach i poświęcała dużo czasu ale ... jest chora i martwie się o nią. Może razem coś wymyślimy żeby Tobie nie było smutno i żeby zatroszczyć się o... (przepraszam nie pamiętam imienia Twoich córeczek), czasem takie małe dzieciaki same coś wymyślają nawet 3-letnie np. że jak młodsza uśnie to pobawisz się tylko z nią w jakąs jej ulubioną zabawę a najważniejsze że jak wykażesz zrozumienie dla jej uczuć to to powinno ją uspokoić i czasem może nawet wystarczy. No i zdrówka życze maleństwu. Na prawde okropna ta zima mojej koleżanki synek zachorował na zapalenie płuc i nawet nie wiadomo kiedy, chcieli go dać do szpitala ale brak miejsc, ehh oby się to jakoś wszystko unormalizowało w końcu. Aniu ostatnio długo u nas nie było Lunatyczki a ona kiedyś powiedziała mądre słowa że samopomocą sobie za wiele nie pomożemy. Tu po prostu potrzebny jest ktoś kto spojrzy z boku. To, że ty wiesz, że miałaś trudne dzieciństwo to jest jedno i dobrze że chociaz jest to ale gdzie miejsce na przepracowanie tych przeżyć? Przecież za takim stylem wychowawczym w póżniejszym okresie życia idzie i gorsza samoocena i czasem brak asertywności, podporządkowywanie się itd. Jak to przepracujesz?? Myślałaś o tym?? Bo jeśli nie będziesz ogólnie nad sobą pracować to się jedynie zaleczysz bo pozytywna mowa do siebie, wystawianie się na lękowe ekspozycje, stawianie czoła panice i lękowi to jedno a gdzie praca nad całym innym szeregiem aspektów które upodatniają Cię na zaburzenia lękowe? Przemyśl to a jeśli wciąż będziesz uważać że sama wiesz dla siebie najlepiej to choć przeczytaj ten poradnik o którym od jakiegoś czasu pisze. Ja przeszłam terapie własną, korzystam ze wsparcia męża, przyjaciółki, ogromne wsparcie forum oczywiście i do tego czytam książki i powiem Ci że wciąż czuje że jeszcze mogę więcej się dowiedzieć i jeszcze więcej chce pracować nad sobą. Oczywiście jeśli psycholog jest do dupy to należy szukać innego ale wcale to nie oznacza, że należy całkiem zamykać się na terapie. Mi też było żal tych stówek, ale wiele razy pomyślałam że na buty czy na sukienke mi by ich żal nie było a co ma dla mnie być ważniejsze ja sama czy mój wygląd? Ja dziś wybieram się z mamą do kościoła, ja nie chodze do kościoła ale mama chciała więc wybiore się z nią a dla mnie to będzie próba jak poradze sobie w takim miejscu. Buziaki pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

WITAM! Moze kturas z pan mi pomoze mam takie same leki poczucie ze zarz umre i po prostu sobie nie radze z ztciem codziennym Mam 32lata syna meza których okropnie zaniedbalam a o domu nie ma nawet co wspominac moze któras z pan da mi takiego przysłowiowego kopa do zycia!Ja załamałam sie bo w ciagu roku powiesio sie dwije moich przyjaciół Jeden z nich to brat mojego meza bardzo sie obwiniam za jego smierc ze nic nie zrobiłam a miał dopiero22 lata strasznie to przezyłam . Prosze napiszcie jak sobie z tym po radzic.Na razie biore relaniun5mg ale co dalej moze jest jakis sposob na to?

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny:) Zacznę od Magdy, ciężko coś poradzić, poza tym,że najlepiej byłoby to skonsultować ze specjalistą. Co do * kopa*, dla mnie najlepszym kopem były dzieci i fakt,że one liczą na mnie i nie mogę się poddać czy usiąść i tylko płakać... Pomyśl o swoim synku, o mężu i dla nich choć spróbuj wziąć się w garść. Aniu ja jak dziewczyny uważam,że na terapię warto chodzić. Wiesz Madziu myślałam z początku,że pójdę i dostanę wskazówki, jakieś super recepty jak wytrzymać w sklepie czy wysiedzieć w kinie. A tu pani zaczyna pytać się o moje relacje z rodzicami, nie powiem pomyślałam sobie wtedy-co tej babie odbiło, ja tu do sklepu wejść nie mogę, a ona pyta się jaka jest moja mama? Ale z perspektywy czasu widzę jak to było ważne. Jak Agata wciąż nad sobą pracuję, wciąż czuję taką potrzebę. I każdemu będę polecać wizyty u psychologa gdy tego potrzebują. Asiu zdrowiej i leniuchuj sobie:) Michalina coś wiem o tej zazdrości... Mój synek starszy,więc na szczęście coraz częściej sam ładnie się bawi, a jak Lila zazdrosna jest o brata to mam ciężko. W ogóle ona ma charakterek i jej wybuchy muszę jakoś przetrzymać... Jak jedno pójdzie spać to poświęć chwilę drugiemu-choć może być ciężko, gdy samemu marzy się o odpoczynku... Albo miejcie stały rytuał-np bajeczka o tej samej porze, tak aby wiedziała,że czasem ma mamę tylko dla siebie. Jutro Walentynki, ani razu tego dnia nie świętowaliśmy, a dziś mąż poprosił mnie bym poprosiła tą dziewczynę na dzień próbny jutro na 16, bo on zarezerwował stolik na Walentynkowy obiad ze mną. No aż się zdziwiłam, ale cóż nie odmówię:)

Odnośnik do komentarza

Korzystaj Julka, przy okazji nianię sprawdzisz:) My - o ile dzieci pozwolą, obejrzymy jakiś film. Teraz starsza też kaszle, więc już mam cyrk na kółkach.... Chociaż teraz obie śpią zmęczone po kaszlu. Agata zastosuję te rady i co do moich dziewczyn, i te metody z tej strony co podałaś ;) Na pewno nie zaszkodzi wiedzieć więcej. I jak było w kościele? Asiu jak zdrówko? Madziu nie powiem,mnie też z początku zdziwiło,że tyle tu rozmawiamy,a jakoś mało praktycznych porad, ale o dziwo, im lepiej radzę sobie z przeszłością, tym lepiej idzie mi codzienne życie. Więc te rozmowy nie są bez sensu, i to na pewno nie jest strata pieniędzy. Wiesz możesz spróbować iść na książeczkę zdrowia- Sabinka chyba tak chodzi i mówiła,że tydzień czekała na wizytę, także to szybko. Aniu jeżeli psycholog wzbudziła Twoje zaufanie to bardzo dobrze, tylko czekać na efekty. pozdrawiam, muszę coś zjeść póki panny śpią:)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Ja tak tylko na chwilkę, chciałam wam życzyć wszystkim romantycznych wieczorów dzis i ogólnie dużo miłości i dziękuje że jesteście :) Wczoraj kościół nie wyszedł mama stwierdziła że woli papieża w tv oglądać więc ona oglądała ja prasowałam. Dziś zaraz wyskocze po zakupy mam kilka miejsc do odwiedzenia, chce zrobić jakąś romantyczną kolacje w domu no i upieke tą kawową tartę mam taką silikonową forme w kształcie serce powinno to dobrze wyglądac mam nadzieje :). Ok jeszcze ra wszystkiego dobrego, miłego dnia :)

Odnośnik do komentarza

To też Wam życzę miłych wieczorów:) Mój mąż bardzo romantycznie zamówił u teściowej wczoraj naleśniki z jabłkami, także dziś odwiedzi mnie teściowa. I dobrze, bo się nudzę. Wczoraj zaczęłam sprzątać mieszkanie, ale ten antybiotyk tak mnie osłabił,że co 5 minut musiałam siąść odpocząć. A już samej mi się nudzi... Także dziewczyny zdrówka, udanego Świętowania i miłego dnia-bez lękowego:)

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Hej Dziewczyny:) pewnie ze swoimi połówkami spędzacie wieczór, mój P niestety pracuje, ale z domu, także siedzimy cały wieczór, ja udaję, że się uczę, no a P pochłonięty pracą :P co do chodzenia do psychologa na ubezpieczenie, niestety jest z tym problem, bo ja pracuję na umowę zlecenie, ale póki się uczę mam ubezpieczenie u rodzica w pracy, niestety tata coś ostatnio mówił, że jest coś z nim nie tak, bo kiedyś w 2010 roku zarejestrowałam się w urzędzie pracy(jak jeszcze mieszkałam z rodzicami) no i to ubezpieczenie przepadło i teraz próbuje je przywrócić ... oby się udało, bo czy ginekolog, czy inny lekarz, czy zrobienie jakichkolwiek badań muszę płacić :( Co do agorki ostatnio na szczęście mnie oszczędza. W weekend ostatni egzamin z sesji, także na razie jest dobrze. I Wam dziewczynki życzę bezlękowych dni ;):*

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×