Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Lekarka mi przepisala poniewaz zawsze przy ekg mam tachykardie i czasami wysoki puls odczywalam w nocy a propranolol jest rowniez lekiem na lęki;-) pojde pojdee moze juz nawet w nast tyg;) bede wyjezdzala zagranice do chlopaka chyba wiec muszee sie wyleczyc wkoncu eh

Odnośnik do komentarza

Misia Propranalol nie jest lekiem psychiatrycznym tylko kardiologicznym i nie ma nic wspólnego z leczeniem lęków pod takim kątem- to bardziej dotyczy tzw. lęku *scenicznego* czyli np. przed jakimś egzaminem, czy wystąpieniem publicznym, aby serducho Ci nie zapikało się do 30 uderzeń na sekundę bo to ma głownie działanie w zakresie ciśnienia tętniczego czy zaburzeń rytmu serca. Na nerwicę stosuje się leki na innym składzie, które faktycznie niwelują dolegliwości somatyczne a przy tym, że tak powiem leczą, bo leczenie nerwicy lekami kardiologicznymi wydaje mi się nie najlepszą opcją.

Odnośnik do komentarza

Hmm, Misiu lek może Ci pomagać, bo znosi objawy, które ten lęk powodowały- czujesz się fizycznie, to zawsze działa na psychikę.Natomiast samego lęku on Ci nie usunie. Możesz raczej poprosić zwykłego lekarza o Hydroxyzina, to podaje się również przy alergiach, uspokaja, pomaga w zasypianiu, i dają ją też dzieciom,więc jest bezpieczna. I ona działa na lęki, to chyba byłoby lepsze niż lek na nadciśnienie? Ale jeżeli Ci służy, choćby na zasadzie efektu placebo ;) Tylko kochana nie możesz odsuwać wizyty u lekarza. Ja za długo zwlekałam i wciąż przez to cierpię, więc teraz każdego zachęcam-jak najszybciej do psychologa. Nerwice łatwo się leczy,jeżeli leczy się szybko. Z każdym dniem jest coraz gorzej. Weź mamę i idź śmiało. A ja dziś poszłam z córą na zakupy, i jakoś tak dobrze się nam szło... Nagle się zorientowałam,że jestem od domu jakieś pół godziny spacerem i zaczęłam panikować. Wzięłam córę i prawie biegłam,ale opanowałam się, weszłam do kawiarni, trochę się uspokoiłam i na szczęście mąż zadzwonił,że wraca i jeżeli jeszcze jesteśmy na dworze to nas weźmie autem. Wiecie jak mi ulżyło.... Nie wiem czy bym doszła sama. W domu zupełnie się uspokoiłam,ale na zewnątrz myślałam tylko o tym by się schować... Zdrówka dziewczyny dla dzieciaczków.

Odnośnik do komentarza

Też myślę Misiu,że to może raczej działać na Twoją podświadomość. Bierzesz lek i czujesz się lepiej. Skoro wmawiamy sobie różne niemiłe rzeczy, to czemu nie te miłe? Ale tak jak dziewczyny koniecznie udaj się do psychologa, to żadna fanaberia tylko konieczność. Na pewno Ci to pomoże:) A ja wczoraj miałam kiepski dzień, pokłóciłam się z mamą. Powiedziałam,że widzę jak ją męczy ta żałoba,widać jak teraz cierpi,i może powinna z kimś o tym porozmawiać, i obraziła się śmiertelnie. Także humor miałam kiepski, stałam pod tą przychodnią i zastanawiałam się wejść nie wejść?Potem prawie spod sklepu uciekłam,ale w domu się uspokoiłam, porozmawiałam z mamą na spokojnie i jakoś lepiej. Ale właśnie Asiu ta nasza psychika dość krucha jeszcze, i takie zaburzenia nastroju niestety mogą wracać. W każdym razie z mężem dziś gdzieś chcę wyjść, dzieci zostaną z mamą, a ja chcę po prostu odpocząć... I jak Julka synek? Agatka co u Ciebie? Sabinka jak samopoczucie?

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczynki u mnie samopoczucie w miarę dobre. Są dni kiedy już jest lepiej i lepiej, aż nagle znowu coś nie wychodzi i wracam do punktu wyjścia, jednak już wiem jak to działa i powiedzmy, że pogodziłam się z tym i nauczyłam się jakoś żyć. W czwartek czeka mnie wyprawa na śląsk- trochę daleko i trochę mam mieszane uczucia czy nie spanikuję, będąc aż tak daleko od domu jednak jestem pozytywnej myśli :)

Odnośnik do komentarza

Ah kobietki ;-( wybiore sie na pewno ale czy mi to cos da??? ja cierpnie na bole w klatce i to dosc mocne az mnie do placzu doprowadzaja,i oczywiscie mysli tez mam glupie ehh widzicie raz e mna jest dobrze dzis mam znow chyba dolujacy dzionekk bede sie uzalac nad soba ,, nie wiem moze jak wyjade stad to sie zmienieee bo ciagle siedze w domu nigdzie nie wychodze moze dlatego taka jest bolaca i przybita,,, jak juz bede sie wybierala to do psychiatry bo psycholog w moim przypadku nic nie zdzialaa

Odnośnik do komentarza

Misia nie chcę wyjść na zołzę, ale momentalnie jak czytam co piszesz to mnie krew zalewa. Nie chcesz sama sobie pomóc więc nikt inny tego zrobić nie może. Zamiast działać siedzisz i się użalasz nad sobą wymyślając coraz to nowsze paranoje. Psychiatra przepisze Ci lek bo od tego jest. Lek stłumi obiawy somatyczne ale nie zniweluje przyczyny, więc to niestety nie przejdzie jak przeziębienie, że weźmiesz przez tydzień tabletki i będziesz zdrowa jak ryba. Farmakologia w leczeniu psychiatrycznym trwa miesiącami, ale można efekty leczenia przyspieszyć odnajdując przyczynę, w czym pomoże ci psycholog, który dotrze do przyczyn Twojego problemu- nauczy Cię sobie z nimi radzić i niwelować je. Schemat Twojego działania wygląda tak-> coś tam Cię zakłuje, zaboli -> wpadasz w panikę (o Boże co mi jest) przez co nakręcasz się na najgorsze i wszystko się napędza a bóle są coraz mocniejsze. I tak to będzie wyglądać dopóki nie weźmiesz się za siebie, bo to niestety samo nie przejdzie.

Odnośnik do komentarza

Misia zrobili Ci badania i wyszło,że jesteś zdrowa? Czyli te objawy są wynikiem Twoich lęków. Nie wiem, ale skoro w Polsce źle się czujesz i nie wychodzisz z domu, to nie liczyłabym,że jak tylko przekroczę granicę poczuję się lepiej. Przecież to nie lata w powietrzu. Kochana, jesteś młoda, masz plany i musisz się wyleczyć. Najprostszy sposób to zadzwonić do psychologa, umówić się z nim i on Ci powie co robić. Być może skieruje Ciebie do psychiatry, a być można uzna,że jesteś zdrowa i masz wracać do domu. Skąd masz to wiedzieć. Misia czas działa na Twoją niekorzyść. Naprawdę chcesz resztę życia spędzić zastanawiając się czy mój puls nie jest za wysoki? nie szkoda Ci życia na to? Sabinka dobrze Ci radzi, trzeba się zebrać w sobie i stawić temu czoła. Jak nie Ty to kto ma to za Ciebie zrobić? Ja dziś wyrwałam się w końcu z domu, od wtorku w domu z dziećmi... Byłam u kosmetyczki, pobuszowałam w sklepie z ciuchami, byłam w Stokrotce. Nie powiem, zawsze jak dłużej siedzę w domu-nie ma tej regularności czuję się dość niepewnie. Jestem taka czujna,ale zrobiłam to co chciałam i to jest najważniejsze. :) Asiu ja bym się nie przejmowała tym epizodem. Zobacz w 1 stronę poszłaś sama, dałaś radę,a w drugą cóż, czasem jakaś myśl przebiegnie przez głowę i trudno ją pokonać,ale zobacz jaka fajna reakcja była Twoja-poszłaś się uspokoić, nie zaczęłaś panikować. To też część zdrowienia, umiejętność radzenia sobie w takiej chwili. I to nie Ty zadzwoniłaś po męża, tylko on do Ciebie:) Michalina mam nadzieję,że odpoczęłaś i dzień minął Wam miło:) Agatko co u Ciebie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Misia robisz sama sobie wielką krzywdę nie idąc po pomoc. Mówię to z własnego doświadczenia,ale każda z nas miała taki moment,kiedy wydawała się mądrzejsza od wszystkich dookoła i sama wiedziała jak się leczyć. Ale nie tędy droga. Naprawdę szkoda czasu i dziewczyny dobrze Ci Misiu piszą-bez złośliwości-musisz się ogarnąć i iść do psychologa. To jedyna droga i szansa. On już dalej Tobą pokieruje jak Julka pisze, tylko proszę musisz dać sobie pomóc. Zobacz ja tyle czasu straciłam i do tej pory cierpię. A dziewczyny co szybko dostały pomoc dziś żyją jak dawniej. Julka o to miły dzień :) No ja też jak gdzieś dalej nie wychodzę to mam pewne obawy,ale jak się już wyjdzie to jakoś idzie ;) nie wiem czym się tak w piątek przestraszyłam? Zdałam sobie sprawę,że robi się ciemno,że jestem daleko od domu i za dużo myśli na raz. Ale wczoraj z mężem byłam na zakupach,potem zabrał córę do kina,ja ogarnęłam dom i poszłam do sąsiadki na kawkę. Dziś obiad u teściów. Michalina mam nadzieję,że Twój dzień również był udany? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczyny :) U mnie weekend bardzo spokojny bo sie kuruje wiec staram sie nie wychodzic jak nie musze. Dzis tylko turecki mialam ale to w domku no i teraz juz nigdzie nie zamierzam wychodzic. Ale wczoraj musialam z mezem podjechac do lidla bo jak on sam na zakupy jedzie to pol sklepu przywiezie ale nic nie kupi potrzebnego :). I wlasnie ja wczoraj tez mialam taki dzien slabosci. Juz od dawna Lidl nie wzbudzal we mnie zadnych negatywnych emocji ale jak wczoraj tam weszlam to jakos zle mi sie chodzilo. Moj maz zamiast pomagac to na jakies srubokrety patrzyl i wszystko tak dlugo trwalo. Moze z tego oslabienia z choroby nie wiem ale jakos wydawalo mi sie ze chce wyjsc. Bylismy juz przy kasie a tu patrze ze nie wzielam kaparow no wiec zostawilam meza przy kasie i poszlam po te kapary a one na koncu sklepu. I tak mi sie nie chce isc durne mysli w mojej glowie ze mi slabo ze to tylko kapary moge sobie odpuscic. ale nagle pomyslalam: nie wazne ze to kapary, nie odpuszcze i bez wzgledu na to jak sie czuje wezme je. Doszlam okazalo sie ze tam ich nie ma sa przy kasie :/ no niewazne ale zadowolona bylam z siebie jak juz trzymalam ten sloik wiedzialam ze nawet w blachej sprawie sie nie poddalam. Takze Joasiu takie dni momenty sie zdarzaja i mysle ze nie ma sie tym co przejmowac tylko robic swoje. Wszystko w naszej glowie, patrz przeszlas te pol godziny i jak bylo fajnie dopiero jak sie zorientowalas o jak jestesmy daleko to sie przestraszylas czyli najpierw byla mysl. Jula zazdroszcze fajnie spedzonego czasu bo ja teraz tez w domu siedze i chetnie bym jakies ciuszki poogladala :) Misiu widze ze dziewczyny Ci tu dobrze radza, staraja sie pomoc jak moga i radza abys nie popelniala naszych bledow. Ale wydaje mi sie ze ty jestes w takim punkcie zaprzeczenia, miotasz sie. To raz piszesz, ze jestes fizycznie zdrowa to za chwile piszesz ze nie jestes zdrowa fizycznie. Raz ze pojdziesz do psychologa jak przyjedzie Twoj chlopak za chwile ze to ty do niego jedziesz. Raz ze nikt Ci nie pomaga ale jak dziewczyny Ci radza to te rady odrzucasz bo wiesz lepiej. Sama nie wiem czego ty od nas oczekujesz?? Psychiatra Ci pomoze a psycholog nie?? O czym ty piszesz dziewczyno?? Jezeli liczysz na to ze to z czasem minie albo minie jak wyjedziesz do faceta, podlejesz kwiatki lub skonczy sie zima to jestes w bledzie. Jezeli wolisz brac bez sensu leki bez zrozumienia nawet tego co sie z toba dzieje to tez Twoj wybor. Problem w tym, ze bole w klatce jezeli nie maja powodu fizycznego a Twoje badania wykazuja ze fizycznie jestes zdrowa to biora sie z przyczyn psychicznych. Sa to tzw. nerwobole badz bole psychosomatyczne. Mowia o tym ze nie radzisz sobie ze stresem, emocjami i one znajduja sobie ujscie w fizycznych bolach wlasnie. Moja kolezanka odczuwala bole podobne, czula jakby ktos stal jej butami na klatce piersiowej wszystko to bylo spowodowane ogromnym stresem w jakim zyla wiec bol wcale nie oznacza ze przyczyna jest fizyczna. Kazda z dziewczyn tu uczeszcza na terapie, codziennie zmaga sie z wlasnymi lekami i emocjami. Niektore z nas biora leki. Nie spotykamy sie tu zeby sie uzalac nad swoim losem i pisac jak nam dzis zle tylko raczej piszemy jak sobie radzimy co robimy czy dzis dzien lepszy czy gorszy ale bez wzgledu na wszystko chcemy sie ratowac. Jezeli ty sie ratowac nie chcesz to nie wiem czy bedziemy mialy na dluzsza meta o czym ze soba rozmawiac..To jest Twoje zycie i Twoje decyzje tylko nie miej pretnsji ze nikt Ci nie chce pomoc bo to ty przede wszystkim jestes tu sobie najwiekszym wrogiem udajac ze nic sie nie dzieje i zyjac na zasadzie ze jakos to bedzie...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o sklepy moja sytuacja wyglądała tak. Początkowo nie byłam w stanie wytrzymać w sklepie dłużej niż kilka minut. Sama obecność ludzi przyprawiała mnie o zawroty głowy i robiło mi się słabo, ale pomyślałam sobie: no jak to, przecież co może mi się stać. Próbowałam drobnymi krokami, najpierw wchodzić tylko po coś co jest w pobliżu drzwi, aby w razie czego móc wyjść. Ucieczka, nie w końcu oznaką słabości, ale pewnym etapem walki, bo mimo iż przełamiemy się i wejdziemy do sklepu, poza nim czujemy się bezpiecznie. Starałam się nie uciekać i na siłę wytrzymywać w sklepie, jednak gdy czułam że nie dam rady wychodziłam, uspokajałam się i wchodziłam ponownie. Następnie przy kolejnych wyjściach starałam się iść po rzeczy położone coraz dalej i dalej, ale moją zmorą było czekanie w kolejce, zmuszałam się by nie zostawić wszystkiego i wyjść. Gdy raz, drugi trzeci udało się i wytrzymywałam do końca, przy kolejnych wyjściach do sklepu mówiłam sobie: no przecież ostatnio ci się udało, przeżyłaś nie zemdlałaś, a nawet jeśli zemdlejesz to co się takiego stanie, ktoś Ci przecież pomoże. Im więcej razy mi się udawało, tym bardziej przestałam myśleć o tym, że lęk mnie dopadnie, aż w końcu daję radę jakoś normalnie zrobić zakupy. Czasem dopadnie mnie niepokój, ale kontrolując oddech uspokajam się w dosłownie kilka minut :)

Odnośnik do komentarza

Hej,hej nerwicowki :) nie wiem dlaczego ale zapodzial mi sie gdzies link do tego tematu wiec nie bylo mnie dluzsza chwilke ... Lunatyczka - cisze sie ze mnie rozumiesz :) Julia29 - serdeczne dzieki za slowa otuchy :* mysle ze masz racje co do mojego poprzedniego leczenia ktore opieralo sie jedynie na farmakologii. Aneczka80 - witaj :) powiem Ci ze ja pierwsze przywitanko z nerwica mialam wlasnei w Londynie jak stracilam prace i zaczelam siedziec w domu czego nie moglam zniesc wiec doskonale Cie rozumiem. Pozdrawiam Karola...

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczęta w nowym tygodniu ;) Za mną miły i udany weekend. W sobotę byłam z mężem w kawiarni, było fajnie,ale jak cała sala się zapełniła poczułam lekkie zdenerwowanie,nie lęk,tylko coś mi nie pasowało,ale posiedziałam z mężem tyle ile chciałam ;) A wczoraj poszłam do kościoła i poszłam z mężem na cmentarz. Poczułam ulgę i taką radość,że poszłam sama, a nie autem, a to 20 minut spacerem ;) Potem wpadła siostra mamy,więc jakoś tak miło było. No i ze 2 miesiące na całej mszy nie byłam,a teraz? Wytrzymałam;) Dostałam ostatnio od psychologa takie broszurki,i tam była taka porada jak odsunąć lęk-wyobrazić go sobie jako wielką,czarną chmurę, i w myślach ją do siebie przywołać. niech ona zacznie nas otaczać, a my po prostu przez nią przejdźmy,takie symboliczne pokonanie lęków. Ja tak robię od soboty i wydaje mi się,że to działa:) Misiu na razie stoisz w miejscu,nie pokonujesz lęków tylko je pogłębiasz. Musisz wziąć się w garść po prostu i zacząć z tym walczyć.Tylko musisz chcieć, nie ma innego sposobu. My możemy Ciebie namawiać,dawać rady,ale żadna z nas nie jest władna pomóc Tobie, Ty musisz sobie pozwolić pomóc. Agata ja na razie jestem na takiej huśtawce-raz dobrze,raz gorzej,ale u Was te gorsze chwile zdarzają się tak rzadko,że bym się tym za bardzo nie przejmowała. Ot,gorszy dzień, kto takich nie ma:) Julka co tam u Ciebie? Sabinka ja robiłam dokładnie tak samo w sklepach :)

Odnośnik do komentarza

Wczoraj była rocznica śmierci dziadka, także byliśmy na Mszy,potem na cmentarzach, potem podjechaliśmy na Westerplatte by zobaczyć morze zimą, i by dzieciaki trochę świeżym powietrzem pooddychały,a potem do dwóch Biedronek męża wyciągnęłam bo szukałam herbatek rozgrzewających i amaretto :) Ogólnie bez lęków,dzień bardzo,ale to bardzo udany. :) Michalina cieszę się,że poszłaś do przodu, a ta rada z oddalaniem lęku,bardzo ciekawa,na pewno spróbuję:) Asiu jak tam weekend minął? Agata takie dni, takie chwile,będą się zdarzać,ale terapia nauczyła nas jak sobie z nimi radzić i to jest najważniejsze,że nie uciekamy,tylko idziemy naprzód. Bo ucieczka przed lękiem,daje nam chwilową ulgę,ale wtedy niszczy nas poczucie niespełnienia i braku postępu. Tylko stawienie lękowi czoła go niszczy i nas wzmacnia. Także Agata to,że poszłaś po te kapary to najmądrzejsza decyzja:) Sabinka do sklepu wchodź na luzie, tak jak mi psycholog radziła, jak źle się poczuję,wyjdę. W końcu niczego nie ukradnę, nikomu krzywdy nie zrobię. ?Wyjdę,udając np,że mam ważny telefon,czy portfel został w aucie,domu itp. Ważne by dać sobie wyjście awaryjne, a wtedy gwarantuję Ci,że z niego nie skorzystasz:) Karola fajnie,że wróciłaś, co u Ciebie? A Misia dziewczyno czas się ogarnąć. Albo chcesz być wolna od lęku,albo nie. To Twoja decyzja i w końcu Twoje życie. Żebyś tylko potem nie musiała żałować straconych szans, dni czy okazji. Naprawdę psycholog krzywdy Tobie nie zrobi. Nerwice łatwo się leczy, ale musisz tego chcieć.

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, No ja to ze sklepami już raczej problemu nie mam. Potrafie całą galerie handlową schodzić no a Lidl to dla mnie po prostu fajny sklep ale właśnie mimo wsystko w sobote pojawił się ni stąd ni zowąd lęk. Napisałam o tym po to, żeby pokazać że takie chwile i momenty się zdarzają nawet kiedy już zrobiliśmy duże postępy ale należy iść do przodu. Jula fajny dzień poza domem brawo :). A jak tam Twoje biznesowe plany?? Jak z małą?? Co tam u Ciebie Joasiu? Michalinka bardzo Ci gratuluje tego kościoła bo pamiętam, że bardzo Ci zależało żeby znowu być na mszy także widzisz osiągnęłaś swój cel :). Potem jeszcze cmentarz na piechote idziesz do przodu to się chwali :) Ja cały czas jestem jakaś zakatarzona i nie do końca zdrowa...:/ denerwuja mnie te infekcje. Siedze w domu troche mi się nudzi prygotowuje sie powoli psychicznie do tego wyjazdu, przeprowadzki...dzięki Jula za rade postaram się tak to traktować. Bardzo bym chciała żebyśmy w końcu znależli swoje miejsce, ustabilizowali się..z drugiej strony dopiero co przyzwyczaiłam się do tego miasta, poznałam koleżanki, w tym mieszkaniu zaczęłam czuć jak w domu a tu znowu trzeba się pakować i jechać nawet na razie nie wiadomo jeszcze gdzie....

Odnośnik do komentarza

Na pewno nikt Cię nie skrytykuje ale wierz mi że pewnie co druga z nas mogłaby prosić o pomoc jeśli czytałaś mój post to wiesz że ja też za bardzo nie mam z czego żyć i jest nam bardzo ciężko też mieszkam w małym miasteczku i też nie jest kolorowo a leczę się się tak na ile mnie stać gdybym miała kasę to bym cię wsparła bo wiem jak ciężko z tym żyć ja na początku w ogóle nie wiedziałam co to jest za choroba ale z czasem nauczyłam się z tym żyć dzisiaj mogę pójść na zakupy do galerii do kościoła mimo że jest mi żle że serduch bije nie chce zamykać się w 4 ścianach bo życie mamy jedno i trzeba je wykorzystać trzeba się cieszyć z każdego małego kroczku który przybliża nas do celu. KAROLA0530 a Ty gdzie teraz jesteś zostałaś w Anglii czy wróciłaś się leczyć do polski ? I jak wogóle dałaś sobie rade z atakami w UK?

Odnośnik do komentarza

Emilkuś niestety ja również nie pracuję, jestem studentką i nie opłacam wizyt u psychologa. Chodzę państwowo, jednak mimo iż mieszkam w dużym mieście jeśli chodzi o psychologa, to jakiegoś natłoku *pacjentów* nie ma i ustalam wizyty na ten dzień, który mi pasuje- czasem jestem u niej 2 razy w tygodniu, gdy mam mniej czasu raz w tygodniu, a czasem, gdy miałam chwile załamania dzwoniłam i już na drugi dzień szłam na wizytę. Nie wiem z jakimi psychoterapeutami miałaś do czynienia, ale ja ze swojej jestem bardzo zadowolona, w razie problemu mogę zadzwonić do niej w nocy o północy i zawsze dostanę wsparcie. Co do leków to oczywiste, że przy dłuższym stosowaniu leku organizm się przyzwyczaja i tracą one swoje działanie, jednak samo szprycowanie się lekami w wielu przypadkach to za mało by osiągnąć zadowalający efekt. Polecam Ci książki, które pokazują jak sobie radzić z problemem jakim jest nerwica, bo mimo iż wielu nie wierzy w słowo pisane, potrafią podnieść samoocenę i pokazać jak walczyć z lękiem w ekstremalnych sytuacjach. Jesteś niewyspana, nic ci się nie chce- to standard, jeśli jednak sama się nie zmusisz do działania będziesz tkwić w miesjcu. Nerwica można powiedzieć, że jest zaburzeniem psychicznym, a więc by z nią wygrać musisz używać właśnie siły umysłu i wiele siły włożyć to by zacząć nad tym panować. Patrząc na sposób w jak piszesz twoj stosunek do wszystkiego jest na *NIE*- nie masz ochoty, nie masz siły, nie masz chęci i tu jest problem, mimo że ciało mówi nie- Twoja psychika powinna mówić tak i mimo porażek starać się drobnymi krokami przełamywać się.

Odnośnik do komentarza

Trochę zgłupiałam bo jakieś wyjęte wiadomości,nie wiem chyba z innej grupy? Albo mi się coś miesza? :) Misia jestem z Ciebie strasznie,ale to strasznie dumna! Mam nadzieję,że teraz będzie tylko lepiej:) Ależ u Was dziewczęta intensywnie! Aż zazdroszczę. Ja dziś w ogóle straciłam swoje siły,migrena mnie dopadła jak to przy zmianie pogody, dopiero po południu odżyłam.... A wczoraj u teściów,też mały spacer zaliczony,. Będę Michalina stosowała tę metodę, mam nadzieję,że pomoże pokonać niepokoje:) Agata ja też wyjechałam za mężem do innego kraju,powiem Ci,że miałam fatalne nastawienie,i to chyba przyniosło tę nerwicę. Myślę,że jak Julka radzi, możesz to potraktować jako nowy początek,przygodę, nowe doświadczenia itp. Ale jeżeli będziesz miała obawy,to je wyrażaj, mów,pisz. Ale nie tłum tego, jak ja,bo to do niczego dobrego nie prowadzi. pozdrawiam Was serdecznie:)

Odnośnik do komentarza

Joasiu kochana,juz mam dośc leżenia w łóżku całymi dniami , płakania i użalania sie nad sobą że mnie boli że mam zawal i ze umieram tak *bylo* ,bo już nie będzie:) Jestem mloda i musze działać szkoda mojego zycia ktore przeplynie w domu:) dlatego ide walczyyc i sie nie poddam za jakiś czas bede zdrowa i szczesliwa;)

Odnośnik do komentarza

I bardzo mądrze Misiu :) Mamy nadzieję,że szybko zobaczysz i poczujesz efekty działania:) Asiu ja wczoraj też szłam jak pijana. Zmiana pogody, głowa mi pęka, do tego znów odezwały mi się zatoki... Eh, taki czas. Dzieci coś wnoszą do domu, ja się nimi zajmuję, a potem łapię...Na razie Agata miałam tyle na głowie-chore dzieci, że nawet nie myślałam o tym moim biznesie... Ale ogólnie myślimy pozytywnie:) I też Agata staraj się znaleźć plusy tego wyjazdu. W końcu tyle potrafi zależeć od naszego nastawienia :) No i Asia ma rację-nie można tłumić emocji. Jak coś będzie nie tak,pisz śmiało:) Michalina co tam słychać? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej :( kiepsko dzisiaj się czuję jestem strasznie przygnębiona na nic nie mam chęci przede mną leży opakowanie z profaxine które przepisał mi psychiatra i nie wiem co zrobić boję się wziąść te leki ale mój stan jest zły jest mi ciężko a najbardziej chce wrócić do normalności do pracy....doradżcie czuję się jak nieudacznik życiowy !

Odnośnik do komentarza

Aneczko a czemu nie chcesz ich wziąć? Wiesz ja wychodzę z przekonania,że jak trzeba to trzeba. Po co niepotrzebnie cierpieć? Na Twoim miejscu wzięłabym leki i skonsultowała się z psychologiem jak sobie pomóc. Najważniejsze to zrobić ten pierwszy krok-wziąć tabletkę,pójść do psychologa itp. Ważne by się odważyć. A ja jak Julka jakoś tak chodzę bo muszę. Dziś ledwo wstałam, ale moje panny od paru dni fatalnie śpią, a ja ledwo żyję... Za to wczoraj pojechałam z mężem do Biedronki-wzięłam Julka te herbatki:0 I byłam około 10 minut, zupełnie bez lęków. No, ale to na razie moje maksimum, jakoś dłuższe zakupy jeszcze mnie przerażają... Ale małymi kroczkami dojdę do celu. Agata zdrówka dużo. A nam dziewczyny więcej energii:) A i Misia gratuluję zapisania się do psychologa. Cieszę się, że się zmobilizowałaś:)

Odnośnik do komentarza

Bardzo się cieszę misiu, że podjęłaś taką decyzje :). I też radze Ci aby czytać dużo o tym co nam jest oczywiście mówie o fachowej literaturze tylko i wyłącznie. Lunatyczka korzystając z mojego siedzenia w domu przez choróbsko ściągnęłam i przeczytałam *Oswoić lęk*. Fajna książka, dużo ciekawych i pratycznych porad. Moja psycholog korzystała właśnie chyba najbardziej z tej książki :).Dziękuje Lunatyczka jeszcze raz a jej zamieszczenie. Od wczoraj ćwicze już ze sobą dialog wewnętrzny i wydaje mi się, że to jest na prawde super metoda. Dodatkowo wyczytałam dziewczynki, że odżywianie w naszym przypadku jest ważne. I na przykład nie powinnyśmy jeść słodko i tłusto. Ta przysłowiowa czekolada poprawia nastrój tylko na około 3 minuty natomiast za duże jedzenie batanów czy czipsów może nam rozregulować właśnie dostarczanie serotoniny i w efekcie czujemy się gorzej. Za to wskazane dla nas różnego rodzaju ryby, owoce morza i też ostre przyprawy np. papryczki chilli. Tak mi się ta książka spodobała, że już zamówiłam przez internet kolejną, właśnie taką którą polecają autorzy *Oswoić lęk* a mianowicie *Lęk i fobia. Praktyczny podręcznik dla osób z zaburzeniami lękowymi*. Zamówiłam ją z ksiegarniawarszawa.pl tylko tam znalazłam a ponoć godna przeczytania. Ja się czuje coraz lepiej jeszcze ale jeszcze staram się wykurowac jak tylko mogę bo już jutro wyjeżdżamy z mężem. Mąż wziął 2 dni wolnego z pracy i jedziemy do takiego małego spa w górach. Mamy jutro oboje urodziny i zrobiliśmy sobie taki prezent :). 3 godziny drogi od nas więc nie tak daleko ale kolejna okazja do sprawdzenia się jak się tam bedę czuła. Aniu lek może być niektórym potrzebny. Ale ważna jest wiedza, terapia, nastawienie do siebie. Z tego co pamiętasz Aniu chodzisz na terapie? Może w takie gorsze dni możesz zadzwonić do terapeutki? Wiesz każda z nas z początku non stop miała złe dni teraz też się zdarzają. Pamietaj, że to tylko emocje, uczucia, lęk który minie. Trzeba sobie pozwolic na gorszy czas na lęk, na niechęć do wszystkiego ale nie załamuj się. Z tego można wyjść trzeba tylko chcieć i troszke sobie pomóc. Naprawde terapia i czytanie fachowej literatury z poradami jest dla nas bardzo istotne żeby zdobyć techniki jak sobie radzić z lękiem, jak przetrwać gorsze dni itp. Na gorsze dni nie ma jakiejś magicznej receptury trzeba to przetrwac nie obwiniac się a potem iść do przodu :). Każda z nas przechodziła taki czas gdzie się czuła jak nic nie warty nieudacznik. Tylko, że takie myślenie o nas samych nam nie pomaga a jeszcze bardziej wpędza w chorobe. Jesteśmy chore i w związku z tym nie możemy funkcjonować jak każdy inny zdrowy człowiek, ba nawet nie powinnyśmy się porównywać. Ale przecież nawet chore wciąż mamy takie same zalety jak przed chorobą! Zdrowienie to proces nic od razu, ale na Boga nie myślmy o sobie tragicznie jesteśmy wszystkie fajne babki każda ma jakieś sukcesy, osiągnięcia i jesteśmy w stanie z tym lękiem żyć a potem pozbyć się jego. Tylko trzeba chcieć Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata jaki cudowny prezent urodzinowy :) I oczywiście Wszystkiego Najlepszego i co najważniejsze bezlękowego:) Chętnie spojrzę na te wszystkie książki, zapiszę sobie tytuły. Zawsze warto wiedzieć więcej niż mniej:) A ja wczoraj dziewczęta musiałam pojechać na drugi koniec miasta, co prawda podjechałam z mężem,ale on miał w okolicy spotkanie, także sama musiałam załatwić te sprawy w urzędzie, a potem przez godzinę czekałam na męża, i podjechaliśmy do Lidla na większe zakupy:) ale dziewczyny dumna z siebie byłam-kolejka, sporo ludzi,a ja jak normalny człowiek:) A dziś deszcz pada, siedzę w domu... Michalina te początki trzeba przejść, a potem już będzie coraz lepiej:) Misiu mam nadzieję,że rozmowa Ci pomoże:) Julka co tam u Ciebie nad morzem? Zazdroszczę Tobie strasznie takich wypadów nad wodę... Aneczka nie wiem, ja bym chyba te leki jednak wzięła, skoro Ci je zapisano, a Ty się źle czujesz, to chyba jedyna droga... pzodrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×